Profil użytkownika


komentarze: 16, w dziale opowiadań: 16, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za komentarz @Osvald. Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale znów nie miałem dostępu do komputera :( 

Zaraz poprawię błędy. Te nieścisłości logiczne to coś, czego zawsze się obawiałem :) Czasami wracam do pisania zaczętego już wcześniej opowiadania po długim okresie i mam zupełny chaos w głowie. 

Co do kreacji bohaterki…

Być może chciałeś stworzyć z pozoru bezwzględną zabójczynię, która ma jednak ludzkie odruchy, ale powstał bałagan

Szczerze mówiąc nie miałem tego typu planów. Ta Marzanna to postać, której historię mam mniej więcej opracowaną od jej wczesnego dzieciństwa, część na piśmie, a część w głowie. Pewnie rzeczywiście zrobił się trochę bałagan bo te opowiadanie miało być w pewnym sensie podsumowaniem jej charakteru jaki jest “teraz”. Przy pisaniu po prostu myślałem “co by teraz zrobiła Marzanna". Starałem się odgrywać jej rolę i tak wyszło :/ Czy ma jakiś stały zestaw cech? Na pewno nie miała być to tylko “z pozoru” bezwzględna zabójczyni. Raczej jej przejawy litości, czy odwoływanie się do etyki miały być tylko pozorne.

Bohaterka miota się za bardzo

To, wydaje mi się, w pewnym stopniu mogłoby się bronić tym, że Marzanna stała się celem ataku hakerskiego. Chciałem zrobić tak, aby wyglądało na to, że pewnym momencie bohaterka zaczyna “tracić głowę”. Przez utratę połączenia jest odrobinę zagubiona. Spróbuję jednak sobie to jakoś lepiej poukładać :)

Aj, no i znów zabrakło przedstawienia świata, trochę jak w moim poprzednim opowiadaniu. Nie jestem zupełnie pewien, czy tag “cyberpunk” jest odpowiedni. Nie zaczynałem pisać z myślą “o teraz napiszę coś cyberpunkowego” :) Raczej po napisaniu stwierdziłem, że to co wyszło, jest najbliżej tego klimatu. Tak jak zauważyłeś bohaterka mentalnie tkwi na początku XXI wieku, bo w tym okresie akcja ma miejsce. To bardzo niedaleka przyszłość, jednak w alternatywnej wersji rzeczywistości, gdzie technologia poszła trochę bardziej do przodu, a sprawy polityczne miały się nieco inaczej :) Postaram się zwrócić na to uwagę.

 

 

W LibreOffice i w Openie jest taki skrót klawiszowy ctrl+H, w Wordzie powinien być pod tą samą kombinacją. Robi “znajdź i zamień wszystkie” – można wpisać w pierwszym polu dwie spacje, a w drugim jedną ;)

Tak właśnie robię :) Za pierwszym razem nie zauważyłem, że tego jest aż tyle, więc próbowałem wyłapać na oko. Chyba właśnie ze względu na tą funkcję powklejało mi dodatkowe spacje, pewnie przy zamienianiu łączników na półpauzy.

A to krzesło nie daje mi spokoju :D Chyba utnę rurę kątówką i będę próbował. Chyba mam jakiś podobny rupieć na stanie :)

Dzięki za komentarz @wilk-zimowy. Nie mam pojęcia skąd się te spacje wzięły, a już usuwałem ich sporo przed wklejeniem. Niedawno przerzuciłem się z Open-Office na Worda i jeszcze nie ogarniam niektórych rzeczy, ale teraz powinno być dobrze.

Co do reszty uwag, poprawiłem odnośnie większości, jednak mam co do niektórych małe wątpliwości :)

– a to powinno przewrócić stelaż i umożliwić próby zejścia z tego.

