Profil użytkownika


komentarze: 146, w dziale opowiadań: 119, opowiadania: 56

Ostatnie sto komentarzy

@up – dziękuję za tak miłe słowa i uważną korektę. Niby kilka osób (dość upierdliwych i znających się na rzeczy) czytało ten tekst i zgłosiło swoją ilość uwag (było tego coś koło gadzyliona), to nie wszystko się wyłapało. Na spokojnie przejrzę Twoje propozycje wieczorkiem i wprowadzę odpowiednie poprawki. Raz jeszcze – dzięki.

Adamie, masz niewątpliwą rację. Nie doczytałem, i to koń załomotał. Zaraz poprawię w oryginale. Chyba, że Idris była krewniaczką Lou Cyphera ;-) Stefanie, dziękuję za przeczytanie i komentarz. Nie planuję nic więcej, choć "nigdy nie mów nigdy"…

Adamie – na początku miało być dużo więcej historii w tym świecie. Ale potem mi przeszło, bo nie za bardzo sobie radzę z fantasy. Miło mi się wymyślało ten świat, tę postać i jej historię. I cieszę się, że się podobało. ~~ A jak się wjeżdża na most, to kopyta nie mogą załomotać o deski tegoż? ;-) ~~ Homarze – no, jeśli myślisz, że jej zostawiła, to albo mi nie wyszło, albo Ty nie doczytałeś. A że rozwlekłe? Że mało się dzieje? Bo tak miało być, z założenia więcej działo się poza kadrem, niż na ekranie. Pozdrawiam i dziękuję za komenty, toms007

Najwyraźniej jestem mocno pretensjonalnym człowiekiem. A tak naprawdę, miał to być podtytuł, ale tutaj takiej opcji nie ma. A coś więcej na temat tekstu?

Witam!

Dziękuję za komentarze, Clod i Jose. Bardzo mi przykro, że rozczarowałem Cloda, choć mi ten tekst bardziej się podoba (może dlatego, że nowszy :-)). 

Poprawki wprowadzone, sypnąłem się głównie w trzech miejscach, (jakie x3, ogień i się x 100000). Co do "jakich" - przedobrzyłem, chcąc uniknąć wpisywania co chwila "który" - i zrobiłem gorzej.

Z ogniem trudno mi było sobie poradzić (dzięki Clod za pomysł ze słownikiem, jak mogę korzystam :p, ale teraz nie posiadam księgi przy sobie, a dostęp do internetu mam BARDZO ograniczony. Nie usprawiedliwiam się, jeno wyjaśniam), starałem się jak mogłem, wyszło - jak zwykle.

Heh, a najbardziej mi wstyd tego popuszczenia. Chyba sam z wrazenia zaraz popuszczę.

Pozdrawiam,

Toms

Dziko, ja wspomniałem właśnie o tej siurpryzie, że podobny pomysł w innym wydaniu kiedyś czytałem. Równie dobry tekst (może i lepszy), nie tak humorystyczny, bardziej lepki rzekłbym. Ale Twoje wykonanie było bardzo rześkie i smakowite - i to stanowi o jego sile.

Spokojna piąteczka - choć wirtualna, bo nie zasługuję jeszcze na ocenianie :-(

007

Topor, Topor, Rolandem zwany. Mi utkwiło w pamięci opowiadanko (czy jak tam zwał tz cztery zdania) o światowym spisku stomatologów i producentów past do zębów... Tytułu nie pomnę. Ale było wiele bardzo krwawych makabresek.

DJ Jajko musiał palcem kiwnąć, kliknąć kilka (-naście) razy i przez to mu kawa wystygła... wstydź się, Dangerous, wstydź!

By the way, DJ: doskonała robota :-)

 

Pijacki miał być tekst, a takie z definicji są albo:

1. bełkotliwe albo

2. proste, coby odurzony miał szansę ogarnąć treść :-)

Nie bronię Autora, niech sam się stresuje, ale mi do kawy i śniadania z teściową (wiem, wiem) gładko wszedł. I uwagę mogłem odwrócić od rozmowy :-))

p.s. Uwielbiam moją teściową oczywiście

 

007

Kosmiczny Paluch prawdę ci powie. Świeże, lekkie, przyjemne. Super tekst do śniadania. Dzięki, krisbaum!

Coby łyżkę dziegciu znaleźć w tej beczułce miodu (pitnego ofkors), to jest nią szalejąca miejscami interpunkcja. Mam wątpliwości (kto ich nie ma?) wobec poniższych:

1. "Nie chodzi o to co oglądasz, chodzi o to co obserwujesz." Za mało przecinków chyba.

2. "Ochraniarz tańczył wokół niego (...), i nie zwrócił na niego uwagi." A tu z kolei przecinek zbędny jest.

