Profil użytkownika


komentarze: 44, w dziale opowiadań: 43, opowiadania: 20

Ostatnie sto komentarzy

@regulatorzy – obraziłem się i nie będę tłumaczył co miał na celu proces… Oczywiście żartuję;) Dla mnie to wskazówka, że nie uwypukliłem tego co chciałem tak jak… powinienem:)

 

@NoWhereMan – dzięki za przeczytanie i komentarz! Oczywiście pozytywna opinia cieszy aż… ,,za bardzo”;)

 

Pzdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej,

 

przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale porwało mnie ,,prawdziwe” życie, no i… wiecie jak to jest:)

 

Dzięki za przeczytanie i wszystkie uwagi. Jak zwykle są bezcenne i jak zwykle… postaram się je przekuć w… w swoją broń:)

 

@Finkla – tekst rzeczywiście ,,stoi”, takie były założenie, nauczka na przyszłość aby od czasu do czasu obudzić czytelnika jakimś kuksańcem;) 

 

@Regulatorzy – ,,Chyba nie do końca wiem, o co tu chodzi…” – to mnie tak ciut zmartwiło;) Mam nadzieję, że zrozumiałaś, że ludzie tez mieli na sobie hologramy, przez co miała się zacierać granica pomiędzy tym co ,,jest” i ,,niby jest”… Jeśli nie, to traktuję to jako swoją dużą porażkę, oczywiście jako narratora:) To miał być główny temat w tekście: życie pośród awatarów, masek, hologramów… życie, które musi być ,,bajką”, bo inaczej jest niestrawne… Życie, które decyduje się wybrać sędzia, choć tak naprawde wie w czym uczestniczy… W każdym razie opinia czytelnika to dla mnie rzecz/nierzecz ,,święta”:)

 

Co do błędów – zaraz poprawie, jeszcze raz dzięki, bo w sumie nic tak nie kształci jak te pogrubienia;)

 

@Deidriu – rozszyfrowałaś moje zamiary i to w perspektywie wcześniejszego komentarza mnie z kolei ciut pocieszyło:)

 

,,Odniesienia do filmów – za bardzo łopatologiczne i one mocno nadszarpnęły atmosferę. Nie wydają mi się konieczne w tekście.” – chodzi o cały wątek napisany kursywą? Czy bardziej o nazwisko reżysera, Łowców Androidów itp?

 

@Koik80 – kumam o co chodzi i się zgadzam. Ostatnio staram się podpatrywać autorów ile dorzucają do dialogu, ale czasami wciąż to kuleje.

Cieszę się natomiast, że czasami płyną, bo to daje mi nadzieję i zachęca aby nadal do tej rzeki wchodzić;)

 

Pzdr!

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej, dzięki za przeczytanie i komentarz! Uwagi biorę sobie do serca:) 

 

Mógłbyś rozwinąć co nie tak w dialogach?:) Za ,,suche”? Za krótkie wypowiedzi? Z tego co zrozumiałem wypowiedzi są zbyt proste i nie za skutecznie wprowadzają w klimat…;) Dobrze zrozumiałem?:)

 

Pzdr! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Dobrze napisany tekst. Przeczytałem z zaciekawieniem. Obcy taki niepozorny, z początku sympatyczny, wręcz nieporadny (miałem skojarzenie z E.T – chce a nie może wrócić do domu:) ), a na końcu okazuje się, że to taka sprytna bestia… 

 

Pzdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Mi się niestety nie spodobało. Przeczytałem do końca, ale nie podeszła mi ani treść ani wykonanie.

 

Co do treści, miał być horror, a po prostu się… nie bałem. Raczej miałem wrażenie, że jest to literacki odpowiednik kina akcji:) Cios był wyprowadzany za ciosem, ale niestety na szczęce nic nie poczułem… Na pocieszenie powiem, że może to być mój problem. Nie potrafiłem obejrzeć do końca takiego filmu jak Constantine, wolę klimat Dziecka Rosemary.

 

Co do wykonania, poniżej co mi się rzuciło w oczy na początku tekstu:

 

,,…bezmyślną kupką popiołu…” – słowo kupka jest piękne, ale bardziej pasuje mi do jakiejś parodii, satyry, w horrorze psuje klimat. Nie pasuje mi tez ten zlepek słów… bezmyślna kupka…;

 

,,Zdegradowane anioły mają naprawdę dużo wolnego czasu, czekając na samoistną destrukcję i zamienieniu się w pył” – tu chyba coś nie tak;

 

,,Może Najwyższy to zauważy i doceni moje starania, chociaż szczerzę w to wątpię.” – rozumiem, że nie chodziło tu o czasownik szczerzyć(np. zęby). 

