Profil użytkownika


komentarze: 134, w dziale opowiadań: 125, opowiadania: 70

Ostatnie sto komentarzy

Mimo przeszło trzydziestu pięciu tysięcy znaków w tekście dzieje się stosunkowo niewiele, ale to nie jest wada, bo czytało się dobrze i bez ziewania ;)

Bardzo mi się podobało, jak niejednokrotnie jednym bądź dwoma zdaniami potrafiłeś tchnąć życie w miejsca, w których odbywała się akcja, nadać im jakiegoś charakteru.

Wykreowany świat to zdecydowanie moje klimaty. Klasyczne fantasy, dość klasyczne motywy, z których czerpiesz, no i magiczne miecze.

Rzuciłem okiem na komentarze jeszcze przed lekturą – przez większość tekstu nie doszukiwałem się podobieństw do Wiedźmina, ale blizna na policzku i koń imieniem Kelpie od razu przypomniały mi “Wieżę Jaskółki”.

Narracja mi zgrzytała – trochę niepotrzebne to mieszanie. Jak na narratora pierwszoosobowego był trochę zbyt wszechwiedzący.

Ja odebrałem bohatera jako osobę mającą wysokie mniemanie o sobie, dlatego zdziwiło mnie porównanie do takiego samochodu. Bynajmniej nie chodzi o to, że to zły samochód, w żadnym wypadku, ale jest tylko jednym z wielu modeli dostępnych w tym segmencie. NSX przyszedł mi do głowy, bo to sportowa i drogą fura niewątpliwie odwracająca wzrok przechodniów, dlatego skojarzył mi się bardziej z charakterem Twojego bohatera. W żadnym wypadku nie wpływa to na odbiór tekstu, po prostu rzadko tutaj jest okazja porozmawiać o samochodach, więc wykorzystałem gdy tylko się nadarzyła;)

Lektura Twojego opowiadania przypadła na sam koniec mojego nocnego maratonu z konkursowymi opowiadaniami. Mimo lekkiego przesytu i znacznego zmęczenia czytało się bardzo dobrze. Warto dodać, iż ów maraton odbył się wczoraj, a dopiero dziś zabrałem się za dzielenie opiniami, ale nie wytknę tu żadnych znacznych uchybień nie dlatego, że przez ten czas o nich zapomniałem – po prostu żadnych się nie dopatrzyłem. Tekst bardzo przypadł mi do gustu zarówno poprzez język, jakim został napisany, jak i samą treść.

Forma narracji jak najbardziej w porządku – eksperyment w moim odczuciu zakończony powodzeniem. Fabuła także na plus, stanowi dobre rozwinięcie wybranego przez Ciebie tematu. Szkoda, że zakończenie zupełnie bez zaskoczenia, w jednym z innych opowiadań na ten konkurs zwróciłem uwagę na zbyt małą, moim zdaniem, ilość wskazówek dotyczących twistu, tutaj jest ich trochę za dużo lub też nieco za bardzo sugerują w czym rzecz. Poczułem trochę, jakbym zamiast wykrzyknika dostał na końcu po prostu kropkę.

Czy dobrze rozumiem, że bohater faktycznie tak mocno się zafascynował poznaną istotą, że dobrowolnie poddaje się swojej chorobie, żeby tylko znów się z nią spotkać? Czy też może zawładnęła ona całkowicie jego umysłem i jest on jej już w pełni podporządkowany niezależnie od swoich rzeczywistych uczuć?

Wybrany temat pozostawiał bardzo duże pole manewru. Uważam, że udało Ci się rozwinąć go ciekawie – wymyśliłaś intrygujący sposób na rozliczenie bohatera z jego przeszłością.

Mnie trochę zabrakło sympatii do bohatera – nie zdążyłem go szczególnie polubić, więc i przedstawione sceny nie miały tak mocnego oddziaływania. Objętość akapitów wprowadzających jest zgodna z Twoją wizją, czy też rolę odegrał tu jednak limit znaków (nie wiem jaki był wyznaczony)?

Podobało mi się zakończenie – miło było zobaczyć dobro (choćby umowne, bo główny bohater wcale nieskazitelny nie był) mimo wszystkich przeciwności ostatecznie triumfujące.

Po lekturze nasuwa się jedno bardzo ważne pytanie – dlaczego akurat Honda CR-V? Tekst czytałem wczoraj w okolicach północy, a jeszcze dzisiaj w ciągu dnia zdarzyło mi się rozważać ten problem. Zrozumiałbym NSX czy coś, ale to? Wytłumacz mi to proszę, bo nie daje mi spokoju.

Opowiadanie czytało się dobrze, stylistycznie wszystko gra, udało Ci się też zbudować angażującą atmosferę. Niby koleś się spotyka z kobietami, ale cały czas czułem, że coś tam wisi w powietrzu.

Końcówka trochę nie dojechała poziomem. Nie wiem dokładnie czemu – czy była zbyt szybka, zbyt prosta, może nie czułem się zadowolony ze sposobu zakończenia poszczególnych wątków, ciężko orzec, ale miałem poczucie, że to mocno przeciętne zwieńczenie naprawdę dobrego opowiadania.

Wampiry, wilkołaki, eksperymenty – poszedłeś w klasykę horroru :)

Muszę się zgodzić z przedmówcami – na początku opowiadanie jest naprawdę dobre, a im dalej w las tym bardziej zdaje się pędzić, a wraz z tym rozpędem gubi nieco jakości, trochę jakbyś walczył z czasem albo limitem znaków. Mimo tego oceniam je pozytywnie, ale żałuję też niewykorzystanego potencjału, który widoczny był w pierwszych akapitach.

Życzę wytrwałości i cierpliwości w pisaniu kolejnych tekstów.

Fajnie wybrnięte jeśli chodzi o temat, bo automatycznie nasuwało się rozwiązanie “walizka na ciało”, ale ciekawy zabieg z tym, że ciało nie zostało w niej wywiezione, a przywiezione. 

Rzeczywiście brakuje mi jakichś wskazówek odnośnie plot twistu, bo odniosłem wrażenie, że był w celu zaskoczenia, ale to było takie zaskoczenie dla samego zaskoczenia, brakowało mi takiego efektu “no przecież!” – jakichś hintów możliwych do wyłapania podczas drugiego odczytu, kiedy już wiem co i jak.

Koncept bycia więźniem we własnym ciele to zdecydowanie materiał na horror i dobrze wpisuje się w tematykę konkursu.

Jest klimat, dzięki któremu byłem zaangażowany przez cały czas. A to w tego typu tekstach moim zdaniem najważniejsze.

