Profil użytkownika

Jest, pisze sobie, wiedźmi, grafomani. I nic z tego nie wynika. A może wynika?


komentarze: 97, w dziale opowiadań: 66, opowiadania: 24

Ostatnie sto komentarzy

Rozumiem, przyjęłam do wiadomości i stwierdzam, że następnym razem dodam po prostu słownik pojęć, bo może się przydać i chyba upłynnić nieco odbiór tekstu. Jest mocno celtyckim miksem i wyobrażeniem rytuału Lammas i personifikacją żniw.

Dziękuję jednak za przeczytanie!:)

Dziękuję wszystkim za przeczytanie, oczywiście wszelkie błędy poprawię:). Stwierdzenie "drewniana belka" to naleciałość inżynieryjna, bo belki stropowe produkuje się z różnych materiałów, między innymi żelbetu. Tak, zdaję sobie sprawę, że w średniowieczu belek żelbetowych się nie robiło, niemniej jednak mechanicznie dodałam materiał. Inne moje opowiadania są mniej patetyczne, to jednak jest opisem rytuału dlatego mimo wszystko inaczej tego nie napiszę. Więc mimo wszystko – może następnym razem:).

Jako osoba, mająca na punkcie Celtów fioła (delikatnie mówiąc) – niewiele się dowiedziałam, aczkolwiek samo wykonanie, pomysł i przede wszystkim – walory edukacyjne, czynią tekst naprawdę ciekawym. Kilka, wymienionych niedociągnięć jest, samych mitów też jest więcej, niż chociażby słowiańskich, ale naprawdę podobało mi się. No i jestem pod wrażeniem:). Piórko dalece zasłużone.

@kozajunior – w Poznaniu było dwa lata temu, w tamtym roku – we Wrocławiu, w Toruniu będzie za rok, o ile dobrze pamiętam. A poza tym z Konina prosta droga – (ekspres Berlin – Warszawa). Sama jestem z Konina, jeździłam:). Ale niestety, na Polcon nie pojadę w tym roku:(.

"Tym, którzy przeszli do finału, ale nie otrzymają choćby wyróżnienia prześlemy szczegółową opinię o tekście, żeby mogli z nim dalej pracować." - czy wiadomo już coś mniej więcej co z tymi opiniami?:) Pytam, bo jestem zaciekawiona.

Hahahahahaha, kocham:D. Uśmiałam się przednio! Proste, pointa świetna. Jesteś mistrzem, baranku;).

Ach i nie, nie zepsułaś mi świątecznej soboty:). Co do reszty rad to niestety z nich nie skorzystam - ponieważ już od dawna wcielam je w życie, a to z założenia miał być tekst poetycki. Taka moja adaptacja baśni, stylizowana. No, to tyle, dzięki za uwagę.

Nie mogę powiedzieć do którego momentu przeczytałaś, aczkolwiek na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że początek faktycznie nie był zbyt udany. Nieco go poprawiłam i muszę ci powiedzieć, że później jest lepiej.

Jezioro i wioska to tylko wstęp. Całość jest jak najbardziej logiczna już później i łatwo można się domyślić o co chodzi. A wcale nie chodzi o jezioro, proponuję więc, żebyś jeszcze raz to przeczytała, jeśli oczywiście masz ochotę. 

Co do "nie wiedzieć dlaczego". nie było tego w tekście, co było samo w sobie przeoczeniem, ale demony wodne, jakimi były dziwożony stopniowo dawały wiosce spokój wraz ze zmieniającymi się porami roku.

Dawno mnie tu nie było, postanowiłam więc dodać coś od siebie. Nie mam pojęcia na ile współgra to opowiadanie z gustem większości, dlatego mam ogromną tremę. :)

A tak poza tym życzę Wesołych Świąt.

"Dożywocie" Marty Kisiel, zdecydowanie. Nie mogłam przestać się śmiać a Licho podbiło moje serce:), "Paskuda" Magdaleny Kozak była nawet zabawna, uśmiałam się też przy "Zawód:Wiedźma" Olgi Gromyko. Lubię bardzo:).

Zdecydowanie coraz mniej osób używa "czyż nie?".

