Profil użytkownika


komentarze: 67, w dziale opowiadań: 53, opowiadania: 47

Ostatnie sto komentarzy

Mogę również powiedzieć, że te zwierzęta mnie nie przekonały, także końcówka była do przewidzenia, ale czytało się bardzo dobrze. Z ciekawością zanurzyłam się w tą historię, także uważam, że tekst jest świetny ^^

 

 

No to się uśmiałam^^ Kiedyś raz w życiu poszłam do muzeum sztuki współczesnej i raczej już tam nie wrócę.  Trochę szkoda, że wtedy nie miałam okazji poczytać czegoś podobnego, bo taki tekst byłby świetną przeciwwagą do tego, co tam przeżyłam.  Ehhh i to jeszcze była wystawa na temat miłości… tylko tej cielesnej :( No więc, wyhaftowane erotyczne-porno fantazje były rozwieszone na całej ścianie muzeum i można było sobie to przeczytać. Oczywiście całkowity brak szacunku do kobiety i wielkie zafascynowanie jej “pizdą”. Później mogłam podziwiać zdjęcia drążka zmiany biegów w maluchu 125 i gdzieś tam kobieca noga była. Uwaga. zdjęcia wcale nie były artystyczne. Ktoś tam sobie tam takie normalne strzelił. Więcej rzeczy nie pamiętam, ale to może dobrze. Nie uważam, że cała sztuka nowoczesna jest taka, ale wiem, że absurdy to tam się zdażają, a ten tekst bardzo dobrze je obrazuje :)

 

Hehe, no końcówka mnie zaskoczyła. Dobry tekst  :)

Dobrze się czytało. Może nie jest jakoś bardzo oryginalnie i zaskakująco, ale  prowadzisz bardzo ciekawą narrację :)

Hmm troszkę chaotycznie jak dla mnie. Zdania zbyt proste praktycznie do samego końca. Wydaje mi się, że niektóre rzeczy są naprawdę niepotrzebne. Np. w pierwszym akapicie.

 

“Drzewa którymi byli otoczeni, jakoś ich nie przerażały, pomimo swojego ogromu i potęgi były piękne"” ----> czy na pewno to zdanie jest potrzebne. Mnie osobiście razi to, bo mamy akcję, bohaterom gdzieś się spieszy, ktoś tam jest ranny, a tu jak filip z konopi taka dygresja o pięknych drzewach. Jeżeli przyjąć, że to normalne chłopy były, to wątpię, ze w takich okolicznościach by podziwiali drzewa. Tym bardziej,  ze był wieczór, więc dużo nie było widać. Po prostu jako czytelnik tego nie kupuję.

 

“Ziemia spowita była różnorodnymi małymi roślinami” ---> Już wcześniej dostaliśmy informację, ze jesteśmy w lesie. A jak wiadomo, w lesie zawsze coś rośnie. Więc z tego zdania nie ma najmniejszego pożytku.

 

Myślę, że jeszcze trochę pracy przed Tobą, ale mam nadzieję, że się nie zniechęcisz.

 

Pozdrawiam

 

Witam, ja tu tylko wpadłam opisać krótko moje subiektywne odczucie.  Tekst jest ładnie napisany ( zazdroszczę, bo tak nie umiem), ale myślę, że mógłby być krótszy.  Myślę, ze jakby obciąć historię o te parę scen, zbyt dużo by nie straciła.  Ale to tylko takie moje ten tego skromne zdanie ^^

Morgiano, całkiem się z tobą zgadzam, z tym że mi się nie udało dokończyć żadnej książki Guya N. Smitha. A robiłam dwa podejścia co najmniej ;p

Ja za to swoje “zauroczenie” Mastertonem przeżywałam w liceum.  Na prawdę nie mam pojęcia, co widziałam fajnego w jego twórczośći. Słowa jakie przychodzą mi namyśl, kiedy myslę o tym nazwisku, to sex, masakra, wnętrzności, sex i jeszcze brutalniejszy sex. Właściwie mogę powiedzieć, że po kilkunastu jego przeczytanych ksiązkach,  taki gniot filmowy jak “piła” i wszystkie jemu podobne, nie były dla mnie w ogóle szokujące.  Ale przyznac muszę, że czasami bywały dobrze opisane momenty grozy, gdzie miejscami mi się udzielał strach. Tylko, że to było kilkanaście lat temu. Tak mi się wydaje, ze dzisiaj raczej bym się zanudziłabym przy jego książkach. Na 100 procent nie wiem  – nie chcę sprawdzać. Mam taki wyuczony odruch, ze jak w bibliotece gdzieś mignie mi jego nazwisko, automatycznie pomijam :)