3. "Nie dość że osiągnąłem złoty stan..." Brak przecinka.

4. "Jak zwykle do pewnych rzeczy doszedłem..." Po jak zwykle brak przecinka.

I coś jeszcze widziałem, ale mi umkło. Ale te drobnostki nie wpływają na jakość tekstu.

 

Pozdrawiam, 007

Clod, dzięki. Co do minusów - tych wskazanych przez Ciebie, jak i przez szanownych poprzedników - biorę sobie wszystko gorąco do serca.

Mam nadzieję uciec od sztampowości w następnych tekstach. Opowiadanie było tworzone z myślą o portalu z innym "profilem", ale po ukończeniu tekstu uznałem, że warto wrzucić go tutaj i zobaczyć, co też kot przyniesie. Przyniósł ciekawe uwagi.

Przecinkowość i powtarzalność mają swoje powody, ale tylko mięczaki się tłumaczą, więc zamilknę i postaram się wyeliminować je w przyszłości.

Pozdrawiam i dziękuję za ocenę.

007

No, to ja w związku z późną porą spuszczę dziś zasłonę milczenia i na opowiadanie, i na offtopy. A swoją drogą, to teraz wszystkich części razem jest więcej, niż było Akademii Policyjnych ;-)

No, to po szantażu. A zapowiadało się ynteresująco.

Czy mi się wydaje, czy naprawdę jeszcze nikt nie przeczytał (lub nie skomentował, co na to samo wychodzi) samego takstu, a wszyscy klasycznie off-topują?

SPOILER!

A ja zamarudzę w dwu kwestiach.
Pierwsza  - drobiazg:
"Targnął mną spazm ekstazy." Strasznie oklepane sformułowanie, że aż targnął mną spazm ekstazy... Dobrze, że nie spadli z łóżka.
Druga - przewidywalność. Nie wiem, czy to dlatego, że kiedyś czytałem podobne w treści opoko, ale od momentu wyjścia parki z klubu zastanawiałem się jeno: wampirzyca, czy też Alien Obduction?

Poza tym - płynnie napisane i szybko przeczytane, choć już stary jestem i nie pamiętam tych odwiecznych "cierpień młodego Wertera" ;-)

007 

Joseheim, no nie wierzę ;-)
"Żelazna Dama" portalu ma jednak soft spot :-)
Czuję, jak zmienia się wsyztsko wokół nas - oś ziemi przekrzywia się w drugą stronę, spod ziemi wychodzą uśpione legiony, prezydent USA przechodzi na scjentologię... A, no tak, to 2012, każdy zaczyna myśleć o sprawach ostatecznych :-)))

Ja, jako i moja szanowna przedmówczyni, poległem na pierwszej przeszkodzie. Mało odporny jestem, wiem. Wracam do czytania synkowi Piotrusia Pana. 

007 

"Drabble są trudne." Jak mniemam,do stworzenia dla autora, prawda? Bo chyba nie piłaś (ups, sorry;-)) do nierozumienia Suzuki ;-)?
Pamiętacie takie książeczki sprzed lat, były popularne za moich licealnych czasów (jejku, jej!), wszyscy to czytali. Autor nazywał się Topor i pisał masakryczne (ideologicznie) szorty, nie wiem czy mieścił się w 100 słowach, czy nie... Ale zapadły mi w pamięć. A o to w tak krótkim utworku chodzi.
007 

Niedokończony pomysł, niewykorzystany potencjał. To tak, jak z naszą Syrenką Sport. Niezłe było, ale sie nie urodziło. Rozwiń to, bo warto.
W sumie podobało się.
Tylko jedno zdanie mi zgrzyta:
"Co to ma być?, zapytał sam siebie, zaciągając się dymem." IMO, po znaku zapytania powinien być myślnik albo nic. Przecinek dziwnie wygląda. Ale niech się specjaliści od poprawnych zapisów wypowiedzą. Bo jakoś mi się ta wersja wizualnie nie podoba.

Pozdrawiam,
007 

James, nie chodzi o poprawianie. Raczej pomyśl nad pójściem w stronę tego typu opowiadań. Humor-fantasy, bez żartów, mogłoby Ci wychodzić. 

O, to na pewno. Nie dość, że na drugi dzień głowa boli, to jeszcze Ci ludzie nawrzucają :-)

A mnie się prawie podobało. Bo sprawnie napisane itp., ale, jak na drabbla, za mało na końcu. Drabble (i inne króciutkie formy) powinny kopać w szczękę, a nie wywoływać uśmiech, żeby były naprawdę udane. Tu jest ok., ale bez szaleństwa.
Pozdrawiam,
007 

Taki też jest i mój pomysł, ale zobaczymi co mi Szanowna Redakcja odpwowie. Raczej nie oddadzą władzy nad portalem w ręce profanów.