I jeszcze "zacny":)

@beryl - zdarzało się:).
Tak mi się jeszcze przypomniało. Kiedy była premiera "Zakonu Feniksa",ja, dzieciak wtedy dwunastoletni przeszłam koło trzech kilometrów, zimą, żeby tylko książkę w tym konkretnym, wyczekiwanym dniu dostać. Już na końcowym odcinku podwózł mnie znajomy dostawca gazu, a kiedy cała w skowronkach wysiadałam z jego dostawczaka - poślizgnęłam się na kałuży. Tyłek zbity, spodnie brudne, no ale wstałam, otrzepałam się, kupiłam książkę i z buta do domu. No i zaczął mnie pies gonić, to ja w długą. Pies się znudził po jakimś czasie, ja zawału nie dostałam, książka mi się podobała i warta była wtedy takiego "poświecenia":). A historia jest jedną z wielu.

Snow - może znał fragment? Albo poznał po stylu, zaglądając ci przez ramię?:) Przyznam, że sama tak nieładnie robię czasami.

Z każdą książką, którą kupiłam jest związana jakaś historia tak generalnie.
Pamiętam kilka "strzałów w 10", szczególnym była "Pieśń dla Arbonne" Kaya, która stała się jedną z moich ulubionych książek.

Zdarzyło się, że przez kilka książek zawaliłam dwa egzaminy, bo lektury były tak wciągające, że nie dało się od nich oderwać, a nauka na zasadzie "10 stron notatek - 10 stron książki" to jednak kiepski pomysł:).

@agazgaga mój siostrzeniec ma niecałe 4 lata, a potrafi takimi tekstami i wnioskami zarzucić, że w fotel wgniata. Dzieci to inteligentne stworzenia;), więc jej zachowanie nie wydało mi się aż tak nieprawdopodobne.

A tekst? Podobał mi się. Ja większość twoich.

Miły, dobrze skomponowany tekst, chociaż nie wiem, czy zakończenie otwarte nie dodałoby mu głębi. Błędy się pojawiały, ale były na tyle nieistotne, że się po prostu dobrze czytało. Fajny pomysł, znów skojarzył mi się z Thorgalem, chyba nawet bardziej niż "Kapelusz", chociażby przez statek kosmiczny i potomków przyjezdnych. Inne realia, ale motyw bardzo podobny.
Ciekawe ujęcie konkursowego tematu:).

O, dziękuję. Sama go chyba nie doceniłam, kwestia wcześniejszej oceny mojego byłego chłopaka, który strasznie go objechał.
Widocznie, nie zawsze trzeba słuchać oceniających:).

Zdaję sobie sprawę z tego, że prostym stylem ciężko jest pisać. Wystarczy przeczytać moje opowiadania, żeby się połapać, że nie zawsze mi się to udaje. W zasadzie rzadko i nie wiem czego to jest przyczyną, bo nie staram się na siłę udziwniać, żeby tekst był "ciekawszy i bardziej epicki" (tekst osoby, która tak właśnie robiła). I dlatego podziwiam. Chociaż chodziło mi o coś bardziej nieokreślonego, dlatego nie potrafię tego zidentyfikować. Klimat? Możliwe. Nie chcę słodzić czy wznosić peanów na cześć twych tekstów, po prostu tak uważam;).
Sama daję trailery głównie do piosenek, przy których tekst pisałam, lub z którymi mi się tekst kojarzy - klimatem, tekstem piosenki czy też teledyskiem. Jednak faktycznie, to może odwracać uwagę, zupełnie jak dziewczyna w sukience z cekinami na konkursie recytatorskim. Irytujące.

Co do zamykania wątków - najbardziej denerwujące są własnie otwarte zakończenia, jednak niektórych tekstów nie można inaczej "zamknąć". Wyobrażasz sobie "Lalkę" z zakończeniem zamkniętym? Bo ja nie. Chociaż, gdyby jednak takie się pojawiło pewnie nie wyobrażałabym sobie zakończenia innego niż zamknięte.

A propos awatara - dziękuje, mi też się bardzo podoba;)

Mam nadzieję, że ten komentarz jest w miarę czytalny w przekazie;).