 

,,Stanąłem przed drzwiami, lecz tramwaj zamiast się zatrzymać, przyspieszył. Skonsternowana para przeklęła cicho i z zakłopotaniem spojrzała na kierowcę. Postanowiłem zignorować to zajście i wysiąść na kolejnym przystanku. Gdy zbliżał się następny postój, pojazd zamiast się zatrzymać ruszył jeszcze szybciej. Mocno zdenerwowany podszedłem do kierowcy. Spojrzałem przez szybę, ale moje oczy ujrzały jedynie garstkę popiołu, na fotelu, przed kierownicą.” – kierowca w tramwaju. Kierowca w tramwaju to motorniczy. zakuło mnie to w oczy, ale może się czepiam… Z kolei dalej wspomniana jest kierownica, według mnie w tramwajach kierownic nie ma, przynajmniej w tych warszawskich jeszcze nie widziałem:)

 

A tak poza tym, widać, że masz wyobraźnię:) Może jeszcze nie do końca okiełznaną, ale coś tam widzisz… Na plus tez końcówka:)

 

Pzdr!

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Congratulazione!;) No… i trochę zazdroszczę;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Dzięki za odwiedziny i opinię!;) Piórko przeszło mi koło nosa i… tylko połechtało ambicję:P Następnym razem nie będę miał litości i… przyceluję w samo serducho;)

 

Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej!

 

Tekst mi się spodobał, choć chyba nie zrozumiałem końcówki:P Utożsamiałem się z bohaterem do momentu aż zapragnął cokolwiek palić…;) Natomiast tęsknota do antykwariatów i starych, ,,przepoconych” książek, z którymi mam wrażenie, że odchodzi bezpowrotnie z tego świata pewna magia, jest mi jak najbardziej bliska. Ja tam był palił audiobooki i ebooki, i takie tam… Choć chyba jestem nieco zakłamany – za chwilę zamierzam wskoczyć z Kindlem do wanny:P

 

Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej!

Przeczytałem do końca, ale z trudem. Może to wina mojego zmęczenia po całym dniu i niższego poziomu koncentracji przy czytaniu, ale tekst zgubił mnie już na początku. Treść niezbyt wciągająca, a do tego są błędy, które nie budzą(niezbędnego) zaufania czytelnika do autora.  

Dużo jest takich wstawek ,,technologicznych” ala ,,naszych małych robotów, z hakowanym mikrokodem.” Może inni to lubią, mi to przeszkadza – nic w sumie nie mówi, a tylko zachwaszcza tekst. 

No, ale cóż.. nie ma co się poddawać. Z każdym następnym tekstem z pewnością będzie lepiej!:)

 

Pozdr! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej ho!;)

 

Dzięki za przeczytanie i opinie, oczywiście za głosy na ,,Tak”, ale też i te na ,,Nie”, które uczą nie tylko pokory;) I co powiedzieć więcej? Smerfy mają u mnie przechlapane… Już im więcej nie zaufam:P Eh, a… wjechały dopiero w ostatniej wersji tekstu:P

 

The Dude pozdrawia i… kłania się nisko!;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! Dzięki za odwiedziny nowo-przybyłym;) A jeszcze większe dzięki za pozostawione opinie.

 

@Werwena – co do zawirowań czasowych, mógłbym się pewnie jakoś bronić, ale już kilka osób też zwróciło na to uwagę, więc biorę sobie tę uwagę jak najbardziej do serca;) Najważniejsze w końcu jest odczucie czytelnika. 

@śniąca – co do (nie)rozpoznania kuzyna, rozumiem wątpliwości, i nawet się nad tą sceną zastanawiałem. Uznałem, że wygra tu pewna względność czasu. W otoczeniu, w którym dorastamy z reguły nie dostrzegamy zmian. Czasem dopiero patrząc na zdjęcia, zauważamy, że ktoś np. mocno osiwiał;) Inaczej jest jak ktoś znika z naszego życia na kilkadziesiąt lat i pojawia się w zupełnie innej postaci. Powiedzmy, że według mnie taka zmiana dla dziecka mogłaby być zbyt szokująca. Nie do końca się też zgadzam, że dziecko, które rejestruje zmiany wokół, jest świadome jak dogłębne zmiany niesie ze sobą upływ czasu. Ale… jak pisałem powyżej, ja mogę sobie filozofować, ale najważniejszy jest dla mnie Wasz odbiór:) Tak więc… dzięki za kolejną lekcję;)