Ale - miszcz olympijski, czy tylko czempjon światowy?
Dość, już dość, bo mnie brzuch rozpęknie.
007 

"Nie zwlekając dłużej rozkazałem koniu jechać cwałem..."
Klassik, jak mawiał mój dziadek. 

6/6, jak nic. 

No, ale jednak sie uśmiałeś, Fas ;-)
Czyli - plus był
A co konkretnie Cię rozbawiło? 

Najlepszy styl grafik na tej stronie. Dojrzewasz, masz swoje inspiracje, ale potrafisz narysować po swojemu. Naprawdę bardzo ciekawe prace, podobają mi się. Robiłeś coś kiedyś na ścianach?

Uech, dobre. Się nawet uśmiałem... Z czepialstwa: "Niespodziewanie zacząłem unosić się." Coś mi to "się" zgrzyta na końcu zdania, niczym kilof na marsjańskich skałach. Poza tym: lodzio-miodzio, jak mawiał sąsiad-pijaczek.

Niestety, juz nie pamietam, kiedy mialem 17 lat :-(
A co to znaczy hormonalnie, bo jakos nie jarze?

007 

Joseheim, mam do Ciebie prosbe, ale przez priv. Jesli mozesz, pusc mi pustego maila na toms007@tlen.pl

Pozdrawiam
007 

Juz Cie lubie ;-)
Pomysle, jak z tego wybrnac...
Dobranoc 

<zlosliwie sie usmiechajac>: nie mniej naciagane, jak nie przymierzajac pomysl przerosnietego mruczka, pozerajacego dzieci sasiadow...
:-))) 


wydawalo mi sie, ze sie wkurwila ;-) no, ale za malo to pokazalem najwyrazniej. A poza tym, zapewne bedzie miala szanse rewanzu...

@komandor: dzieki za opinie. Co do wtornosci tresci - jest to nie ukrywam moj pierwszy tekst fantasy i nie udalo mi sie wymyslec jeszcze nowego wiedzmina, to fakt. Jesli zas chodzi o plytkosc bohaterki i fabuly - nigdy nie udawalem przed soba, ze probuje byc Pisarzem, tworzacym Literature. Ma to mi sprawiac przyjemnosc, byc w miare czytliwe i nie razic glupimi wpadkami (wiem, wiem). Tylko tyle i az tyle.
p.s. i dziekuje za "dobry jezyk". 

007
 

Dal wyjasnienia: niektore nazwy/nazwiska stworzylem (nie dzieki genialnosci umyslu) na podstawie takich, czy innych przeslanek, takich czy innych pseudozrodel - dla ulatwienia dodam, ze niepolskich. Stad oklepane ritter i vein, a nie rycerz. Poza tym - prochu i tak nikt juz nie wymysli.
 
Josenheim: pojedynek Siilvy z Nirgardem nie do konca wskazuje na uposledzenie umyslowe dziewczyny. Badz co badz Geralt popelnil ten sam blad, nie doceniajac Vilgeforza ;-). A ze rzucila sie na przeciwnika moze bezmyslnie? Well, nie chce wyjasniac tego, co w tekscie, on powinien wyjasniac sie sam. Znaczy - za malo jasno sie wyrazilem (pani polonistka w liceum zawsze mi to mowila...) Byc moze widok pomordowanych towarzyszy, przyjaciol nawet mial na to jakis wplyw? Co do watkow obocznych i powodu napasci - w trakcie pisania pojawily sie nowe konspekty i pomysly i, niestety, ten swiat bedzie rozbudowywany. Co wyjasni moze niektore niejasnosci.

Swietomir, ja wychowany w Brzeznie, dojrzewajacy na Morenie, a obecnie Sledz :-) 

No, to moze bojkot...? Adam sam mowil, ze prawdziwie aktywnych ludzi jest kilkadziesiat... :-p 

Aureliano junior zosta zzartyl. Jego ojciec - porwaly go wichry czasoprzestrzeni...

Josenheim, ja jestem bardzo, naprawde bardzo wdzieczny za wykonana tutaj przez Ciebie CHARYTATYWNIE prace i wszystkie uwagi (ach te zaimki ;-)) Masz 100% racji, ze ja bym tych bledow NIGDY  nie wylapal sam. Dodam tylko, ze moje wypociny czytaly dwie osoby, zanim je tu wrzucilem - a dalej sa byki, od ktorych niemal zjechalem pod stol. I masz racje, ze generalnie moje bledy mozna pogrupowac w kilka (dwie? wiecej?) kategorii - i na nie musze zwrocic uwage szczegolnie. A to bardzo duza pomoc. Dlatego - jak napisalem - dawaj dalej, przezyje. Bo, jak pewnie sama wiesz, troszke kluja takie slowa (czemu sam tego nie widzialem? Co oni chca od mojego DZIELA <ironia ofkors>?). Ale warto chwile pocierpiec, jesli maja na tym skorzystac moje przyszle teksty.
Swietomir: dzieki wielkie. Za opinie, za uwagi, za przeczytanie. Cenie sobie podwojnie to, co napisales, bo mimo mojego krotkiego tu pobytu wiem, kto zacz ;-p No, a poza tym, tez jestes z Trojmiasta :-)))

