Profil użytkownika


komentarze: 395, w dziale opowiadań: 315, opowiadania: 117

Ostatnie sto komentarzy

Cześć!

 

Rewelacyjna atmosfera samotności i obcości, bardzo klimatyczne opisy, naprawdę weszłam w ten gęsty klimat. Sama przyjemność czytać takie teksty :) Przypomniałam sobie te wieczory, kiedy sama byłam w domu, gdy rzeczywiście każdy dźwięk, choć za dnia cichutki, wieczorem wydawał się znacznie głośniejszy, gdy wyobraźnia potrafiła podpowiadać więcej niż było naprawdę. Zdania, kiedy trzeba są krótkie, a kiedy trzeba długie, bardzo działające na wyobraźnię, np to:

Wstrząsają mną spazmy, śmieję się, rwąc każdy chichot w połowie i zamieniając go w ciężki oddech.

Podoba mi się, że tak rozciągasz ten śmiech, bardzo widziałam ten moment.

Zastanawiam się jedynie nad zakończeniem. Wpierw myślałam, że lepiej, jakby się skończyło inaczej, tzn. bardziej przerażające byłoby na przykład, gdyby pozostał w tej ciszy. Potwór w kosmosie wydaje się dość trywialnym zakończeniem. Ale potem sobie pomyślałam, że jest to dość przewrotne, że właśnie ten potwór wydaje się wybawieniem, bo przerwał ciszę i niewiadomą. Wcześniej niebezpieczeństwo nie było zdefiniowane/sprecyzowane, nie wiadomo było, czego się bać i to jest najbardziej przerażające. W momencie, kiedy niebezpieczeństwo/strach uzyskuje zdefiniowaną formę, nagle czujemy się pewniej, bo wreszcie wiemy, co robić – ucieczka albo walka. Wcześniej to właśnie ta niewiedza doprowadza do szaleństwa. Gdyby nie to zakończenie, trudniej byłoby dojść do tego stwierdzenia, więc chyba jednak powinno takie zostać ;)

Pozdrawiam serdecznie!

Outta

 

Rozumiem Twoje zastrzeżenia. Chyba największym zarzutem tego opowiadania jest to, że to za ambitny pomysł na tę liczbę znaków :) Oczywiście zawsze można coś wywalić, żeby coś innego dodać, tylko pytanie, czy to ma sens w tym limicie. Tak czy siak, dzięki za podzielenie się Twoimi przemyśleniami, wezmę je do serca.

Zauważyłam także Twoją uwagę, co do ‘stworzyć ścieżkę’ – tak, ‘wytyczyć’ brzmi znacznie poprawniej, poprawione. Dzięki!

Co do Twojego szorta, przyznam się, że czytałam je jakiś tydzień temu, ale w pośpiechu zapomniałam skomentować. W każdym razie tekst napisałeś rewelacyjny i nie dziwię się, że dostałeś piórko :) Klimat naprawdę gęsty. Zaraz idę jeszcze pod ten szort, żeby Ci to napisać ;)

Pozdrawiam serdecznie

 

grzelulukas

 

Cześć!

Dzięki za wizytę! Miło, że klimat przypasował, choć szkoda, że potrzebny jest załącznik, żeby zrozumieć tekst :P

Pozdrawiam serdecznie!

Outta

 

Witaj!

Miło, że do mnie zajrzałeś i bardzo dziękuję za ciepłe słowa :) O Królestwie Ściany nie słyszałam, ale doskonale rozumiem, że mogło się skojarzyć. Zresztą wątek podróży/wspinaczki to w literaturze nic nowego. W przypadku mojego tekstu chciałam, aby czytelnik wpadł w pewien nastrój i ogólnie wydaje mi się, że mi się to udało. Jedynie problem z tym sensem, ale może wynika to z tego, że jako ludzie wciąż chcemy odpowiedzi? Brak niektórych odpowiedzi to zawsze pewien niedosyt. Z drugiej strony wydaje mi się, że lekki niedosyt to lepsze z czymś można pozostać po lekturze niż przesyt. No ale wiadomo, najlepiej trafić idealnie, tak że czytelnik zrozumie wszystko, co i jak i pomyśli ‘aha!’. Choć mi chyba bardziej chodziło o nastrój i metaforę wspinania się na szczyt niż dokładne przyczyny. No ale jeśli już mamy rozważać przyczyny, pozwolę sobie skopiować opis Królestwa Ściany ;)

“Dla Poliara i jego przyjaciela Traibena pielgrzymką ta stanowi jednak realizację życiowego marzenia. Przygotowują się od niej do dzieciństwa. Chcą z niej wyjść cało, nie jako szaleńcy, ale nauczyciele mądrości dla swego ludu.”

W przypadku mojego opowiadania nic nie jest wspomniane o tym, aby wyjść cało. Raczej bardziej zrozumiałe jest założenie, że się umiera na tym szczycie i wtedy rzeczywiście rodzą się pytania, ale po co? Ja próbowałam tu trochę myśleć jak alpinista. Po co oni się wspinają? Aby pokonywać swoje bariery, aby odkrywać nowe miejsca, aby zostać zapamiętanym, zapisanym w historii. Chociaż wrócić z wyprawy też pewnie chcą ;) Chyba na samym początku miałam gdzieś zdanie, że ‘udowodnisz im, że się uda’ czy coś takiego, ale w toku poprawek zdanie zniknęło. Teraz myślę, że może jednak lepiej, gdyby zostało.

Dziękuję za (jak zwykle u Ciebie) bogate rozważania po lekturze. I miło, że doceniłeś narrację drugoosobą :)

Pozdrawiam serdecznie!

 

 

Staruch

 

Cześć!

Masz rację, że poza głodem czy zmęczeniem to za dużo trudności we wspinaczce nie było. Jakieś wyzwanie po drodze na pewno by wzbogaciło tekst, ale jak sam przyznajesz, z limitem ciężko, chociaż to (oczywiście) najłatwiejsze wytłumaczenie ;)

Masz na myśli, żeby napisać rozszerzoną wersję tej wspinaczki na ścieżkę B? Hmm nie brałam takiej opcji pod uwagę, wydaje mi się, że w zasadzie przepada wtedy to opowiadanie w konkursie. Chyba że opisałabym wspinaczkę z punktu widzenia kogoś innego i teksty mogłyby (ale nie musiałyby być) komplementarne. No dałeś mi do myślenia…

W każdym razie dzięki za lekturę i komentarz! Pozdrawiam serdecznie!

Koala75

regulatorzy

AP

SzyszkowyDziadek

 

Bardzo Wam dziękuję za wizytę!

Czuję, że muszę popracować nad pisaniem zakończeń w taki sposób, aby były zrozumiałe, a jednocześnie dawały do myślenia. Sądzę, że to nie lada wyzwanie. Nie lubię łopatologicznych wyjaśnień na końcu, ale bardzo łatwo skręcić w drugą stronę, kiedy nie wiadomo, o co chodziło autorowi. Nie jestem pewna w sumie, co robi gorsze wrażenie.

 

Koala75

Misiu, czy jesteś w stanie sprecyzować, czego Ci zabrakło? :) Znaczy w jaki sposób mogłabym lepiej wykorzystać potencjał pomysłu?

 

Reg

Zawsze cenię Twoje uwagi językowe, bardzo za nie dziękuję, wprowadziłam poprawki. I mam nadzieję, że pomimo niejasności lektura była choć trochę przyjemna :)

 

AP

Miło, że atmosferą wynagrodziłam Ci sens tekstu. Dzięki! :)

 

SzyszkowyDziadek

Chodziło zaledwie o łacinę :)

 

 

Pozdrawiam!

Cześć Ambush!

 

Bardzo Ci dziękuję za wizytę :) Miło, że klimat podpasował, a co do zakończenia, ach, ogólnie to nie chciałam, żeby wybrzmiało zbyt łopatologicznie, ale teraz, jak tak czytam, to chyba rzeczywiście może być ciut niejasne… Tak to jest, kiedy zaczyna się pisać w dniu deadlinu :D. Następnym razem muszę tu zaglądać częściej :P Na razie nie będę zmieniać, bo chyba nie można, ale wytłumaczę, co mi chodziło po głowie. Każde odkrycie musi zostać przekazane dalej inaczej nikt nie będzie wiedział, że coś zostało odkryte. Odkryciem jest biblioteka, o której były legendy oraz drabina, do której nikt dotąd nie dotarł. Ludzie dochodzili do pewnego punktu (biblioteki), ale nikt nie wracał. Główny bohater, jeśli można go tak nazwać, też nie wrócił. Jednak udało mu się przekazać to, co odkrył za pomocą posłańca – ptaka (gołębia), który powrócił do domu rodziców. Więc to tak jakby główny bohater “wrócił”. Ale przyznaję, że można było to jaśniej napisać, ech…

Dzięki za lekturę i pozdrawiam serdecznie!

bruce, wspaniale, że dajesz taką możliwość spotkań, chętnie też bym kiedyś coś zorganizowała, tylko że do mnie taaak daleko. Co do tego zlotu, mam nadzieję, że ktoś przejmie pałeczkę fotografa-tajniaka i zobaczymy fajną dokumentację :P Bawcie się dobrze i do zobaczenia w 2024 w takim razie (wydaje się tak daleko, ale pewnie szybko minie!) :)

Oj, umknęły mi te komentarze.

 

black_cape

 

Dziękuję bardzo za Twoją wnikliwą opinię, miło że dostrzegłaś różne sposoby interpretacji tekstu :) No i bardzo fajnie, że się podobało. Dzięki! Pozdrawiam serdecznie :)

 

Finkla

 

No romantyzm nie dla każdego :) A już otrzymałam komentarze, że jest trochę ckliwie. Co do Twojej interpretacji – tak może być, ale ja nie uważam, że to odziera tekst z fantastyki. Sądzę, że to fajny zabieg, kiedy fantastykę można potraktować metaforycznie i lubię to czasem zawrzeć w swoim tekście.