Jedyny zarzut, to że wszystko zaczyna się dziać trochę zbyt blisko pierwszego akapitu. Brak mi spokojniejszego wprowadzenia i stopniowania napięcia “od zera”, bo tutaj już na samym początku coś zaczyna bohaterowi nie pasować.

Poza tym jednak wszystko gra, głównie za sprawą wspomnianego klimatu – nie ma przesady, nic nie jest zbyt udziwnione, a wszystko, mimo abstrakcyjności scen, jest spójne i ma sens względem przyjętej konwencji.

Dzienkuwa. Już nexta pisze, bo gwiazdek było dośyc dużo, ale jak jeszcze komcie by wlecialy to narmalnie bym musiał dwie części i napisać!!! Ale to nie szkodzi, bo mam już pomysły na 8 i 0,5 części. Dzięki i po,ddOskm

Bardzo fajna koncepcja, ciekawie napisana główna bohaterka, technicznie też jak najbardziej na plus – czyta się przyjemnie, bez żadnych trudności wywołanych słabo wyglądającymi zdaniami.

Mam jednak dwa zastrzeżenia – po pierwsze trochę mi się gryzły imiona, bo obok “swojskich” mamy też “wymyślne”, a nie zostało nigdzie wyjaśnione skąd pochodzą poszczególne postacie, wobec czego coś mi się tam cały czas nie zgadzało, ale to może być tylko moje subiektywne marudzenie i nikt inny może nie zwrócić na to uwagi.

Trochę też nie chwycił w moim odczuciu początek relacji Glorii z Maksem. Później już wszystko było ok, ale pierwsze dwie/trzy wspólne interakcje wydawały mi się nieco zbyt na szybko, przez co miałem wrażenie, że zaczyna się to wszystko nieco sztucznie. Rozumiem oczywiście limity i tym podobne, ale myślę, że dałoby się to zrobić mimo wszystko trochę bardziej autentycznie.

Mimo wszystko te dwa zgrzyty nie wpłynęły na pozytywny odbiór całości tekstu. Powodzenia w konkursie!

Ten moment, kiedy uświadamiasz sobie, że nie kwalifikujesz się już do konkursu dla młodzieży :(

Jeszcze ani razu mnie ta dwójka z przodu tak nie zasmuciła, a boli tym bardziej, że konkurs “spóźniony” jedynie o parę miesięcy. No trudno, idę być starym gdzie indziej ;)

Opowiadanie inspirowane obcą mi koncepcją, ale zachęciło do zgłębienia tematu – już za to duży plus. Sam tekst czyta się bardzo dobrze, udało ci się przejrzyście poprowadzić narrację, dzięki czemu mi udało się nie zgubić w trakcie czytania. Naprawdę pozytywne odczucia po lekturze. Powodzenia w konkursie.

Nie porwała mnie ta forma, za mało tu dynamiki, zbyt to wszystko statyczne. Fabularnie też brakowało mi takiego BUM!, bo odnoszę wrażenie, że wszystko leciało jak po sznureczku od wstępu aż do zakończenia i nie miałem się gdzie zaskoczyć przebiegiem zdarzeń.

Jednocześnie chciałbym podkreślić, że mimo powyższych uwag nie uważam tekstu za zły, ponieważ czytało się całkiem nieźle. Na pewno będę obserwował Twoje przyszłe teksty w poszukiwaniu czegoś mniej “sprawozdawczego”, a bardziej wypełnionego faktyczną akcją.

Ależ pecha miał ten biedny student, że przyleciał i zaraz zwalili mu się na łeb z inwazją :)

Z wad technicznych – przecinki, a konkretniej ich brak. Dużo jest tego w całym tekście, warto by go przeczytać typowo pod ich kątem i coś tam spróbować dostawić.

Na początku, podobnie jak kilka osób przede mną, bałem się o tanie granie na emocjach. Na szczęście wątek rozwinął się w ciekawy sposób, wobec czego nie mam pod tym względem nic do zarzucenia.

Momentami akcja w moim odczuciu za bardzo pędzi – nie wybrzmiewa dla mnie chociażby scena rzezi załogi, bohater zdaje się nie odczuwać w związku z tym wydarzeniem większych emocji.

Ogólnie jednak wrażenia mam pozytywne. Przede wszystkim na plus jest tutaj klimat, który pozwala wczuć się w opowiadaną historię i sprawia, że odbiór całości jest na plus.

Pzerpaszam ż,e nie odpisałem szybciej, ale byłem zajętgy bardzo ważkimi rzeczami!!! Dziękuuj e za konetarz i ciesżę się, zę ci się podoba. Mega!! POZDRAIWMA 

Smutne totroche, ale też piękne jednocześnie. By najmniej tak samo dobre jak pierwsza część

Mi się podobało. A ja ko że, nie jestem rasistom, to oddaje po 1 głosie dla każdego wieszcza i jeszcze 1 dla siebie oddaje, bo też bym mógł napisać ładny wieszcz ale mi się nie chce teraz. Kurowa jest tylko jedna!!

Ładne opko. Dużo krwi i walki. Lubie takie. Fajnie że, Dżejmi wygral bo był bardzo, dzielny. I mam nadzieję ze innych też pokona i wygra. PZODRAIMW

Świetna historia! Bohater wspaniały io przeyotężny i świetny dodatkowo. Podobało mi się .

 

– Jestem odszczepieńcem. Urodziła mnie niewiasta lekkich obyczajów gdy miałem osiem lat porwali mnie przebrzydłe raptusy,

iMO Missed opprotunity na wstawienie przecinka przed porwali.

Zrobiłem research polegający na przejrzeniu tej “topki” w dziale fantasy, no i cóż… Dotychczas uważałem, że można by kiedyś tam coś wrzucić raz na jakiś czas dla większych zasięgów, ale te najbardziej poczytne teksty skutecznie wyprowadziły mnie z błędu.

Oczywiście teksty stamtąd tutaj zostałyby najczęściej zrównane z ziemią (konstruktywnie oczywiście), ale obawiam się, że w drugą stronę też nie będzie to zbyt dobrze działać – przeciętny użytkownik wattpada szuka zupełnie innych tworów.

