Profil użytkownika

Piszę, nie poddaję się.

Zaproszeń do betowania (poza wyjątkami szczególnymi) nie przyjmuję z braku czasu wolnego.


komentarze: 3838, w dziale opowiadań: 2704, opowiadania: 945

Ostatnie sto komentarzy

Cześć!

 

Całkiem sprawnie napisane, całkiem udanie stylizowane. Trafiło się kilka literówek czy odrobina zamieszania, ale to raczej drobne przeoczenia były. Szkoda, że wszystko przedstawione jest jako opowiastka aptekarza, a nie pokazane z domieszką żywszej akcji, ale rozumiem, że taki był zamysł. Wolałbym po prawdzie czytać żywy dialog aptekarza z anglikiem niż relację z tegoż dialogu.

Zakończenie na plusik. Ciekawym co za zaraza spotkała aptekarza i kto zgotował mu pogrzeb mniej więcej w myśl starożytnego rytuału.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Miren i Herim czyta się prawie tak samo od tyłu, różnią się jedną literką :-)

Synpatyczne opowiadanie, napisane nie najgorzej. Czasem jest niezgrabnie językowo czy stylistycznie. Fabuła dość prosta. Całość jest trochę przegadana. Najbardziej spodobało mi się, że Herim na końcu doszedł do mądrych wniosków.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Cześć!

 

Pomysł na opowiadanie jest ciekawy z naukowego punktu widzenia. Ale strona fabularna, rozrywkowa mocno kuleje. Właściwie prawie nic się nie dzieje, postacie są płaskie. Trochę tylko dowiadujemy się, że uzależnienie od przenośnego dostępu do social mediów pogarsza jakość życia bohaterki. Ale i tam z jednym aspektem się nie zgodzę – w apkach grających muzykę absolutnie nie trzeba odblokować telefonu, żeby zmienić głośność – do tego służą przyciski od głośności na boku urządzenia (a czasem na słuchawkach).

Przeczytałem z zainteresowaniem, ze względu na ciekawy naukowo pomysł, ale jednocześnie poza przedstawieniem pomysłu praktycznie nic się nie wydarzyło.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Śmieszne, sympatyczne, oj przedmioty codziennego użytku miałyby co opowiadać.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj,

 

drobnostki na start:

 

"od razu wepchnęli pomiędzy nich ze swoimi"

-> nie brakuje tutaj się?

 

"Ods. Zbliżający się do pełni księżyc rządził na granatowym niebie wśród orszaku gwiazd."

-> Co za Ods. ? :-)

 

Komentarz:

Ładnie napisane, sprawnie. Widziałem, że po części to zasługa poprawek zasugerowanych przez poprzednich czytelników i bardzo fajnie, że poprawiłeś co trzeba było.

Opowiadanie ma spokojne tempo, ale wydarzenia są ciekawe, ciekaw byłem jak to zakończysz. Tylko skąd wojownik w krótkim czasie zorganizował środki nasenne? :>

Wszystko tutaj wydaje się na swoim miejscu, jest przesłanie, są odwzorowane realia (na których się nie znam), czytało się przyjemnie. Bohaterowie zdają się mieć swoje motywacje i to o nie chodzi w tekście.

Zastanawia mnie tylko czemu dziewczyna sama nie odebrała sobie życia tym zagubionym nożem? Moment był odpowiedni.

 

Dobijam bibliotekę i pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

W sumie nic ciekawego nie wynikło z tego drabble.

 

Facet wszedł do (swojej? dopiero co nabytej?) piekarni i przyniósł sfermentowanego kota w słoiku, oznajmił mu, że to jego nowy dom, a później kot patrzył jak bohater niespiesznie sprząta.

 

Zbyt mało informacji, za to za długi opis z początku.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mój głos na Odbicia.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj!

 

Z tym opowiadaniem mam trochę problem. W sumie dwa. Po pierwsze gryzie mi się trochę logika. Po drugie postawiłeś na DeusEx machinę, co wypada bez szału. Szczególnie ten atak/podejście bohaterki do kopuły wydaje się prawie że pozbawione cokolwiek realizmu/taktycznego sensu.

Najfajniejszy wydał my się w tym wszystkim motyw wiatru pustyni. Nie bardzo wiem czemu SI pozwoliłaby na egzystencję katolików, tuż obok prowadzonego eksperymentu, przecież mogliby na tenże eksperyment wpłynąć. Rozumiem że bohaterka tępiłaby tak samo wszelkie innie wyznabia czy ślay starych czasów. Nie kupuję też tattuowania fragmentów biblii, nie zmieściłyby się. Z koleji fajnym gadżetem jest ten pomniejszający się sandboard.

W 15k znaków próbowałeś wcisnąć prostą historię ale o rozbudowanym tle postapo-politycznym. Nie zgodzę się też z krzkotem, infodumpy jak najbardziej w tekście są nie zauważyłem żeby u rywala były większym problemem niż tu. W sumie w żadnym z tekstów z tym akurat aspektem nie miałem problemu.

Napisane sprawnie.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Przyznam, że na początku na chwilę zgubiłem się kto jest kim przez przeskoki między bohaterami. Niby rozdzielone fragmenty, ale pomieszał mi się Flashback z Glasswalkerem i dopero po chwili zorientowałem się co jest grane. Poza tym gdzieniegdzie potykałem się chyba na szyku w zdaniach, ale to raczej osobista preferencja, drobnostka.

Fabularnie fajnie. Superboaterskie ksywki dobre, szczególnie przy niskim limicie znaków potrzebujemy by było jasne kto co i z kim, bo postaci jak na 15k mamy sporo. I właśnie niektóre dostały za mało miejsca. IMO limit zaszkodził.

Poza tym napisane sprawnie, pomysł fajny. Ciekawie przedstawione zdolności bohaterów.

Muszę jeszcze przeczytać konkurencję :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Hej, Nikaszko,

 

miałaś pomysł na niecodzienną scenerię, stylizowany styl wypowiedzi robotów i prostą historię i to wszystko na plus lub okej. Wciąż jest trochę drobnych błędów (podwójna kropka, zagubiona spacja itp.)

Mogę się chyba podpiąć pod pytania/wątpliwości z komentarza Finklii. Chociaż nie przeszkadza mi, że układ molocha się zmienia.

Szkoda, że nie dowiadujemy się niczego konkretniej. Bardziej niż bohatera szkoda mi było użytkownika Rebecca.

Fajne, ale mogłoby być dłuższe i z większą ilością odpowiedzi.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Koala75, czemu czytałeś to po raz drugi :D? Śledzisz teksty skomentowane przez LabinnaH? ;>

 

Hannibalu, dzięki za pochwały, do tego szorcika sam czasem wracam. Chciałem kiedyś napisać coś o Światomieście, ale dobrymi chęciami to…

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Jużem zapomniał, że popełniłem taki szort i musiałem go przeczytać, żeby wiedzieć o czym do mnie piszecie :-)

Dzięki za tę niespodziewaną wizytę. Racja z tymi smurfami, chodziło o kolor i o relację papy smurfa jako ich ojca (chyba, nie pamiętam).

LabinnaH, Nie sądzę, żeby to był świetny tekst, zresztą piszę nierówno, jak się uda raz lepiej częściej gorzej, ale tak, starość może być przykra, ale ma też swoje zalety.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj!

 

Budujesz zainteresowanie, wprowadzasz kolejne niewiadome – niedokończone wątki i nagle klaps i puenta. Z jednej strony mamy prostą i krótką drogę bohaterki, od rozterki kim jestem, czy to wszystko jest prawdziwe, po puentę Carpe Diem i to jest okej. Porzebne było tło i jakiś żywy świat, ale sprowadziłeś to do strzępków niedokończonych, niewyjaśnionych informacji. I te strzępki w sumie miały potencjał być ciekawsze od tej prostej przypowiastki. Ale pozostał tylko posmak niedokończonego fragmentu.

Napisane w miarę przyzwoicie.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Niestety opowiadanko nie przypadło mi do gustu. Lubię sci-fi, ale większość filozofii tego tekstu wydaje się mocno abstrakcyjna. Rzucasz pojęciami trochę od czapy. Przebijanie się przez nafaszerowany zbędymi informacjami i monotonny opis Julii to już w ogóle mordęga. Poza tym z tekstu raczej niewiele wynikło.

Masz też trochę drobnych błędów -> np. zagubiona kropka przed akapitem, czy zjedzony ogonek przy Wisłą.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Całkiem przyzwoite krótkie opowiadanko.

Wykon wydaje się dosyć poprawny, a język którego używasz dostatecznie plastyczny, zdania są ładnie rozbudowane, gdy tego potrzeba i całość dobrze się czyta.

