Profil użytkownika


komentarze: 32, w dziale opowiadań: 25, opowiadania: 17

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję wszystkim za komentarze, a zwłaszcza za wskazówki udzielone mi przez regulatorzy. Mam właśnie zamiar zrobić korektę tego opowiadania i choć fabularnie raczej niczego już nie udoskonalę, to chociaż postaram się poprawić płynność, logikę i interpunkcję, dla kolejnych czytelników. Pozdrawiam wszystkich, co przebrnęli przez cały tekst :)

Naprawdę nie robię tego specjalnie, Finklo. Muszę się mieć na baczności. Jakoś mi to umyka. Wstrętna sprawa te wołacze :). Dziękuję raz jeszcze.

FAKTYCZNIE!!! Rzeczywiście jest tego sporo. Dopiero teraz to zauważyłem. Znać zasadę to jedno, ale wiedzieć, gdzie ją stosować to inna sprawa.

Czyli jak rozumiem, powinno być: “Porozmawiam z nią o tym, Amirelu”, “Nie tym tonem, dziewczyno”, “Nie mogę, Kiri” itd.?

Bardzo dziękuję Finklo. Pomogłaś mi. Jesteś pierwszą osobą, która pokazała mi to na przykładach. Teraz wydaje się to takie oczywiste, że aż mi wstyd :) Czy to głównie o to chodziło, gdy miałaś na myśli błędy interpunkcyjne?

Dziękuję za dotychczasowe komentarze. Uświadomiły mi one parę rzeczy, nad którymi zastanawiałem się jeszcze przed publikacją opowiadania. Zwróciły mi również uwagę na nowe kwestie. Wiem, że czasu konkursowego było, aż nadto, ale niestety kończyłem/umieszczałem tekst w pośpiechu. Ewentualne poprawki jednak zrobię dopiero po ogłoszeniu werdyktu. Co do błędów w interpunkcji, to ciągle się z tym borykam. Staram się nad tym pracować, czytać zasady stosowania interpunkcji, ale najwidoczniej wielu kwestii wciąż nie jestem świadomy. Byłbym wdzięczny za podanie kilku przykładów takich błędów, bym wiedział w czym rzecz. Np. w którym miejscu nie wstawiłem przecinka po wołaczu, a powinien on tam być? Nie zauważyłem takich błędów albo po prostu nie zdaję sobie sprawy z ich występowania. Może stosuję jakąś regułę specjalnie, a okażę się, że niewłaściwie.

Chciałbym ponadto ustosunkować się do kilku opisanych sugestii i pytań:

– Tak bemik. Chodziło mi dokładnie o słowo “apatyczna” – obojętna na to, co się wokół dzieje. Choć z początku dialog ten miał brzmieć: “dlaczego jesteś taka apatyczna wobec mnie”. Ostatnie słowa jednak usunąłem, aby nie było powtórzenia, z uwagi na użyty w drugim zdaniu wyraz: “ja”,

– Wiem, że słowo “jucha” jest jedynie pospolitym określeniem ludzkiej krwi, a użycie go jest niejako pogardliwe. Właśnie dlatego to zrobiłem. W moim odczuciu opisana w ten sposób rana bardziej działa na wyobraźnię, w której ukazać się ma paskudny widok, bo tak też tego typu okaleczenia wyglądają (chodzi mi o otwarte złamania),

– Co do zapisu dialogów, to już sam nie wiem, co począć. Tym razem posługiwałem się poradnikiem zamieszczonym na tutejszym portalu (http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112) i znów okazuje się, że użyłem błędnego zapisu. Proszę zatem o przykłady. Bardzo by mi to pomogło. Szukałem w tekście i faktycznie zalazłem błąd w dwóch miejscach, ale nazwałbym go raczej literówką, bo co do wspomnianej zasady, nie widzę od niej odstępstw,

– W pełni rozumiem Twoje spostrzeżenia Finklo :) Masz racje. W istocie bohaterowie są stereotypowi. Nie powiem, że zamierzenie, ale też czy świat nie jest pełen stereotypów? Choć łatwiej się ich trzymać, niż wymyślić coś “oryginalnego”, to jest to również kwestia gustu. Zgadzam się, że schemat jest mocno utarty, ale miałem nadzieję, że tchnąłem w niego nieco świeżości. Bardzo trafnie zwróciłaś mi również uwagę na zbyt częste wyjaśnianie (używanie zwrotów) w dialogach, że: “powiedział, że ona odparła…”. Tak. To muszę zmienić, bo gdy się nad tym zastanowiłem… faktycznie jest tego za dużo.

