Profil użytkownika


komentarze: 7, w dziale opowiadań: 7, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję! Wszystko poprawiłem (tylko treść nadal taka tam, ot, spacerek)

Nurkowania w górę osobiście nie widziałem, chyba że byłaby to góra piasku – tak jak był w tekście dół w piasku.

Tam się zdanie raz otwiera wielokropkiem, bo zaczyna się scena dość oniryczna.

Co do reszty to przepraszam za niekompetencję i jeszcze raz dziękuję za pomoc, wielu z tych błędów bym sam nie wyłapał (i dwakroć przepraszam za te, które już wiedziałem, że są błędne, a jednak nie przejrzałem jeszcze raz tekstu).

 

Ok, dziękuję, mam kolejną literówkę i dwa poważne błędy (o oczach absolutnie nie wiedziałem, dziękuję).

Chwilunia. Nie podoba się, okej, pojął. Ale gdzie te “za wiele” błędów? Doń – nie wiedziałem, że nie stosuje się w liczbie mnogiej, bardzo dziękuję. Wszystek sił jest też głupią gafą, powieloną od innych i mea culpa; za to wytknięcie również dzięki. Z kolei o ile rzeczywiście w zdaniu o pniu należy dodać to nieszczęsne “on/pień” (o ile, w co wątpię; istnieje coś takiego jak domyślność czytelnicza, ale ręki nie dam, że tu wołanie o puryzm jest faktycznie na miejscu, nie mam żadnego tytułu profesorskiego i zwyczajnie nie wiem, czy faktycznie jest błąd – o ile jest, jest to jedyny poważny błąd z wymienionych) to też dziękuję za tę poprawkę.

Mamy trzy tycibłędy i parę literówek (ewidentnych, brud, dwa skóry – były bukłaki wcześniej – oraz ów, które w dalszej części tekstu jest odmieniane poprawnie, jeśli szukać potwierdzeń – a zakładam, że i tak mi się nie uwierzy, iż znam taki elementarzyk; ino nie wiem jeszcze, skąd takie podejście; odsyłam do innego tekstu, który tu zamieściłem, gdyby było mało dowodów, nie edytowałem) to gdzie to “za wiele”? O ile pamiętam, bestia pojawia się wcale późno w tekście. Tyle przeczytane, ale za dużo błędów – trzy, minimalne potknięcia. No to jak to w końcu jest? Co się tak naprawdę nie podoba? Za długo? Nuda? Okej, to jak najbardziej przyjmę. Ale po co te łapanki na siłę? O co tu chodzi?

I ja nie mówię, że błędów nie ma (one są oczywiste, znajdziemy w swoich tekstach wzajemnie zawsze niejeden, to nie jest finalna wersja a ja nie jestem stary wyjadacz, no jasne że nie) ani że nie ma oznak nieporadności – sam widzę tych drugich całe multum. Tylko że komentarz wyżej tego nie wykazał; jeno nikły promil. To i nie wiem, jak go rozumieć.

Dziękuję za przeczytanie :)

Najgorsze jest to, że urywki brane za poetyckie są po prostu dosłowne – na Ziemi Widmo, gdzie toczy się akcja, najdosłowniej cisza włada wszystkim i jest osobowa, piasek syczy, nieba robią dziwne rzeczy, ptaki znikają i pojawiają się nagle. To duch dawnego świata, tu się dzieją rzeczy dziwne i majace związek z fabułą, tej ostatniej jest tu wręcz przesyt, zrozumiałbym zarzut, że występuje zbyt wiele niejasności, bo fakt, napomyka się o wielu rzeczach a wyjasnienia mają przyjść potem. Ja rozumiem taki odbiór, absolutnie się z nim liczę, jednak tu jest mniej egzaltacji niż się tekstowi zarzuca i trochę głupieję; tak, ja wiem, że tekst ma się bronić sam i że skoro tego nie robi, najwidoczniej nikt tego nie przeczyta z dosłownością, o jaką się autor prosi, trzeba coś zmienić, rażąco zaznaczyć. Pojmuję to i mam teraz przynajmniej coraz więcej pewności, że tak własnie jest. Nigdzie się jednak nic na silę nie dzieje, używam, zdaje mi się prostego języka. Bardzo proszę o jakieś konkrety (kogokolwiek) i nie, nie ma obrazy, spoko. Ja tylko potrzebuję paru przykładów, gdzie co jak jest źle? Gdzie ta egzaltacja i czemu jest zła, czemu z niej nie korzystać? A jeżeli jest PRZEegzaltowane, naprawdę potrzebuję przykładów. To taka prośba, bom zdesperowany, nie zrozumcie mnie źle, ogóle opinie, że jest ciężko i coś na siłę przyjmuję, ale jak na razie nie widzę tego, ja tego zobaczyć nie umiem, może kto pomoże?

Dzięki raz jeszcze :) Gorąco pozdrawiam!

A to dziwne, faktycznie, dobrze, że zauważyłaś, już poprawiłem. Nie, nie jestem kobietą.

Ja absolutnie wdzięczny jestem za tknięcie tekstu i powtarzam, że wszelką krytykę przyjmuję, ba, jeśli chodzi o znużenie nawałą tekstu, to już się z taką krytyką spotkałem – on i tak już został uszczuplony. Ciekawiłem się tylko, czy wszystkie te uwagi są do końca przemyślane, toteż się do nich odniosłem. Tak po prostu.