Rzeczywiście jest nieco infodumpu, ale nie przeszkadzał mi on szczególnie. Mam wrażenie, że aby go uniknąć lub zniwelować trzeba by to czy owo pozostawić domysłom, ukazać kilka sytuacji z życia pana Denneta, co wiązałoby się z dołożeniem znaków. Nie wiem czy miałeś jakiś limit czy nie, ale następnym razem liczę na coś dłuższego :-)

Całość prosta i dość nieskomplikowana, fajnie że skręciło na buddyzm, mniej oklepany niż anioły, szatany i inne złe duchy na zgubę dusz k…

No ten, tego dobre.

Teraz prosim dłuższe.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

O, jaka długa odpowiedź.

Moja będzie krótka, bo akurat mam mało czasu :-)

 

To też ten, w żadnej mierze nie należy nazywać mnie profesjolanistą. Hobbystą już prędzej, a na pewno amatorem. Profesjonalnie to ja się zamjuję jedynie pracą w fabryce przy produkcji paluszków rybnych i innych takich.

Wyraziłem swoją opinię i odczucia, inni bądź ty, mogą się z tym nie zgodzić i mieć rację. Użyłem słowa infantylny w sumie jako synonim dziecinny. Rozumiem Twoje tłumaczenie co i jak chciałeś zrobić, wdziałem ten zamiar czytając, ale jak dla mnie wyszło trochę kiczowato. Uwierz mi, nie mam nic przeciwko bajkowo-lekkiej stylizacji, ale akurat ta do mnie nie trafiła, przez to na co narzekałem w piewszym komentarzu. Zbyt wiele dało mi się tego chaosu, pomieszania z poplątaniem, jakbyś to nie do końca kontrolował.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Żart śmieszny, ale wykonanie trochę kuleje :P

 

Brzydka zaimkoza!

 

"Bezpłciowy głos z głośnika, którego położenia nie udało mi się ustalić, oznajmił, że to doświadczenie zostało specjalnie dopasowane do mnie, polecił mi się rozebrać i położyć na łóżku, twarzą w dół, po czym życzył mi zabawy. Zdziwiło mnie dlaczego nie dobrej."

 

czy tu:

 

"Pokochałem mojego napastnika od pierwszego dotknięcia. Ruchy, który wykonywał, gracja z jaką poruszał rękami po moim ciele, niemal kocia zwinność całego procederu zwaliła by mnie z nóg, gdybym już nie leżał."

 

Zaimek można często po prostu wyciąć, bez szkody dla zdania np. "poruszał rękami po moim ciele", przecież wiadomo po czyim :)

 

Puenta uśmiechnęła, pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Prawda uniwersalna w formie drabbla z ogrem.

Propsy :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj,

 

rozumiem chęć zabawy tekstem. Formą, słowami, słowotwórstwem, czy jak nazwać ten chaos, który masz w tekście? No ale właśnie chaos. Po pierwsze z opowiadania (raczej szorta) mało co wynika. Postaci pletą głupoty trzy po trzy, chociaż rozumiem, że za wszystkmi tymi źle użytymi pojęciami kryje się nieco głębszy sens. Zdecydowanie biorobot wysłany na misję nie rozumie sensu większości tego o czym mówi, jeżeli jest to zamierzone, to zamysł jest na plus, ale wykonanie średnie. Ciekawe też, czemu skoro ludzkość miała czas naprodukować takiej bioinżynieryjnie zaawansowanej technologii, to jednak potrzebuje jakichś kosmitów do rozmnażania. Ale może nie będę wnikać w logikę tekstu.

Jako humorystyczny luźny tekst, okej, niech będzie. Ale nie rozumiem po co te cudzysłowia, żeby podkreślać pojęcia, określenia i Cthulhu-wie co jeszcze. Zupełnie bym z tego zrezygnował.

Erotyka też jakoś pozytywnego wrażenia tutaj nie robi.

Wyrzuciłbym kila z tagów, a przynajmniej high-fantasy. I koniecznie usunąłbym ten fragment opowiadania z przedmowy.

 

Chyba tyle, no, jakiś pomysł był, ale wykon zbyt chaotyczy, zbyt infantylny może? Można pisać lekko, luźno, z przekąsem i przerysowaniem o rzeczach ważnych, ale tutaj no, mi nie podeszło.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dość skrótowowa prosta historia. Zupełnie jakby limit naglił. W przedmowie jest o jakimś mega cięciu, nie wiem czy za dużo pod gilotynę nie poszło. Ni to mrok, trochę groteska. Dziwi mnie, że skoro nasz turysta nie był pewny, czy rozkład jazdy autobusu z Intermetu jest aktualny, to dlaczego nie zapytał kierowcy?

IMO brak głębi lub mocniejszego odjazdu w stronę ciemnawego humoru.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Siemano kolano,

 

Nie czytałem komentarzy, winc nie wiem co tam w trawie piszczy (ale opowiadanie przeczytałem).

 

Bardzo fajny tekst, jest czysto technicznie, nie spodobało mi się tylko jedno powtórzenie, o tutuaj:

 

“Pośrodku maski ziała wielka dziura, której brzegi były poszarpane wygiętą na zewnątrz blachą – jakby obcy ze starego filmu wyrwał się na zewnątrz, ale nie z brzucha człowieka, tylko z komory silnika.”

 

Miałem jeszcze jakieś drobne zastrzeżenia do treści, hm… Niech no sobie przypomnę… O wiem, hakowanie pojazdu przez Croma, zakładam że większość umiejętności nabył jeszcze gdzieś przed półrocznym okresem pracy z mechanikami, bo przez pół roku, to raczej szalonej dozy wiedzy żółtodziobowi by nie przekazali. Chyba, że czegoś nie dopatrzyłem.

I w tym zatrzymanym w czasie kompleksie, to że znalazła się droga od wejścia do celu, niezatarasowana niczym, wydawało się nieco podejrzanie fortunne, zrzucam to na karb chaosu po incydencie, że ludzie nie zamykali za sobą drzwi, czy coś.

Co do wyjaśnień i teorii czasoprzestrzeni itd. to się nie wypowem bo się nie znam, brzmi wystrczająco okej. Zresztą bez tych wyjaśnień skąd się biorą duplikaty itd. czyli przez początek i środek tekstu było ciekawie i intrygująco. Wątki się łączą w spójną opowieść, powoli rozbudowywaną. I generlnie to właśnie ciekawym elementem fantastycznym, dość oryginalnym to opowidanie stoi. Fajnie natomiast, że znalazło się uzasadnienie na to, czemu duplikat Croma zachowuje się inaczej, a nie, że jest to element tak od czapy bo był potrzebny.

Jeszcze nie spinają mi się te dwa pojazy pędzące na przecwycenie gravipojazdu prowadzonego przez Croma (zapomniałem jego nazwy). W sumie bezsensowność tego działania i próba jego tłumaczenia przez Verę nbardziej mi podpadły w całym tekście.

Podsumowanko takie, elegancko poprowadzone i rozegrane, jest droga, są cele i dramaty, postaci mają jakieś tło, jest ciekawie, trochę bitki, trochę gadki i rozterek. Cyk wpada i ode mnie piąteczka.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Przeczytałem kilka tysięcy znaków, ale mocno szwankujące wykonanie nie pozwala mi się skupić na treści. Niektóre zdania wydają się przekombinowane.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj,

 

Przystępnie podane, nieco tajemnicze i lekko niepokojące. Szkoda, że zostajemy bez wskazówek co do natury tajemniczego zjawiska.

Zarzuty mam w sumie dwa. W narracji pierwszoosobowej trzeba uważać na powótrzenia takie jak tutaj:

“Będąc tam miałem wrażenie, że środkiem wszechrzeczy jest środek mojej głowy, a moje myśli, rodzące się w środku mojej głowy, stanowią doskonałe centrum absolutnie wszystkiego, co istnieje. “

→ Tak dostrzegam tu celowe powórzenie, ale kolejne już wymknęło się spod kontroli. Proponuję wybrnąć z tego w ten sposób:

“Będąc tam miałem wrażenie, że środkiem wszechrzeczy jest środek mojej głowy, a moje myśli rodzące się w niej środku mojej głowy, stanowią doskonałe centrum absolutnie wszystkiego, co istnieje. “

 

Drugi zarzut tutaj, w sumie zależny od tego co miałeś na myśli:

Gdybym mógł słyszeć cokolwiek poza komunikatami z wnętrza mojego własnego skafandra, usłyszałbym metaliczny łoskot zamykających się wrót włazu symbolizujący udane zakończenie kosmicznego spaceru.

→ Nwet gdyby hełm nie stanowił blokady dla dźwięku, czy komunikaty w nim, to w próżni nie rozchodzi się dźwięk, więc nijak nie usłyszałby łoskotu zamykających się wrót. Może się czepiam.

 

No i jeszcze taka uwaga, że nasz bohater jak na wyćwiczonego astronautę to zachowuje się zbyt frywolnie.

 

Ogólnie – podobało się.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Sonato!