Przynajmniej takiego krzesła, jakie sobie wyobrażałem nie da się przewrócić w taki sposób. Próbowałem na sobie, bez nabijania na pręt, ale z prętem powinno być tym bardziej stabilnie :D Albo mam wyjątkowo stabilne krzesło, albo osoba kopiąca wyjątkowo mało siły. Zmieniłem jednak w tekście na “popchnięcie nogą”, bo rzeczywiście gdyby strzelić z woleja, niczym Cristiano Ronaldo, to krzesło może by się wywróciło, a nie o to chodzi :D

– jeśli to nie tylko nakłucie, to z tego miejsca chyba by nie spływało, a pryskało?

Może masz rację. Na szczęście moją wiedzę w tym temacie mogę opierać jedynie na filmach, ale pomyślałem, że jeśli ostrze nie przetnie tętnicy, to krew raczej nie wytryśnie od razu jak z fontanny nawet pomimo dużego nacięcia. Marzanna uważała, żeby nie zabić od razu, tylko zostawić na później, więc cięcie nie było głębokie.

"Mężczyzna ryczy tak głośno, że niemal go słyszę"

– skoro jest plecami do niej, to nie widzi mimiki. Więc jedyny sposób na zorientowanie się, że krzyczy jest właśnie usłyszenie.

Tu nie koniecznie chodziło o niesłyszenie dosłowne. Marzanna raczej w cyniczny sposób miała przedstawić jak bardzo ją te krzyki obchodzą. Wiem, wcześniej nie zorientowała się, że pistolet wystrzelił parę razy, ani nie słyszała rozmów i muzyki. Jej amok miał być bardziej jak parabola. Wtedy trochę napięcie spadło i “coś” usłyszała. Jeśli to niespójne lub nie na miejscu, to postaram się poprawić. Zastanawiam się jednak, czy można wywnioskować, że ktoś krzyczy po ruchu mięśni szyjnych, albo po ruchu żuchwy, gdyby nie stała idealnie w linii prostej, ale głowa byłaby choć trochę przekrzywiona. Spróbuję kogoś ze znajomych poprosić o demonstrację. Mam nadzieję, że nie wezmą mnie za wariata :D

Dzięki za komentarze. Cieszę się, że komuś się spodobało :)

 

@ośmiornica 

Wzięłam to karb wcześniejszego zhakowania bohaterki, ale nakreśliłeś to na tyle słabo, że nie jestem pewna, czy nie jest to z mojej strony nadinterpretacja.

Mniej więcej o to chodziło :) Korporacja Weles w swoich tradycjach od początku w pewnym stopniu nawiązywała do mitologii słowiańskiej, ale był to głównie znak firmowy. “Marzanna" miała na ten temat swoje przemyślenia i ze względu na swoją nieco narcystyczną naturę chętnie określałaby się mianem boginki. Wiedźma postanowiła podkręcić ten motyw do maksimum, aby zdobyć sobie zaufanie. W rzeczywistości “wiedźma” nie miała nic wspólnego z tą mitologią, nie potrafiła również mówić po polsku (translator zaczął działać, czego “Marzanna” nie zauważyła). Rzeczywiście powinienem to bardziej zaznaczyć, nie chciałem za bardzo przedłużać ostatniego wewnętrznego monologu ze względu na fakt, że główna bohaterka traciła siły, a narracja jest prowadzona z pierwszej osoby. Nie chciałem też, żeby “Marzanna" wszystkiego się domyśliła. Jeśli wpadnę na pomysł, jak to zrobić lepiej, to edytuję opowiadanie :)

 

@Morgoth

Świetny cyberpunkowy klimat (gra i Edgerunners zrobiły mi smaka na ten gatunek!)

Dopiero parę dni temu zajrzałem do gry :) Żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej! Inspiracji jest multum. Wcześniej w tym klimacie patrzyłem bardziej w stronę powieści Philipa K. Dicka i ich adaptacji filmowych. No i chwilę grałem w któreś z Deus Ex. Warto uzupełnić wiedzę z dziedziny, bo uniwersum Cyberpunk 2077 jest chyba najbliżej tego, co chciałbym pisać :D

 

@aker

12h grania dziennie to zbyt dużo. Gamer zwykle wybiera postać seksownej kobiety do grania. 

