Profil użytkownika


komentarze: 74, w dziale opowiadań: 73, opowiadania: 64

Ostatnie sto komentarzy

Sama nie wiem, tekst dla mnie nieco nużący choć zakończenie zaskakujące, acz zgodze się iż w tradycyjnej spiżarce mięso (jakiekolwiek) by się psuło jeśli nie będzie w lodówce/zamrażarce. A do Szkapy – dobrze że Regulatorzy poprawia błedy to na pewno nieoceniona pomoc. Ale i tak warto mieć "swojego" czytacza co podzieli isę z autorem pierwszą reflaksją. Choć i tak humor jest mega subiektywny. Sethrael – Twoje zakończenie polemiki ze Szkapą mnie powaliło:)

Może nawet ktoś się domyslał, że polacy mogą przesyłać – PROSZĘ Polacy z dużej litery. :)

Zgadzam się z ochą. No i jakoś mi to do fantastyki nie pasuje. Temat ważny oczywiście, ale to raczej typ społeczno – obyczajowy czy psychologiczny opowiadania a nie fantastyka.

Ja także zamysł zrozumiałam– sprawa może i ważna została przedstawiana, ale również przyznaje,że tekst mnie nie poruszył (a uważam że taka bajka moralizatorska powinna poruszać). No i portal jakby nie ten bo fantastyki nie dostrzegłam. Czytając pomyślałam – krótki opis zrobiony na zadanie domowe z języka polskiego na etapie szkoły podstawowej/gimnazjum.

Pomysł mi się spodobał. Przeczytałam do końca. Nawet z zainteresowaniem, choć pointa niezaskakująca. Początek niezbyt wciągający jak dla mnie – miałam wrażenie, że autor na siłe mi wciska informacje o tym jaka to nierzucająca się w oczy i łatwo umykająca pamięci jest główna bohaterka. Az poczułam irytację – ile razy można powtórzyć, że nikt jej nie zauważył/nie zapmiętał !! Co prawda czytelnik w głowie autora nie siedzi więc trzeba mi wsyzstko napisać, ale młotem przypomnienia po głowie tłuc nie potrzeba !! Jakby dopracować to dla mnie ciekawe pomimo kilku zaczętych a niedokoncoznych wątków.

Ja mam odczucia podobne do  AdamKB. Plus jakoś mnie ta ukryta kamera nie przekonała – sama nie wiem czy wsyzscy wkręcalli to mnałżeństwo czy ten slogan reklamą był ale Ci odcięci od tv przez mieisąc jej nie znali?? Ogólnie nie moja bajka, ale opis fajny – choć czemu to baba zrzędzi?? – stereotyp:D. No i jeszcze poamrudze – w pełni subiektywnie: Romek – taka forma kojarzy mi isę z dzieckim. Dorosłemu dałabym Roman.

Początek mnie zaciekawił. Zaczełąm czytać i z czasem juz opuszczałm linijki byle tylko dotrzeć do konca. Czegoś mi brakło, za bardzo religijnie/inkwizycyjnie/egzorcyzmowo się zrobiło jak dla mnie.

michalus np.: żelazko albo samolot, to dialogi a la żująca gumę prostytutka z brooklynu chyba mieszczą się w założeniach formalnych..– JA nie odnosiłam się do założeń konkursowych tylko pisałam, że przyjęty przez ciebie styl mi osobiście nie odpowiada. A te "co nieee" ;) to taki prymitywny zabieg by podirytować czytelnika i trochę go potrzymać w niepewności o co chodziło z tymi diablcami. – TO „co nieee” nie trzymało mnie w niepewności raczej miałam wrażenie, że tekst ma być na silę zabawny. Oczywiście taka wstawka mogłaby być zabawna, jednak dla mnie w tym tekście nie była.