 

Us!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Dzięki za rady! Niewątpliwie się przydadzą. Kiedyś czytałem wywiad z jakimś poczytnym pisarzem i to chyba jednym z tych bardziej ambitnych, który stwierdził, że… przecinkologii za bardzo nie ogarnia;) Nie wiem ile było w tym żartu, w każdym razie pocieszające:) Podejrzewam, że to w dużej mierze, jak zresztą piszesz, w dużej mierze kwestia doświadczenia i… pokory;) Powalczymy, zobaczymy!

 

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Cień Burzy! ;)

 

Dzięki za opinie i szczegółowe wytłumaczenie co na tak, a co na nie;) Z interpunkcją niestety mam problemy – przed edytowaniem tego tekstu, siedziałem nad zasadami, ale jak widać i to nie pomogło. Przecinki mnie nie lubią, póki co… bo łatwo nie zamierzam się poddać:P

 

Peace&love!;)

 

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! Mam wrażenie, że ten tekst może być odbierany jako metafora kontaktów… międzyludzkich;) W końcu w naszym pozbawionym obcych świecie nierzadko dochodzi do takich (nie)porozumień;) Czytało się lekko i przyjemnie, bez żadnych zgrzytów i choć z początku nie mogłem jakoś się przekonać, to skończyłem z uśmiechem na twarzy:) A chyba właśnie o to autorowi chodziło:) Dobry tekst, a zakończenie… świetne! I ta śmieszna duma tak charakterystyczna dla naszego (wielkiego) gatunku…

 

Pozdr! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Annn! Dziękuję Ci za odwiedziny:) Wiadomo, że takie opinie cieszą najbardziej;)

 

Pzdr! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Czołem Wszystkim i każdemu z osobna!;) 

 

@MrBrightside – dzięki za fajną, dokładną recenzję i uwagi!:)

Co do tego czy dziewczynka nie słyszała nigdy o księdzu – ta uwaga już się wcześniej pojawiała, więc się ustosunkuję – uważam, że mogła słyszeć, mogła nawet gdzieś widzieć, a mimo to nie kojarzyć potem dokładnie. Według mnie świat dzieci nie jest do końca sprecyzowany, więc opisy Leny starają się bazować na rozmytych obrazach. Co oczywiście udaje się mniej, czy bardziej;)

Co do tempa i konstrukcji – rozumiem, jak pisałem wcześniej, jako czytelnik, ja w sumie też wolę wartką akcje, jakieś zaskoczenia, tu woda cieknie z kranu w jednostajnym tempie.  Natomiast raczej takie miałem założenie. Szczerze też nie chciałem zaskakiwać jakoś tym duchem.  Ten tekst miał być zaczepny w stosunku do naszego ,,polskiego” podejścia do tematu, ale nie w nachalny sposób. Nie chciałem pisać za specjalnie o cierpieniu, nie rzucać jawnie oskarżeniami, bo to w tej tematyce jest dość oczywiste. Bardziej miało być właśnie obojętnie, dziecinnie naiwnie… Niby nic się nie stało, ale jednak… My, Polacy, nie polubiliśmy jak Gross napisał wprost co mu siedzi na wątrobie(oczywiście generalizuje;)). Więc tu miało być tak: popatrzcie, przecież nic takiego nie zrobiliście… Uznałem, że może takim sposobem nazwijmy to ,,poruszę sumienie narodu polskiego”;) Zresztą ciężko mi to dokładnie precyzować:) No i wyszło, jak wyszło;)

@Finkla – celowałem w przedział 5-7, coś takiego… Tuż przed szkołą, aby już jakaś wiedza była, ale jeszcze nie ,,usystematyzowana”;) 

 

Pozdro serdeczne!;)

 

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Cobold! Dzięki za dokładną recenzję i uwagi – nie ma chyba nic cenniejszego dla rozwoju autora , jak wprawnie punktujące oko czytelnika:) Co do uwag ,,jestem za a nawet przeciw”;) Z tempem miałem delikatne obawy, tekst jest jednak taki jednostajny… Ja, jako czytelnik, preferuję żwawszą akcję, no ale akurat tu zdecydowałem się pójść inną drogą.

 

Pzdr!:)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! Dobry tekst ze świetną ilustracją!;)

 

Napisany sprawnie, prawie bez błędów – prawie tyczy się poniższego zdania:

 

Nie rozumiesz nic, z tego mówię i czuję, jak wszyscy wokół.

