Profil użytkownika


komentarze: 73, w dziale opowiadań: 72, opowiadania: 67

Ostatnie sto komentarzy

O to mi chodziło berylu drogi z tym oczernianiem ;) Na każdym kroku zawiść.

Fakt, czasem znajdzie się ktoś, kto chce pomóc i działa. Są też tacy, którzy tylko biadolą, że już nic nie da się zrobić i lubują się w oczernianiu innych. To nawet bardzo życiowe.

Lubię takie nowotwory słowne :) Kot czasem wbije drzazgę, a po chwili jest do rany przyłóż.

Gratuluję pomysłu na ukazanie przezabawnej ingerencji kosmitów w ludzki ogląd wszechświata.

Technicznie, jeśli da się jeszcze poprawić drobiazgi, to...

...unosząc postać za jej własny płaszcz. - jak "jej", to już nie trzeba "własny"

Ten, z którego przed chwilą zadrwił, unosił się teraz kilka centymetrów nad ziemią, otulony całunem efemerycznych piór. Jego oczy, dotąd puste i bezbarwne, teraz emanowały nieziemskim blaskiem. - powtórzone "teraz" można pominąć

Stopy niebiańskiego posłańca powoli opadły na ziemię, a oczy jeszcze raz spotkały wzrok Młota. Tym razem były jeszcze bardziej puste niż poprzednio. - pierwsze "jeszcze" można zamienić np. na ponownie

Sługa Królestwa skinął z powagę. - powagą

... a jeśli nie, to i tak nie zmienia faktu, że lekko napisane i rozbawić potrafi.

Czuć klimat mrocznej opowieści, a połączenie bezwzględności mordercy z przebłyskami ludzkiej słabości i naiwności kobiety, która za naiwną nie chce uchodzić - dobrze wyszło.

Tak zaglądam, czytam i po raz kolejny się utwierdzam w przekonaniu, że koty inspirują.

I tu równie zabawnie, choć znacznie krócej od wstępu, a chciałoby się czytać i czytać.
Na pocieszenie przeczytałam 'Mas'A'Crę' w tym samym stylu utrzymaną, więc wszystko tworzy spójną całość, spod pióra barankowego wychodzącą i też jest super.

Ciekawe nazewnictwo, pomysł na stworzenie miasta i ironia umiejętnie wpleciona w całość. Wyłapałam parę błędów, które i tak nie wniosą nic do treści, ale podam. A nuż, rozwinie się w większą formę... mimo stwierdzenia baranka, że to nudne.
nie mogąc znieść dojmujące bólu - dojmującego
Ale była to jedynym droga - jedyna
Inaczej nudzili by się straszliwie. - nudziliby
nie było im dane ujrzeć to miasto - tego miasta
nie ma sensu stawiać w jednym mieście stawiać dwunastu świątyń - powórka
Postanowienie Rady rychło wprowadzony w czyn - wprowadzono

Nie ma to jak sprezentowanie dziecku zabawek stosownych do wieku. Dobre opowiadanie.
Mała poprawka: nie kompatybilne i na daremno - piszemy razem.

Nie do przyjęcia byłoby to antyutopijne opowiadanie w krótszej wersji. Ograniczając komentarz do minimum, rzeknę tylko - rewelacja. Treść nie pozwala odciągnąć oczu od ekranu.

Wciągająca fabuła. Identyfikacja, poprzez wyciąganie gałek ocznych szokująca. Dość absurdalna sytuacja z wyłapywaniem i dożywotnią zsyłką tych, którzy nie brali udziału w referendum. Jeśli chodzi o jawne złożenie podpisu, to nie jest już referendum z typową dla tego typu głosowania zasadą tajności i wyrażeniem swojej opinii, tylko raczej otwarta lista obywateli będących instrumentem w rękach władzy.

Gnająca technologia może przyczynić się do nieprzewidzianych akcji ze strony głęboko wierzących i ślepo oddanych jedynej prawdzie ludzi. Zgrabna próba ukazania tego, co czuje bohater, pozazmysłowo.

Pomysł i wykonanie świetne. I ta potrzeba miłości dobrze oddana.

Podoba mi się otwartość tego dość krótkiego tekstu na interpretacje.

Ciekawie zarysowana postać Gerdy, jako Schrodingera próbującego zrozumieć świat dogłębnie, a nie tylko przez proste jego postrzeganie. No i BOG - trzymający wszelki byt w zamknięciu obserwator, którego znudziła zabawa z dociekliwymi ludźmi, zakończył ich istnienie tak po prostu, nie widząc powodów dla dalszej egzystencji. Jakby proste rozwiązania były najłatwiejsze...

