Profil użytkownika


komentarze: 24, w dziale opowiadań: 9, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Dobra robota, Domku ;).

Zaczynają się emocje, trzeba przyznać. 

 

2:1 Polska – Portugalia

0:2 Walia – Belgia 

0:0 Niemcy – Włochy

2:0 Francja – Islandia

1-1 Szwajcaria – Polska

2-0 Walia – Irlandia Północna

3-1 Chorwacja – Portugalia

2-0 Francja – Irlandia

3-1 Niemcy – Słowacja

0-2 Węgry – Belgia

2-1 Włochy – Hiszpania

0-0 Anglia – Islandia

0:0 Rosja – Walia

0:2 Słowacja – Anglia

1:2 Ukraina – POLSKA

0:2 Irlandia Północna – Niemcy

2:0 Czechy – Turcja

1:2 Chorwacja – Hiszpania

1:0 Włochy – Irlandia

0:2 Szwecja – Belgia

1:2 Islandia – Austria

0:2 Węgry – Portugalia

1:0 Anglia – Walia

2:0 Ukraina – Irlandia Północna

2:1 Niemcy – Polska

2:0 Włochy – Szwecja

1:2 Czechy – Chorwacja

3:0 Hiszpania – Turcja

2:1 Hiszpania – Czechy

1:1 Irlandia – Szwecja

1:0 Belgia – Włochy

2:0 Austria – Węgry

3:1 Portugalia – Islandia

2:0 Francja – Rumunia

0:2 Albania – Szwajcaria

0:0 Walia – Słowacja

2:1 Anglia – Rosja

0:1 Turcja – Chorwacja

2:1 Polska – Irlandia Północna

1:0 Niemcy – Ukraina

Dzięki Wam! Nie zamierzam bronić tego opowiadania, ani udawać, że jego konstrukcja była przemyślana. Usiadłem, zacząłem pisać, kiedy brakowało mi pomysłu na to, co dalej, brałem najbardziej absurdalny wątek, jaki przyszedł mi do głowy i ciągnąłem dalej. Gdyby nie znalazło to odzwierciedlenia w jakości tekstu, uznałbym się za duchowego następcę Douglasa Adamsa:P. To tylko zabawa literacka, inna sprawa – że sprawiła mi sporo radości, a stężenie absurdu, które sam jestem w stanie zaakceptować pewnie wykracza trochę poza normę :). Cieszę się, że mimo wszystko, przynajmniej niektórzy z Was trochę się uśmiechnęli przy lekturze.

Miałem całkiem długi komentarz na temat Twojego tekstu, niestety… został zjedzony przez chwilową awarię sprzętu. Dlatego teraz trochę bardziej skrótowo:

 

Uważam, że tekst powinien zaciekawić od samego początku. Nie jest dobrym pomysłem włożenie do pierwszego akapitu tak wielu nic niemówiących czytelnikowi Nazw Własnych.

Mam wrażenie, że tych Nazw Własnych nadużywasz; zamiast pokazać świat, co chwilę wspominasz o Bękarcich Piratach, Syczących Wzgórzach, Wiecznych Lasach itp. A kiedy do tego w opisie postaci dokonujesz porównania do “widoku wieży astronomicznej na Szmaragdowej Wyspie” – mnie, jako czytelnikowi, nie mówi to wiele, poza tym, o czym wspomniałaś już wcześniej – że była bardzo bardzo piękna. To drobiazg, ale mnie drażnił. Tworzenie światów, wymyślanie miejsc, kalendarzy itp. jest świetną sprawą, ale zastanów się, w jaki sposób chcesz ukazywać swoją wizję tego świata czytelnikowi.

Wydaje mi się, że wiele akapitów dałoby się znacznie skrócić, z korzyścią dla tempa historii. Weźmy takie zdanie: “Gdy tylko przestąpiła próg, od razu zniknęła w niej wszelka nieśmiałość i z gracją oraz niesamowitym spokojem zaczęła odpinać guziki płaszcza, odsłaniając ukryty pod spodem dopasowany strój polowy.“ Przeczytaj do zdanie bez podkreślonych fragmentów (pomijam fakt, że nieśmiałość zniknąć mogłaby “z niej”). Wiadomo, że strój polowy znajdował się pod płaszczem, po co to podkreślać? :) Do tego połowę przymiotników w rodzaju “niesamowita” można spokojnie wyrzucić.

