Profil użytkownika

Próbuję wciąż nowego, ale nihilizm zawsze odpowiada “Truizmy.”

- – -

W pierwszym dniu bytności na tej stronie zaatakował mnie viagrowy bot.

- – -

Wszystko, co piszę jest fantastyką, bo wszystko jest fantastyką.

Jestem fantastą, a to jest moja fantazja.


komentarze: 55, w dziale opowiadań: 45, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

Tak właśnie twierdzę. Dziwię sie, że w świecie po postmodernie występują jeszcze wąptliwości, co do niejasnej zasady istoty wiersza, poezji, organizacji składniowej, nacisku na powtarzalność organizacji, rytmu i poetyckiej prozy vel “prozatorskiej poezji” (tak, to nie to samo – dodam, że to skrót myślowy, abyście się niepotrzebnie nie czepiali).

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Haha. Faktycznie wysoka fantastyka, kraina bez podatków. :)

Nie wiem w sumie czym ustrugał, chyba jakimś sierpem. Bez młota. Albo wziął i oderwał gruby konar, trochę go jedynie poprawiając kozikiem, którego nie uznał za broń. Dziwny gość jednym słowem.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Niesamowite! Wypada mi więc jedynie paść na kolana, ukorzyć się przed tą światłą mocą i błagać o wybaczenie, co niniejszym czynię. Na szczęście mam doktorat z błagania. I z błazeństw.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

I oto problem współczesnego czytelnictwa, nastawionego na przyjemność czytelniczą zamiast trud dialogu literackiego. Abstrahując już od mojego grafomaństwa.

Idź, nie będę płakał.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

“Wychodzenie z założenia, że autor ma zawsze rację, a czytelnik jak nie zrozumiał, to jego problem nie jest najlepszą rekomendacją ani autora, ani dzieła.”

Możesz tak mówić dla własnego komfortu czytelniczego. Ale słaba wymówka.

 

“Cała akcja zdarza się w pierwszym zdaniu, potem już tylko omawiasz problem.” Nie samą akcją żyje literatura, chyba że ta słaba.

 

Skupiacie się ładnie i szczegółowo, punktujecie dobrze i trafnie. Wciąż nie to, co potrzeba.

 

Deirdriu – już bliżej. Te “ciuszki SF” no, no.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

:(

To przecież impresywna fraszka.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Czytelnik, jeśli czyta, wchodzi w świat autora, reaguje na jego zaproszenie. Jego sensem istnienia jako roli odbiorcy jest czytanie i odczytanie.

Zrodził się problem czytelnika zaprojektowanego i czytelnika realnego, którego nie podejrzewałbym w Inercji. A nie odnoszę się do hermetycznych spraw, nie snuje kosmicznej tajemnicy. Stosuję tylko prosty trick, który był tu sednem małej formy.

 

No cóż, może w kolejnych próbach uda nam się zawiązać nić porozumienia. Sensem Fanty jest iteracja.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Może po prostu brak Wam narzędzi odczytań, który miałby każdy, kto choć raz słyszał potworne pytanie “Co autor miał na myśli?”

Naprawdę liczyłem na to, że rozpracujecie to w mig i powiedzie “Ech, doprawdy, bardzo proste przeniesienie, pobawiłeś się małym, prostackim trickiem.” Nauczka dla mnie na przyszłość. [Wprowadzam poprawki do świadomości, kalibruję pióro.]

Literatura to nie gra w piłkę, żeby stosować tabelę wyników. Autor nie ma obowiązku ułatwiać, i tak już prostego, zadania.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Wow, zatrzymujecie się na stwierdzeniu czy to jest mimetyczne czy nie i idziecie dalej. Niesamowite, nie wysiliście się zbytnio przy czytaniu.

To jest naprawdę prosta zagadka, a nie sprawdziliście nawet tagów (szczególnie dwóch ostatnich), które pokazują, czego autor jest świadomy i co proponuje. Zatrzymaliście się na pierwszej pułapce z kostiumem, co jest trochę przerażające, zważywszy na to, że to portal literacki.

Czekam wciąż na dotarcie do prostego centrum.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

To bardzo dobra analiza i opis kostiumu, ale to tylko kostium.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Ostatni raport: Kazirodztwo, odtajnione sekrety, spiski siostrzane i smok lodowy.

Cóż, podsumowując:

– logiczne głupoty nad wyżyny,

– widowiskowość rangi boskiej,

I mając to na uwadze, jako show i jako serial znów oglądało mi się niesamowicie dobrze. Teleporty też w pewnym momencie przestały mi przeszkadzać, bo doprowadziły do zagęszczenia akcji. Pewnikiem też służyły twórcom, bo ileż to CGI na smoki musiało kosztować.