Dla, mnie też średniowiecze to nie jest, a te wtrącenia współczesne (z serii "lans nastolatki" – jak: no niee) we mnie nie budzą uśmiechu a raczej poczucie dysonansu.

ciekawa rozmowa:D swoją dorgą problem (brak zrozumienia na linii autorka – komentujący) może wynika z  nowych trendów zakładających – dzieci od najmłodszych lat należy chwalić chwalić chwalic, za wszystko chwalić.

Czytało się fajnie, ale dla mnie nadmiar aluzji, i nie tylko aluzji, seksualno prounijnych :D jak już ktoś zauważył.  Ogólnie nie moja antybajka, acz napisana zgrabnie.

"Fajna" Wam się dyskusja udała. Beryl - jestem kobietą i bynajmniej komentarz Marcina mi się nie spodobał.

Swoja droga tekst nie w moim stylu, wiec ciężko ocenić. Do mnie nie przemówił. Mimo iż krótki źle i ciężko mi się go czytało. Taka ni proza ni poezja. Ale.....co jednego nie zachwyca dla drugiego miodem jest:D

Jakbym nie była katoliczką/ chrześcijanka to opowiadanie byłoby dla mnie totalnie niejakie. Tak ma szokować ??(chyba) puentą. Dla mnie to mało.

Na tej przeklętej planecie Koniec Świata zyskał status święta ruchomego.- genialne.

Dla mnie to też dobry tekst na kabaret, ale taki kabaret bym chętnie obejrzała (a tez wiele dzisiejszych kabaretów mnie nie bawi). Krótko, zabawnie, może bez jakichś wzniosłych przesłań, ale na chwilkę miłej rozrywki genialne:)

Zgadzam się z SuzukiM a jeszcze bardziej z joseheimem. Dla mnie to też taki tekst o niczym, takie męskie użalanie się nad sobą - główny bohater to rozpacza go bo kobieta zostawiła, to podkreśla że jest tylko obserwatorem. Jak rozumiem bohater ma więcej niż 12 lat, więc po co szedł na ten pogrzeb??skoro to dla mniego szopka. Grzeczność grzecznością ale jak ma się cały czas nudzić i użalać to było siedzieć w domu:D
A fantastyki też tu nie znalazłam.

- Zaciągnęli intruza do niewielkiej celi, stłukli na kwaśne jabłko, po czym wrzucili do fosy. - STŁUKLI GO

W sumie mi się podobało choć było bardzo przewidywalne. Już na wstępie wiedziałam, że spotka i na pewno jej nie odzyska, ale forma zgrabna. Tylko jakoś ta wiedźma - ona ma tysiąc chatek, że truchło ciągnie?? Bo rozumiem, że przez cały świat go ciągnąć nie zamierza. A przy rycerzu zjawiła się jakimś wiedźmim sposobem.

Nawiedzony, AdamKB - w sumie długa, z mojej stron pewno temu, że sam pomysł mi się spodobał, ale braki spójności mi przeszkadzały, które jakby wyeliminować to tekst mógłby być świetny - wg mnie. Ostatnio czytam sporo książek Bishop Anne - kobieta stworzyła świat z magią, mocą itd itp, ale wszystko w nim jest zgodne z logiką - bo na wszelki potencjalne pytania, zgrzyty już w następnych linijkach pada odpowiedz. A jak nie linijkach to tomach.

A ta kobieta stworzona przez pikapiki, kimkolwiek jest, może być ciekawa, silna i intrygująca, ale tu wszystko zależy od autorki:)

pikapika sama sobie przeczysz. Jeśli wieści o niej nie mogły się rozejść to skąd potencjalni zleceniodawcy wiedzieli o niej?? Skoro zabiła tylu ludzi to przecież chyba nie na zlecenie jednej osoby. Czyli dużo osób wiedziało o niej. A każdy z nas wie, że jak o czymś wiedzą już dwie osoby to trudno o utrzymanie tajemnicy. A argument, że tylko ci co zamierzali ją wynająć wiedzieli o niej nie będzie dla mnie racjonalny.