Naszła mnie jednak myśl, że ktoś piszący tutaj chociażby na poziomie, nazwijmy to – “w porządku”, przy odpowiednim dostosowaniu tekstu do tamtejszego czytelnika, mógłby zdobyć niemałą popularność. Może nawet, a co tam, liczyć na wydanie książki, trylogii filmowej czy innego serialu na podstawie swojej twórczości i otworzyć sobie w ten sposób drogę do publikacji poważniejszych dzieł. Ale to już taki pomysł z przymrużeniem oka :P

Tak, dzięki, naperwdę się starałem. Miło mi ,z e moje staranne nie poszły na marne. A stare czasy to jak wiadomo – zawsze lepsze i warto jest wspominać, bo kiedyś to było, a teraz to nie ma. PZODRAIWM

Witam i o zdrowie pytam hehe. No fajny tekst, nie powiem. Du żo akcji i dużo sce rozpalaj,ących zmysły i umysły. Fajna finałowa walka i epiloig też fajny i to nawet bardzo .POZDKRAIM

Mi się po grafomańsku nie spodobało. Wady fabularne, infodumpy i “nieprzyjemne” zdania wyłapałem, tylko że jakoś to dla mnie nie wybrzmiało. Na pewno jednak taka subtelność znajdzie zwolenników.

No i bardzo niepokoi mnie fakt, że Twoja “grafomania” to mniej więcej ten sam poziom co moje teksty pisane na poważnie xD

Widzę, ż ebarzo dobrze zrozumiałeś przekaz tej historrii. Dzięki za gwiazkasdi. PZODRIAMW

Dzienks. Fajnie, że docenilas te kluczowenmomenty którym, poświęciłem dużo czasu i energii myślowej. Starałem się żeby to było dopracowane i bardzo długo to pisałem i robiłem risercz. POZDAWIMA

Kochani dobre wieści! Podliczyłem gwiazdki i się okazało, że zebraliśmy już wystarczającą ilość!!!!!@!+ next już się robi, spodziewajcie się go w niedługim czasie!!! PS. Ale nadal proszę o gwiazdki tutaj, żeby nie było.

O ja!!! Świetna historia z dużymi ilościmi akcji, romansu i innymi świetnymi motywami! Ależ ten bnohater był niesamowicie potężny, skoro pokonywał takicgh potężnych wrogów. A finaowa walka to miód na moje uszy i była piękna i wogle. POZRAIWMA

Jyryry Tolkien był dla mnie właśnie inspiracją do napisana tego tekstu. Tylko mi nie skromnie mówiąc wyszło trochę lepiej niż jemu ;)

Cieszę się, że się podobało. PZODRAWIAM

Bardzo Ci dziękuję uprzejmie za gwiazki. Muszę policzyć ile już dostałem i potem dam znać czy jeszcze potrzebuję do nexta, bo miało być 150 przecież. Bardzo dobrze odczytałaś sens tej histerii – właśnie chciałem, żeby była mitygowana i epicka i najwyraźniej mi się udało ,bo same pozytywistyczne opinie tutaj widzę! Dziękuję jeszcze raz Tobie i wszystkim pozostałym czytelnikom. Dzięki Wam czuję, że moja kariera dopiero nabiera rozpędu!!!!!

Spoko tekst. Czasu spędzonego z nim nie szkoda. Zapowstania inspiracji do jego napisania szkoda. Peace yo

Łał. Znak-o-mit-e. Piękna chist9ria z moralnośicią i przesłaniem. Bardzo mi się podobało, tam miłość była piękn a i cudowna. Też mnie kiedyś jednas MAerlena bardzo wkurzyała, więc dobrze jej tak. POZDRAIMW

Dzięki wszystkim za komki i gwiazdki! Next is on the way! W takim tępie to będę musiał nie lada dzień się zabrać za pisanie, tak szybko to wszystko wbijacie! Jesteście kochani! 

Dziękuję ponownież za wszystkie opinie! Wiel to dla mnie znaczy naprawdę. Aż chce się napisać tego nexta! Nie mogę jeszcze zdradzić premiery datty, bo nie zaczołem nawet pisać, ale możecie być pewni że jak wyjdzie to będzie epicko i dfajnie!1

Bardzo dizękuję! Piękny komentarz, aż aobie wydrukuję i powieszę na ścianie, żeby znajomym pokazywaj jak kiedyś ktoś do mnie przyjdzie. Dla takich czytelników warto było rozpoacząć pisarską karierę!

łAŁ. Nie powiem, że mi się nie podobało, bo mi się podobało i ot bsrdoz! tWÓJ bohater musiał być brdzo mądry skoro wynalazł takie urzadzenie, a bardzo nie łatwo jest wynysślić takiego bohatera. Gratuluję i czekam na następne części, bo na pewno b ędą mega! Pozdrawima

Łał. Naprawdę bardzo mi się spodobało. Fajnie opisana Planeta Rzokoszy i ciekawy twi\st na końcu fabuły, który mnie zaskoczył. Szkoda, że nie opisałeś dokładniej tej kapłanki, bo aż mi się ciepło na dole brzuszka zrobiło jak zostało wspomnianie, że jest taka cudowna i liczyłem na jakiś opis dokładniejszy (to nie jest hejt, poza tym wszystko inne byo bardso fajne i bardzo mi się podonało)). pozdrawiam i w olnej chwuoli zapraszam do przeczytania moejgo opowiadanie na ten sam konkurs co się nazywa “przygody:. PZODRAIWMA!

Łał. Bardzo mi się podobało, masz talent raczej. Bardzo fajne opisy, ten elf Bardzo szlachetny i inteligętny. Pozdrawiam i zapraszam do przeczytania mojego opowiadania na ten sam konkurs pt "Kroniki bednaży" pozdrawaim ciepltuko

Łał. Bardzo fajne opowiadanie, Bardzo fajnie opisujesz świat op apokolipsei, czułem się jakbtym sam tam był z bohaterami. Mmam taką teorię, że za wszystkim stoją ukrywający się wcieniu biolodzy oceaniczni – napisz kolejną część koniecznie pls, mumszę to wiedzięc.

No i w mojej szczodrej opinii, jak ten potwór (bo boję się napisać co to było) chciał zabić Janusza, to powienien go ostatecznie rozpierdolić, bo ham się na pewno odradza i bewnie by w tej drugiej części powrócił.

Zapraszam też naj uprzejmiej do przeczytanie mojego opwoadania na ten sam konkurs pt “Wojna o granice”. POZDRAWIMA 

Łał! Twoje opowiadanie jest jak połączenie Gwiezdnych Wojen, Szklanej pułapki, Szerloca Holmsa (podkreśla na czerwono jak błąd, chyba dlatego, że to po angielsku), Powrotu do przyszłości, Cyberpunka 2077 i Daying Lite (przez ten szkielet).

Sceny seksu to jak filmy Almodowara (czy jakoś tak, nie wiem jak się piszę, chodzi o tego co Taco śpeiwał że ma dfajen).

Gporaćo pozdrawiam i zaprAszam jednakoż do przeczytania mojego opowiadania, takowoż na ten sam konskurs pt “Bitwa o władzę. POXDRAWIAM!!!

