Profil użytkownika

hmmm....


komentarze: 292, w dziale opowiadań: 262, opowiadania: 141

Ostatnie sto komentarzy

Trinidade – masz rację, posłużyłem się źródłem z taką pisownią, ale chyba był to po prostu błąd.

W komentarzach robię literówki.

Dziękuję wszystkim (fizyk111, Hesket, Ambush, Staruch, regulatorzy, Mills) za komentarze, korekty i sugestie, ciepłe i zimne słowa ;)

 

Ustosunkowuję się poniżej:

 

Hesket – masz w 100% rację, nie psycholog może zapisywać leków, a już na pewno psychotropów! Ale… może mieć np. podwojny fakultet / psycholog / psychitara i wtedy może. Chciałem nawet w didaskaliach dać “psychiatra”, ale jakoś mi nie pasowało…

 

fizyk111:

 

Po drugie, ostatni, bardzo ważny fragment #53 nie brzmi jak nagranie, a bardziej jak notka prasowa, albo encyklopedyczna.

 

Przypomnę wstep:

"Zaginiony nagrywał telefonem rozmowy prywatne oraz własne przemyślenia"

 

fizyk111, Ambush, Mills: koniec jest nieco enigmatyczny i celowo pozostawia miejsce wyobraźni czytającego, jednak tu jest chyba pewna wskazówka: "Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki". Więc, nie chciałbym trywializować, ale bohater (nieco na własne życzenie) w przypływie desperacji został po prostu… zjedzony. Za słabo to zostało zaakcentowane? Pewno tak…

 

Staruch – "Czy Autor widział kiedyś odkrywkę z bliska?".

Autor: Tak.

 

Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki

 

A to nie jest opis, to jest deliryczna wizja!

 

Chyba, że to świat alternatywny, gdzie odkrywek używa się do składowania śmieci. Ale tak nie wygląda nasz świat!

 

j.w. – zupełnie nie o to chodzi. Tutaj Szanowny nie dostrzegł alegorii, mi się wydawało, że prostej, aby nie powiedzieć, że prymitywnej: przemysł, odpady, skażenie -> kopalnie -> CO2 bla bla bla -> katastrofa klimatyczna -> zagłada ludzkości.

 

A ta wysepka, Trinidade, to świat równoległy? Bo ja znam tylko Trinidad, ale na Atlantyku.

 

Chciałbym umieć wymyśleć taką piękną nazwę. Niestety nie :(

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Trindade_and_Martim_Vaz

 

I rzeczywiście jest skażona plastikiem.

 

Koala75 – ale to wcale nie jest horror co zostało mi wytknięte, przeczytaj misiu, baaaardzo proszę [tu wstaw meme proszącego kotka z dużemi oczemi].

 

regulatorzy – dziekuję za korektę, nie wiem czy to długość tekstu, czy staję się coraz lepszy, ale babołów tym razem mało… Zaraz poprawię.

 

W komentarzach robię literówki.

Po przeczytaniu coś ze 20 opowiadań konkursowych o kosmosie, kwantach i grawitacji miłą odmianą było to political-fiction! Szkoda tylko, że Beniowski nie miał jakiejś tajnej broni na podorędziu, nie koniecznie “śmiercionośnej” – w takim wariancie mielibyśmy happy-end. Tak czy owak – fajnie się czytało.

W komentarzach robię literówki.

Bardzo symapatyczne, po pierwsze – zawiera kota, to już jeden plus. Po drugie – kot ratuje świat (co prawda tylko bohaterki, ale jednak), plus drugi. “Kliknąłbym” do biblioteki, ale już tam jest.

 

W przeciwieństwie do paru innych opowiadań, nie mam wątpliwosci, co do tego, że twoje spełnia warunki. Choćby pomysł domowej siłowni termojądrowej smiley … Powodzenia w konkursie!

W komentarzach robię literówki.

Fajny tekst, choć zgadzam się z cezary_cezary, że ciut nierówny. BHP i LCD oraz “De Gaulla-Macrona” mocno mnie rozbawiły. Ale jeden zarzut – tekst jest mało konkursowy, w.w. informatyczno-matematyczne babołki są dodane nieco na siłę, mówiąc inaczej – za mało bełkotu wink. Powodzenia w konkursie!

W komentarzach robię literówki.

Dobrze i zgrabnie napisane, pomysł może nie jakiś super odkrywczy, ale nie popadajmy w przesadę. Mam tylko jedną wątpliwość – jak dla mnie tekst jest za mało antynaukowy. Tzn. czytalem dużo rzeczy bardziej antynaukowych, które wcale nie miały być antynaukowe wink.

W komentarzach robię literówki.

a pieniądze zaoszczędzić na pensjach doktorantów – a więc wątki realistyczne też tu mamy! smiley

 

Po lekturze znacznej częsci opowiadań w tym konursie mam taką refleksję: kwanty, czasowe dylatacje itp. są częstym motywem. Pewno dlatego, że (z całym szacunkiem) przeciętny zjadacz chleba i tak nic z tego “naukowego bełkotu” nie rozumie, więc przepis na bzdurę jest dość oczywisty – losowo utworzone zlepki znanych terminów. W tym opowiadaniu jednak starałeś się wyjść nieco poza samo tworzenie bzdurnych zlepków – pączek, lukier, struny, itp., to ma jakąś spójność – i może dlatego bardzo przypadło mi do gustu. Powodzenia w konkursie!

W komentarzach robię literówki.

Przepraszam – Direct Message, wiadomość na prtalu po prostu.

W komentarzach robię literówki.

Szanowni Czytelnicy i Portalowicze NF,

 

Mini konkursik w konkursie!

 

Na wstępie zaznaczam, że jest to uzgodnione z organizatorem i pomysłodawcą "Fantastyki antynaukowej", czyli z Lukenem, który uzyskał, jak rozumiem, zezwolenie na niniejszy mini-konkurs od tajemniczych i ponadywmiarowych istot kierujących portalem.

Do rzeczy: minikonkurs polega na tym, aby wymienić wszystkie lub jak najwięcej, antynaukowych bzdur w opowiadaniu: "CCCXLIII podróż pilota Priona". Niektóre bzdety aż w oczy kolą, ale inne są mniej ewidentne. Zwycięzca, czyli osoba, która pierwsza wymieni wszystkie (lub najwięcej) bzdur otrzyma ode mnie nagrodę książkową. Zgłoszenia można wysyłać do mnie przez DM do końca marca!

 

– NaN

W komentarzach robię literówki.