Naviedzony
WŁAŚNIE:) A jeśli ten zabójca był idiotą to po co płacić (na pewno drogiej skoro tak skutecznej) zabójczyni za jego likwidację, wystarczyłby ktos tańszy. Wszak najgrożniejszych zabójców raczej się nie wynajmuje do zabicia byle płotki.

- Poły czarnego płaszcza powiewały za nim płynnie i obijały się delikatnie o plecy, ręce i twarz. - jak wspomniane poły powiewały ZA NIM  to o twarz nie powinny mu się obijać

- Obaj rycerze walczyli zaciekle. Polak miał rozcięte ramię, a husyta, który nawiasem mówiąc, był Czechem - ja wiem że ludzie historii nie znają, dla mnie warte wspomnienia byłoby jakby husyta nie był Czechem. Bo jak czytam husyta to myślę Czech. Jednaj jak wyjaśniać (a może trzeba??) to jakoś tak zgrabniej.
- Pojedynek trwał dalej. Obaj rycerze walczyli zaciekle. Polak miał rozcięte ramię, a husyta, który nawiasem mówiąc, był Czechem, pociętą nogę i twarz. Grad szybkich cięć leciał w stronę Polaka, któremu coraz bardziej przeszkadzała paskudna rana na ramieniu. - to by trzeba jakoś plastycznie opisać bo w tej wersji jest podane tak „na talerzu" i nie brzmi to ani naturalnie ani wiarygodnie. Ja pisać za bardzo nie umiem, ale choćby „obaj rycerze walczyli zaciekle. Polak, nie zważając na rozcięte ramię, odpierał szaleńczy atak Czecha. Itd. Itp."

- Pojedynkowi zza rogu pobliskiego ratusza przyglądała się Śmierć. Koń spokojnie pił wodę z wiadra, porzuconego przy miejskiej studni. - śmierć jak złodziej spogląda zza rogu, za to koń panisko pije sobie wodę :)

- Pomysł fajny, ale zdecydowanie widać, że jeszcze musisz pracować na warsztatem, ale to chyba normalnem że wraz z wiekiem i ilością napisanych tekstów warsztat się wyrabia:)
Może warto jak tu często radzą napisać tekst, odłożyć na miesiąc do szuflady i ponownie przeczytać, porawic i znowu do szuflady. Jak po wyciągnięciu z szuflady uznasz, że nie potrzebuje poprawek to wrzucić tu. A jeszcze lepiej mieć, oprócz tego, kogoś zaufanego (brata??siostrę??) kto wystąpi w roli pierwszego czytelnika.


pikapka zgoda że czasem ktoś napisze komentrz tak, że można to odebrać jako atak, ale większość z tych co stale się wypowiadają (na moje czasem tu pojawiające się oczko) naprawde chce dobrze. Jak się ma troche pecha to może się pod jakimś opowiadaniem odezwać więcej krytykantów - takich no niekonstruktywnych - ale też trzeba pamiętać, że to co jednego zachwyci dla drugiego jest kiepskie. A krytyka konstrktywna jest czymś strasznie chyba dla autora ważnym.

 komentarz Nawiedzonego przeczytałam
Naviedzony
Czy ma w zwyczaju swoja zapłatą ofierze machać przed oczami??

Ja to zrozumiałem tak, że ktoś wynajął go, żeby wręczył kopertę tej kobiecie zanim ją zabije.

A ja dalej nie widzę mądrego płatnego zabójcy co na wszelki wypadek nie zerknie co jest w środku (ot tak dla własnego bezpieczeństwa). Dla mnie to jest akurat naiwne. I JA tak to odbieram, bo lubie jak bohaterowie sa tacy kapke inteligentniejsi ode mnie:D, inni mogą inaczej:)

Ze zrozumieniem tekstu nie miałam problemu. Chyba.

Pomysł mi się podobał, wykonanie mniej.

Na pewno podane rady techniczne są warte uwagi.

Mnie uderzyło jedno - czy ten facet co miał ją zabić był patentowanym idiotą?? No bo przychodzi do niej macha kopertą, ona kopertę bierze, on ją informuje że ją zabije, ona jego że to on zginie. I rozumiem że w kopercie była zapłata. Gdzie tu logika?? Wynajęli go na listonosza?? Czy ma w zwyczaju swoja zapłatą ofierze machać przed oczami??