Powiem, że mile się zaskoczyłam klikając tutaj, bo nawet do głowy mi nie przyszło, że znajdę wiersz. Kiedyś dawno, dawno temu sama pisałam wiersze, a że nie mam z tym już prawie “od wieków” styczności, tym bardziej z zainteresowaniem przeczytałam. 

O wierszu mogę napisać, ze na pewno czytałam gdzieś podobny z podobną tematyką i bazujący na podobnych rymach. Więc może faktycznie nic nowego, co nie zmienia faktu, ze tamten i ten bardzo mi się podobają.  Osobiście nie zgodzę się z twierdzeniem, że to nie jest wiersz, boć to 100% wiersza w wierszu. Myślę nawet, że wzorowany na innym i jestem nawet pewna, że pochodzącym z klasycznego kanonu. Więc skoro tamta “rymowanka” mogła być wierszem to ta też.  Co do wtórności, myślę, że nie ma się czym przejmować. Podpisuje się rękoma i nogami pod tym, co napisałaś o formowaniu gliny :) Także droga Autorko, powodzenia w dalszym pisaniu :)

Ps. Prezentując swoje odmienne zdanie odnośnie wcześniejszych wypowiedzi, na pewno nie miałam zamiaru nikogo urazić

 

Tent tekst też dobrze mi się czytało, ale jakoś mniej mnie zachwycił niż poprzedni.

Pozdrawiam drugi raz ^^

Czytało mi się przyjemnie ^^ Nawet się uśmiechnęłam na końcu :) Osobiście nie mam żadnych zastrzeżeń. 

Pozdrawiam ^^

Witam :)

Może moglibyście polecić jakąś grę, w którą grają fajni ludzie for fun, bez no lifienia, gdzie nie liczy się za bardzo jakiś superowski set? Bo to trochę przykre jak ludzie nie chcą cię brać na instancje, bo np. nie mam czasu zdobywać dobrego ekwipunku i jeszcze go ulepszać:(

Pozdrawiam^^

Witaj :) Przeczytałam Twój tekst, bo bardzo zaintrygował mnie tytuł. Jako, że nie czuję się jakoś kompetentna do rzeczowej oceny, mogę tylko przedstawić moje subiektywne odczucia. To, co przyszło mi na myśl to opowiadania biblijne pisane na nowo w skondensowanej postaci, czyli łatwe to w czytaniu nie było. Historia toczy się jednym ciągiem. Wiele powtórzeń – domyślam się, że popełnione celowo, ale jak dla mnie zbyt często. No niestety nie urzekło mnie, końcówkę czyałam na siłę, chociaż ostatnie zdanie bardzo ładne. Mam nadzieję jednak, że dalej będziesz doskonalić swój warsztat :)

Pozdrawiam

To może najpierw krótko opiszę moje wrażenia z lektury. Uwaga mogą być spoilery! ;p

 

O książce mogę napisać tyle, ze dobrze napisana, szybko się czyta i jest bardzo dużo akcji. Aż za dużo! Typowo fantastyczne motywy znajdujemy dopiero pod koniec, wcześniej dostajemy jej zapowiedź. To mi się nie podobało. W moim odczuciu nie jest to dzieło wybitne, określiłabym go raczej jako dobry zapychacz czasu (Do czytania w autobusie książka sprawdziłą się wyśmienicie, ale w domu trudno mi było się do niej przemóc)

 

Do pierwszego tematu zaproponowanego przez Jerzego się niestety nie odniosę, bo ominęła mnie przyjemność czytania drugiego tytułu.