 

Fajnie potrafisz chwycić się szczegółów: kolce za oknem, które wracają przed oczy Dżina w mieszkaniu Władzia, czy zdanie ,,Wskazówki starego zegara przytuliły się do siebie przy pozłacanej siódemce” to niby nic takiego, ale mnie jakoś tak nad wyraz umiejętnie wprowadziły do opisywanego świata.

Z kolei tematyka raczej nie dla mnie, więc sama fabuła mnie jakoś nie porwała. Liczyłem też na jakieś mocne zakończenie, no ale nie tym razem;) Na pewno na plus wykreowane postacie. Od Władzia po prostu czuć alkohol…:D A i duet B&B mnie przekonał…

 

A i jeszcze jedno… Czemu ta Kolonia? Niech wpadną do Warszawy, mam kilka spraw do załatwienia…:D

 

Pzdr!;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! No Stephen King to nie jest, ale każdy… od czegoś zaczyna:)

 

Tekst mi się nie podobał. Są błędy, które myślę, że i Tobie przy kilkukrotnym przeczytaniu (co zaleca się każdemu) rzuciłyby się w oczy. Fabuła? Niestety pomysłu jakiegoś porywającego też nie widzę.  

Są natomiast fragmenty, które według mnie dają nadzieję na przyszłość. Tak więc jak lubisz pisać – to z uśmiechem i do przodu!:) Z tekstu na tekst powinno być lepiej.

 

Pzdr! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej, Nowhere! Dzięki, że wpadłeś i za… iście poetyckie podsumowanie;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i opinie. Bardzo się cieszę, że większości z Was nie zmarnowałem czasu i tekst się przyjął;) To naprawdę wielka frajda:) Mam cynk od Leny, że nie spodziewała się tak pozytywnego odzewu na to swoje gadulstwo;) 

 

@Cerleg – z tymi wielokropkami to mnie nakryłeś;) To moja słabość, staram się odkochać, ale to nie takie łatwe… W pierwszej wersji tekstu było ich z dwa razy więcej:)

@Darcon – Po co to wszystko?:) Chyba jakaś chęć prowokacji we mnie była. My Polacy bardzo lubimy mówić o drzewkach w Yad Vashem i to oczywiście dobrze… To piękna karta naszej historii. Natomiast wydaje mi się, że część społeczeństwa patrzy na relacje polsko-żydowskie tylko z tej korzystnej dla nas perspektywy. Chyba ten tekst ma mieć taki przekaz: ,,No niby nic nie zrobiliśmy, ale może jednak…”;). Zdradzę, że tytuł nie jest przypadkowy. Ktoś już kiedyś o Sąsiadach pisał i nie został polubiany…:)

 

Pzdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej, nawet nie wiecie jak cieszą takie komentarze( a może jednak wiecie – coś na jednak łączy;) ). Dzięki wielkie! 

@ocha – z tymi niedopowiedzeniami to jak z chodzeniem po linie, jak się przejdzie to frajda jest, ale bardzo łatwo o dotkliwą wywrotkę;) Na szczęście póki co udaje mi się Was jakoś przeprowadzić na drugą stronę;) Uważasz, że lepiej usunąć tagi? Zastanawiałem się, czy za dużo nie zdradzam, ale w sumie uznałem, że ten tekst raczej nie bazuje na jakimś wielkim zaskoczeniu. 

@Finkla – uznajmy, że dziewczynka, a dokładnie jej duch, została wypędzona na początku lat 90 – pierwsze telewizory z pilotami w Polsce;) 93’ 94? Rzeczywiście jak zaczynam myśleć o dokładnej chronologii wydarzeń, wieku bohaterów, to ciasno się zaczyna robić, ale wydaje mi się, że jeszcze jestem w stanie się obronić:P  

Kuźniakowie byli piekarzami. Uznajmy, że pan Kuźniak wyznaczony został do przewiezienia Żydów przez Niemców. 

Tu mogę wspomnieć, że to opowiadanie zainspirowane jest dość mocno historią mojej rodziny:

– Mój pradziadek – zwykły chłop - został wyznaczony do roli takiego dorożkarza. Miał zawieźć Żydów ze swojej okolicy(między innymi sąsiadów) na dworzec, skąd niestety najprawdopodobniej trafili oni do Treblinki. Podobno dziadek wrócił z furmanką, na której zostały po tych Żydach tylko ich naczynia, później zresztą używane przez moich pradziadków.

