Profil użytkownika

Nie jesteś moim przyjacielem, jesteś moim bratem przyjacielu.

komentarze: 530, w dziale opowiadań: 503, opowiadania: 168

Ostatnie sto komentarzy

Siedzę sobie w kinie, oglądam Duna 2 i nagle przypomniało mi się, że muszę przeczytać twoje opowiadanie. Jestem już po i było spoko, dobrze się czytało. Piórko zasłużone:)

hej krokusie

 

To zdanie jest złe – wieczorem widział ramę i kilka fragmentów lustra. Teraz jest ranek, w międzyczasie nie był w lesie, a dostaję informację, że “kolejne części pojawiały się po powrotach z lasu” – przecież od wczorajszego wieczora on ani razu nie wrócił z lasu, a tu taka informacja. Przeoczyłem jakiś przeskok czasu? Skąd takie wnioski?

Wydaje mi się, że nic nie przeoczyłeś bo przecież ranek też jest po powrocie z lasu, może przez noc pojawiło się kilka, kolejnych kawałków szkła:)

Na początku Franka zawożą do babci policjanci – jest tu kilka rzeczy, które są dziwne i nienaturalne. Po całej lekturze stają się jeszcze dziwniejsze i niewyjaśnione.

Czemu niewyjaśnione, przecież to czyściec on za życia zamordował babcię – dlatego w czyśćcu pojawiają się policjanci, rzeczywistości mieszają się ze sobą.

 

Ksiądz pewnie coś wie o lustrze, ale w zasadzie nie wiadomo co.

Zapytaj się sam siebie, czy naprawdę chciałbyś wiedzieć co go łączy z lustrem, czy tak może zostać.:)

 

Co do rozwiązania “zagadki”, to jestem trochę rozbity. Osobiście miałem wielką nadzieję na nieco inne rozwiązanie – otóż chłopiec z lustra jest tym złym, który próbuje namówić Franka, żeby zabić babcię. Przyznam, że do momentu, gdy następuje rozwiązanie tej wątpliwości, nie wiedziałem, która z postaci mówi prawdę – to Ci się udało. Natomiast ostatecznie ta postać, która od początku zachowywała się podejrzanie, jest tą złą – dla mnie trochę to za proste.

Dla mnie dość skomplikowane :D

 

No i dlaczego tak się starzeje i marnieje? No i dlaczego pierwszym ciosem noża nie poszła w tętnicę szyjną, tylko zrobiła cięcie na policzku. Miała czas i spokój. Najgorszy antagonista ever

Wszystko się starzeje i marnieje, to podpowiedź, że czas spędzony w czyśćcu może być bardzo długi, za nim sami zauważymy gdzie się znajdujemy. Może babcia mogła by trafić w tętnice, ale właściwie po co? W tym miejscu się cierpi a nie umiera:) inne rozwiązanie może być takie, że ona jak cały świat też się rozpadała, gorszy zakres ruchów, trzęsące ręce. :)

 

Dzięki za wnikliwą analizę tekstu, mam nadzieje, że choć trochę zaspokoiłem twoje wątpliwości. Pozdrawiam.

Dzięki Finkla :) sprawdzę:)jeśli chodzi o księdza jest porostu furtka do ewentualnej kontynuacji, tutaj nie musi być super ważny i nic takiego się nie stanie jeśli kontynuacja nie powstanie. Martwi rodzice to rzeczywistość czyśćca nie realnego swiata:) pozdrawiam

Kurde, Caern, nie wiedziałem, że jeszcze komuś będzie chciało się tu zajrzeć;) dzięki za przeczytanie i pozostawienie komentarza:)

Let's go Champ:) póki żyją jeszcze ludzie będący świadkami kiedy ten konkurs startował:)

Może, wczuł(a) się za bardzo w rolę i postanowił(a) zostać obcym? :) Jeśli tak, to udało się…

Hej. Też tak czasem mam, za cholerę nie mogę zrozumieć, a wszyscy wychwalają jakby nie wiadomo co to było:)