 

Co do punktu nr 2 „Wróg taki jak my” tu z chęcią podzielę się moimi spostrzeżeniami. Właśnie co co wchodzeniu w buty tzw najeźdźców zapytałabym się raczej czy aby na pewno w nie wchodzimy? :P Bo mi się wydaje, że książka została zbudowana na znanym nam schematach, słowach kluczach, które dały nam złudzenie, że jesteśmy na Bliskim Wschodzie. Używane są oczywiście nazwy miast, imiona, odniesienie do islamu, plus dodano trochę piasku i koniec. Dla mnie pod tymi kosmetycznymi zmianami dalej mamy do czynienia z Amerykanami a właściwie z amerykańską mentalnością. Dlatego też książka nie trafiła do mnie z swoim przesłaniem, o ile takowe miało być. W moim odczuciu jest to powieść, która miała być dobrze napisana i się sprzedać, a tematyka nieszczęsnych zamachów w tym pomóc. Co nie znaczy, że książka jest zła. Dla mnie po prostu płytka.

Szkoda, że nie gracie w Terę albo Aiona ;/ Jeszcze do niedawna lubiłam grać w mmorpg, ale zauważyłam, że dla większości graczy liczy się exp i zdobywanie setów i innych pierdółek, a miłe spędzanie czasu z ludźmi z legionu/gildi jest sprawą X-rzędną ;/

 

Przepraszam, tak przyszłam sobie pomarudzić a propos tematu cheeky

To bardzo smutna wiadomość ;( Pamiętam, że na Jego książki zawsze mogłam liczyć. Były doskonałym lekarstwem na poprawę humoru, czy na zajęcie czasu podczas podróży pociągiem. W prawdzie mam jeszcze kilka do przeczytania, ale ta myśl,  że nie ma już Go z nami jest dołująca ;/

Z tą opinią, ze bardzo szybko się czyta, to sie zgodzę ^^ Ledwie starczyła na pół dystansu Warszawa – Szczecin pociągiem ;p Ale to tylko świadczy, że jest dobrze napisna ;p

 

To co mi się nie podoba to cena w normalnych sklepach. Czy tylko ja mam wrażenie, że kartki są tak jakoś dziwnie grube? Napewno sięgnę po kolejne części, ale raczej kupię z drugiej ręki. 

Co do Pacific Rim zgadzam się w 100% Banalnośc tego filmu wręcz powala, wszystko bazuje już na utartych schematach. Byłam na tym w kinie i bardzo żałowałam wydanych pieniędzy. Ale trzeba przyznać, że mojemu młodszemu bratu bardzo się podobał. Cóż, pewnie robiony pod młodszą widownię…

Czytało się przyjemnie ^^ Pomysł mi się spodobał. W sumie nie wiem, co więcej napisać ;p Na pewno zaliczyłabym opowiadanie do dobrych.

Oki, po głębszym przemyśleniu mogę wycofać to "jak na debiut" ;p Opowiadanie w moich oczach jest całkiem dobre, czy to debiut czy też nie ;)

 

Co do wątpliwości, to też miałam parę, ale najbardziej zaczęła mnie zastanawiać lornetka ;p Przy całym nagromadzeniu tych nano, technologi itp, kapitan wyciąga lornetkę, żeby się czemuś przyjrzeć. Troszkę mnie to zdziwiło.

 

Ale koniec końców, opowiadanie ma więcej plusów niż minusów, także czekam na kolejne ;)

Czytało się przyjemnie, bez zgrzytów, chociaż też nie wywołało większych emocji, jak to niektóre horrory lubią robić. Jak dla mnie duży plus, że akcja dzieje się w jednym z zakątków Polski – Kaszubach, bo choć sam motyw jest nie nowy, to przyjemnie jest go ujrzeć na rodzimym gruncie.

 

A tak w ogóle to od jakiegoś czasu przymierzam się do odwiedzenia Kaszub. Obym tylko nie natrafiła na takiego przewodnika ;p….

Trochę ciężko się czytało przez te nagromadzenie technicznych i naukowych zwrotów. Poradziłam sobie z tym po prostu je omijając. Ale opowiadanie mnie wciągnęło na tyle, żeby doczytać do końca, czego absolutnie nie żałuję ;) Uważam, że jak na debiut jest całkiem dobre.