Łał. Wróuciłem na portal po długiej przerwie a tu taki sztos na dzień doerby. Przyszłem skuszony wzmianką, iż będzie 18+ a zostłame dla tej niesamowitej treści. Wciągnąłem się bardzo, ciekawa treść, bardzo dużo mądrych słó, widać że jesteś oczytana bardzo. Fajny opis wyglądu ciała superbohaterki opowiadania i innych ciał, bardzo ciekawie opisana relacja pomiędzy nią o tym przystzojnym opcym. Bardoz fajny plot twist fabularny na końu (w moim opwoadania pt Wyprawa” też jest fajne zaskoczenie na zakończenie – zapraszam koniecznie!!!) .Ogóleni bardzo jfanie, bardzo pozytuwne, zapraszam do siebie koniecznie! Pozdrawiam !!!1!

Goch, odpowiedź na pytanie, czy powinnaś pisać jest tak prosta i oczywista, że nawet nie będę jej udzielał;) Niesforna rewolucjonistka to ciekawa historia osadzona w interesującym, choć dość pobieżnie zarysowanym świecie. Jestem przekonany, że z każdym kolejnym tekstem wymyślane przez Ciebie historie będą coraz lepiej ubrane w słowa i zaczniesz niebawem serwować teksty na bardzo wysokim poziomie zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i styl. Pozdrowionka

Witam ponownie, morteciusie!

Odpowiadam po długim czasie, ale Twoje uwagi są dla mnie nie mniej ważne. Cieszę się, że mimo niedostatków Ci się podobało, a wszelkie wytknięte uchybienia biorę pod uwagę i postaram się poprawić w tych aspektach w kolejnych tekstach.

Ciekawe zwieńczenie historii. Nieco zgrzyta styl, ale jeśli dalej będziesz pisać, to będzie w tym aspekcie coraz lepiej. Widać to chociażby po twoich wcześniejszych szortach – technicznie były moim zdaniem napisane lepiej, więc umiesz to robić, ale trochę dłuższa forma ujawnia “toporność” stylu, która wymaga oszlifowania.

Brakowało mi trochę dokładniejszego określenia power leveli, bo chociażby główna bohaterka na początku nie wydaje się jakąś szczególną istotą w tym świecie, a pod koniec trochę znikąd pojawiają się jej zdolności przesyłania kosmicznej energii itp.

Jestem ciekaw czemu zdecydowałaś się umieścić części 3 i 4 w jednym fragmencie?

Czekam na 5.09. Może właśnie tak to się wszystko potoczy. Co prawda prezes już będzie inny, ale jak się odpowiednio głośno krzyknie, to i do obecnego dotrze.

Cześć. Wstawiłem na betalistę niedługie (22k) opowiadanie pt. "Widzę cię we śnie". Jeśli ktoś znalazłby chwilę na przeczytanie i podzielenie się opinią, to byłbym wdzięczny.

Witaj, wilku.

Dobrze, że rdzeń historii wypadł pozytywnie. Nad szczegółami będzie trzeba popracować na przyszłość. Poza tym, że ma być sf (które też wyszło soft), to nie skupiałem się na wpasowaniu w konkretny gatunek i ostatecznie historia czerpie z kilku, jednak ciężko ją imho jednoznacznie wpasować. Do thrillera trochę zabrakło, ale chyba nie czuję się jeszcze wystarczająco kompetentny do napisania porządnego ;)

 

Koala, fajnie, że wpadłeś.

Bardzo prawdopodobne. Myślę tylko, że jako autor rzeczonego dramatu, bądź osoba która pisała pod koniec kwietnia inny tekst tego typu i nagle dowiedziała się, że po publikacji tutaj na piórko liczyć nie może, byłbym żywo zainteresowany powodem takiej decyzji, argumentami za nią stojącymi. Ktoś czyta, ale ktoś inny pisze, więc fajnie byłoby wiedzieć, a wydaje mi się, że kilka słów od loży w stylu: “Nie przyjmujemy nominacji dramatów, bo…” nie kosztowałoby wiele.

Just sayin’. Osobiście piszę jedynie prozę, a same piórka ani na razie nie są w moim zasięgu, ani nad ich zdobyć się specjalnie nie będę głowił. Nie do końca rozumiem jednak kwestię związaną z ogólnym funkcjonowaniem portalu, więc przy okazji tej dyskusji chciałbym, aby ktoś rozwiał moje wątpliwości.

 

EDIT: W porządku, wilku, napisałem pv.

Nie dokonano żadnej wykładni. Przez 10 lat nikt nie nominował dramatów bo zasady były znane  – nominujemy opowiadania. I dopiero gdy zjawił się ktoś, kto tego nie zrozumiał, pojawił się problem.

Ajj. Jak przyglądałem się tej dyskusji i nie miałem najmniejszej ochoty na dołączanie, bo mnie temat zbytnio nie dotyczy, tak ciężko mi przejść koło tego obojętnie.

Marasie, temat dramatów bez cienia wątpliwości jest precedensem i nie możemy uznać, iż “Nie dokonano żadnej wykładni”, ponieważ loża dyskutowała o tym pod wpływem majowych nominacji i została wypracowana decyzja, na mocy której wykluczono dramat. Zauważ, że nominacje nie zostały pominięte z automatu, lecz dopiero po naradzeniu się, więc nie branie pod uwagę dramatów nie było wcale tak oczywiste, jak uważasz.

Nominujemy opowiadania, ale dramat ma na portalu właśnie tag “opowiadanie” i Ślimak bardzo słusznie zauważył nieścisłość.

 

Zastanawia mnie jednak inna kwestia – dlaczego decyzje podejmowane są w zamkniętym gronie lożan, a ich motywy utrzymane w tajemnicy? Moim zdaniem piórka są dla wszystkich użytkowników, więc powinni oni móc mieć wpływ na podjęcie tej decyzji albo przynajmniej wiedzieć, dlaczego akurat taka została podjęta, a nawet teraz, gdy trwa dyskusja na ten temat, żaden z członków loży nie odniósł się wprost do tematu.

PS. Nie jest moją intencją podejmowanie walki z panującymi tu zasadami odnośnie uprawnień loży itd. Po prostu pytam, ponieważ mnie ta kwestia intryguje i liczę, że ktoś mi to wyjaśni ;)

Fajnie się czytało. Nie wiem, co tu dodać, bo i tekścik krótki. Może jedynie się pochwalę, że udało mi się pojąć bez czytania komentarzy :D

Przyjemny tekst. Mamy dramat głównej bohaterki, część akcji odbywa się w szpitalu psychiatrycznym, dodatkowo na końcu pojawiają się wątki półświatka, a wydźwięk na przekór pozytywny ;)

Bardzo fajnie się czytało, a jeśli miałbym na coś narzekać, to powiedziałbym, że trochę mam niedosyt humoru w opowiadaniu, ale to subiektywne odczucie.