Powiem szczerze, że smaczków nie próbowałam nawet rozszyfrowywać, a skojarzenia powstały sobie ot tak, po prostu.
Co do Twojego pomysłu - propozycja ciekawa, chociaż przyznam, że musiałabym się sporo podszkolić. Przemyślę to jednak, bo już w głowie pojawiła mi się pewna idea, ale dam jej na razie dorosnąć do pełnego pomysłu;).
No imam cztery inne pomysły na opowiadanie, aczkolwiek to mogłoby być niezłe wyzwanie.
Co do "Esencji" chcę tam już od jakiegoś czasu wysłać swój tekst, ale chyba jeszcze nie napisałam takiego, którym chciałabym się tam pochwalić. Sama nie wiem dlaczego.
Przeskakuję więc do "White Creek".

W zasadzie nie mam pojęcia dlaczego pomyślałam, żeby przeczytać większość Twoich tekstów. Chyba coś w Twoim stylu mnie zaciekawiło, ale sama jeszcze nie wiem co właściwie;)

Mi też w komentarzu wkradły się babole - powinno być "nie przepadam za westernem jako gatunkiem generalnie, jednak twój tekst". Przepraszam, późna pora i ewidentna bezsenność.

Tekst sprzed prawie roku, więc przeczytałam go zdecydowanie po czasie. Jak napisałeś wcześniej w komentarzach - wymaga doszlifowania. Wyłapałam kilka literówek i powtórzeń i jeszcze parę innych "baboli", ale nie było tego dużo. Co do fabuły zaś, mimo iż nie przepadamza westernem jako gatunkiem generalnie, ale twój tekst zdecydowanie przypadł mi do gustu;).
W jakiś sposób skojarzył mi się z teledyskiem do piosenki "Knights of Cydonia" zespołu Muse (western plus science fiction) i z komiksem "Korona Ogotaia" z serii Thorgal (podróże w czasie), lecz są to raczej luźne skojarzenia.
Poza tym, sama nie wiem, ale tekst wydał mi się bardzo logiczny i spójny, co - wydaje mi się - jest dużą jego zaletą.
Zdecydowanie na plus, może nawet przełamię się do gatunku.

Co do nazwiska "Dexter", przez moment wydawałomi się, że Twój bohater jest seryjnym mordercą, ale tylko przez moment;).
Smaczków niestety nie wyłapałam, kwestia niezainteresowania się tematem.

Myślę, że przy realizacji kolejnego pomysłu, bardziej zwrócę na to uwagę:). Poza tym dziękuję, bardzo wiele dla mnie znaczy ta pochwała.
Wniosek wyciągam z tego jeden - po prostu potrzebuję inspiracji:)

Być może, być może źle świadczy. Mimo wszystko to zrobiłam, bo tak czułam, zrobiłam to na własną odpowiedzialność i w zgodzie ze swoim sumieniem. Zazwyczaj tego nie robię.
Jednak dziękuję za ten przytczek w nos, być może czegoś mnie on nauczy.

Błędy oczywiście poprawię, co do poetyczności faktycznie, zgodzę się, że jednak przesadziłam. Co do treści jednak mam pewne ale.

Sam tekst opowiada w sumie tylko o spotkaniu Południcy z adiunktem. Na pierwszy rzut oka. Chodziło mi głównie o pokazanie jej inności, tego jak bardzo chce się zmienić dla uczucia, którego właściwie nie rozumie. Tak bardzo, że jest w stanie porzucić swoją naturę i jak gdyby odrodzić się jako nowa ona. Jak bardzo różniła się swoją naturą od natury ludzkiej. Sama południca nie może być ze swoim "ukochanym" ale nie dlatego, że ma jakiekolwiek zewnętrze ograniczenia. Ale nałożyła je na nią jej natura, której chce się sprzeniewierzyć. No i jest też taki problem, że nie wiadomo, czy ona w ogóle istnieje. CZy nie jest tylko przywidzeniem mężczyzny.

To taka moja mała mowa obronna. Być może jest niezbyt spójna czy inteligentna, pisałam jednak co czuję. Za wszelką krytykę jednak dziękuję i czekam - powiedzmy szczerze - na więcej.:)

M.A.S.H.i Magnum;). No i na zawsze i na wieczność - "Robin of Sherwood". Za muzykę (Clannad, od zerówki aż po studia:D), niesamowity klimat i jedynego, prawdziwego, angielskiego Robina (Michael Praed). No i za Szkarłatnego Willa, którym był Ray Winstone. No i za resztę, której nie chce mi się wymieniać. Poza tym - niby nie żadna przygodówka, a raczej komediowy, ale Hotel Zacisze i Allo, Allo to takie dwa, które mi w pamięć zapadły głęboko.