 

“Chyba to pierwszy Twój tekst, który czytam :o”

→ :O, serio? Wydawało mi się, że już czytałaś moje teksty -,-‘

 

Dzięki za ocenę. Zwięzłość stylu była tu trochę na siłę, żeby zmieścić się w limit, a i tak nie chciało wejść. Ale to chyba prawda, że staram się trzymać prosty styl, w takim czuję się lepiej, a owijanie w bawełnę najczęściej zostawiam poetom, którzy to potrafią :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

40 opek to łady wynik :) Chciałem podziękować za tytuł, który zaklepałem, nie skończyłem opowiadania w terminie, ale tytuł się nie zmarnuje i tekst dodam jak skończę pisać :P

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki za wizytę i opinię :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ciekawy pomysł na fantastykę, ale wywiad z dziadem mnie nieco zmęczył. Jesteś drożdżem! to świerny tytuł. Kilka zwrotów mnie rozbawiło. Ale poza pomysłem trochę sucho. Czytanie wywiadów jakoś mnie nie kręci :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Tylko, że on nie zamyka drzwi!

Dobra, cały ten tekst to narzekanie starego dziada. Fabuły tyle co starzec napluł. Ci cali przedwieczni to nieźle sobie to zaplanowali, bo dali staruchowi ciało wiecznie jędrne, mózg wicznie sprawny i paięć absolutną i nie ma co mu wytknąć. No bo tak, jaka jest szansa, że wszystko zna na pamięć i nic nie zapomina więc nic go już nie zabawia. Gdyby nie ta absolutna pamięć to uć z tym, pisałby se opowiadania czy książki, po tysiącu lat zapominał co napisał i wtedy czytał itd. Rozrywka unlimited by była normalnie no. Ale nie, ci gupi wyżsi ponadczasowi o wszytkim pomyśleli.

Tylko po co? Jaka jest rola starego dziada, któremu nawet się w głowie ze starości nie miesza, bo mu nie pozwalają. Właściwie twój myślaciągowy dzienik, świadectwo bohatera, żadnych odpowiedzi nie daje. Nie wiadomo ani jak się to dalej potoczy, czy tak jak sobie dziad założył, że dane będze mu oglądać zapętlone koniec wszechświata i początek wszechświata, czy może jednak nie.

No nie udało mi się przejąć losem bohatera, niby ta nuda to straszna tortura, ale tekst nie jest jakiś sadystycznie mroczny i ponury. Chociaż trochę, to jest. Wyobrażam sobie obraz człowieka pogrążonego w tej najgłębszj rozapczy i nieco zadumanego nad wszechświatem, z tym weltszmercem, sfrustrowanego samobójcy recydywisty i jego przemyśleń, i mam ten obrazek (chociaż nie zarysowałeś zbytnio otoczenia bohatera, buu!), czyli obraz tego co chciałeś pokazać jak zakładam i widzę to, ale tego nie poczułem. Niby siedzieliśmy prawie że w głowie bohatera (o ile był z nami całkiem szczery – ale raczej nie miał powodu by nie być, chyba że nie byłby szczery sam ze sobą), ale jakiś taki dystans wciąż mnie od niego dzielił.

No i trochę ten dziad pieprzy i przesadza. Bo są tacy co by się dali na takie męki skazać. Może nie rozumiejąc jak bardzo byliby później głęboko w dupie, no ale sam przyznaj, jest czego dziadowi zazdrościć. Przeżył jakieś życie. Widział rzeczy co się fizjologom nie śniły, widział supernovę i wszystkie inne rzeczy. Więc ciężko dziadowi współczuć, trochę mu zazdroszcząc, nawet ze świadomością, że później by się żałowało.

Napisane sprawnie, czytało się gładko. Pomysł fajny, ale jakiś taki wysuszony jak osolone mięsko, a tłuszczyk przecież też jest smaczny.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj,

 

No tego się po Tobie, Staruchu, nie spodziewałem. Żeby coś takiego…

przez biel

podwójną spację?

 

Z komentarzem właściwym wrócę,

 

pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dobre. IMO dodatkowe 10k znaków zrobiłoby temu tekstowi dobrze. Żeby wszystko mogło jeszcze lepiej wybrzmieć, żeby było więce mięcha. A cyberpunk lubi mięcho. My lubimy.

Czy wszystko ogólnie spina się w całość? Tak. Czy prawie od razu zacząłem myśleć, że główny bohater to… Tak. Czy w szczególe wszystko się zgadza? Można polemizować, ale nie bardzo był czas i miejsce na usprawiediwianie wszystkiego, zresztą albo się płynie z tym co auor pzrdstawia, albo nie. A ja tutaj więszych problemów nie miałem.

Kwestia tego, czy androidy poznały/nie poznały się na Kurcie, podpada właśnie pod to, albo chcemy płynąć z tekstem, albo teoretyzować.

Zdziwiło mnie natomiast to:

“Kiedy podszedł bliżej chłopaka, dostrzegł kość pamięci wystającą z jego karku.

– To jakiś obłęd – szepnął, ostrożnie mijając kolejnego androida.”

Bo jeśli to byłaby jedyna oznaka tego, że mamy doczynienia z androidem, to by się nie zgadzało. kości pamięci/softy użytkowane są przecież także przez ludzi w cyberpunku. Tak jak wszczepy i cała masa innych gadżetów. No ale to Twój cyberpunk, może tutaj ludzie nie mają cybermózgów czy tam innych wszczepów pozwalających ludziom na korzystanie z kośc pamięci. W każdym razie, aby to przełknąć założyłem sobie, że ten android miał jakieś złącze typowe dla androidów, albo gdzieś tam jednak wystawały kable inne części nieludzkie spod powłoki, tak jak w przypadku pozostałych uszkodzonych androidów w slajdach obok.

Brutalne porno, ucisk androidów, ruchy oporu, bunt maszyn, wszystko to już znamy, ale gdy jest do tego dołożona strawna fabuła, ciekawy punkt widzenia, twist, którego się domyślamy, ale nie jesteśmy pewni, dobry styl i porządne wykonanie to składa się to w satysfakcjonującą lekturę. I wracam do punktu wyjścia, moim głównym zarzutem jest limit znaków, który nie pozwolił rozwinąć skrzydeł, ale za to mamy dosyć skondesowaną kompletną historię. Nie zabrakło kilku ładnych zdań czy haseł.

No i Kurt Distro – fajne imię i nazwisko głównego bohatera/złola, takie powodujące dużo zamierzonych, czy nie, pasujących skojarzeń.

Podobała mi się też minizabawa w rozpoznawanie kto jest androidem, kto człowiekiem. Przez moment zastanawiałem się nawet nad Albertem, bo wyeksponowałeś, że trafił rzut do kosza.

I jeszcze niedosyt mam z powodu urwanego wątku tego pendrive z trojanem od dilera narkotyków. Podrzuciłeś go szoferowi i co? Myślałem że to będzie taka zemsta zza grobu Kurta-androida, na Kurcie-człowieku, no ale ta azjatka-samurajka wykończyła jendak człowieka…

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

“kiedy wsiadali do wielkiej czarnej limuzyny z ogromnymi srebrnymi literami PW, jaka niespodziewanie podjechała na skraj skweru.”

→ która

 

Otrzepując się z niej, podnoszeni przez zawstydzonych młodych ludzi, starali się czym prędzej włożyć zalane mokrym piaskiem, otrzepywane naprędce okulary i jednocześnie poprawić kołnierze kurtek.”

→ znów zbyt wiele naraz. No i powtórzenie otrzepywania i powtórzone się, które też nie brzmi najlepiej. Dałbym tak:

Otrzepując się z niej, podnoszeni przez zawstydzonych młodych ludzi, starali się czym prędzej włożyć zalane mokrym piaskiem, otrzepywane naprędce wkładali zapiaszczone okulary i jednocześnie poprawiali kołnierze kurtek.

 

To taki przykład, takich zdańznajdzie się pewnie więcej. Staraj się rozbijać te długie złożone zdania. Nie przesadzaj też z natłokiem informacji. Ma być czytelnie i płynne. Dłuższe zdania też są potrzebne, ale trzeba to robić z umiarem i nie komplikować zbytnio. Nadmiar informacji, przymiotników i podmiotów ciężko utrzymać w ryzach.

 

Co do fabuły:

Jest pomysł, jest trochę fantastyki, trochę weird. I gdyby w ten weird pójść to czemu nie? Trochę zabrakło jakości wykonania, warsztatu, ale nad tym można pracować. Bohaterka też wydaje się mocno nierozgarnięta. Z kolei ta łopatologia pod koniec, gdzie Bruce wszystko po prostu wyjaśnia w monologu… BRRR! Okropieństwo! Niewybaczalne. Po co tak się spieszyłaś, skoro w zapasie znaków do limitu moc?

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj,

 

Zacznę od tego zania:

 

“Zwracali uwagę nie tyle nietypowym zachowaniem, starając się w rozłożyste kołnierze czarnych pikowanych kurtek schować twarze, i tak skryte już wielkimi okularami przeciwsłonecznymi, ile owymi kurtkami, nietypowo ocieplonymi o tej upalnej porze roku.”