PanDomingo, dzięki za odwiedziny.

 

Nie grały mi dialogi.

No i zwróciłeś uwagę na ten dialog Sherana z żoną, o którym mówił też Outta. Sam nie jestem w pełni usatysfakcjonowany tą sceną, ale już teraz za późno na przebudowy, bo opublikowane z tagiem konkursowym. Naturalne dialogi to też z pewnością kwestia wyrobienia, wprawy, więc rada na przyszłość zapamiętana i mogę zapewnić, że z każdym kolejnym tekstem będzie lepiej ;)

Dla mnie największym zaskoczeniem była sowa – bo naprawdę byłem skłonny uwierzyć, że ona się umie zmieniać.

Pomimo, iż fabuła od początku idzie jak po sznurku i do samego końca nie zmienia trajektorii ani na moment, to czytało się dobrze.

Chciałem ponarzekać na naiwność Rodriga, ale ostatecznie okazał się jedynie marionetką, a to osoba pociągająca za sznurki była głównym bohaterem historii, więc to także na plus.

Sam plan wykradnięcia kamienia sprytny, a motywacja, mimo iż bardzo przyziemna, trafia do mnie w połączeniu z charakterem bohaterki.

Ależ proszę Cię bardzo, czuj się wyzwany :)

Trzeba będzie coś napisać w takim razie. Proszę jednak o uzbrojenie się w cierpliwość, bo jestem w trakcie pisania innego tekstu, a przede mną jeszcze sesja, więc trochę to może potrwać ;)

 

Haldeman w “Kamuflażu”

Dodano książkę do kolejki.

Irka, dobrze, że opowiadanie przypadło do gustu.

 

Cieszę się, że pozwoliłeś mu opuścić planetę, kiedy już przestał być prezydentowi potrzebny.

Jakieś pozytywne akcenty koniec końców musiały się pojawić :)

 

Zmiennokształtny zapewnił opku odpowiednią dawkę fantastyki, choć zastanawiam się, jak on ma się do science ;)

Tutaj pole do popisu jest duże. Jak mnie ktoś kiedyś nominuje do Wyzwania Marasa to zobaczymy :P

Regulatorzy, dzięki za opinię. Cieszę się, że dobrze udało mi się pokazać całe zło w tym opowiadaniu.

Wielkie dzięki także za wskazanie usterek – wszystkie już poprawione :)

Fajna lektura. Ciekawe połączenie fantastycznych ras z policją itd., aż się nasuwa skojarzenie z “Bright”.

Czytało się dobrze. Fabularnie w porządku, aczkolwiek dwie rzeczy mi zgrzytają:

 

Czemu kowal opowiedział wszystko policjantowi, mimo iż nie chciał od niego pomocy?

 

Przy ławach ustawionych w podkowę siedziało kilkudziesięciu elfów i krasnoludów, którzy poderwali się na widok intruza, gwałtownie chwytając za miecze i topory.

Za dużo tych przeciwników. Jakkolwiek niesamowity by nie był policjant, to ten element mocno mi się nie spodobał. Jeśli bohater samodzielnie bez większego problemu pokonuje dziesiątki przeciwników w jednej walce, to ciężko się o jego los jakkolwiek przejmować.

Siemka, Outta!

Przed wszystkim dzięki za rozbudowany, konstruktywny komentarz, a także za czas poświęcony na lekturę. Cieszę się, że wypadło pozytywnie.

 

Przede wszystkim lubię taki klimat, który stworzyłeś.

Fajnie, że przypadło Ci to do gustu. Sci-fi to nie jest do końca moja bajka, bo nie tylko nie piszę, ale też prawie nie czytam. Siedziałem dotychczas głównie w fantasy, dlatego tutaj wyszło tak “soft”. Może w przyszłości spojrzę bardziej przychylnym okiem na ten gatunek.

 

Pierwsza: dialog z żoną jest IMO nienaturalny.

Kurczę, zgadzam się. Wyszedł trochę inaczej niż chciałem. Pokonał mnie limit znaków, bo to była scena powstająca jako ostatnia. Żadne to usprawiedliwienie ofc, ale tak to wyglądało.

 

Druga: zachowanie Sherana podczas konfrontacji ze zmiennokształtnym, który zamienił się w niego.

A kto wie co by się stało podczas drogi na komisariat? Może to nie była najmądrzejsza decyzja, ale imo względnie bezpieczna. Policjanci nie mieli powodu korzystać z amunicji innej niż ogłuszająca, a na miejscu pojawiła się Tara, której Sheran ufał i liczył, że ona ogarnie o co biega, kiedy on zostanie powalony i nie przemieni się. Nie jest w zasadzie doprecyzowane, czy zmiennokształtni przejmują też myśli/wspomnienia, więc gdyby chcieli Zamira zgarnąć przytomnego, to mógłby się zrobić większy bałagan. Tak to wygląda z mojej perspektywy, ale Twoją też w pełni rozumiem.

 

Trzecia: cały ten monolog na końcu, ten z Larrym

Akurat taki był mój zamysł. Mogłem inaczej zbudować epilog, rozbudować sceny egzekucji i odlotu Sherana, dodać kilka mniejszych, ale wybrałem obecną wersję świadomie i nie na zasadzie “tak będzie łatwiej”. Miałem w głowie kilka utworów, w których takie infodumpy na końcu występują – gdzie ktoś wyjaśnia rzeczywisty plan złego i wszystko ostatecznie składa się do kupy. Docierają do mnie twoje argumenty, jednak taki kształt zakończenia był przemyślaną decyzją i satysfakcjonuje mnie efekt, więc będę tego bronił ;)

Tekst napisany bardzo dobrze. Po prostu. Nie mogłem dopatrzyć się jakichś rażących błędów czy dziwnych konstrukcji, czytało się bardzo przyjemnie.

Fabularnie może nieco brakuje napięcia, ale na pewno nie klimatu. I to tym klimatem w dużej mierze stoi. Na początku włoska mafia, potem drogi Stanów, a na koniec świat widmo. To wszystko “czuć”, a całość jest przyjemna w odbiorze.

Krokus, o subskrypcję na razie się nie martw. Póki co jest bezterminowy darmowy okres próbny, więc bez stresu ;)

Cześć.

Czytało się dobrze, choć momentami styl trochę przedobrzony. Nie wiem, czy taki był zamiar, czy też może po prostu nie trafiają do mnie niektóre użyte zwroty.