– Co do kamienicy, przejętej przez piekarzy, którzy wzbogacili się na handlu chlebem z Żydami, to z kolei znajomi moich pradziadków. Co lepsze, kilkanaście lat temu w tej kamienicy działy się dziwne rzeczy: wybuchł telewizor sam z siebie, zbiła się szyba tak znikąd(!). Działy się tak dziwne rzeczy, że gospodarze zdecydowali się nawet na… egzorcyzmy. 

@regulatorzy – odebrałaś opowiadanie dokładnie tak jak chciałem, żeby było odebrane! Nic dodać, nic ująć:) To mnie niezmiernie cieszy, bo tak jak pisałem wcześniej, obawiałem się, czy nie powinienem bardziej stanowczo ukierunkować czytelnika;) Dzięki też bardzo za wskazanie błędów – już je poprawiłem. A za nominacje pozostaje mi się tylko skromnie ukłonić – wiadomo jak wielka to frajda…:)

@Antyradek – cieszę się, że udało się jeszcze czymś zaskoczyć w tym temacie. Taką miałem cichą nadzieję…;) Dzięki, że wpadłeś!

 

Pzdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej, Nighter! Dzięki że wpadłeś i znalazłeś czas napisać te więcej niż kilka cennych dla mnie zdań:) Klik do biblioteki to +2 do nastroju;) 

 

A co Kuźniaków… Przyznam, że sam mam trochę obaw co do ilości niedopowiedzeń w tym tekście, ale niewiedza dziecka mnie do tego zmuszała. Rola Kuźniaków… Mieli piekarnie przy gettcie, a dzięki temu mogli sprzedawać chleb Żydom za wyższą cenę (nawet za złoto), to pozwoliło im się wzbogacić, a w konsekwencji przejąć po żydowską kamienicę…

Co do furmanki i ciężarówki… Rozumiem tu Twoje niezrozumienie;) Wytłumaczę to w ten sposób: Niemcy przyjeżdżają ciężarówką,  ,,czyszczą” kamienice, pędzą mieszkańców na pobliski rynek, a stamtąd wyznaczeni polscy dorożkarze wiozą nieszczęśliwców na dworzec… No, ale rzeczywiście chyba za dużo jego tego domyślania się.

 

Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Dzięki Naz! Jest jeszcze nad czym pracować, a dzięki takim komentarzom wiem nad czym najbardziej;) Błędy wskazane poprawiłem. Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Rozbawiliście mnie… Może jednak na drobne?;) Chyba w jednym z następnych opowiadań wprowadzę wątek mikro-kieszonki w jeansach:P To się nazywa inspiracja:) Udanego wtorku!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Blacktom! Dzięki że wpadłeś! I po blisko trzydziestu latach chodzenia w jeansach, wiem teraz skąd ta mikrokieszonka… ;) Dla mnie to taka skarbonka-odnajduje w niej często drobniaki;) Dzięki za komentarz i oczywiście bardzo się cieszę, ze się podobalo… Przepraszam za powtórzone ,,się " i również pozdrawiam!;) Love&Peace;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej, rzeczywiście dużo tych błędów, za dużo. Przeczytałem do końca – liczyłem, że zakończenie czymś mnie zdobędzie. Nie zdobyło. Wykonanie jak i treść bardzo bardzo słabe. Jeśli pisanie sprawia Ci dużą przyjemność i jesteś zawzięta, to walcz, ale długaaa droga przed Tobą. Pzdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! Przeczytałem z przyjemnością. Końcówka na duży plus. Świetne ostatnie podsumowujące zdanie. Tekst napisany raczej prostym językiem ale to też sztuka – pisać prosto, przystępnie, a o ważnych sprawach;) PS. Autor ma naprawdę 15 lat??? Jest w narodzie potencjał… Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Anet! Dzięki za przeczytanie:) Super ze się podobalo:)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej! Dzięki za poświęcony czas i przeczytanie!;) Super że się też przyjęło bez jakiejś zbytniej czkawki;) @Vermanitus-prawie mnie wytropiłeś…;) Jean Marie miał swój pierwowzór… tylko wzięty z francuskiej sceny:) Jest taki pan ktorego wielbicielem nie jestem – Jean Marie Le Pen;) @ Werwena – dzięki za wskazanie niezgrabnosci;) Jestem świadomy ze tam pewnie kilka kulfonów jeszcze siedzi;) W każdym razie każda taka uwaga to ważna wskazowka na przyszłość:) Pzdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Podobało się:) Tekst świetnie napisany, dopracowany… I choć treść może niezbyt porywajaca, to całe to przemijanie wszechrzeczy jednak w jakiś sposób mnie tknęlo:)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Mnie nie ruszyło, przeczytałem bez bólu, ale ,,ahów” i ,,ohów” niestety nie było. Obraz Beksińskiego podoba mi się jednak bardziej;) Też mam wrażenie, że jakieś rozjechane te wątki, tak jakby za daleko siebie, przez co tekst traci na spójności. Treść nie do końca w moim klimacie, ale to już nie problem autora;) Na plus… piszesz lekko i strawnie, nie ,,zakopywałem się”podczas czytania jak to mi się czasami zdarza;) Trójka.