Moje myśli skierowane ku następnemu sezonowi brzmią mniej więcej tak: “To się tak nie skończy. Bran coś odp****oli, no, Bran coś ewidentnie odp*****oli!.”

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Raport 6/2017 – Smok niezaklęty w murze.

Szósty odcinek, nazwany przez oglądających “górą absurdu” jest także górą “co tu się odpie**la”.

Podobno ogromny fanserwis w okropnym wydaniu. Zamawiam dwa razy.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Raport 5/2017

Drużyna Pierścienia wyrusza na swój quest

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

W tym przypadku jest to wybór przeczytania Bajki o biegnącym chłopcu tego wrednego Autora. :P

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Werwena – zobaczyłem animację, przyjemna na popołudnie. Dziękuję za ciepłe słowa.

 

 

Finkla, powieje teraz mocnym banałem, ale nie zawsze wybieramy sytuacje, w które wpadamy. Chłopiec zostaje wikłany w tę sytuację za każdym razem, gdy ktoś czyta. Czytelnik wraz z nim. Tak jak Roland zawsze wchodzi do Wieży, gdy czytamy epilog.

Po cholerę on biegnie? Nie mogę powiedzieć, ale kilka osób nad nami już to rozgryzło.

A domaganie się dobrego zakończenia to trochę czytelnicza strefa komfortu zupełnie jak ze wskrzeszeniem Sherlocka Holmesa. Chociaż (i tu dochodzimy do sedna) bunt w przypadku tej bajki mieści się pożądanych reakcjach (twoje NIE to TAK). Tak samo jak własne szukanie trzeciej drogi, ale nigdy jej nie dodam, bo jej nie ma. Przynajmniej nie w warstwie tekstowej.

Jeśli się dyskutuje z tekstem to chyba dobrze dla tekstu. Wywołuje reakcje, o to chodzi.

No i oczywiście należy rozdzielić autora i podmiot czynności twórczych.

 

A na koniec uśmiech :) , bo nie mówię tego z zadufaniem i pompą.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Raport 4/2017 Trzeba było zostać w jaskini

Słowo dnia “Dracarys”. Najsmutniejsza bitwa, jaką widziałem. Klaskałem na napisach. Oczywiście wyłączając teleportację z myślenia.

Kolejny Stark z supermocami wraca. Jest dziwnie, ale tak dobrze dziwnie.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

To jest dozwolone. Trzecia droga… chociaż jej nie ma. Może jest. Nie wiem. Jestem tylko bajarzem.

Dziękuję za podzielenie się swoimi przeżyciami czytelniczymi dwóm wędrowcom nade mną.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

A można nie lubić czerwonego barszczu!? :O

 

Tak poważnie, po prostu chciałem tylko powiedzieć, że zdaję sobie sprawę z twojej (i reszty) pomocy i wskazówek, i jeśli je omijam to nie ze względu na bufonadę twórcy, tylko z powodu pewnych założeń, co do tworzywa/opowiadania.

Innymi słowy, nie lekceważę logiki zdania, ale jeśli widzę, że jej brak nie przeszkadza lub mi służy, to idę w to.

(Chociaż i tak w tym zdaniu nie widzę nic złego)

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Ale nie jesteś na mnie zła? :)

Nie chcę być twoim najgorszym koszmarem i upartym ignorantem, po prostu mam swoje brzmieniowe powody.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Chwila. O własnych siłach ma być przed “i”, tak?

Teraz pokornie analizuje, proszę mnie poprawić, jeśli czegoś nie dostrzegam – Chłopiec biegnie dalej i o własnych siłach, ścina palce swoim mieczem!

Chłopiec (co robi?) biegnie, ścina. Biegnie (gdzie?) dalej i (jak?) o własnych siłach, ścina (co?) palce (czym?) swoim mieczem. Czyli dwa współrzędne zdania oddzielone przecinkiem. I oznacza współrzędność dwóch działań – tego, że biegnie dalej i o własnych siłach.

Chyba, że to “i” ma sygnalizować drugie orzeczenie i ich współrzędność.

Chłopiec biegnie dalej o własnych siłach i ścina palce swoim mieczem.

Nie, gubi się całkowicie stylizacja i wygląda to na przeciętne prozatorskie nic. Niech zostanie na moją odpowiedzialność, niech naraża się na poprawnościową śmieszność, ale niech brzmi (jak mantra człowieka, który mówi coraz szybciej i szybciej, wpada w słowotok, nawet jeśli nie do końca wycyzelowany).

