Profil użytkownika


komentarze: 10, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

FoloinStephanus → czy mogę wykorzystać Twoje hity: babunku i gratefrut?

 

Finka → Fajne, fajne. Mój syn też sadził takie kwiatki. Niestety, zamiast notować, wolałem obejrzeć przygody Ryśka z KLanu. Eh…

 

Marcin Robert → Napisałem powieść dla małoletnich (6+), pt: Policzek. 100% fantastyki. Pracuję nad opowiadaniami w świece Policzka. Niestety, mój plemnik (Lulek z opowiadania) ma już 17 lat. Straciłem kontakt z maluchami, ale testuję Policzka na zaprzyjaźnionych przedszkolakach.

Dla dzieci pisze się baaardzo trudno. No mercy.

 

Aneta → dziękuję.

Dziękuję za nowe podpowiedzi.

 

Regulatorzy, a propos dziwnych dróg – w pewnej anglojęzycznym podcaście o selfpublishingu prowadzący wyśmiewali niedorzeczności autorów amatorów, kuriozalne pomysły, nielogiczności, których NIKT nie zechce czytać. Wtem, dzwoni urażona słuchaczka, podje tytuły ukochanej sagi. Prowadzący podcast przestają się śmiać. Wygrzebałem na Amazonie ukochaną sagę obrażonej. Przeszły mi śmiechy.

Nie każdy wie, więc wyjaśniam – Amazon umożliwia selfpublishing, oferuje bank grafik do złożenia okładek itd. Wielu autorów, odrzuconych przez wydawnictwa pierwszo obiegowe, zaistniało dzięki A.

Sporna saga przeszła moje oczekiwania. Fabuła: kosmiczne raptory, dzikie (ale rozumiejące kobiety), lądują na ziemi by… dawać miłość gospodyniom domowym, samotnym i zaniedbywanym przez nieczułych mężów. Okładka: gospodyni owinięta ręcznikiem spogląda na drugi plan, gdzie czeka kochanek-raptor, dziki (ale rozumiejący).

Podobno każda historia ma swojego odbiorcę. Tylko trzeba go znależć.

 

Cerleg, jak najbardziej. Zostań bibliotekarzem. No i ta oszczędność dzięki darmowym książką.

 

Karol123, dziękuję.

 

Bemik, dziękuję. Eksperyment bywa przesładzalny, ale może jakiś (lepszy ode mnie) gawędziarz udźwignie temat słodziaków. Bez wyprodukowania bubla.

 

Cobold, cenna uwaga do przesładzania. Dzięki.

 

Darcon, żałuję, że położyłem dialogi. Od buntu młodocianego do opisania historii minęło prawie… dziewięc lat. Może powinienem zarzucić ścieżkę dokumentalisty, pójść drogą literackiej kreacji dialogu? Nie wiem. Może stylizacja rozmów byłaby rzeczywiście lepsza.

 

pozdrawiam

Bardzo WSZYSTKIM dziękuję. Cerleg(u), zwróciłeś uwagę na ciekawą kwestię, umknęła mi, a jest ważka.

Mam do Was pytanie trochę z innej beczki. Zauważyłem istnienie tematów, przy których zgłębianiu, jestem skłonny przymknąć oko na niedociągnięcia. Wiele niedociągnięć. Koty, dzieci, jednorożce, chora siostra… Też macie wrażenie, że czytelnik przychylniej spojrzy na fabułę rozgrzewającą serce? Środki nie mają znaczenia: malarstwo, muzyka, origami – jeśli dotkniesz odpowiedniej struny, górnolotność nie jest wymagana. Namaluj kotka – będą lajki. Wstaw do refrenu gaworzącego bobasa – usłyszysz brawa. Nie piszę złośliwie, po prostu kombinuję, jaki odbiór miałaby powieść, zasiedlona milusińskimi (kotki, dzieci…). Im dłużej się zastanawiam, tym bardziej korci mnie eksperyment. Użycie słodziaków zamiast wysportowanych herosów?

Dzięki Finka. Rzeczywiście mój zbyt “swobodny” styl utrudnia czytanie, kilka osób zwróciło mi uwagę. Dlatego wrzuciłem opowiadanie tutaj, żeby nabrać pewności, i móc dalej pisać “we właściwym kierunku”, że tak powiem:)

Raz jeszcze dziękuję.

 

 

 

Racja, racja. Dziękuję!