→ To zdanie jest przekombinowane. Próbujesz upchnąć za dużo niepotrzebnych informacji, powtarzasz słowa i jeszcze trafia się nieortunny szyk i to przeniesienie nie tyle → ile, a pomiędzy dwa zdania składowe. Zanim doarłem do ile, nie wiedziłem już o co chodzi i musiałem czytać zdanie od nowa.

szyk: starając się w rozłożyste kołnierze czarnych pikowanych kurtek schować twarze, -> starając się schować twarze w rozłożyste kołnierze(…).

 

muszę przerwać,

cdn.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

 

Witaj,

 

niestety nie porwało. Z najciekawszych motywów, to chyba ten z zafarbowanym drewnem i pięknymi pakietami z niego wykonanymi. Za dużo tu suchej, monotonnej relacji o powtarzających się okrucieństwach i torturach. I poza tym, tak właściwie nic się nie dzieje. Logiki też tu brak, wszak ktoś by się zbuntował. A utrzymanie w tajenicy morderczych wyczynków księżnej też nie wydaje się prawdopodobne.

Miałem nadzieję, że ktoś to weźmie ten tytuł, skręci z interpretacją nie w stronę odradzania się na nowo, a procesu odwrotego. Zamrażanie → odmrażanie, narodziny → odrodziny ;)

Sporo tu jeszcze też niedociągnięć.

I takie złożone, niepotrzebnie długie zdania to jest prawdziwy koszmar w tym opowiadaniu:

“Kiedy zmarł, hrabina stała się jeszcze podlejsza i zaczęła stosować coraz bardziej wymyślne tortury, szczególnie po poznaniu znachorki Anny Darvulii, uważanej przez wielu ludzi za wiedźmę, wmawiającą Lizie konieczność zabijania i polewania się krwią ofiar w celu zlikwidowania zmarszczek i zatrzymania procesu starzenia.”

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj,

 

Generalnie ładne, nieco baśnowe, słowiańskie. Taki typ narracji wchodzi mi średnio, ale nie męczyłem się. Do kilku zdań bym się przyczepił. Nie wiem jak się końcówka ma do reszty opowiadania. Przez chwilę myślałem, że Świętopełk opowie coś o Radogoście (lub o tym w co ten się zamienił). Najbardziej jednak przeszkadzało mi, że Radogost styrany po drodze i ledwo ujrzawszy swoją lubą po takim czasie, w dodatku zauważył, że coś z nią nie tak, poszedł od razu polować. Z wielkim pożytkiem dla tekstu można było przełożyć witanie się z puszczą na następny dzień. Gdzie tam zmęczonemu chłopu polować.

Największy plus to jak wspomnieli poprzedni komentujący ten motyw naszych lęków i że one też nas tworzą, a bez nich jakby pustka. Postaci te fentastyczne, i/lub słowiańskie też fajne. W ogólnym rozrachunku całość na plus.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Tyle tytułów rozdane, że nawet jak połowa wpadnie, to ruch i tak będzie spory. Na moje niebezpiecznie zbliża się do setki, ale nie liczyłem dokładnie. :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki za wizytę, BK!

 

Cieszę się, że się spodobało. Pisanie takiego tekstu to czysta przyjemność, trzeba tylko uważać, żeby nie przedobrzyć, choć i tak we wszystkie gusta się nie trafi.

 

Nie czytałem Masłowskiej więc nie wiem o czym do mnie prawisz, ale biorę to jako komplement :D

 

Uniwersum fragmentów ma w sobie wszystkie uniwersa razem wzięte, tyle, że jakieś takie niekompletne ;)

 

Pozdrawam i ja!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Wytykasz jurce orta? Oj ostro się bawisz :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki, Mort.

 

Odwiedziny zawsze mile widziane. Przeładowanie treścią tak, bo do limitu ściskane bardzo. Pomysłów za dużo, czasu na pisanie za mało :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Nie jest tak, żeby śladowych elementów fantastyki tutaj nie było, moim zdaniem niepotrzebnie straszysz w przedmowie.

Ładnie i sprawnie napisane, błędów nie wyłapałem. Krótka historia, ale spięta w całość. Masz dużo porównań, ale takie było tutaj chyba założenie stylu. Trochę zabawy z językiem. Czuć, że to wszystko jest przemyślane i celowe.

Tekst właściwie robi personifikacja maszyny do pisania, co wyszło bardzo sprawnie. Reszta fabuły dość schematyczna, dość oklepana. Nie przeszkadzało to jednak w odbiorze i czytało się płynnie.

Według mnie tytuł odrzuca czytelników. Po pierwsze czytanie o snach jest niepopularne i zdradzasz twist. Po drugie "erotyczny" w tytule sugeruje 50/50. Czy autor rzeczywiście przedstawi w ciekawy sposób subtelną erotykę, czy będzie źle? Tu źle nie było. Ja bym na tytuł dał bez udziwnień: "Po czym można rozpoznać eleganckiego mężczyznę?".

Choć moje poglądy nie są zbieżne z poglądem głównego bohatera na powyższe pytanie, czytało się dobrze.

Ode mnie klik do biblioteki.

 

Pozdrawiam!

 

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Pozdrawiam!

 

Jest dialog o dwóch twistach, są dziwaczne cytaty z baśni, absurdu cała kopa, gasolinowa dieta i kapryśny samochód o cechach cthulhu, ale i tak najbardziej rozjebała mnie ta gwiazdka po prawej stronie. Najpierw po lewej, dla niepoznaki, że niby przypadek, a potem to. Lepsze to zagranie niż nieco średnio zrozumiała fabuła tego bykgówna co żeś tu nawypisywał.

 

Witaj,

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Kilka scen opowiada nam o końcówce życiowej drogi bohatera, ale i wspomnienie odległej przeszłości-normalności się pojawia. Grane tu jest głównie na uczuciach i obrazach. Niestety stan narratora nie pozwala na to, by opowiedział nam dokładniej o świecie. Za to co nieco dowiadujemy się o jego świecie wewnętrznym.

Nastrojowe.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ach, i ja zapomniałem o strzale.

Znaczy pewniaku: Parowe cyborgi tańczą, to wymysł Irki_Luz.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Parowe cyborgi tańczą

 

klepię!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki za odwiedziny, Koalo. Pomysł na ten tekst był spontaniczny i całość spisałem praktycznie od razu. Cieszę się, że po redaktorskich szlifach wyszło opowiadanie, do którego ktoś jeszcze zagląda ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj!

 

Nie szukałem błędów, ale ten ogonek, a raczej jego brak, rzucił mi się w oczy:

 

>W końcu: „Poświecić dwadzieścia minut dla płata to nie strata”.<

→ Poświęcić

 

Przyjemnie się czytało. Gadające głowy mi nie przeszkadzały, no ale jako użytkownik zawsze to jakaś zabawa rozszyfrować nicki i skojarzyć z nimi ich “powiedzonka”. No i do gamingowego tekstu taki czat pasuje.

Nie się za bardzo powtarzać po poprzednich komentarzach, prezentujesz typowe elementy mmorpg i wplatasz w to internetową moralność.

Fajne określenie na prawie-ludzi, prawie-życie i prawie-wszystko. Ciekawi mnie, bo wspominasz w tekście o tym, że podobno prawie-ludzie, czy tam NPC mają mglistą obietnicę przejścia do innego życia. A może powrotu? Kim więc są? Na ile są świadomi? Pozostawiasz ciekawe pytania i można by się dalej w to zagłębić, by odkryć – być może – mrożącą krew w żyłach prawdę o realnych umysłach zamkniętych w wirtualu i zatracających siebie? No nie wiem, ale takie myśli wytworzyłaś.

Podobało się.

Na minus zabrakło mi chyba nieco opisów, czy może wgryzienia się w strukturę i sposób funkcjonowania tejże gry i tego świata. No bo, od interpretacji teraz zależy czy tu była fantastyka, czy nie :)

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Streszczenie pomysłu w formie szorta. Fajne, ale nie broni się niczym szczególnym. Twist jest klasyczny, a cały szort zbudowany pod niego. Ludzie jako Ci źli kosmiczni najeźdźcy to żadna nowość, ale wydaje mi się, że jest to temat jeszcze nie wyeksploatpwany w literaturze do cna, więc można z niego jeszcze sporo wycisnąć. Ale otarłeś się o powierzchnię i co. I nic. Znaczy jest okej, ale nie czuć żadnego związania z bohaterem. Nie dałeś nigdzie zbliżenia kamery.

 

Pozdrawiam!

 

Edit: Dobiłem bibliotekę, bo napisane sprawnie i spójnie.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj!

 

Jedna literówka wpadła mi w oko:

 

"Zaintrygował mnie tą wizją życia w realnym świeci, więc się zgodziłem."

