Profil użytkownika


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Dzień dobry,

 

Ślicznie poproszę o zarezerwowanie:

80. Mariusz pracuje jako kurier. Od dwóch miesięcy raz w tygodniu dostaje zlecenie na dostarczenie paczek do domu, w którym nikt nie mieszka. W końcu zirytowany postanawia pokwitować odbiór i sprawdzić, co jest w środku.

 

 

Złoty łańcuch, niewolnictwo z profitami. 

Futro różowe, bo nasze jest szare. To niekoniecznie musiało być futro, ale obserwacja jest z perspektywy szczura. Podobnie jak z krwią, stała się niby niebieska. Środek jakoś na to wszystko wpłynął, a teraz trzyma na łańcuchu. Dla hecy? Śmieją się zza pleców, to może dla zabawy?

To, co za Murem, to co w Środku – są tylko przypuszczenia. Jedni chcą ubrania, inni pewnie jakieś dobre jedzenie. Albo chcą zobaczyć trawę, bo ona też ponoć kiedyś istniała i może “tam’ nadal istnieje 

No i są koty. 

Są podpowiedzi do rozwiązania zagadki. Ale zależy której. “Co jest za Murem?”. Zależy, kogo by zapytać. “O co chodzi z łańcuchem?”. To, co zdarzyło się już kiedyś, przekopanie, powtórka z bramy otwierania – w takiej kolejności, ale czas ma mniejsze znaczenie. “Czemu akurat różowe?” – to jest proste. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że te szczury raczej mało szczurzo się zachowują. 

Być może prawda, zbyt dużo grania samym obrazem i symbolem, samą perspektywą pierwszoosobową, wieloma opiniami, zamiast wrzucenia jakichś wskazówek. 

Drapanie, drapanie.

Niemniej (trochę się rozwlekłem z odpowiedzią, to już chyba naturalne),

dziękuję za przeczytanie.

 

Witaj, Saro.

Łamanie, drapanie, rymowanie. I denerwowanie. 

Cieszy mnie więc zadowolenie, mimo ukazanej grafomanii.

Zostanę, coby na powrót nauczyć się przecinki stawiać. 

Coś będzie powstawać, może już nie o szczurach. 

Dura lex sed lex, więc jak najbardziej rozumiem. I tak zaskoczony jestem, że pojawiły się osoby chcące wyróżnić te 21itrochę tysięcy znaków. 

Pozdrawiam również. 

MaSkrol 

Lubię spontaniczne rozmowy bo to zwykle takie ciągi i myśli jakośtam zebrane i wypowiedziane. Lubię słuchać, bo więcej niż się wydawać może jest w takich na żywca właśnie zdaniach, wyrwanych, zasłyszanych. Więc cieszy mnie, że i Tobie się podobają.

I dziękuję

 

Asylum, nie jadłem golonki od lat, a teraz mam ochotę. Dziękuję (gdzie ja teraz znajdę golonkę, skoro ona tylko istnieje na weselach?)

PyschoFish

 

To już chyba jak komu wygodniej, czynić czytanie, nie będę niczego narzucał.

 

Środek i Brama: z łańcuchem jest tak jak myślisz, przeto złoty (ze złotymi łańcuchami toniemy w błocie). Powód może być różny, a jeden z nich przedstawił Młodzieniec. Jemu chodziło o wrócenie z ubraniami. Wrócenie. Powtarzanie. Dlaczego śmiech? Bo Środek przefarbował futro na różowo, bo zniekształcił mowę, bo krew znibłękitnił a potem się śmieją tylko, bo to zabawne musi być dla nich, jak się stara cokolwiek powiedzieć, jakkolwiek porozumieć. Na początku i na końcu. Powtarzanie.

Tak, stylizacja jest niekonsekwentna, niekiedy naleciałości stylu mówienia jednej postaci przechodzą na drugą – to coś, co muszę poprawić, ulepszyć. 

 Ci co się przedrapali zbyt mali są aby własnymi siłami Bramę otworzyć. Ale trop w dobrym kierunku prowadzi. Deszcz pada, bo padał na początku, i pada na końcu bo to powtarzanie. Za Bramą zdecydowanie jakoś jest, ale na pewno inaczej – w końcu nawet mowa jest inna, w końcu stamtąd są koty, naturalni szczurów wrogowie

 

Irka_Luz

Zgodzę się, niezwykle mocno uczłowieczyłem szczury. Koty też, w dużym stopniu, w końcu koty się nie modlą (a przynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika).

Nie wiem, czy Mur i Brama to części składowe typowego domu. 

