Profil użytkownika


komentarze: 78, w dziale opowiadań: 78, opowiadania: 57

Ostatnie sto komentarzy

Sorki ale opowiadanie posiada wadę dyskwalifikującą. Kompletny brak fantastyki. Raczej do działu publicystyka, aktualności zza kartonowej kurtyny.

Nie wtedy nie komentowałem może pojawiło się w jakimś linku wiem że gdy wrócił mu apetyt czekałem na coś, a połamane wysięgniki były kropką nad i. Sam bym mu połamał.

MPJ widocznie dotąd czytałem twoje opowiadania parę dni po publikacji i po poprawkach, często czytam nie patrząc na autora. Tu w połowie czytania myślałem że ktoś cię parodiuje. Ambush chyba oddała moje pierwsze wrażenie. Ktom zacz nadal widnieje.

Esensia? Albo gdzieś indziej jakiś niszowy. Ale bajecznie kolorowe ślimaki ewentualnie anioły kojarzę na pewno pętlę uzależnienia od nich. Na pewno nie w maju 2023

Dobre, niestety bez poprawy literówek nie da się tego czytać. Na brzegu Buga czy Bugu? Na podglądzie sprawdza się kto zacz, do sprawdzania ktom zacz służy lusterko :) To tak na początek dalej jest jeszcze gorzej. Transkrypcja z ukraińskiego fatalna. Całość sprawia wrażenie  zapisu dobrego pomysłu wrzuconego jednak bez ponownego przeczytania, lub przed ustaniem działania środków psychoaktywnych. 

PS Bardzo lubię i cenię serię o panu detektywie

Jakie piekło się na Ciebie zwaliło? zazwyczaj romantycznie spacerujesz po wyżynach?

Jeszcze nie ukryłem się za horyzontem zdarzeń choć zbliżam się do niego z prędkością bliską C. Nie obraził się skoro ucieszył inspiracją, utwierdziły mnie w tym komentarze rzeczonego. Ja tylko sprawdzałem co macie wspólnego. U ciebie jest treść i historyjka jakiś jasno zarysowany świat, do rozwinięcia . U Astrid raczej grzybobranie, a to jak któryś z szanownych autorów zauważył mocno ryje banie. Nie ukrywam jednak to Katotalibowieesbeccy  zbluzgani na forumnie a stworzeni przez Astrid skłoniły mnie do komentarza.

Peter jak zwykle ocierasz się o geniusz , no jednak, Katoesbekokryminaliści wbili mnie w nastrój szampański. Aż musiałem sprawdzić czy to zapożyczenie od Astrid Kiedy odtajnią obrady okrągłego stołu? Pewnie nigdy. To właśnie ta formacja (nazwa idealna) zarobiła i zarabia najwięcej na przemianach, Dadzą jeszcze Piotrowicza prokuratora stanu wojennego na prezesa trybunału konstytucyjnego.

W pierwszym momencie: straszny świat. Po chwili no nie 250 erasów władowała i poprosiła mistrza o darmowe bonusy, za darmo nic niema pół godziny oglądania reklam na szczęście w drodze do domu. Uważaj w co klikasz :(

Dla mnie bomba. Doskonała śmiechawa z super mocy. Jak ważne są ziemniaki ( zboże słonecznik) obrazuje panika obecnej władzy. I doskonała puenta. A że super dobrzy nie umieścili Pietrkowi zminiaturyzowanej bomby termojądrowej w okolicach serca wynika tylko z panicznego strachu ! Bo takim Pietrkiem znacznie trudniej manipulować niżeli Supermenem .

Bardzo wartki i spójna historia. Widać Lilith nie taka zła jak ją piekła i niebiosa malują, po raz pierwszy wzbudza sympatię!

 

Naprawdę mocne! Jeden z najlepszych drabble jakie czytałem i zaskoczenie, każdego czorta, drona bym się spodziewał ale nie jego.

Tekst jak napisał Fascynator przaśny i wymaga przeredagowania, lecz trudno się z nim nie zgodzić.

Zaciekawiło a potem rozczarowało a siedmioramienny lichwiarz raczej kojarzy mi się z lombardem i to paskudnym, a nie z oświetleniem :)

 Smutne. A w zaświatach tylko zdjęcia zdjęcia, zaślinione staruszki, lub wyśpiewanie chwały Bożej. Korzystajmy puki możemy.