Toż to wierutne bzdury! W rzeczywistości nie gram, aż tyle dziennie. Według bożka o nazwie “Google” we wrześniu “dzień trwa 12 godz. 7 min, jest krótszy od najdłuższego o 4 godz. i 39 min. i jest dłuższy od najkrótszego o 4 godz. i 25 min”, co oznaczałoby, że dziennie pozostanie mi 7 minut na pracę, jedzenie i czytanie spekulatywnych komentarzy w internecie. Obawiam się, że jest to niewykonalne, a z biegiem czasu będzie tylko gorzej :(

 

@regulatorzy dziękuję za komentarz

To taki mój mały eksperyment. Tytułowa Marzanna to oczywiście nie kto inny jak Apolina ze wspomnianego opowiadania. Chciałem sobie rozwinąć jej charakter, aby móc wykorzystać ją później lepiej jako postać poboczną. Ukazanie jej myśli w pierwszej osobie, wydaje mi się, dobrze obrazuje w jakie niebezpieczeństwo Nikifor się wplątał. Miało być do bólu krwawo i brutalnie. Mimo wszystko jednak może taki zabieg miał bardziej służyć mnie, niż czytelnikowi. Raczej niewiele osób połączy te opowiadania :) Do stylu z “Chłopaka w kapeluszu wiedźmy” za niedługo wrócę. Powyższe opowiadanie jest, raczej małym skokiem w bok, niż kierunkiem, który chciałbym obrać… No chyba, że jednak jeszcze komuś się spodoba :)

Boli mnie, że nadal jest tyle błędów. Będę musiał usiąść na dłużej i to przeanalizować, zwłaszcza że od razu widzę powtórki z poprzedniego opowiadania. Czytałem to niejednokrotnie i naprawdę szczerze wierzyłem, że tym razem będzie przynajmniej pod tym kątem dużo lepiej :( Widocznie jeszcze dużo pracy przede mną :(

Dzięki za komentarze. Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale przez zmiany w pracy nie miałem dostępu do komputera, a na telefonie pisać nie lubię, bo rozwala mi się ta strona, jakaś nieporęczna jest.

 

@Maldi

Błędy poprawiłem, w weekend przeczytam jeszcze raz wszystko dokładnie, bo coś mi się wydaje, że jeszcze trochę przeoczyłem :) Co do przeszłości Marzanny i wrzucenia “siłą” klimatów słowiańskich, to poniekąd się zgadzam. Problemem jest może mój styl pisania. Piszę raczej dla własnej przyjemności, wszystko w tym samym uniwersum, ale znacznej większości nie udostępniam, bo po prostu nie mam czasu tego redagować. “Marzanna” oczywiście ma całą, myślę dość barwną, historię, ale mi, jako autorowi, czasami umyka to, czego czytelnik nie wie. Umieściłem kiedyś na tej stronie osobne opowiadanie z fragmentami przeszłości kobiety, która potem stała się “Marzanną”, ale było słabe, więc ustawiłem je jako kopie roboczą, aby napisać je jeszcze raz lepiej. Moje uniwersum też nie tkwi aż tak bardzo w klimatach starosłowiańskich, opowiadanie specjalnie trochę podkoloryzowałem w tę stronę na potrzeby publikacji i może to był błąd.