Regulatorzy – zaryzykuję jednak i pokłócę się (tylko odrobinę):

 

tym swoim roztargnionym i nieobecnym uśmiechem na twarzy

 

Co do twarzy nie dyskutuję, ale co do “swoim” – tutaj podkreślamy, że nie chodzi po prostu o uśmiech, tylko o charakterystyczny grymas tej osoby. Żródeł nie znajdę, ale dałbym sobie odciąć co najmniej jedną mackę, że tego typu frazę widziałem wiele razy w całkiem poważnej literaturze…

 

w roztargnieniu wzniósł milcząco toast pustą już szklaneczką whisky. → Uniesienie pustej już szklaneczki i towarzyszące temu milczenie nie jest toastem.

 

Z definicją spierać się nie będę, natomiast co to jest (niżej)?

Great Gatsby Reaction / Leonardo DiCaprio Toast | Know Your Meme

 

https://youtu.be/2zHHkSu1br4?t=74

 

I tu od razu zastrzegam, że wiem, że kieliszek miał pełny, ale czy pustym nie można? laugh

W komentarzach robię literówki.

Szanowni Czytelnicy i Portalowicze NF,

 

Mini konkursik w konkursie!

 

Na wstępie zaznaczam, że jest to uzgodnione z organizatorem i pomysłodawcą "Fantastyki antynaukowej", czyli z Lukenem, który uzyskał, jak rozumiem, zezwolenie na niniejszy mini-konkurs, od tajemniczych i ponadywmiarowych istot kierujących portalem.

Do rzeczy: minikonkurs polega na tym, aby wymienić wszystkie lub jak najwięcej antynaukowych bzdur w powyższym opowiadaniu: "CCCXLIII podróż pilota Priona". Niektóre bzdety aż w oczy kolą, ale inne są mniej ewidentne. Zwycięzca, czyli osoba, która pierwsza wymieni wszystkie (lub najwięcej) bzdur otrzyma ode mnie nagrodę książkową. Zgłoszenia można wysyłać do mnie przez DM do końca marca!

– NaN

 

W komentarzach robię literówki.

SPW – :-) o tym za chwilę…

regulatorzy – dziękluję za korektę, oczywiście “będzie poprawione”

Finkla, Rybak3  -dziękuję za słowa uznania smiley

 

W komentarzach robię literówki.

Z rozmachem! (o czym nieco dalej). Bzdury moim zdaniem zacne. Ta podobała mi się najbardziej:

 

W odróżnieniu od klasycznego akumulatora, nie miał dwóch biegunów, ale trzy: czerwony, zielony i niebieski smileysmileysmileysmiley

 

Drobiazgi:

 

*Nieoczekiwanie*, pewnego letniego dnia, przysłano mu zaproszenie na uroczystość upamiętniającą dziesięciolecie *Tamtej Bitwy*.

 

Nieoczekiwaność to raczej nagłe zdarzenie i nie dotyczące odległej przyszłości. No bo np. czy ciocia może nas w czerwcu nieoczekiwanie zaprosić na herbatkę?

Może raczej tamtej Bitwy?

 

Ale jego, Dimitra Rokossowskiego, nikt nie witał ani nie *kojarzył*.

 

Kojarzyć to jednak przede wszystkim coś z czymś (kojarzę, że miało to związek z czarną dziurą). Dość kolokwialnie kogoś. I ten kolokwializm tu jednak razi.

 

Ale trzeba uczciwie przyznać, że miał duszę gawędziarza.

 

Raczej naturę

 

potem ciemność. Długo nic. Samolot. Lot powrotny. *Tam się otrząsnął.

 

gdzie się otrząsnął? To nie jest jasne.

 

W skrzynce na listy czekało pismo z Państwowego Instytutu Badawczego, w którym zwrócili

 

Nie lepiej: zwrócono?

 

Zgadzam się też częściowo z Cezary_cezary co do długiego bloku. Co prawda, mnie takie rzeczy nie męczą tak jak wielu innych czytelników, ale coś na rzeczy jednak jest.

 

Ostatnia uwaga – po tym zabawnym bloku z Tunguską, Mezopotamią, itd., samo zakończenie jest trochę niejasne i niefektowne. Fajniejsza chyba byłaby jakaś wielka katastrofa w finale, ale to tylko moja subiektywna opinia.

W komentarzach robię literówki.

C18H27NO3 – he he – kapsaicyna, czy można by wymyślić lepszy odmrażacz??? Chyba nie!

 

Opowiadanie super, koncepcja bzdur nieco zbieżna z moją, więc bardzo mi się podobały wink.

 

Drobiazg:

 

Dwa dni dzieliły Artura od historycznego dnia.

Nie brzmi najlepiej.

W komentarzach robię literówki.

Betowałem, więc wiele mądrego nie powiem. Anyway, postać ostateczna opowiadania jest bardzo dobra, i jakoś po powtórnym przeczytaniu bardziej mi się spodobała. Powodzenia!

W komentarzach robię literówki.

Dzięki! Skoro najlepiej zapsuty to i świetnie. Riszata to nawiązanie do znanego cyklu Purnella i Nivena, jest to po prostu seks między kseno-gatunkowy :-)

W komentarzach robię literówki.

GreasySmooth – dzięki za tak pozytywną opinię.

Regulatorzy – gdzie to się wcześniej ukryło? smiley Bardzo dziękuję za jak zawsze wnikliwą korektę, poprawię w przyszłym tygodniu (urlop…).

W komentarzach robię literówki.

GreasySmooth – dzięki za tak pozytywną opinię.

Regulatorzy – gdzie to się wcześniej ukryło? smiley Bardzo dziękuję za jak zawsze wnikliwą korektę, poprawię w przyszłym tygodniu (urlop…).

W komentarzach robię literówki.

Widzę, że Elon niejednemu zalazł za skórę wink.

Interesujące, jak różnie można potraktować temat antynauki. W tym opowiadaniu zjawiska fizyczne sprowadzone są do totalnego absurdu “wciągnął głęboko w płuca chłodne kosmiczne powietrze.”, a pseudo-fachowe zlepki powodują pękanie oczu: “… pintasekundzie przed zderzeniem przekalibrował swoją masę w energię i wyskoczył z horyzontu zdarzeń”. U mnie w (betowanym) opowiadaniu bzety bardziej przypominają to, co naprawdę trafia się u w miarę poczytnych autorów, na przykład totalne niezrozumienie zjawiska skali i relacji odległości w przestrzeni kosmicznej. W przypadku tego konkursu obydwie konstrukcje shit-generatora wydają mi się słuszne, bo wytwarzają zamierzony efekt. Chyba najtrudniejsze w przypadku tej zabawy, jest niepopadnięcie w totalny rechot – tobie moim zdaniem się udało.

W komentarzach robię literówki.

Skoro już nazwa została zdemaskowana to może zdemaskuję, że nie tylko Skryty spotkał się z opisanymi praktykami, niżej podpisany takoż.

W komentarzach robię literówki.

łatwo wpadała w gniew, jak to kobieta.

 

No i nie wiem co teraz mam zrobić z moim dziadersometrem wyskalowanym w wujach januszach smiley

 

A tak swoją drogą, to trochę przypomina mi to wczesne opowiadania Pratchetta niedawno wydane – “A Stroke of the Pen”, po polsku chyba też to jest.

