Cześć, Dawidzie.
Poniższe zdania, to oczywiście tylko sugestie.
Planeta, do której dotarł nasz niewielki statek była prawie cała porośnięta gęstą dżunglą i jak się potem okazało pełna jaskiń.
Planeta, do której dotarł nasz niewielki statek, była prawie cała porośnięta gęstą dżunglą i jak się potem okazało pełna jaskiń.
Przejęła mnie ekscytacja, a słysząc z tyłu westchnienia, z pewnością nie tylko mnie – pomyślałem.
Dla mnie trochę przekombinowane zdanie. A “Przejęła mnie ekscytacja” brzmi sucho, pasuje bardziej do jakiegoś streszczenia. Mógłbyś tutaj pokazać zachowanie bohatera.
– Co robimy Dawidzie? – zapytał jeden z żołnierzy, mój bliski przyjaciel.
– Co robimy, Dawidzie? – zapytał jeden z żołnierzy, mój bliski przyjaciel.
Zza zakrętu wyłoniło się olbrzymie dwukrotnie ode mnie większe zwierze przypominające niedźwiedzia. Miało obroże i gruby sznur ciągnący się za nim po podłodze. Wyglądało, że zostało na mnie poszczute.
Nie było innego wyjścia, strzeliłem. Plan pokojowego nawiązania kontaktu z tubylcami wziął w łeb.
Czujesz w tym jakieś emocje? Ja nie. Skupiłbym się nieco bardziej na szczegółach i reakcji bohatera, to powinno ożywić scenę.
Planetę nazwano Lutrinaks, gdyż lutrinaks występował tu w ogromnych ilościach. Niestety trzy lata później pojawiła się obca rasa z tupetem roszcząc sobie prawa do planety. Tak rozpoczęła się
wojna.
Niby w tym fragmencie nie ma nic złego, ale to od tego momentu zaczynasz prawie wszystko streszczać. A ja nadal nie poczułem więzi z bohaterem. Wydaje mi się on taki bez charakteru, bez emocji, mocno przeciętny, nie mam powodów, żeby mu kibicować. Dajesz mu tylko jeden cel: Jak najbardziej zaszkodzić wrogowi. I tyle, nic poza tym. Stworzyłeś przez to idealną postać właściwie bez wad, ale też bez prywatnego celu, czegoś co by ją wyróżniało.
– Dawidzie! Za chwilę zbiorę dane i prześlę plik. Niech bóg będzie z wami! – powiedział do mnie przez radio pilot, który zdecydował się poświęcić życie dla sprawy.
Kilkanaście sekund później ten właśnie pilot z pełną prędkością wleciał między wrogie statki, skąd jego specjalistyczny radar momentalnie zebrał cenne informacje o siłach przeciwnika. Po chwili, daleko przede mną ujrzałem niewielką eksplozje. Jego statek został zestrzelony. Ja jednak odebrałem zapis z danymi i zapoznałem się z nimi. Po chwili podjąłem decyzję.
Wszyscy jedyne o czym myślą to poświęcenie dla własnej rasy, ale jednocześnie nie obchodzi ich los towarzyszy. IMO przydałaby się tutaj reakcja głównego bohatera, chociaż symboliczny gest, jakaś myśl, oddanie szacunku dla poległego pilota.
„Idę do was” – wyszeptałem, a gdy mocną rąbnęło straciłem przytomność.
Coś tu jest nie tak.
Uradowałem się bo zrozumiałem, że jest duża szansa wydostać się z wraku.
Suche. Można wrzucić tutaj coś bardziej emocjonalnego, choćby lekki uśmiech.
Muszę pochwalić pomysł na przyjazną cywilizację. Fakt, że tamtejsza ludność posiada wiele zwierząt na swoich usługach i chętnie korzysta z ich pomocy, czy to przy walce, czy to przy zwykłych czynnościach – bardzo fajny.
– Witaj szefie – powiedział z uśmiechem żołnierz, który na kurtce miał naszywkę „Darek 12”. Drugi „Michał 24” miał wielki siniak na szyi ale również wyglądał na szczęśliwego.
– Witaj, szefie – powiedział z uśmiechem żołnierz, który na kurtce miał naszywkę „Darek 12”. Drugi „Michał 24” miał wielki siniak na szyi, ale również wyglądał na szczęśliwego.
Dawidzie zajrzyj tu i zdecyduj co zrobimy dalej.
Dawidzie zajrzyj tu i zdecyduj, co zrobimy dalej.
– Nie możemy liczyć, że ktoś nas ocali. Tak więc bierzemy broń i idziemy zabić jak najwięcej wrogów. Pewnie zginiemy, ale przecież tak naprawdę już jesteśmy martwi.
Trochę za łatwo godzą się z losem i według mnie z tego powodu wychodzą na nieludzkich… Zresztą, nie mają oni rodzin, niczego? OK, to jest do przyjęcia, ale trochę trudno mi uwierzyć, że każdy z nich idzie tak chętnie i bez żadnych wątpliwości idzie na śmierć.
Pracownicy wysypiska skończyli pracę. Budynki bazy wroga miały do ścian przytwierdzone mocne lampy, które teraz oświetlały najbliższe otoczenie. Całkiem niedaleko od nas było też wejście. Zauważyliśmy jedynie dwóch patrolujących ten teren żołnierzy.
I żaden z tych żołnierzy nie miał choćby noktowizorów, nie wspominając już o nowocześniejszym sprzęcie, który przy takim rozwoju technologicznym mogliby wynaleźć? ;)
Następnie strzelamy do wszystkiego co się rusza.
Następnie strzelamy do wszystkiego, co się rusza.
– Nie zabijajcie nas – powiedział jeden z dziwolągów w uniwersalnym języku. – Jesteśmy tu niewolnikami. Porwali nas i zmuszają byśmy dla nich pracowali.
– W porządku. – odparłem po chwili zastanowienia – ale nie liczcie, że was uratujemy nasze statki rozbiły się w dżungli i jest nas tylko trzech.
Dla mnie trochę nierealistyczny dialog. A to, co dzieje się później, brzmi dla mnie jeszcze mniej logicznie. Dawid tak po prostu uwierzył jakimś naukowcom i jeszcze zgodził się, żeby przeprowadzili na nim eksperyment?
– I tak nas znajdą, mamy wszczepiony nadajniki. A teraz chodźmy nie ma czasu.
– I tak nas znajdą, mamy wszczepiony nadajniki. A teraz chodźmy, nie ma czasu.
Muszę pojechać w jedno miejsce, a kopiowanie później z worda popsułoby mi format, więc na razie publikuję tylko tyle komentarza. Później wrzucę resztę opinii.
Sen jest dobry, ale książki są lepsze