Z miniseriali to "Merlin" - Isabella Rossellini i Sam Neill w rolach Nimue i Merlina. Tyle pamiętam;)

Dziękuję za wszystkie komentarze - absolutnie nie mam nic do dodania:). A za orty się kajam!

@AdamKB - Tak, to kim jest bohaterka z założenia miało być oczywiste, jak wcześniej napisałam był to tekst przygotowany na konkretny temat. Dziękuję - miło mi słyszeć, że jednak się rozwijam;), to budujące. A do "Mgnienia oka" - tak jak już wspominałam - mam ogromny sentyment, z wielu względów, choćby dlatego, że po jego przeczytaniu polonistka skłoniła mnie do dalszego pisania. I tak jakoś zostało.

A co do Krasławy - wydaje mi się, że chyba nie była już sobą po powrocie. Taka mała konkluzja.

Poruszające. Napisałabym więcej, ale słów mi brakuje. Niby od jakiegoś czasu czuję się zmęczona tekstami nasyconymi poetyckim klimatem, tekstami poważnymi, z przesłaniem. Ale ten to... to jest coś!:D

Nie muszę dodawać, że mi się podobało?

Poza tym, kiedy wspomniałeś o wiedźmach - przelotnie, bo przelotnie, ale jednak - to jakoś bardziej utożsamiłam się z głównym bohaterem. ;)

Tekst jest bardzo stary - jeszcze z czasów, kiedy interesowałam się wampiryzmem, czyli zamin przeczytałam "Zmierzch". Staroć. Lekko poprawiony. Ale mam do niego sentyment. Powstał na konkurs "Wampiry w polskiej rzeczywistości", nie został jednak wysłany. Miłego czytania;)

Chciałabym zgłosić opowiadanie Virginii "Babcia Jagódka i nieszczęśliwy młodzieniec" . Dawno nie czytałam tutaj tak ciepłego i klimatycznego tekstu. Bez nachalnego humoru, "sucharów" rodem z Familiady, porównań pisanych na siłę i nurzących, sztucznych dialogów. Poza tym na uwagę zasługuje niecodzienne podejście do tematu wampiryzmu, szczególnie dużo zrozumienia tematu nieśmiertelności jako kłopotu, a nie daru. Samo postrzeganie świata przez główną bohaterkę jest bardzo wyjątkowe, a większość przemyśleń zadziwiająco trafna, jak przystało na stuletnią staruszkę;). Nie jest to arcydzieło pod względem technicznym czy fabularnym, ale mimo to uważam, że autorce należy się za to opowiadanie piórko.

Babcia Jagódka skojarzyła mi się z Jakubem Wędrowyczem. To jednak tylko luźne skojarzenie, gdzie Babcia zdecydowanie wygrywa. Czekam na więcej:D

Kochane, naprawdę kochane opowiadanie. Świetna bohaterka i niecodzienne podejście do wampirów. Powiem szczerze, że zdecydowanie bardziej mi odpowiadające niż wszystkie "Zmierzchy" i "Pamiętniki wampirów" razem wzięte. Takie mądre podejście. I sposób postrzegania świata przez Babcię Jagódkę...  Chciałabym tak móc kiedyś spojrzeć na otaczający mnie świat.

Zabawne, choć przypomina mi skecz NeoNówki "Polacy w niebie". Czyżby inspiracja? Ale naprawdę ciekawa. Szczególnie "Przegnać Słowian A Okowitę Ewentualnie Zostawić":)

"Opowieść pod strasznym tytułem", czerpie sporo z mitologii słowiańskiej, mój siostrzeniec bardzo lubi. Czytali mi jeszcze jak byłam mała "Pierścień i różę", ale byłam małą dziewczynką więc nie wiem jak chłopiec na to zareaguje. "Most do Terabithii" może? "Bajki pana Bałagana" też strasznie lubiłam. Harry Potter był wymieniany tyle razy, że głowa mała. Wszystkie przygody "Pana Samochodzika" też polecam, do tej pory czytam z zapartym tchem na odprężenie:D.