I jak tu ma się wiedza czerpana (wkuwana) z książek do realiów?
Rzeczywiście trochę naiwni ci studenci, ale może postać Manteufela i jego oferta tak ich zaskoczyła, że nie zdążyli zastanowić się choćby nad jego bezinteresownością? Ufni do przesady, zaciekawieni młodzi ludzie, bez podejrzeń, sami rzucają się w fascynującą otchłań.

Lekki dialog, w okolicznościach sprzyjających, by pogadać o wszystkim i o niczym, w tym, jak najbardziej o bogu z bogiem też. Podobało się.
Jahusz - tu bym się zastanowiła, czy rzeczywiście... bo ile filozofów, tyle koncepcji, a nie jeden określony stosunek.

Niby to bajka... a jednak nie do końca. Przyjemnie się czyta.

Dobre. Szkoda, że nie dłuższe. Tajemniczy mężczyzna skojarzył mi się z obrazem Rene Magritte "Golconda".

Straszny michu. Królicza łapka.. wskazuje koniec tekstu dla dzieci.

Obcy vs człowiek. Obcy poznaje intuicyjnie, w pełni, w całości, a człowieka ogranicza cielesność i materia, stąd poznaje w sposób niepełny, zawsze pod pewnym względem. Przystępnie przekazane koncepcje filozoficzne. Brawo!

O, short akuratny! Wprawdzie, reset przydałby się częściej, gdyby obserwator przyglądał się uważniej bezmyślności ludzkiej.
Selena - to nawet nie demotywuje, ale rozbawia. Wszak urodziny ma się raz w roku :)

Podobnie, jak Ajwenhoł pomyślałam przez moment, że mowa tu o plakacie w windzie. Ciekawy short, bo pozostaje niedomówienie... kim, lub czym jest owa kobieta.

Ten short wygląda, jak dodatek do gry, a raczej wstęp do nowej misji, z nową lokacją w Falloucie. Niestety za krótki, żeby się zachwycać.

Porządnie zbudowana opowieść o karczmach, zbirach, magach, ghulach i piratach. Wszystkie elementy do siebie pasują, ot karczmiany obraz świata, dla opornych także.

Bohdan - Chyba zarówno człowiek, jak i jego mózg są przyjaciółmi dla zombie.
Mój przyjaciel, ten nierozgarnięty głupek musiał je niechcący zatrzasnąć - to człowiek na pewno
A tam był mój przyjaciel. Co prawda nie znałem go. Poznaliśmy się dopiero dzisiaj. On biegł przede mną, a ja za nim...- tu też, bo mózg by biegł :) ?
I to dzięki mojemu przyjacielowi; kawałkowi szarej brei znajdującej się w głowie tej przestraszonej istoty. - ale tu przyjacielem wydaje się być szara breja ;)

Genetycznie zmodyfikowany jednorożec nie pasuje mi jedynie do działalności instytutu mającego w nazwie ekologię, ze względu na szanowanie praw zwierząt, istot żywych, ingerencja w geny dla zaspokojenia potrzeb człowieka kłóci się z szeroko rozumianą ekologią. Ale przecież nie jest to poważna rozprawa, tylko przeciwnie, opowiadanie napisane z humorem, lekkie, wciągające i ujmujące przez tego zwierza uroczego.

Proponuję dwa teksty: 

PACYNKA BONKS I NAJAZD CZARNYCH MAGÓW - STRIELOK

Opowiadanie lekkie, czyta się z przyjemnością, umiejętnie wplecione w świat magiczny elementy prześmiewcze, a niemal komiksowa konstrukcja postaci i sytuacji, pozostaje w pamięci.

 

BOSCY SZALEŃCY (ELIMINACJE 2011) - DREAMMY  link do 1 części

Mimo, że to opowiadanie konkursowe i na pewno nie umknie uwadze jury, chcę je wyróżnić spośród innych. Po przeczytaniu pozostaje zachwyt, m.in. nad stylem i sprawnym łączeniem faktów historycznych z fikcją.

Dopracowany tekst, przemyślane szczegóły, widać pracę włożoną w przyswojenie obszernego materiału i sprawne przekazanie go czytelnikom. Warto poświęcić odrobinę więcej czasu na tak wciągające opowiadanie.

Na wstępie, co do edycji teksu, sugeruję poprawki:

Pracujący w tle program poinformował wyświetlonym w tle komunikatem - niepotrzebne powtórzenie
W taki razie nie zatrzymuję już dłużej - "takim"
Zastanawiano się wtedy szeroko - można zastanawiać się szeroko? może można... użyć innego określenia?
najważniejszych wynikach uzyskanych dzięki niemu - "wyników"
zaprojektowanym do analizy danych oprogramowaniu - "oprogramowaniem"
kontrolą systemów odbiorczy i oprogramowania - "odbiorczych"

Opowiadanie podobało mi się. Pełne jest naukowej terminologii, co pewnie podnosi wartość "science" w całości. Mniej więcej w połowie, wciągnęły mnie dopiero rozważania na temat Sfery Dysona. Mam wrażenie, że w końcówce, moment, w którym hipoteza staje się tezą, został przedstawiony dość skrótowo. Zabrakło dalszych wynikań? A może to tylko mi mało...