Opowiadanie fajne, można się uśmiechnąć. Trafia do mnie tym bardziej, że sam kompletnie nie rozumiem fenomenu wielu “celebrytów”, a śledzenie ich życia i branie za idoli przez tak wiele osób jest czymś wręcz abstrakcyjnym.

uzbrojonych po pierwsze zęby w grzechotki terrorystów… ;-)

Finkla, ja bym się nie śmiał. ;)

 

Alicella, coś w tym na pewno jest, ale to Wy wytyczyłyście mi swoimi wskazówkami szlak, a ja nim jedynie podreptałem :)

 

 

 

 

Cześć, Alicella. Dzięki za pozytywny komentarz i za wcześniejsze narzekanie także. Wasze uwagi dużo dały temu opowiadaniu.

 

Krokus, cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu.

Co do ruchu oporu – to opowiadanie koncentrowało się na zamachu i swego rodzaju “starciu” pomiędzy Crane’em i Sheranem. Limit znaków w konkursie nie pozwalał mi na poruszenie pewnych kwestii i te, które uznałem za mniej istotne dla fabuły po prostu pomijałem bądź ograniczałem. Są jednak w tekście fragmenty sugerujące obecność jakiejś opozycji – wspominam o wrogach prezydenta oraz że oficjalnie nikt przeciwko niemu nie występuje.

Muszę natomiast przyznać, że mam w głowie pewien koncept takiego ruchu oporu i nawet raczkujące sylwetki jego przedstawicieli. Nie wiem czy powstanie kolejne opowiadanie osadzone w tym świecie, ale jeśli miałoby powstać, to właśnie kwestia ruchu oporu czy rozwinięcie wątku Zamira grałoby w nim pierwsze skrzypce

Cześć, Finklo, dzięki za odwiedziny i komentarz.

 

Na przykład ten ekspres do kawy.

Akurat w tym wypadku miałem nieco inną intencję. Nie chodziło o to, że nie da się go naprawić, tylko że dostępne są jedynie przestarzałe sprzęty, które ogólnie dość często ulegają awariom, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, iż nie jest to oczywiste w samym tekście.

Chętnie dowiedziałabym się więcej o zmiennokształtności w wersji SF.

Oj tak, temat zdecydowanie do rozwinięcia :)

Podoba mi się to opowiadanie. Trochę daje do myślenia. Może nie pod kątem refleksji nad własnym życiem, ale tak ogólnie – jak uczynki z perspektywy jednego człowieka błahe mogą mieć ogromny wpływ na życie drugiego.

Pojawiają się też jednak trochę niepasujące momenty, chociażby to z końcówki o torturach. Wydało mi się trochę przesadzone.

NoWhereMan, wielkie dzięki za opinię i linki. Oby udało się wdrożyć rady z poradników w życie!

FilipWij, dzięki za komentarz, już spieszę z wyjaśnieniami.

 

Rozumiem, że prezydent to trochę przywódca takiej kosmicznej Korei Północnej. Problem polega na tym, że nie czuć atmosfery totalitaryzmu. Goodguy to tyran, uzurpator, prawdziwe monstrum (kitra dostępny gdzie indziej lek na raka, zapowiada zbiorowe egzekucje, zastrasza opozycję). Jednak z jego miasta można sobie spokojnie wyjechać, a także się tu osiedlić. Pytaniem pozostaje, po jaką cholerę ktoś miałby przenosić się w takie miejsce lub w nim dobrowolnie pozostawać. ;-)

Mój zamysł odnośnie miasta był taki, że Goodguy rządzi tak, aby żyło się jak najlepiej jemu, a społeczeństwo ma być na tyle bogate, żeby nie umrzeć z głodu i na tyle biedne, żeby być uzależnionym od władzy. Przeciętny obywatel Kitionu nie zdaje sobie nawet sprawy, jak wygląda życie w innych miastach, bo propaganda załatwia sprawę. Nie chciałem tworzyć takiego na wskroś totalitarnego świata z godzinami policyjnymi itd.

Jeśli natomiast chodzi o przyjazd/wyjazd. Cóż, przyjeżdżać pewnie rzeczywiście mało kto by chciał, zwłaszcza że miasto jest przeludnione. Z wyjazdem natomiast sprawa jest taka, że wielu by chciało, ale to po prostu kosztowne przedsięwzięcie. Jakby nie patrzeć jest to jednak podróż kosmiczna. Sheranowi udaje się, bo przez parę ładnych lat pełnił ważne funkcje, co pozwoliło mu odłożyć trochę grosza i zdobyć kontakty. Crane pozwolił mu wyjechać, bo w zasadzie Sheran odegrał już swoją rolę w jego planie, choć rzeczywiście darowanie mu życia może być jak na prezydenta niezwykle łaskawym gestem.

 

Nie trafia do mnie również motywacja robotnika co do spotkania z Sheranem

Właściwie to robotnik przyszedł zapytać, co się teraz stanie z jego kolegą z pracy. Sheran traktował ich dobrze, więc ufali mu i liczyli, że może załatwi jakąś lżejszą karę. Rozmowa zeszła jednak dość szybko na inne tory.

W pełni rozumiem, że w ostatecznym rozrachunku mogło to wyjść nieco nienaturalnie.

 

Andyql, dzięki za odwiedziny i komentarz, cieszę się, że ci się podobało.

 

Za wszystkie uwagi techniczne oczywiście również dziękuję i postaram się w wolnej chwili coś ze wskazanymi miejscami zrobić.

mortecius, witam jurora.

 

Iluvathar, sam strzał w kolano nie był zamierzonym nawiązaniem, bo jest to dość oklepany już motyw, ale nie mogłem się powstrzymać przed wzmianką na ten temat, więc napisałem o “zakończeniu kariery poszukiwacza przygód”, co już było świadome i celowe.

A gubiłeś się przez fabułę czy przez sposób konstruowania tekstu? Jakbyś przytoczył jakiś przykład budzącego wątpliwości fragmentu, to wiedziałbym dokładniej gdzie leży problem ;)

Ależ fajnie ten tekst teraz wygląda!

Prawdziwa tożsamość wizzów jest bardziej wyeksponowana, ale to dobrze. Opowiadanie daje dzięki temu więcej frajdy, humor także wprowadzony z wyczuciem. Podoba mi się.

Drugi raz w krótkim czasie nie czytam tagów i nacinam się na tekst, który na początku na to nie wskazuje, ale w trakcie lektury okazuje się poruszać tematy, za poruszaniem których nie przepadam. Nie jest to oczywiście obiektywna ujma dla opowiadania, a moja osobista opinia. Ciężko brać na poważnie religie politeistyczne, bo ich bóstwa i tak są raczej karykaturalne, i robienie z nich superbohaterów, błaznów itp. nie robi w zasadzie większej różnicy. Inaczej sprawa przedstawia się natomiast w wyznaniach czczących jedno bóstwo, jakie by ono nie było. Ale dobra, bo ja tak o sobie, a miało być o tekście.