Albo ten fragment: “Wyglądała jak istna chmura burzowa. Przypominała kogoś, ale wtedy nie za bardzo wiedziałem, kogo dokładnie. Jednak ta złość trwała bardzo krótko, bo już po chwili jej maska pękła. Gdybym w tym czasie mrugnął, pewnie nawet nie spostrzegłbym zmiany. Niespodziewanie poczułem, że w pokoju zrobiło się bardzo zimno, więc spojrzałem w stronę kominka“. Najbardziej rozbawiła mnie ta “istna” chmura burzowa. Poza tym, naprawdę wystarczy napisać “nie wiedziałem, kogo przypomina”, “zrobiło się zimno” – przynajmniej moim zdaniem.

Co do konstrukcji, fabuły… Całość sprawia trochę “naiwne” wrażenie, począwszy od drobiazgów (główny bohater miał tak wiele przydomków, że zapomniał własne imię? najpierw mówi, że jego książka jest prawdziwa, bo jest naukowcem, a po chwili wykrzykuje, żeby o niej zapomnieć, bo to bzdury?) po całość konstrukcji (pierwotna wersja historii: elfy są szlachetni, ludzie okropni; rzeczywista historia: ludzie są szlachetni, elfy okropne, a w ich oczach widać czyste szaleństwo).

Druga część opowiadania, chociaż ciekawsze i żywsza, jest mimo wszystko sztampowa i chaotyczna. Główna bohaterka świeżo po szkoleniu dysponuje olbrzymią mocą, pozwala wyrzucić w las wielu jej potężniejszych towarzyszów? – to wydało mi się kompletnie niewiarygodne i nieoryginalne. Do tego spisek, tajemniczy “Krąg Dziesięciorga”, wszystko oplecione wokół elfiej nowicjuszki… Hmm, masz bogatą wyobraźnię, to widać, myślę że stać Cię na więcej.

Mimo wszystko – całość da się przeczytać bez bólu, są poszczególne, ładne zdania, na plus zapisuję końcówkę i wątek trzydziestu dwu odwiedzin :). Nie jest najgorzej, ale bardzo wiele zostało do poprawy. Osobiście sugerowałbym, aby nie porywać się od razu na chęć opisania w jednym opowiadaniu praktycznie całej historii konfliktu między dwoma rasami, do tego w dwóch wersjach, bo strasznie ciężko to zrobić bez skrótów myślowych, chaosu i uproszczeń. Może lepiej wziąć się najpierw za bardziej kameralne, zamknięte historie, żeby poćwiczyć nad stylem i konstrukcją?

Podkreślam, że chociaż fantasy sporo w życiu przeczytałem, to wyrocznią nie jestem, to tylko moje spostrzeżenia. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;). (no i nie dało się bardziej skrótowo :x)

Podoba mi się. A w zasadzie, zainspirowany jednym z zaproponowanych, absolutnie boskich tematów, wyeliminowałem myślenie, usiadłem i napisałem. Kluczowy był ten pierwszy element.

 

Jako, że nie znam się jeszcze na forumowej mechanice, zapytam – czy można już opublikować opowiadanie, a potem dokonać edycji i dokleić do niego oznaczenie konkursu, którego, jak rozumiem, jeszcze nie ma? :) 

 

 

 

 

Pozwoliłem sobie skorzystać z forumowego dobrodziejstwa i dodać do beta-listy opowiadanie pt. “Tkacz Słów”.