– Dziękuję za uznanie Anelis. Otóż dalsza fabuła miałaby się potoczyć głównie w kierunku całego szeregu zdarzeń i przygód, gdzie Kiri (może faktycznie zmienię to imię :)) próbuje odzyskać skrzydła. Myślę, że wątków wiążących się z opowiadaniem może być bardzo dużo, ale też mogą być zupełnie nowe.

– Nie użyłem słowa “przygarbiona”, bo oznacza ono osobę, która się przygarbiła w danym momencie. Zrobiła to na jakiś czas, czyli nie siedzi lub nie stoi prosto; pochyliła się ku ziemi. Słowo “pogarbiony” oznacza “obarczonego garbem” – postać jest pokryta garbem, ma go. Stoi jednak prosto, przynajmniej w miarę swoich możliwości.

– Anelis, dlaczego uważasz, że “Trzy pojedyncze zdania obok siebie już brzmią nienaturalnie“? Według mnie albo nadają tempo akcji, albo jak miało być w tym przypadku, wprowadzają pauzy, przez co czytelnik ma wiedzieć, że coś dzieje się to powoli.

– “Jakoś… dziwnie to brzmi. Poza tymi cechami/elementami?” Zgadzam się. Zmienię :)

Nie wiem jak inni, ale ja czekam z publikacją do ostatniej chwili. Tak już jakoś mam :) Byle w terminie. Sądzę, że 4 września lub krótko wcześniej zaczną spływać liczne pracę. Jestem ich ciekaw, ale na razie nic nie czytam, póki nie ukończę swojego opowiadania.

Interesujące opowiadanie, ale faktycznie historia postaci mogłaby być bardziej rozwinięta. Nie zmienia to faktu, że mi się podobało :) Przywodzi mi na myśl skrzyżowanie fabuły filmu Elizjum i Pamięci absolutnej, ale z bardziej dramatycznym zakończeniem. Warto było przeczytać.

 

(…)huk wystrzałów(…) – jeśli wystrzałów to raczej huki, tym bardziej jeśli zmieniły się w krzyki :)

 

Pozdrawiam.

Ciekawy drabbelek. Przyznam, że mimo wcześniejszego obejrzenia filmiku z przedmowy, musiałem przeczytać tekst dwa razy, zanim jasno załapałem koncept. Przy pierwszym czytaniu szukałem bezpośredniej alegorii do prania, a okazało się, że chodzi o sznur :) Fajne. Punkt za odniesienie do absurdów rzeczywistości. Pozdrawiam.

Świetny szort. Nieco obrzydliwy, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy aż do… w zasadzie to cały czas nie szedł zupełnie. Zabawny, z pomysłem i są tam zombi, więc również na topie :)

Choć apokalipsa dokonana przez krwiożercze zombi to nie moje klimaty, to jednak do całości pasowało idealnie. Dobrze się czyta, choć drobna korekta przecinków dopracowałaby tekst.

Znakomite opowiadanie! Bardzo dobrze się je czyta, płynnie, bez zbędnych zastanowień. Podobało mi się. Sama Fabuła bardzo mnie wciągnęła. Przeczytałem do końca i nie żałuję, było warto.

 

W sumie drmatyczna historia, w której znalazło się parę fragmentów, gdzie uśmiechnąłem się do monitora. Poza tym piszesz dość obrazowo. Nie miałem problemu by wejść w klimat i zobaczyć oczami wyobraźni to, co było opisane. Zakończenia spodziewałem się dopiero pod sam koniec opowiadania, ale to pewnie dlatego, że wątek: "bo gdy wszyscy są super, to nikt nie jest" jest mi ogólnie znany. Opowiedziałeś go jednak ciekawie i nowatorsko.

W tekście znalazłem parę literówek, ale to chyba zawsze się trafia :) No i w dwóch miejscach przestawiłbym zaimek "się", aby poprawić rytm opowiadania, który poza tym jest także bardzo dobry. Czapki z głów, naprawdę dobry tekst!

