Profil użytkownika


komentarze: 15, w dziale opowiadań: 11, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

@malakh – dzięki odpowiedź. Złośliwości były niepotrzebne bo rozumiem o czym piszesz, ale jeśli pomogły Ci w precyzyjniejszym wyrażeniu myśli to wszystko ok i nie żywię urazy :-) Trzymam kciuki za przebijanie się przez nasze teksty!

Pozdrawiam :-)

Finkla, Cieniu Burzy, zgadzam się z Wami i nie zgadzam :-) Zgadzam, że na forum są świetne teksty na poziomie przewyższającym niejeden tekst drukowany. Natomiast w kwestii konkursu pozwolę sobie zachować prawo do pozostania przy własnym zdaniu :-) Nawet na Igrzyskach Olimpijskich, na które przyjeżdżają topowi zawodnicy, w sportach walki mamy podział na kategorie. Uważam, że konkurs dla fanów, też powinien rządzić się swoimi prawami. Podział na dwie wagi nie jest znowu aż tak skomplikowany. Bo jeżeli zależy nam tylko i wyłącznie na super poziomie tekstów do publikacji a wartość dodana, jaką generuje sam konkurs, już nas nie interesuje, to po co utrudniać sobie życie jego organizowaniem? Lepiej od razu dogadać się z Sapkowskim – on nam zapewni olimpijski poziom tekstu.

RogerRedeye – świetny pomysł z forumowym konkursem.

 

Pozdrawiam ;-)

Cieszę się, że mój tekst jest na liście. Natomiast informacja, że biedne żuczki bez publikacji konkurują z wyjadaczami, którzy już gościli na łamach NF lub mają na koncie wydane książki, jest nieco demotywująca. Może by warto wyłonić zwycięzców w dwóch kategoriach: profesjonaliści (mający już na koncie wydrukowane teksty w pismach i książkach oznaczonych indeksami ISSN / ISBN) i amatorzy, takich publikacji nie mający. Bo w konkurencji open, to najprawdopodobniej zwycięstwo i ewentualne wyróżniania zgarną profesjonaliści. A reszta nadal pozostanie jeno tymi gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni monitora…

Pozdrawiam ;-)

To i ja dorzucę swoje trzy grosze i napiszę, że w pełni zgadzam się z Cieniem Burzy, RogerRedeyem i PsychoFishem. To, co oni napisali, napisałbym i ja. Nie powtarzając więc ich argumentów, dodam od siebie, coś osobistego. Konkurs ten ma dla mnie, olbrzymią wartość motywacyjną. W czasie ostatnich miesięcy dałem się przygnieść prozie codzienności. Kierat pracy + obowiązki rodzinne spowodowały, że ostatnim tekstem jaki napisałem w ogóle (poza mailami), był tekst na konkurs Last minute w październiku ub.r. Po drodze było kilka świetnych inicjatyw konkursowych na tym forum, ale dałem się pokonać codzienności. Pomyślałem więc – kurna, jeśli wiedźmin mnie z tego potwornego letargu nie wybudzi, to kto? Kto, jeśli nie ten, który uroki odczynia i zło tępi? Zatem, po dziewięciu m-cach posuchy, wiedźmak odczynił uroki i wyrwał mnie z pisarskiego letargu. Odczynił skutecznie: w tydzień napisałem tekst na niemal 60k. Mniejsza, jak go ocenią, ja już swój cel osiągnąłem: ruszyłem zardzewiałą maszynę pomysłów i wyobraźni. Tekst napisany i wysłany. A wszystko ponad to – będzie moim ekstra sukcesem :-) Mało tego. Opuściwszy niemocy siedliszcze, będąc znów na pisarskim szlaku, zaplanowałem podjęcie rękawicy na kolejne cztery konkursy na przestrzeni najbliższych trzech m-cy. Ha! Cztery bestie do usieczenia! I nie zamierzam zbaczać z wytyczonej drogi. Bo pisanie jest piękne!

Witaj wiedźminie!

Piszący na twój konkurs pozdrawiają cię! :-)

 

Żuber

Cieniu Burzy, trudno nie wyciągać wniosków i nie korzystać z uwag komentatorów, zwłaszcza, jeśli wiedzą o czym piszą. Zazwyczaj za informację zwrotną dotyczącą jakiejkolwiek umiejętności, czy to języka obcego, czy jazdy samochodem, czy gry na instrumencie, trzeba słono płacić. Tutaj zawdzięczam ją naszej wspólnej pasji do fantastyki i mam za przysłowiowe “dziękuję”. Więc byłbym nielichym bęcwałem, gdybym nie skorzystał :-) Zatem jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam serdecznie i do następnego!