W komentarzach robię literówki.

Powiem tak – dynamiczne! smiley Dobrze się czyta. Może trochę za mało antynauki, ale w sumie to kwestia względna. Moze czegoś nie skumałem – ale jak właściwie ogr “dopłynął” do statku?

 

Drobiazgi:

 

mierząc w robota z całego arsenału.

 

Nie wiem dlaczego, ale jakoś kulawo to brzmi.

 

Pitt nie jest robotem, to Ogr zakuty, we wspomagany hydraulicznie pancerz,

 

drugi przecinek chyba zbędny

 

W drugiej części, tam gdzie zaczyna się na serio naparzanka z ogrem trochę za dużo różnych powtórzeń.

 

 

W komentarzach robię literówki.

Dziękuje wszystkim (Ambush, Żongler, Fenisk103, Finkla, Zygfryd89) za wnikliwe uwagi i/lub pozytywne opinie, no i Ambush za (jak zwykle) wspaniałą korektę. Za chwilę wrzucę poprawioną wersję. A niżej moje drobne uwagi do uwag:

 

Ambush – “Dzięki? Bardzo nowocześnie i mało religijnie.”

 

Jak byłem jeszcze małą dziewczynką i chodziłem do kościółka, to śpiewaliśmy czasami taką pieśń: “Dzięki, o Panie, składamy dzięki, o wszechmogący nasz Królu w niebie”. Więc chyba “dzięki” wróciły niedawno i to w wielkim stylu! ;-)

Biedny głupiec. Niech Saule zachowa go w swojej opiece! Takich jak on nasza świątynia najbardziej potrzebuje, oni są krwią z krwi i solą naszej ziemi – powiedział kapłan cichym głosem.

Potrzeba im głupców?

 

Taka jest intencja, choć wypowiedź kapłana jest wybitnie ironiczna.

 

Żongler – co do “wypowiedzi ludzi prehistorycznych”: myślałem o tym chwilę pisząc tę część i oczywiście rozumiem twoją koncepcję, ale wykombinowałem to tak: o ile możemy stylizować na wiek XVII albo i XI w Polsce, możemy stylizować na starożytny Rzym, to stylizowanie na środkowy neolit trochę jest ćwiczeniem dla ćwiczenia. Chciałem podkreślić w op., że ludzie neolitu, już o mentalności współczesnej, mogą wyrażać się równie abstrakcyjne jak my, minus oczywiście pewno kwestie pojęciowe i swiatopoglądowe. Nie wiem czy znasz serię J.M. Auel o klanie niedźwiedzia jaskiniowego (polecam BTW).

 

Tak mądrze napisałaś o “Światyni”, że aż nie wiem co odpisać. :-)

 

A co do mięsa, to faktycznie ciekawa kwestia: “Czy ogień zmiękcza mięso (surowe mięso jest miękkie), czy raczej sprawia, że jest twardsze (upieczone mięso na skwarki)?” . Myślę, że dziczyzna może być miękka (nie wiem jednak, czy stary mamut też), tzn. elastyczna, ale bardzo spoista. Denaturacja włókien białkowych spowodowana wysoką temperaturą powoduje, że staje się łatwiejsza do pogryzienia, o ile nie przesadzimy i nie skarbonizujemy posiłku…

 

W komentarzach robię literówki.

Hmmm, wyczuwam w tej grzybowej pewne echa przygód wielkiego Iliona Tichego i nutkę kpiny z “The Expanse”, czy to tylko moje prywatne skojarzenia? Tak czy owak – czytało się bardzo miło! No i to imię – Jerop :)))

W komentarzach robię literówki.

1. Kwestia opisu rezydencji Serih. Ma na celu wyjaśnienie, gdzie znajduje się topograficznie i geograficznie stolica imperium. Czy powinienem zamieścić w innym miejscu ten opis? Nie bardzo rozumiem.

 

Możesz napisać to samo w tym samym miejscu ale np. jako relację jednej z osób – to co widzimy jej oczami, ale z perspektywy jakiejś trzeciorzednej postaci, która wprowadzasz tylko w tym celu (służącego, woźnicy, cokolwiek). Chodzi o to żeby to nie był taki dretwy schemat: “szli do rezydencji, wiec teraz wam opisze gdzie była i jak wyglądała.”

 

2. Dringlon z dwoma mieczami to mniej więcej taki symbol dla Kronik Karmona jak dla Gwiezdnych Wojen miecz świetlny w rękach Jedi. Pomysł powstał 26 lat temu bodajże. Jeżeli jest to kicz, to musi tak zostać i będzie to kicz świadomy

 

To jest oczywiście Twoja decyzja. Po prostu koncepcja dwóch mieczy, mieczy na plecach itd. wydaje mi się bardzo oklepana, z drugiej strony z racji ograniczonej liczby miejsc gdzie miecz nosić można z całą pewnością możesz zostawić miecze na plecach. :)

W komentarzach robię literówki.

Witaj JulkoZnadBiurka,

 

Gratuluję debiutu. Co prawda twoje opowiadanie to zupełnie nie moje klimaty (słowiańszczyznę skutecznie obrzydzono mi już w szkole oraz wykpiono parodiami typu: “Przeze puszcz wiedła ścieża”), ale przeczytałem je z zainteresowaniem. Widać, że masz sporą wiedzę, zarówno w zakresie faktów jak i języka i śłownictwa. Zgadzam się z Żonglerem – chyba największą wadą twojego opka są pewne niekonsekwencje w stylizacji. Do dość szczegółowej analizy Żonglera(ki?) dorzucę tylko tyle, że mnie nieco raziły niektóre współczesne terminy takie jak np.: klienci, telepatia. Piszesz np. o “zapaleniu oskrzeli”, myślę, że w twoim świecie nikt nawet nie wiedział o istnieniu oskrzeli, więc czemu by nie “piersiowe duszenie” (przepraszam). No i dużo więcej by się takich rzeczy znalazło. Widzę to tak – oczywiście głęboka stylizacja spowodowałaby, że tekst stałby się nieczytelny. Musimy używać słów, związków frazeologicznych, itd., które są całkowicie współczesne. Ale co ważne, to zachowanie pewne spójności i wystrzeganie się słów i zwrotów “odstających od tekstu”. Poza tym – dobra robota!

W komentarzach robię literówki.

Cześć Karmon,

To chyba twój debiut na portalu, więc gratulacje i powodzenia!

 

Co do tekstu – niestety zapoznanie się i analizę warstwy fabularnej utrudnia coś, co nazwałbym nieporadnością opisowo-narracyjną. O ile raczej unikasz typowych formalnych błędów debiutantów, to tekstu nie czyta się gładko. Przeanalizuję tylko pierwszy krótki akapit:

 

Serih patrzyła z niedowierzaniem na młodzieńcze oblicze Tyrwany, przywódczyni Czerwonej Chorągwi.