 

Pozdraiwam

Bardzo ładnie napisane. Z narastającym napięciem czekałem puenty, która mnie nie zawiodła i szczerze rozbawiła. Dość obrazowy sposób przedstawienia codziennej rzeczywistości ;)

 

Pozdrawiam

P.s. Zapomniałem napisać. W ostatnim zdaniu opowiadania istotnie chodziło o wschodzące słońce. "(…) odszedł ku wschodzącemu słońcu". Błąd w zapisie :P

Dzięki wielkie. Oto mi chodziło ;)

 

Od czasu wstawienia mojego poprzedniego opowiadania próbowałem naprawić ten, jakże ważny, a z pozoru nieistotny, mankament. Przyjrzawszy się dokładnie zapisom w książkach, myślełem, że już ogarniam temat, a tu okazuje się, że nie do końca. Dzięki za link do źródła z właściwymi wytycznymi.

Dziękuję za komentarze, zwłaszcza za Twój Regulatorzy. Przedstawiłaś mi w większości słuszne i trafne uwagi, które pozwolą mi ulepszyć zarówno to opowiadanie, jak i pozostałe moje teksty. Naprawdę wysiliłaś się żeby nakresić mi zauważone błędy, doceniam to. Wspomniałaś też takie, które były moim dylematem już przy pisaniu, jednak postanowiłem napsiać coś tak, a nie inaczej. Czyżby zły wybór? W paru przypadkach jednak zastosowanie się do Twoich sugestii zmieni mi sens zdania. I choć nie tweirdzę, że nie należy wprowadzić tam poprawek, to może nie koniecznie takie, jak zaproponowałaś. Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale naprawdę gruntownie przeanalizowałem Twoje uwagi. Dziękuję raz jeszcze. Przykro mi, że nie spełniłem Twoich oczekiwań… może jak wrzucę jakiś inny tekst uda mi się to nadrobić.

 

Bohdan – poza kwestią gustu, może jakieś bliższe szczegóły? Co znaczy "błędny zapis dialogów"?

 

Finkla – A dlaczego ludzie chodzą do sklepu aby coś kupić, jeśli mogą to zamówić przez Internet? Dziwne to Twoje pytanie, ale odpowiem. Wszyscy ludzie pod tą górą by się nie pomieścili, więc zaproszeni zostali najbardziej wpływowi. I teraz. Gdy kotoś przemawia do Ciebie osobiście, zwłaszcza bóg w swej całej okazałości, wywiera to inne wrażenie, niż sam głos pojawiający się w Twojej głowie. Ważne jednak było, aby każdy usłyszał bezpośredni przekaz Heliona i zanł odpowiedź swojego władcy. Poza tym dziękuję za uznanie. "Wołacz od reszty zdania oddzielamy co najmniej przecinkami" – no właśnie też myślałem nad tym, czy jest to dobrze zapisane ;)

 

Anet – Miło mi. Cieszę się, że się Tobie podobało.

 

Co do samego tesktu. W zamyśle nie chodziło o umoralnianie kogokolwiek.

 

Szkoda, że na tym portalu nie można dokonywać zamian w zamieszczonym tekście po upływie 24 godzin od jego wstawienia – nie rozumiem, dlaczego tak jest. Cóż… w tym wątku pozostanie bez zmian.

Intrygujące opowiadanie, choć krótkie ;) Faktycznie musisz popracować nad interpunkcją, bo brak przecinków, zwłaszcza przy tak złożonych zdaniach, sprawia, że trudno się to czyta. Nie mogłem "płynąć" przez ten tekst, a szkoda. Podam przykład: "Tym razem oczywiście również słoń z dwiema długimi nogami zaczynającymi się na podłużnym pęknięciu a jedną (czwartej nie miał) zarzuconą fantazyjnie w okolice sufitowej lampy musiał zejść na dalszy plan." – TU NIE MA ŻADNEGO PRZECINKA!!! :) Zobacz jak będzie wyglądało teraz: "Tym razem oczywiście również, słoń z dwiema długimi nogami, zaczynającymi się na podłużnym pęknięciu, a jedną (czwartej nie miał) zarzuconą fantazyjnie w okolice sufitowej lampy, musiał zejść na dalszy plan." – Wstawiłem sugerowane przecinki, ale sam szyk zdania też mi jakoś nie gra. Proponuję tak: "Oczywiście i tym razem słoń, którego dwie długie nogi zaczynały się na podłużnym pęknięciu, z trzecią (czwartej nie miał) zarzucona fantazyjnie w okolice sufitowej lampy, musiał zejść na dalszy plan." Pozostawiam do przemyślenia. To pierwsze zdanie podzieliłbym na parę mniejszych. Jeśli zaś nie wstawiłeś kropek, bo miało to odzwierciedlać sposób wypowiedzenia wszystkiego jednym tchem, to ja bym to zapisał raczej tak: "(…)dyrektor "Ibisu" gwarantuje, że w pana pokoju nie ma żadnych b o m b w o d o r o w y c h." – Powiedziała jednym tchem dziewczyna, nie patrząc przy tym na mnie, ale gdzieś w przestrzeń ponad moją głową. Nie ustawaj dalszym pisaniu i… może co z gatunku fantasy? :D Pozdrawiam P.S. Dlaczego słowo: "b o m b w o d o r o w y c h" jest napisane w taki sposób? Mam na myśli brak odstępu między wyrazami oraz czcionkę. Był w tym jakiś większy zamysł?

