Profil użytkownika

Myślę sobie, że w piekle musi być ciasno... 


komentarze: 392, w dziale opowiadań: 209, opowiadania: 90

Ostatnie sto komentarzy

Czytałem.

"Śmieciowisko" raczej niczym nowym nie jest. Z jednego głównego powodu – nowelka jest tak samo zajebista jak większość tekstów Fasa. 

3zł za 26str. Co prawda miałem nadzieję na bardziej obszerny tekst, ale i tak jest warto. Również dlatego, że można mieć w końcu kolejny tekst Karola na papierze. I potrzymać go z lubością w ręku :)

Dzięki, Baskerville. :)

 

Berylu: tytuł po angielsku, gdyż po polsku jakoś mi on nie pasował. Poza tym lubię angielski :)

Kurde, racja Fas. Mam 3 nr CNP i jest kilka tekstów kryminalnych. Dzięki!

A za magazynami rozejrzę się, gdy tylko będę w Empiku :)

Dzięki! Zobaczę, może nie będzie aż tak źle.

Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły?

Jakaś krótka powieść pani Christie?

Seleno - przepraszam, nie załapałem :)

 

Piotrze - nie wiem, czy taka sława byłaby czymś wspaniałym :) czy wręcz przeciwnie. Pożyjemy, zobaczymy.

 

Ciesze się, An-Nah, że się podobało. I to bardzo!

No, a te "określone motywy" w bizarro są wyszczególnione, bo... na tym polega bizarro :) Czytelnik ma w mniejszy lub większy sposób zostać zdegustowany i zniesmaczony. A ja przecież tylko troszeczkę zniesmaczam.

Cóż, przecież poprzez dyskusję poznajemy innych ludzi, a zarazem resztę otaczającego nas świata, którego my może nie rozumiemy, a którego istotę ktoś inny byłby w stanie nam wytłumaczyć :)

 

A dlatego, że zgadzam się z Twoim powyższym stwierdzeniem, iż " Te opowieści wydaąa sie najbardziej prawdziwe" przerzuciłem sie na bizarro, i to nie tylko w pisaniu, ale i lekturze. To pomieszanie stylów wydaje mi sie właśnie najbardziej atrakcyjne, niż zamykanie się w "kanonach", poza które autor nawet sie lekko nie wychyla, żeby nie zboczyć ze ścieżki danego gatunku. Takie postępowanie wydaje mi sie całkowicie błędne.

A cóż to za różnica... Ważne, że zmyślone i, często, w ogóle niemożliwe :)

Tak, pamiętam jak kiedyś Rafał pochwalił mi się, że QFancie ukazał się Wasz tekst. Jak teraz sprawdziłem (mam cały czas na komputerze ten numer) to opowiadanie ukazało się w styczniu 2012, więc juz dawno temu je czytałem, aczkolwiek bardzo miło wspominam tamtą wersję, a i ta przypadła mi do gustu.

Gemmei: pornografia, sztuka - jedno drugiego nie wyklucza.

 

Syf - dzięki za wypisanie błedów. W powyższym tekście już tego nie będę zmieniał, bo to byłoby nieuczciwe wobec czytelników, jednak już spieszę, aby poprawić je w tekście oryginalnym.

 

A z Tobą :) Geenee :) oczywiście się zgadzam. Fantastyką jest przecież każde zdanie, które wyssaliśmy z palca.

Tak, no uprzedzić wypada, a tytułu już nie chciałem oszpecać, dlatego dałem na początek tekstu.

A co do samej fantastyki na naszym forum: uważam, że przydałoby się poszerzyć horyzont naszych wyobrażeń o fantastyce. Bo jeszcze niedługo ktoś komuś zarzuci, że napisał horror, a to przecież nie posiada żadnych elementów fantastycznych, bo np. była jedynie groza. Ech...

Olu, dzięki za pozytwny głos.

 

Mam nadzieję, że w tym jakże przebiegłym absurdzie :) można wyraźnie dostrzec powiązanie między imieniem "Artysty" z jego planami wobec swoich rzeźb i ich lokalizacji.

Gemmei, błagam Cię. Tu jest portal dla osób poważnych i takich samych odpowiedzi oczekuję pod swoim tekstem. Twoje odzywki świadczą jedynie o Tobie.

 

A ciesze się, że reszcie sie podobało.

Hej, Arek! Miło mi, że w jednym dniu mój tekst spotyka się z Twoim zacnym szortem :)

 Nie wiem, czy zacytuję tu Wikipedię na swoją korzyść, czy niekorzyść, ale...