Tak to właśnie jest jak kobieta piszę o piłce.:) Opowiadanie jest świetne. Chciałem przeczytać coś strasznego i iść spać, ale dziś spróbuję zasnąć jednak z bananem na twarzy.:)

No to teraz ja, czyli o wilku mowa. Chodzi o wiązania kwantowe jakie potrafię wywołać by wpłynąć na ludzi oddalonych nawet do piętnastu metrów. Wtedy już są moi. Hehe dobre opowiadanie Krokus;)

Czasami ma się ochotę napisać, że zajebiste, ale ja tego tu nie napiszę, dlaczego? Kiedy piszesz – Reo ruszyło przez pustkowie – to chociaż w jednym zdaniu chciałbym zobaczyć jak ono wygląda, bo sam niebieskawy unoszący się pył mało mi mówi. No i właściwie tylko tyle, tego mi brakowało do pełnego wkrętu:) Dzięki za to opowiadanie;) i witamy na portalu! Elo

helo Sara.

Nie rozumiem tutaj horrorowych nastrojów czytelników. Dla mnie klimat wręcz bajkowy, razem z Badu i blaskiem księżyca wpadającym przez szczeliny w deskach. Niestety końcówka nie porwała, a wręcz jestem na ciebie zły. To opowiadanie jest trochę jak wodospad, woda się piętrzy, uderza w skały przyspiesza i nagle po prostu wszystko spada w dół, a ja nie wiem co tam na dole się dzieje. Rozumiem, gdybyś miała 7 tys. znaków, ale masz 5 i wydaje się, że mogłabyś poświęcić więcej czasu udekorowanie tortu słodką wisienką. Stało się, jak się stało. Chciałbym wiedzieć o co chodziło z tymi śladami. Są one w tytule, a większość z nas trochę tego nie rozumie. Jesteś winna nam wytłumaczenia:D

Pozdrawiam:)

hej Finkla.

Wydaje mi się, że resocjalizacja kończy się zaraz po zabiegu. :) dzięki za odwiedziny :D

Hej OldGuard :) ale ująłem ja też na samym początku wspominając o deponatorze, bo skoro wkłada się go w głowę, to już jest jakieś ciało obce. To samo gdy do deponatora wkłada się czyjąś pamięć, to staje się ona ciałem obcym w tym urządzeniu. Według mnie to opowiadanie od samego początku jest przesiąknięte obcością:) dzięki za odwiedziny:)

fanthomasie, kurde, tym razem nie porwało. Pierwszy dysonans, to zachowanie wobec koleżanki z pracy. Nie pasowało mi zachowanie bohatera i jeszcze te głupkowate tłumaczenia sobie, że to przez menopauze trzydziestolatki. To trochę zburzyło imersje i klimat w moim odczuciu. Potem nie mogłem już się wkręcić. Wolałbym żeby zareagował inaczej na tą dziwną i niespotykaną, a zarazem tajemniczą sytuację. Mam też problem z końcówką. Z tym, że to tylko powtarzana klątwa tak porobiła ludzi. Może oprócz tego, że w dzieciństwie mówiła niewyraźnie, warto byłoby dodać, że mieszkała tylko z matką w małym domku pod lasem i oprócz wyśmiewania Agaty z powodu seplenienia, to mogli by ją wyśmiewać też za czary, które najprawdopodobniej uprawia z mamą. Wtedy ta klątwa dałaby większy efekt, miałaby jakieś zaczepienie w fabule.

Opowiadanie pisane pewną ręką i ciekawy pomysł z szumem, do którego pałam miłością, bo to fajny temat na opowiadania. 

Sorki, pozdrawiam.

hej Gruszel

 

Czytam komentarz Krokusa i myślę, no ma rację. Czytam komentarz Finkli i mówię, no kurde też ma racje. Ale co ja uważam? Uważam, że to dobrze, że są tak różne od siebie komentarze, że my ludzie, jesteśmy tak różni. Pewne klucze pasują do naszych zamków inne nie i nie wiadomo tylko czy zamki były złe czy klucze też były… złe.

Mi osobiście dobrze czytało się to opowiadanie i wiem co chciałaś przekazać. Czasami są w życiu rzeczy, których się boimy, uważamy, że jest nam z nimi źle. Dopiero kiedy je tracimy, poznajemy ich wartość. 