Zgadzam się z Fasolettim i exturio. Sam się trochę pogubiłem w tym zakończeniu. Zwykle moja wyobraźnia pozwala mi rozwinąć po swojemu niedopowiedziane, bądź niedokończone wątki, ale tutaj jakoś nie dała rady. Początek mnie zaciekawił, ale końcówka rozbiła. Sam styl mi się podobał, tak więc czekam na "Czarodzieja i Lichwiarza", chętnie przeczytam ;)

 

 

Ciekawe opwiadanie (moje ulubione klimaty), ale teskt zlany w jedną całść źle się czyta :) Dialogi istotnie powinny być odzielone od opisu. Sam tekst myślę, że można by też nieco jeszcze dobracować. Krótkie i bez rozmachu, powiedziałby średnie.

Dwie drobne uwagi:

1. "(...)wygląda na to, że to coś, co ich zabija(...)" - nie brzmiało by lepiej samo: "wygląda na to, że to, co ich zabija(...)" albo "wygląda, że to, co ich zabija powoli zbliża się do zamku"?
2. Jeśli w grę wchodzi klimatyczne, fachowe nazewnictwa i słusznie, to uważma, że nie ma sensu go rozdrabniać, tzn. np. "(...)to najprawdopodobniej robota jakiegoś demona, ducha lub najogólniej ujmując yōkai", ponieważ yōkai to właśnie m.in. demony, duchy itp., uważam, iż powinno być: "(...)to najprawdopodobniej robota jakiegoś demona, ducha lub innego yōkai", a nawet "(...)to najprawdopodobniej robota jakiegoś yōkai" i ewentualny przypis, co to jest yōkai lub szersze wyjaśnienie.

Pozdrawiam

Wreszcie przeczytałem jedno z opowiadań słynnego Fasolettiego, co chciałem uczynić już od dawna i szczęśliwy traf chciał, iż zacząłem od tego. Muszę przyznać, że zachęciło mnie ono by przeczytać inne pozycje tegoż autora; osoby, która w zasadzie nominowała moje opowiadanie do nagrody ;) Jestem mile zaskoczony i mogę sobie tylko wytknąć, że nie przeczytałem tego opowiadania wcześniej. Moim zdaniem jest bardzo dobre, nie komentuję i nie oceniam tu tematyki, bo i po co? Czytało mi się je bardzo dobrze i z zaciekawieniem brnąłem do końca by poznać okoliczności nuklearnej zagłady, jakie autor wymyślił. Pomysł z alternatywą bardzo mi się podobał :)

Nie rozumiem jednak komentarzy rozważających czytso fizyczne, realistyczne aspekty, jak to że po wybuchu bomby ziemia by tak nie wyglądała, czy że nie mogłaby zostać zniszczona. Mogła, czy nie mogła, jest to alternatywna i fantastyczna fizja autora, gdzie wybuch nuklearny uczynił właśnie takie spustoszenie. Może ten dysk twardy... ;P ale z uwagi na stuletnie doświadczenia i geniusz kosmity myślę, że byłby on wstanie domyślić się co jest nośnikiem danych w tym kompie!

Pozdrawiam

Mnie się podobało, dobrze i przyjemnie się czyta! Mimo to również uważam, że akcja idzie jednym rytmem, brak dynamiczniejszych albo zaskakujących elemntów, czy też może jakiegoś wyszczególnienia konkretnej sytuacji w opisie.

Pozdrawiam

Dziękuę za wyróżnienie, jestem mile zaskoczony! :O

Gratuluję również pozostałej "Fantastycznej Szóstce" ;) Wasze opwiadania przeczytam na pewno. Dziękuję też wszystkim, którzy głosowali na moje opowiadanie i życzę miłej lektury przy czytaniu kolejnych, kiedy już się pojawią!