 

 

wcześniej miałem “sorzy” zamiast “sorruje”, też jakoś nie pasowało:)

Bardzo przyjemnie się czytało, tym bardziej, że w krótkiej formie trudniej zawrzeć cały fabularny ładunek. Udało się! Tekst zmusza do smutnej refleksji, o czym już pisali przedmówcy.

 

Drobiazgi, które ewentualnie można przemyśleć:

 

opatentowanym systemem nocnej opieki), obleczonego niegniotącą się tkaniną w niepowtarzalny… → jakoś mi tu tempo czytania zwolniło, może z powodu kilku długich wyrazów w jednym wersie, może spowalniają wyrazy zaczynające się na nie: niegniotący…, niepowtarzalny, zmuszają język do gimnastyki? Potem czyta się szybciutko. Nie jestem pewien czy gimnastyka języka dobrze robi na początku opowiadania.

 

… więc raz jeszcze starannie wymówił wszystkie nazwy, starając się… → może zastąpić starając się na próbując?

 

serdecznie pozdrawiam

Faktycznie. Wielkie dzięki za pomoc.

 

Odnośnie “Sorry”:

 

– Sorry – sorruje za kłopot .

“Sorruje” użyłem w znaczeniu “przeprosił/ powiedział przepraszam” (przynajmniej tak neologizm miało zadziałać). Czyli normalnie byłoby:

– Sorry – przeprasza za kłopot.

Czy wtedy “przeprasza” należy rozumieć jako czynność? że składa przeprosiny, i wówczas pisać dużą literą po dialogu? Czy o to chodzi? Dlatego zaznaczyłeś duże “S”?

 

 

Wiem, że odnośnie liczebników nie mam racji, ale czytając Witkowskiego zauważyłem, że stosowana przez niego forma zupełnie mi nie przeszkadza, ani nie kłuje w oczy. Chciałbym być dobrze zrozumiany – nie próbuję się wymądrzać, zwłaszcza wobec Was, kompetentnych językowo fachowców. Witkowski zwrócił moją uwagę, choć konstruuje fabułę, rzekłbym mocno nietypowo jak na kryminał. Zastawiam się dlaczego Michaśka, pisarz po polonistyce, nie trzyma się kurczowo słownikowego zapisu liczebników, i dlaczego to działa? Polecam jego Drwala.

 

Michał Witkowski, nagrody:

Trzykrotnie nominowany do Paszportu „Polityki” w kategorii „Literatura” (2005, 2006, 2007), w 2007 został laureatem tej nagrody[13]. Trzykrotnie nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”: w 2006 (za Lubiewo – finał nagrody)[14], 2007 (za Fototapetę)[15] i 2012 (za Drwala)[16].

Ponadto otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia 2006 w kategorii „proza” za Lubiewo[17]. Jego powieść Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej była nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2008[18] oraz została wybrana Książką Lata 2007 Przeglądu Nowości Wydawniczych w Poznaniu[19]. Powieść Drwal znalazła się w finale Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus 2012[20].

W 2011 roku był nominowany za Lubiewo do Independent Foreign Fiction Prize[21].

Lubiewo znalazło się na szwedzkiej liście klasyki queer, utworzonej przez dziennikarzy „Expressen”.

 

Regulatorze

Chcąc uniknąć dalszych błędów podczas pisania dialogów, proszę o przykład. Czy możesz podpowiedzieć, za pomocą krótkiego cytatu z Fifi, co i jak poprawić?

 

Z góry dziękuję za Waszą pomoc i poświęcony czas.

Bardzo dziękuję za uwagi, wszystkie są bardzo pomocne. Masę pracy przede mną. Powinienem dodać na wstępie, że opowiadanie nie zawiera fantastyki. Wybaczcie.

 

Kilka przemyśleń, spraw z którymi mam problem, że tak powiem, merytoryczny:

 

Zapis liczebników.

Zacząłem stosować krótszą formę, używaną w scenopisarstwie, za przykładem Michała Witkowskiego. Czyli zamiast zbyt dla mnie rozwlekłego dwudziestodziewięciolatka, stosuję np (lat 29). Witkowski skraca jeszcze bardziej – (l. 29). Czy skrótowa forma jest niedopuszczalna?

 

Czy dla przeciętnego Kowalskiego ma znaczenie czy stół wykonał cieśla, czy stolarz? Oczywiście poprawniej jest stolarz, ale do tekstu bardziej pasuje (przynajmniej dla mnie) cieśla.

 

Dialogi.

Wydaje mi się, że dialogi, wskazane jako zapisane błędnie, zapisuję ok.

 

Nowa Fantastyka