Teoria Zbyszka została sfalsyfikowana, więc po zderzeniu z faktami, które mogłoby być bardziej ekspresyjne, powinien ją odrzucić i mieć na tyle otwarty umysł, by chcieć poznawać dalej. Przy takim podejściu, granice poznania wydają się odleglejsze. Każdy ma zresztą własną teorię dotyczącą istnienia granic poznania.

W tej miiędzyplanetarnej korespondencji, nie wnikając w szczegóły, pierwszy list bardziej mnie rozśmieszył, a drugi trochę mniej. Ale ważne, że dawka humoru na dziś przyjęta. Dzięki.

Powrót, jakich wiele i, co dziwne, zawsze trafia się do domu. Techniczne nowinki okazują się żadną przeszkodą w dotarciu do mieszkania, w przeciwieństwie do kochającej Heleny wojowniczej z wałkiem. Nawiasem mówiąc, to przeszłość, dzisiejsza Helena dałaby sobie spokój z, jak zwykle obcałowanym, przypalonym, wymiętoszonym Janem... tak sądzę :)

Od strony technicznej znalazłam kilka pominiętych ą, ę, które raczej nie przeszkadzają w czytaniu. Do małej poprawki może te zdania:
Odklejam je i rzucam gdzie nie bądź. - "gdzie bądź"
To pytanie pada w tym pokoju, jakiej trzydzieści razy dziennie - "jakieś"
Czasem tylko razem z wydechem klika płatów skóry unosi się chrobocząc. - "kilka"
A teraz zielony kwasu trawi twoje resztki. - "kwas", choć "kwasu" brzmi zabawnie
żółty o otwiera przyłbicę neutralizatora - zabrakło czegoś?
Przedstawiciel służb porządkowych wychodzi (na) środek pokoju - umknęło
Po 4 dniu jest od razu 6.
Opowiadanie podobało mi się. Wizja idealnego świata ujęta w ciekawą formę. A pomysł, aby każdy dzień w pracy różnił się od poprzedniego pod względem stylu w modzie, przerażający. Nieustający karnawał ;)

O straconej cząstce siebie... to samo w sobie jest smutne. Końcówka już nieco bardziej optymistyczna, choć niedosłowna.
Znalazłam drobne błędy, ale póki jest czas, można poprawić.
Chciałby ta chwila trwała wiecznie. - Chciał by...
Pustak zniknęła - pustka
dwóch sanitariuszy w bieli wprowadzali - wyprowadzało ją
musze przyznać - ę
licząc, ze znajdzie tam jakieś wyjaśnienie - ż
musi odnaleźć tę część siebie, która porzuciła - ą
Dobranoc...

Jak dla mnie, opowiadanie nie jest napisane łatwym językiem, ale jak na parodię, to przecież w sam raz.
Drobne poprawki wtrącę.
(...) strugi deszczu nie mogą już byś obfitsze (...)- być
Wielki Mędrzec stary już, musi kłuło go (...)
- coś nie tak, czy mi się wydaje?
Pieczęci wnet połamano - pieczęcie
diabelska chorda - horda (w znaczeniu grupa?) 
(...) obrazy na swe podobieństwo już szykowało, lecz zoczywszy, że (...) - wcięło litery?

Świetnie napisane. Pomysł bardzo ciekawy. Jedynie powtórzenie w trzecim zdaniu słowa "nawet" trochę przeszkadza. I w końcówce mała literówka „Nigdy czegoś takiego nie wiedziałem." - widziałem?
A pomijając magię kul, jest coś prawdziwego w tym, że nie da się w pełni ukryć, czy w ogóle diametralnie zmienić własnej osobowości.

Łatwe w odbiorze i przewidywalne, co nie zmienia faktu, że dobrze napisane opowiadanie. Film wspomniany przez Suzuki M. mimowolnie wkrada się między wiersze.
Taka wizja świata przypomina mi jedną z idei utopii u Huxleya w "Nowym wspaniałym świecie" - mianowicie próbę ustabilizowania zachowań ludzkich, stworzenie kontrolowanego, unormowanego i wiecznie szczęśliwego społeczeństwa.

Opowiadanie wciąga, a koniec pojawia się i tak za szybko. Pomysł z próbą "oswojenia" wiedźmy i w rezultacie jej dobrowolne poddanie się, to dla mnie coś nowego. Chyba, że jej uległość można uznać za jakąś siłę?