007 

Fas: no, wlasnie sie o tym dowiaduje. I dziwie sie po prostu, naiwny, ze mimo tylu glosow od uzytkownikow nic sie nid zadzialo. No, prawie nic...
Ajwenhol: moze i latwiejsze, ale z rozwalania systemu wieksza frajda jest. Nawet jesli posiada sie perelowska mentalosc ;-p 

No teraz to sie nie podniose...
Josenheim, mowil Ci ktos, ze jestes... hm... drobiazgowa?
Ale w sumie, sam sie prosilem.
Dawaj dalej. Dam rade ;-) 

Czekam niecierpliwie i przebieram nogami ;-)
Smacznego sniadania :-) 

Nie ma sprawy, beryl. Czasem ludzie maja o to do mnie zastrzezenia.

Fasoletti - do kartek na mieso, wodke i fajki tez ludzie przywykli. Ale to nie znaczy, ze czegos nie mozne (i nie nalezy probowac) zmieniac, prawda? 

Berylu, przy pierwszych moich komentarzach na tej stronie wspomnialem o polskich znakach. Mam komputer przywieziony zza wielkiej wody, z niepolskim Win XP. Wrzucilem polski Office (i Word zaczal mi podkreslac bledy! Yes!), ale na stronach www (yahoo, WP, tlen, tutaj) nie moge uzywac alt+litera, by uzyskac swojskie ogonki. Na niektorych stronach bledne wyrazy podkreslaja mi sie, dzieki czemu moge je poprawic, lecz tutaj to nie dziala. 

Nie jest to moje lenistwo, a jedynie brak wiedzy informatycznej - bo zapewne mozna z tym sobie jakos poradzic, ale ja nie wiem jak. 
007 

Ze sie tak wtrace w dialog miedzy Ceterari a Autorka. Z grubej rury, a jakze. Sto lat samotnosci. Aureliano niby ocalal. Ale happy endu raczej nie bylo. No, ale to raczej stara ksiazka jest. 
Za moje trzy grosze przepraszam i udaje sie na zasluzony spoczynek.

007 

@beryl:
czytalem tu, na hyde parku, ich komentarze, ze moze nie dadza rady, ale beda sie starali ogarniac wrzucane teksty. Wiem, ze to bylo dawno, w antycznym 2010 roku, no ale... 
@ exturio:
Dzieki za wyjasnienia, jak pewnie sie domyslasz, mi, laikowi, nie za bardzo cokolwiek wyjasniles, ale wierze Ci na slowo. Co do tamtej stronki - nie byl to zwykly fanpage, byly (i sa) na niej reklamy, majace na celu utrzymanie finansowe tegoz projektu. Z tego, co wiem, "udoskanalajacy" strone informatyk poprzez forum poszukiwal bieglych w SQL ludzi do pomocy, ale - jako laik - nie wiem, czy bredze w tej chwili, czy tez nie. 
Na pewno masz racje co do roli NF w tym wszystkim - bez ich dobrej woli niczego sie nie ruszy. Wiec ja, jako fan, skrobne do nich swe przemyslenia. Jako, ze nie ma szans na powodzenie, zrobie to jeno z czystej ciekawosci, co tez mi odpisza.

Zapewne macie niezly ubaw przy kazdym takim zbulwersowanym pieniaczu, ktory, naiwny, co jakis czas chce zmieniac swiat na lepsze. I sory, ze wywolalem Cie do tablicy.

Ale przypomina mi sie taka historia (swieza zreszta), o jednej amerykanskiej kobiecie. Wkur..wila sie na Bank of America za to, ze narzucil jakies oplaty, ktorych wczesniej nie bylo. Rozpetala w pojedynke taka akcje w sieci, ze nie tylko BoA, ale i inne duze (naprawde duze) banki amerykanskie musialy sie z tego typu oplat wycofac. Naiwne, wiem. Prawdziwe, wiem. 

Dziekuje bardzo za wszelkie informacje. Dobranoc.