 Bizarro-fiction jest zbliżone do szeroko pojmowanej fantastyki, a jego autorzy najczęściej używają w swojej prozie motywów i schematów wywiedzionych z science-fiction, horroru czy fantasy. Podstawową różnicą jest występowanie w pozycjach bizarro-fiction nieodłącznego pierwiastka „dziwności”, osiąganego takimi środkami jak absurdalne zestawienia postaci i sytuacji, czarny humor, elementy pastiszu, kreowanie surrealistycznego świata przedstawionego.

 

W sumie racja - tu nie ma fantastyki, ale na samym początku chciałem wprowadzić chociaż jej złudzenie i uważam, że to również powinno zostać zaliczone :)

Nie, przecież jeżeli chociaż większość członków naszej jakże wspaniałej wspólnoty zagłosuje na najlepszy tekst, to nominacje ma się w kieszeni.

Dziwne by było zabieranie się do przeczytania serii książek od kupienia wszystkich tomów. To logiczne, żeby kupić tylko pierwszy. A całkiem pozbawione sensu jest dla mnie wymyślanie jakichkolwiek systemów, czy to czytania, czy kupowania książek. Co do czytania, to wyjaśnił już, z czym się zgadzam, Beryl. Podobnie ma się kupowanie książek według listy. A co jeżeli w księgarni nie będzie kolejnego tytułu, a na przesyłkę trzeba by było poczekać kilka dni? Wtedy mamy zastój, bo musimy trzymać się wymyślonych reguł?

Guipie jest także powstrzymywanie się przed kupnem jakiejś książki z powodu tego, że nie ma jej na liście. Właśnie, i co w przypadku nowości? Sulfur, jeżeli wyjdzie coś nowego, na pewno ciekawego, to wrzucasz to na koniec listy i czekasz, dajmy na to rok, żeby kupić?

Na okładce Tuneli napisane jest konkretnie:

"Od pierwszej strony wiedziałem, że HP jest magiczny. Czytanie Tuneli wywołało ten sam dreszcz" - Barry Cunningham - odkrywca J.K.Rowling.

 

Ale i tak to nie ma nic współnego z HP, udało się tylko wypromować lepiej książkę. Tak samo zapewne jest ze "Strażnikami...". Kolejny chwyt marketingowy.

Ktoś ma zamiar to przeczytać?

Fasoletti: chętnie bym to zrobił, jednak nigdy nawet nie wchodziłem na Ich forum. Rzadko kiedy zaglądam w ogóle na sama stronę. A może Ty byś chciał wrzucić tam to opowiadanie, jako tekst, którego autor nie chce się ujawniać, ale chce poznać konstruktywną krytykę? :)

Oj, Piotrze. Oni mi jedynie konstruktywnie uświadamiają to, co sam podejrzewałem :)

 

Moi kochania: postaram się już więcej nie wrzucać tu takich tekstów, które w trakcie prania się skurczyły i nie nadawły już do założenia. :) Dziękuję za wszystkie poprawki. Przeczytam je sobie jeszcze kilka razy, żeby w czymś bardziej ambitnym ich nie popełnić podobnych błędów :)

Pozdrawiam!

Chociaż tyle, dzięki Fasoletti!

Przyznać się muszę, że napisałem to opowiadanie i potem nie miałem z nim za bardzo co zrobić. Chciałem trochę je podciągnąć pod bizarro, ale najwyraźniej nie wyszło.

Dobrze, że nigdzie po drodze nie zginął. A pocztówkę to najwyżej następnym razem :)

Ja mam kiepsko w Płocku. Matras to pomieszczenie może 10x10, sporadyczne nowości pojawiają się miesiąc po empiku, do tego po jednym egzemplarzu. Obok jest empik z całą gamą fantastyki, jednak nowości pojawiają się miesiac/dwa po wprowadzeniu książki "w obieg" (co daje straszny obraz Matrasu). A cały czas mówię o księgarniach w galerii Mazovia. Jest jeszcze empik przy sklepie Auchan (po drugiej stronie ulicy). Tam jest nieco więcej wszystkiego i nieco wcześniej, do tego bardzo miła i poinformowana obsługa. Jeżeli ktoś będzie w Płocku, to polecam iść najpierw tam.

Nie mieszkam w Płocku, toteż bywałem poza tym jeszcze tylko w jednym epmiku, o którym nie ma nawet co wspominać. A Matras tylko jedną znam.

Ok, Brajt. Obiecuję, że następnym razem zrobię większe zakupy w Matrasie. Nie, że przy najbliższej okazji w ogóle je zrobię.