 

To jest niby OK, musisz wprowadzić postaci. Ale jest to… drętwe. Czy powiedziałbyś tak: "Karmon patrzył z niedowierzaniem na czerstwe oblicze Wiesława, swojego wuja, zawiadowcy stacji PKP w Koluszkach"? Dopuszczalna długość tekstu w tym konkursie to 30 tys znaków (może się nie orientujesz, ale to naprawdę jest tutaj pełen wypas) i daje to możliwość mniej skondensowanych opisów. Moim zdaniem we wstepie wprowadzasz na raz za dużo postaci w sposób statyczny, zamiast wytłumaczyć o co z nimi chodzi w akcji lub w dialogu.

 

Miała gładką skórę i gęste ciemne włosy. Jakby pastwiąc się nad Serihą ubrała dzisiaj koszulę z głębokim dekoltem.

Ała! Po pierwsze, błagam – wydzieraj mi paznkocie koimbinerkami, przypalaj petami (jeśli musisz), ale nigdy, przenigdy więcej, nie pisz, że ktoś coś "ubrał"!. Po drugie – logika – postawiła się nad nią za pomocą gładkiej skóry, gęstych włosów i koszuli z głebokiem dekoltem? Tzm. – wiem o co ci chodziło, ale…

 

Siedziały naprzeciwko siebie przy okrągłym stoliku. Na pobliskiej ścianie wisiało lustro, lecz Serih usiadła tak, by nie spoglądać w swoje oblicze. Wprawdzie dzięki substancji życia nie wyglądała na swoje pięćdziesiąt siedem lat, lecz przy Tyrwanie czuła się nieswojo, która była przecież jej równolatką.

 

Szyk zdania zły, chyba Ambush już to wytknęła, więc zostawiam.

O ile nie piszesz parodii lub pastiszu, staraj się unikać klisz, np. gość z dwoma mieczami na plecach, jest chyba bardziej oklepany niż zły wilk w łóżku babci, albo mafiozo z blizną na twarzy.

 

Jedziemy dalej. A to jest opis obazka, który miałeś w głowie, nie lepiej pokazać otoczenie w akcji, choćby tak banalenej jak pokonanie przez bohaterów kilkuset kroków:

 

Serih wraz z Harokiem weszli przez niską bramę w murze, który otaczał rezydencję. Znajdowała się ona w najbogatszej dzielnicy, w południowej części miasta, na wzgórzu. Z okien sypialni na piętrze widoczny była zatoka i ocean. Natomiast z jadalni, gdy pozwalała na to pogoda można było ujrzeć na horyzoncie pasmo gór, które otaczało Dolinę Mgieł – macierz wszystkich Dringlonów.

 

 Jego twarz poorana zmarszczkami nie wykazywała nawet cienia sympatii

 

Sympatię zawsze czuje się do kogoś, to nie jest cecha taka jak np. surowość czy powaga.

 

Teringa wyglądała na swoje trzydzieści siedem lat. Trzymała prawą rękę na swoim wydatnym, ciążowym brzuchu.

 

swoje, swoim. I zobacz: https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

 

No i mógłbym tak dalej, ale może po prostu dam ci jedną radę wujcia zgredzia: pisz dużo, pracuj nad teksiami, czytaj, czytaj też o tym jak pisać. (OK, w sumie to cztery rady). Jeszcze jedna – Zajrzyj na profil niejakiej Tarniny i zapoznaj się materiałami, do których linki ona tam podaje.

W komentarzach robię literówki.

Witam w klubie OMC spóźnialskich! wink

W komentarzach robię literówki.

Pomysł słodki jak solidna porcja cytrynianu sodu w turbinie mojego gwizdolotu!

W komentarzach robię literówki.

Finkla Jemioła i Jemiołuszek 1p.                za moc przekazu

Ambush: Oko zmruż 1p.                                           bo mi się podobało

Bardjaskier: Kevin… 1p .                                          za odwagę w podjęciu wprost tematu Kevina

W komentarzach robię literówki.

Witaj Ostam,

 

Czytało się dobrze, płynnie napisane, bez dłużyzn. Temat Świąt w ogólności oraz wymaganego motywu wykorzystałeś moim zdaniem bardzo dobrze (bo w wielu opowiadaniach, które czytałem święta i motywy były w zasadzie tylko pretekstami). Jeśli chodzi o genre to jest to niewątpliwie postapo, ale ciut zabrakło mi klimatu upadku i ogólnego regresu, tzn. niby to jest ale… Z dalszej krytyki to nie wniosę wiecej niż Bardjaskier, z którym się zgadzam w 62,3%, tj. moje stanowisko jest podobne, ale ciut łagodniejsze. To tyle, klikam (niebawem) i powodzenia w konkursie!

W komentarzach robię literówki.

Cześć Black Rose,

O wadach formalnych pisali już moi przedmówcy. Tak podsumowując: nie jestem gestapowcem interpunkcji, niemniej… przecinki przed “że” i “który” to jest dość elementarna sprawa. Jeśli masz z tym problemy, to po prostu skorzystaj z funkcji automatycznej korekty językowej w edytorze. Współczesne programy nie są idealne pod tym względem, ale jednak 90% babołów wyłapują. Podobnie z ortografią.

Historia: jest niezła i dobrze spoełnia wymagania formalne: pył i gotyk. Może powinnaś trochę popracować nad spójnością opisu świata, mały przykład: “W następnej sekundzie budził już swojego kolegę w dyżurce”. Czy w średniowieczu mieli dyżurki? W wyimaginowanym mogli mieć nawet karabiny maszynowe i lasery, ale tutaj to słowo wybitnie nie pasuje.

Powodzenia w dalszym pisaniu!

 

W komentarzach robię literówki.

Ostrzeżenie o węglowodanach było, więc spoko. Fajne opowiadanie, miła “odtrutka” na tle innych, w tym mojego smiley. Od strony redakcyjnej ideał, nic do przyczepenia się nie widzę!

W komentarzach robię literówki.

Cześć Ignisdei,

Chyba jeszcze nie miałem okazji zetknąć sie z twoimi opowiadaniami. Kilka luźnych uwag:

Po pierwsze – to co już sygnalizowała Ambush – dużo drobnych błędów, zwłaszcza w zapisie dialogów. W sumie nie jest to trudne do opanowania, polecam tekst instruktażowy, który bez problemu znajdziesz tu, na portalu. Sporo też drobniejszych i grubszych potknięć językowych, które jak sądzę wynikają nie tyle z braku umiejętności, co z pośpiechu i braku starannej autokorekty (tzn. nie autokorekty edytora, tylko takiej własnej korekty :-) ). BTW – betowałeś ten tekst?