007 

Joseheim.
Juz myslalem, ze zapomnialas ;-)
Z czym sie pozwole nie zgodzic:
1. „Oby tylko ten stary cap kiedyś się nie zorientował we wszystkim" - stary, znaczy dwudziestotrzyletni? Świecie jedyny, czyli jestem już zgrzybiałą staruszką, bo mam więcej niż dwadzieścia trzy lata...  --  Przemyslenia mlodego giermka. Jak mialem 15 lat, 23 to byla dla mnie emerytura.
2. Co do wina -- przegapilem jedna rzecz. W pierwszej wersji byla informacja, ze ktos to wino wykradl dla nich. Poprawiam.
3. Wiek dziewietnastoletniej dziewczyny - well, mysle ze masz 100% racji, fizjologia jest, jaka jest. U "dzikich" biologia jest jeszcze szybsza. Ale dla mnie pewne rzeczy sa nie do przeskoczenia -- opisy podeofilskie nawet w literaturze mnie obrzydzaja (tak, nawet w Lolicie). Jestem dziwny, wiem. Zastanowie sie nad obnizeniem tego wieku, ale na pewno nie zejde do 14 lat.
4. "...Rabben gwałcił jej ciało i czerpał z tego olbrzymią radość." - Rabbena nie interesowala jej psychika, sorry. Chcial ja po prostu zerznac. Opisywalem zdarzenia z jego punktu widzenia.
 5. Nie wiem, czy mruganie oczami jest bledem, czy wolanie "moich" ludzi tez... Mnie to nie razi, powiem szczerze. Ale poczekam na opinie innych purystow jezykowych...
6.  Maco zawsze gotowal - i juz! ;-) tak zostawie.
Za uwazna analize bardzo dziekuje, zabieram sie za korekte. I bez mrugniecia okiem przyjme druga czesc Twoich uwag ;-)) 

007 

Ale TomaszMaj, burdel jest tu taki, ze az milo. Brak jakiejkolwiek systematyki az boli, wiec nie wiem, jak Panowie z Redakcji moga zorientowac sie we wrzucanych tu opowiadaniach... Bo ja nie moge. Szkoda, jesli okaze sie ze jest tak, jak piszesz... Zobaczymy.

Pozdrawiam,
007 

Czyli Exturio Twoim zdaniem jest to fizycznie niewykonalne?
Z udostepnieniem kodow wiem tylko tyle - udzielam sie na innej stronie literackiej, ktora tworzona byla przez jednego informatyka - wlasciciela strony - ale udoskonalil ja i unowoczesnil ktos zupelnie inny, ktos, komu wlasciciel zaufal. Wiem, ze TO jest wlasnosc komercyjna prywatnego przedsiebiorstwa i inne kwestie wchodza w gre. Ale jesli sie chce, to mysle ze jest to mozliwe. A ze trudne? Coz, Ethan Hunt zajmowal sie tylko misjami niemozliwymi... dla nas zostawil cala reszte.

Exturio, zaangazowalbys sie w cos takiegop, czy raczej trzymal z daleka od tego balaganu? 

Fas: no problem, mam na stryszku u mamy i coma, i ZXa, wiec - do wyboru, do koloru... 

No, to wlasnie - bez rzucania jakichs durnych deklaracji - pojawil sie jeszcze jeden Donkiszot. I, jak wspomnialem, zobaczymy, co mi odpowie wierchuszka.
A czy sposrod dzialajacych tutaj osob znalezliby sie jacys informatycy? Informatyczki? Ktorzy ewentualnie potrafiliby ogarnac to, co dla mnie nieogarniete - ogarniecie kodem zero-jedynkowym tego wszystkiego?

Zdam relacje z moich dzialan, a tymczasem oczekuje cieplych slow wsparcia i deklaracji wspolpracy... 

Clifford, wielki czerwony pies. Takie luzne skojarzenie. A odczucia podobne mam jak Clod. Napisane bez bledow, ale w sumie zda sie jedynie na wzruszenie ramionami...

Zreszta, Adamie, zebym dotarl do wiekszosci watkow dotyczacych funkcjonowania strony, musialbym przewalkowac kilkanascie stron spisu tresci hyde parku. To, miedzy innymi jest problem z tym portalem. Bo mam inne, ciekawsze zajecia na sobotnie, cieple popoludnie, niz wertowanie internetu.