No i Star Wars. Normalnie porządny gość z tego siedmiolatka, a zaczynałam tracić wiarę w dzieciaki:D

Proszę nie strasz mnie! Ale być to na bank będę, jak w tamtym roku z resztą. Uwielbiam tą inicjatywę:)

W zasadzie "Kaprys" jest jakby początkeim czegoś większego. Pytanie tylko czy starczy mi kiedykolwiek zapału, by to coś dokończyć. Ale dziękuję;)

Fabuła bez większych ekscesów, ale podobało mi się. Chociaż czuję pewien niedosyt, mogłeś to jednak trochę bardziej rozwinąć. Brakowało mi innych smoków, zaznaczenia reszty postaci. Tak, wiem, że z założenia miała być to tylko scenka ze smokiem, ale mimo wszystko chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o reszcie, o smokach, o nekromantach.
Ale mimo to jestem raczej na tak.

Co do większości błędów, oczywiście się zgadzam. Zapewne uniknęłabym ich, gdyby tekst poleżał jeszce ze dwa tygodnie, gdyż jest w sumie całkiem świeży. Co do pojęcia umysłu i duszy - nie wydają mi się one tym samym. Są to dwa pojęcia niedefiniowalne, według mnie, ale mimo wszystko odrębne. Jesteśmy pewni istnienia umysłu, co do duszy możemy mieć watpliwości. Wikipedia (kiepskie źródło informacji, ale najszybsze) podaje coś takiego: "(...) Wiele religii uznaje umysł i duszę ludzką za terminy opisujące ten sam byt. Część dzieli ją na materialne ciało i nieśmiertelną duszę. Inne, jak np. teozofia uznają duszę i umysł za coś zupełnie odrębnego."
Poszłam tą drugą drogą.
Co do reszty - oczywiście, głaz może być zimny, nie można zaakceptować rzeczywistości i tak dalej. Dziękuję jednak za wypisanie błędów.
Co do delektowania się słowami - robię to, nie myślę jednak nad kazdym z nich z osobna, część błędów po prostu mi umknęła.

Dziękuję bardzo, naprawdę:D.Błędy poprawię, oczywiście, a co do pierwotnego tytułu - ten wydaje mi się po prostu bardziej adekwatny.

Dopiero teraz przeczytałam komentarze pod tekstem - i twoje wyjaśnienia (odnośnie Żdanny). Ale mimo to i tak podziwiam;)

Pewnie się powtórzę, ale dawno, dawno nie czytała m czegoś, co by mnie tak bardzo wciągnęło. Co za tym idzie - bardzo mi się to podobało. Podziwiam twoją wiedzę odnośnie mitologii słowiańskiej, biorąc pod uwagę fakt, że tak mało jest źródeł, skąd można tę wiedzę czerpać. Miałam w sumie iść spać, ale bardzo się cieszę, że jednak tego nie zrobiłam;).
Subtelne i piękne opowiadanie (dokładnie takie, jak lubię, chociaż to się akurat tutaj nie liczy).
Tekst wciągnął mnie tak bardzo, że jeśli jakiekolwiek błędy się pojawiły, to po prostu ich nie zauważyłam;).
Pozdrawiam i czekam na więcej;)

"Opowieść pod straszym tytułem", "Pierścień i Róża" (niby baśń, ale chyba można to zaliczyć?). Ktoś już wspomniał o komiksach - Thorgal;).
Sporo mitów też mi czytali, trochę też historii.

Dlaczego chciał? Wydawało mi się to oczywiste - coś, czemu poświęcasz wiele nocy, co jest twoim przekonaniem, co wbiłeś sobie do głowy niełatwo jest wykorzenić. Zawsze pojawia się to dziecinne "a jeśli jednak miałem rację?". I właśnie o to tu chodziło, prawdę mówiąc, wydawało mi się, że jest to oczywista, widocznie nie. Dziękuję;)

Powiem szczerze -  głowa była wystawiona na takiej właśnie aukcji. Z resztą całe opowiadanie jest oparte na prawdziwych wydarzeniach - po prostu pewnego dnia w te wakacje obejrzałam na Discovery Historia film dokumentalny o głowie Henryka Burbona. No i stwierdziłam, że napiszę. To tak a propos aukcji.
Dziękuję za pokazanie mi błędów, już je poprawiam;)

Gwoli wyjaśnienia - nie mam pojęcia, czy to opowiadanie powinno się znaleźć na tej stronie. Postanowiłam jednak zaryzykować. Mam nadzieję, że słusznie.