 

-> świecie

 

A to miało być zawrócić czy zwrócić?:

 

"pomyślałem, zastanawiając się, czy nie zwrócić."

 

Z komentarzem wrócę :)

 

edit:

 

To wracam.

Podobało się, choć zacznę od końca, bo końcówka mi się podoba i nie podoba. Bohater jak na istotę żyjącą prawie trzy tysiące lat, zdaje się zbyt szybko zaufać Aurnowi. Rozumiem, że nie oparł się pokusie spełnienia pragnienia śmierci bez odrodzenia, ale postąpił bardzo naiwnie przyjmując sztylet.

Tak poza tym to fajny pomysł na pasożyta i wypaczoną definicję szczęścia. Początkowo najeźdźca mocno kojarzy się z wampirem – pobiera dwutlenek węgla z krwi (czy tam osocza) zamiast pić krew, i jest podatny na działanie metalu, tyle że złota zamiast srebra.

Generalnie mamy zlepek różnych znanych motywów, ale uplecionych w coś nowego, i okraszonego dodatkami. Trochę może brakować mięsa (tego rozciągnięcia akcji, dodania retrospekcji, odwołań do przeszłych żyć i rozwleczenia wszelkich decyzji), no ale to świadomy zabieg, żeby skrócić objętość i nie robi to opowiadaniu większej krzywdy, choć można z tego było jeszcze trochę wykręcić. Stworzyć nieco mocniejszych obrazów eocjonalnych.

Podsumowując: z lektury jestem zadowolony.

 

Pozdrawiam!

 

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

A może lepiej, żeby zdobył jakieś urządzenie/soft czasowo zagłuszające/blokujące/zmuszające ten wszczep do resetu, a jego ponowne uruchomienie/czas do osiągniecia funkcjonalności czy jak to zwał, będzie trwać X czasu. Taki luźny pomysł.

Ewentualnie jakiś blocker neuroprzekaźnikowy w spostaci biochemu, tabletki/injekcja preparatu. Chociaż musiałbyś pomyśleć jak by to miało działać i o skutkach ubocznych.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj!

 

Opowiadanko napisane jest całkiem przyzwoicie, choć drobne rzeczy można wypunktować. Gdzieś uciekło chyba kilka przecinków i zdaje mi się, że masz nie do końca poprawny zapis dialogów.

 

np.

 

“– Pieprzony L.A. Son! – drobna kobieta ubrana w przykurzoną podróżną opończę nie potrafiła opanować złości.”

→ Drobna z dużej litery, nie zaczynasz tutaj od czynności “gębowej”, tylko od opisu kobiety.

 

“– Tyś jest Mariam, córka Joachima? – zapytała porucznik po aramejsku, próbując nadać brzmieniu swego głosu możliwie łagodny ton – Nie lękaj się, nie stanie ci się żadna krzywda.”

→ brakuje kropki po ton.

 

“włączył się do rozmowy Wadowitz.– Wybacz nam to niespodziewane najście”

→ brakuje spacji po kropce

 

-Jakże się to stanie? Co wtedy powie mąż mój, cóż na to inni ludzie? – wypowiedziała, kryjąc twarz w dłoniach.”

→ zjadło spację i mamy – zamiast –

 

Opowiadanko niczego sobie, alternatywna wersja znanych wydarzeń. Lekkie, lae w pamięć nie zapadnie. Nie kleiło mi się tylko to zakończenie:

 

“Lucy Fair skinęła mu na powitanie.

– Nie było komplikacji, zdjąłeś go?

– Bez problemu. I co teraz?

Normalka, czekamy dwa dni. Środek jest na tyle mocny, że nikomu nie przyjdzie do głowy uznać go za żywego. Potem to samo zrobisz ze strażnikami i zabieramy chłopaka do domu. Tutaj się już nie przyda. W przeciwieństwie do faktu, że zniknie w niewyjaśniony sposób…

– Myślisz, że to nie koniec, że będą go pamiętali? – zapytał z powątpiewaniem.

– Cholera wie, za ludźmi nie trafisz – wzruszyła ramionami Lucy Fair.”

 

No bo skoro dla Lucyferki to normalka, to dlaczego nie wie jak to się dalej potoczy? Odniosłem wrażenie, że wykonywała już podobne misje i ta jest kolejną z cyklu powtarzających się, więc skutek jest do przewidzenia.

 

A pod opowiadaniem zapodział się jakiś zbłąkany minus -

 

– Pozdrawiam!

 

edit: Nie odświeżyłem i powtórzyłem pewnie łapankę po reg. :D

 

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Po pierwsze: cześć!

Po drugie: gratuluję piórka!

Po trzecie: najbardziej podpisuję się pod komentarzem cobolda.

 

IMO jak na daną obiętość jest tak, jak powinno być. Nie za dużo, nie za mało. Miejscami hermetyczny język jest niezrozumiały (dla mnie), ale z kontekstu odczytujemy o co mniej więcej chodzi i nie ma tu potrzeby odbywania lekcji biochemu. Podobnie jest ze światem przedstawionym, pokazujesz nam jego elementy, powierzchownie tłumaczysz i to wystarczy do opowiedzenia historii. Otwierasz przed czytelnikiem portal na świat, rzucasz kilka wskazówek jak się w nim odnaleźć i hej, łowco przygód wskakuj i baw się dobrze. Ale kompletnego przewodnika nie dostaniesz, zdaj się na swój instynkt.

 Mi się podobało, przepłynąłem bez problemu. Fajna końcówka, można ją różnie interpretować.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Bardzo fajne opowiadanie, miałem chętkę na przerwę przy lekkim sci-fi i się udało. Sprawne operowanie 2go osobową narracją!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki za wizytę wilku,

 

Trochę gorzej z tym, że gdyby oderwać tekst od nazwy konkursu, to już powstaje pewien problem interpretacyjny.

Taki był zamysł, żeby to się łączyło i stanowiło całość, w końcu było to pisane na zadany temat :D Ale pewnie można by dołożyć gdzieś słowo alchemik czy kamień filozoficzny i wszystko stałoby się jasne.

I dość ciekawa sytuacja z tym, że to ma formę fragmentu, ale od strony treści nie jest fragmentem i broni się jako szort.

W ten sposób chciałem osiągnąć poczucie tego, że to żywy, otwarty świat.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witać!

 

Po tytule i tagach nie do końca tego się spodziewałem i… dobrze :)

Dla mnie najprzyjemniejszym elementem jest zaskakujące zakończenie wgl te wszystkie elementy cyb-punkowe jeżeli mogę je tak nazwać (chwilowo nie przychodzi mi lepsza na nie nazwa). Mieszkańcy megadysku, hologramy, główna bohaterka będąca prostym programem, który działa w niepożądany sposób, burzy porządek i musi zostać usunięta ku chwale większego dobra…

I nawet nie przeszkadzał mi zbytnio ten poetycki styl. Przez opowiadanie można swobodnie przepłynąć, IMO dobrze, że nie ma więcej znaków, ale nie widzę potrzeby, by jakieś wycinać. Takie prawo przyjętej konwencji i trzeba jej się dać wyszumieć. Poza tym to ciekawa opowieść o miłości uczuciach i nostalgii. Nie wszystko trzeba tu nawet zrozumieć, można cieszyć się widokami, lub, jak ktoś nie chce patrzeć przyspieszyć i przepłynąć do kluczowych elementów i finału i finalnego twistu.

No i jest to też opowiadanie drogi. Bo bohaterka tak naprawdę od początku znajduje się w drodze, szukając czegoś, czego najpierw nie umie nawet nazwać lub sprecyzować. Ale nawet pozostając “w domu” poszukuje tego czegoś przeglądając pliki i foldery.

Ładne. Inne. Obrazowe.

Tytuł dobrze dobrany, celowo dwuznaczny.

 

Pozdrawiam!

 

PS. Wszyscy czytelnicy tak się rozmarzyli, że zapomnieli klikać Bibliotekę, czy to jakaś zorganizowana akcja?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dziękuję wszystkim za wizytę :)

 

Odpowiem najpierw ogólnie:

Nie planuję rozwinięcia tej historii, bohatera czy świata. Tak wiem, że dodałem po konkursie, ale pomimo przekroczenia limitu, nie chciałem z nim szaleć. Toż to miał być ot szorcik na zadany temat. Mam kilka innych pomysłów na długie teksty, które staram się zrealizować.

 

Cześć, Krar!

 

IMO jest to pomysł pełny i niepełny jednocześnie, to znaczy – sprawa Lombardiera choć pojawiła się niespodziewanie, to została szybko rozwiązana.

 

Witaj, Finklo!

 

Niestety, zamiast odpowiedzi pozostawiam pytania lub domysły i, szczerze mówiąc, nie potrafię odpowiedzieć dokładnie na te pytania, bo nie wymyśliłem odpowiedzi. Postawiłem bohatera w takiej sytuacji życiowej, ale nie obmyśliłem dokładnie dlaczego mu się nie wiedzie.