Ciekawe, ale ja tez bym to widziała jako początek czegoś większego. Na początku, jak kilku komentującym, skojarzyło mi się to z osobowością mnogą i myślę, że dobrze, że okazało się inaczej. Ale zdecydowanie to taki wstępik do czegoś większego.

Faktycznie mroku tu za bardzo nie ma za to autor stara się nas obdzieliś swoim humorem:)
Zdecydowanie podoba mi isę to, że tekst kończysz inaczej niż się spodziewałam - w koncu inkub tak był siebie pewny. no i to że to inkub - on a nie ona:D

Nie mój styl, jak dla mnie zbyt patetyczne. Takie użalanie się. Ale to co dla mnie jest wadą dla kogoś innego będzie zaletą.

:) Ranferiel to nie tak, że ja chce namawiać Cię do zmian. Twoje teksty wogóle bardzo mi się podobają. Po prostu wyrażam swoją opinię i przy niej trwam:D A wszak to autor decyduje o kształcie ostatecznym, ale sądze że im więcej opinii tym lepiej bo zawsze to inny punkt widzenia:) Życze powodzenia w konkursie:)

Fajne. Zdecydowanie jedno z najlepszych, ale zastanawiam się co takiego główny bohater zrobił że na kare zasłużył?? W końcu piszesz, że wampir jego miłość kraść się ważył. Fajne, ale jakby dla mnie nie do końca jasne. Owszem piszes - Mój poddany, jej wybrany - ale to co ukradł ją jemu?? zmusił do ślubu?? OK. Zgoda. A jak tamten stał się wampirem i zdobył moc do karania??

Wiem to wiersz, ale dla mnie trochę brakło przejrzystości treści.

Jak dla mnie świetne.
 Fakt, że mało mroczne, ale nastrój zbudowany rewelecyjnie. Jak dla mnie tylko w ostatnich strofach jakby go troche brakło.

Oddam martwą miłość za magii szaleństwo. - ta wersja mi się tez bardziej podoba. Jak czytałąm magie i szlaeństwo to sobie właśnie pomyślałam, że coś mi tu nie pasuje bo mnie z czytania wytrąciło.

Jednak nawet on ma serce gdy zobaczy piękne ciało - zastanawiam się czy to napewno aby się serce hmmmm poruszyło w nim.
Podobało mi się. Od wczoraj czytam sobie wiersze i ten zdecydowanie jak dotąd podba mi się najbardziej. Owszem wg mnie brak mu głębi, ale i tak się nawet (ah my kobiety) wzruszyłam.

Mnie nie porwało. Momentami nudziło, ale miało swoje fragmenty. Ot to przed biciem mniejszego upewnić się, że to nie krasnolud  mnie powalło (w pozytywnym znaczeniu oczywiście). Tak samo scena z zastrzeleniem Tenoga. Fajne fragmenty, ale jak dla mnie za mało żeby obroniły całość.

Przeczytałam dziś sporo tych konkursowych wierszy, nie wszystkie ale sporo, ten jako pierwszy czytałam ciekawa dalszego ciągu i zakończenia. Do połowy tekst mnie kilkakrotnie rozbawił, niektóre porównania i "śluby czystości" zabójcze. Ostatnie strofy jak dla mnie słabe.

Czytam.....początek rokował, że będzie jednak konkursowy romans, ale już druga zwrotka i jak dla mnie, aż za ewidentne nawiązanie do "Bagnet na broń", przenoszą tekst w kanwe patriotyczno moralizatorską, by w trzeciej strofie przejść w typowo moralizatorską. Według mnie tekst jest nie na ten konkurs bo nie spełnia załóżeń konkursowych (poza formą).
Rozumiem, że tekst miał wzbudzić w czytelniku coś np. chęć do obrony swoich zasad, ale z tekstami patetycznymi trzeba ostrożnie żeby nie wydały się sztuczne.

