Profil użytkownika


komentarze: 696, w dziale opowiadań: 506, opowiadania: 299

Ostatnie sto komentarzy

jeszcze całkiem niedawno (lata 50, początek 60) takie publiczne zachowania jak trzymanie się za ręcę, obejmowanie i całowanie, uważane były za coś w bardzo złym guście i nieprzystojące osobom chcącym uchodzić za kulturalne i zdrowe moralnie.   Tak bardzo boli mnie to, co na temat mojego kręgosłupa moralnego mieliby do powiedzenia ludzie żyjący w latach 50'… ;-)

I co z tego? Kto się czuje urażony nie musi czytać Tuwima. Jestem wielkim wrogiem poprawności politycznej w jej obecnym wydaniu, a to, co zaprezentował twórca tematu przyprawia mnie o torsje.   Uważam, że kwestie, które są teraz na cenzurowanym przez wszędobylską poprawność polityczną powinna załatwiać sprawa zwykłej, ludzkiej kultury osobistej. Wolność słowa daje nam możliwość powiedzenia wszystkiego o wszystkim, lecz zasady poprawnego zachowania każą nam to powiedzieć tak, żeby inni nie poczuli się obrażeni. Jeśli nie wiesz jak coś powiedzieć – milcz, zamiast gadać głupoty, jak rinos o seksie analnym kobiet. Dawno większych bzdur nie przeczytałem.

Nie mówię, że chciałbym obejrzeć czyjąś śmierć, tylko że nie powinno nas to przerażać. Ja swoim bliskim i znajomym też życzę dobrze, ale jeśli ktoś ma umrzeć - umiera i nic nie da się z tym zrobić oprócz pogodzenia się z rzeczywistością.

Co jest takiego obmierzłego w śmierci? Jest naturalną konsekwencją życia.

@Finkla - to się tylko wydaje wszystko tak okropne. Zapewniam Cię, że kiedy przyjdzie co do czego i masz sobie popatrzeć na to co ma człowiek w środku - wtedy nie jest to specjalnie przerażające.

 

Co do zabijania postaci - zabijanie ich da samego zabijania to nic dobrego dla historii. Śmierć bohatera musi mieć sens fabularny i coś sobą przedstawiać, chociażby to, że śmierć czasem nie ma sensu (a powinna mieć).

brajt - ja też zaczynałem od space opery. Napisałem pięć pełnych stron w zeszycie w kratkę (to miała być oczywiście powieść, a najlepiej wielotomowa saga) i uznałem, że zmaknąłem fabułę główną i nie ma o czym pisać. :-) Miałem chyba 6 albo 7 lat i pochłaniałem książkę za książką w tempie przynajmniej dwie tygodniowo.

pozałamywałam ręce nad brakiem logiki (chrześcijaństwo w świecie bez Boga?)  - ateiści powiedzieliby Ci, że to samo mas zna codzień. :D

Jakieś wartości, mój drogi, przetrwały. Choć być może nie takie, jakie widziałbyś u wszystkich. Nie wyznaję Twojej wiary i nie czuję się cząstką czegoś większego, jak Twój naród. Jeśli coś mi się przestanie podobać, to zmienię obywatelstwo i nie będziesz musiał dłużej znosić kogoś takiego jak ja na łonie Twojego wymarzonego społeczeństwa idealnego, w którym istnieje miejsce wyłącznie na jedyny słuszny pogląd. Widzisz się już w roli wielkiego cenzora nowego, lepszego ładu? Twój gniew i przebijająca spod niego chęć destrukcji wszystkiego, co nie po Twojej myśli zastanawia mnie. Skąd ta nienawiść?