Pozdro! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Darcon! To mi się dobrze niedziela rozpoczęła;) Super, że się w ogóle podobało, a ta nominacja to tak trochę na orbitę mnie wystrzeliła;) Muszę wrócić na ziemię…:P Wielkie dzięki za przeczytanie i komentarz:)  

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Hej Morgiana! I oczywiście dzięki:) Nic tak nie cieszy, jak opinia na ,,tak”!;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Dzięki za opinię! Postaram się o coś bardziej nieszablonowego;) 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Niestety przerósł mnie ten tekst:) Na pewno masz talent do kreślenia kolorowych światów – na plus pierwszy akapit. Seks z magikiem to już nie dla mnie… Ale może po prostu jestem za grzeczny:D Pozdro! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Fajne;) Można by napisać, że fantasy i sf w 808 znakach i to ma sens!:) Pozdro! 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Dzięki MrBrightside za recencję!;) Już jakieś szalone pomysły w głowie są – zobaczymy co z tego wyjdzie!;)

Pozdrawiam:)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Mam nadzieję, że znalazłem wszystkie wołacze:) Poprawiłem. Jeszcze raz dzięki!:)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

TheDude sie melduje! ;)

 

@Regulatorzy – wielkie dzięki za poprawki! Nieoceniona pomoc:) Nie do końca się tylko zgadzam z tym, że spojrzeniem nie można uciekać… Chodzi mi o to zdanie ,,Uciekła szybko spojrzeniem sprzed tego obrazu…” Czy może chodziło Ci o to, że można uciec spojrzeniem z, ale nie można sprzed? :)

 

@gary-joiner – dzięki za recenzje i głos do biblioteki(nawet jak taki naciągany na zachętę;) )!:) Rzeczywiście nic tak nie smakuje jak taki punkcik:) Obawiałem się, że temat oklepany. Miał być paszkwil na Wylogowanych w trochę innej formie, ale jakoś poszło to innym torem. Ta uwaga z oknem rzeczywiście zasadna:D Muszę znaleźć jakieś wytłumaczenie..;)

 

@ Finkla – dziękuję za opinię:) Tekst nie był jeszcze poprawiony, bo zabrał mnie piątkowy wieczór;) Ale już nadrobiłem zaległości… I to nawet przed śniadaniem:D A co do interpunkcji… Przyznaję że na lekcjach j.polskiego nie byłem najuważniejszym uczniem;) Trzeba będzie nad tym popracować. Mogłabyś wskazać jeden przykład z takim wołaczem? Bo coś moje nietrzeźwe oko się zagubiło… Chodzi np o:

Jesteś kochana na Off-ie….  a powinno być Jesteś, kochana,  na Off-ie?

 

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Przeczytałem do końca, ale mnie nie porwało. Znaczy poprawnie, ale magii jednak brakuje;)

Tekst przypomina trochę zbiór żydowskich dowcipów(przypowiastek) z cyklu ,,Rabin i koza”;) Za bardzo to się nie śmiałem, choć przyznam, ze na końcu jednak szeroko się uśmiechnąłem;) Przerzedzenie brody wypaliło…;) 

 

 

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Świetny tekst, wciągający, do tego bardzo plastyczny język. Jestem pod wrażeniem nie tylko samej historii, ale i talentu autora;)

Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Trochę przewidywalne… Choć z drugiej strony, dobre spostrzeżenie, takie w końcu życie – od urlopu do urlopu;)

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Odpadłem na starcie. Jak dla mnie przekombinowane. Nie zrozumiałem za wiele.

Pozdr!

,,Czasem Ty zjadasz niedźwiedzia, a czasem... niedźwiedź zjada Ciebie"

Nowa Fantastyka