Po trzecie i najważniejsze – przyznam, że fabuła zupełnie mnie nie wciągneła. Zawsze przy takiej okazji zadaję sobie pytanie – dlaczego? W twoim przypadku chyba za dużo rzeczy wprowadzasz na raz, świat jest złożony, ale przedstawiony dość chaotycznie. Czytelnik dość szybko się tym nuży.

Widać, że miałeś pomysł i jakąś konsekwencję w jego realizacji, ale trzeba popracować nad warsztatem. Powodzenia!

W komentarzach robię literówki.

Ananke, Regulatorzy – dziękuję za wnikliwe uwagi smiley. Tekst już poprawiłem.

Regulatorzy – pytanie do kwestii zapisu myśli. Jak wyczytałem w paru miejscach, w tym także, w podanym przez Ciebie źródle, ścisłych reguł nie ma. W szczególności dopuszone jest zapisywanie myśli dokładnie tak jak dialogów. Czyż nie?

W komentarzach robię literówki.

HollyHell91 – dziękuję za uwagi, wcześniej prawie nie było uwag korekcyjnych, a i ja nie wyłapałem wszystkich babołów. Tekst jest już poprawiony, zaś poniżej ustosunkowuję się do kilku drobiazgów.

 

Co to jest synczok? Google nie wie.

 

Widać google jednak nie wszystko wie wink. Neologizm. Syntetyczna czekolada, czyli jakieś takie futurystyczne czekoladopodobne g..no.

 

Deszcz przestał padać kilka godzin temu, ale krople nadal ściekały po żelobetonowych filarach i ścianach domów, zasilając kałuże wypełniające wyrwy w połamanych kamiennych płytach starożytnego chodnika.

 

Oj, to zdanie jest pokraczne i o wiele, o wiele za długie. Spróbuj skrócić albo rozdziel.

Hmmm, Przeczytałem na głos trzy razy. Długie jest – to fakt, ale rytm ma dobry. Nie widzę problemu. A skoro nie widzę, to po co poprawiać? (OK, brakowało przecinka)

 

Widząc minę byłego policjanta sprzedawca spoważniał i przyjrzał się uważnie kawałkowi ciastka.

 

Ciastka? A to nie jest karp?

 

Nie, ciastko w kształcie ryby. Jest to dość dokładnie wyjaśnione w tekście. Nazwa po wietnamsku faktycznie oznacza karpia. Natomiast za 300 lat…

 

Uspokoiła się, to chyba tylko to, ta cisza.

 

Nie rozumiem tego zdania.

 

To zdanie jest “chaotyczne”, bo opisuje stan osoby nagle wybudzonej ze snu. Dalsza narracja chyba wyjaśnia sprawę.

 

Pozdrawiam i także życzę wszystkie dobrego w NR24!

W komentarzach robię literówki.

“Nie ma wesołego świątecznego klimatu i reniferów” – nie ma też (prawie) tematu “świątecznego” – tzn. jest on pretekstem, sam “prezent” też jest wstawiony nieco na siłe, i to w zasadzie jest jedyna wada tego bardzo dobrego opowiadania. Zgadzam się też z szanownym BosmanMatem, że brakuje trochę kontekstu i przedstawienia świata. Ot choćby – z czego wynika uprzywilejowana pozycja narratora?

Ale, tak ogólnie to – GRATULACJE!

W komentarzach robię literówki.

Zabawne, lekkie i optymistyczne. Jest trochę usterek:

 

Spostrzeżenie Kevina, że na imprezie są wyłącznie postaci nie lubiące ludzi jest moim zdaniem niepotrzebnym spolilerem.

 

Chwilę później opuścili niewielkie, wynajmowane mieszkanie.

 

Jesli chcesz zaznaczyć, ze wynajmowane to chyba lepiej wcześniej to zrobić. Tu trochę razi.

 

W końcu dotarli do starej, wyraźnie kontrastującej z tą częścią aglomeracji,

 

-->

W końcu dotarli do starych, wyraźnie kontrastujących z tą częścią miasta zabudowań (?)

 

Generalnie cały ten akapit trochę jest koślawy. Np. katedra jest obok(?) ale potem chyba okazuje się, że w niej był(?) Może się nie połapałem, ale warto by ten akapit trochę podczyścić.

 

 co nie znaczy, że tego nie zamurowało.

 

że go nie zamurowało. (?)

 

A przynajmniej nie takiego …

 

-->

może lepiej: nie taki …

 

 

 

W komentarzach robię literówki.

Bardzo ładne i poetyckie. O np. to bardzo mi się spodobało:

 

W skrócie – młody ptak kochał i czuł się kochany. Nie miał wątpliwości, że Jemioła płonie uczuciami do pierzastego wybranka. Z zapałem wymyślał nowe pieśni specjalnie dla niej, a świat mimo zimy nabrał kolorów jak nigdy dotąd. Każdy płatek śniegu krył w sobie tęczę.

 

Coby nie było za słodko, dwie uwagi:

 

  1. Dąb obawia się druida ze złotym sierpem, ale w innym miejscu jest mowa o tym, że las stal się parkiem, co by sugerowało czasy raczej post-druidzkie – ?
  2. Trochę dziwne, że Dąb nie znał podstępnej natury jemioły i jej przyrodzonych, jak się wydaje, knowań. Krótko mówiąc – był trochę nawiny, a jako mądry stary dąb, chyba nie powinien być?wink

W komentarzach robię literówki.

Pomysł i sposób poprowadzenia opowieści od początku do końca bardzo dobry. Może zakończenie sprawia wrażenie ciut uciętego. Nie jest też zbyt jasne jak on ma "powrócić" – tzn. on sam, czy jakiś jego następca? Zapewne limit znaków ciut tu zaszkodził.

Jeśli już miałbym się czegoś czepiać to sposobu wplecenia "steampunkowości" tego świata w narrację. Może to moje subiektywne odczucie, ale wydaje się ona być jakby "obok" opowieści. Świat nie do końca jest inherentą częścia narracji. Weźmy ten fragment:

 

Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem i wiele rzeczy mnie dziwiło. Nie wiedziałem, że tak ogromne, poruszające się na gąsienicach platformy, mogą być wprawione w ruch jedynie za pomocą tłoków uruchamianych przez parę. I że mogą udźwignąć wysoką na dwadzieścia stóp rzeźbę!

 

Jest oczywiście możliwe, że doktor jako pierwszy dał taki pokaz. Ale dla czytelnika brzmi to trochę jak jak gdyby narrator przyjechał właśnie z jakiejś prowincji. A tak nie jest. Z drugiej strony – jeśli doktor faktycznie był nie tylko lekarzem, sprytnym oszustem, ale i konstruktorem maszyn ruchomych jakich świat nie widział, to jest to nieco dziwne bo w paru miejscach jest mowa o różnych pojazdach, automobilach, itp. Czyli takie cuda raczej powinny już być londyńczykom znane.