Zrobiłam sobie wieczór z poezją:D. Szczerze mówiąc pomysł konkursu ciekawy, ale widać że jednak proza jest formą bliższą tutejszym twórcom. Trudno mi tekst ocenić, zwłaszcza ze poezja moją pasją nie jest, więc tylko pozstawiam znak, że czytałąm:) i tekst nie pozstawi we mnie niesmaku, ale też nie zapadni mi w pamięc.

Czytałąm z dorzuconą XIV zwrotką i dla mnie ona jest jakby z innej bajki, czy raczej innego wiersza. Jeszcze nim przeczytałam komentarze to sobie pomyśłam "Aha ta zwrotka to po to żeby było że jest romans". Choć rzeczywiście podobnie jak TomaszMaj  przyznam że inne teksty, na ten konkurs, które dotąd przeczytałam podobały mi się mniej.

No ja przeczytałam i romansu nie tylko gotyckiego ale jakiegokolwiek nie znalazłam, więc jak dla mnie choć zabrzmi to szkolnie:D wiersz jakby.... nie na temat:). Czy to na pewno na ten konkurs dzieło??

Przeczyałąm i czekam na coś co napiszesz prozą, bo ciekawa Twoich pomysłów jestem.

Dla mnie o wiele słabsze niż inne Twoje teksty. Myślę, że jeśli ktoś Zmierzchu nie czytał (lub jak ja czytał baardzo pobieżnie) to nie dostrzeże wspominanej tu kpiny z tejże Sagi a wtedy pozostaje tylko, jak dla mnie prosty i wulgarny tekst. Spodziewałam się czegoś więcej, ale jeden zgani inny się zachwyci a różnorodność pozwala wybierać.

Te niedomknięte żaluzje tez mnie uderzyły. Tekst cóż sama nie wiem czy to anioł czy pielęgniarka, która pacjent widzi jako anioła. A może decyzja zależy od czytelnika ?? Tekst mnie nie porwał przeczytałam cały bo krótki:)

- Nie przepadała za Babcią, była ekscentryczna i nigdy nie przebierała w słowach. - brak zmiany podmiotu wychodzi, że ta co nie przapadała (czyli wnuczka) była ekscentryczna
a i z zmarszczkami na twarzy jak buldog. - i ZE
jakąś koleżankę którą widuje- przed która przecinek
-Aha, pozdrów ją jak się kiedyś spotkacie. -zabrzmiało to jakby kazała jej pozdrowić jakąś koleżankę którą widuje co najwyżej raz do roku. - którą kto babcia czy wnuczka widuje co roku?? - dla mnie zmiany podmiotu niejasne
podbródek z którego wystawała kozia bródka - znowu przed który przecinek. i jak z podbródka wystaje kozia bródka - raczej wyrasta. 
W sumie to mogła byś. - ort. mogłabyś
co raz młodsza. - ort. coraz
Dalej mi się nie chce wypisywać takich drobnych niedociągnięć, myśle że warto sobie znaleźć kogoś do korekty, albo samamu wydrukować tekst, zostawić na tydzień i przeczytać. A błedy ortograficzne - jeden może się zdarzyć, ale w tekście ja znalazłam już trzy a jeszcze nie skończyłam czytać.

A przy tupocie stup odniosłam wrażenie, że brakło w pracy zwyczajnej staranności, albo chęć umieszczenia pracy na portalu była tak duża, że brakło czasu na przeczytanie po napisaniu - stóp bo stopy.
Często zapiminasz o zmianie podmiotu przez co nie wiadomo kto do kogo mówi.

Postać babci niespójna raz zachowuje się jak babcia, a raz jak młoda dziewczyna (rozumiem sprawianie pozorów, ale wtedy nie może się zachwywać niespójnie przy wnuczce - bo co to za pozory). Poza tym narrator mówi o niej jakoś dla mnie dziwnie - raz Babcia raz po imieniu - do starszej osoby pasowało by mi jednak Pani Krysia.