Dzięki za wizytę i pozdrawiam!

bruce

 

Podziwiam Twoje zaangażowanie, rewelacja, że znowu dajesz możliwość spotkać się forumowiczom na żywo i to w takich przyjemnych okolicznościach! Chciałam tylko powiedzieć, że bardzo chętnie bym się pojawiła, ale niestety żaden z terminów mi nie pasuje (ogólnie wrzesień), ale mną się nie przejmuj, wierzę, że spotkamy się przy następnej okazji :) Dzięki raz jeszcze za poprzedni raz, było super!

Finkla

 

Miło mi, że zawitałaś w moich skromnych literackich progach. I bardzo mi miło, że dobrze spędziłaś tu czas i doceniłaś pomysł :)

Z tymi pederastami to zauważyłam, że mieszany jest odbiór, ale to chyba też dobrze, lepiej tak niż gdyby wszystkim się mieli nie podobać ;) Tylko nie jestem pewna, czy to problem z pomysłem, czy z niewykorzystanym potencjałem (może za mało znaków?). Zazwyczaj lubię wzbogacać tekst jakimś elementem dziwności, więc raczej z tego nie zrezygnuję. Oby następnym razem wyszło lepiej.

Dzięki za wizytę, pozdrawiam!

Jim

 

Twój tekst był bardzo dobry i co do tego nie mieliśmy wątpliwości. Nie mieliśmy też wątpliwości co do tego, że on do Księgi się nie nadaje.

Dziękuję i rozumiem.

 

Jednocześnie – tekst jest tak dobry, że – pół żartem, pół serio – na razie proszę potraktujmy to jako, żart proszę, suchar prowadzącego (bo nie sądzę, by ktoś na to przystał kiedykolwiek) – mam ochotę po Księdze Miliona i Jednej Rozkoszy, na Księgę Miliona i Jednego Cierpienia – gdzie mroczny kuzyn księżniczki, związany astrogonadalnie z jakąś czarną dziurą (może tą w centrum Galaktyki?) zaangażowałby trójkę opowiadaczy do opowieści skrajnie różnych od tych, których potrzebowała księżniczka :)

No to póki co, będę trzymać tego potworka w szufladzie i może kiedyś go dla Ciebie wyjmę :⁠-⁠P Z tego co widzę już masz co najmniej dwóch autorów chętnych do takiej księgi XD a biorąc pod uwagę ogólny ładunek smutku zawarty w zgłoszonych tekstach to pewnie więcej się znajdzie ;⁠-⁠)

Gratulacje dla wszystkich uczestników za odwagę i podjęty wysiłek oraz brawa dla Jima i Ambush za zorganizowanie konkursu i zaangażowanie. Dziękuję również za docenienie mojego tekstu. Zrobiło mi się bardzo miło :⁠-⁠) Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Mam nadzieję że starczy mi pomysłów na coś nowego, co lepiej będzie pasować do antologii. Powodzenia w składaniu antologii do kupy.

Cześć Jaskier!

 

Jeśli miałbym jakoś nazwać recenzje tekstu, to bym nazwał ją : Niezwyczajna historia o zwyczajnym uczuciu :)

Haha, wydaje mi się, że fantastyka to z definicji jest niezwyczajna historia o czymś zwyczajnym :P

 

Sądzę, że w Twoim komentarzu jednak jesteś całkiem oryginalny :) Jesteś pierwszą osobą, która uważa gościa za niedojrzałego, egoistycznego, a nawet okrutnego. I mimo że nie miałam na celu tego, żeby czytelnik tak go odebrał, to jak tak sobie teraz pomyślę, to coś w tym jest. Chodziło mi bardziej o to, że niektórzy mają jakieś swoje pasje czy życiowe misje i miłość miłością, ale bywają różne priorytety (czasem zależne od chwili). Jednak wiele osób w życiu z miłości się poświęca, dla drugiej połówki czy dzieci, i uważa to po prostu za normalne, więc rzeczywiście zachowanie bohatera może zostać uznane za samolubne.

Sama obcość jest, ale powiem szczerze, że taka no powiedzmy naciągana. Bo przecież bohaterka przez cały tekst opisuje swojego ukochanego, jak dobrze go zna, na tyle, że jest go wstanie poznać po samym uśmiechu :). Więc obcość ogranicza się jedynie do zmiany powłoki naszego amanta :) 

Bo to obcość znajoma XD

Tak jak ja zrozumiałem tekst ;) bardzo mi się podoba, opisywanie najprostszych relacji jest najtrudniejsze. Łatwo tu o banał, nudę czy pominięcie szczegółów, które takie relacje czynią ciekawymi. 

A tobie udało się relacje między bohaterami opisać idealnie :) 

Fajnie, że tekst można rozumieć na różne sposoby :) Dziękuję Ci za odwiedziny i bardzo miło mi, że Ci się podobało.

Pozdrawiam!

“Pan Lodowego Ogrodu” Grzędowicza – wszystkie tomy, ale najbardziej pierwszy. Za postacie, klimat, język.

“Paradyzja” Zajdla. Przerażające i bardzo prawdziwe. “Limes Inferior” też dobry, ale zakończenie dla mnie skopane. Niektórzy narzekają na suchy język Zajdla, ale mi się podoba.

Cześć Outta!

 

Podziwiam, że w swoich komentarzach potrafisz tak ładnie się rozpisać. Miło, że tekst Ci się podobał, bardzo przyjemnie poczytać tak motywujące słowa :)

Poziom empatii na pewno ma wpływ na to, jak postrzegamy świat. Ale z tego, co piszesz wynika, że empatia to coś, czego się uczymy od bliskich nam osób, a to chyba również coś, z czym się rodzimy? Tak czy siak, jeśli mamy podobne wzorce zachowań, jak piszesz, to siłą rzeczy będziemy mieli również podobny sposób postrzegania świata. Choć mi akurat nie chodziło o to, że szukamy kogoś, kto jest podobny właśnie do nas, tylko do tych “wzorców zachowań”, które nas wychowały (i których lubimy/które podziwiamy). Choć może to to samo?

Dziękuję Ci bardzo za wizytę i za rozległy komentarz.

 

Pozdrawiam równie serdecznie :)

Gratulacje dla wszystkich, zarówno uczestników, jak i wyróżnionych. I bardzo dziękuję za wyróżnienie :⁠-⁠)

Cześć krar85!

 

Bardzo Ci dziękuję za tak szczegółowy i bardzo motywujący komentarz! Naprawdę mi miło :⁠-⁠) Miło mi również widzieć kolejnego weterana herosów ;⁠-⁠) A co do prostej fabuły, oczywiście się zgadzam, nawet myślałam żeby napisać w przedmowie, że to droga prosta udająca drogę krętą :⁠-⁠D Tak jak piszesz, cena za formę. Ale nie żałuję zabawy ;⁠-⁠) 

 

Pozdrawiam serdecznie!

Ananke, również podziwiam zaangażowanie. Powinnaś brać udział w konkursach jako członek jury wink Bardzo mi miło, że i mój tekst oraz mapka Ci się podobały smiley pozdrawiam serdecznie!

Jim, mam pytanie o wulgarność tekstu. Rozumiem, że chodzi o to żeby tekst nie zjeżdżał w stronę pornografii? A co jeśli jeden z bohaterów dosadnie przeklina i dla fabuły tekstu konieczne jest umieszczenie przekleństw w dialogach? Tak można być wulgarnym czy nie bardzo?

O tym fotografie to zapomniałam, a był na miejscu cheeky

Księżyc rzeczywiście był piękny tamtego wieczoru… Ta wielka, biała tarcza i opowieści o białym jeźdźcu na tygrysie pozostaną ze mną na długo laugh

Do następnego razu!smiley

 

Ananke

 

Ślicznie Ci dziękuję za tak skrupulatną lekturę i dokładny komentarz. Twoje uwagi będą dla mnie bardzo pomocne. Masz rację z tą niepewnością, chciałam trafić nie tylko do fanów paragrafówek, ale i tych standardowych czytelników i tak właściwie nie chciałam tworzyć zwykłej paragrafówki, jednak obawiałam się odbioru. Jest to moja pierwsza taka zabawa, więc bardzo sobie wezmę do serca Twoje słowa, aby przy kolejnym razie było lepiej. Chciałabym wrócić do stworzenia czegoś o podobnej mechanice, acz raczej daruję sobie heroic fantasy, nie są to całkiem moje klimaty :) Powtarzalność w tekście wynikała po części z wymogów konkursu (nieważne, który scenariusz się przeczyta, powinny się w nim znaleźć atrybut i motyw), choć oczywiście to żadne tłumaczenie. Dzięki za link, jakiś program na pewno byłby pomocny, ogarnianie tego w Wordzie to jednak spore wyzwanie… 26 zakończeń, wow… Masz gdzieś tę paragrafówkę do przeczytania? :)

Bardzo mi miło, że ogólnie jednak się podobało i dobrze się bawiłaś :) Cieszy mnie, że trafiłam z humorem ;)

Pozdrawiam serdecznie!

Ananke

 

Dziękuję Ci bardzo za wizytę i wybacz, że tak długo musiałaś czekać na odpowiedź. 