 

Wec tak… Ale czyta się bardzo dobrze!

 

I parę drobiazgów:

 

Niektórzy lordowie dekorowali nawet swoje powozy parowe

 

Chyba lepiej bez "nawet".

Potem piszesz o "automobilach", wiec może jest tu niespójność.

 

Niestety nie wszędzie panowała atmosfera Gwiazdki i beztroski.

 

Polska "Gwiazdka" nie pasuje mi do tego świata, może sie czepiam…

 

 

Dotyczyła ona sławnego na cały świat w dziedzinie medycyny doktora Paula Showa

->

Dotyczyła ona sławnego na cały świat medyka, doktora Paula Showa. (?)

 

Czasami nie wszystkie bloki znikały natychmiast

 

Jakie bloki? Dalej o nich jest, ale tu jest to niejasne.

 

a ja uderzyłem go łokciem w szczękę

 

To chyba dość trudne i mało skutecznie, nie prościej klasycznie – pięścią?

 

W komentarzach robię literówki.

Skryty, Ambush – dzięki za uwagi i w sumie pozytywne opinie.

Skryty – limit nie wybacza, oczywiście moge mieć do siebie pretensje, że buduję historie za obszerne na limit, z pokorą się przyznaję i sam się za to chłoszczę.

Ambush – ale tak między nami ten Jezusek to trochę był taki na niby… ;)

 

W komentarzach robię literówki.

OMG. Zmutowany reniferek smiley. Lekkie i sprawnie ujęte. Podobało mi się!!!

 

Drobiazgi:

 

Stefan już od dawna nie czuł się tak dobrze. Zmiany go przytłoczyły,

 

Dobrostan kłóci się z przytłoczeniem, które ma IMHO wyłącznie konotacje negatywne.

 

Zaczął biec – w międzyczasie zahaczył ramieniem o framugę.

 

Po co ten nieszczęsny "międzyczas"?

 

Pięć śladów wypluwało krew.

 

Chyba przesada, przy takim krwotoku chybaby już umarł wcześniej. No i ślady (szramy?) wypluwajace krew nie przemawiają do mnie stylistycznie nie trzymaja się kupy jako przenośnia.

 

W komentarzach robię literówki.

Bosmanmat, JPolsky – dzięki za ciepłe słowa!

 

Bosmanmat – w punkt – dokładnie tak jak napisałeś, limit znaków nie pomógł, oj nie pomógł. Ale jest też tak, że lubię pozostawiać otwarte wątki, albo inaczej – lubię zostawiać coś czytelnikowi w domyśle, niech gp uwiera. Nie lubię łopatologii.

 

JPolsky – Aluzja? a skąd., gdzież tam ;-) I tak masz chyba rację z inspiracją przez BR, taki mini-BR wyszedł, tyle, że nie w LA…

W komentarzach robię literówki.

Bo ja wiem? Mi na przykład, w wyniku “przyjęcia” tej lektury, zupełnie randomowo przypomniała się taka sentencja: “Nie chlubą jest uciec przed śmiercią, lecz uśmiechnąć się gdy i ona się do ciebie uśmiecha”. Pytanie też, czy chcemy to koniecznie znaleźć drugiego Cormac’a lub ostatecznie Gaiman’a, czy po prostu pobawić się trochę?

W komentarzach robię literówki.

No, jednak miałem nadzieję do samego końca, że z worka wypadnie łepetyna mamusi pijaczki. Rozczarowany ;) . Pomijając różne drobne błędy formalne, wytkniete już przez o wiele bieglejszych w sztuce słowa niż niżej podpisany, to ten szorcik czyta się dobrze i w zasadzie jedyny grubszy zarzut jaki mam to finał, który mógłbym złośliwie określić “kapiszonem”. Ale, nie. Nie powiem tak, bo taki miałeś pomysł i tak go przeprowadziłeś, więc widać tak miało być i może dał ten finał komuś do myślenia.

W komentarzach robię literówki.

W tekście jest sporo literówek i potknięć językowych, stylistycznych, itp. Są tu jednak lepsi niż ja specjaliści, którzy zapewne niebawem wezmą opowiadanie w obroty. Co sie tyczy formy: początek trochę kuleje, potem akcja się rozkręca i czyta się lepiej.

 

Co do samej treści – gdy w liście prezentów zobaczyłem motyw: “Wigilia w ośrodku dla osób z niepełnosprawnością” zacząłem kombinować jak możnaby podejść do tego tematu. Czysto teoretycznie, bo sam nigdy bym się nie zdecydował. Powiem tak: uniknąłeś wpadki, bo temat jest ciut delikatny, ale też w zasadzie nie wyeksploatowałeś tego motywu. Tzn.: akcja mogła by się rozgrywać równie dobrze w stołówce spółdzielni pracy “Świt” w latach 70-tych, na imprezie firmowej w bigcorpo, etc.

 

Podsumowując – nie jest źle, ale poczułem silne rozczarowanie w ujęciu motywu.

W komentarzach robię literówki.

Dziwne połaczenie stylu i tematyki. Chyba nie do końca zrozumiał, a z komentarzy wnoszę, że nie tylko ja. Parę rzeczy bardoz mi zazgrzytało:

 

"szpony dwa razy dłuższe niż tipsy przeciętnych kobiet. " – Jakiej długości mają tipsy "przeciętne kobiety"? A może przeciętne kobiety nie noszą tipsów? Czy istnieją przeciętne kobiety? Czy mężczyzna nie może mieć tipsów? Tyle pytań, a odpowiedzi brak!!!

 

Człowiek-nieczłowiek, Mikołaj, Mężczyzna – ile osób występuje w pierwszym akapicie?

 

"Aj, aj, sir. " – jeśli tak to chyba: "Aj, aj, ser." ;)

 

"Starożytni pasterze" jak się okazuje nosili turbany, w moje poczucie humoru to nie trafia, ale … może kwestia gustu.

 

 

W komentarzach robię literówki.

Zgadzam się z okrutną dekonstrukcją Tarniny w zakresie: błędów stylu, (braku)logiki, itd. Byłbym bardziej wybaczający w zakresie samego projektu fabuły. Nie jest tak źle jak na debiut. Pomysłów chyba ci nie brakuje. Wykonanie… może nie leży, ale wygląda na to, że zatacza się na czworakach. Zdecydowanie też nie jest to opowiadanie konkursowe. Pewno mogłoby być stosunkowo niewielkiem kosztem, ale obecnie – NIE! Moja rada: czytać więcej i analitycznie pod kątem: składni, nazewnictwa, stylu. Nie zawadzi też zapoznanie się z przytaczanymi przez przedmówców poradnikami.

W komentarzach robię literówki.

Finkla, cezary_cezary, OldGuard, Edward Pitowski, Nova – dziękuję za pozytywne opinie. Poprawiłem przed chwilą sporo literówek (Edward Pitowski – dzięki za korektę!).