Szkoda tylko, że u mnie epmik ma 10x większy wybór, niestety...

 

Na 37.80. Nie powala, ale napewno nawet tak mała suma się przyda :)

Pozwolisz, Achiko, że zacytuję pewien fragment owego opowiadania, który wszystko wyjaśni.

 

" - (...) Widzi pan, koszta kontrybucji wojennych, które ponosi nasz naród, są  bardzo znaczne. (...)

   - Jestem bohaterem wojennym. (Odpowiedź Adolfa Hitlera) (...) Odznaczono mnie Żelaznym Krzyżem."

Tak zrobię. A w przyszłości nie będe chyba już zamieszczał tego samego tekstu w dwóch różnych miejscach.  

Miałem także nadzieję na wytknięcie mi ewentualnych błędów. Forum NF zawsze pomaga mi w poprawianiu jakości opowiadań, a że powyższa recenzja jest jedną z moich pierwszych, chciałbym się nieco podszkolić w pisaniu, w czasie gdy na Szortalu nie dostaje konkretnych rad poza samą koretką tekstu. Wrzucjąc go tutaj brałem także to pod uwagę.

Właśnie, Malakh. Nie wszyscy wchodzą na Szortal, a refleksją na temat książki chciałem się podzielić z jeszcze większą publicznością.

 

A co do samego zbioru: "Szewc..." nie jest pozycją zbyt ambitną, jednak przyjemnie się ja czyta dla rozluźnienia, po ciężkim dniu w pracy/szkole.

Ja mam na półce jeszcze "Bicz Boży". Szkoda, żeby się pieniążki na niego wydane zmarnowały, toteż mam zamiar przeczytać. Teraz to byłaby świetna lektura do czytana na korytarzu szkolnym.  Albo podczas okienka. Bo, jak wspominałem, czyta się To naprawde dobrze.

Dzięki, Prokris, że chociaż Ty zechciałaś się wypowiedzieć na ten temat. Dj najwyraźniej mnie olał.

Proza Piekary jest bardzo płytak, aczkolwiek czyta się ją przyjemnie ze wzgledu na głądki styl. Autor nie ma ciekawych pomysłów, zwięzłą fabułę zalewa długimi opisami. Charakternik bardziej by mi się podobał jako opowiadanie, aczkolwiek musiałbym mieć inne zakończenie, gdyż To w ogóle do mnie nie przemówiło, ani nie zaskoczyło, przeciwnie do autora recenzji. W ogóle jego "pomysły" bardziej sprawdziłyby sie w krótkich formach. Mówię tu również o opowiadaniach, które często wydaja się na siłę przedłużane. Także również nie doświadczyłem mrocznego klimatu.

Nikomu nie poleciłbym tej ksiażki, kto chce zagłębić się w historię naszego kraju. Jak zauważył mój przedmówca - o wiele lepiej w opisywaniu Polski w XVII w. sprawuje się Komuda. Piekare można poczytać, gdy jest się zmęczonym i nie ma się siły na nic bardziej ambitnego.

To tyle, na ile bym się nie zgodził z recenzentem.

Pozdrawiam!

Oj, Didżeju, Didżeju...

Nick mnie przyciągnął, tytuł powalił, treść spektakularnie dobiła.

Fas - uwielbiam te Twoje krótkie, sprośne opowiadanka. Czekam na kolejne.

 

Pozdrawiam

A Autor zawsze myślał, że przed "a" stawia się przecinki...

Sorry, masz racje.

Jednak sam zrozum, że dla mnie, jako młodego twórcy, niezmiernie liczy się każda opinia. Postaram się jednak być bardziej obiektywnym.

Chodzi mi o sam fakt tego, że Cię to nie zainteresowało, a pierwsze "strony" nie zachęciły do dalszej lektury.

Fas na przykład nie dotrwał do końca. A to oznacza, że moje teksty nie są ciekawe, pewnie także dość ciężkostrawnie napisane. A to MOŻE prowadzić do wpisania na listę "ignoruj". Jednak właśnie mam nadzieję, że nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać. Bo staram się jak mogę.

Mam jeszcze jeden podobny tekścik SF, który już niedługo tu wrzucę. Dwa kolejne szlifuje, są jednak niemal o połowę krótsze. Zobaczę, co o nich powiecie, potem pomyślę nad dalszą pracą nad "Mordercą". Ale już powoli będę myślał o kontynuacji i o tym, jak mojego zabójcę można jeszcze dopieścić.

Dzięki, Adamie, mnie "podkręcasz". To mnie znacznie motywuje i... nakręca do dalszej pracy.