Pozdrawiam.

hej Greasy:)

Przywołałeś fajne wspomnienia, jak z kolegą zbieraliśmy do słoików pająki, dawaliśmy im imiona. Potem wrzucaliśmy je do osobnego słoika, który był areną walk. Wspaniałe beztroskie czasy:) Opowiadanie przyjemne z delikatną dawką lęku, choć samo to jak przedstawiłeś ucieleśnienie się pająka nie zaspokoiło moich potrzeb… Pomysł jednak ciekawy i rytmicznie przelany na papier :D Pomysł rytmicznie przelany na papier? co ja gadam.

Hej Sara, dzięki za odwiedziny, wieczorem poprawie przecinki, ale z resztą niestety już nic nie zrobię…

Cała biblia jest jak jedno wielkie sci fi:) Szkoda, że aż tak krótko:(

Kurde Jim mam problem, bo opowiadanie bardzo fajnie, może nawet filozoficznie mnie nastroiło. Mówisz o wielkich rzeczach, by potem popsuć wszystko zakończeniem w wannie. To co było wcześniej w mojej opinii nie zasługuje na taki the end.

Przeczytałem połowę i nic nie rozumiem… Wrócę jutro – trzeźwy:) pozdro Jim

Hej Irka, dla wynalazców deponatora, nie była ważna sprawiedliwość, a raczej dobro społeczeństwa. Być może skazany, któremu bardzo wygodnie w nowym Ja, ma mniejsze szanse by przypomnieć sobie coś z poprzedniego życia :) dzięki za odwiedziny:) do miłego :)

Hej avei, mi tam wszystko pasuje ale może to rzeczywiście wina deponatora:) dziękuję za klika:)

Caern mój mistrz od SF:D

Bardzo fajną uwagę dał ci Osvald odnośnie proporcji tekstu, pamiętasz? Za dużo o schodzeniu, za mało o potworze. Jednak for me schodzenie opisałeś tak dobrze, że bardzo miło było mi w tym uczestniczyć i poznawać ten świat. Natomiast, zdawkowo opisany potwór toteż bardzo dobry zabieg, bo do końca nie wiem czy on w ogóle istniał i to jest bardzo przyjemne :D

Nie wiem dlaczego wszyscy tutaj piszą o miłości, tęsknocie i romantycznych uniesieniach. Dla mnie to opowiadanie o nimfomance:) pozdrawiam, podobało się mi:D

Ja wyczułem, że w twoim opku, kosmici są bardziej romantyczni niż my.:) pozdrawiam

A mi się wydaje, że Robert i tak wyjdzie, że nie wytrzyma samotności. Daje przecież oznaki walki z samym sobą. Pójdzie szukać tej, której nie wpuścił. Za bardzo będzie go męczyć świadomość niewiedzy :D pozdrawiam, ciekawe opowiadanie.

Opko kierowane do młodzieży:) ale czytało się dobrze. Pozdrawiam!

Nasze ludzkie zachciewajki generują problemy. Mój Scooby-Doo, będzie ze mną do końca jak wcześniej FUBU, który spokojnie odszedł na moich rękach. Dzięki za tego shorta koalo.

Mnie niestety nie porwało, choć czuję, że opowiadasz o ważnych dla siebie aspektach. Pozdrawiam i dobrej nocy.

Bardjaskier

Fajnie, że się spodobało, mimo braku zainteresowania SF:D

Koala75

Dzięki za odwiedziny i pozytywny komentarz:)

nilfhejm

A mi się wydawało, że troszkę za dużo tego naukowego pier…:D

Ermire

Może jeszcze kiedyś uda się napisać coś w tym temacie:) dzięki za odwiedziny.

Bruce

Za łapankę wezmę się jak najszybciej. Chyba usunę tag – Thriller, bo każdy tu się uśmiecha na koniec:) 

Hehe dobre opko. Rozbawiłeś mnie na maksa sceną z pocałunkiem:) No i mózgi na koniec. Pozdrawiam.:)

Uuuu konkretne opowiadanie, dobrze, że mocno zakończyłeś, a nie próbowałeś ich ułaskawiać. :)

Tajemnicza kobieta, autobus i martwi pasażerowie – mocne. Dobrze się czytało. Dzięki:)

Z ciekawości sobie pogooglałem za deponatorem i okazuje się, że coś takiego istnieje :)

Fajnie, bo nie wiedziałem.