Ja tam zawsze myślałem o sobie jako o lewicowcu, lewaku i liberale, poza tym mam mocno libertyńskie skłonności, wię wszystko się zgadza. A próba zniewagi przez Roberta Oszczyka poprawia mi humor. ;)

Dość powiedzieć, że "Times" umieścił tę serię na liście "100 dzieł literatury, które każdy powinien przeczytać". Książkowa wersja (koniecznie kup tę zatytułowaną "Zorze północne" <-- taki tytuł nosi pierwszy tom serii) jest troszkę bardziej poważna, głęboka i okrutna. Seria jest przede wszystkim bardzo dobrze napisana, porusza tematy wielkie i ważne, nie stroni od pytań ostatecznych, a wyobraźnia autora i kreacja postaci są nie do przecenienia. Według mnie najlepszy technicznie autor literatury młodzieżowej, a seria przynajmniej tak dobra, jak Potter, jeśli nie lepsza. To trylogia, swoją drogą.

Po prostu nazwisko brzmi nieco rosyjsko. A gdzie my im tam będziemy pomniki stawiać, zamachowcom i mordercom...

Cóż,  Pottera poznałem w wieku prawie 11 lat i byłem jedną z tych osób, które zassały się do tego stopnia, że oczekiwały na list z Hogwartu, albo innej polskiej szkoły magii i czarnoksięstwa. Ta seria towarzyszyła mi przez wiele, wiele lat i naprawdę wspominam ją bardzo dobrze. Oprócz ostatniego tomu, który jest niebotyczną klęską.

 

"Igrzyska Śmierci" przetrawiłem całkiem niedawno i w sumie nie powiedziałby, że jest to całkiem młodizeżowa literatura. Może myślę stareotypami, ale dziwi mnie, że napisała to kobieta. Ostatni tom jest tak okrutny, że aż momentami nieprzyjemny. Seria podobała mi się i muszę przyznać, że odniosła całkiem zasłużony sukces.

 

Co do "Zmierzchu" - również czytałem. Mam koleżankę zachwycającą się tą lekturą, więc musiałem zajrzeć. Idiotyzmy zawarte na kartach tych powieści niemal zdeformowały mi czoło od facepalmów.

 

Najlepszą młodzieżową lekturą, na jaką się natchnąłem wydaje mi się być seria "Mroczne materie" Philipa Pullmana. Coś pięknego. Na podstawie pierwszej części nakręcono niedawno film zatytułowany "Złoty kompas" i mimo że był całkiem niezły, to nie oddaje ducha powieści w najmniejszym nawet stopniu.

 

Do literatury młodzieżowej zaliczyłbym także powieści R. A. Salvatore'a i jego naśladowców wydawane pod szyldem "Forgotten Realms". Jak byłem mały to się strasznie jarałem przygodami Drizzta Do'Urdena. ;)

 

"50 shades of Grey" to jest jakaś koszmarna porażka. Jak w ogóle zeszliśmy na temat tej książki w temacie o literaturze młodzieżowej? Wiecie co tu jest najgorsze? Te półki w Empikach pełne naśladowców tego chłamu... Straszne.

Dobrze więc, że nie żyjemy w Polsce przedwojennej i niektórzy z nas nauczyli się kalkulować straty. Popełnianie histerycznych zbiorowych samobójstw, jakkolwiek epicko by nie wychodziły na filmach nigdy nie będzie dobrym sposobem pracy na rzecz ojczyzny.

 

Poza tym - ja nie jestem patriotą. Staram się robić ile mogę dla ludzi wokół mnie, ale losy Polski i naszego narodu rozpatruję w kategoriach abstrakcji.

Czesto zgadzam się z AdamemKB. Teraz jednakże zgadzam się z Nim w sposób doskonały. Ponadto dodam, że naród jest abstrakcją.

Twoja uwaga pewnie nie zostanie wysłuchana, bo mam wrażenie, że nikt z Twórców od dawna tu już nie zagląda. Mimo tego masz słuszność. Widziałem tylko kilka sekund z tej walki, ale to, co widziałem nie wyglądało dobrze. Istotą choreografii jest to, żeby nie wyglądała na choreografię. W walkę można uwierzyć tylko, kiedy doskonale imituje prawdziwą, albo jest na tyle epicka i z kosmosu, żeby widz nie miał ochoty się nad tym zastanawiać. Nie wiem, czy Twórcy to osiągną, czy nie, ale pozostaje mi mieć nadzieję.

 

Dalej trzymam za Nich kciuki. Może coś ruszą na tym polu u nas. ;)

Stefan.kawalec -Dziękuję!