Nawiązując do postów odnośnie tajemniczego Jedynkowicza i specjalnego spychania opowiadań w dół rankingu. Można by wprowadzić, że będzie widać kto wystawił jaką ocenę, albo że ocena musi być np. uzasadniona komentarzem. Łatwo wówczas zgłosić jakieś dziwne przypadki i nadużycia adminowi.

Co do samego pomysłu zarezerwowania możliwości oceny opowiadań tylko dla użytkowników, którzy przekroczą pewien pułap punktowy, to jestem oczywiście za ;)

Opowiadanie ciekawe, choć - jak już wspomniano - nie fantasy. Po tytule myślałem, że będzie miało to związek z sesją studencką, ale dzięki temu sam wpadłem na pewien pomysł twórczy :P

Szczególnie podobało mi się zakończenie... po nim wyobraziłem sobie jeszcze, co koleś zrobił z kochankiem swojej żony ;) Lubie takie puenty! Ostra forma słowna od razu buduje klimat nerwowości i wskazuje na gniewny charakter głównej postaci. Nie pasuję mi tu jednak czasownik "zbije" w zdaniu dialogowym; "A żona mnie zabije(...)" - popsuło mi to wcześniej zbudowany obraz Mike'a. Myślę, że konsekwentnie do całości, pasowało by tu mocniejsze słowo, np. "zajebie"? :D

Jeśli chodzi o małe uwagi to dołączam się do tych, które wymienił sinestro.

@meksico - włączony telefon mógł być wynikiem niesubordynacji Mike'a lub (jak zrozumiałem) elementem terapii ;)

Wybacz nietakt, ale nick trochę mnie zmylił :) Swoją drogą królewna (kobieta) też może być królem, o czym świadczy historia Polski. Teraz ja wyszedłem na szczególarza ;) Poza tym w kreowanym przez Ciebie świecie, królestwie to akurat królewna może być monarchą. Uważam, że te typu elementy leżą wyłącznie w gestii autora. Jeśli zaś mydlisz z premedytacją i chciałaś wprowadzić w tekście patos, absurd i tandetę to przyznam Ci rację, bo się to udało. Dalej pozostaję jednak przy mojej wcześniejszej opinii.

P.s. To że można utłuc gada, który założy se na łeb koronę to wiem, tylko czemu Czaszka w swym genialnym planie nie przewidział tego i nie wziął pod uwagę też straży - to miałem na myśli ;)

 Pozdrawiam

Opowiadanie na taką małą ilość znaków nie może mieć tyle elementów fabuły i przedstawiać tak rozbudowanej rzeczywistości, bo albo chcąc nie chcąc znacznie tę ilość przekroczy, albo - jak tu - będzie rażąco powierzchowne (niepełne). No chyba, że odnosi się do zbudowanego już wcześniej uniwersum ;) To taka pułapka "wątkowo-fabularna", w którą sam nie raz wpadam, a okrajać opowiadanie tylko po to by było krótsze i mieściło się w jakimś przedziale znaków to coś strasznego!

Przyłączam się do komentarzy powyżej. Tekst w istocie potraktowany powierzchonie, jak na złożoność elementów fabuły, które w nim występują. Pomysł ciekawy, ale moim zdaniem taki krótki tekst powinien mieć, jakąś uderzającą i np. zaskakującą puentę lub być o wiele bardziej dynamiczny. Sam tekt, poza drobnymi błędami językowymi czyta się dobrze.

"(...)wylądował na równinie, rozejrzał dookoła, rozwarł(...)" - rozejrzał SIĘ dookoła.

Pozdrawiam. 

Bohdanie po przeczytaniu Twojego komentarza w istocie i bezdyskusyjnie zgadzam się z sugestiami: pierwszą, drugą, oczywiście czwartą (sprawdzałem w słowniku ;)) i ósmą. Jeśli chodzi o piątą to tak pośrednio, gdyż uważam, żę aby coś wiedzieć, nie trzeba doświadczać tego praktycznie, choć w zasadzie wyjątek stanowić mogą właśnie uczucia... głównie chodziło o to, że moc dżina pozwalała mu wiedzieć co to strach, ale on sam nigdy się nie bał.

Co do imienia; to miało być trudne i długie. W sugestii szóstej wyraz "czego" nie jest przypadkowy, ma bowiem dodatkowo podkreślać lekceważący stosunek do ludzi. Sama wypowiedź jest zatem niedbała.