Mam nadzieję, że spojrzysz na moje kolejne opowiadania. Myśle, że jeszcze nie zraziłeś się do mnie zbyt mocno.

 

Dzięki i pozdrawiam

Kryminał to nie moje klimaty. Bardziej chodziło mi właśnie o aferę polityczną, jak to nazwałeś. W szczegóły się nie wdawałem, bo nie chciałem żeby wyglądało to zbyt sztucznie. Nie potrafię jeszcze pisać o zawiłościach politycznych, dlatego zaledwie ogólnikowo to opisałem.

 

Opowiadanie już nieco czasu przeleżało w szufladzie, jednak wygląda na to, że byłbym w stanie je lepiej odkurzyć.

Nie wiem także czy jest sens przerabiania tekstu tak, aby wyglądał lepiej choć lepiej. Nie jestem pewny, czy sam pomysł na to "zasługuje". A w głowie tyle pomysłów do zrealizowania. Chociaż racja - nieco warsztatu na napisanych już tekstach zawsze by się przydało. Tylko ten pomysł... Jeżeli bym wymyślił ciekawą kontynuację, to być może doszlifuje tą część. I zrobię nową ilustrację :)

Mimo, iż pisząc to opowiadanie, stworzyłem nawet ogólny plan części drugiej, to jednak nie plaunje kontynuacji. Między innymi dlatego, że, aby poznać dalsze losy bohaterów, trzebaby było najpierw przeczytać powyższy tekst. A "Morderca", jak widać, nie jest opowiadaniem nawet dobrym. W takim wypadku kontynuacja pozostałaby zapewne bez czytelników.

Napięcie i dramaturgia w każdym zdaniu?

Staram się, jestem jeszcze jednak nowicjuszem w tworzeniu scen budzących grozę, podnoszących napięcie, sprawiajacych, że czytelnik przeskakuje na kolejne zdanaia z coraz większą trwogą.

Postaram się dokładnie przeanalizować to, co poprawiłeś. Dzięki!

"Język narracji zdecydowanie do wzbogacenia."

Co masz konkretnie na myśli? Czego brakowało najbardziej?

A ileż powtórzeń można użyć w jednym komentarzu :)

Oooo, dzięki Fasoletti. Właśnie o to mi chodziło. Nie miało by jednak  większego sensu poprawienie wszytskiego tego, co mi wypisałeś. Gdybym robił coś więcej z tym tekstem, to wprowadze w życie Twoje uwagi. Przy kolejnych tekstach będę zwracał większą uwagę na logoczność zdań i starał się likwidować wszystkie powtórzenia. A powyższy komentarz przeczytam zapewne jeszcze nie raz i nie dwa, aby jak najlepiej się przyjrzeć błędom.

I pomyśleć, ileż błędów można znaleźć w jednym, krótkim rozdziale :)

Dziękuje Ci bardzo!

Pozdrawiam serdecznie.

 

A może masz jakiekolwiek uwagi co do stylu, znalazłeś jakieś rażące w oczy błędy? Może spostrzegłeś cokolwiek, wytknięciem czego mógłbyś mi pomóc w dalszej pracy?

Ok, jeszcze nad tym nieco popracuje. Może zdążę wprowadzić jakieś zmiany w zamieszczonym już tekście.

Sam na Piotrkowskiej bywam dość rzadko, nie orientuje się zbytnio w konkretnych ulicach i przystankach. Jednak starałem się to mniej więcej opisać tak, jak jest w rzeczywistości.

 

A czy są jakieś uwagi co do samego opowiadania?

A toś Berylu powiedział, że ho ho :)

Książki piętrzą się na półkach, strony wertuje w każdej wolnej chwili. Jednak efekty nie zalewają się całą paletą barw w mych tekstach, a jedynie deilaktnie przebijają. Czytać, czytać i jeszcze raz pisać. Może w końcu się uda stworzyć coś zjadliwego.

Pozdrawiam 

No cóż, rzeczywiście, pracy przede mną dużo.

Dzięki za przeczytanie i zrecenzowanie :)

Pozdrawiam.

Ok.

Dzięki Joseheim za sprawdzenie i poświecenie czasu.

Pozdrawiam!

Po przeczytaniu dwóch pierwszych akapitów, mam dwie uwagi: przed "a" i "który" stawiamy przecinki.

Budujesz za długie zdania, które męczą czytelnika. W pierwszych dwóch akapitach chyba chcesz, żeby czytelnik przeczytał je jednym tchem.

Kilka niejasnych zdań.