 

@AdamKB

Wrzuciłem do przedmowy ostrzeżenie o dużej ilości gore, jakby ktoś bardzo nie lubił :) Co do otagowania, to trochę nie rozumiem komentarza. Opowiadanie rzeczywiście odwołuje się do sił nadprzyrodzonych, ale to tylko alegoria i główna bohaterka chyba wyjaśnia to w swoim wewnętrznym monologu. W tym świecie nie ma ani grama metafizyki, a “bogowie” nie są bóstwami w klasycznym tego słowa znaczeniu. Zresztą nawet jeśli by było inaczej, Diuna też jest klasyfikowana jako Sci-Fi, mimo że wręcz przecieka klimatami biblijnymi. Może niesłusznie, ale tak jak napisałeś, nie wiem, czy jest odpowiedniejszy tag.

@EvilMorty

Masz rację z tymi kotami, myślałem o tym, ale nie pasowało mi to do dywagacji Marzanny :) Chciałem to zmienić, ale zapomniałem. Na swoją obronę mogę jednak dodać, że ludzki sadyzm to może jednak coś zgoła innego, niż “zabawy” kotów. One raczej nie rozumieją istoty cierpienia, reagują na proste instynkty i raczej nie zdają sobie sprawy z tego, że zadają ból. Z naszej perspektywy wygląda jakby to była zabawa, ale nie będąc w głowie kota trudno jest to stwierdzić :)

 

Dziękuję @Finkla za komentarz.

Zamierzam napisać jeszcze jakieś opowiadanie w tym uniwersum, więc na pewno postaram się lepiej przedstawić świat.

Nie udało mi się zamieścić informacji o tym, jak Nikifor i Apolina utworzyli wcześniej parę. Wydaje mi się, że chciałem uniknąć infodumpów jak we wspomnianej rozmowie z Petunią. Myślę, że zbytnie cofanie się w przeszłość w dialogach mogłoby brzmieć nienaturalnie, a zawieranie kolejnych bloków tekstu o ich wspólnej historii zbyt bardzo wydłużyłoby opowiadanie.

Chciałem jakoś to zaznaczyć, aby czytelnik mógł mieć jedynie pewne podejrzenia co do tego, co zaszło w przeszłości. Nikifor w czasach szkolnych nie grzeszył asertywnością, a że był raczej samotny, to chętnie przyjął do swojego życia kogoś, kto okazał mu choć odrobinę zainteresowania. W dodatku jest dość naiwny, więc wierzył, że Apolina prędzej czy później zmieni się na dobre. W oczach Apoliny sprawa wyglądała zgoła inaczej. Myślę, że po części zostało to wyjaśnione w dialogu, ale dodam, że nie chodziło głownie o muzykę, ale raczej o jego odmienność od reszty i bunt przeciwko światu. Apolina jest szalenie ciekawska i zamierzała sprawdzić swoją "ofiarę” od innej strony, ale jednocześnie w pewien sposób szanuje oryginalność Nikifora.

Jeśli tylko wpadnę na pomysł jak to lepiej ująć w tekście, to postaram się odpowiednio edytować opowiadanie.

Literówki zaraz poprawię.

Pozdrawiam.

Dziękuję za komentarz @Irka_Luz i cieszę się, że wciągnęło.

Dziękuję za porady i postaram się do nich dostosować w przyszłych opowiadaniach. Rozumiem, że przedstawienie uniwersum może rodzić pewne pytania. Planuję w przyszłości napisać coś jeszcze o Nikiforze i na pewno zwrócę na to większą uwagę. Myślę, że mam z tym problem głównie z tego powodu, iż napisałem już całe mnóstwo tekstu o tym świecie i czasami nie dostrzegam tego, że czytelnik może nie rozumieć sytuacji, które są dla mnie jasne i klarowne :)

W każdym razie padło pytanie o inkwizycję, więc postaram się na prędko wytłumaczyć to w komentarzu. Otóż technologie, które ma we władaniu moja inkwizycja, czyli na przykład wspomniane buty skokowe, to i tak bardzo konserwatywna i dość prymitywna opcja w stosunku do wewnętrznych implantów korporacji Weles, czy siatki szpiegowskiej Anny. Inkwizycja pełni funkcję Europolu, więc aby kontrolować bezpieczeństwo w Europie, musi przynajmniej próbować wznieść się na technologiczny pułap wielkich korporacji. Robi to właśnie poprzez dziwaczne wynalazki, które są opracowywane wewnątrz Stowarzyszenia Świętego Izydora. Żałuję, że nie udało mi się przedstawić więcej w tym opowiadaniu. Postaram się bardziej dotknąć ten wątek w następnych opowiadaniach.