Od zamyslania sie glowa mnie tylko rozboli Adamie (a juz boli do wysokiego cisnienia za oknem). Mam pytanie: czy poprzednie "proby" rozwiazania tej kwestii upadly jedynie przez opor materii (czyt: Wysoko Postawionych Osob), czy tez przez obojetnosc mas proletariackich? Bo cos mi sie wydaje, ze to drugie tez ma miejsce.
Fajnie byloby, gdyby masy daly sie ruszyc. Byloby moze latwiej.
A co do jakuba - zaraz go odnajde, mozesz na mnie liczyc Suzuki ;-) 

No, ale jak jest profesjonalne zaplecze, to jest tez mozliwosc tego wlasnie "ploecenia od szefa", bo ktos za to kase bierze. I za obsluge webmasterska, ale i za reklamy, ktore tu tak sobie milo pulsuja na moim monitorze.
To my klikamy na strone, napedzajac NF kase z reklam. To my jestesmy de facto gospodarzami tej strony. A jesli NF nie chce oplacac pracy informatyka, to niech udostepni kody, serwery czy co tam trzeba udostepnic ludziom, kotrym sie chce i potrafia. Przynajmniej w czesci dotyczacej tresci, "za ktore redakcja nie odpowiada". To z pracy takich zapalencow powstaja rzeczy naprawde dobre.
I zeby nie bylo: nie jestem naiwnym nastolatkiem, mam juz kryzys wieku sredniego za soba, ale szkoda mi roztrwaniania potencjalu tej strony. 

Ale w koncu, skoro nie tylko ja, ale i ktos z Seniorow z Lozy (i inni uzytkownicy, skoro ten temat byl poruszany) uwazaja, ze zmiany bylyby wskazane, to co...? Ktos ma nas wszystkich w du.pie?
A moze po prostu znalezc kogos sposrod nas, kto sie wyznaje w temacie i potrafilby (w pojedynke lub w teamie z innymi zapalencami) ogarnac temat? Znam sprawe z innych stron, ktore utrzymywane sa na serwerze z indywidualnych srodkow (nie majac wsparcia NF), nie maja reklam itp. a jednak ida do przodu. Bo ta strona wyglada i funkcjonuje, jakbysmy byli ze 20 lat nazad wstecz;-)
Petycje do Parowskiego trzeba slac... albo co. Czego sie podejmowaliscie, jako Loza? Czy tez tak naprawde jestescie (i my, szaraczki) piatym kolem u wozu i NF nia ma czasu ani ochoty sie nami za bardzo przejmowac? 
Bo to byloby raczej przykre. 

@Swietomir i jego zlosliwosci :p
ad 1. Jesli mialbym dodatkowo opisywac igraszki Pa'ath i A'ith z goracoglowym mlodziencem, tekst wyszedlby jeszcze dluzszy. I tak okrajalem, ile moglem, bo w wersji pierwotnej mial ponad 90 tys. znakow. A to juz nie przelewki... Dlatego tez, choc bardzo mialem ochote na egzotyczne pieknosci... eee... znaczy na ten opis ofkors... to zdecydowalem sie odpuscic. Cwiczyc charakter ;-)
ad 2. pnacza Waartha zostawie. My, slabeusze i mieczaki z poczatkow XXI wieku, nie znamy ich wlasciwosci na tyle dobrze, by oceniac, co jest a co nie jest mozliwe w ich przypadku. A tak, moze je jeszcze kiedys wykorzystam?
ad 3. Nie wiem, skad mi sie ten Tertio wzial. Klawiatura sama jakos go chyba na ekran wyplula, bo nie myslalem o tym wczesniej. A ze purysta jezykowy ze mnie zaden, laciny, greki ani francuszczyzny nie znam ani-ani, wiec zostawilem. Ale, jesli naprawde kluje w oczy - sie wytnie.
ad 3. "Swiadczenie" juz poprawiam. A co do Czarnych Czasow - parafrazujac klasyka: Czytam, wiec jestem. A jak czytam, cos mi sie w pod- i nadswiadomosci koduje. A potem powraca. Ale wyswiechtanym okresleniom mowimy NIE, wobec tego cos tam zaraz zmodyfikuje.
ad 4. Ja sam nie ustaje w samodoskonaleniu siebie ;-), co potwierdzic moze moja lepsza polowa. Likwidujemy nadbagaz slowny.
Raz jeszcze - dzieki.

007
 

Heh, zycie. Co do pnaczy Waatrha pozostane przy swoim, reszte przemysle/poprawie.
Dzieki, Swietomir. Na zlosliwosc i czepialstwo licze ;-) 

007 

Jeden ze swiezszych, ale rozbawil mnie do lez:
"(...) znalazł się w rodzinnej wiosce , która zamieniła się z biegiem lat w polane z porozrzucanymi we wszystkie strony domkami i murkami porośniętymi różnymi roślinami."

Taa, brakuje tutaj tylko opisu jak pieprznął w to zapyziałe miejsce ogromny meteoryt. Porozrzucane wszędzie domki i murki, które porosły różne roślinki (np. rumianki, mlecze, storczyki itp.). Niesamowity opis.

Ogólnie: Dno, dwa i pól metra miąższości mułu i iłu, szkielety radiolarii i wodorosty.

Autor: mkmorgoth do opowiadania "Z basni Flariela..."