Cieniu Burzy, rooms, Iluzjo – bardzo dziękuję Wam za komentarze. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale jakoś tak sobie wbiłem do głowy, że po konkursie już nikt tu nie zajrzy. Więc i ja nie zaglądałem przez ostatni miesiąc. Ale z prawdziwą przyjemnością przyznaję, że byłem w błędzie :-)

 

Cieniu Burzy: bardzo Ci dziękuję za tyle pozytywnych słów. Taki komentarz to prawdziwy dopalacz do pisarskiego zapału. Trafnie zdiagnozowałeś, że matematyka ograniczyła mi pole. Osobiście najlepiej się czuję w opowiadaniach o dystansie 50-60k znaków. Również wolę dobrze opowiedziane historie. Opisy i tak poskracałem, bardziej już nie chciałem tego robić. Lubię pisać teksty tak jak je czuję, oddawać klimat, który popycha mnie do ich pisania. A do oddawania klimatu potrzebuję opisów. Widzę, że przy marnych 15k to się zemściło. Jednak, dzięki podobnym komentarzom, mam dużo materiału do analizy . I wnioski na przyszłość. Bardzo mnie cieszy duża ilość pytań, jakie masz do fabuły. Odniosę się do jednego: “Dlaczego Kicia nie szukała Wiktora, choć mogła?” – tego nie wiesz, czy mogła :) Lubię niedopowiedzenia w tekście, ale liczba Twoich pytań, i innych komentatorów, nasuwa mi refleksję, że skoro czytelnicy oczekują odpowiedzi na nie, może warto dopowiadać więcej. To też ważna nauka. Co do baboli znalezionych przez innych – bardzo skrupulatnie je wynotowałem i z precyzją snajpera poprawiłem :-) Dziękuję Ci również za punkt do biblioteki. Czemu tekst w niej nie jest? Może dlatego, że jest za słaby, aby spontanicznie otrzymywał punkty, a ja niespecjalnie mam ambicje o nie zabiegać :-) Cel już osiągnąłem – otrzymałem dużo materiału zwrotnego, analizę błędów i pozytywne komentarze. Wiem więc, że pisać warto i na co uważać. A jak się zdarzy półeczka w bibliotece, to będzie miły bonus. Jeszcze raz Ci dziękuję!

 

rooms – ja z kolei z repertuaru XIII Stoleti uwielbiam “Elizabeth” i mam nawet pomysł na opowiadanie inspirowane tym utworem :-) Ale to melodia przyszłości. Cieszę się, że spodobał Ci się klimat – to dla mnie ważna uwaga, i potwierdzenie, ze poszedłem dobrą ścieżką, chcąc w ten sposób opisać festiwal. Dziękuję.

 

Iluzja – znajomi odmieniają “Żubrze”, choć tak naprawdę nikt nie wie, jak się powinno :-) Dziękuję za pozytywny komentarz dotyczący opisów i klimatu. Co do małej ilości akcji – chciałem zbudować klimat imprezy a potem miał być ostry finał, na który rzeczywiście trochę zabrakło miejsca. Reasumując wszystkie uwagi, widzę, że w tak krótkich formach, warto bardziej równomiernie rozłożyć balans klimat – opis – akcja. Co do bohaterek, to kwestia gustu :-) Choć sam po sobie wiem, że wredne charaktery, ale dobrze uzasadnione, są zazwyczaj najciekawsze. I cieszę się, że ani oczy, ani głowa Cię nie bolały :) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Dziękuję regulatorzy. Myślałem, że tekst ma być w oryginalnej formie, ale skoro tak, jutro biorę go na warsztat. Co do braku wyjaśnienia to celowy zabieg – niedopowiedzenia pozostawiają pole do interpretacji dla czytelnika, który może zastanowi się chwilę kto?, z jakiego powodu?, a może to część większego konfliktu, w który zostanie / został wciągnięty bohater? Imho niedopowiedzenia nie są gorsze od wyjaśnienia wszystkiego i można czasem w finale dopowiadać a czasem nie. Ale oczywiście każdy ma swoje preferencje. Jeszcze raz dziękuję za komentarz i wytknięcie błędów. Pozdrawiam :-)

Dzięki vyzart za komentarz. Rozwiń proszę swą wypowiedź. Jeśli się dowiem, w których momentach przyjemnie unosiłeś kąciki ust, a w których przewracałeś oczami, da mi to niezbędny materiał do analizy, pomoże wyciągnąć wnioski i pisać lepsze teksty w przyszłości.