Finkla – "Po co ruskim szron?" Nie wiem, ale pomysł pochodzi z autentycznej miejskiej (wiejskiej?) legendy, mówiącej o Ruskich, co kradną śnieg.

 

W komentarzach robię literówki.

O ile kojarzę Twoje wcześniejsze teksty to ten wskazuje na znaczny postęp – gratulacje! Co do oceny to zgadzam się do pewnego stopnia z chalbarczykiem – sceny są dosć luźne i choć połączone osobą bohatera to jednak słabo powiązane. Zgodzisz się też zapewne, że motyw tekstowy (ten z Ksieżycem) jest dodany nieco na odczepnego smiley. Z drugiej strony tekst miał być z założenia “sennym majaczeniem” więc bardziej chodzi tu o poetycznosć wizji niż o logikę. Na koniec – chyba nie wszystkie zasygnalizowane przez komentujących błędy są poprawione. Tak czy siak – punkcik w mojej ocenie się należy!

W komentarzach robię literówki.

Chalbarczyk, NaNa, Ambush, Ananke – dziękuję za pozytywne opinie i konstruktywną krytykę. Baboły poprawiłem. Co do jednego się nie zgadzam: na/w rynku. Zapewne poprawnie jest “na rynku”, ale “w rynku” to tak miły regionalizm! Przykład: W piosence “Żal za Piotrem S” Sikorowskiego i Turnaua spotykamy Piotra S. … “w rynku” wink

W komentarzach robię literówki.

Intrygujące i niełapatologiczne. Takie lubię!

 

Drobiazgi:

 

Kreski dialogowe na początku są bez spacji i generalnie jest z nimi trochę bałaganu.

 

Protestuję przeciwko niemieckiemu “orzełkowi”, daleko mi do poglądów z informacji wiadomego kanału TV, ale nikt w Polsce nie nazywał wówczas tego “orłem” czy tym bardziej “orzełkiem” (niemieckim). Mówiło się na to: “wrona”.

 

W komentarzach robię literówki.

Bardzo śmiałe i oryginalne rozwinięcie motywów, które i w wersji tekstowej i graficznej były moim zdaniem dość niewdzięczne. No i ciekawe podejście do bardzo klasycznego tematu. Styl i składnia pierwszej części są nieco ryzykowne, ale chyba rozumiem intencje. Niemniej, w niektórych obrazowaniach można się zgubić, lub zacząć się zastanawiać, czy to tylko tak na pokaz, czy coś jednak autorce przyświecało smiley.

 

Teraz drobiazgi:

O to:

przez które wyglądały pąki białych kwiatów zwisających z gałęzi perełkowca japońskiego.

 

Może lepiej brzmiało by tak:

przez które wyglądały zwisające z gałęzi pąki białych kwiatów perełkowca japońskiego.

?

 

A tu podmioty i dopełnienia zgrzytają i jest trochę więcej takich miejsc (ale są inni, co lepiej niż ja wyłapują takie rzeczy):

 

Zrozpaczony zaczął machać rękoma do kierowcy, jednak pomimo starań, pojazd nie zwalniał. Rozpędzony wjechał na zebrę, a Lavaro zamknął oczy i popuścił w spodnie.

 

 po czym podbiegł do znajomej pary z wózkiem, która akurat przebiegała przez przejście dla pieszych.

W komentarzach robię literówki.

Podoba mi się, jak połączyłaś różne, nie oszukujmy się, oklepane motywy w zwartą i bardzo zgrabną całość. Zaraz wpisuję gdzie trzeba punkcik! I jedna uwaga kosmetyczna:

 

mocne, zielone pędy oplatają mnie wzdłuż rąk, nóg i tułowia

 

to “oplatanie wzdłuż” jakoś mnie razi, niby OK, ale… no nie wiem.

W komentarzach robię literówki.

Ło panie!I kto to wszystko teraz będzie czytał! smiley

W komentarzach robię literówki.

Nie zaglądałem na listę od dawna, ale widze, że w zestawie nie ma mojego zgłoszenia, więc dla  porządku:

obraz: The Widows Tea Party.

hasło: sprzedawca złych marzeń.

W komentarzach robię literówki.

Chhodziło mi o “termin” pokazujący się na liście konkursów. Z góry przepraszam, może nie rozumiem, co ten atrybut oznacza.

 

W komentarzach robię literówki.

Termin jest źle podany: 21.9.2023.

W komentarzach robię literówki.

O! Jeden obraz został, no to przynajmniej prosty wybór: The Widows Tea Party.

A hasło: sprzedawca złych marzeń.

W komentarzach robię literówki.

Fajny pomysł!

W komentarzach robię literówki.

Opowiadanie jest z kategorii humorystycznych więc trudno się czepiać o szczegóły naukowe, bo można uznać, że specjalnie są przedstawione pobieżnie, niedbale, albo ironicznie. Niemniej jeśli intencja taka jednak nie była, to zwróć uwagę, że:

 

– Poruszanie się po układzie słonecznym z prędkością równą 1/10 prędkości światła jest niepotrzebne i niepraktyczne, a w dodatku skończy się fatalnie dla podróżnika (przestrzeń w US jest dość zaśmiecona, a kolizja z najmniejszym pyłkiem przy takiej prędkości skutkować będzie mniej więcej tym samym co wybuch bomby wodorowej).

– Na Marsie już jest atmosfera.

– Czy nie dało by się wymyślić czegoś bardziej nowoczesnego w zakresie techniki komputerowej niż: “jądrowe baterie i rozwój mikroprocesorów”?

– Po co redukować wiatr słoneczny?

 

Tak się tylko czepiam, bagaż wiedzy technicznej i naukowej to cieżkie brzemię wink.

 

W komentarzach robię literówki.

Hmmm. Za mało opowiadasz, aby to było choć trochę spójne.

 

Bardzo dużo błędów formalnych, są tu lepsi niż ja eksperci w ich wytykaniu, ale tak na szybko:

– Interpunkcja!

– Niepoprawny sposób zapisu dialogów

– Nie ten znak cudzysłowu. (Stosujesz pojedynczy apostrof, ale w większości, jeśli nie we wszystkich przypadkach, te cudzysłowy i tak są zbędne!)

– Trochę nieporadności językowej: “Pompujące serce nie odpuszczało ciężkiej harówy” – to piszesz mroczny i zagadkowy tekst, czy barową powiastkę o pracownikach fizycznych?smiley

 

Na tym portalu znajdziesz łatwo kilka naprawdę dobrych tutoriali dotyczących np. zapisu dialogów.

W komentarzach robię literówki.

Fajne, daję punkcik.

Jedna uwaga, czytałem to siedem razy i ciagle brzmi mi źle:

odczułem już tylko ciemność…

Na pewno ciemność można odczuwać, ale jakoś tak w tej końcówce nie brzmi to dobrze.