 

Cieszę się z twoich odwiedzin i z uśmieszku jaki powstał na koniec:) dobrej nocy.

Przeczytałem, a właściwie przepłynąłem :D to dobrze, bo pływam z gracją :D trochę przypomniało mi się moje opowiadanie – Tu był las. :) Tajemnicza obcość bardzo mnie zainteresowała i limit nie był mi straszny, bo kiedy wtrąciłaś kwestie z meteorytem, ułożyłem sobie wszystko w głowie. Fajne spotkanie z obcą cywilizacją, a zarazem smutne bo wydaje się, że wszyscy potrzebują miłości – nawet oni. 

Potrzebowałem czegoś dobrego, lubię zasypiać w stanie niepokoju, a opowiadanie właśnie tak mnie nastroiło. Klimacik jak w Dom Zły :)

Tego mi brakowało by dobrze zasnąć. Dobrze by to opowiadanie miało wpływ na mój sen:) :) pozdrawiam!

Luzik:) będę nad tym pracował, może mniej konkursów z limitami, a jakaś książka:p

Hej Radek, kronos i DHBW.

Troszkę mnie nie było, bo sprawy z rozliczeniem z wojska i przejściem na emeryturę pochłaniają dużo czasu i tłumią twórczość – nawet tą, która odpowiedzialna jest za powstawanie komentarzy.

Radek:

Zdążyłem kątem oka zobaczyć szpadel przecinający naelektryzowane powietrze.

Rozumiem, że ogrodnik machnął w powietrzu, ale jak to zadziałało, trafił w coś?

Poza tym, łopata to nie szpadel :-)

Trafił, trafił i to prosto w głowę naszego 1-os narratora, a cios ten sprawił, że nasz bohater zginął i trafił w zaświaty.

Kronos:

Fragmentami dobry i klimatyczny tekst, ale jak na mój gust wodze fantazji puszczone za mocno.

Elektryczność powiązana ze śmiercią, która otwiera portal do zaświatów, wydaje mi się dość uboga w kontraście z tym co buzuje w mojej głowie:D ale rozumiem.

DHBW:

1-O co chodziło z tą intrygą policjantów? Co oni z tego mieli, kto im kazał?

2-Czy bohater naprawdę był synem zmarłego?

3-Końcówka: Chciałem o coś zapytać, ale on rozpadł się jak zdmuchnięta ze stołu, spopielona kartka. – Dlaczego? Przecież chyba zamienili się miejscami, to główny bohater wylądował w świecie umarłych…? Czekam na swoją kolej. Jaką kolej?!

1– Właściciel domu był nielubiany, na pewno wiele razy miał zatargi z policją. Komendant postanowił się zemścić, a wiedząc z dokumentów, że ma syna, uknuł taką małą intrygę :D choć jak się później okazuje to mogła być zaplanowana akcja ojca naszego bohatera, który chciał przetestować na sobie portal:)if ju noł łot ajm toking abałt:D30 tyś limit, te sprawy :D

2– Tak, naprawdę był jego synem.

3– Tak, zamienili się miejscami, ale chwilę zdążyli pogadać:) ojciec który wrócił przez portal, z perspektywy bohatera, w momencie przejścia rozpadł się jak spopielona kartka. Bohater czeka teraz na swoją kolej, kolejne morderstwa członków rodziny, przywrócą go do” życia “. Chodź jak to życie będzie wyglądać, nie wiemy. Wiemy natomiast, że służba zachowywała się dziwnie, a na stypie nikt ich nie widział oprócz bohatera, który miał na sobie tajemniczą marynarkę. :D

 

Dzięki wszystkim za lekturę. Elo

 

Znam to:) mojej mamie też mówili, że Paweł zamiast skupić się na lekcji to siedzi i patrzy w okno:)