Do poradników z podanych linków już zajrzałem i dziękuję za rady.

Pozdrawiam.

Wielkie dzięki @regulatorzy, że chciało Ci się poświęcić czas i przeczytać opowiadanie. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszej krytyki.

Boli mnie to, że błędów jest tak dużo. Pewnie nie często zdarza się, że ze względu na ograniczenie znaków potrzeba aż trzech komentarzy :) Postaram się zapamiętać każdą z tych uwag i zrobię wszystko, żeby podobne błędy nie pojawiły się w przyszłości. W tym opowiadaniu już wprowadziłem poprawki. Muszę się przyznać, że niewiele w życiu czytałem i to są tego efekty. Od ponad roku próbuję nadrobić to wszystko, do czego zniechęciła mnie szkoła, ale gdy wpadam na pomysł, to nie potrafię skupić się na czytaniu. Musiałem napisać to opowiadanie, inaczej Nikifor nie dałby mi spokoju. 

Cieszę się, że chociaż pomysł się podobał. Teraz przynajmniej mam jeden element, którego mógłbym się uczepić, gdy będę pracował nad resztą.

Rozumiem też, że późniejszy brak Petunii może budzić niedosyt, ale moim głównym celem było przedstawienie relacji Nikifora z Apoliną. Petunia miała być tylko pretekstem, by zmusić Nikifora do kontaktu, a rozmowa w bloku miała ukazać jego więź, tak aby późniejsze starania wydawały się wiarygodne. Nie wiem, czy się udało :(

W każdym razie wiele się nauczyłem, za co jeszcze raz dziękuję. Postaram się, aby moje przyszłe opowiadania były równie zajmujące i znacznie lepiej napisane. Spróbuję też wrzucić przed publikacją na betalistę. Czytałem wcześniej poradniki z podanych linków, ale zupełnie zapomniałem, że istnieje taka opcja. 

Pozdrawiam.

Dziękuję za komentarz @regulatorzy. Wprowadziłem już odpowiednie zmiany i postarałem się wyeliminować niepotrzebne zaimki w dalszych częściach. Rzeczywiście mam z tym spory problem, co zauważyła już @Alicella. Spróbuję zwracać na to większą uwagę w przyszłości.

Pozwoliłem sobie tylko zostawić: “Wyskoczył z wanny” jako metaforę, przynajmniej na razie. Co prawda nigdy nie zdarzyło mi się wyskakiwać z wanny (bo mam jedynie prysznic), aczkolwiek słyszałem o pewnym Archimedesie, który wyskoczył z wanny, krzycząc “eureka”. Widziałem taki zapis w artykule Wikipedii. Oczywiście nie uznaję Wikipedii za eksperta w dziedzinie językowej i jeśli jest to naprawdę kardynalny błąd, to zmienię “wyskakiwanie” na coś prostszego. 

 

Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale nie spodziewałem się, że ktoś prędko to przeczyta i zrezygnowałem z odświeżania co 5 sekund. Tym bardziej nie spodziewałem się pozytywnego komentarza pod opowiadaniem. Dziękuję @Sam_Mael666 i cieszę się, że Nikifor przypadł Ci do gustu. Oczywiście z pisania nie zamierzam rezygnować niezależnie od recenzji, jednak obecnie mam w planach inne opowiadanie. Innego bohatera, ale ten sam świat. Do Nikifora Gufo na pewno jeszcze wrócę.