Bruce Kreowanie świata zobowiązuje. Winda na 36 000 km była by dla Ziemi. Taka wieża Babel. Bóg nie miał się czego obawiać i tak po złości pomieszał ludziom języki. Splatanie kwantoe czli ansible Ursuli le Guin? Ale nie pokonamy bariery światła morze nadprzestrzeń Ale na niskiej orbicie umieścił bym Teleporter choć to bliższe portalowi fantazy niż Sf

Bruce Kreowanie świata zobowiązuje. Winda na 36 000 km była by dla Ziemi. Taka wieża Babel. Bóg nie miał się czego obawiać i tak po złości pomieszał ludziom języki. Splatanie kwantowe czli ansible Ursuli le Guin to może być łamiąca zasady błyskawiczna łączność? Ale nie pokonamy bariery światła może nadprzestrzeń Ale jak jesteśmy w naszej fizyce to to winda ma zwozić ze stacjonarnej.

Bo to Jakiś psychopata był taki bezzasadny. Hitler wiedział co chce zrobić a ten Bóg który to stworzył to nie wiem on chyba chyba się bardziej zgubił niż Jehowa przed zarządzeniem Potopu.

Oj bardzo dobre. Czy powinno być dłuższe? Akcja rozpędza się coraz bardziej i domyka, wszystko jest na swoim miejscu. Przeczytał bym za jakiś czas jak wygląda spłata długu.

Krzkot’cie Dobrze że dałeś mu szansę. Opowiadanie początkowo wydało się zbyt konkursowe i poprawne. Ambitny bohater, objaśnienie zasad świata i fizyki magii szybkie, i akcja. Zainteresowało mnie od momentu gdy bohaterka okazała się tak mocno zindoktrynowana poprawnością polityczną, że niemal odrzuciła możliwość skorzystania z materiałów źródłowych. Potem już leci jak za wschodnią granicą w roku 014. Materiał na dłuższe dzieło, przemiany bohaterek wymagają większego szacunku zahaczają o psychozę a wtedy czas płynie inaczej.

Czas po raz ostatni przemyśleć sentencję

Oczekujesz pokoju szykuj się do wojny.

Krzkot’cie Dobrze że dałeś mu szansę. Opowiadanie początkowo wydało się zbyt konkursowe i poprawne. Ambitny bohater, objaśnienie zasad świata i fizyki magii szybkie, i akcja. Zainteresowało mnie od momentu gdy bohaterka okazała się tak mocno zindoktrynowana poprawnością polityczną, że niemal odrzuciła możliwość skorzystania z materiałów źródłowych. Potem już leci jak za wschodnią granicą w roku 014. Materiał na dłuższe dzieło, przemiany bohaterek wymagają większego szacunku zahaczają o psychozę a wtedy czas płynie inaczej.

Czas po raz ostatni przemyśleć sentencję

Oczekujesz pokoju szykuj się do wojny.

Nokturnu nie słyszę ni na harfach niebieskich ni na bębnach piekielnych. Raczej bizarro z jakąś nutą strachu i obrzydzenia do do seksu podświadomie mieszanego z krwią i błotem. Takie bardzo rzymsko katolickie. Jednak zupełny brak nuty chrześcijańskiej miłości. Coś o mocy boskiej sprowadza sens proroczy tylko na tych innych. Wirus jest idealnie zaprojektowany do samozniszczenia działa z opóźnieniem pokoleniowym na heteroseksualnych . Wchodzi z przytupem i krwią lecz wali na oślep.

Bogowie! Widzicie i nie grzmicie. Tag science zobowiązuje do wiedzy na poziomie gimbazy. To już drugie opowiadanie gdy autor umieszcza windę na niskiej orbicie. Ty nawet próbowałeś tam zadokować statek. Umieść ją tam gdzie trzeba a opowiadanie stanie się prawdziwym sf. Poza tym nie ma się do czego przyczepić fajne i wciąga.

Winda musi być zawieszona na orbicie stacjonarnej. Czas obiegu t ma być równa okresowi obrotu wokół własnej osi księżyca (inaczej lina się owinie i winda runie o lód) By to zrozumieć nie trzeba znajomości fizyki wystarczy logika.