 

Ja za to jestem wysoki, chudy i żylasty. Poza tym przeżyłem cztery lata na Prawie z długimi włosami, co świadczy o znacznej odporności psychicznej.

Finkla - bo Aztekowie są bogaci, a składki zasilą podupadający unijny budżet. :P

Eurodeputowani drepczą wolno bo są leniwi i nieruchawi od gnuśnienia w ławach Parlamentu Europejskiego, a poza tym muszą jeszcze wrócić , a po drodze różne rzeczy zdarzyć się mogą.

 

Dziękuję! :)

Z prawniczeniem jest jak z pisaniem. Nie ma się co chwalić, że piszesz. Dopiero kiedy dobrze piszesz, możesz się tym pochwalić. ;)

Ja bym powiedział: "powstały". AdamKB jest więc krytykiem powstałym, co krytykę ceni wyżej niż krytykanctwo, a nie jest to dzisiaj aż tak znowu częste. Nie ma za co. :P

"Panowie przyszli prawnicy, tylko nie zapałajcie pragnieniem ujęcia portalu w sztywne ramy paragrafów.  :-)"

Nie lubię sztywnych ram paragrafów, jestem fanem koncepcji prawa natury. :) Ty upadłym aniołem? Prędzej upadłym diabłem (w sensie, że upadłym w drugą stronę - czyli diabłem po jasnej stronie mocy). Swoją drogą, jakie jest przeciwieństwo słowa "upadły"?

 

Dziękuję za miłe słowa, warto zawsze wywołać uśmiech na czyjejś skrzywionej sesją paszczęce. A jak ktoś nie ma skrzywionego sesją paszczaka to też. ;)

Możesz się nadymać, tylko żebyś nam nie odleciał. Potrzebujemy Cię tutaj. :)

Poprawka słuszna jak najbardziej.

 

Syf. - Na czwartym roku na UAMie.

Witajcie ponownie!

 

Ponieważ sesja na całego, a nużące wałkowanie kodeksów zabija wszelką kreatywność, postanowiłem odłożyć poważniejsze rzeczy na lepsze, bardziej sprzyjające czasy. Taka sobie groteska-humoreska stworzona w przerwie pomiędzy dwoma egzminami. Może ktoś się uśmiechnie. :)

 

Tekst troszeczkę dedykowany AdamowiKB, którego powiedzonko zapadło mi w zwoje mózgowe tak bardzo, że nie udało mi się od niego uwolnić w trakcie i po napisaniu tekstu.

 

Pozdrawiam Was

Naviedzony

Ja w ogóle nie jestem w stanie niczego napisać dopóki nie wymyślę tytułu. Muszę jakoś myśleć o tekście. Poza tym tytuł to taka dyrektywa celowościowa. Ogranicza lanie wody i pozwala skupić się na tym co jest najważniejsze dla tekstu.

Najlepszy tytuł jaki spotkałem to: "Martwa natura z krukami".

Witaj!

Docieram z otchłani czasu, jaki upłynął od publikacji tego tekstu i z miejsca przyznaję, że dziwię się, dlaczego nie wisi przy nim srebrne albo złote piórko. Zaimponowałaś mi wyobraźnią, a niełatwo mi zaimponować. Chylę czoła.

Pozdrawiam

Naviedzony

Wybacz, ale limit znaków karze niemiłosiernie i bardzo chciałbym napisać kilka słów o każdym, ale nie dałem rady. Nie bierz tego do siebie. :) I dziękuję, bo z komentarza pozwolę sobie wyczytać, że Tobie również się podobało.

Nas pytasz? Przecież ten konkurs polega na obrabianiuTwojego lenistwa. :P

Witaj!

 

Ocenię ten tekst w oderwaniu od założeń konkursu, których moim zdaniem nie spełnia. Jako samodzielny kawałek literatury jest mocny, dobrze napisany i daje niezłego kopa. Świetne zakończenie.

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Witaj!