Cóż, pierwszą część trochę uprościłam (dla łatwiejszej lektury, ale przede wszystkim z powodu limitu znaków), więc wystarczy czytać ją po kolei (po każdym paragrafie), choć można również skakać. Żaden z beta-czytelników nie miał akurat w tym miejscu problemów, no ale ludzie są różni, więc dziękuję Ci za Twoje spostrzeżenie. Idealnym byłoby testować paragrafówkę na większej liczbie osób :). W tym przypadku wystarczy kontynuować, sądziłam, że widać to, gdy się zerknie na kolejny paragraf, czyli:

 

Dociera na sam dół mapy, do (paragrafu)…

 

 

100

…Szynku przy Ślimaku.

Więc możesz czytać dalej, potem pojawią się możliwości wyboru paragrafów (już w pierwszej części). Tak, jak wspomniałam, w pierwszej części możesz czytać paragrafy po kolei (gdyż zwiedzasz mapę), choć może również skakać po paragrafach, jeśli chcesz (ale tylko, jeśli tekst/inny paragraf Ci daje taką możliwość). W drugiej części nie można już iść po kolei, trzeba skakać (jest to wyraźnie napisane). Jeśli w późniejszej lekturze natkniesz się na problem, pamiętaj, że stworzyłam również mini poradnik (jest w przedmowie). W tekście są elementy niestandardowe, dla niektórych mogą być problematyczne, to sprawa bardzo indywidualna. Jeśli jeszcze się nad czymś zastanawiasz, to pytaj śmiało :)

Udanej lektury :)

 

 

krar85 BarbarianCataphract

Dzięki za wizytę!

Cześć!

Bardzo mi się Twoje opowiadanie spodobało :) Sposób prowadzenia akcji wciągnął mnie od początku, bardzo filmowy, działał na wyobraźnię, bardzo dobrze mi się czytało od początku do końca. Dobrze zarysowani główni bohaterowie, oboje mają charakter i przeszłość, za to duży plus. Myślałam, że fabuła pójdzie w dość standardowym kierunku dwóch zupełnie różnych osób ze sobą współpracujących, którzy nagle się dogadują i stają przyjaciółmi/kochankami, ale na szczęście zaskoczyłaś mnie. Choć i tak ten zły standardowo okazał się nie taki zły ;) Szkoda faceta. Ogólnie dość posępny świat i losy bohaterów.

Z rzeczy, których mi zabrakło… Zabrakło mi więcej informacji o tym gościu z białą twarzą, jaką metodę znaleźli na wymuszenie przywoływania cieni, bo przecież główna bohaterka mówiła, że nikt tego nie wie, a on to jednak odkrył. Z drugiej strony trochę mnie też dziwi, że nikt dotąd nie próbował produkować tych cieni, no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz i to jest zapewne ten pierwszy. Z rzeczy, o których jeszcze bym pomarudziła, to niestety mapka. Ładnie wygląda, ale w ogóle nie wpłynęła na moją imersję z tekstem, równie dobrze mogłoby jej nie być. Wiocha i Osada Złoli to mnie nawet rozbawiła – miała? ;) Nie znalazłam odzwierciedlenia w tekście, humoru tam nie było, co nie jest wadą, po prostu taką przyjęłaś koncepcję. Ale ogólnie bardzo dobre opowiadanie! :)

Pozdrawiam!

Cześć!

Bardzo ciekawy zamysł na świat i śliczna mapka :). Wykorzystałeś wszystkie elementy z mapki, bardzo podziałała na wyobraźnię, fajnie było widzieć odzwierciedlenie fabuły w mapce. Językowo bardzo dobrze. Tempo powieściowe i dla mnie trochę za wolne… Muszę przyznać, że dłużyła mi się ta wyprawa. Tekst jest dość typową historią drogi, więc uważam, że ciekawy główny bohater to w zasadzie konieczność, żeby przyciągnąć uwagę czytelnika, tu mi tego zabrakło i być może stąd znużenie. W komentarzach widziałam zarzut dotyczące kreacji świata, z którym muszę się zgodzić. O ile zamysł na świat jest świetny, o tyle już w trakcie powieści mało widać tego charakterystycznego świata, jest dość zwyczajnie bym powiedziała. Rzeczywiście akcja mogłaby być na równinie, nie czuć było, że to świat drzewa. Najjaśniejszym punktem tekstu jest zdecydowanie zakończenie – mocne, dające do myślenia. Jest nawet plot-twist ze smokiem/drzewem. Więc finał wynagradza powolną i trochę za rozległą jak na opowiadanie fabułę. Podobało mi się i na pewno ten tekst zapamiętam, choć nie wiem, czy bym już chciała wrócić do tego świata…

Pozdrawiam serdecznie!

Hej!

Ogólnie to lubię, kiedy pisarz ryzykuje, aby wyjść ze schematu. Niektórych schematów jednak warto się trzymać, np. takiego, że dobrze zarzucić na początku haczyk, żeby czytelnika nie znudzić ;) Nie żebym siebie uważała się za eksperta w tych sprawach, ale akurat w tym opowiadaniu zabrakło mi czegoś (przynajmniej w pierwszej części), co by mnie wciągnęło. Może to być sprawa zupełnie indywidualna, tzn. że wolę szybsze początki ;)

Jeśli chodzi o to, jak dużo ryzyko można czy nie można podejmować… Sądzę, że wszystko zależy od celu. Uważam, że małe ryzyko, które wyróżni tekst spośród innych jest wręcz wskazane, ale zbyt duża zabawa z formą, może i zainteresuje grono czytelników lubujących się w wyszukanych tekstach, ale odstraszy całą resztę. Z drugiej strony, może doprowadzić do ostrej dyskusji, a w końcu nieważne, co mówią, ważne, żeby mówili :). Więc zależy, w co celujesz. Ja próbuję pisać tak, aby i ci lubiący eksperymenty, i ci lubiący tradycję znaleźli coś dla siebie. Ale może to wynika też z tego, że nie chcę być posądzona o przerost formy nad treścią, bo sama tego bardzo nie lubię, a widzę to w niektórych opowiadaniach/książkach, także tych publikowanych przez znane wydawnictwa. Albo może po prostu jeszcze jestem za słaba w te klocki ;).

Pozdrawiam!

Gratulacje dla wyróżnionych, ale też dla wszystkich tych, którzy podjęli się wyzwania, bo to niemałe wyzwanie wcisnąć dobrą historię heroic w tak małej liczbie znaków. Wszystkie teksty, które zdążyłam przeczytać mi się podobały (a reszta, jak sądzę po komentarzach innych, jest równie dobra), więc dobra robota! :)

Anet, no tak, rozumiem. Trzeba sobie wybrać target – albo gracz, albo czytelnik. Mam jednak cichą nadzieję, że w przyszłości uda mi się stworzyć coś, czym trafię do obu grup, muszę to jeszcze tylko wymyślić ;)

 

Nie mam pojęcia, jak to ogarnęłaś jako całość, szczerze podziwiam :)

heart

 

No i plus jest taki, że udało się wyłapać usterkę z nekromantką ;)

Za pomoc w znalezieniu błędów jestem zawsze wdzięczna :)

 

Mam nadzieję, do następnego razu!

Moon

 

Hej! Jak mnie cieszy, że tak Cię wciągnęło, że zostałaś do końca :) Miło, że trafiłam z humorem. Bardzo mi schlebiasz z tym publikowaniem, wydaje mi się jednak, że moja droga do publikacji będzie znacznie dłuższa ;) Właściwie nie jestem pewna, czy będę w przyszłości zajmować się pisaniem paragrafówek, było to dla mnie ciekawe wyzwanie, dlatego spróbowałam, ale kto wie, może jeszcze się w to pobawię. Tak czy siak dziękuję Ci bardzo :) Oprogramowania do paragrafówek żadnego nie znam, ja się męczyłam w Wordzie, przy tak niedużej objętości było to do ogarnięcia. Jeśli w przyszłości postanowię napisać coś dłuższego, na pewno jakiś program będzie bardzo przydatny, dzięki. Pozdrawiam!

 

 

SNDWLKR

 

Witaj ponownie. Cieszy, że tym razem historia bardziej przypadła do gustu :) Co do skakania po akapitach, też ubolewam, że nie mogłam tu umieścić linków, które odsyłałyby do poszczególnych paragrafów, na pewno ułatwiłoby to lekturę. Dzięki za danie tekstowi drugiej szansy ;) Pozdrawiam!

 

 

Anet

 

Miło, że wpadłaś. Zastanawiam się, czy gdybyś mogła przeskakiwać do poszczególnych paragrafów za jednym kliknięciem myszki, to czy wtedy odbiór byłby lepszy. No, ale dziękuję, że postanowiłaś spróbować, mimo że już raz się sparzyłaś przy podobnej formie.

Co do tego fragmentu, rzeczywiście widzę, że możesz trafić do tego miejsca bez informacji o nekromantce. Gdybyś czytała paragrafy w pierwszej części po kolei, nie byłoby zdziwienia, ale dałam też możliwość skakania po paragrafach w pierwszej części, więc miałaś pełne prawo tam trafić. Do tego fragmentu nie powinnaś móc wskoczyć bez lektury paragrafu rozmowy z nekromantką w szynku. Jest to niedopatrzenie z mojej strony, przykro mi, że było powodem Twojego zagubienia. Część I przechodziła wiele zmian w trakcie betowania, na początku możliwość wyboru zdawała się zbyt duża, więc ją wykluczyłam, potem znowu po części przywróciłam. Umknął mi jednak ten przeskok.

W każdym razie, miło, że pomimo formy tekst wciąż czytało Ci się przyjemnie :) Dzięki i pozdrawiam!

Cześć!