A więc – mimo poruszania tematyki, której fanem nie jestem, opowiadanie jest napisane po prostu dobrze. Zarówno technicznie, bo wiele do ewentualnej poprawy tu nie ma, jak i fabularnie. Podoba mi się, że nie pojawiły się tu motywy próbujące wyśmiać religię, co zdarza się bardzo często w tekstach nawiązujących do tej tematyki, a całość jest podana w sposób neutralny. Nie ma tu opinii, a jedynie wariacja podsycona elementami, których w oryginalnej wersji na próżno szukać.

Cześć.

Zarówno kreacja świata, wstęp do historii, jak i zakończenie są bardzo fajne, chociaż w moim osobistym kanonie ta końcowa scena jednak nie ma miejsca i już wyobrażam sobie starcie pomiędzy ostatnią cywilizacją pod wodzą Beinera oraz Aurinem. (Kurczę, a może to mój Aurin nie pozwala mi przyjąć do wiadomości, że jednak wykiwał bohatera?).

Dobrze wybrałaś sceny do wycięcia, aczkolwiek wciąż brakuje mi wyeksponowania życia wśród Odrodzonych – odnoszę wrażenie, że jest tego za mało w stosunku do pozostałych wydarzeń. W każdym razie jest to niewielki zgrzyt, a opowiadanie jako całość w moim odczuciu bardzo dobrze się broni.

W becie nawytykałem palcami, to teraz wróciłem pokazać kciuka w górę.

Ciekawa kreacja świata, ale szczególnie błyszczy tu główna bohaterka. Jej przemiana z dziewczynki w bardzo groźną dla społeczeństwa kobietę, podparta doświadczeniami z okresu dorastania, bardzo mi się podoba i czyni z niej pełnokrwistą, wiarygodną postać.

Retrospekcje fajnie uzupełniają śledztwo Sebastiana i ani na moment nie poczułem się przez tą zaburzoną chronologię zagubiony.

Muszę się zgodzić z przedmówcą. Fabuła jest prosta, nie wzbudza praktycznie żadnych emocji, ale przez małą ilość znaków nie męczy. Wykonanie natomiast… Cóż, pozostawia bardzo wiele do życzenia i sprawia wrażenie, jakbyś sam nie przeczytał tego tekstu przed publikacją.

Ten tekst mimo wszystko jest do uratowania, choć wymagałoby to dużo pracy. Z mojej strony mogę jedynie życzyć powodzenia – czy w poprawkach obecnego, czy podczas pracy nad przyszłymi opowiadaniami.

Czy Mayumi była świadoma konsekwencji, jakie może wywołać jej czyn z pierwszej części? Czemu kobiety nie miały wiedzieć o buncie?

Nie do końca zrozumiałem, na czym miała polegać propozycja Yumy. Co on by z tego miał? Co mieliby pozostali? (Być może to przez późną porę, o której oddałem się lekturze, ale ta kwestia wydała mi się dość zawiła.)

Fajnie by było, jakbyś w tytule zamieszczała informację, który to jest rozdział i ile będzie w ogóle (np. 1/77 zamiast po prostu 1).

Zakończenie fajnie, ciekaw jestem rozwoju wypadków.

Właśnie przeczytałem wiersz od Lukena

Podmiot liryczny nie ma komputera

Gość ma słów zasób wielki jak ocean

Myślę, że mógłby napisać poemat

Zostawiam komentarz, taki konwenans

Aż szkoda, że tu na biblio szans nie ma

Dobra, czas nadszedł i ja już się zbieram

Na koniec jeszcze rym nowy się wdziera

Bo wychodzi ze mnie wstrętny wierszoklet

Pozdrawiam, bejotkapeeserzet

(XD)

Styl trochę szwankuję, widać, że jest to dzieło osoby początkującej. Fabuła poprawna, niektóre sceny trochę rozwleczone, brakuje też jakichkolwiek emocji w na początku i w środku tekstu. Niektóre poszlaki trochę za bardzo uwydatnione (chyba, że taki był zamysł), przez co wiedziałem mniej więcej czego się spodziewać na końcu, ale mimo wszystko twist mnie nawet zaskoczył i za niego plus.

Brakuje mi wyjaśnienia, dlaczego akurat ta kobieta została uznana za wiedźmę. To dałoby jeszcze lepszy efekt – gdyby bohater zorientował się, że jego ukochana ukrywała przed nim drugą tożsamość i parała się potajemnie magią. Dziwi też fakt, że bohater wie dobrze o śmierci doradcy, co miało być wielkim sekretem, a nie wie, że Bragadorf porusza się razem z rodziną i daje się dość łatwo zmanipulować. Tu też brakuje jakichś wyjaśnień.

W każdym razie opowiadanie w porządku. Nie powala, ma niedociągnięcia, ale daje nadzieję na naprawdę fajne teksty w przyszłości. Pisz, czytaj, ucz się.

Dobrze napisane, fabuła dość interesująca, ale nie powiem, żebym czytał z zapartym tchem. W tak krótkim tekście pada zbyt dużo nazw własnych, które ciężko przez to zapamiętać i w zasadzie nic nie mówią. Wiele wydarzeń opisywanych przez mędrczynię w rozmowie z bohaterem zostaje wspomnianych, jednak wydają się one bez żadnego znaczenia dla samego tekstu, przez co cała rozmowa traci nieco na znaczeniu (np. królowa podtruwa męża, ale poza samą informacją nic więcej z tego nie wynika, bądź otrzymujemy zapowiedź dojścia syna księcia do władzy i wielkich rządów, a w jedynej scenie jest pomiatany i szarpany przez bohatera). Ogólnie odczucia mam pozytywne, ale pewne braki trochę gryzą.

Bardzo fajnie się to czytało. Od samego początku podejrzewałem prawdziwą tożsamość głównego bohatera, jednak dalsze twisty zrobiły mocne wrażenie – zwłaszcza ten pierwszy, który spowodował, że szerzej otworzyłem oczy w zdumieniu, a to zdarza się u mnie nieczęsto nawet podczas lektury dzieł autorów wychwalanych i nagradzanych. Dialog wyszedł bardzo… naturalnie? Może nie jest to dobre określenie, prędzej powiedziałbym – przekonująco. Wszelkie minusy tekstu w moim odczuciu wynikają z tego, że nie przepadam za poruszaniem tematów religii monoteistycznych w tego typu utworach, ale to bardzo subiektywna kwestia.