I co do ostatniego akapitu – zgadzam się zupełnie, ja nie mam żadnego pojęcia na temat szczurów (nieironicznie zwierzenie: nigdy nie widziałem na żywo żywego szczura. Tylko martwe, albo w Internecie) 

 

Pióra, skrzydła, co by po wędrownych piaskach ptasimi nóżkami stąpać nie musieć. Cóż, Asylum, dziękuję. Za to, że pojawiła się taka myśl. To o czymś świadczy, a mi jest miło. 

Czy to jednorazowe: nie, raczej nie. Plany już są, pierwsze zdania. Teraz tylko ta odwieczna litania zdań składania. 

Czytanie. Może faktycznie powinienem, chociaż studia całą energię na czytanie pochłaniają. Komentowanie, też prawda. 

 

Verus, rozumiem doskonale i się zgadzam. Zwłaszcza z fabułą, nie jestem zbyt dobry w dodawaniu jej ciekawości, “tego czegoś”, za pomocą czego się wybroni. Pospieszność tak, zwłaszcza przy końcu, gdzie te rozdziały bywały coraz krótsze, a w ostatnim w ogóle odliczanie. Dziękuję więc za przeczytanie, mimo zmęczenia. 

 

Adanbareth, dzięki za przeczytanie.

No i przedrapał. Ale tajemnica nie rozwiązana. Kiedyś pewnie się dowiem, bo też jestem ciekaw, co za tym Murem siedzi(wtedy dam znać). 

Efekty być może, na pewno jakieś, ciężko powiedzieć, czy to dobre, takie dodrapanie.

 

Żal, prawda (autor pragnie w tym miejscu zaznaczyć, że kocha zwierzęta, koty, psy, a nawet szczurki, i że również nie pochwala autora za takie brutalne rozwiązanie, za takie na wskroś naturalistyczne narracyjne zagranie)

 

Pozdrawiam również, serdecznie.

Niesamowite, jak to się potrafi przed oczami ułożyć, jak to wszystko “to” co tu się mnoży (jak szczury normalnie) jest teraz z tekstu wydarte i ukazane. I faktycznie, może niekiedy wyszło tego za dużo xD

Ale jedno zdanie jest tutaj, w którym “to” gra rolę ważną:

 

“przecież to nie my to wszystko produkujemy, za to toniemy pod górą nie-naszych śmieci”

 

“to nie my”, “toniemy”. Taka to, gra, w tonięcie. Ja na przykład nie umiem pływać, ale to nie ma akurat znaczenia.

 

W istocie literówka w “przekazywane” – moja wina, poprawię.

 

Ale literówką nie jest “nibłękitny”. To zbitek: “niby” i “błękitny”, a jako, że błękitny tak wygodnie zaczyna się od “b-“, a pierwsza sylaba “niby” może też być użyta jako osobna forma “(ni taki, ni owaki), to powstał tutaj nibłękit, imitacja błękitu. A błękitna/niby-błękitna/nibłękitna/ni to błękitna, ni… krew to już raczej oczywiste xD. 

 

Wprowadzę poprawki jakie się da, takie co nie rozjadą tekstu, takie co go tylko sensownie poprzecinają (bo to chyba jeszcze legalne, przy takiej dacie na kalendarzu, cnie?)

 

 

Odniosę się też do poprzedniego komentarza, o rozwadnianiu i rymowaniu – być może tak jest, pewnie tak jest, tu już mi ciężko ocenić, bo to opinia, bo masz tu rację, bo ja nie lubię tak wprost niekiedy, a to wkurza niekiedy, jak każde słowo w wygłosie kończy się na to samo. Ale chcę tylko dodać, że tam nie jest jeden szczur jako narrator. Jest ich conajmniej trzech. 

 

I jeszcze do pierwszego komentarza – w pierwszym rozdziale to w ogóle się mnóstwo powtarza. Takie słowa jak: “w ogóle”, “miał”, “drapanie” i jego odmiany, mnóstwo powtarzania. Ale taka to metoda rozumienia. W końcu tajemnica, a jej odpowiedzią jest powtarzanie. 

 

Niemniej, serdeczne wszystkim dzięki za wykazane błędy. Z interpunkcyjnymi się zgadzam, w pełni, bo im więcej lat mi przybywa tym bardziej się orientuję, ze zapominam jej zasad podstawowych, z niektórymi błędami o charakterze powtórek się zgadzam, a to “to” mnie boli, bo to tak niezwykłe słówko, co to tak ciężko wyrwać z tekstu. Postaram się, ale nic nie obiecuję

 

Nowa Fantastyka