 

Mam mieszane uczucia w związku z tym opowiadaniem. Przeczytałam je jakiś czas temu, ale musiałam je przemyśleć. Zacznę może od zalet. Podobał mi się język, choć troszkę według mnie nadużywasz zdrobnień. Klimat jest chyba najmocniejszym punktem tekstu – atmosfera jest gęsta, wręcz surrealistyczna. To wszystko jest najbardziej widoczne w pierwszej części. Potem robi się bardziej zwyczajnie, znaczy bardziej heroic fantasy, ale ta zwyczajność jest wręcz zaletą, gdyż w końcu jest się czego złapać. Pierwsza część tekstu była niestety dla mnie męcząca. Przeciągnięta do granic, niejasna… Chyba nie jestem odbiorcą takiego sposobu prowadzenia akcji. Dopiero potem wszystko nabiera więcej sensu i widać, do czego w ogóle ten tekst zmierza. Sądzę, że pierwsza część tekstu mogłaby zostać spokojnie uszczuplona. Niemniej doceniam klimat i język, więc klikam. Niech Jury samo oceni.

Pozdrawiam!

Cześć!

 

Prosta historia drogi, w której troszkę za mało kłód. Przydałoby się więcej akcji/problemów w miejsce dialogów, zwłaszcza w pierwszej części opowiadania, aby utrzymać zainteresowanie, bo przyznam, że troszkę mi się dłużyło, aczkolwiek potem historia mnie zainteresowała. Świat fantasy raczej standardowy, ale dobrze zarysowany. Klikam, bo sądzę, że mimo wszystko zasługuje.

Pozdrawiam!

Cześć Monique!

 

Dziękuję za odwiedziny, bardzo mi miło, że się podobało :⁠-⁠) Miałam obawy, że imp wyda się trochę bezpłciowy jako główny bohater heroic fantasy (choć taki jak najbardziej miał być, charakter miał mu nadać czytelnik), dlatego starałam się to wynagrodzić charakterystycznymi postaciami pobocznymi. Skoro je polubiłaś to chyba się udało ;⁠-⁠).

Pozdrawiam!

Cześć!

 

Widząc, że główny bohater ma wzrok weterana i białe włosy, zaczęłam się obawiać, że serwujesz kolejnego wiedźmina czy innego nadczłowieka :) Na szczęście Artair nie jest niezwyciężonym zabijaką. Podobał mi się język, którym operujesz, jest bardzo obrazowy, działa na wyobraźnię, bardzo fajne opisy potyczek/bitwy, szczegółowe. Opowiadanie mnie zainteresowało i ciekawiło do samego końca, właściwie, jak dla mnie, mogłoby trwać dalej i to jest jak dla mnie największy mankament tekstu. Tempo zdecydowanie sprzyja powieści, lecz nie opowiadaniu, np. scena ze starcem, który mówi o kolosie mogłaby być znacznie krótsza, tym bardziej, że już nie wracasz do tego starca. Znaki, które byś w ten sposób uzyskał mógłbyś wykorzystać na wyjaśnienia, których mi zabrakło, a są to:

– tożsamość Czarnego Kolosa – czy jest rzeczywiście człowiekiem? Jaki człowiek z bara rozwaliłby konia? Zabrakło mi jakiegoś dialogu/mini biografii, która by to wyjaśniła.

– cel Artaira. Zaciągnął się do armii w jakimś celu i ostatecznie nie wiadomo w jakim. Sugerujesz, że to jest jakiś tajemniczy, a nawet podstępny cel (Gorn sam się zastanawia, czy Artair specjalnie z nim nie przegrał).

Nie potrafił pozbyć się wrażenia, że wszystko, co przed chwilą się wydarzyło, od samego początku zostało zaplanowane przez Artaira. Nawet jego przegrana. Szczególnie ona. W końcu osiągnął to, czego chciał.

 – To niebezpieczny człowiek – wyszeptał Gorn.

Potem, w trakcie bitwy, Artair rzuca się na pomoc chłopcu i sam komentuje, że jego celem było zostać bohaterem, którym już został bez ratowania chłopca, ale i tak to robi.

Już stał się bohaterem, już osiągnął swój cel. Ale… o ile większym bohaterem by się stał, gdyby uratował kogoś z pozoru nie wartego ratowania? Tylko… czy warto?

Zabrakło mi również pociągnięcia tego dalej, jego planów itp. Nie wydaje się, że zaciąga się do oddziału dlatego, bo nie ma co robić (i że brakuje mu pieniędzy).

Znalazłam również małą niekonsekwencję. Artair sam rzuca się na pomoc chłopakowi (fragment powyżej), więc niewątpliwie zachowuje się jak bohater, gdyż ryzykuje swoje życie, nawet jeśli robi to z innych pobudek, niż aby kogoś uratować. A jednak dziwi się, kiedy Gorn robi to samo (też rzuca się na ratunek), o tutaj:

 – Dlaczego? – spytał Artair. – Dlaczego po nas wróciłeś?

Gorn zmarszczył brwi, zaskoczony. Patrzył intensywnie w przestrzeń.

 – Nie wiem – powiedział cicho. – Czy potrzebuję powodu, by ratować swoich ludzi? – Uśmiechnął się i zmrużył oko, gdy spłynęła po nim strużka krwi. – Zrobiłem to, co zrobić należało.

Artair spróbował powiedzieć coś jeszcze, lecz tętent kopyt stał się zbyt głośny, by dało się usłyszeć cokolwiek poza nim. Zmrużył oczy i jeszcze raz odpłynął na trawiaste morza stepu, lecz tym razem towarzyszyła mu inna myśl. Czy to prawda? Czy można ryzykować tak wiele, nie licząc na nic w zamian?

Więc troszkę ciężko mi rozgryźć postać Artaira…

Tekst mógłby być dłuższy, żeby to wszystko wyjaśnić (przynajmniej mi :)). Ale ogólnie podobała mi się lektura i sądzę, że opowiadanie zdecydowanie zasługuje na to, aby Jury rzuciło na nie okiem, więc zgłaszam do biblioteki.

Pozdrawiam!

Cześć Gedeon!

 

Dobrze wiedzieć, że są takie grupy, na pewno tam sobie zajrzę :⁠-⁠) To w zasadzie moja pierwsza paragrafówka i traktuję ją jako ciekawą odmianę od zwyczajnego pisania, ale kto wie, może jeszcze spróbuję w tym sił. Choć mi akurat podoba się inny format niż ten typowo RPG z ekwipunkiem i zbieraniem doświadczenia.

Dziękuję, mam nadzieję że spróbowałeś mojej gierki i że sprawiła przyjemność pomimo względnej prostoty w konstrukcji. Widziałam, że i Ty tworzysz jakieś gry paragrafowe, w wolnym czasie postaram się poczytać :⁠-⁠)

Dzięki za wizytę i pozdrawiam!

bruce, super inicjatywa, naprawdę fajnie, że zechciałaś podjąć się realizacji takiego spotkania :) Będzin brzmi bardzo ciekawie, nigdy nie byłam w tych okolicach, mam nadzieję, że będę miała czas pozwiedzać, może w niedzielę?

Ja również myślałam, żeby przyjechać samochodem, więc parking to ważna sprawa. Też mogłabym zaproponować zgarnięcie kogoś po drodze, choć może to być problematyczne, bo nie wiem, z której dokładnie strony będę jechać :). Wyjadę z Gdańska, ale raczej w piątek, żeby zdążyć na rano :P – w takim przypadku na pewno gdzieś zboczę. A potem jadę dalej, w siną dal, choć nie wiem jeszcze gdzie :). Dam znać bliżej terminu, w razie czego niedaleko mogę podrzucić.

Co do jedzenia, to mogę kupić coś na miejscu (żeby nie wozić tyle) albo dorzucić się do kosztów. Dla informacji, jakby ktoś (śniąca?) chciał coś przyszykować dla wszystkich – nie toleruję laktozy. W każdym razie na pewno kupię coś bez laktozy, jeśli ustalimy, że każdy ma coś przynieść.

Pozdrawiam!

 

EDIT: aha, też wydaje mi się, że czas przed sezonem urlopowym (czyli czerwiec) jest najlepszy, acz początek lipca może też by przeszedł.

No! Wreszcie rozsądnie wcześnie podany termin. Będę! Jeśli mogę oczywiście :⁠-⁠) Ja spoza Śląska więc super z opcją z noclegiem.

Pozdrawiam!

Cześć Bruce!

 

Klimatyczny tekst, który lekko się czyta. Trochę sporo tu infodumpów i zwiastunów tego, co się będzie działo w kolejnej scenie – zmniejsza to napięcie. Bohaterka dość pobieżnie zarysowana, zdecydowanie poświęciłaś znaki na fabułę. Tekst ze mną na dłużej nie zostanie, ale ogólnie była to przyjemna lektura :)

Pozdrawiam!

Cześć!

 

Sam świat może nie powala, ale fajnie się czytało, takie małe fantasy mission impossible :) Nawet jest zwrot akcji z kukiełką. Bohaterowie też charakterystyczni, o dziwo się nie pogubiłam w postaciach. Zakończenie się dla mnie troszkę urwało, chciałabym wiedzieć, co dalej, no ale z drugiej strony, to chyba też dobrze, że chciałabym wiedzieć, co dalej, prawda?

Powodzenia i pozdrawiam!

Cześć Silva!

 

Ale miło :) Bardzo Ci dziękuję za wizytę i motywującą opinię. Ciekawa jestem, na jakie zakończenie trafiłaś, skoro uznałaś je za to gorsze. No ale grunt, że mimo to tekst Cię usatysfakcjonował :)

Nie dziękuję. Pozdrawiam! 