Kurcze, miałam wrażenie, że czytam jakiś referat. W pewnym momencie brakowało mi tylko głosu Bogusława Wołoszańskiego z sensacji XX wieku ;p Tekst, chociaż krótki na pewno nie zachęcił mnie, by zajrzeć do drugiej i kolejnych części.

Czytało się bardzo przyjemnie^^ W sumie to sam pomysł bardzo mi się spodobał i według mnie napisane w sprawny sposób.

Dla mnie większość tekstu jest trochę zbyt enigmatycznie napisane. Niestety nie znam uniwersum w którym toczy się akcja i nad niektórymi opisami musiałam się nieźle głowić. Uważam, że rzeczy które nie są jakoś szczególnie istotne, mogły by zostać opisane trochę prościej.

Tramwaj przejechał mężczyznę na Collins Street.

 Wyglądało to tak, jakby koła przejechały po denacie całkowicie świadomie, umyślnie miażdżąc części ciała w sadystycznym okrucieństwie; wykorzystując do tego wszelkie wrodzone zdolności magiczne mechanizmu podwozia

Jak się później okazało ów tramwaj później w tekście w ogóle nie występował, więc po co go tak opisywać?

Taki sposób przedstawiania rzeczy ściąga moją uwagę na ten element. Na początku pomyślałam, że skoro autor się sili na taki opis, to może chodzić będzie o może jakiś nawiedzony tramwaj czy coś takiego ;p

Generalnie, to co jest normalne w fantastycznym świecie, proponowałabym opisać jak najprościej, a bardziej się wysilić w opisywaniu tego, co się wyróżnia.

Ale sam pomysł jak najbardziej mi się podoba.

Również czuję się rozczarowana. Początek był zachęcający, wręcz wymuszający pytania,  dlaczego główny bohater wylądował na plaży i co się stało, że nic nie pamięta. Niestety dalsza lektura nie przyniosła żadnych odpowiedzi ;/ Ale czytało mi się bez większych zgrzytów.

Mój system jest czysto spontaniczny. Mam  tak różny gust zależny od chwili, że wcześniejsze planowanie nie ma sensu. Czyli w skrócie idę i patrzę, co mi się podoba i kupuję/pożyczam.  Minus tego jest taki, że zanim dokończę czytać, zachce mi się co innego i już od ponad pół roku nie dokończyłam żadnej książki ;/

Mi się też zdarzyło kiedyś przeżyć coś dziwnego. Był wieczór, a właśiwie prawie noc, kiedy skończyłam okupować komputer i zdecydowałam się w końcu na wieczorną toaletę. Poszłam więc do lazienki starają sie nie robić hałasu, by nikogo nie budzić. Zapaliłam światło i pociągnęłam za klamkę i .... nic. Drzwi były zamknięte od środka. Do tej pory pamiętam to dziwne i przerażające uczucie, że coś jest ewidentnie nie tak, bo przecież nie wyglądało na to, że ktoś był tam wcześniej, zresztą kto w nocy siedziałby w łazience po ciemku? Ale mimo wszystko zawołałam - Halo. Jest ktoś tam?. Nic, cisza i zaraz dziwne próby wyjaśnienia co mogło spowodowac taki stan rzeczy - włamywacz?, duch? Byłam przerażona, ale mimo wszystkoi zapukałam i pociągnęłam za klamkę jeszcze raz z tym samym efektem. Gdy się upewniłam, że jednak to nie jest mój wymysł, pobiegłam szybko z walącym serduchem do rodziców. Byli nie mniej zdziwieni niz ja. Tata wzią poprostu śrubokręt i otworzył je. Okazało się, że w środku był nasz kot ;)

Może to nie było spotkanie z czymś niezwykłym, ale myślę, że przez to wiem jak może się czuć ktos, kto widział ducha ;p A ktoż to wie, czy za tym nie stały jakies inne siły ;) bo przecież to, że kot się zamkną sam to tylko moja spekulacja ;p

A mi się podobało ^^ Takie sympatyczne ;) Chociaż przyznam się, że najpierw przeczytałam komentarze i odrazu wiedziałam, że chodzi o żyrafę, to jednak końcówka wywołała mały uśmiech na twarzy ^^