Poprawiłem ten płaszcz. Faktycznie odmienia się inaczej. Jak widzisz w języku ojczystym mam nadal pewne braki, dlatego na razie przy tym języku zostanę :D Nie mniej jednak ciekawa propozycja. Ja raczej nie czytam po angielsku, choć zawsze chciałem zacząć to robić. Jeśli znasz jakiś anglojęzyczny odpowiednik fantastyki.pl, to chętnie tam zajrzę.

Podoba mi się koncept ze spotkaniem Diogenesa w symulacji. Czytało się całkiem przyjemnie. Jest humor i opowiadanie skłania do filozoficznych przemyśleń za co duży plus. 

Nie chcę za bardzo czepiać się tekstu, bo sam dopiero raczkuję, ale jest parę błędów ze sposobem zapisu np.: 

– Tak? A w czym twoje świadectwo o własnym istnieniu jest lepsze od mojego? Chłopak nie mógł znaleźć żadnej riposty. Narastała w nim wściekłość, że wdał się w ogóle w dyskusję z jakimś podrzędnym algorytmem. Gdy milczenie przedłużało się, potęgując zmieszanie Steva, ich rozmowę przerwał donośny głos. 

Brakuje półpauzy. No chyba, że Diogenes to wszystko powiedział.

 

Niedawno Finkla zwróciła mi uwagę na to, że “stróżka” to nie to samo co “strużka”, więc uzbrojony w nową wiedzę również zwracam uwagę :) Też jestem tu nowy i powiem ci, że dobrze zrobiłeś, zamieszczając opowiadanie, bo można się wiele nauczyć. Sam przez rok pokazywałem swoją twórczość tylko znajomym, ale znajomi o niektórych rzeczach ci po prostu nie powiedzą (jeśli nie masz znajomych redaktorów). 

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu.

 

Dziękuję za komentarz @Alicella. Na coś takiego właśnie liczyłem. Wprowadziłem już część zmian, stosując się do zaleceń.

Postaram się zmienić początek. W zasadzie spodziewałem się, że z tym może być problem. Tuż przed publikacją zdecydowałem się usunąć prawie dwie strony tekstu, gdzie opisywałem wygląd dzielnicy, oraz sytuację Nikifora. Wydawało mi się, że taki początek byłby nudny i lepiej byłoby, gdybym zaczął od razu od spotkania z Wimem. Spróbuję znaleźć coś pomiędzy, żeby jednocześnie nie zanudzić czytelnika, ale przekazać więcej informacji.

Spodziewałem się też, że rozmowa z Petunią jest zbyt długa, ale nie zdecydowałem się jeszcze, który fragment usunąć. Postaram się wybrać coś najmniej istotnego.

Tak na marginesie akcja rzeczywiście rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, ale w alternatywnej linii czasowej, gdzie rolę Uni Europejskiej przejęła Święta Liga, a Inkwizycja pełni funkcję Interpolu. Chyba po prostu wrzucę tą informację we wstępie.

No i co do tych batek :) Byłem stuprocentowo pewny, że to polskie słowo, więc nawet nie zaglądałem do słownika. Zdarzało mi się już w pracy przynosić nożyce do metalu, gdy chodziło o przecinak (u mnie zawsze był tylko majzel), ale byłem pewien, że przynajmniej opowiadania piszę stuprocentową polszczyzną. Ale niespodzianka…

 

A co do przedmowy, to może faktycznie warto byłoby coś zmienić. Publikowałem to opowiadanie głównie z myślą, aby szlifować swoje umiejętności pisarskie i liczyłem na to, że znajdzie się jakiś altruista, który zechce mi pomóc. Chciałem zaznaczyć, że jeśli ktoś tu jest dla rozrywki, to może się gorzko rozczarować :) Jednak skoro Alicelli udało się przebrnąć przez całą pierwszą część, to może nie jest, aż tak źle.