 

Dopiero od niedawna nadrabiam zaległości w tekstach na NF, więc musisz wybaczyć, że nie zajrzałem tu wcześniej. Bajka zdecydowanie pierwsza klasa! Sam chciałbym umieć takie pisać. :)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

(choć odruchowo przeczytałem tytuł jako: WYJAJOWIONY, zupełnie zresztą nie wiem dlaczego...)

Witaj!

 

Będę pierwszym, który Cię pochwali, ale zapewniam, że nie ostatnim. Dobra robota! Ciekawa historyjka i ujęcie tematu, czuć tutaj nowatorstwo charakteryzujące Dicka. Bardzo fajne!

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Witaj!

 

Dobre i bardzo sympatyczne opowiadanko. Nawet morał mi się podoba, choć wolę, kiedy jest bardziej "ukryty". W każdym razie ten tekst to swego rodzaju ewenement pośród morza szpilek wbijanych DJ'owi w siedzenie. Aż się miło na serduszku robi. Zdecydowanie mi się podobało!

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Witaj!

 

Szeroko się uśmiechnąłem, muszę przyznać. Znakomity drabble, jeden z najbardziej zabawnych, jakie ostatnio przeczytałem. :)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Witaj!

 

To nie czarny koń konkursu - według mnie to jego zwycięzca! Znakomity kawałek tekstu, właściwie nie ma się do czego przyczepić. Styl i klimat - wszystko jest. Pogratulować!

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Dziękuję! :)

 

Co do powyższego: cały wstęp to parafrazowany fragment "Ubika", a skoro w oryginale było w ten sposób - nie chciałem ingerować w zamysł PKD.

Witajcie!

 

Taka mała próba sił w temacie konkursu. Może ktoś się uśmiechnie. :)

Wszystkich użytkowników, którzy są dla mnie na tyle charakterystyczni, że postanowiłem "pożyczyć" sobie ich tożsamości na potrzeby tekstu, a którzy poczuli się urażeni tym drobnym żartem z góry przepraszam. Wybaczcie. :)

 

Pozdrawiam Was

Naviedzony

Witajcie!

 

W związku z konkursem mam dla Was zagadkę:

 

W żółtku mi tylko harce i swawole,

a pożytku ze mnie tyle,

ile z pośladów na czole.

 

Kim jestem? :)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

 

P.S. Ja też szykuję tekst. :)

A właściwie kto z portalu wybiera się na Pyrkon? Ja będę. :)

Dobra! Po kolei.

Obejrzałem, posłuchałem i oświadczam, że ostatecznie mnie przekonaliście. Tfu, tfu, odszczekuję wszystko, com kiedykolwiek powiedział i pomyślał. A mówiłem, że wygląda jak materiał z LARPa, myślałem, że nie wyjdzie. Pomyliłem się, bo widząc pasję i zaangażowanie twórców, jestem pewny, że nawet jeśli film nie osiągnie zawrotnego sukcesu (a tak pewnie będzie, bo grono zapalonych fantastów nie jest zbyt szerokie), to ja i tak chętnie wydam pieniądze, żeby móc zobaczyć go w kinie.

W kwestii muzyki. Bardzo pozytywnie zostałem zaskoczony. Muzyka jest śliczna, klimatyczna i dobrze pasuje.

Życzę Wam powodzenia i wszystkiego dobrego. Jednocześnie zgłaszam się na ochotnika, jeśli "Drużyna" potrzebowałaby kogoś o elfickim wyglądzie paszczy i rekomenduje podpoznański poligon w Biedrusku jako miejsce idealne na kręcenie scen leśnych. ;)

Pozdrawiam

Naviedzony

Ostatni. ;)

Miło widzieć, że coś się dziej. Trzymam kciuki.

Tylko że uzbrojenie i sposób prowadzenia walki w tych dwóch epokach, które często dzieli tysiące lat (Władca Pierścieni, Narnia, Pieśń Lodu i Ognia...) w ogóle się nie zmieniają. Ciągle mamy machiny oblężnicze, miecze, zbroje, tarcze, łuki albo kusze... serio nikt przez tyle lat nie wynalazł prochu? :)

Nie zgadzam się. Saruman Biały wynalazł proch! Problem w tym, że proch się nie przyjął, bo Saruman dostał w dupsko pod Helmowym Jarem i pewnie uznano, że jednak proch to kiepski wynalazek. Z drugiej strony, gdybym miał wybierać, czy lepiej mieć po swojej stronie proch, czy Gandalfa, to chyba wybrałbym Gandalfa.