Ambush

 

Dzięki za lekturę i jeszcze raz za uwagi betowe :) Przeskakiwanie po paragrafach może, niestety, wpływać na zmniejszenie imersji. Na pewno pomogłyby odnośniki do każdego paragrafu (gdzie jeden klik by wystarczył, żeby iść dalej w fabule), ubolewam, że nie ma tu takiej opcji. Ale fajnie, że mimo to satysfakcja była :)

Dzięki za klika, jestem mile zaskoczona, że opowiadanie tak szybko tyle klików zdobyło. Bałam się, że z powodu formy nie przebiję się do biblioteki i całą tę robotę szlag trafi ;)

Pozdrawiam!

 

 

WyrmKiller

 

Bardzo Ci dziękuję za wizytę i miłe słowa. Super, że podobała Ci się i forma, i treść, a nawet zagadki, naprawdę mnie cieszy, że wpasowałam się w Twoje gusta :)

Pisanie opowiadań paragrafowych to niezła zabawa, choć dość czasochłonna, ale satysfakcja gwarantowana, więc polecam spróbować :) Duża zaleta jest taka, że jak nie jesteś pewien, jakie dać zakończenie do swojego tekstu, to w paragrafówce nie musisz wybierać ;)

Pozdrawiam!

Hej!

 

A mnie podobał się szorcik :) Lekki, nie nudził, dobrze się czytało. Z przecinkami kiepsko. Zakończenie fajnie. Mi starczyło fantastyki :)

 

Pozdrawiam!

Asylum

 

Zabiłaś mi ćwieka. Rzeczywiście w zalinkowanym tekście jest odnośnik do zewnętrznego obrazka, ale jak został umieszczony? Nie mam pojęcia. W okienku do edycji tekstu właściwego nie ma przycisku wstaw/edytuj odnośnik, a przycisk Obrazek również nie umożliwia wstawienie odnośnika do obrazka. Nie wiem, jak Wiktor Orłowski to zrobiła. No ale tak czy siak, w opowiadaniu paragrafowym bardziej przydałaby się możliwość wstawiania odnośników do części tekstu niż do zewnętrznych stron.

Co do modelu wspólnej rozmowy, wciąż nie bardzo rozumiem, dlaczego archiwum rozmów w tym samym okienku miałby być problemem, ale może nie przeciągajmy już tej dyskusji w tym wątku.

Cześć!

 

Bardzo ciekawy tekst :) Pierwsza część i interakcje między księciem a Odwagą rewelacyjne. Podobał mi się humor i to, że poczułam, że oboje są z krwi i kości, zwłaszcza Odwaga. Bardzo podobało mi się odwrócenie tradycyjnego motywu ratowania księżniczki z zamkniętej wieży. Podziwiam za odważne wplecenie niespodziewanej erotyki.

Z minusów: walka wydaje mi się za długa. Brakowało mi momentów, które utrzymałyby jakieś napięcie. Tylko fakt, że polubiłam Odwagę pomógł mi wytrwać. Czułam się trochę, jak na Avatarze, kiedy po ponad 2óch godzinach siedzenia pomyślałam: zabij go w końcu!

Również zaskoczyło mnie, że pani kapitan tak szybko dała się przekonać, tak, jakby trzymała jakąś sztamę z Odwagą.

Ale ogólnie więcej widzę tu plusów niż minusów :) Dzięki za przyjemną lekturę.

 

Wyłapałam też to:

 

Widziała ruch, widziała, że maszyneria wciąć pracuje.

Wciąż, jak mniemam?

 

– Nie oddawaj mnie strażnikom – przypomniała. – To ty musisz mnie zaprowadzić do kapitany, nikt inny nie może tego zrobić. 

Kapitana to okręt. Pani kapitan? Kapitanka brzmi niepoważnie.

 

Pozdrawiam!

Cześć!

 

Ładna mapka :) Jak zobaczyłam miasto, od razu się zainteresowałam, chodzenie po lesie i polanach już mnie trochę nudzi ;)

Bardzo ładnie opisujesz świat, są szczegóły i przyjemny język. Na początku byłam bardzo zainteresowana, potem zainteresowanie opadło. Sądzę, że głównym winowajcą, a właściwie winowajczyną jest główna bohaterka. Niestety losy Ann były mi obojętne. Sam pomysł z aniołem przybywającym do miasta bardzo fajny, ale zabrakło mi w Ann charakteru. Mogę o niej w zasadzie tylko powiedzieć, że lubi pić w knajpach :) Może to sprawiło, że nie śledziłam dokładnie intrygi albo ciężko było mi ją śledzić i być zaskoczonym na końcu, raczej rozwiązanie przyjęłam jako fakt i punkt przejścia do trzeciego aktu. Było tu sporo postaci, o których niewiele mogę powiedzieć. Niestety finałowa walka mnie znużyła – przypuszczam, że gdybym lepiej się związała z główną bohaterką byłoby inaczej. Wybacz, że jestem marudna, widzę tu dużo pracy w budowaniu klimatu i za to podziwiam, ale opowiadanie do mnie nie trafiło. Może następnym razem :)

Pozdrawiam!

Koala75

 

Hm… rzeczywiście trochę niekonsekwentne, jeśli uznać, że impy w ogóle nie myślą, gdy są pod działaniem demona. Chyba najlepiej to zdanie usunąć i zostawić, że imp jest przerażony bezcelowością. Tylko mam zagwozdkę, czy mogę to zrobić w trakcie konkursu, czy nie (znaczy, czy to się kwalifikuje jako “ścieranie kurzu”). Ale dziękuję za uwagę!

 

 

bruce

 

Witaj :) Miło, że pamiętasz o mojej zapowiedzi w wątku konkursowym. Ten tekst był dla mnie nie lada wyzwaniem, w trakcie ileś razy chciałam zrezygnować (i pewnie zrezygnowałabym, gdyby nie przedłużenie terminu). Ale teraz czuję wielką satysfakcję i dumę, czytając takie komentarze jak Twój. Dziękuję Ci bardzo za docenienie mojej pracy.

Pozdrawiam!

Witaj, Misiu :)

 

Fajnie, że do mnie zawędrowałeś, a jeszcze milej, że się dobrze bawisz :)

 

Pierwsza uwaga/życzenie: Aż się prosi, by po 100, a przed 123 umieścić przyciski, których kliknięcie przerzuciłoby do wybranego paragrafu.

Też mi tego brakowało. Zgłosiłam wprowadzenie takiej funkcji w wątku z nową wersją portalu, więc trzymajmy kciuki, że się pojawi :)

 

Druga uwaga: Podoba mi się pomysłowość świato… Piekłotwórcza i język.

heart

 

Na mapce w 501 nie widzę żadnych cyfr mimo okularów do czytania, to mnie wkurza. Pomyśl o takich czytelnikach.

No jest to wyzwanie dopasować “zagadki” do każdego czytelnika. Podobnie jest zresztą z humorem. W tym wypadku pomyślałam w taki sposób, że założyłam wątek Cioci Dobrej Rady. Tam są podpowiedzi także dotyczące paragrafu 501 (gdzie znaleźć cyfry itp.), więc polecam tam zajrzeć. Najlepiej, jakby można było kliknąć przycisk, który sprawi, że cyfry się podświetlą ;)

 

Czytam, jak leci, znaczy 543 i 544 i dalej do końca.

Jeszcze sprawdzę rysując wszystkie ścieżki, bo Ci ufam. :D

Hm… No ciekawa to będzie lektura, takie składanie puzzli z kilku zestawów :P Polecam jednak trzymanie się jednej ścieżki, ale to też niezła rozrywka domyślić się z wielu, co się w ogóle dzieje. Na pewno wyzwanie!

 

Co tu robić? myśli sobie imp. ← myśli?

Niezbyt rozumiem tę uwagę? Pozostałym na pewno się przyjrzę.

 

Dzięki za klika i pozdrawiam!

Outta Sewer

OldGuard

Fladrif

Edward Pitowski

 

Dziękuję Wam bardzo za lekturę i kliki. Bardzo się obawiałam reakcji na ten eksperyment, więc miło mi, że przynajmniej komuś się spodobało :) OuttaEdward – Wy to już się zdążyliście oswoić z tym tekstem, choć po Waszym betowaniu nie byłam pewna, czy uważacie, że to się nadaje na bibliotekę czy nie :P Jeszcze raz dziękuję!

 

 

Outta Sewer

 

Nie przepadam za pisaniem fantasy, więc to głównie dzięki tym “Hirołsom” (a raczej wielkiej nostalgii za nimi, bo grało się, oj grało…) udało mi się zebrać i to ukończyć. Samo ustalanie struktury tekstu było nawet fajne, choć już pisanie poszczególnych ścieżek… Miałam wiele momentów zwątpienia. No, ale się udało :)

Dzięki za miłe słowa, do następnego!

 

 

OldGuard

 

Bardzo miło mi, że tu trafiłaś i spędziłaś miły czas. Tak naprawdę chciałam, aby cały tekst był jak część druga, czyli, żeby wybory i interakcja z mapką zaczęły się od samego początku – to pozwoliłoby na szybsze zaangażowanie się czytelnika. Jedyny powód, dlaczego istnieje część pierwsza jest limit znaków. Dzięki temu zabiegowi każda ścieżka, którą się wybierze de facto w części drugiej zawiera w sobie już szczątkową wiedzę o świecie z części pierwszej. Jest to taka baza informacji – w zależności od wybranej ścieżki z części się korzysta, a z części nie. Jeślibym umożliwiła poznawanie świata oddzielnie w każdej ścieżce, to musiałabym się częściowo powtarzać i wtedy albo bym się nie zmieściła w limicie, albo byłby mniejszy wybór scenariuszy.

978 to dobre zakończenie, choć chyba najpoważniejsze ;) Oczywiście zapraszam do sprawdzenia innych :)

Dzięki i pozdrawiam!