A z tym, że tylko pierwsze dziecko dziedziczy dar i musi to być dziewczynka - hmmm to czemu wnusia odziedziczyła?? Pierwsze dziecko każdego dziecka dziedziczy ?? nawet tego bez daru?? No bo wnusia jest pierwszym dzieckiem ale drugiego dziecka babci. Brak logicznego wyjaśnienia jak dla mnie.

Przy wejściu do piekła ilosc błedów i niedociągnięć spraiwła, że brakło mi już sił na dalsze czytanie, a tekst zapowiadał isę obiecująco. Myśle, że po poprawkach, wyelininowaniu błędów ort. i poprawiniu stylu mógłby być nie tylko dla młodszej młodzieży. Ale postać Babci trzeba by też dopracować bo jest niewiarygodna jak dla mnie. A wnusia z kolei taka jakas troszke bez wyrazu - ani to prawdziwie zbuntowana ani grzeczna.

Ale jak dla mnie potencjał pomysłu jest tyko warsztat trzeba bardzo szlifować.



Zgadzam się z przedmówcami, stylizacja na przypowieść staranna, ale całość za długa a przez to nużąca. Zakończenie jak dla mnie także ratuje tekst, ale szczerze mówiąc ja do zakończenia dobrnęłam dopiero dzięki komentarzom, że warto je przeczytać, a po drodze pozwoliłam sobie opuścić część zdań, bo jednak tekst mnie nie wciągnął.

Mężczyźni nie nadają się wojaczkI - nie nadają się DO wojaczki
Dla mnie fajne choć rzeczywiście króciutki i chciałoby isę więcej. Wydaje się być świetnym pomysłem na coś większego.
Zakończenie rozbraja - postawa mężczyzn iście pragmatyczna:D

Napisane ciekawie, wciąga, choć zakończenie rzeczywiście bardzo przewidywalne. Za to sam pomysł przyczyny końca świata intrygujący.

Ciekawe. Dobrze się czyta. Ale jakoś zakończenie do mnie nie przemówiło. Kto jest tym jednookim wśród de-magów??

Końcówka mi się nie podobała. Poza tym król miał zginąć z ręki przyszłego zięcia, a skoro Amelia zginęła, jak rozumiem przed ślubem, to i zięcia nie będzie. Poza tym skoro nekromanta przetrwał to po co tyle czasu czekał?? dawno mógł się wcielić  kogoś i króla np zabić lub omotać.

Normalnie prawie, że pękłam ze śmiechu. Choć może jak Dreamy zauważyła najprostsze sposoby najlepsze, ale córek to mi żal - traumę będą biedne miały:D. Świetnie napisane, zabawne a zakończenie zaskakuje kompletnie. Ja sobie jak smok wypadł myślę  - no teraz to autor przesadził, przecież nim kiła zrobi swoje to trzeba czasu nie tak od razu:D A tu jednak nie kiła.

Jego ogromny, spoczywający w pochwie miecz robił na dziewczynie niesamowite wrażenie. Prawie zaniemówiła, gdy przeszedł koło niej. - znaczy miecz przeszedł??
Dla mnie średnie. Ani mnie nie ujełó ani nie zaskoczyło, nawet jakoś niesmaku (na rycerza) specjalnego nie pozsotawiło.

Style świetny, bardzo wciąga. Ledwo zaczęłam czytać a tu już koniec. Zakończenie mnie zaskoczyło i to bardzo choć przyznam, że też rozczarowało bo jakoś spodziewałam się czegoś równie okrutnego, ale bardziej finezyjnego. Ale efekt zaskoczenia na pewno był duży:D:)

Jak dla mnie tekst zabawny, choc zgodze się że zakonczenie przewidywalne (jedyne co mnie zaskoczyło to zmiana wyglądu, ale to że wróći było jakoś od razy oczywiste). W kwestie religijne nie wchodzę zakładając, że to wena autora decyduje.