Co do tych tysiącletnich historii i braku postępu technologicznego, to wydaje mi się, że kiedyś czytałem coś o tym. Artykuł? Opracowanie? Nie pamiętam. Pamiętam tylko, że autor postawił tezę, że w świecie, w którym magia jest odpowiedzią na wiele problemów postęp technologiczny jest tak spowolniony, że prawie nie występuje. Wydaje mi się, że to słuszne podejście i prawidłowa zależność - im szerzej dostępna jest sztuka magiczna, tym mniejszy nacisk kładzie się na rozwój technologiczny, bo tym mniejsza jest potrzeba jego zaistnienia.

Witaj!

 

Zupełnie nie rozumiem skąd ta krucjata o tytuł. Jest dobry, mi się podoa. :)

 

Sam tekst też do mnie trafił, mimo, że zasadniczo nie lubię SF. Nie przeszkadza mi to raz, czy drugi napisać coś w tym nurcie i muszę przyznać, że bardzo fajnie Ci to wyszło. Dobry tekst, taki akurat na piórko. Gratulacje!

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Dziękuję, za dobre słowo, tekst niestety nie miał leżakowania, co zawsze widać. Kiedyś pewnie wrócę do pomysłu, tak jak i do paru innych. :)

Nareszcie jakaś klarowność. No, teraz jestem już dobrej myśli i życzę powodzenia! :)

Jestem bardzo ciekaw, jaka będzie ta "naprawdę niezła opowieść". Wiadomo, kto pracował nad scenariuszem? Zazwyczaj poziom polskiej fantasy nie jest słaby, wię zdziwiłbym się, gdyby fabularnie położono "Drużynę".

Jestem pełen obaw o ten projekt, ale i żywię nadzieję, że się uda. Powodzenia!

Mnie trailer zupełnie nie zachęcił. Straciłem przez to serce do tego projektu, a wierzyłem w niego od początku i niecierpliwie wyczekiwałem nowych wieści. Potem zobaczyłem zwiastun i... rozczarowanie uderzyło mnie z siłą dwuręcznego topora.

Obym się mylił, ale sądząc po fotosach i materiale filmowym, wydaje mi się, że niektóre polskie LARPy wyglądają lepiej...

Witaj!

 

Dziękuję, że jednak znalazłeś czas naskrobać te parę słów. Cóż, błędy - jak każde (prawie) - wynikają z pośpiechu autora i ograniczonego czasu konkursowego. Pewnie niezbyt dobrze idzie mi też generowanie dynamicznej akcji, będę musiał popracować nad tym.

Niemniej dziękuję za pochlebne słowo o pomyśle. :)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Witaj!

 

Niezłe, naprawdę niezłe! Co prawda nie zrozumiałem po co robomatka narysowała mapę, ale to może tylko mój problem. Nie podoba mi się tylko to, że przez "opowieści" o pierwszej czwórce bohaterów tak zgrabnie kreujesz historię i tajemniczość, a potem w ostatnim rozdziale - BAH! - i wszystko w kilku zdaniach się wyjaśnia, podane jak na talerzu. Dziwny dysonans pomiędzy zręcznym początkiem, a topornym (jak na Ciebie) zakończeniem. Mimo tego sam koncept na plus, choć jest mi znany już z filmu, którego tytułu nie pamiętam. ;)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Witaj!