Gratulacje dla wszystkich. Fajnie było zwalczyć i nauczyć się czegoś nowego. :)

Miałem trochę pretensji do tego opowiadania, ale na koniec przypomniałem sobie, że to droga krótka i postanowiłem wybaczyć:) co tu się odhetmanilo:) Skoro burza i napięcie elektryczne tak karmi Twoja wyobraźnię, to nie wiem co by zrobił Garnitur:) hehe. Ja nie jestem mechanikiem. Nie napiszę ci więc ile pali to auto, albo ile bierze oleju. Jestem zwykłym czytelnikiem, pasażerem, któremu jechało się bardzo wygodnie, choć krótko. Dzięki za przejażdżkę:)

Kurde, szkoda, że tak wszystko ściśnięte jak w prasie na złomie, bo gdyby tu wyciągnąć tam rozciągnąć, a jeszcze gdzieś indziej wyklepać, mógłbyś nas zabrać w niesamowitą podróż. Pokazałeś nam jednak tylko ogródek, a mimo wszystko fajnie było się nim poprzechadzać:)

Jeśli jest jeszcze ktoś w kolejce, a kto nie zapomniał, że w niej jest. To zapraszam tutaj na audiobook:) https://youtu.be/yJVV3tiyEX8

No i zrobione. Dzięki reg za włożoną pracę i opatrzenie ran w opowiadaniu. Przepraszam wszystkich za pomyłki z imionami, co mogło zepsuć przyjemność z czytania i wprowadziło dużo zamieszania. Człowiek w takich chwilach jak te, zaczyna rozumieć, że tak naprawdę nigdy do niczego w pisaniu nie dojdzie. Pewnych rzeczy, po prostu nie da się już nadrobić. Pojawia się zazdrość o wiedzę i spostrzegawczość. Pojawia się smutek, że zmarnowało się czas spędzony w szkole. Trzeba się z pewnymi myślami w końcu pogodzić.

Starałem się powycinać z tekstu zdania, które nie burzyły by całości, a zostawiałyby przestrzeń na wyobraźnie czytelnika. Jak to czemu pojawia się ta bezdomność. W moim mniemaniu wyjaśnienie jej jest zupełnie nieistotne. 

Chyba najbardziej boli to jak czytelnik napisze, że nic nie zrozumiał z opowiadania. Stajesz się wtedy taką świeczką, której zaczyna brakować tlenu by płonąć i zostaje po tobie tylko wosk, w którym można jedynie zamoczyć palce. Nie chodzi o to, że mam pretensje:) bo każdy ma prawo tak napisać, sam tak robiłem, kiedy naprawdę nic nie rozumiałem i nie miałem innego wyjścia, bo nie chciałem kłamać.

Musze po prostu wszystko przemyśleć.

Trzymajcie się ludziska, wszystkiego dobrego w nowym roku. Vr.

No i udało się mimo późnej już godziny. Mało czasu na czytanie, ale do krokusa musiałem zajrzeć. Obrazy trochę jak z pianisty. Miło się czytało, choć tak jak Finkla zauważyła – mało fantastyki. Mimo to przyjemne uczucie niepokoju zwraca wszystko. Dobranoc.

Dzięki Finkla za przeczytanie. Wiele rzeczy zostało niedopowiedziane i rozumiem, że chcielibyście wiedzieć więcej, ale niestety nie dało się rozwinąć:) pozdrawiam.

Mam mieszane uczucia. Chyba zbyt mrocznie jak dla mnie. Choć motyw zamykanej i wiązanej dziewczyny przez matkę – mocny. Potem poszło to w stronę, którą przestałem z akapitu ma akapit rozumieć. Czasami chyba tak jest, że coś podchodzi a coś nie. W sumie komentarze masz przychylne, więc to może ze mną coś nie tak:) pozdrawiam.

Hej ramshiri, a widzisz:) będę przy kompie to poprawie to w "głowie". Pewnie trochę tak było z tym limitem. Dzięki za klika. Pozdrawiam:)

Dzięki fanthomas , fajnie, że coś tam się jednak spodobało:) dobrze też wiedzieć , że już mam pozamiatane:)

Hej Oidrin, też mi by nie zagrala pomoc syna ojcu, który go zostawił, jednak syn wspominał o marynarce, coś dziwnego działało się z nim samym gdy tylko ja ubierał. Może to to:) ale dzięki że wpadłaś poczytać. Pozdro.