 

Hej, Asylum!

 

Limit to dzika bestia, raz zadziała pozytywnie, raz negatywnie, a zazwyczaj trochę tak a tak.

 

Witaj, Reg!

 

Chyba masz rację, że wyszło fragmentarycznie i nie do końca czytelnie. Chociaż o niektórych rzeczach nie mówiłem celowo, zostawiając je, by były czytelniczymi domysłami.

Dzięki za łapankę. Poprawki wprowadziłem, tylko tutaj wyjaśniam:

– Mocniej ściska rękę Lombardiera. ―> Kto to mówi? Czy to w ogóle jest wypowiedź?

to są didaskalia do poprzedniej wypowiedzi (może kopiowałaś do Worda i formatowanie się zgubiło?):

 

“– Wiesz jak to jest, gdy płuca i serce zmieniają się w bezkształtną miazgę? Bolesna śmierć. – Mocniej ściska rękę Lombardiera.”

 

Witaj, Outta Sewer!

 

Tylko dlaczego Wiktor nie ma hajsu, skoro ma jakieś magiczne skille, jest alchemikiem i tak dalej? Zresztą to stopienie lombardiera z ladą pojawia się tak nagle, że wydaje się być wyciągnięte z kapelusza.

Ta historia aż się prosi o kontynuację, bo w tej formie jest intrygująca w równym stopniu co niedopowiedziana.

No nie wiedzie mu się i tyle :) A tak na serio, to trafił na ciężki rynek, którego być może nie rozumie? Tak, zabrakło miejsca na wyjaśnienia. Jakiś osobisty dramat bohatera. Z tyłu głowy kołatała mi się awersja bohatera do alchemii, spowodowana jakimś wypadkiem? Ta dłoń pokryta bliznami…

Raczej nie będę tego tekstu kontynuować, a bohater zachowa swoje tajemnice dla siebie, ale kto wie… Może kiedyś będzie mi potrzebny detektyw-alchemik, będę wtedy wiedział do kogo się zwrócić.

 

Pozdrawiam wszystkich!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Koala!

 

Dzięki za pozostawienie śladu :)

A z tą przyszłością to zobaczymy, chociaż coraz trudniej wymyślić coś, po co już byśmy nie sięgali.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Hej, Dogs,

 

A zwróciłaś uwagę na nazwę konkursu?

Amelia wynalazła kamień filozoficzny – który to podobno ma mieć moc transformacji metali nieszlachetnych w szlahetne.

Celowo nie wszystko wyłożyłem na ławę licząc się z tym, że można coś przeoczyć.

A narracja, to taka właśnie miała być, a że krótki tekst, to i eksperyment niestraszny.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki, Asylum!

 

Ekhm… DZL to, ten tego, nie było celowe, kurcze, a mogło :P

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Dzięki, PanieDomingo,

 

To wyciągnięcie z kapelusza (po raz pierwszy alchemia była użyta do otworzenia sejfu) i nie mówienie wprost o alchemikach, tak jak nie nazwanie kamienia filozoficznego jest celowe, właśnie dlatego, że temat konkursu już nam to zdradza. Zresztą już na począku wiemy że detekwtyw zmienił profesję z innej, "naukowej" i tu wracamy do tego, że wiem jaki jest temat konkursu ;p

Próbowałem całość upchać w szora tak, by dało się odczuć, że poza ramimi przedstawionych scen jest coś więcej. Dłuższyb tekstów o detektywach alchemikach nie mam w narazie planach.

 

Dzięki za komentarz,

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, bruce!

 

Dzięki za przychylny komentarz :) Cieszę się, że w krótkim tekście udało się spiąć to wszystko w sensowną całość. To mój drugi pomysł na ten konurs, przez pisanie (i porzucenie) pierwszego nie zdążyłem z tym. Że udało się trafić z humorem to wisienka na tym mini-torciku.

Dzięki raz jeszcze :)

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Drakaino!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Schwanengesang (33000 znaków)

 

Dobre, ale nieco senne, monotonne. Ciężko przyczepić się do warsztatu, chociaż, jest kilka drobnych niedociągnięć (pewnie przez pośpiech). Nie można ci odmówić researchu, znajomości realiów, czy wielu innych pozytywnych rzeczy. Do mnie to opowiadanie po prostu nie trafiło. Trochę się nudziłem, może nie jestem celem, chociaż nie mam nic przeciwko dobrej intrydze, detektywom itd.

Wydaje mi się, że pomimo upchnięcia elementów fantastycznych, pojechałaś tutaj mocno schematycznie. Przez co tekst wydał się sztywny. No, ale to tylko moje odczucia.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Ninedin!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Właśnie po to (26692 znaków)

 

Wiemy już po co. Dobry, dobrze napisany tekst. Zabieg z podziałem na dwie perspektywy narracji udany. przez tekst przepłynąłem płynnie, delikatnie potykając się w jednym tylko miejscu na dość złożonej konstrukcji. A i gdzieś chyba było o jedno “już” za dużo w zdaniu.

Mamy świat wykreowany o tyle o ile wspominaja o tym bohaterki, czyli kreacja niepełne (chociaż , czy ta kiedykolwiek jest pełna?), ale wszystko co potrzebne do niezachwianego odbioru w tekście zawarłaś.

Podobało się.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Fizyku!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Kończąca się opowieść (30377 znaków)

 

Ładne, sympatyczne, lekkostrawne sci-fi. Dość prosta historia pierwszego kontaktu, z przystępnie opisanymi technikaliami, widać że piszący nosi znamiona pasjonata, albo lubi odrabiać research. Tylko gdzieś tam po drodze zagubiła się żona profesora, a szkoda bo była ciepłym dodatkiem.

Azjata mówiący łamaną polszczyzną wyszedł wesoło :)

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, NaNa!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Gdzie sójka nie może… (32219 znaków)

 

Dość powszechne zjawisko pospiesznej końcówki i jedna literówka (vel zjedzone słowo).

Bardzo porządne wykonanie. Początek nieco przydługi w porównaniu do rozwinięcia i tym bardziej zakończenia. Chłopak średnio wyszedł rozgarnięty i raczej miał fart wymuszony planem opowiadania, bo ze swoją głęboko ukrytą inteligencją niechybnie skończyłby źle. Przewrotnie wyszło za to z przejęciem mocy przez królewnę. Ale pierwsze skrzypce gra tutaj postać czarta w skórze sójki. Bardzo udane opisy ptasiego bohatera i jego zachowań/ruchów robią temu opowiadaniu dobrze :) Bardzo dobrze.

Trochę gawędziarska opowiastka, momentami jest na pograniczu rozpoczęcia przynudzania, ale w porę ucinasz gdzie trzeba i popychasz akcję do przodu. Wszak fabularnie ani w przytaczanych przez czarta historiach nie ma wiele nowości, a schematy dobrze znamy, ale jednak są tam lekkie dewiacje i dobrze.

Czart biskup i mające z niego ubaw licha to dobry żart na zakończenie.

 

Pozdrawiam!

 

PS.

Na mojej liście punktacji Sójka zajęła pierwsze miejsce z wynikiem 83/100.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Stewolf!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Bajkowe eliksiry mamci (27652 znaków)

 

Wieloświat złożony z bajek, pomiędzy którymi bohaterka może poruszać się za pomocą luster daje spore pole do popisu. Zresztą jak każde przenikanie się klasycznych bajek w nowym ujęciu. Spodobała mi się historia kopciuszka, to jak w tekście pojawiają się ślady takie jak rabunek pieniędzy Quasimodo. Podjerzewałem nawet, że może to mamcia sbotuje klientów, by stworzyć popyt na swoje towary/usługi, no ale skoro okradła by klienta, to czym by zapłacił, długiem? Kredytem? Twist z Myśliwym pracującym dla macochy wyszedł na plus. Całe to budowanie negatywnej aury wokół jego postaci. No i Wilk okazał się bardziej ludzki od człowieka → ale tak to już w bajkach bywa.

Tak więc cała ta zabawa konwencją bajki, kopro mamci, historia kopciuszka, to wszystko na plus.

Problem jest z wykonaniem. Tutaj potrzeba by było porządnej korekty, może kogoś kto wskaże braki w warsztacie autora. Te wszysktkie potknięcia są bowiem do poprawienia, ALE w obecnej formie mocno utrudniają odbiór opowiadania. Pracować i poprawiać, bo jest nad czym, trzeba to tylko oszlifować.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Draconisie!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Odór ektoplazmy i woń krwi (31422 znaków)

 

Z tym opowiadaniem mam pewien problem. Nie potrafiłem się w nie wczuć. Miałem wrażenie pewnego porozrywania na strzępy. Tu jakieś informacje, tam opisy, trochę akcji, sporo elementów w których nie do końca wiadomo o co chodzi. Zdania raczej ładne i warsztat niczego sobie, ale jednak nie przemogłem tego chaosu w odbiorze opowiadania. Może limit uciskał bardziej niż powinien.