 

Naprawdę niezłe, choć mam wrażenie, że zostało przemyślnie zmontowane z akademickich żartów. Mimo tego podobało mi się i wiem, że nikt, kto nie jest studentem nie doceni tego subtelnego humoru. ;)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Też często myślałem o tym w ten sposób. Obiecuję napisać kiedyś, specjalnie dla Ciebie, SF, które zapadnie Ci w pamięć. :)

Klasyczne Fantasy ma pewien dość poważny problem. Problem nosi nazwisko Tolkien. Wydaje mi się, że wszystko, co się pisze w tym gatunku pozostaje nadal w cieniu Profesora. W świadomości zarówno twórców, jak i czytelników pozostaje przekonanie, że jakkolwiek dobre byłoby to, co czytają, Tolkiena i tak nie przebije. Tolkien to zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo dla Fantasy. Z jednej strony był właściwie twórcą współczesnej Fantasy, dzięki niemu cieszymy się nim takim, jakie jest dzisiaj z całym inwentarzem: gier, filmów, książek i RPG.  Z drugiej strony jego dzieła nie sposób przeskoczyć, co destrukcyjnie wpływa na sam nurt i zatrzymuje go w miejscu.

SF ma pod tym względem o wiele łatwiej, bo chyba brakuje mu tak wyraźnej postaci twórcy nurtu, któy swoim dokonaniem przyćmiewa wszystkich późniejszych autorów.

 

Zapomniałem o "Diunie", Herberta. "Diuna" jest dobra. :)

Moja lepsza (i ładniejsza połowa) studiuje m. in. kognitywistykę, czyli nauki poznawcze. Zagadnienia sztucznej inteligencji mam obcykane raczej nieźle i właśnie dlatego się na nie nie rzucam. Zbyt dużo wiem, żeby udało mi się przekonać samego siebie, że mój pomysł nie jest idiotyczny z założenia. :)

 

Co do sci-fi to przyznam, że jestem okazem człowieka, który takowe pisze nie mając właściwie w ogóle pojęcia o tym gatunku. Jedyną styczność z science-fiction miałem przez Lema, Bradbury'ego i zbiorki zatytułowane "Kroki w nieznane". Oprócz tego, SF to dla mnie biała plama na mapie literatury fantastycznej...

Drogi Adamie!

Właściwie... masz rację. :P Nie jestem jakimś ekspertem od "science", niestety, i w każdym następnym tesktem, w którym próbuję podjąć podobną tematykę boleśnie się o tym przkeonuję. Chyba pora się dokształcić. ;)

 

Powyższe zastrzeżenia odbić mogę tylko tak: Lewiatany to gatunek nie do końca zbadany, dopóki nie wyszło w praniu, że aż tak duże ich eksploatowanie doprowadzi do ich śmierci, nikt nie miał o tym pojęcia. Ale zarzut, co do usterki logicznej przyjmuję, rzecz oczywista, bo według mnie nie chodzi o to, co się wydaje autorowi, tylko jakie Czytelnik ma odczucia.

 

Co do "wypocić", to nie mam aż tak negatywnego stosunku do tego określenia. Wolę uważać, że moje "wypociny" to efekt morza wylanego potu, czyli ciężkiej pracy włożonej w to, żeby tekst jakkolwiek wyglądał. Nie próbuję się usprawiedliwiać. Ba! Sam pierwszy chętnie przyznam, że stać mnie na więcej. Tylko, że nie zawsze wychodzi tak jak powinno. I tyle. :)

 

Pozdrawiam Cię

Naviedzony

Jeśli jest słaby, to zapewne lepiej go nie pamiętać. :) Mimo tego cieszę się, że - jak zwykle - wpadłeś, żeby zerknąć, co udało mi się wypocić.

Dziękuję, za bardzo miłe słowa. Co do grafomanii to przyjmuję na klatę. Czasem sadzę takie kwiaty, a potem sam się z nich śmieję, kiedy po raz któyś edytuję teskt. Temu stanowczo zabrakło czasu na odleżenie, bo wrzuciłem go na świeżo po napisaniu i to widać po błędach. Jednak cieszę się, że mimo tego się podobało. :)

Ach, ci hejterzy.