Ja czytam szybko - nigdy nie liczylem stron, az taki nie jestem, ale polykam ksiazki dwa-trzy razy szybciej, niz ci "normalni". Tyle, ze czytajac czasem lapie sie na tym, ze umknal mi watek - za szybko. Spowalniam nieraz "na sile", choc czasem - przy niektorych ksiazkachi - tak sie nie da. Na przyklad "Jesien patriarchy" przez swoja konstrukcje (ciezka w "polknieciu" wydawaloby sie) bardzo szybko mi sie czytalo. 
Kazdy ma inaczej po prostu. 

Rece mi opadly<spacja>,<spacja>od interpunkcyjnych wynalazkow zawartych w tym tekscie<spacja>.<spacja>Poza tym wielka ilosc bledow jezykowych <spacja>(<spacja>graniczacych z grafomanskimi dziwactwami<spacja>)<spacja>uniemozliwily mi dokonczenie lektury tego opowiadania<spacja>.<spacja>

Uff, pozdrawiam.

007 

Jak na "prawdziwe" fantasy troche za malo tresci. Szkic ciekawy, ale nie wiem - to mial byc taki zabawny szorcik, czy tez wprawka, kawalek wiekszej tresci?
Ale, tak jak wiekszosc z komentujacych - jestem "raczej na tak". 

"...miecz jego przypasany zahaczyl o cos i dech utracil"
 Miejmy nadzieje, ze miecz dech odzyska, bo co to za ostrze, co tak bez tchu w pochwie lezy ;-)
Jak sie w koncepcje wskoczy nogami obiema i rekami takowoz naprzod, to nawet czytac sie te historie da i od nadmiaru zdan przestawnych nie zemdleje czlowiek.

Pozdrawiam,

007 

Super drabble. Takie powinny byc tego typu opowiadanka. Wiecej tresci, dna, przeslania i tak sie nie wcisnie. Humor, siurpryza, dobrze sklejone slowa. Brawo.
A za QT45 - brawo dla Swietomira. A ja myslalem, ze Ty taki bardziej... uduchowiony jestes ;-)

Pozdrawiam,

007 

Ciekawsze by sie stalo, gdyby kurier (makabra) zabil dziecko, ratujac komus innemu zycie. Czy wtedy by sie oplacilo? I juz mamy maly dylemacik. A tak - pojedynek z czasem, a w tle mdlawy dialog Lucka z Bossem. Ani krzty zlosliwosci, dwuznacznych tekstow miedzy dwoma Odwiecznymi Antagonistami? Szkoda. Choc z ulga przyjalem poprawnosc techniczna tekstu.

Pozdrawiam,

007 

Matko, vyzart, zaslugujesz nie tylko na ciasteczko, ale na pyszny tort. Ze tez Ci sie chcialo...
Jaki ma byc smak?

007 

Tym bardziej przepraszam za swoje gapiostwo (wynikajace poniekad z dlugiego i bardzo meczacego dnai, ale tylko mieczaki sie tlumacza;-). Tak to jest, jak czlowiek chce zablysnac...

No nie, no wezcie juz... Czlowiek nie moze glupoty walnac nawet ;-)))

A do tego w drugim mym poscie popelniam karygodny blad ortograficzny, rzucajacy sie w oczy mimo braku polskich ogonkow. Wobec tego faktu nie moge przejsc obojetny, zegnam wszystkich serdecznie i, przytroczywszy kamien do szyi, skacze w odmety Baltyku.

No. Ofkors. To chyba dlatego, ze wlasnie jestem na etapie czarownicy z zachodu... mea culpa. Dzieki, Lassar.

Damn, nie zdarzylem z pierwszym komentarzem... za dlugi mi wyszedl...

Well... od czego zaczac. Moze od stylu? Prosze bardzo:
"Niezliczone legiony... spojrzaly przed siebie." Hmmmm... 
"Zobaczyli wielkie lasy i natrafili...na strumien Wielkiej Rzeki Lorangow, ktora doprowadzila ich do tej...krainy." To jak to bylo? Najpierw zobaczyli lasy, potem strumien, ktory ich do tych lasow doprowadzil? Hmmm...
"Spojrzeli na siebie z dziwacznym usmiechem na twarzy." To calkiem jak u Dorotki i usmiechajacego sie kota. Po ktorym wktorce zostal tylko usmiech. Hmmmm...
I tak dalej, itp. etc. 
Do tego:
1. interpunkcja
2. zapis dialogow
3. nagle przejscie od czasu przeszlego do terazniejszego W POLOWIE OPOWIADANIA
4. no, i ten TYTUL. Intrygujacy, to fakt.

I to tyle. Na tresc nie starczylo mi sil.

Pozdrawiam. I polecam duzo nauki. 