 

 

Fladrif

 

Bardzo dziękuję za Twój obszerny i motywujący komentarz. Miło, że trafiłam z humorem, bo z tym, to nigdy nie wiadomo… W moim poprzednim tekście wydało mi się, że jest śmiesznie, a okazało się, że jury wcale tak nie uznało :P Zakończenie 967 to chyba najśmieszniejsze rozwiązanie tej historii, więc biorąc pod uwagę, jak cenisz sobie humor, uciekanie w stylu Rincewinda to chyba był najlepszy wybór :)

Chodzi o drogi w karczmie w części pierwszej czy drugiej? Jeśli chodzi o pierwszą, to przeczytanie wszystkiego to najlepsza opcja, żeby w pełni zrozumieć i cieszyć się historią. Tak, jak pisałam OldGuard część pierwsza zawiera bazę informacji potrzebną do zrozumienia któregokolwiek z wybranych w części drugiej scenariuszy.

Przestudiowałam Twoją drogę do paragrafu 578 i odkryłam, że do paragrafu 567 wkradł się błąd. Zamiast ‘czwórkę’ napisałam ‘piątkę’. Poprawiłam to, aby dalsza droga szła według wcześniej ustalonego planu. Do jury: Uważam tę zmianę za ścieranie kurzy, gdyż to tylko jeden wyraz i tak miało być od początku, po prostu piątka skopiowała mi się z innego paragrafu i dwie ścieżki sklejały się w jedną zamiast iść oddzielnie. Fladrif, z powodu tego drobnego błędu przeskoczyłeś z jednego scenariusza na inny, wybacz pomyłkę, ale chyba nie wpłynęła bardzo źle na Twój odbiór :) Jednak to była przyczyna, dlaczego druid zrugał Cię, pomimo że został “zeżarty”. Zamiast do 225 powinieneś trafić do 224 – tam druid jest jak najbardziej “zżarty”. Ale gdybyś szedł według poprawnej drogi, to również mógłbyś skończyć na paragrafie 967, więc załóżmy, że i tak byś tam trafił, gdyby nie było błędu ;) Dzięki wielkie za zauważenie tego.

Co do kobiety-inkuba – to nie jest błąd. Ten wątek jest wyjaśniony w innej ścieżce decyzji. Mam nadzieję, że znajdziesz wolną chwilę i dotrzesz do tego scenariusza i że wtedy już nie będziesz widział tu błędu :) Ale jeśli dalej uznasz, że coś jest nie tak, to wróć śmiało z komentarzem.

Pozdrawiam!

EDIT: jeszcze dodam, że miło, że zadziałało to zdanie z wątku z zasadami konkursu. Ponieważ w tym zakończeniu imp nie staje się “herosem”, przynajmniej tak chciałam scenariusz podciągnąć pod heroic fantasy ;)

 

 

Edward Pitowski

 

Chciałam, żeby imp był taką gliną, którą czytelnik ma uformować swoimi decyzjami :) Cieszy mnie, że uznałeś, że jest miły i sympatyczny, obawiałam się, że zostanie uznany za nijakiego/bez charakteru, choć taki w zasadzie miał być, przynajmniej na początku.

Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam!

Asylum

 

Privy jako wątki zrozumiałam po prostu jako rozmowę, której widać przebieg. Obecnie, żeby przypomnieć sobie, co się do danej osoby pisało (i co ona odpisała) trzeba po kolei klikać każdą wiadomość. Nawet w konwersacji mailowej łatwo możemy sprawdzić, co było wcześniej, zjeżdżając w dół wiadomości. Zupełnie nie rozumiem, o co chodzi z ekshibicjonizmem.

 

W tekście właściwym nie można wstawiać jakichkolwiek odnośników, jest to możliwe tylko w przedmowie oraz w komentarzach. A dotyczy to odnośników do linków zewnętrznych. Funkcja odnoszenia się do fragmentów tekstu właściwego (dzięki czemu za jednym kliknięciem łatwo byśmy przeskoczyli np. do stopki i z powrotem) nie istnieje.

Podzielam sugestię privów. Sznurek wiadomości, podobnie jak na czacie, ułatwiłby rozmowę, teraz w zasadzie ludzie tworzą do tego bety, a to chyba tak nie powinno działać.

I jeszcze zasugeruję coś zupełnie innego. Fajnie, gdyby była możliwość wstawiania linków/odnośników w tekście (teraz nie ma, tylko w przedmowie i komentarzach). Nie chodzi tyle o linki do zewnętrznych źródeł (choć czemu nie?), ale do fragmentów w samym utworze. Otworzyłoby to wiele drzwi dla nietypowych form pisarskich, np. w przypadku pisania paragrafami czy jakkolwiek inaczej. I nie chodzi tylko o teksty paragrafowe, ale stopki czy słowniczki, które niektórzy dają na koniec, jeżdżenie między jednym a drugim jest trochę uciążliwe, byłoby to znacznie wygodniejsze dla czytelnika. Poza tym byłoby to świetne udogodnienie dla użytkowników czytników, jeśli portal przewiduje, że opowiadanie będzie można eksportować do pdf, mobi czy innego formatu.

Cześć!

 

Ładnie napisane, klimatyczne, ale rzeczywiście trochę jak dziennik, z tego powodu ciężko się czyta. Ale jak się włączy czytanie tekstu, to słucha się bardzo dobrze :) Trochę za dużo opisywania, za mało pokazywania. Czekałam w sumie na wyprawę, a ta wyprawa dość późno się pojawia, ale drogę można różnie rozumować. 

Pozdrawiam!

Labinnah,

 

Trochę mi zajął powrót pod Twoje opowiadanie, wybacz. Przeczytałam jeszcze raz. Przeczytałam też Twoje komentarze.

Co do pogubienia się – na pewno narracja nie ułatwia odbioru i wymaga na czytelniku skupienia. Tak było w moim przypadku. Ale czy pogubiłam wątki? Hm… Zgodzę się, że niefortunnie napisałam z tym hałasem, rzeczywiście to nie był powód inicjatywy głównego bohatera, którym z pewnością był żebrak, a nie bandyta. Żebrak chciał zatrzymać spiralę terroru. Ale w przypadku upadku naprawdę myślałam o głównym bohaterze, czyli żebraku, a nie bandycie. Bo zaczynasz tekst tak, że przedstawiasz nam żebraka, jego życie i wygląda to na historię pokazania jego upadku w społeczeństwie. Poświęcasz mu sporo miejsca, tak teraz patrzę, że jest tu fragment, który uważam za zupełnie zbyteczny, czemu ma służyć wspominanie o szóstkach? Nie wracasz do tego. Sugerujesz, że szóstka z jakiegoś powodu jest ważna dla głównego bohatera, czy chodzi o nerwicę natręctw, czy traumę, czy przesądy, czy wspomnienie – nie wiadomo. Tego fragmentu równie dobrze mogłoby nie być.

Niech będzie, że bohater nie musi pogrążać się w alkoholu. Wygląda na to, że ma silny charakter i z własnego wyboru gnije w smrodzie. Ma też wykształconego brata, który zupełnie się tym nie interesuje albo uważa za normalne, z tego wnioskuję, ciekawi mnie, jak i czy w ogóle się spotykają, chyba nie na kawie pod schodami. Pod koniec bohater przechodzi niezwykłą przemianę, potrafi się zebrać, żeby wyszykować, zdobyć skądś garnitur (od tego brata?), a potem wraca pod tą klatkę? No dziwne to trochę dla mnie. Chyba potrzebowałabym więcej czasu z bohaterem, żeby móc uwierzyć w takie zachowanie.

 

Policja. 

„…zamiast zrobić coś, aby pomóc jego rodzinie” – bandyta z kumplami ograbia i rządzi całym osiedlem (mając policję w kieszeni) – a Avei proponuje żebrakowi, żeby „coś zrobił”, aby pomoc rodzinie tego ch…? 

Nigdzie w tekście nie jest to napisane, że facet ma policję w kieszeni. Bandyta sieje terror w bloku, na osiedlu, dobrze, ale przekupiona policja? Zobaczmy, jakie są fragmenty o policji…

 

Wyrzucony na schody, potoczyłem się, spadłem obok siebie i zemdlałem. Rano, koło szóstej, ktoś z sąsiadów wrzucił mnie do nory. Żadna karetka, żadna policja, nikt. Nic się nie stało. On, żebrak, kolejny raz zasnął na schodach. Miałem rozerwany policzek, przez dwa dni nic nie jadłem. Na pogotowiu powiedziałem, że się potknąłem. Zaszyli, po bułki do sklepu, kaszanka i spać. Tak się skończyło.

Lato przyszło punktualnie. Można nastawiać zegarki. Klatka schodowa w stresie. Król w życiowej, bitnej formie. Policja niemożliwa do przybycia. A pewien niemłody, źle do Króla nastawiony idiota-żebrak w swoim żywiole.

W pierwszym przypadku można odebrać to jako brak reakcji sąsiadów, powiedzmy, że ze strachu. To samo w drugim przypadku – dlaczego policja nie przyjechała? Może po prostu nikt jej nie wezwał?

 

Gdy tekst nie jest łatwy w odbiorze, weź pod uwagę, że czytelnikowi mogą umknąć szczegóły, bo nad każdym zdaniem nie będzie miał siły się zastanawiać, zwłaszcza, jeśli bezpośrednio nie informujesz o sytuacji (np. w przypadku tej policji).

 

Idźmy dalej, jak ten żebrak pomógł rodzinie?

2.Właśnie „taki żebrak” w moim opowiadaniu – czyli ten najsłabszy – decyduje się na skierowanie cudownego czterolatka JUŻ NA ZAWSZE – w spokój i jakąś szansę na życie.”