Jest za to sporo fajnych elementów i ciekawych, ale nie spieło mi się to w satysfakcjonującą lekturę.

Nie bardzo też wiem, czy była to próba pójścia w generyczne fantasy, w horror, w przygodę, czy po trochu wszystkiego. Nie pasowała mi też ta “kurwa” w ustach madame. Chyba że potraktować to jako humor, ale wtedy nie wiem czy mam się śmiać, bać, płakać czy przeżywać przygody. To znaczy, nie mam nic przeciwko tym wszystkim przeżyciom i emocjom, ale tutaj chyba nie było tyle miejsca, żeby mogły wszystkie obok siebie usiąść i nie włazić sobie na głowę. 

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Timonie!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

To, co wypada (29979 znaków)

 

Wypada pochwalić za ładny, dwuznaczny tytuł. Za warsztat też (wypatrzyłem dwie/trzy literówki). Ładne zdania, rozbudowane jak trzeba opisy czy porównania, ale nie przesadzone. Ładnie opowiedziana historia.

Całokształt lekko zaburza pospieszona końcówka i wprowadzenie na szybko Bajarza. Szkoda, że nie było o nim wcześniej jakiejś wzmianki, takiej niby mimochodem, ale jednak. Limit to paskudna bestia.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, PanieDomingo!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Za kawałek papieru (21937 znaków)

 

Mniemoza (mnie, mnie, mnie i jeszcze raz mnie, mi i mi). Mieszanie czasu teraźniejszego i przeszłego i jakieś drobne usterki (np. spacja przed kropką). Zakończenie lekko pospieszne.

I to chyba tyle z uwag. Generalnie podobało mi się nazewnictwo i świat w którym Mole vel ludzie-mole, jedzą papier. Mottewagen – Auto dla moli na styl Volkswagena itd. Czuję jednak pewien niedosyt przez wzgląd na niewykorzystane możliwości, a do limitu jeszcze trochę znaków zostało.

Takie rozrywkowo/przygodowe pisanie nastawione na akcje może sprawiać frajdę. Fabuła dość prosta ale czytało się dość gładko. Jest pomysł na bohaterów, na świat też. Pozostaje szlifować warsztat i dalej pisać kolejne opowiadania!

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Oidrin!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Fomorian Blues (33223 znaków)

 

Ładne. Dobrze napisane, choć momentami można się delikatnie… delikatnie… kurde, nie to że pogubić. Po prostu mam wrażenie, że to dobry tekst, czytało się gładko, drama ładnie przedstawiona i batalia niczego sobie. Tylko rozjeżdża mi się to trochę. Bo mamy świat, taki w miarę normalny, mamy w to zamiaszaną celtycką mitologię (na której się nie znam), mamy bramę do innych wymiarów/światów i konflikt dwóch fantastycznych/mitologicznych stron. No i walka miała być że potwory vs mitologiczi herosi – włócznia jako broń, a tu nagle jakieś pojazdy bojowe mylone z gadami, labolatoria i kable… IMO w tym momencie przekombinowane. Po co im ta technologia, trzeba ich było zostawić w fantasy techu magii/boskości/potworności.

Przynajmniej ja tak to widzę. Zbyt duży miks stanowi tutaj dla mnie jedyny minus w opowiadaniu, reszta fajna.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj Fanatyku!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Złudne Pragnienia (19124 znaków)

 

Słaby wykon pełen usterek. Historia opisana, a nie pokazana.

 

Oceny brak.

 

Pozdrawiam!

 

PS.

Niech taka ocenia nie zniechęca do pisania. Trzeba dużo czytać, dużo pisać i jeszcze więcej poprawiać to, co się napisało. Nauczyć się odpowiednio formatować tekst i zapisywać myśli bohatera i dialogi. Trenować interpunkcję, ortografię ale i stylistykę. No i zastanowić się nad konspektem opowiadania, planem, o czym chcemy opowiedzieć, jaką drogę ma przebyć bohater i jak chcemy to pokazać. No, ale trzeba zacząć od dobrych chęci i nieco zaangażowania.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Alessia!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Kot, Wilk i Guarana

 

Hermetyczne. Rozumiem, ale nie do końca. Nie wszystko. Przypomina pisanie bardziej STN'a trochę GaPy. Warsztat zdaje się na porządnym poziomie, ale gdyby tak spróbować z bardziej przystępnym tekstem?

Czytało się dobrze, spodobały mi się automaty i ich interakcje, a także odmienna od ludzkiej perspektywa.

Ciężko mi ocenić to opowiadanie, nie umiem sprawiedliwie rozdać punktów.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Silva!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Niech żyje Imperator (32952 znaków)

 

Bardzo dobre.

 

Pozdrawiam!

 

PS.

Serio nie zrobiłem więcej notatek. To bardzo dobre opowiadanie przygodowe, z ładnie opisanym, pociągającym światem. Na tyle charakterystyczne, że po prostu nie potrzebowałem nic notować :D Dostało u mnie 70/100 a najlepsze z mojej listy miało 83. Uważam, że przedstawiony świat można dalej rozwinąć.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Ando!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Smocze skrzydła (28127 znaków)

 

Fajny pomysł na zmiennokształtne smoki pełniące funkcję strażników, choć mam wrażenie, że to nie musiały być smoki. Bohaterowie nie do końca mnie przekonali. Bohaterka nieco naiwna. Zaskakująca końcówka. To nie jest złe opowiadanie, ale chyba do mnie nie trafiło.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Oluta!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Pozostaje nadzieja (33151 znaków)

 

To dobry tekst. Taki na 4 w skali na 6, ale do piątki dużo mu jeszcze brakuje. Przede wszystkim drobnych szlifów i poprawek, ale i trochę uwiarygodnić fabułę by się przydało.

Za to na plus konsekwencja podjętej konwencji nie wiem czy to young adult, czy przygodowa fantastyka dla nastolatków, czy po prostu próba napisania czegoś co się lekko czyta, ale głębszego niż zabili go i uciekł.

Gdyby wziąć obecny warsztat i styl tego opowiadania za punkt wyjściowy do dalszej drogi, to praktycznie wszystkie możliwe cele majaczą na horyzoncie, trzeba tylko przebyć jeszcze trochę wyboistych dróg. Można i doszlifować do porządnego young adult, albo "udojrzalić" to pisanko do czegoś o poważnej tematyce i stylu dla wymagającego czytelnika.

Jest trochę usterek, trochę nieporadności, brakuje szlifów, momentami nieco naiwnie, ale jest i podjęta bardzo dojrzała tematyka. Są wplecione i to dosyć sparwnie retrospekcje (choć momemntami jeszcze chropowato), a to niełatwa sztuka zrobić to dobrze i tak aby czytelnik się nie pogubił.

 

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Kitty!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Zła matka (26320 znaków)

 

Zła matka się wcale taka zła nie była! Bardziej spodobała mi się pierwsza część opowiadania, gdzie opisane są perypetie świeżo upieczonego rodzica (no bo 14 miesięcy to jeszcze świeże dziecko :D). Takiemu rodzicowi często wydaje się, że sobie zupełnie nie radzi.

Jest tu dużo elementów fantastycznych: magiczne talenty, wampiry, zabójcze aury… ale nie do końca wiadomo o co tak naprawdę się rozchodzi. Napisane sprawnie, ładnie, choć zdarzyły się literówki, czy za dużo powtarzanych zaimków mój, moja, moje.

Twist z profesją matki nawet zaskakujący, ale fabuła nie porwała, zwłaszcza w końcówce, jakby pospiesznej. Nie jestem pewien wykonania kopciuszkowego planu, ale gdyby nagiąć to i owo, to też nie można zarzucić jego niewykonania.

Elementów dodatkowo punktowanych nie wychwyciłem.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Krar!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Ludzie i wilki (32722 znaków)

 

Tekst przywodzi na myśl generyczne fantasy, mi najbardziej przypomina Forgotten Realms.

Odważne opisy walki, ale nie wiem czy ta opowieść o zemście wypełniła założony plan na opowiadanie. Przyczepiłbym się trochę do logiki posunięć bohaterki czy tego, że król/książe okazał się dość głąbowaty. Moim zdaniem można by podrasować wyczuwany przez bohaterkę zapach księcia bardziej w kierunku noszonych przez niego rękawiczek, jako znajomy, wtedy w końcówce mocniej wybrzmiało by to, z czego są wykonane.

Elementy punktowane bardziej dekoracyjne niż mające wpływ, ale są. Coś tam marudzę, ale to dobre opowiadanie i ciekawe.

