Profil użytkownika

Ależ nie ma o czym mówić.


komentarze: 20, w dziale opowiadań: 16, opowiadania: 14

Ostatnie sto komentarzy

Mam duży problem z tym tekstem. Po pierwsze, jak napisała Finkla, decyzja wydaje się przedwczesna, skoro na Marsie zostanie 7 osób (+23, + ewentualnie koloniści w przyszłości). Ale dla mnie ważniejsze niż kwestia autarkii, jest to, że de facto zachowanie astronautów jest typowym aktem terroru. Bez jakichkolwiek solidnych atutów w ręku, dodajmy, poza chwilowym (miejmy nadzieję) zagrożeniem życia osób przebywających na Księżycu, co można rozwiązać prawdopodobnie w kilka tygodni. W tej sytuacji nawet nie umiem kibicować tym “bojownikom o wolność”, a satysfakcjonującą konkluzją byłaby dla mnie stanowcza reakcja Ziemi. Nie koniecznie brutalna – w tej sytuacji ową siódemkę, która chce tam zostać wystarczy zostawić w spokoju aż sobie wymrą bez zaopatrzenia z Ziemi. I niech im Mars lekkim będzie.

 

Na pewno opowiadanie mnie poruszyło, więc jest jakiś plus! :)

 

Generalnie czytało się dobrze, tylko po prostu nie zgadzam się na poziomie imponderabiliów. Natomiast nie do tego stopnia, co z “Lodem” Dukaja, po którym stwierdziłem, że nie mam ochoty czytać więcej tego autora ze względu na różnice historiozoficzne :D Także chętnie poznam inne teksty.

Jestem nikim, będę nikim.

Czekam na twórczą interpretację “Dnia Świstaka” w tym kontekście.

 

Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…

Jestem nikim, będę nikim.

Super, czytało się bardzo dobrze i skutecznie umiliło mi podróż pociągiem. Po takiej ilości komentarzy trudno dodać coś nowego. Mnie podobało się to, że niektóre pytania pozostały otwarte – ja mam na ogół potrzebę tłumaczenia wszystkiego. Bohaterowie i ich decyzje są dla mnie wiarygodni, choć niekiedy ich decyzje są zaskakujące – ale to żaden zarzut, a chyba wręcz zaleta.

Nie przeszkadzały mi nawet sporadyczne wstawki eko.

Jestem nikim, będę nikim.

Podobało mi się, ale strach pomyśleć, co będzie dalej… najpierw króliki, później psy dingo ;)

Jestem nikim, będę nikim.

Czytałem z przyjemnością, może rozegram kiedyś na szachownicy, choć szachista ze mnie żaden. Czy partia jest wzorowana na prawdziwych partiach Capablanki (lub Casablanki, najwyraźniej, sądząc z komentarzy)? Niewiele jest interakcji między bohaterami w trakcie samej partii. Ma to swój urok, ale nie wiem czy nie brakuje mi trochę wykorzystania tej okazji.

 

Twist złapałem w najlepszym momencie – na koniec. Datę ustaliłem sobie od razu – zboczenie zawodowe. Moim zdaniem gra i trąbi.

Jestem nikim, będę nikim.

Jestem bardzo na tak. Generalnie podobają mi się Twoje teksty. Dobry pomysł, świetne wykonanie.

Jestem nikim, będę nikim.

Bardzo przyjemny tekst – w sam raz na poprawę nastroju, bo w końcu nasi górą! Miło poczytać jak chytrze kopiemy metaforyczne tyłki. Miła odmiana.

Jestem nikim, będę nikim.

Jak już Kaczmarski, to najlepiej “Drzewo Genealogiczne”:

 

A znów Tatar Potockich czarnym okiem błyskał

Do stołecznej działaczki "Proletaryatu"

Jestem nikim, będę nikim.

Podobało mi się – zwłaszcza, że lubię czytać o wojnie na Pacyfiku. Nie należy zbytnio przejmować się moim czepialstwem poniżej.

 

Steven wyśnił sobie samochód, który dopiero pojawił się w wojsku – i to w ilosciach homeopatycznych. Ale ponieważ wyśnił sobie smoki – niech ma!

Być może jakimś pomysłem byłoby wymieszanie smoków z żurawiami (Shokaku, Zuikaku), ale wtedy problemem są te nieszczęsne prefektury ;)

Zastanawiam się, czy lepszym odniesieniem nie byłoby Tora! Tora! Tora!, z wiadomych przyczyn.

 

 

Jestem nikim, będę nikim.

Zgodnie z zapowiedzią czytam.

Podobało mi się – pomysł mocny, niepokojący i realistyczny w tym sensie, że ktoś by taki show zrobił, gdyby mógł. Moim zdaniem zmiana punktów widzenia jest do pewnego stopnia cenna, bo przypomina, że Paul wygrywa poprzez krzywdzenie (zdesperowanych) ludzi.

 

Przeczytawszy niektóre komentarze zastanowię się kilka razy zanim cokolwiek dłuższego tu wrzucę.

Jestem nikim, będę nikim.

Dzień dobry.

Od jakiegoś czasu próbuję z różnym skutkiem zastąpić granie pisaniem umiarkowanie ambitnej fantastyki naukowej. Na razie do szuflady.

Łączę różne wyrazy,

Spitygniew

Jestem nikim, będę nikim.

Nie wiem jak ocenić tekst, który nie trafia do mnie tematycznie (to drugie opowiadanie, które czytam i pierwsze, które komentuję).

Rozumiem funkcję rodzaju nijakiego, ale utrudniał mi odbiór tekstu.

Jestem nikim, będę nikim.

Nowa Fantastyka