 

Pozwolę się nie zgodzić. Żebrak z premedytacją skazuje bandytę na:

Trzydzieści lat braku zdrowia i turlania się po szpitalach wystarczy.

 

A myślisz, że co się stanie z żoną i dzieckiem? Że problem rozwiązany i są wolni? Przeciwnie. Latami bita żona nie potrafiła go zostawić, a teraz, gdy mąż w chorobie, myślisz, że to zrobi? Teraz żona ma kalekę na głowie przez kolejne trzydzieści lat. I to samo ma synek, bo mama go pewnie nauczy, że ojcem trzeba się zajmować, to przecież ojciec. Może ojciec będzie miał mniej siły, aby bić, ale terroryzować dalej może, w samym mieszkaniu. Sąsiedzi dalej mogą nie wzywać policji, bo przecież już nie bije…

 

Studiowanie Twojej opowieści zajmuje więcej niż 15 minut :) Nie jest to czas stracony, bo miło mi się czyta Twoje słowa, ale do struktury i wiarygodności mam zastrzeżenia – z tego powodu Twoje opowiadanie nie zostawia mnie z żadnym godnym zapamiętania przesłaniem, ale ciekawym językiem i pytaniami o logikę. No i to zakończenie nie stawia do końca w dobrym świetle głównego bohatera, jeśli takie miało być założenie.

 

Dziękuję za miłe słowa, może kiedyś się wezmę za poważniejsze tematy, zobaczymy.

 

Pozdrawiam równie twórczo i przyjaźnie :)

Faaaajnie. Może kiedyś Was, Gdańszczan, poznam, jeśli można :) Choć nie w najbliższą sobotę, niestety :(

Udanej imprezy!

Gorzej, jak też mi powie, że nie bardzo ;)

A tak serio, to miło byłoby poznać różne punkty widzenia. Jak się nie nadaje, to się nie nadaje, oszczędzi mi późniejszego rozczarowania, bo jednak tekst musi zdobyć pięć klików (i to szybko!), a szkoda, gdyby poległ na samej strukturze.

Pisałam na SB, ale wspomnę też w tym wątku.

Stworzyłam coś nietypowego i teraz zaczęłam wątpić, czy się tu nadaje… ;(

Może ktoś ma ochotę przeczytać opowiadanie-grę? Napisane trochę w duchu klasycznego point&click, paragrafowe luźne heroic fantasy, moja próba na konkurs MiM. Wszyscy czytelnicy/testerzy mile widziani, im więcej, tym lepiej, bo przy lekturze nie czyta się całego tekstu (a przeczytanie wszystkiego to już konkretne przedsięwzięcie). Pojedynczy scenariusz 35-38 tys znaków w zależności od wybranej drogi. Tekst jest obecnie na beta liście – Niech się dzieje wola Piekła.

Cześć!

Bardzo fajny klimat. Raczej nie przepadam za obcymi słowami w tekście, ale tutaj to nie przeszkadzało, a nawet działało (pewnie też pomogło, że przed lekturą przeczytałam słowniczek). Całość mnie bardzo zaciekawiła, tym bardziej, że uwielbiam taniec, więc już tym tańcem/teatrem mnie kupiłaś. I hiszpańskie klimaty też lubię :). Jedynie koniec mi się średnio podobał. Wcześniej była jakaś fabuła, relacje międzyludzkie, kolejne elementy tańca, a potem nagle pojawia się manifest, który był dla mnie troszkę jak ściana, jakby mnie potraktowano info-dumpem. Może to też przesyt, może gdyby manifest był krótszy, to lepiej bym go odebrała. Ale ogólnie bardzo na plus!

Pozdrawiam!

Ermirie

 

Cześć! Bardzo miło mi, że Ci się podobało :) Dzięki za odwiedziny i nie dziękuję ;) Pozdrawiam!

Cześć!

To ja krótko. Pozwolę sobie skopiować to, co pisałam na becie.

Nie jestem pewna, jak to opowiadanie kwalifikuje się jako heroic fantasy, ale na pewno było satysfakcjonujące w czytaniu, zarówno pod względem przebiegu fabuły, jak i zakończenia. I nawet humor się pojawił :) Według mnie Twoja próba zmierzenia się z fantasy jest całkiem dobra. I po reakcji innych widzę, że mimo wymyślania na ostatnią chwilę, Twój pomysł na tytuł odniósł sukces ;) Na pewno przyciąga uwagę, a o to przecież chodzi.

Klikam i pozdrawiam!

 

Cześć,

 

To pierwszy mój kontakt z Twoim opowiadaniem. Fajnie się czytało. Historia przede wszystkim humorem stoi. Bardzo fajna narracja. Ale trochę baboli pokroju literówek, braku kropek i innych drobnych błędów. Czasem też gubiłam się w dialogach, trochę didaskali by pomogło, zwłaszcza jeśli w poprzednim zdaniu był inny podmiot. Mimo to tekst bardzo wciągnął. Najbardziej mi się podobał team pierścień-Gildor.

 

Mehelet zeszła z tronu i poprowadziła Lothara z powrotem do podziemi. Nie znał tej części zamku, ale wiedział, że muszą być bardzo głęboko. Po osiemdziesiątym stopniu stracił rachubę.

– Wiesz może dokąd zmierzamy? – spytał Gildor, a Mehelet wiedziała, że nie mówi do niej.

 

Chyba jednak poprowadziła Gildora?

 

Klikam do biblioteki i pozdrawiam!

regulatorzy

 

Skoro Ty masz nadzieję, to i ja jej nie tracę. 

smiley

 

Nie wiem, jak to praktykują inni, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, aby związać się z osobą, która będzie przypominać bliskich i znajomych, niezależnie od tego, jak wspaniałe przymioty były ich udziałem. Zawsze wolałam kogoś, kto jest niepowtarzalny i całkiem różny od innych.

 

Wydaje mi się, że to może być przyczyną Twojego odbioru opowiadania. Po prostu nie jest Ci to znane.

 

Ano właśnie, miałaś na myśli pauzy oddzielające różne zajęcia, a nie pauzy dnia. Dzień to czas, a ten płynie ciągle, mija bez ustanku, więc także bez pauz.

 

Tak, poprawiłam to i inne rzeczy, na które zwróciłaś uwagę. Dzięki raz jeszcze.

 

Do następnego razu, pozdrawiam :)

 

 

Anet

 

Miło :) Dzięki za odwiedziny! Pozdrawiam.

A to jeszcze mam trochę czasu, żeby pomyśleć :) Na pewno coś podeślę. Do usłyszenia!

Cześć!

Sympatyczne, choć żal mi się zrobiło Sonii. Mam nadzieję, że jednak ludzie ją docenili.

Pozdrawiam!

regulatorzy

 

Ach… Dziękuję Ci bardzo, że odwiedziłaś mój tekst, a wzdycham tak, bo zastanawiam się, czy uda mi się napisać opowiadanie, które będzie dla Ciebie bardziej zrozumiałe. Mam szczerą nadzieję, że tak.

Fantastyka jest, owszem, raczej niewielka, choć uważam, że jak najbardziej jest, ale odbiór jest oczywiście indywidualny. Co do przesłania tekstu – chciałam po prostu pokazać, że szukając drugiej połówki szukamy zawsze tej samej osoby, a dokładnie tego samego zestawu cech. Dlatego główna bohaterka wciąż szukała i znajdywała tego samego mężczyznę, tylko że on (w przeciwieństwie do sytuacji w prawdziwym życiu) ją rozpoznawał (więc może istniał w wielu osobach, ale o tym nie wiedział? Tu można zastanawiać się nad tym, czy dusza jest unikalna). A cechy, jakich szukamy, są często ukryte w naszych rodzicach albo w innych osobach, które spotkaliśmy na swojej drodze i które miały na nas duży wpływ.

No niestety widzę, że nie wybrzmiało to dla Ciebie. Następnym razem spróbuję być bardziej konkretna.

Co do uwag, dziękuję bardzo, popatrzę na nie w wolnej chwili. Z tymi pauzami to się sporo wahałam, ale wyraz podobał mi się bardziej niż przerwy. Chodziło po prostu o momenty między dziennymi obowiązkami.

Pozdrawiam!

Miło było posłuchać :)

Dzięki za info. Chętnie bym cos zażyczyła, jeśli istnieje taka możliwość :) Jest jakiś termin na koncert życzeń? Z tego, co przeczytałam, to koncert życzeń jest po koniec miesiąca, tak?

Nie dojechałam na próbę chóru, więc wreszcie udało mi się posłuchać audycji. Sporo sympatycznych zgryźliwości, które jako kobieta oczywiście wybaczam. Muzyka całkiem niezła (Patricię sobie dodałam do playlisty, dzięki). Zaskoczył mnie głos – za delikatny na stulatka ;)

Pozdrawiam i mam nadzieję, że do następnego razu, choć już raczej nie w czwartkowy wieczór (ale dobrze, że jest możliwość posłuchania po).

Cześć!

Bardzo ładne opowiadanie, pięknie napisane, choć zdarzały się literówki i takie tam drobnostki. Wciąga, choć dopiero na końcu jest jaśniejszy sens tekstu, trzeba się troszkę cofać, ale nie jest to wada, dla niektórych może nawet zaleta, bo pozwala spojrzeć na tekst inaczej. Jedynie fragment z Arturem i zwiedzaniem domu wydaje się przydługi. Bardzo miło mi się czytało. Ode mnie biblioteczny klik.

Pozdrawiam!

CM

 

Dzięki za wierszyk i rozległą opinię. Wniosek taki, że nie ma co kombinować. Szkoda, że nie dostrzegłeś wartości komediowej. Chyba rzeczywiście nie mam poczucia humoru.