„goryl, jakby sam stwórca wyciągnął go z głębi ziemi”. Czemu z głębi ziemi? O ile mi wiadomo, to goryle żyją na powierzchni.

„Szybko wstałem, pobiegłem do łazienki, ogarnąłem swój wygląd w kilka minut, i podszedłem niepewnie do drzwi”. Chciałbyś, aby ktoś, kto do ciebie przyszedł, czekał na otwarcie drzwi kilka minut? Chyba nie…

 Używasz dziwnych metafor: „Od grubych, wykonanych z pancernego metalu drzwi rozlegało się donośne pukanie, dające na myśl uderzenie byczych rogów o właz wagonów towarowych w pociągach.”

To porównanie mnie trochę zniechęciło.

„kilka na metrów na kilka metrów”

Jakoś nieładnie to brzmi. Lepiej chyba by było użyć sformułowania: kilka metrów kwadratowych lub ogólnikowo – mała klitka, mieszkanko. I oczywiście bez tego pierwszego "na".

„nielegalnej działalności” – nie wiem, czy nielegalną działalnością można nazwać okradanie przechodniów. Może chodziło Ci o bandytyzm?

„Różnej maści i kolorów” – czy można powiedzieć na samochody, że są różnej maści?

I tak na koniec:

Znalazłem kilka niepotrzebnych przecinków, dwa błędy graficzne (zastosowałeś na końcu zdania dwie kropki). Ogólnie rzecz biorąc tekst jest, co tu dużo mówić, o niczym. Niczym ciekawym. Końcówka mnie tak znużyła, iż miałem problemy z dotrwaniem do końca, który też nie był satysfakcjonujący ani nieprzewidywalny. Jednak po całości nie spodziewałem się zaskakującej puenty.

Zdania budujesz nienajgorzej, jednak przed tobą jeszcze sporo pracy.

Nie czytałem w pełni komentarza Russa, toteż przepraszam, jeśli w czymś się powtórzyłem. Zgadzam się z jego podsumowaniem. Opisujesz zagubionego w dużym świecie chłopczyka, który nie wie, co ze sobą począć. To trochę denerwuje czytając. Takie kompleksy młodych ludzi nie są zbyt ciekawym tematem na opowiadania.

Tekst z piosenką nie jest do końca kompatybilny, jednak tego już się może nie będę czepiał.

Ogólnie jest nienajgorzej, jednak mogłoby być lepiej. Pracuj, pracuj i jeszcze raz pracuj. A więcej porozmawiamy jutro w szkole.

Pozdrawiam

Haskeer

Aparatus - Andrzej Pilipiuk

A więc będzie ten wą(on)tek "Zamawiam" czy nie?
Bo się jakoś pogubiłem [: (

A za pomoc dzięki serdeczne. Można jakoś ustawić blokadę w klawiaturze, żeby krokpa mi maksymalnie jeden raz wyskakiwała?

Sorry, Beryl. Przepraszam, że podłuchuję waszą rozmowę (Beryl vs Joseheim). Coś mi się na mózg nasunęło, źle zrozumiałem, przeczytałem teraz jeszcze raz i doszło. Już nie słucham, obiecuje.

Hm... Wiesz, że sam nie wiem. Chyba chodziło mi o to, że wszyscy się tu gryzą? Nie wiem - dokuczają. Coś w tym stylu :)

Kurde, gdzie nie spojrzeć, tam wszyscy wszystkim gryzą du*e.

Ludzie, powagi trochę...

Może to zabrzmi głupio, ale... (:) jakoś tak jakby z przyzwyczajenia. Zawsze pisząc z kolegami na "jakimśtam" komunikatorze wyrażałem jako takie zniechęcenia wstawiając na koniec "..." Teraz to coś w rodzaju zamyślenia, niedokończenia myśli, chcociaż do końca wiem po co.
Taki mój znak rozpoznawczy, po przecież kropki "są po to, żeby je używać"?

...
...
...
A co Ci to przeszkadza, Berylu, że się tak zapytam? 

@6Orson6 - po prostu nie mam zastrzeżeń co do wykonania (bo jakże bym mógł mieć), jednak sam pomysł na drabble'a mi się nie spodobał. Ot co.

...
...
...

"Jedyną bardziej atrakcyjną rzecza jestem JA.
Jak grać? Ano bardzo prosto. Należy w kwietniowym numerze "Nowej Fantastyki" znaleźć informację, gdzie się udać i już :)"

Czy ktoś mówił, że mam chęć się z Tobą umawiać?   O_o

Nowa Fantastyka