Zgadzam się z przedmócami. Napisane jak dla mnie na tyle dobrze, że chciało się czytać dalej, ale nie zrozumiałam idei. Dopiero tłumacznie TomaszaMaja mnie oswieciło  - DZIĘKI TomaszuMaju :D
Może treść była do zrozumienia, ale jakoś siadając do czytania fantastyki nie oczekuje, że będę musiała się mega skupiać.

Zgadzam się z przedmówcami, więc niewiele od siebie dodam. Może tylko, że tekst jest chyba bardziej refleksyjno-filozoficzny niż fantastyczny jak dla mnie.

Pomysł ciekawy. Nie powalił mnie ale sama idea takiej koegzystencji zabawna.

W zasadzie zgodze się z przedmócami więc co tu dodać....:D
próbowała zapalić świeczkę w zniczu - w zniczu zazwyczajsą są wkłady  nie świeczki. Niby subtelna róznica, ale zawsze.
I druga rzecz - tytuł może miał przyciągnąć uwagę, ale dla mnie np, jako katoliczki, taki opis pod takim tytułerm jest krzywdzący i stereotypowy. Mnie osobiście takie traktowanie katolików boli - nie neguje że wielu tak postępuje, ale w sumie jaki sens tak prowokującego tytułu?? Zwłaszcza, że jak zauważyli przedmówcy z fantastyką tekst też nie miał nic wspólnego.

A ja jak TomaszMaj myślałam, że zje człowieka ale nie siebie. W sumie jeśli był egocentrykiem to będzie ideałem.
Tyle, że fantastyki też tu nie widzę - raczej przewodnik kulinarny (z wyłączeniem ostatniego lekko horrorowatego "dania")

Czytało mi się dobrze. Zgodzę się z przedmówcami, którzy mieli wątpliwości co do zakończenia - w sumie takie sobie. Za to w czasie czytania miałam jedną refleksję:D - ten wcześniejszy król to był hmmmm co najmniej niezorientowanym władcą, bo jak ten Zygfryd  zaczął swoim kolegom często mówić - Jestem Zygfryd. I pewnego dnia zasiądę na tronie - to powinien jakoś zadziałać.

Pomysł ciekawy, ale już po słowach "państwo zalegalizowało stosowanie innowacyjnych metod leczenia. Procent patologicznych rodzin drastycznie malał." domyśliłam się że w jakiś sposób "pacjentów" albo ich rodziny zabijano. I tylko zastanawiałam się jak.

Niezdara - nie pamiętam dnia, w którym czegoś nie popsuł lub nie upuścił - a raz nawet powiedział, że mnie kocha. - rozumiem że stwierdzenie, że ją kocha było posuciem czegoś??
Wg mnie przeciętne, nieźle napisane, czyta się dość płynnie, ale klimatu grozy,którą rozumiem że bohaterka przeżyła nie poczułam. A jeśli pojawił się u niej syndrom sztokholmski to chyba samobójstwo, jako forma ucieczki,  nie do końca pasuje.

- Ale nikt miał odwagi powiedzieć mu tego wprost- nikt NIE miał
- W nowym kraju, do którego trafił został bezpardonowo- przecinek po trafił bym dała
- w tym nowym kraju przez co został porwany i po co??
Opowiadanie mnie nie wciągnęło, prawdę mówiąc doczytałam "na siłę" stwierdzając, że krótkie - to przecież doczytam. Zakończenie owszem mnie zaskoczyło, ale jakoś szczególnie nie rozbawiło. Podobnie jak Suzuki M. miałam wrażenie że w tekście jest pewien bałagan i że to jakby trochę na szybko było pisane.