Dla tego księżyca t to ponad 7 dni więc winda musi być bardzo wysoko. Orbita to elipsa na której sią odśrodkowa jest równa sile przyciągania, omega kwadrat razy r jest równe natężeniu pola grawitacyjnego np dla Ziemi niska orbita to parę setek km. Stacjonarna to 42160 km od środka Ziemi. Za karę oblicz promień orbity stacjonarnej Ganimedesa.

Ps.

Omega prędkość kątowa to 2 pi przez t w sekundach a nie w dniach.

Okrutna i fałszywa jest lisica :) Tak na dzień dobry mordować?

Jak widzę SF to zawsze muszę coś rażącego skrytykować. Tu nie ma się do czego przyczepić, poza tym, że transport marchewki czy innych pomidorów jest opłacalny ekonomicznie a bilet na prom osobowy jest poza zasięgiem kolonistów. Co prawda nakreśliłaś dość wyraźnie charakter niewolniczy tej kolonii… Caren sam nie potrafił bym ująć lepiej tego co poczułem po przeczytaniu i co mnie Urzekło

Miło spotkać w nowym opowiadaniu starą dobrą Kwiatek, poprzednio nie zauważyłem że była hodowlana.

Ładne, ale wydaje mi się że to słonce ma się ku zachodowi a dzień co najwyżej do końca.

Uprzejmie proszę o umieszczenie końca windy i stacji na orbicie geostacjonarnej, gdyż w przeciwnym wypadku lina od winy owinie się dookoła kuli ziemskiej. Ewentualnie jako przystanek pośredni, taki podwieszany. Wtedy jednak nie była by potrzebna sztuczna grawitacja gdyż ta malała by od g do zera na wysokości 40 tysięcy kilometrów. Inny koniecznym gadżetem na stacji jest kilku megawatowy laser konieczny do ochrony liny i samej stacji przed kosmicznymi śmieciami i satelitami starlinka, prędkość po drodze jest znacznie niższa od orbitalnej.

Bóg umarł. Najfajniejszy jest prorok, niby taki wykształcony, wszystko przewidział, a korkowego pływaka nie zabrał.

Zatonąłem chyba w barokowej formie tego opowiadania zadając głupie pytanie, o czym to jest. Jak czegoś nie rozumiesz to się z tym prześpij, zadziałało. Tytuł przecież mówi wszystko, wystarczy wziąć go dosłownie.  Potem konsekwentnie prowadzisz czytelnika za rączkę. Najtrudniej zrozumieć rzeczy oczywiste.  Wywarło na mnie wrażenie skoro o nim śniłem. Gratulacje.

Kawał dobrego opowiadania ale o czym dorastaniu, marzeniach? A le wciąga jak wpatrywanie w Płonące Żyrafy. Ciężko będzie się rano pozbierać bardziej ze względu na treść a raczej formę  niż porę.. ślimaka Sokratesa i frenetyczne błyskawice i przepoczwarzenie.

Witaj Strażniczko Tylko dzieci pamiętają nie jest podobne do Było minęło jest jego kontynuacją i logiczną konsekwencją :(  Co do katastrofy klimatycznej jej skutkiem nie będzie  fikcja z serii Mad Max. Jestem bardzo ortodoksyjny co do literki S. Sprawdź dane dotyczące atmosfery w Karbonie lub Kredzie (to wtedy żył Tirex a nie w Jurze jak głosi plotka internetowa ) Niewątpliwie ucierpią miliardy ludzi a biosfera ulegnie zubożeniu, lecz to nieuniknione jak jutrzejszy śnieg. Po prostu zniknie lądolód na Antarktydzie, nawiasem mówiąc będzie to wtedy bardzo miłe miejsce do osiedlenia, zatonie parę wysp zaleje parę milionów Km2 wybrzeży, nie będzie sucho tylko wilgotnie chyba że kontynenty połączą się znowu w Pangeę wtedy będą też pustynie wielkości Europy.