 

@krar85 postaram się przyciąć tekst, ale nie wiem, czy uda mi się skrócić ze 111k do 80k. W każdym razie spróbuję i również dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

 

Przeczytałem jeszcze raz wszystko i wydaje mi się, że przede wszystkim błędem było zamieszczenie tego fragmentu, jako samodzielne opowiadanie. Ciężko mi było spojrzeć na to z perspektywy kogoś, kto nie zna tła owych wydarzeń. Być może uczciwsze będzie, jeśli ustawię to jako “fragment”. 

 

W każdym razie napisałem już to jakiś czas temu i lubiłem do tego wracać. To taki mój sentyment, a że miałem to wywalić, to chciałem podzielić się tym z kimś innym.

 

Dziękuję za komentarz. Błędy już poprawiłem.

 

Może coś w innym stylu przypadnie komuś do gustu, bo mam jeszcze tego trochę…

@regulatorzy

Dziękuję za radę, przeczytałem artykuł i postaram się postępować zgodnie z regulaminem.

 

@Za horyzontem

 

To twoje opowiadanie ale zrezygnował bym też z rozgrzanego do białości tytanowego ostrza 

W sumie to już wcześniej mi to nie pasowało, ale mimo to bardzo chciałem, żeby te ostrza świeciły :). Wydaje mi się jednak, że masz rację i faktycznie byłoby lepiej, jeśli zrezygnuję z tej koncepcji. W tym opowiadaniu już zmieniłem je na zwykłe ostrze.

Przeceniasz parametry stopów tytanowych i ignorujesz zasadę zachowania pędu.

Przy tytanie na razie zostanę dopóki nie rozeznam się bardziej w temacie różnych stopów :), a co do zasady zachowania pędu, to nie bardzo rozumiem, o który fragment dokładnie ci chodzi, ale to może przez moją nikłą znajomość fizyki :). Chętnie poprawię, jeśli coś jest nie tak.

Bohaterka rozwalająca betonowy mur, czy wybijająca dziurę ręką w stalowej płycie bardziej pasuje do komiksu o Batmanie niż przyzwoitego sf.

Tutaj źle się wyraziłem, bo nigdy nie chodziło mi o dosłowne przebicie się na wylot przez betonowy mur. Raczej jedynie niewielkie skruszenia przy przypadkowym uderzeniu, jak przy uderzeniu młotem. Co do blachy, to również miałem na myśli o coś cienkiego, jak na przykład dziury w masce samochodu. Nie na przestrzał, ale zwykłe wgniecenia, które trzeba by “klepać”. No ale to moja wina w opisie i już to poprawiłem.

To jednak drobiazgi w porównaniu z formatem, blokiem tekstu. To utrudnia czytanie.

 Zdaję sobie z tego sprawę i postaram się w przyszłości również to zmienić. Na razie nie czuję się na siłach, żeby w tym momencie naprawić to akurat w tym opowiadaniu. Zrobię to, gdy znajdę więcej czasu. Wydaje mi się też, że moje inne dzieła wyglądają lepiej pod tym kątem. Przynajmniej w moim Open Office. 

 

Jeszcze raz dziękuję za krytykę i cieszę się, że wciągnęło. Jak napisałem w przedmowie mam jeszcze tego trochę i na pewno w przyszłości coś jeszcze udostępnię w tym uniwersum. Postaram się też zastosować do rad. Będę systematycznie poprawiał różne literówki i błędy interpunkcyjne, gdy tylko uda mi się je znaleźć. 

Pozdrawiam.

Pewnie nawet nie zauważyłeś że, wstawiłeś tekst trzykrotnie.

Dziękuję za komentarz. 

A ja się dziwiłem dlaczego to ma 200 tysięcy znaków. smiley Resztę błędów również postaram się naprawić. Z tym tytanicznym ostrzem oczywiście masz rację. Spróbuję więcej o tym poczytać następnym razem.

Nowa Fantastyka