"Ale całą formą, spłyceniem tekstu poprzez turowość walki i resztą po prostu zabijasz całą magię. Dialogi też nie zachwycają. " - tak miało być, przepraszam.

Witaj! Przeczytałam Twój tekst i racja - całość jest do poprawy, ale to już wiesz. Masz mnóstwo błędów logicznych, mylą ci się związki frazeologiczne, robisz błędy zapisu dialogów, błędy składniowe, przecinki. Opowieść, jako sam pomysł ma potencjał - owszem. Ale całą formą, spłyceniem tekstu poprzez turowość walki i resztę. Generalnie mam dla ciebie radę (której pewnie nie chcesz, ale i tak ją napiszę) - myśl, kiedy tworzysz. Ja wiem, że czasem twórca, kiedy pisze opowiadanie nie myśli o tym, co pisze i jak. NIe ufaj sobie, wierz raczej w to, co ktoś napisze o Twoim tekście, szczególnie na poczatku, bo pewnych błędów - szczególnie kiedy tkwisz w tekście, który stworzyłeś (sama nie wiem, jak to napisać, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi) nie zauważasz, że zamiast "epickiej historii na miarę Tolkiena" jest tak naprawdę beznadziejnie.
Znajdź sobie kogoś, kto będzie krytykował twoje teksty. Załóż bloga, nie wiem, jest wiele inicjatyw. To najlepszy sposób żeby się podszkolić.Ucz się na błędach. I naucz się pokory.
Moje początki też były fatalne, musiało minąć całe gimnazjum i jeszcze trochę liceum, żebym - ciężką pracą! - doszła do tego, jak piszę teraz. A nadal nie jest cudownie.

Poza tym - no na miłość boską. Oddałbyś skarb za 30 granów, gdybyś miał go już w łapkach?
Pozdrawiam i życzę powodzenia. No i dalszego zapału!;)

Tak się wtrącając - istnienie samej Storrady, w formie, w jakiej ją przedstawiłam (żony Eryka Zwycięskiego) jest dla niektórych historyków faktem, a dla innych hipotezą;)

@TomaszMaj - Zapewne chodziło ci o córkę Storrady, Świętosławę. Wg. historyków ponoć została wydana w rezultacie za jednego z jarlów. Nie wiem, nie wnikałam głębiej.
@RogerRedeye - nie staram się pisać nowej historii Wielkiej Brytanii. Z resztą dynastia dynastią, ale większość rodów arystokratycznych, szczególnie królewskich, jest ze sobą w jakiś sposób spowinowacona. Niemniej jednak miło poczytać ciekawą dyskusję;).

Nie mam pojęcia, aż tak bardzo nie badałam zależności rodzin panujących w Europie, ale czy przypadkiem ciągłość dynastyczna nie jest zachowana od czasów Wilhelma Zdobywcy? Mogę się oczywiście mylić. Być może tak jest;)
Generalnie bardziej chodziło mi o samą główną bohaterkę - dziwne, że nie słyszymy o niej na lekcjach historii. Wiadomo, nic - szczególnie jeśli chodzi o kobiety tamtych czasów - nie jest pewne, ale mimo to wypadałoby chociaż wspomnieć. Szkoda, że tak jednak nie jest.

@Świętomir - nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się z twojego komentarza. Bardzo mi pomogłeś, uświadamiając wiele błędów, które popełniłam. Szczególnie jeśli chodzi o Ranę.

@June - cóż, trudno. Może po totalnej zmianie pewnych wątków wyślę do gazety jeszcze raz. Wtedy będzie to już inny tekst.

@Fasoletti - umieściłam go na stronie, bo właśnie w gazecie się nie udało. Znaczy wysłałam tekst dwa miesiące temu, nie dostałam odpowiedzi, więc wstawiłam go tutaj. Może niepotrzebnie, nie wiem. Niemniej jednak bardzo się cieszę z tak wysokiej oceny;)

Jesli natomiast o "hallę" chodzi: http://www.vikings.com.pl/historia.php/domostwo/ takim właśnie rozmieszczeniem się kierowałam. Oczywiście mogę się mylić, ale taka była moja wizja. Dlatego "halla"

Dziękuję za przeczytanie i ocenę. Oczywiście poprawię wskazane błędy;)

Nowa Fantastyka