 

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Finklo!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Plan "Kopciuszek" (29970 znaków)

 

Dobre, napisane z wprawnym warsztatem. Z takim klimatem gdzieś pomiędzy Matriksem a cyb-punkiem, albo to tylko ja. Zrealizowany plan, a dziewczyna i tak w końcu zorientuje się jakie ma znaczenie i moc szpiegując, i wyjdzie na swoje. Rozszerzona rzeczywistość działająca obszarowo i wirtuodyna robią tekst.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Helmut!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Złoty smok (28306 znaków)

 

Bardzo sprawne posługiwanie się językiem, trochę takie na popis, ale w większościsłuży to tekstowi na plus. Bo momentami moim zdaniem przekombinowane. Jedyne co mnie w tym opowiadaniu uwiera, to zakończenie. Pospieszone jakieś takie, w dużej mierze opisowe zamiast akcji, a trochę znaków jeszcze było w zapasie. Twist ze smokiem z samego końca nie przypadł mi do gustu.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

WitajRozpisana!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Słodki kopciuszek (8852 znaków)

 

To bardziej konspekt opowiadania, niż pełnoprawne opowiadanie. I to konspekt, do którego klucz pozostaje w głowie autorki. Zbyt dużo niewiadomych. Można się czegoś domyślać, składa się to wszystko w całość, ale brakuje tła, żywego świata, punktu odniesienia, praw tym światem rządzących.

Wykonanie mocno szwankuje. Brakuje kropek, źle zapisane dialogi, tą zamiast tę i inne drobne usterki. 

Spodobało mi się natomiast to:

(…)to z radości ją pocałowałem. Poczułem delikatny posmak mandarynki.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Shani!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

 

Bajka o Maćku Dobroduchu (16181 znaków)

 

Przyjemna to bajka, luźna wersja kopciuszka z męskim bohaterem, z ironicznymi współczesnymi wstawkami dietetycznymi i krukiem – smokiem – używającym magicznych pierścieni. Moim zdaniem pomimo współczesnych wstawek i takiegoż humoru, przekleństwo w ustach kruka jest w tej historii nieestetyczne. Trafiło się jedno takie słowo a teoretycznie wyłącza dzieciaki z grona czytelników.

 

Pozdrawiam!

 

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Irko!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Egzamin z cudów (18620 znaków)

 

Urocza, bajkowa opowieść o kruszeniu lodu przybywającego wraz z latami wokół naszego serca.

Calość utrzymana w konsekwentnej uroczej konwencji, do której udało się wpasować metaliteracki kontakt autora z czytelnikiem, trochę na podobę kontaktu świata sacrum ze światem ludzkim.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Perrux!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Tępoludki z planety ETA-9 (27154 znaków)

 

Gładko podana historia z narracją luźnej opowiastki. Ciekawa koncepcja nieetycznych kompleksowych badań nad rozwojem prymitywnej cywilizacji, z pomysłowym wykorzystaniem smoków. Bohatera narratora raczej nie polubimy. Postęp VS etyka to odwieczny problem, tutaj przedstawiony w lekki sposób, acz gdy glębiej się zastanowić…

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Adamie!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

To już początek (27146 znaków)

 

Osobisty czyściec. Bardzo sprawnie napisane, czyta się superpłynnie. Przy przeskoku do piekła, nie byłem pewien czy jest to świat taki sam jak czyściec, tylko mroczniejszy, czy coś z goła innego. Pozytywna puenta, plan wykonany. Ciekawe podejście i ciekawa kara bohatera. Ogółem pomysł na czyściec i postać opanowanego japończyka bardzo udane.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Monique!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Ostróżka (18916 znaków)

 

Elementy punktowane dodatkowo wykorzystane w pełni. Nie jest to historia zaskakująca, ale za to lekka. I smok nie smok, który nie chce siać zaglady wypada sympatycznie. Lekko się to czyta, przyjemnie, umila czas, ale niewiele ponad to. Napisane sprawnie!

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Gekikaro!

 

Poniżej moje jurorskie notatki:

 

Jad zabija niepostrzeżenie (32994 znaków)

 

Ciekawa koncepcja kwantonautów. Trochę horroru, trochę dramatu psychologicznego, no i niejasny moralnie człowiek pająk. Do tego w styl wkrada się trochę pajęczego humoru. Trochę mam rozjazd pomniędzy tym co tekst zapowiada na początku a co oferuje w rozwinięciu, ale nie zawiodłem się na lekturze. Plan wykonany. Element punktowany jest zaczepiony i funkcjonalny. Fajne zakończenie, tytuł pasuje.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Outta Sewer!

 

Poniżej wrzucam swoje jurorskie notatki:

 

Cindrellpunk (32458 znaków)

 

Bardzo dobre,

Jedyne zastrzeżenia: naszyjnik, niebezpieczna akcja obok cennego towaru (może żeby pokazać, że technologia jest niezawodna? A ryzyko nie istnieje?).

Poza zastrzeżeniami konekwentne jest tu praktycznie wszystko i to wykonane solidnie.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, CM!

 

Poniżej wrzucam moje jurorskie notatki:

 

Powiernik Wspomnień

 

Ciekawe światotwórstwo, sympatyczna narracja i trochę prawd uniwersalnych. Jest wesoło, uruchamia się wyobraźnia (pluszowy smok z wbudowanym radiem jako latający środek transportu!). Dopasowane nazewnictwo. Na szkodę (acz niewielką) zadziałał tutaj limit znaków wymuszając rozbicie na krótkie fragmenty dynamicznie pchające fabułę (i odhaczające kolejne punkty planu). Momentami jednak czuć niedosyt znaków i kompresję. Nie przeszkadza to jednak całości dobrze wybrzmieć. Taki cenny kamień ale z małą skazą. Sympatyczna klamra dopełnia całości – no bo historia lubi się powtarzać.

Plan na opowiadanie wykonany.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Zanais !

 

Poniżej wrzucam moje jurorskie notatki:

 

Detektyw Lowin kontra Front Wyzwolenia Bobra (31582 znaków),

 

Przede wszystkim należą się brawa za lekkość w operowaniu językiem i dobry humor. Historia nie jest jakaś innowacyjna, w końcu jej kręgosłup jest narzucony wymogiem regulaminu, ale płynie do przodu bez przeszkód, snuta sprawnym językiem, z solidną dozą zabawy słowem i ciekawym światotwórstwem/animacją bohaterów. 

Najsłabiej (choć wcale nie “źle”) imo wypadła scena ratunku profesora.

Plan na opowiadanie wykonany.

Elementy dodatkowo punktowane też są, choć mało istotne dla historii.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Folan!

 

Poniżej wrzucam moje jurorskie notatki:

 

Zaklinanie Rzeczywistości (32963 znaków)

 

Ciekawy własny system magiczny, który ujarzmić można czymś w rodzaju informatycznego kodu. Są momenty fajnie stylizowane na anime, jest i matrixowość w końcówce.

Przez przeładowany informacjami i szczegółowymi opisami początek musiałem trochę się przebijać. Nie było to nudne, ale było tego za dużo. Później dodajesz dynamikę, akcję wprowadzasz elementy rozpalające zainteresowanie, no i końcówka dobra, ale za szybka. Pospieszone zakończenia zdarzają się najlepszym, szczególnie gdy pracujemy z narzuconym limitem. Tutaj można było trochę znaków zaoszczędzić na przydługim wstępie.

Jest solidnie, jest nad czym pracować, ale zmierza to w ciekawym kierunku i wyłania się z tego pisania dojrzały styl.

Plan a opowiadanie został wypełniony.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Witaj, Ed!

 

Poniżej wrzucam moje jurorskie notatki:

 

 

Praca Bernarda (6838 znaków)

 

Niedopasowane do planu (a może plan wywracające? Stwarzające pozory?).

Ciekawa wizja żywotu fabrykanta. Wyzysk pracującej jednostki i popychanie koncepcji biorobotów do granic możliwości, poprzez odcięcie świadomości i przejęcie kontroli na czas pracy. Pogoń za szczęściem i dobrobytem sprowadzająca się do wyniszczającego organizm biegu po bieżni, za marchewką dyndającą gdzieś na horyzoncie.

Technicznie są problemy, ale takie do przełknięcia, do poprawy, do szlifu. A jest co szlifować, bo styl skojarzył mi się z takim pisaniem starej szkoły. Przydaje to konkretnego klimatu w tej dystopijnej wizji.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Spóźnione, dziękuję Mogiano, ubolewam nad utraconym komentarzem, wszak każdego to chyba spotkało, a nie życzy się tego nawet wrogom. Cieszę się z pozytywnego odbioru.

 

Anet, dzięki za wizytę i pozostawienie śladu. :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Adamie, nagroda pocieszenia, to to miejsce zaraz za podium ;-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Skończyłem jurkować (no prawie), ale za to czytać opka z Eklektycznego, więc mogę zacząć skrobać na crazy7, pomysł jest, ale nie wiem czy się wyrobię w limicie i czasie, jak nie to wrzucę później, no bo chodzi o kreatywną zabawę przede wszystkim (tak słyszałem! Ale kto by się obraził za wygraną, czy coś).

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Nowa Fantastyka