Dzięki PsychoFishu :-)

Ten foreshadowing to jakieś straszne słowo, ja wolę określenie strzelba Czechowa – to chyba to samo? Po krótkim zastanowieniu zgadzam się z Tobą – gdyby bohater wypatrzył ich wcześniej w tłumie, na co poświęciłbym max. dwa zdania, rzeczywiście mogłoby wyjść lepiej.

Co do skomplikowania romansu i przyjęcia na klatę – nie było miejsca na pogłębienie tych wątków, i dłuższe rozterki bohatera, co jest prawdą a co urojeniem. Może za dużo chciałem tu upchnąć, do zastanowienia. 

Dziękuję i pozdrawiam!

Dzięki joseheim za komentarz. Cieszę się, że zwróciłeś uwagę na szczegóły. W ferworze walki pewne detale umykają. Zwłaszcza, gdy nie ma czasu, aby tekst się odleżał. Co do przecinków to się w pełni zgadzam, ale przecież autorzy nie mogą pisać tekstów idealnych ;-)

Co do przejść – z punktu widzenia bohatera było tylko jedno, o innych nie miał pojęcia. Na końcu się okazuje, że tak naprawdę jest ich więcej, ale to, oraz kwestia Kici i szamanów, pozostaje niedopowiedziane. Tak naprawdę nie wiadomo czy nie chciała, czy coś jej przeszkodziło. No i czemu Rosjanie pojawili się akurat w tym miejscu, gdzie bohater spędzał wakacje? Mam pomysły na ciąg dalszy, ale w 15k trudno rozpisać tę historię. W opowiadaniach zdecydowanie lepiej się czuję na dystansach 50-60k.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :-)

Dziękuję za komentarze i cieszę się z pozytywnego odbioru :-)

Żałuję tylko małego limitu znaków. Jak zwykle, w trakcie pisania, wpadają do głowy pomysły na nowe wydarzenia i rozwijanie historii.

Opowiadanie świetne, bardzo przyjemnie się czytało i wprowadziło mnie w dobry humor :-) Szkoda, że nie dłuższe. Scena chodzenia po plaży, szukania przejścia i samej walki o ocalenie świata mogłaby być dłuższa, z nieprzewidzianymi komplikacjami i zwrotami akcji. Ale domyślam się, że limit znaków kazał już wiosłować do brzegu. Szczerze gratuluję opowiadania i zazdroszczę swobodnego stylu :-)

Tekst wg Worda ma 14974 znaki, czemu tutejszy licznik pokazuje trochę więcej? Czyżby przez kreski z łamania słów na końcach wierszy?

Witajcie :-)
Nie minęła doba, a tu 6 komentarzy - bardzo Wam za nie dziękuję, zarówno za te pozytywne jak i negatywne :-)

Szczególnie chcę podziękować Cieniowi Burzy za obszerny komentarz. Kolega doskonale odnalazł w moim tekście wszystkie szczegóły, co i dlaczego, łącznie z przyczyną zamieszczenia.

Chcę także serdecznie podziękować mkmorgothowi za jego cenne uwagi, mimo, że strzelał do opowiadania jak do tarczy :-) Część z nich biorę do serca a z częścią zupełnie się nie zgadzam.

„co fragment w tym tekście, natrafiam na prawie detaliczne opisy, każdej części w aucie lub motocyklu” - może komentowałeś jakiś inny tekst? :-) Nie doszukałem się co fragment takowych. Kilka sformułowań z dziedziny motoryzacji ma nadać techniczno-samochodowego klimatu. Gdyby akcja działa się nie na torze samochodowym ale na torze do jazdy konnej, wplótłbym słowa-klucze z tej dziedziny, dające pozór fachowości i nadające opowiadaniu stosowny smaczek. Oczywiście rozumiem, że nie każdemu ów smaczek przypadnie do gustu.

„I dlaczego jałowe wzgórza?” – a dlaczego nie? Owe wzgórza, jak i wolno rzuconą myśl bohatera o nazwie jeziora, doskonale zrozumiał i wyartykułował Cień Burzy w swoim komentarzu.

Podsumowując - debiutu na portalu NF nie żałuję :-) Ze słabości zdaję sobie sprawę, za mobilizację dziękuję. Jeśli w przyszłości zaprezentuję kolejny tekst – również proszę Was o komentarz.

Pozdrawiam :-)
Żuber

Nowa Fantastyka