Przeczytałam i cóż by tu napisac. Pierwszy fragment był "smakowity", ale niestety im dalej wgłębiałam się w historię, tym wiekszy spotykał mnie zawód;/

Wogóle zastanawie mnie, kto tu jest głównym bohaterem ;p

Postać Roberta dla mnie mocno nagięta, poprostu nie wieżę w jego zachowanie w takich okolicznościach ;p W sumie to nawet nie rozumiem, czemu zwraca się jemu tyle uwagi, skoro w tekście oprócz pomocy "dwum przybyszom z przeszłości" nie robi nic szczególnego. A końcówka była dla mnie wyrwana z kontekstu ;p

Oczywiście całą chistorię możnaby było uznać za żartobliwą, ale niestety na to jest za bardzo przegadana.

i jedna uwaga

" Wkrótce wszystko ucichło. Poza jednostajną muzyką cykad." - o ile dobrze się orientuję, cykady może i wystepują w polsce, ale to dosłownie w kilku miejscach i nie przypuszczam by były obecne w Kętrzynie ;)

Ale żeby nie było, że jestem już taka wredna, to napiszę, że styl pisania jak najbardziej mi odpowiadał ;)

Nie wierzę w talent tak do końca. W sumie wychodzę troszkę z naukowego punktu widzenia. Jeżeli czegoś nie umiesz, to znaczy tylko tyle, że nie masz odpowiednich połączeń neuronowych w mózgu. Pocieszające jest to, że mózg można wyćwiczyć i jeśli tylko masz odpowiednia motywację nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nauczyć się tego, czego chcesz, choć na pewno może to zająć trochę czasu. A o osobie utalentowanej raczej myślę jako o takiej, która bez wysiłku osiąga sukcesy w jakiejś dziedzinie.

Także mi się wydaje, że nie. Nie potrzeba wcale talentu, tylko dobra motywacja i praca, wcale też nie ciężka, bo jeżeli robi się to co lubi, to sprawia tylko przyjemność ;)

Wiem to też troszkę po sobie. Kiedyś myślałam, że ładnie rysować mogą tylko osoby utalentowane i nic mi do tego, ale jednak chęć wyżycia się ołówkiem po kartce papieru zwyciężyła ;p Faktycznie, rysując "na ślepo" efekty były mierne, ale wystarczyło zainwestować w jakiś poradnik, który po kolei tłumaczy co i jak i od razu efekty. Jakie? Jak tylko pokazałam osobom z najbliższego otoczenia usłyszałam " Ładne, ale masz talent" ;p

A co do pisania, to myślę, że oprócz solidnej pracy jeszcze po prostu trzeba dojrzeć, bo z wiekiem człowiek inaczej widzi świat i na początku nie warto zawieszać sobie wysoko poprzeczki, bo wtedy faktycznie można odnieść wrażenie, że człowiek daje z siebie wszystko i nic z tego nie ma.

Nie ukrywam, że bardzo mi sie podobało ^^ Miałam tylko rzucić okiem, mysląc raczej, że to będzie opowiadanie co najwyżej średnie i nie w moim guście, a tu taka miła niespodzianka ;) Właściwie to jest dokładnie to co lubię, więc gdubym mogła, wystawiłabym zasłużoną 5 ^^

Mi również się podobało^^ Chociaż ja bronię się przed pająkami, mając psa w nogach i kota, który ubezpiecza resztę ;p

Co do samego tekstu, to czytało się przyjemnie i nie mam się do czego przyczepić ;)

Według mnie to jest tekst, który bardziej gra na uczuciach i owa puenta jest tu raczej niepotrzebna.
Do mnie tekst przemówił ^^ Brutalny obraz świata  a w nim wiszący martwy czlowiek, który nawet pośmierci doświadcza różnych  nieszczęśc. A to nie został pochowany, jest świadomy swojego rozkładu, nie wie co się z nim stanie  i na koniec ogień, przed którym nie moze uciec Opisane to zostało bardzo sprawnie, choc faktycznie w niektórych miejscach, było troszkę rozwlekłe, ale nie az tak, żeby zrezygnowac z lektury ;) I odemnie duży plus za tytuł.