Pozdrawiam!

Tarnina

 

Dzięki za komentarz. Uwagi dotyczące języka będą dla mnie na pewno bardzo przydatne, więc miło, że oferujesz możliwość ich przesłania. Chętnie podeślę maila.

Już w trakcie pisania myślałam, że pomysł jest chyba za ambitny na ten konkurs, biorąc pod uwagę limit znaków i ograniczenia kompozycji, choć wyzwania chciałam się podjąć, bo zawsze marzyłam o napisaniu czegoś o podróżach w czasie. Smutno jednak, że członek Jury nie zrozumiał mojego tekstu. Tarnino, trochę poplątałaś się w meandrach fabuły, co nie jest Twoją winą, ale mojego skrótowego pisania. Ale skoro pytasz, to postaram się wyjaśnić.

 

Nie wiem tylko, skąd Pablo wie, że zdradziła go Elena?

Zdrada to zdecydowanie za duże słowo. Elena po prostu ułatwiła proces aresztowania. Żołdacy wysłani przez instygatora królewskiego przyszli, żeby aresztować Pabla. Po drodze, od właścicielki (Eleny) wzięli klucz, żeby nie musieć wywarzać drzwi, choć równie dobrze mogli to zrobić. Pablo usłyszał szczęk zamka, więc wiedział, że żołdacy mieli klucz, a dostać go mogli tylko od właścicielki.

Zdrada była zdecydowanie ze strony “pederastów”, którzy nasłali na Pabla instygatora królewskiego.

I dlaczego ucieka z miasta pod tym samym nazwiskiem, pod którym go aresztowali?

Zależy, o której ucieczce mówisz. Jeśli o tej pierwszej (w II części) to Pablo liczył, że ci na granicy jeszcze nie będą nic wiedzieć. Rogelio sam do niego mówi: “Chociaż… tamtym trochę zajmie zanim zaczną kontrolować granice.” W tej drugiej (pod koniec IV części) ucieka już pod zmienionymi danymi (jako Carlito, a nie Antonio).

Nie dam też głowy za kreację postaci, trochę pospieszną, choć wyraźnie się starałaś.

Nie jestem pewna kogo i co dokładnie masz na myśli. Jeśli masz ochotę wyjaśnić, to dorzuć to proszę do podsumowania, które zaoferowałaś wysłać na maila. Dzięki!

Pozdrawiam!

Cześć!

To, że Ty napiszesz szort na “obcość” o miłości – no tego się nie spodziewałam! ;)

Ładny tekst, porządnie napisany, niespodziewanie się kończący. Choć sama historia wydaje się dość prosta. Zaczynasz od:

Zakochany chłopak zrobi niejedno, aby zaimponować obiektowi swych westchnień, a jeśli obiekt ten przybiera postać zgrabnej blondynki, na obliczu której zmysłowa drapieżność Brigitte Bardot miesza się z wyniosłą dumą Claudii Cardinale, gotów jest taki delikwent na więcej, niż mu się wydaje.

I to wydaje się sensem/przesłaniem tego opowiadania, ale nie do końca to widzę. Bo przecież Paweł nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa, to nie jest tak, że umyślnie podjął się niebezpiecznego zadania, żeby zaimponować ukochanej. On się podjął raptem wąhania/zrywania kwiatków, szukając tego, który przyda się w magisterium/habilitacji. Równie dobrze mógł te kwiatki dla zwyczajnej koleżanki zbierać, żeby jej pomóc w pracy.

Nie jestem też do końca przekonana, jak temat obcości się wpisuje w tekst. Obcy gatunek rośliny?

Niemniej czytało się miło. Pozdrawiam!

Czyżbyś już miał w głowie jakieś tangowe drabble? ;)

Inspiracje tytułami to fajna sprawa. Tak sobie pomyślałam, że to dobry pomysł na konkurs, ale właśnie zobaczyłam, że już to było :)

Witaj w moich skromnych progach, nikczemny Kermicie :)

Ślimak Zagłady

 

Ponieważ mnie wezwałeś, to skomentuję. Nie do końca się zgodzę z Twoim zarzutem. Wcześniejsze komentarze nie sprowadzały tylko do “sprzeciwu merytorycznego wobec konkretnej kwestii’, można wśród nich znaleźć również takie, które dotyczyły zmian jako takich i obawą przed tym, że nowy portal  będzie gorszy/trudniejszy w odbiorze z powodu nowych funkcji – a przynajmniej ja odebrałam te komentarze jako takie (obawa przed zmianami). Pozwolę sobie jednak nie cytować ich, gdyż nie chcę przeciągać tej dyskusji poprzez wciąganie kolejnych osób. Ten wykres nie obrazuje problemów psychologicznych, ale typowe reakcje, jakie zachodzą u człowieka w przypadku zmian (właściwie powinnam go podpisać typowe reakcjie na zmiany, a nie zakłócenie statusu quo). Czy niechęć do lajków czy jakiejkolwiek innej nowej funkcji wynika z obawy przed nowym czy z innej przyczyny – na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Komentarzem chciałam po prostu zwrócić uwagę na ten fakt, więc miał prędzej cel edukacyjny.

Pozdrawiam!

Inanna

 

Ja jeszcze skomentuję, uwzględniając Twój dłuższy komentarz, że ważne, abyś nie miała podejścia do niektórych czytelników na zasadzie: tu jest to zawarte, to Wy po prostu nie umiecie tego dojrzeć. Bo trochę tak mi to wybrzmiało z tego, co napisałaś. Może i jest, ale najwidoczniej za mało to wyeksponowałaś, skoro tyle osób tego nie zauważyło. Zwracam również uwagę na fakt, że dobrze nie pomijać żadnego czytelnika, który zdecydował się na przeczytanie Twojego tekstu i skomentowanie. Troszkę jednak pożałowałam, że zabrałam tu głos, widząc, że był on Ci obojętny.

Pozdrawiam mimo wszystko bez urazu.

dogsdumpling

 

nikt na autorkę nie naskoczył, nikt nie robi też afery.

Afera to może za dużo słowo. Bardziej chodziło mi o to, że dziwi mnie, że ludzie są tak zniesmaczeni, ale to kwestia indywidualna.

 

Obrona tekstu poprzez fakt istnienia motywu gwałtu w literaturze od wieków – naprawdę uważacie, że samo istnienie gwałtu w literackiej (czy szerzej kulturowej) przestrzeni automatycznie czyni jakiekolwiek dzieło dobrym (w znaczeniu jakościowym, nie moralnym)? Części użytkowników (w tym mnie) nie przypadła do gustu realizacja tego motywu, nie samo jego istnienie w tekście. Tylko tyle, i aż tyle.

Mi nie chodziło o gwałt. I nie bronię tekstu jako dobrego, bo dobry nie jest, jest średni, choć na początkującego pisarza nie jest taki zły. Bardziej broniłabym autorkę jako początkującego pisarza. Mam wrażenie, że wszyscy mieli zbyt wygórowane oczekiwania, może właśnie z powodu zapowiedzi na forum. Autorka wplątała motyw gwałtu, który dla tej historii może nawet jest zbędny, widać, że jest początkująca i to jej pierwsze próby. Tylko tyle i aż tyle ;)

Pozdrawiam!

Jim

PsychoFish sugeruje tu bardzo niskie limity znaków (brrr) i pewnie ma rację, bo wynika to z jego doświadczenia.

No mam nadzieję, że chociaż 20tys znaków będzie do dyspozycji. 

Powodzenia w organizacji! Niech to będzie Twój ślad na portalu ;)

 

Inanna

 

A Tobie życzę powodzenia w kolejnych tekstach. I nie martw się krytyką. To nie znaczy, że Twój pomysł jest zły, ale że ludzie go źle zrozumieli (źle znaczy nie tak, jak chciałaś). Troszkę zabrakło tła historii i nie wiadomo, co wynieść z tekstu. Ale na pewno jest potencjał. Miłego!

PsychoFish

Jeśli uznasz, że takie bajki jak ta nie nadają się do konkursu erotycznego, to sobie go jednak odpuszczę. Nie zamierzam robić konkursu porno, ale nie zamierzam też robić takiego, w którym na samym wstępie się kastruje startujących.

 

No mam nadzieję, że jednak ten konkurs ruszy, bo przyznam, że akurat dziś mi wpadł do głowy pomysł i będę rozczarowana, jeśli z powodu nie wiadomo czego do konkursu nie dojdzie. W ostateczności i tak napiszę, jednak wolałabym na konkurs. A tekst grzeczniejszy niż ten na pewno nie będzie.

 

Co do samego tekstu, to nie rozumiem afery. Owszem, konstrukcyjnie nie powala, ten monolog nawet troszkę nudnawy i roi się od błędów w zapisie dialogów, ale żeby się tak bulwersować? Czytało się w porządku, puenty może nie ma, ale końcówka nawet rozbawiła. Następny tekst będzie lepszy ;)

Pozdrawiam!

NaNa

 

Dziękuję bardzo. Jak fajnie, że Ci się tak spodobało laugh Pozdrawiam!

Cześć!

Rzeczywiście osobliwe opowiadanie. Niepokojące, to właściwie horror ;) Podobało mi się, klimatyczne. Dla mnie to po prostu popadanie w obłęd po śmierci bliskiej osoby. Klikam.

Pozdrawiam!

To może następnym razem postaram się o dłuższe zakończenie i nie tak zaskakujące – i to będzie zaskakujące (zaskakujący brak zaskoczenia!) bo każdy się będzie spodziewał zaskoczenia w ostatnim zdaniu :)

 

To mi się podoba, o to chodzi! :)

Nowa Fantastyka