 

Trochę ponad 50k znaków, świat przedstawiony ma kluczowy dla fabuły, fantastyczny element – istoty uznawane za bogów żyją na jednej planecie wraz z ludzkością, zamknięte w odseparowanym od świata zewnętrznego pałacu. Kiedy jeden z nich zapada na niespodziewaną chorobę, na pomoc wezwany zostaje pewien lekarz o trudnej przeszłości…

 

W założeniu miało być tajemniczo, ciekawie, z moralnym problemem w tle… Jak wyszło? Mam nadzieję, że ktoś poświęci cenny czas, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Będę wdzięczny za pomoc :)

 

 

Jako weterana sesji RPG, kupił mnie przede wszystkim klimat i forma gawędy; miałem wrażenie, że opowiadanie w dość zabawny sposób wyśmiewa absurdy RPG-owych poszukiwań Bardzo Potężnych Artefaktów w Pradawnych Miejscach o Dziwnych Nazwach. Zresztą, Świątynia Pierwotnego Zła to dość wyraźne nawiązanie do uniwersum D&D ;).

 

Opowiadanie jest lekkie, sympatyczne i… jak rozumiem, dzięki końcówce, miało być też mądre. Ostatni akapit faktycznie powinien być mniej bezpośredni i moralizatorski, ale i obecna wersja ma swój urok.

Zaciekawiło mnie to, że publikowałeś w CD-A i Rzeczpospolitej. Nie są to podobne tytuły. Możesz się pochwalić co tam ciekawego wysmarowałeś? :)

Teoretycznie rozstrzał tematyczny jest znaczny, ale moja współpraca polegała na napisaniu kilku artykułów zgodnych z moimi zainteresowaniami (CD-Action) albo zagadnieniami bliskimi studiom i pracy (Rzepa). W przypadku CD-Action popełniłem chyba cztery artykuły dla działu publicystycznego, z czego dwa z nich były z tematyką gier komputerowych połączone bardzo luźno (pisałem m.in. o partiach politycznych popierających piractwo i o Edwardzie Snowdenie). Dla Rzeczpospolity napisałem trochę więcej, ale to z kolei musiały być teksty o znacznie mniejszej objętości i raczej niespecjalnie interesujące, mające na celu objaśnienie jakiegoś pojęcia prawnego. Dlatego lepiej wspominam debiut w CD-A, który marzył mi się odkąd zacząłem czytać to czasopismo jako nastolatek :).

Dzień dobry.

 

Chciałem założyć konto, ale wcześniej, wiedziony intuicją, sprawdziłem, czy już go nie mam. Okazało się, że owszem, mam. Sprzed 4 lat. To się nazywa zapobiegliwość, musiałem wtedy przewidzieć dzisiejszy dzień :).  Tym niemniej, przeglądam, czytam i lubię forum Nowej Fantastyki (podobnie jak i samo pismo) od dłuższego czasu, wobec czego nadeszła pora na wykrzesanie z siebie trochę większej aktywności.

 

Jeśli chodzi o mnie, to pisuję różne rzeczy odkąd pamiętam; w czasach gimnazjalnych zdarzało mi się wygrywać konkursy literackie dla tzw. młodzieży, by potem praktycznie przestać pisać na 3 lata (koszmarnie zmarnowany czas), wrócić do aktywnego “tworzenia” wygranym konkursem, znowu stracić wenę… i tak kilka razy, aż do dzisiaj. Brak regularności i determinacji do pisania, nawet gdy nie idzie, to chyba moja największa bolączka. Po drodze zaliczyłem kilka publikacji w internecie i dość niszowych, pokonkursowych antologiach, zdarzało mi się też opublikować coś w prasie – w CD-Action, czy w Rzeczpospolitej… Nic, czym można by się za bardzo chwalić, a wystarczająco, by podtrzymać marzenia o tym, że kiedyś uda mi się napisać coś, co będzie NAPRAWDĘ DOBRE. 

 

Chwilowo, jeśli piszę, to głównie pracę magisterską. Poza tym pracuję, czytam dużo mniej, niż bym chciał, interesuję mnie, a zazwyczaj głównie irytuje, polityka, ale o tym raczej nie ma co rozmawiać. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że zagoszczę tu na dłużej :).

Nowa Fantastyka