4,5
 

Doczytałam tylko do polowy, niestety ;/ Za dużo chaosu w tekście, o powtórzeniach nie wspomnę. Generalnie to mam wrażenie, że to bardziej jest jakiś plan wydarzeń niż opowiadanie, wiele zdań można by było wypunktować.

Zapomiałam dodać, że nauczyciel cię ocenia raczej na tle twojego wieku i pewnie też przyrównuje do innych ucznów. Tak uważam przynajmniej. Na takich portalach jak to nie ma taryfy ulgowej. Ale nie zrażaj się i ćwicz dalej ;) Praktyka czyni mistrza


Ps. Pamietam, że kiedyś na pracy klasowej z j.polskiego wybrałam temat, w którym trzeba było wymyśleć i  własną bajkę z morałem na końcu.Jako jedyna  dostałam wtedy dwie oceny. Za gramatykę i stylistykę 2 albo 3, ale 5 za samą fabułę. Hehe wtedy poczółam się, jak prawdziwy pisarz.  JEdnak z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to co wymyslilam, było bardzo błahe i nieciekawe. Liczył sie pewnie fakt, ze wogole spróbowałam ;)

Dało się przeczytać i w zasadzie tyle mogę powiedzieć dobrego o tym tekście. Już pomijając gramatyczne i stylistyczne wpadki, mnie zraził bardzo ten ciapowaty "bohater".  Nierozumiem dlaczego miałby zabijać  szczura, tylko dlatego, że zapiszczał. Generalnie to szczur nawet go nie zaatakował, bo Welern jeszcze na niego czekał. Mi sie wydawało, ze szczury to normalka w takich miejscach i jak koś idzie zabić jakiegos potwora, to raczej nie zwraca nia nie uwagi.

Druga sprawa, że coś łatwe ma zycie ten łowca potworów, ma mapę i  idzie przez podziemia miasta do lochu, w którym za zamknietymi, ale nie na klucz, drzwiami śpi sobie bestja i to jeszcze niższa od niego. To, że obrywa to inna sprawa.
JA już pomijam fakt, ze skoro bestja jest  w lochu, to po co pchac się na bezpośrednia walkę? Zamknąć ją na cztery spusty i zagłodzic ^^

jak bym miała oceniać 4/10




Jedyną "dobrą" stroną tego teksu są komentarze pod nim zawarte. Się uśmiałam :D I niestety, wstyt się przyznać, tylko je zrozumiałam ;p Przy czym przyznam się bez bicia,  że jestem  zwykłym, szarym człowiekiem, więc mogłam nie dostrzec głębi zawartej w tak krótkim utworze ;p

Też mi cos zgrzyta, ale widzę wielki plus - płynnie się czyta ;) (mi oczywiście ;p) Drugi plus jest taki, że tekst jest krótki, co o wiele zmniejsza niezadowolenie, jakie się we mnie zrodziło gdy doszłam do końcówki.

Podsumowując, do stylu nie mam zastrzeżeń, ale sama treść wydaje się bardzo rozczarowójąca, a złaszcza koniec i w dodatku to "pierdolnięcie...

Mi tekst się bardzo podoba. Dałabym 5 ;) Są pewne niedociągnięcia, ale co tam...

A co do logiki, akurat w moim przypadku, to nie widzę jakiegoś rażącego dysonansu.

No i się zawiodłam ;/  Przykro mi to pisać, ale nie dałam rady dotrwać do 2 rozdziału. Za mało dynamizmu, praktycznie zero emocji. Głowny bohater jest taki nijaki. Po prologu oczekiwałam czegoś lepszego.


PS. Żeby nie było, próbowałam poskakać po tekście, by sprawdzic, czy coś dalej mnie nie zaciekawi i cos sie rozkręci, ale niestety nic takiego nie miało miejsca

Akurat nie mam nic przeciwko prologowi. Kruciutki tekst i pokazał mozliwości autora. Mi się podobało. Nie męczyłam sie czytając i, jak dla mnie, wszystko ładnie i przejrzyscie napisane. Zachęcił mnie do dalszego czytania i mam nadzieję, że się nie zawiodę