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Skoro igranie z przestrzenią nikogo nie zajmuje, za to wielu drażni niepoprawność, będą w końcu dywizy. (Chociaż szpetne to będzie.)

Moczary, Słońce, zatruwanie wodą żył, krąg, cal istnienia i brak dwukropków oraz małą literę celowo pomijam/zostawiam.

 

“chłopiec biegnie dalej i o własnych siłach[-,] ścina palce swoim mieczem!”

Chłopiec:

a) biegnie o własnych siłach dalej

b) ścina palce swoim mieczem

 

PS. Muszę być prawdziwym wrzodem na czterech literach edytorów, skoro dyskutuje z zasadami, z którymi się nie dyskutuje, tylko przyjmuje.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Raport Fantazjela N02/2017

Samwell Tarly jest moim nowym bohaterem Gotham.

Arya (vel. Arry) otrzymuje status wyciskanie łez za scenę z Gorącą Bułą.

I pomijając głupotki i skróty fabularne, to jak wątki zaczynają się zazębiać jest wściekle satysfakcjonujące – Sam i Szary Jorah, Danka i Jon, wkrótce Arya, Trójoki Bran (który zapewne okaże się Branem Budowniczym) i Sansa.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Przeczytałem.

Tak jak NoWhereMan, od razu pomyślałem o Małym Księciu i podobieństwie budowania postaci i ich rozmów, ale to dobrze.

Martwię się o Ugupugu. Oby nie zaszła do Milionmilowego Lasu.

A, i chcę powiedzieć, że podobają mi się rysunki, szczególnie 2 i 3, bo pogrywa ze mną czernią i bielą i po prostu pieści estetyczne moje oczy.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Ja czekam.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

pewien filmik lub teledysk […] Inspirowałeś się nim może?

Blisko, że aż parzy. Mocna inspiracja, nieukryta, wyraźna. Aż przyklasnę Twej spostrzegawczości.

Jednakowo waży czerpanie z klasyki i popu.

Nic więcej nie powiem.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Tak, piszę teksty różnymi czcionkami i to opowiadanie oryginalnie jest w podanej wyżej. Oprócz tekstu, wygląd czcionki i rozmieszczenie przestrzenne tekstu, to jest to, czym czasem gram.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

“najprostszej linii oporu” hm?

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

A któż może wiedzieć, co siedzi w umyśle zielonego karła-kłamcy?

Może, ale podkreślam MOŻE (tak, to moje przypuszczenia słów tego starego, kłamliwego wiarusa) chodziło mu o to, że Husserl postulował odkrycie prawdy o przedmiocie, wiesz – jaki element jabłka decyduje o jego jabłkowatości? Obiektywna prawda istnienia. I skojarzył to z tym, że nie można obiektywnie zakładać nieistnienia smoków, bo jaka część świata decyduje o tym, że smoki nie istniały? A może smoki to po prostu ta poszukiwana prawda absolutna, której nie da się poznać empirycznie i jednostkowo. Bo smoki występują w większości mitów (przejaw świadomości?), ale czy ktoś widział smoka?

Mogę jedynie przypuszczać, kaleko tłumaczyć coś, co tkwiło w tamtym czasie w gobliniej czaszce.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Zmysł, każący mi przypuszczać, że brnę w historię podobną do sióstr Voerman (Vampiry, Maskarada), nie zawiódł mnie. Tylko to zakończenie, które daje rozwiązanie zagadki zamiast pozostawić mnie w nachalnej niepewności sprawia, że czuję czytelniczy niedosyt. Czyli odwrotnie od (do?) Finkli.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Zgoda, Natarela. Ostra seksualizacja i spódniczki do jazdy konnej były absurdalne.

Podobały mi się jednak przygody Zaana i Syriusa, które po prostu mnie śmieszyły w tamtym czasie. Heroic fantasy w krzywym zwierciadle. Podmiana księcia. Pokręcona relacja tych dwóch. Turniej na ściskanie sobie przymiotów. Tak, wtedy “dosadny” humor do mnie trafiał (chociaż teraz pewnie też). Pozytywne wspomnienia ze mną zostały. Nie chcę przeprowadzać próby czasu, zwłaszcza po czwartym i piątym tomie Pomnika.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Przepraszam wszystkich fanów twórczości pani Anety jak i samą panią Anetę, która na co dzień jest miłą osobę, mam zazwyczaj dużą tolerancję jako odbiorca, ale tych książek zwyczajnie nie trawię. Festiwal ogranych schematów, upchnięcie każdego wyświechtanego przez popkulturę stwora, charakteru bez przełamań czy choćby pogrywania.