Jak poprzednicy napisze, że w oczy rzuciło mi się to jej, jej, jej, jej - wszędzie jej. Dodatkowo powtórzenia - czasem aż kłujące w oczy. - gwałtownie mężczyzne.Mężczyzna.
Poza tym błędy ortograficzne np. oprucz

Małe klitkowate studio nagrań oświetlała pojedyńcza żarówka, zwisająca z sufitu na cienkim kablu.- odniosłam wrażenie że to sufit jest na cienkim kablu zawieszony(może przecinek po sufitu)

Liczne światełka migotały i gasły na przemian, a kontrolki brzęczały cicho. - migotanie oznacza że gasną i się oświecają

Dzisiaj zobaczą państwo dwa wyjątkowo groźne indywidua...Wprowadź ich, Sam!- dodał po krótkiej przerwie do młodego policjanta, stojącego za nim. - policjant pojawia się znikąd. Czy był tam cały cza sczy wszedł wraz z  bohaterem??

-Tutaj J E S T E M Bogiem- wycedził prowadzący program - prowadzącym nie wydał mi się Drake, na początku wyglądało że ten spiker zapowiada gościa.
i zagrażał pozycji nie jednego, lecz PARU osobom - nie jednej lecz paru osób

Więcej nie wypisuje. Ogólnie jak dla mnie tekst wymaga dopracowania językowego. Czytając nie miałąm wrażenia naturalności. Tekst mnie nie wciągnął choć początkowo pomysł wydał się ciekawy.

Świetne. Zakończenie rozbraja:) Bardzo lubię czytać twoje teksty. Po prostu nie ma się ochoty oderwać.

Dwa drobiazgi które rzuciły mi się w oczy:

- Oscar Hanushek - piszesz że jego uśmiech zapewniał mu sympatię współpracowników,

Mimo niepozornej postury był dość przystojny, a ciepły uśmiech z pewnością zapewnił mu sympatię wielu współpracowników. Bruce Wayne do nich nie należał.- odniosłam wrażenie że Wayne jest szefem a nie współpracownikiem. Niby można powiedzieć, że z szefem też się współpracuje ale jakoś mi to tak troszkę zgrzytnęło.

- Lucius mówi, że kontroling wziął się cięcie wydatków. - wziął się ZA

Myślę że mimo wszystko nic nie zastąpi osobistego przeczytania książki bo odczucia są subiektywne. Ja Zmierzch przeczytałam - nie znalazłam w nim tego czym się inni tak zachwycają, ale wszystko jest kwestią gustu - jednak żadna z postaci ze Zmierzchu nie przypomina mi tych  z tego opowiadania. Jakby Cola Visconti przec pół opowiadania chciał, ale nie chciał, przemienić ukochaną, jakby jej tłumaczył jakie to dla niej złe itp to może bym się z Tobą zgodziła:)


Suzuki M. muszę przyznać, że opowiadanie mi się podobało - może można było pochylić się bardziej nad tym dlaczego facet się tak zafascynował autorką wierszy - ale wszak w życiu rożnie ludziom "odbija". Nie zamierzał umieszczać swojej (jakże nieprofesjonalnej) opinii, ale nie wytrzymałam czytając jeden z Twoich postów. Piszesz, że bohater przypomina Ci postacie ze "Zmierzchu" po czym przyznajesz sama, że wspomnianej książki nie czytałaś. Przyznaje że było to dla mnie zaskoczeniem bo spodziewałam się, że ktoś tak krytycznie podchodzący do wielu prac (swoją droga nie krytykuje krytycznego podejścia - jest ono często niezbędne) nie dokona porównania do tekstu którego de facto nie zna:)

Opowiadanie mi się podobało. Nie miałam ochoty się od niego oderwać. Jedno co pozostawiło pewnien niedosyt to zakończenie. Widać, że planowany jest ciąg dalszy, co mnie zresztą cieszy bo go chętnie przeczytam, ale ta panna co to za parobka czy sługę się do tejże kompaniji najęła jakoś mi nie pasuje do obrazu szlachcianki organizującej całą intrygę by się pozbyć niechcianego zalotnika.

Nie wiem czy mogę się tu wypowiadać jako że dopiero niedawno się zalogowałam.

Jeśli mogę to bardzo dobrze czytało mi się

Sclavia poetessa

Szelmostwa panny Lusi

Pochód, Bohdan

Nowa Fantastyka