Początek był dla mnie bardzo zachęcający, ale im głębiej w tekst czytało się coraz gorzej. Sam pomysł uważam za dobry, ale raziło mnie bardzo wykonanie. Tzn. nie znam się na tych wszystkich ceremoniach, ale powątpiewam, by biskupowi w tak dostojnej dla kościoła ceremonii towarzyszyli w większości okoliczni wieśniacy.Wprawdzie była wzmianka o jakiś innych ludziach, machających kadzidłami, ale mnie to raczej nie przekonuje. J spodziewałabym się co najmniej kilkunastu ważnych osobistości, delegacji wiernych z innych miejscowości, a może nawet jakiegoś chóru, przy których fałszowanie tych wieśniaków by zamilkło. Mało tego, telewizji regionalnej, kogoś z radia Maryja ( o ile to dzieje się w Polsce, bo przecież nie musi), dziennikarzy;i to przy założeniu, że takie ceremonie odkopywania "świetego" ciała są dostępne dla zwykłych ludzi (nie znam się na tym, ale nawet jeśli tak w rzeczywistości nie jest, to akurat ten motyw bym przełknęła). Coś to chyba za bardzo kameralnie wyszło. Jeżeli istnieje powód, dlaczego ta ceremonia wyglądała tak skromnie, to chciałabym wiedzieć.

Ja rozumiem, że nie wszystko musi być zgodne z realiami, ale ja ma pewne granice i ten tekst w nich się nie zmieścił.

Drogi padzik07 (wybacz, nie umiem odmienić, albo też nie chcem)
Nie wiem, czy zauwarzyleś (oczywiście, że nie, ale to przecież taka mała uszczypliwość, prawda?), ale w moim niku nie ma żadnej lierki "t".  Robi to trochę różnicę, no nie? Piękny przykład tego, że czlowiek nie jest nieomylny. Faktycznie, nie zauwazyłam, ale wybacz, pora akurat taka.

Mimo wszystko, nawet jeżeli wykazałam się takim rażącym brakiem wiedzy, kompetencji itp..., to nic mnie nie przekona, by przeczytać, część pierwszą! To, na co miałam okazję rzucic okiem, zniechęciło mnie z lekka

Dalej uważam, że tekst trzeba dopracować!

Nic nowego do tematu nie wniosę i stwierdzę tylko, że fajne i sympatyczne ;)

Gdybym mogła, postawiła bym 4,5 ;) Napiszę jeszcze tylko, że fajnie się czytało;)

Ha! tytuł mnie zmylił ;p Nie wiem dlaczego, ale skojarzył mi się z  komandosami, którzy maja zabijać rózne potwory;) Cóż przynajmniej mialam niespodziankę, gdy się okazalo, że chodzi o klasykę , czyli człowiek, elfy i krasnoludy;p

Jak na pierwszy tekst nie jest źle (jak dla mnie). Są pewne elementy, na które zawsze zwracam uwagę, ale to nie wystarczy, żeby w moich oczach uznać tekst za dobry.

Wszystko tłumaczysz łopatologicznie. Kim jest Balen, skąd jest, przedstawiasz jego towarzyszy, jednymj słowem, mam wrazenie, że robisz na początku takie kompendium wiedzy, by czytelnik wiedział wszystko już na początku. Ja takiej dawki informacji nie przetrawiłam i nie zapamiętałam zbytnio i co więcej znudziłam się. Dialogi  ożywiły tekst, ale to  za mało, jak dla mnie oczywiście;p.

tekst jak dla mnie chaotyczny, bo musiałam rozkminiać pewne rzeczy ;p
do kogo jest przypisane określenie "bavar" i co ono znaczy? Chyba nie tylko do głównego bohatera (swoją drogą najpierw myślałam, że to jego imię), bo później w tekście tym mianem okreslasz też kogoś innego. Czy może to jest nazwa mieszkańców krainy Bavari? jeżeli tak, to z dużej litery, (tak samo, jak ruda, bo nazwa własna chyba, ze czegoś nie rozumiem) i wypadało by poinformować czytelnika o tym w jakiś sposób
 
" - No i jak? Nie śpij! Mówię do ciebie. - Ktoś szturchnął leżącego budząc go tym samym z lekkiego snu. - Będziesz pracować czy spadasz?
Bavar pokiwał lekko głową na znak, że się zgadza. Miał jakiś inny wybór?"
Scena moim zdaniem nie logiczna. 
"-Będziesz pracować, czy spadasz?
-Tak"
 oto jak to widzę. Jeżeli w pytaniu dajesz dwie możliwości, odpowiedzią nie moze być "tak", a to wynika z tego co opisałeś/ łaś("Bavar pokiwał lekko głową na znak, że się zgadza" -  zgadza się na którą opcję?)

