Profil użytkownika

Bartłomiej Sztobryn - pisarz oraz scenarzysta filmowy i komiksowy, a prywatnie szczęśliwy mąż i dumny ojciec. Za dnia przeprowadza bestialskie eksperymenty na grach i aplikacjach, nocą pisze bestseller (tak przynajmniej sobie wmawia). Autor internetowej opowieści cyberpunkowej "Minerva 2099". Laureat wielu konkursów, między innymi na short do komiksu "Incognito", na opowiadanie do antologii "Ostatni Dzień Pary II" oraz na opowiadanie kryminalno-fantastyczne "Złoczyńcy w uzdrowisku" 2017. Z wykształcenia filozof, z zamiłowania fantasta, z duszy buntownik. Koneser gier z treścią, zarówno tych "bez prądu", jak i takich, co trochę go potrzebują.


komentarze: 2, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

Ok. Muszę powiedzieć, że poniekąd żałuję swojej poprzedniej wypowiedzi. Powód prosty - w życiu nie widziałem takiego braku zrozumienia w dyskusji. Ostrość albo dosłowność pewnych wyrażeń z miejsca prosi się o nadinterpretacje, która się tu radośnie dokonuje. Potem do zabawy dołączają zmiany tematu i kolejne nieporozumienia.

Dla tego gratuluje wszystkim wybrańcom, nawet tym odrzuconym, których przeczytałem. No i moja, jak to któryś kolega napisał "rózga" na Marcina P, po przeczytaniu "KOS 04" Przemka H urosła do rozmiaru kija baseballowego. Ot taka sobie opinia.

Nie ma to jak przypomnieć sobie hasło po latach :)

A teraz na poważnie - muszę podziękować deliciosie i Cellularowi ponieważ zachodziłem w głowę czy to ze mną jest coś nietak, czy może link wyrzucił mnie nie tam gdzie trzeba... Jak tylko zobaczyłem komentarz zawarty w nawiasie wbiłem się na stronę Fahrenheit chcąc poznać receptę na znalezienie się w finale. Moje wrażenia po przeczytaniu opowiadania zmieszane z huczącymi wciąż w głowie słowami selektora Parowskiego sprawiły, że miałem ochotę przejść się do redakcji i kazać pocałować się w cztery litery. Dla czego? Bo nie mam zamiaru pisać w sposób, który nie dość że mi sie nie podoba, to jeszcze mnie denerwuje, męczy i nie ma w nim nic ciekawego po za trudnymi do zapamiętania wymyślnymi słówkami.

Czy w konkursie udział brałem czy nie brałem - to nieważne. Chciałem przeczytać wyróżniony tekst (radosna ciekawość - ot co). Tekst, z którego będzie można się czegoś nauczyć, a może nawet podpatrzeć metody i zabiegi kolegi, który w końcu został wybrany i wywyższony, na dodatek TAKIM komentarzem. Zawiodłem się, to mało powiedziane.

Nowa Fantastyka