Był jeden moment w którym ożywiłem się podczas lektury – gdy jedna z głównych postaci miała już ginąć – bo pomyślałem sobie, że oto zostałem złapany na gorącym uczynku, zagoniony w pułapkę przyzwyczajenia czytelniczego, które zostanie mi wytknięte. Niestety szybko się okazało, że nastąpiło cudowne ocalenie, a do tego bohaterka zyskała po raz wtóry nową moc.

Dziękuję, postoję.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Powielę mój komentarz pod poprzednim opowiadaniem – już jestem po dwudniowej nieobecności, zaraz poprawię wytknięte błędy.

Dziękuję wciąż za próby odczytań, pochwały, nagany i pochodne.

I teraz nie wiem, czy np. „szarobure, ciemnoszare” to celowe powtórzenie, czy wypadek przy pracy. – Drogi Coboldzie-senpai, uwierz we mnie, gdy maluję szarością i cieniem! Mogę jedynie mówić prawdę lub kłamać.

Siłą rzeczy nie wyłapałam nawiązań, co może trochę wpłynęło na mój odbiór. – Jeśli mógłbym popełnić autorski grzech mówienia o własnych utworach, ale nie wpływać na ten konkretny, to tylko podpowiem, że zazwyczaj staram się zbudować kilka pięter odczytań, a żadne z nich nie powinno być przeważające. Dlatego inne odczytanie, bez klasyków, jest po prostu inne, ale nie gorsze. Odwołań nie ma zresztą zbyt wiele (mogą się nasuwać przez kulturowy kontekst, bliskość symboli), a oprócz tego, mówiąc ogólnie, nie zapominajmy o popie.

Nie umiem trzymać języka za zębami.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Przepraszam za absencję, chillowałem kilka dni bez dostępu do Nowej Fantastyki.

Dziękuję za bibliotekę, Cieniu Burzy, Shadowstormie. Pozostałym również za próby odczytań, pochwały, nagany, humorek.

Zaraz poprawię pozostałe błędy.

średnikiem (;) nazywasz półpauzę (), w miejscu której powinien być dywiz (-). – A, istotnie nazwałem średnikiem półpauzę, w miejscu której powinien być dywiz. Tak, mój błąd.

I mam nadzieję, że nie uraziłem tym “Viagrazjelem”. – Spoko, loco.

Fantazjelu, wszystkie teksty masz na modłę powyższego? – Trudno mi ocenić. Jest dużo płaszczyzn, na których mogą wystąpić podobieństwa. Poza tym ja to ja; w przeciwieństwie do czytelników, wszystko, co moje, wydaje mi się w jakimś stopniu spójne. Zazwyczaj staram się eksperymentować, ale nigdy nie wiem, w którą akurat stronę pójdę. Dlatego odpowiem wytartą maksymą starożytnych lechitów – Pożyjemy, zobaczymy.

Z resztą zamilknę. Nie chcę nic narzucać.

 

 

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Na me nieszczęście zobaczyłem komentarze toksycznego Jacka i jego uzurpowanie sobie jedynego słusznego poglądu. Żenujące. Ale, ale! Do brzegu.

Podobają mi się obrazy, które malujesz. Impresjo, chwilo trwaj. Choć sam morał nie porywa w żaden sposób, to dla mnie wyraźny znak, bym raczej czuł opowiadanie zamiast główkował – nie jest ważne o czym, ale jak. I to ‘jak’ dotyka mnie, zamyka mi oczy i przenosi ciężar na moment.

Innymi słowy – podoba mi się w odczuciu.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Zajrzałem z ciekawości, bo w komentarzach pod moimi drobnostkami poczułem nić, którą moje zainteresowanie zawiesiło na nicku. Chwyciłem się jej i po nitce do kłębka dotarłem do tego opowiadania.

O samym “okruszku” (podoba mi się ta pieszczotliwa nazwa zamiast shorta) Cudowna atmosfera. Trochę smutku w relacjach międzyludzkich, trochę komedii w głównym bohaterze, strach w akcji. Przypomina mi w pewien sposób film “Wróg” z Gyllenhaalem, bo też do końca nie jestem pewien czy przemiana dzieje się w warstwie realnej czy metaforycznej. Niby jest czar, ale nie do końca wierzę podmiotowi czynności twórczych. I tak jest lepiej, lubię niedomówienia, lubię pogrywanie z odbiorcą.

Zajrzę na pewno do kolejnych opowiadań.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Podobała mi się stara trylogia, ale świat nie stoi w miejscu. Dorastało się przez ten czas czytelniczo i pan Andrzej zaczął coraz bardziej razić. Ostatni tom, pamiętam to jak dziś, przebrnąłem jak przez katorgę.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Tak, we współczesnym zapisie nie ulega wątpliwości, że pierś – tors, ale spotykałem się już kilka razy w tekstach literackich z zapisem, który zastosowałem.