Lubię czytać shorty, nad których sensem aż chce się zastanowić chwilę dłużej. Można by rozwinąć wizję roztrzaskanego boga, który pragnie wrócić do prajedności. Mimo wszystko, krótko i zwięźle, resztę można sobie dopowiedzieć, lub nie.

Ciekawe opowiadanie i trzyma w napięciu. Demoniczne, piwne oczy... osobiście uwielbiam.
Póki jest jeszcze chwila na poprawki, to mam dwie sugestie:
Przy końcu pierwszej butelki napłynęły nad niego zachmurzone myśli. - "nad niego" nie bardzo pasuje mi tu, lepiej już brzmi bez
W każdym bądź razie, Gabriel i Magdalena byli oficjalnie zaręczeni i rokowali spore nadzieje na udane małżeństwo.
- to taki potoczny zlepek słów, który w poprawnej polszczyźnie nie występuje, a powstał z połączenia "w każdym razie", albo "bądź co bądź".

Opowiadanie wciągające i przygnębiające zarazem.
Nie znając Death Note, po przeczytaniu jedynie recenzji, widzę podobieństwo co do pomysłu odkrycia możliwości kontrolowanego oczyszczania świata ze zbędnych ogniw. Sposób eliminacji jest już inny.

Bogaty w treść short i nie ukrywam, że świetny.

Czad! Krótkie, ale ciekawie napisane. I końcówka - nie wszystko musi mieć nazwę, ot co!

Precyzyjnie naszkicowany amerykański policjant walczący o sprawiedliwość. Trafne nazwisko naukowca dopasowane do cech osobowości. Specyficzna atmosfera, za którą nie przepadam, ale mimo wszystko dobrze uchwycony klimat.

Czuć nastrojowość tej opowieści... bez względu na podkład muzyczny.

Bardzo dobrze, gładko czyta się ten Podarunek w pierwszoosobowej narracji.

Nie ukrywam, że trochę nietypowy wydaje mi się sposób uzyskiwania nieśmiertelności poprzez cielesność obcej istoty przechodzącą na człowieka. A końcówka mogłaby być bogatsza, więcej wyjaśniająca... Jeśli to w ogóle końcówka, a nie wstęp do czegoś większego.

Świetne! Do ogarnięcia za jednym razem, bez doszukiwania się jakichkolwiek błędów.
Bohater jest wyrazisty, ma cechy, dzięki którym z łatwością można go sobie wyobrazić. Makler, trybik w maszynie przepełnionego konsumpcją i materializmem świata. Destrukcyjny w stosunku do innych, agresja go wyzwala i ogranicza zarazem. Niemal pozbawiony uczuć, a jednak wierzy, że miłosć, jaką darzy dziewczynę, nada życiu głębszy sens.
Z kolei, rozchwianie emocjonalne w dzisiejszym świecie, wcale nie musi być sprawką demona..

Czarnykot prawdę rzecze. Kropki, przecinki do poprawki. Dżina z lampy każdy zna, ale końcówki się nie spodziewałam.. i oto chodzi :)

Chwilowe zawieszenie internetu.. i podwójnie komentarz się wkleił..

Suzuki M., masz bardzo dobre predyspozycje do pisania :) Chce się czytać więcej!

Suzuki M., masz bardzo dobre predyspozycje do pisania :) Chce się czytać więcej!

Mnie też ciekawi, co będzie dalej.. Czekam na ciąg dalszy.
A "Dzień w końcu się skończył, dziewczyna zasnęła." można zamienić na np. "wreszcie się skończył"? I ostatni akapit niezrozumiały z lekka "Przczarne estrach i zrezygnowanie wymieszały się..".
Pozdrawiam.

Sam pomysł jest dobry. Myślę, że można go trochę dopracować. Opowiadanie byłoby dla mnie bardziej spójne, gdyby błądzenie po labiryncie okazało się na przykład męczącym swą monotonnością i zagubieniem długim snem. Wiedza bohatera o świecie zewnętrznym byłaby wówczas jego świadomością odzywającą się podczas pozbawionego logiki snu..

Czyta się bardzo lekko, a Twoja wizja bycia po śmierci jest pełna spokoju.

Zabawne opowiadanie. Skrzypek umilił mi krótką chwilę. Dzięki!

Opowiadanie w sam raz na światowy dzień kota :) Mam słabość do tych inteligentnych stworzeń.
Drobna poprawka. Zamiast "Nie mogła mieć pewność.. -> pewności", sugestia: "Nie miała pewności..".
I literka uciekła: "Rober" - "Robert kucał przy trupie.." i "Robert stał bez słowa..".

Nowa Fantastyka