Teraz napisałeś, że jesteś w szóstej klasie, to wszyscy się zachwycili, że nie jest AŻ TAK źle. Jesteś nadzieją narodu. Ale z każdym kolejnym rokiem naród będzie Cię cisnąć mocniej i marny Twój los, jak nie będzie progresu. ;)

Dziękuję. :)

 

Muszę przyznać, że rozważałem tę kwestię, ale uznałem, że nie będę precyzował jak ludzkość poradziła sobie z tym problemem. Wszak grupa konserwatorska nosi skafandry, a reszta pozostaje wewnątrz budynków. Optuję za teorią, że z ciążeniem poradzono sobie podobnie jak z problemem wysokiego ciśnienia na dużych głębokościach. Mimo wszystko uwaga słuszna.

Pozdrawiam Cię również!

Dziękuję Ci! Podniosłaś mnie na duchu. :)

 

Przecinki to moja pięta achillesowa, tak samo zresztą, jak zbytnia uprzejmość wobec moich bohaterów (Ci, Tobie...). Moi beta-testerzy nie widzieli wcześniej tego opka, więc zabiją mnie za te błędy.

 

Cieszę się jednak, że udało mi się Ciebie zainteresować :)

Witaj!

 

Chyba najlepsza miniaturka, jaką tu czytałem z tekstów konkursowych. Podobało mi się.

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Wtaj!

 

Całkiem fajne. Rozumiem, że kiczowatość niektórych motywów zamierzona? Dobrze mi się to czytało i uśmiechnąłem się nawet raz, czy drugi. Jeden z moich faworytów. :)

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Nie, zbulwersowany bym nie był. Byłbym zachwycony. Ale praktyka uczy, że ludzie nie mówią w ten sposób. Nie mówią literackim językiem, tylko potocznym. I jeśli stylizujemy dialog na swobodną rozmowę nastolatków, a nie dysputę mędrców, powinniśmy zadbać o realizm wypowiedzi.

Poza tym, nawet profesorowie prawa sadzą na wykładach takie kwiatki językowe, że bazooka się sama sadza na ramieniu.

Gdzie idziemy?”Dokąd idziemy?

 

Naprawdę uważasz, że taka hiperpoprawność w dialogach jest pożądana? Większość osób, które znam mówi "gdzie", a nie "dokąd". Postaci (szczególnie nastoletnich chłopców) wyrażające się z dbałością o język wypowiedzi byłyby nienaturalne. "Gdzie" pasuje tu jak mało gdzie. ;)

Witaj!

 

Abstrahując od języka, który mógłby być lepszy, to naprawdę spodobał mi się ten tekst. Rany, ja też chciałbym tak pisać w szóstej klasie podstawówki. Przede wszystkim gratulacje, za znakomite zrozumienie, czym jest otwarte zakończenie. Poza tym nie jest źle, choć to fatalne "obrucił" wygląda kiepsko. Pracuj nad sobą, bo masz potencjał. Chciałbym Cię jeszcze poczytać.

 

Pozdrawiam

Naviedzony

No nie wiem. Chyba jednak zostaw tę krótszą. :)

Witaj!

Otwarte zakończenie trochę nie na tym polega. To jest brak zakończenia. Masz jeszcze trochę czasu, dopisz coś. :) Warto, bo aż do samego końca całkiem mi się podobało.

Pozdrawiam Cię

Naviedzony

Według mnie nie. A nawet na pewno nie. Ale granice plagiatu to dość niejasna i rozmyta kwestia. W pierwszej kolejności jest to nieetyczne. W drugiej - podałeś dość hardkorowy przykład. Nawet intuicyjnie można dojść, że coś z tym jest nie tak. Ale już z kolei użycie całych sekwencji zdań, czy słów, które charakterystyczne są np. dla opisu świata przedstawionego, którego jesteś autorem możesz spokojnie wykorzystać, nawet jeśli pojawiły się w innym Twoim dziele.

Rinos - to, że jest niekaralny, nie oznacza, że nie jest nieetyczny.

Heroic? Trudno.

NEED MORE LOTR!

Witaj!

 

Aż się musiałem zalogować, mimo że od dawna tego nie robiłem.

Pozwól, że odpowiem za kolegę:

1) Brak przecinka po "bitwa"

2) Kropka na końcu tytułu

 

Pokory, autorze, bo nigdy do niczego nie dojdziesz.

 

Pozdrawiam

Naviedzony

Nowa Fantastyka