Zastanowię się jeszcze, bo zmiana z mych piersi na mej piersi nie wpływa na układ głosek. Chociaż mych piersi brzmi tak dostojnie archaicznie… (dylematy, dylematy).

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Pomysł fajny, ale go nie widać.” coś w ten gust właśnie. Zaśmiecony przez nieporadnie układane zdania. Jednak gdyby je doszlifować… kto wie?

Przypomniał mi za to moje stare opowiadańsko, może wrzucę jak przepiszę (Ależ jestem niekulturalnie egocentryczny).

 

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Cieszy mnie to. wink

Chłopiec z posad świata poprawiony. Faktycznie mały chochlik namieszał.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Mych piersi – zdaje mi się poetycko poprawne. A żeby nie być gołosłownym, forma występuje chociażby u Czeczota w “Piosnkach wieśniaczych”, z ust wdowca pada:

 

Zgadnij matko dziwny sen,

Co się całą noc mi snuł;

Na mych piersiach sokół siadł,

W uszy gwizdał, w oczy kłuł.

 

Samsara lub Sansara, ciocia Wikipedia dopuszcza obie formy. Może tak piszę ze względu na recenzję Dema w Kinowym ekspresie (albo to było w rozmowie z Markowiczem?), pozwól, że przy tej formie zostanę, bo jest mi bliższa.

 

Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wyłapałeś smaczki, to mi pochlebia.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Czy może być coś bardziej przerażającego od viagrobota?! :)

 

Przetrwałem go i jestem z Wami. I nadal będę szyfrował moje grafomaństwo wymyślną grą poetycką.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Poetycka proza. Mhm.

 

“Niewiele zrozumiałam. Widzę odwołania do różnych utworów. Mam wrażenie, że to jakaś wyszukana metafora, której nie łapię. Chyba że chodziło o banały na temat samotności.”

 

Po trosze oba. I żaden z powyższych.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Trochę językowo i składniowo bym się czepiał, ale bardzo przyjemny klimat i żonglerka – raz groteskowy horror, potem znowu pulpa, a na końcu twardy realizm. Ciekawe rozegranie z wampiryzmem heroiny.

Lubię zabawę z czytelnikiem, więc podoba mi się.

Fantastyka dzieje się poza, nie bądźmy uwiązani twardo to wyznaczników.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Dziękuję za krytykę i za szybkie wyłapanie błędów.

Chciałem się obronić licentia poetica w tych neologizmach ze średnikiem i poetycką prozą, ale przemyślałem to (przez chwilę) i nie jestem już pewien. Na razie niech zostaną, bo podoba mi się ich przejrzystość przestrzenna w tekście. Resztę zaraz wymażę.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Nie obiecywałem lekkiej lektury. Przyjmuję twoją opinię, niemniej zachęcam do szerszych odczytań. Nie chodziło mi o wypłakanie się.

smiley – buźka dla zachowania równowagi.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Zaiste, dziwaczne, jakbym czytał Kinga z ilustracjami Junji Ito.

Najważniejsze, że znacie sytuację, ale kawy mi już nie potrzeba.

Wciąż poczciwy Fantazjel

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Tak zrobiłem, chociaż nie wiem czy wiadomość dotrze jako ode mnie, czy od tego “bota”. Wam również wysłałem prywatną wiadomość i nie wiem jak dotarła. Najszybciej będzie usunąć moje komentarze i opowiadania, jeśli nie da się zlikwidować tego przerażającego bota z portalu. I, najważniejsze, czy to było przejęcie ze strony czy ode mnie z sieci?

Wciąż Fantazjel

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Przepraszam drodzy @regulatorzy czy możemy naprawić ten błąd systemowo na stronie, a jeśli nie to usunąć oba teksty i konta na moją prośbę, bo ktoś mnie tu wyraźnie przejmuje na stronie i to jest ponury żart, bo jak widzę Picarelloes3p to bot z reklamą viagry(?)

Piszę do was prywatną wiadomość i komentarze jako Fantazjel, a wyskakuje to dziwactwo. A w mojej skrzynce pusto, tak samo jak w przesłanych komentarzach i opowiadaniach.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Nie, jestem autorem, a to jest jakiś ewidentny błąd strony. Nie mam nic wspólnego z “Picarelloes3p” i zaczynam się niepokoić, że mój tekst ktoś sobie przywłaszczył…

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Nowa Fantastyka