W komentarzach robię literówki.

Dziękuję komentującym: Koala75, Jim, Abush, BardJaskier, Bruce, Fascynator za ciepłe słowa oraz korektę. Dziś wstawię poprawki. W sumie, to mogłem wrzucić wersję nieskróconą, bo limity konkursowe nie obowiązują w tym momencie, ale niestety tnąc nie zachowałem oryginału sad.

W komentarzach robię literówki.

Młody pisarz, MetronomeArthritis, Bravincjusz – dziękuję za pogłębione uwagi. Podjęliście wspólnie wątek krytczny dot. “brutalności”. Oczywiście z opowiadaniu z limitem 20k znaków trudno o pełen obraz “antropologiczny”. Musiałem skupić się na fabule i i tak wycinalem spore kawałki dot. przedstawionej społeczności. Powiem jednak tak (co zresztą zauważył MetronomeArthritis): popatrzcie na Scytów, czy ludy obydwu Ameryk prekolumnbijskich – ich cywilizacje przepojone były przemocą. A u mnie ta przemoc jest punktem wyjscia do … czegoś innego.

W komentarzach robię literówki.

O! Czwarte miejsce – podobno najgorsze!  laugh

 

Gratulacje dla zwycięzców!!! Niestety z powodu rozlicznych obowiązków tym razem nie miałem czasu na pważnie pochylić się nad tekstami i zagłosować.

W komentarzach robię literówki.

BarbarianCataphract – obrazek zabójczy! Jakieś AI? smiley

Shanti– różny zapis dialogów jest celowy, wynika z objętości wypowiedzi i kontekstu, jest to formalnie dopuszczalne, zwłaszcza jeśli takie fragmenty nie sąsiadują bezposrednio ze sobą. Okazjonalne powtórzenia są celowe, w końcu jest to narracja barbarzyńcy-naukowca a nie literata… Co do innych kwestii – jak zwykle – limit 20k.

Outta Sewer – dzięki za wyłapane błędy! Poprawię.

Irka_Luz – ktoś już to wcześniej podnióśł, tj. kwestię “realizmu” takiej kultury. Kłopot w tym, że dysponując 20k znaków nie da się pewnych rzeczy wytłumaczyć, choć zapewniam, że dałoby się stworzyć teorię uzasadniającą przterwanie takiej cywilizacji. Bardziej okrytne też dawały sobie radę jak uczy nas nauka smiley.

Krokus – no i weź takiemu dogódź: raz mówią, że fragment to źle, a jak całość zamknięta, to powierzchowne! wink

 

Dziękuję też hurtowo niewymienionym za uwagi, pochwały i krytykę.

W komentarzach robię literówki.

Powiedziano już wiele, więc ja tylko napiszę: “śmiałe”.smiley

W komentarzach robię literówki.

Tak na początek – ja nie “Loża”, ani nikt ważny, ale zdajesz sobie sprawę, że długość o 4k przekracza limit? Nastawiasz się na karne czytanie 50% opowiadań? laugh

W komentarzach robię literówki.

Czeke – Dzięki za miłe słowa. Wadi to nie nazwa własna, a określenie rzeki okresowej.

 

Finkla – Czy uratował świat? Otóż uważam, że metaforycznie tak. Np. uratował świat swojej cywilizacji przed zapomnieniem opisując go! Co do organizacji społecznej – wydaje mi się, że można z problemu wybrnąć na wiele dość oczywistych sposobów, niestety – znaków zabrakło…

Długość: tekst mieścił się w limicie, ale w trakcie betowania nieco spuchł.

50% tekstów “za karę” – czemu nie! wink. Bo i tak parę już przeczytałem. Ale przy pomocy delikatnych zabiegów preparatorskich udało mi się przed chwilą osiągnąć nieco poniżej 20 000.

W komentarzach robię literówki.

Walczmy ze stereotypami :-)))

W komentarzach robię literówki.

Bardzo dobre.

 

 Lem – “Altruizyna” w nowej odsłonie?

 

Ale jeden protest “mecze z kilkuletnimi synami.” Ja bardzo przepraszam, ale dziewczyn(ki)/y też mają prawo lubić i grać w piłkę kopaną a nowet chodzić na mecze (znam takie osobiście).

W komentarzach robię literówki.

Inanna, SNDWLKR, Zanais, gravel, betojowiczki, et al. – dziękuję za opinie i uwagi, poprawki niebawem naniosę hurtem.

 

Inanna – muszę odnieść się do ważnego tematu słomy – z całą pewnością masz rację (w naszym świecie), ale w moim – kto wie, może jakoś słomę są w stanie sobie zorganizować, jakieś słomodajne rośliny?

 

Zanais – co do “słabych” czarnoksiężników – dobrze to wychwyciłeś! Chciałbym aby: (1) czarnoksiężnicy się pojawilil (genre teo wymaga); (2) nie zawracali za bardzo głowy.

 

Przy okazji: skoro moi barbarzyńcy zostali już porównani lub przynamjniej kojarzyli się z: indianami, wikingami, dothrakami oraz “conanowcami” to niniejszym stwierdzam, że stworzyłem najbardziej generycznegego i uniwersalnego barbariana ever. Dziękuję za uwagę! winkwinkwink

W komentarzach robię literówki.

Dziękuję za pozytywne opinie smiley

Bruce – dziękuję za uwagi, jak widać auto-korekta nie ma szans wyłapać pewnego rodzaju błędów wink

 

Bardjaskier – może faktycznie moi “barbarzyńcy” są trochę jak indianie bo “wódz” i konie, itp., ale: (1) znają hutnictwo metali; (2) żyją w innym otoczeniu kulturowym. Jeśli już do kogoś porównywać ten wyimaginowany lud, to może do Scytów, albo ludów północy Europy / Syberii? A czy spełnia i czy nie spełnia? Nie wiem, raczej staram się pisać opowiadania natrojowo / refleksyjne, a nie “wartkiej akcji”, choć ciut akcji jednak tu jest!

W komentarzach robię literówki.

~Koala75 – to oczywiście świadome nawiązanie do klasyki: “stąd żółwie wyszli” laugh

Dzięki za opinię, a baboł poprawiony.

W komentarzach robię literówki.

PS przepraszam wszystkich czytelników za zamieszanie spowodowane tak duża zmianą. Nie wpływa ona w zasadzie na fabułę, ani na przesłanie, niemniej jakieś 25% tekstu zostało przeflancowane.

W komentarzach robię literówki.

Michał Pe, Gravel – posłuchałem. Tzw. “major edit” w środkowej części. (Czy to jest legalne?). Jeśli macie czas i ochotę to będę bardzo wdzięczny za opinię.

 

Tekst został poprawiony – wymiana środkowej części między “***”

W komentarzach robię literówki.

Nowa Fantastyka