Mozna by z tego zrobic dluzsze opowiadanie. Ze stylizacja jezykowa i tlem historycznym drogi Swietomirze na pewno bys sobie poradzil...
Bo ja, szczerze mowiac, chlop prosty niczym budowa cepa, nie do konca wyczulem zamysl tegoz drabbla. Poza oczywiscie wykonaniem wprawki jezykowo-literackiej.
Ktora jest... mniam, smakowita, nie przecze. 

Coz, nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzic sie ze wszystkimi osobami, wypowiadajacymi sie powyzej. Minimum pzyzwoitosci wymaga wyeliminowania literowek - przynajmniej tych najbardziej razacych... Word podkresla wszystkie bledy pieknym, czerwonym szlaczkiem. A to? Bak szacunku dla czytajacych. Sory, ale nie skonczylem tego czytac. Dlatego fabuly nie oceniam, jedynie klujace w oczy bledy.
1/6 - za olewanie czytelnikow.

Pozdrawiam. 

Tak samo cienkie, jak to o braku mocy stworczej. Ani nie rozumiem, po co tu klimat gejowski, ani pseudofilizoficzne przemyslenia, ani po co postac Boga na koncu. Czego ma on nam zazdroscici? Seksu? Plizzz.
p.s. To co tworzyli ludzie, bilo (na pweno nie pobijalo) na glowe... etc. etc.

Pozdrawiam. I podpisuje sie pod powyzszymi komentarzami. 

Przejrzalem kilka stron i poszukalem mlotka, zeby sie w glowe walnac. Sory za durne pytanie. Ciekaw jestem czy bedzie edycja 2012...?

No, szkoda ;-)
Ale, ale - nie wiem, czy nie powtorze tematu juz zaistnialego w przeszlosci - w nawiazaniu do komentarza Fasa: czy byl juz kiedykolwiek konkurs opowiadan SF/fantasy dla doroslych? Takich z momentami i w ogole?
Bo jesli nie, to moze?

Pozdrawiam,
007 

Alez joseheim, ja zaczynam lubic te nasze wirtualne rozmowy ;-)
Nie rejteruj!
p.s. Nie jestem specjalista, polonista, ortografista ani tym bardziej stylista ;-) Zawsze pisze tylko o tym, co mnie razi w moje cztery oka ;-)
I z gory przepraszam za brako polskich "u" - mam niepolski komputer i wciskanie alt+o poza Wordem nic nie daje niestety...

Pozdrawiam  i dobrej nocy zycze -  do nastepnego przeczytania.
007 

Tubalny - o glosie, dzwieku: glosny i niski (za: SJP PWN). Czy smiech moze byc tubalny? Moze i tak, ale mi - nie pasuje.
W "dwuzdaniu" z postacia, zacytowanym przeze mnie, rozdzwiek miedzy pierwszym czlonem a drugim jest zbyt wyrazny, jak dla mnie.
Nie chodzi mi o slownikowe spory, a o niezrecznosc sformulowan. 

Pozdrawiam.
p.s. Wszystkie komentarze z definicji odzwierciedlaja gusta ich autorow. Jak mniemam. 

Kilka przykładów z brzegu:

"Zajęła miejsce w fotelu wolno stojącym w rogu zatłoczonego pomieszczenia". Niezręczne sformułowanie. "Samotnie stojącym" brzmiałoby o wiele lepiej.

" Krasnoludzi co jakiś czas przybijali kufle w toaście". Przybijali do czego? Do stołów? Określenie również niezręczne. Mozna napisać... ja wiem... "stukali się kuflami", choć to tez nie bardzo brzmi...

"tubalny śmiech" - gromki proponowałbym.

" Nikt nie zwrócił specjalnej uwagi na niecodziennego gościa" - na czym polega jego niecodzienność? Bo jeśli ktoś jest niecodzienny, raczej wszyscy zwracają na jego uwagę.

"W końcu postać podeszła do lady i zamówiła kufel krasnoludzkiego piwa. Oberżysta posłusznie podał trunek nie spuszczając mężczyzny z oczu." Słowo "postać" sugeruje kobietę. A tu jednak nie.

W języku polskim nie piszemy zaimków ty, tobie z dużej litery - chyba że grzecznościowo w liście.

„Nareszcie uwolniłem się na chwilę z tego ciężaru" pomyślał. Uwalniamy się OD ciężaru. Poza tym, zapis przemyśleń wewnętrznych bohatera jest niewłaściwy. Albo cudzysłowy i myślnik, albo bez cudzysłowów z przecinkiem.

A to dopiero początek. Dalej się nie wgłębiałem.

Pozdrawiam i życzę (jak morgoth) połamania klawiatury.

Ze tez Ci sie chcialo Vyzart... Podziwiam samozaparcie.

Nowa Fantastyka