Chciałbym poddać tekst bardziej merytorycznej analizie, jednak wciągnąłem się tak bardzo, że wszelkie usterki, jeśli takowe były, po prostu zostały przeze mnie niezauważone.

Tak, Finklo, otrzymałem już podobną opinię i zdaję sobie sprawę z popełnionego błędu. Mam zamysł na “uzupełnienie” tego opowiadania, w zasadzie w mojej głowie od początku było kompletne i zawierało wszystkie te elementy, których teraz tu brakuje, jednak z jakiegoś powodu postanowiłem pokazać tylko sceny z udziałem Draco, przez co część historii gdzieś się zagubiła i całość wypada nieco nielogicznie.

Być może dość przewrotnie, ale cieszę się, że nie zdecydowałem się na betowanie tego tekstu i otrzymałem “reprymendę” za niedostatki, bo uświadomiło mi to parę rzeczy, których w innym wypadku bym prawdopodobnie nie brał pod uwagę. Dobra nauka na przyszłość.

 

A zwierzęta nie powinny bać się ognia?

Z bliska na pewno. Z daleka światło mogłoby wzbudzić ich zainteresowanie, a w razie czego lepiej mieć watahę dalej niż bliżej siebie.

Bardzo dziękuję za miłe słowa. Dla mnie jest to absolutnie pierwszy tekst, nie pisałem wcześniej nawet do szuflady, więc każda uwaga jest niezwykle cenna i mile widziana, choć miło stawiać pierwsze kroki i widzieć, że spotykają się z całkiem pozytywnym odbiorem. Również pozdrawiam

O, no i jest fantastyka. Czy jeśli odczuwam madmaxowy vibe to dobrze, czy moja wyobraźnia poszła w inną stronę niż zamierzałaś ją skierować? Tekst dobry, aczkolwiek ponownie krótka forma pozostawia uczucie niedosytu. To byłby dobry wstęp do dłuższej, intrygującej historii.

 

Kilka drobiazgów:

Słyszała odgłos żołnierskich butów(,) z każdą chwilą cichszy.

Brawo(,) Mayumi, agentka z ciebie od stu zmutowanych zębiaków.

– Do dwóch razy sztuka – powiedziała na głos w sposób(,) jakby oczekiwała skądś jakiejś zachęty.

Kopniakiem otworzyła drzwi i ruszyła za śladem butów, jakich(których) jeszcze nie rozwiał hulający po pustkowiu wiatr.

Może być ich więcej(,) przecież to zwierzęta stadne – trzeźwo analizowała sytuację.

Ruszyła dalej(,) dziękując w duchu Yumie, że tak dobrze przygotował ją do walki. On upierał się, że musi odbyć szkolenie(,) choć ona trwała przy swoim jak głupia koza.

W jej kształtnej piersi odciskała się lufa miotacza ognia(,) a pożądliwy wzrok penetrował każdy kawałek jej ciała.

 

No tak, a mi z kolei zgrzytało dodała. Bo w formie jakiej jest to zdanie wygląda na ucięte. "Musiała dostrzec moje zdziwienie, gdyż od razu dodała." Co dodała? Jeśli tam ma być kropka, to ostatni wyraz po prostu trzeba czymś zastąpić.

To straszne! Nie wierzę w to co widzę. Nic nie słyszałam(,) o złym zdrowiu króla, a ty(,) lady Różo? O(,) przepraszam, jaka jestem nietaktowna. Twój mąż na pewno nie cierpiał podczas choroby.

– Co się dzieje z tym światem. Król umiera, po mieście grasuje gwałciciel. – Musiała dostrzec moje zdziwienie, gdyż od razu dodała(podjęła się wyjaśnień). – Strażnicy miejscy przetrząsają wszystkie domy w poszukiwaniu garbatego mężczyzny z blizną na szyi w kształcie ptaka. No ale cóż, jak się jest brzydkim to nie ma się wyboru.

Takie “dodała” zakończone kropką po prostu mi trochę zgrzyta.

 

– Wznieśliśmy toast, król upił łyk i… i to się stało – wydukałem, czując palące spojrzenia zebranych.

– Król Roland zawsze miał chrapkę na nas.(na nasze państwo/ziemie itd., chyba że był kanibalem)

Służba po kontach(kątach), kucharze przy garach, możni otwarcie.

Kilku przykładów z początku, dalej też by się to i owo znalazło. No i nie wiem, czy to jest moje subiektywne odczucie, ale trochę za mało wiem o świecie i postaciach, przez co wspominanie niektórych miejsc bądź wydarzeń powoduje zamieszanie, choć rozumiem, że ze względu na limit konkursowy ciężko byłoby to już zmienić.

 

Całkiem fajne opowiadanie, główna bohaterka w mojej opinii dobrze rozpisana. Niestety tekst dość nierówny – momentami czyta się bardzo dobrze, a czasem ilość błędów (głównie przecinki czy szyk zdań) dawała się we znaki.

Na początku zdawało mi się nieco chaotyczne poprzez szybkie wprowadzenie wielu postaci, które ciężko zapamiętać. Zakończenie rzeczywiście trochę takie mało zakończeniowe (ach, ten limit).

Ogólne wrażenia mam więc pozytywne, aczkolwiek znalazłoby się niemało do poprawy, jeśli chodzi o styl.

 

Cześć. Wrzuciłem na betalistę opowiadanie “Serca z Metalu”. Sci-fi, chociaż takie nienachalne, wyszedł nawet trochę kryminał. 22k znaków, na konkurs o złolach, więc choć głównie chodzi mi o poprawienie błędów stylistycznych, to zawsze będę mógł coś dopisać, żeby było obfitsze. Chciałbym opublikować na początku czerwca, ale im szybciej zacznę korygować usterki tym lepiej.

Główne problemy to źle umiejscowione przecinki i bardzo dziwny szyk w wielu zdaniach, na co już ci zwracano uwagę. Styl sprawia przez to wrażenie zbyt kolokwialnego, nie do końca pasuje mi do opowiadania. Nie przytoczę tu konkretnego przykładu, ponieważ te błędy występują licznie i wybrany przypadek nie odda dobrze całości problemu.

Jeśli będziesz chciał wrzucić jakiś tekst do bety, to możesz dać znać – chociaż sam dopiero zaczynam przygodę z pisaniem, to chętnie pomogę. Warto popracować nad aspektami stylistycznymi, zwłaszcza że widać u ciebie pomysł, ale wykonanie staje mu na drodze do rozwinięcia skrzydeł.

Nowa Fantastyka