Uważam, że jeszcze tekst trzeba dopracować
 

To ja też się trochę poczepiam ;p Poslużenie się dialogiem i tylko dialogiem uważam za bardzo kiepski pomysł. Na poczatek przydało by się jakieś wprowadzenie, dosłownie kilka słów opisania sytuacji i sceneri, żeby można było sobie to wszystko ladnie w glowie poukladać. Bo ja mam wrażenie, że wszystko dziejesię w jakiejś czarnej otchłani.

"- Zdradzę ci największą tajemnicę tego świata.
- Największą tajemnicę tego świata?
- Tak, największą tajemnicę tego świata." - powtarzając to trzy razy, nie podkreślasz, że ta tajemnica jest największą tajemnica świata, tylko znudzasz czytelnika.

Druga sprawa. Może się nie znam, bo w sumie czytam tylko ksiązki, ale w żadnej przezemnie przeczytanej, nie występują tak rozbudowane dialogi bez przerywników (nie wiem jak to nawzac ;p) Chodzi o schemat. Ktoś cos mówi i myślnik, po czym następóje opis, ze coś zrobił, albo  co sobie pomyslał itd. Wystarczy zajrzeć do jakiejkolwiek książki i sobie porownać. I nie mowię, że po kazdej wypowiedzi miałoby być cos takiego, tylko, ze gdzieniegdzie, by się cos takiego w dialogu przydało, zwłaszcza, gdy robi sie już naprawdę nudno.

Sama treść dobrze napisana i trochę bardziej przejrzyście u mnie by przeszła.


 

Początek nawet dobry, ale im glabiej w tekst, czytało (mi) się coraz gorzej. Zbrakło mi tak jakby zobrazowania emocji, a nie tylko ich opisania. Ja bym też radziła oszczędność z dialogami, które powinny być treściwe, bo niewłaściwe użyte nużą troszkę.
 

Gdybym mogła postawiła bym 5 ;) Mi się podobało, tekst był o czymś i coś chciał przekazać (przynajmniej tak mi sie wydaje ;p) Czytało sie przyjemnie i były momenty zaskakujące. Zgodzę się z tym, że mozna z tego wycisnać owiele wiecej ;)

Czytało się płynnie i dobrze ;) Chociaż oszałamiającego wrażenia nie robi (ale to pewnie dlatego, że już nie takie rzeczy się czytało i oglądało ;p) Jeżeli natomiast chciałbyś kiedyś napisać kontynuację, która tłumaczyłaby zachowanie owego "rzeźnika", a być może o tym, jak główny bohater chce się zemścić na swoim dawnym oprawcy, z chęcią przeczytam ^^

Pierwsze linijki były bardzo zachęcające, niestety później czytało się coraz gorzej. Trochę za dużo chaosu, jak na moją głowę. W sumie podpinam się pod to, co napisał Mooncalled

Początek zachęcający, ale już dale,j jak dla mnie trochę za dużo przegadany, tekst mógłby być krótszy i bardziej zwięzły. Emocje głównej bohaterki wydają mi się być w pewnych momentach nielogiczne, bo, o ile dobrze zrozumiałam, najpierw ucieka w przerażeniu (Pognała przed siebie, jakby goniły ją wszystkie demony piekieł), po czym trafia w to samo miejsce i krzyczy sobie na nieznajomego ( Chcesz grać?! – krzyknęła Eliza, nagle czując w sobie wielką złość. Było jeszcze kilka innych takich małych zgrzytów, które przeszkadzały w czytaniu, nie mniej jednak doczytałam do końca ^^

Pomysł całkiem niezły, myślę więc, że było warto. Powodzenia przy pisaniu kolejnych tekstów ;)

Nowa Fantastyka