Opowiadanie mnie pochłonęło w przedstawiony przez ciebie świat i historię jaką dałeś nam do sporzycia. To się poprostu czytało samo, ja tylko ruszałem oczami z lewej do prawej:)

Bruce ja bym tego nie zrobił na twoim miejscu, ale daje pani wolną rękę:) pozdrawiam

Bruce, dzięki za łapankę, już poprawione. No i cieszy mnie fakt, że się podobało.

Gravel, fajna łapanka oczywistych oczywistości :D Zgadzam się z twoimi uwagami. Też uważam , że za współcześnie, jednak chciałem napisać to tak jak umiem, a nie udawać, że językowo potrafię przenieść się w tamte czasy. Choć robiłem na początku risercz starych przekleństw:) Czuje też, że wyszło trochę sztywno. W ogóle mam wrażenie, jakbym stracił flow. No i zawsze powtarzam, że pewnego poziomu nie przeskoczę, za późno się wziąłem za pisanie. Czego bardzo żałuje.

Kocham jednak to robić i czytać jako pierwszy na świecie to co mam w głowie:)

To dziwadło umiliło mi czas na służbie. Dziękuję. Wyszło bardzo efektownie:)

Wciągająca historia. Kiedy czytam i myślę sobie – o co tu kur…. chodzi? Co tu się wydarzy? To wiem, że to tekst dla mnie. Twój taki był. Jednak na sam koniec z żalem stwierdzam, że minimalna dawka niepokoju była niewystarczająca bym mógł dać sześć. Trochę znaków zostało, miałem nadzieję, że przeniesie się w przyszłość i to tam będzie finał. Tak czy inaczej miło spędzone dwadzieścia minut z samego rana.:) Pozdrawiam.

Od razu poczułem, że to opowiadanie raczej dla kobiet, ale napisane tak, że miałem ochotę zostać w tym kobiecym klimacie. Patrzeć na pewne wydarzenia z waszego punktu widzenia.

Tak jak wspomniała bruce: nazwy materii, stroje, zdobienia. To wszystko zabrało nas w tajemniczą podróż z odpowiednią dawką niepokoju.

Jedyne czego żałuje, to szkoda, że tak krótko, bo wydaje mi się, że jest jeszcze miejsce na uderzenie kilofem w leżącą na kamieniu dłoń. :D pozdrawiam

Ja mam osobiście kłopot z tym opowiadaniem. O ile zachwyciło mnie klimatem, to później jakoś trudno było mi utrzymać ten sam poziom immersji. Ciężko mi było uwierzyć w ten szybki ślub, jakiś chirurgiczny skalpel niewiadomo skąd. Szczerze to myślałem, że może on też ma bliźniaka w sobie i stworki się polubią:) jestem pół na pół jak ktoś już tu wcześniej napisał.

Mimo wszystko jestem za tym by limit wynosił – 33 122 znaki i ani jednego więcej:)

A czasami jakoś tak wszystko szybko się wylewa:)

Czy w tym konkursie trzymamy się sztywno 30 tys. Czy jak we wszystkich innych, poprostu naginamy ten przepis?

Dzięki Golodh.

Po tylu dniach od konkursu sam zaczynam zauważać to co tu nie zagrało. Winne jest moje lenistwo, trójka dzieci i praca. To trzecie niedługo odpadnie. Drugiego nie zmienię, a nad pierwszym popracuje. Szkoda opowiadania… dwa, trzy dni więcej pracy i efekt byłby pewnie lepszy. Wiesz w mojej głowie pełnej obrazów, wszystko było idealne jeśli chodzi o fabułę. A co do prostego języka, to pewnego poziomu nie przeskoczę, za dużo zmarnowałem lat. Zostają mi tylko wyróżnienia za fajne pomysły, ale i to biore w ciemno:D

Nowa Fantastyka