I wreszcie przesunięcie zwrotu "będą tu"... zgodziłbym się, że tam brakuję przecinka albo wielokropka, jednakże zmiana szyku zdania zmieniłaby zupełnie przekaz. Dżin bowiem ma już stoły z owocami i zastanawia się, gdzie je umieścić, a nie zastanawia się, co umieścić w danym miejscu. Tak, więc: "Stoły z owocami i puchowe poduszki, będą tu" lub "Stoły z owocami i puchowe poduszki... postawię(będą) tu."

Dziękuję za wszystkie sugestie, pomogą mi ulepszyć i dopracować to opowiadanie... zacznę wprowadzać poprawki do oryginalnej wersji :P

Ten Czaszka to z początku trochę, jak Pinki i Mózg ;)

Tekst czytało mi się dobrze, choć mam nieco mieszane odczucia. Rozumiem specyficzny rodzaj humoru, ale wydaje mi się to takie... "mydlane". Faktycznie mogłeś to trochę rozbudować, żeby nie było takich przeskoków, bo brakuję mi spoiwa poszczególnych motywów. Moim zdaniem można było (jeśli chciałeś ograniczyć ilość znaków) pominąć np. informację o podróżny ojca królewny, a dodać np. coś więcej o tym dlaczego posiadanie korony gwarantowało mu władzę, skoro po jej nałożeniu królewna i tak mogła, i chciała go zabić ;)

To się nazywa traumatyczne przeżycie, pozornie beztroskiego bobasa i pewnie nawet nie miał, jak uciekać =D

Bardzo ciekawa miniatura literacka, krótka i z humorem... rozbawiła mnie ;P

Miałem sporo wątpliwości, czy mój przekaz zostanie odebrany tak, jak ja go sobie wyobraziłem. W gruncie rzeczy chodziło o abstrakcyjność miejsca pobytu dżina i niezrozumiałość jego świata. Stąd ten zabieg "naturalnie nienaturalnie"; chiałem zaitrygować czytelnika, ale zdaję sobie sprawę, że trochę popłynąłem ;) - to co naturalne dla dżina i jego świata jest zarazem nienaturalne dla ludzi i zasad fizyki ich świata.
Co do pary i dymu to chodziło o gazowy stan skupienia różnych, dziwnych substancji stąd dym i para jednocześnie, występująca razem. Chaos.

Dziękuję za komentarz i spostrzeżenia. Cieszę się też, że opowiadanie ogólnie się podobało, w końcu to jego najważniejszy cel ;)

Mi wyszła Aribeth de Tylmarande, paladynka Tyra z Neverwinter Nights, choć nie takiej praworządnej postaci się spodziewałem ;) Podobało mi się zdanie z opisu: "Czasem łączysz zemstę ze swym wysublimowanym poczuciem sprawiedliwości i innymi namiętnościami, jak przystało na prawdziwego sangwinika." To faktycznie osobowość cechująca przeważnie moją postać przy pierwszym przejściu gry.

Niestyty ciągle jeszcze granie złą, a przynajmniej samolubną i interesowną postacią nie pasuje do przebiegu fabuły, choć zmiany w kolejnych rpg'ach idą ku lepszemu. W Dragon Age 2 nie ma być ponoć dążenia do tego by każda postać była na +100 w relacjach. Profity i wady wynikające z naszych poczynań, przez które wpływamy na towarzyszy, mają być dużo ciekawiej rozwiązane.

Technologia zawsze szła i będzie iść na przód, ale ja w pełni zgodzę się z pierwszymi komentarzami. Książka papierowa nie może i nie powinna być substytutem, jakiejś tam e-książki. I to co napisał autro tekstu: "zawsze znajdą się miłośnicy technologii i wielbiciele papieru" jest zdaniem, z którym się zgodzę, jednakże tradycyjna książka to inny klimat, nastrój i styl czytania. Newet jeśli sam skorzystałbym w jakieś sytuacji z e-book'a to nie znaczy, że nie zamierzam już potem czytać książek papierowych. Moja wyobraźnia działa zdecydowanie lepiej, gdy czytam tekst na papierze, niż na ekranie monitora; jakoś wówczas trudniej mi się przenieść w świat stworzony przez autora. Oby książki tradycyjne nigdy nie zniknęły z użytku codziennego.

Taki krótki czas na napisanie powieści to faktyvznie wyzwanie, ale z drugiej strony kto nie zdąży będzie już miał i tak sporo pracy za sobą, a tekst i radość z pisania przecież pozostą :P np. na potem.

Sam mam kilka prac rozpoczętych, ale chyba na konkurs trzeba zacząć coś nowego... nową myśl... nowe tchnienie! :D

Nowa Fantastyka