 

Trochę nieszczęśnie przyznałem, że to fragment, w zasadzie tekst mógłby robić za oddzielne opowiadanie, choć o wątpliwej wartości imo (ot nietypowa bitwa, prawie żadnej puenty, sporo niewiadomych i nazw własnych) i tak się zastanawiam, czy tego nie zrobić. Chyba nikt nie poczułby się oszukany, co? W końcu chodzi mi o to, żeby zebrać co więcej głosów na temat tego, jak się toto czyta. Naturalnie to tylko pytanie-prośba i nie wymagam pozytywnego rozpatrzenia, acz byłoby miło.

Niebawem zamieszczę coś, mam nadzieję, bardziej przystępnego :)

Dziękuję za wypowiedź :)

Rzeczywiście, średnio co druga osoba odpada przy mojej opisowości, przeciążonej poetyką i motyką. Mam wielką trudność w redukowaniu tekstu, przyznaję, tym bardziej, że nie każdy odpada i jednak rzecz docenia, a wówczas – bądź tu, autor, mundrym :( Nie widzę w skracaniu czy upraszczaniu narracji żadnego problemu – jedynie nie bardzo umiem to zrobić; a to różnica, proszę mi wierzyć. Beztalenciem no :(

 

Zaślepia zmieniłem na oślepia, dziękuję.

Noworodzony to oczywisty neologizm, ale kapka intuicji sprawi, że każdy się rozezna odpowiednio w jego znaczeniu. Ja wiem, że ja nie Lem, ale no c’mon. To bardzo proste.

Przystaje – przystanąć, nie przystać. To się widzi po kontekście przeca. Tak czy inak dziękuję za wytknięcie, przemyślę to zdanie; w końcu, jak się rzekło, żaden ze mnie Lem i u mnie to najwidczniej nie przejdzie.

Potwory z piasku – wydmy. Nawias następuje po wydmach, znajduje się więc w nim ich dodatkowy opis. Tak, wiem, że w kichę on i za ciężki, pewno do redukcji, wszystko powinno się czytać szybko, najlepiej w biegu do pracy, postaram się nad tym więc popracować. Przecinek przed “o” jest dyskusyjny, ale widzę, że przydałby się, bo rani oczy i głowa boli jak się czyta.

Powtórzenie być?? Naprawdę? Jednak chyba dobrze, że nie czytała pani dalej, bo strasznie powtarzam “i” – od pani na pewno bym za to oberwał, coś czuję.

Z tymi tabunami jest zabawnie, bo wcześniej miałem dobrze (identycznie sprawa ma się z “wyblakle” – ale to już sam zmieniłem sufiks, najzwyczajniej dlatego, że podkreśla mi to jako błąd. Muszę się po prostu poradzić kogo wykwalifikowanego)… Także wielkie, wielkie dzięki! :) Jednak trzeba sobie bardziej ufać.

Forma mianownikowa grzbiety jest intencjonalna. Czy naprawdę nigdy nie spotkała się pani z takim brakiem deklinacji? To może być zabieg chybiony i godny potępienia, ja nie przeczę, ba, pewnikiem tak jest, w końcu czemu nie, im więcej wpadek tym lepeij, ale w zasadzie… czemu? Sienkiewicz to też nie ja, zatem pewnie dlatego. No trudno, poprawię się. Słowo!

Nie wiem, jaki jest problem w rozłożystym, naprawdę. Przepraszam. A co to znaczy, że rozłożyste jest drzewo? – taka podpowiedź, retorycznie pytam.

O, mozołu dwukrotnego nie postrzegłem! Dziękuję!

Bolun to przedstawiciel rasy, występującej w powieści, lecz autor nie zadecydował, aby narrator w tym miejscu podjął się jego prezentacji.

 

Bardzo dziękuję za wszystkie uwagi i ocenę ogólną. Postanawiam poprawę. Widzę niestety, że nie miała pani najmniejszej przyjemności z tekstu, nad czym boleję. Przystawała pani w drodze, wyłapując potknięcia, a po znacznej części z nich poznaję, iż bynajmniej nie chciała pani dać tekstowi szansy, pozwalając poprowadzić się przez inny świat i wciągnąć w wydarzenia. Mam podobnie, gdy czytam amatorów, takich jak ja. Zupełnie, jakbym czytał coś swojego – a czytając w zasadzie zawsze liczę na wyłapanie błędów/niedoskonałości; toteż nie czytam dla przyjemności. Ot i żadna z czytania korzyść. Jakkolwiek wiem, że styl mam ciężki (absolutnie nie dyskutuję z tym, że coś się tu komuś nie podoba i jest fe, co to, to nie, przyjmuję na kark) to jednak do takich powieści (zresztą do każdej, jak sądzę) trzeba usiąść sobie na spokojnie, a nade wszystko zaufać autorowi. Inaczej podobna opisowość idzie w gwizdek, bo odbiorca już czeka na miecze i cycki, a tu pustynia i jej tysiąc poetyckich twarzy, bleh :( No wiem, lipa. Przyjmuję do wiadomości i, jako się rzekło, postaram się poprawić!

Kłaniam się najniżej.

 

Nowa Fantastyka