P.s. czas na przestudiowanie przecinkologii dla mnie oczywiście :)

 Tak sobie wszedłem i zaskoczenie. Jesteś niezła w krótkiej formie. Miłe i sympatyczne niemal tak jak Było minęło. Mała uwaga co do taga SF– Czemu jest sucho a słońce pali przecież to niedaleka przyszłość powinno być pochmurnie gorąco i wilgotnie a roślinność plenić jak w czasach dinozaurów. Opisany przez Ciebie klimat bardziej pasuje do ‘Za miliard lat lub nieco więcej’.

Witaj fraza zestaw rytualno-saperski perełka. Zauważyłem jedną literówkę “, zapewne przez inni oddział.” Udane połączenie magii i techniki bez zwyczajowych zgrzytów na styku. Ciekawe opowiadanie jednak…

Jak każdą z poprzednich przygód przeczytałem z przyjemnością. W zdaniu Tak i musimy się zwijać, zanim tamci połapią cię zabiją. Się przestawiło :)

Np. istnienie istot nadprzyrodzonych i organizacji je zwalczających jest tajne. Wilkołaka nikt nie widział od 30 lat. Z drugiej strony wilkołactwo jest leczone, niby nikt nie wie że istnieją a każdy wioskowy lekarz natychmiast kieruje taki przypadek do terapii. Niby wszyscy wiedzą że istnieją strażnicy ale nikt ni pyta czym się zajmują. Tak to odebrałem. Młody jest najmniej wiarygodną postacią ideowiec walczący ze złem ? Gościu wystawia sobie wilkołaki na ringu. Ludzie sobie normalnie obstawiają zawody, no część się porzygała. Nielegalne zawody są drobnym wykroczeniem a zabójstwa na ringu niczym niezwykłym ok . To po co policja ściga takie drobne wykroczenia jak morderstwa ludzi z marginesu. Jak zacząłem wymieniać, to nie jest tak źle i może jest on logiczny tylko przedstawiłaś go zbyt chaotycznie. Czytało się źle ale jak to poprawić pytanie nie do mnie. Ps. Tekst nie jest najkrótszy jednak przeczytałem jednym ciągiem więc jest w nim potencjał.

Pierwsze zdanie i pełne SF: Szklane drzwi w biurze, które można rozwalić trzaśnięciem, toż korpo nie wypłaciło by się zdenerwowanemu klientowi lub pracownikowi. Poznęcam się dalej jak doczytam do końca :)

Niezły kawałek cyberpunku. Do momentu ataku specialsa na obiekt., zapachniało skrzyżowaniem Supermena z filmem akcji klasy B-. Jeszcze magazyn broni i sprzęt rodem z facetów w czerni. Pozycje zacne ale pasuje to do reszty jak kwiatek do kożucha.

Pomysł niczego sobie początek fajny ale w trakcie czytania coraz gorzej nic tu nie trzyma się kupy. Ani świat ani zasady. Sam jestem czytaczem nie pisarzem a z trudem dobrnąłem do końca. Pojedyncze sceny są niezłe. Rozumiem że świat ewoluuje w głowie pisarza w trakcie pisania ale.. może tak coś doradzę jako odbiorca tekstu. Zanim coś napiszesz określ sobie w punktach podstawowe zasady funkcjonowania społeczności tak mniej więcej hierarchię wartości. Bohaterowie mogą zmieniać zasady pod wpływem impulsu lub ewoluować. Policjant z zasadami zwłaszcza młody inaczej reaguje na morderstwo popełnione na jego oczach itp.  itd.

Jeśli dobrze kojarzę tytuł to druga wersja wstępu. Spodobało mi się wprowadzenie zdziczałego biokrętu (biookrętu?) poprzednia była za długa i składała się z samych powtórzonych obrazów zagłady. Wczoraj w czasie snu biostatek zdradził mi że nie cierpi planetoid. Nie zawierają ani ciężkiej wody ani metanu o pokładach wodoru nie wspominając co innego komety, są pyszne.

Oszałamiająco Piękne i prawdziwe do bólu. Jednak obawiam że sami sprowadzili na siebie zagładę , nie powinni pozostawiać nikogo z nas przy życiu.

Woow ! Szybka akcja i dzieje się. Zabrałaś się za trudny temat jakim jest osbnicza nieśmiertelność . Opisany świat jest logiczną konsekwencją wprowadzenia leku na śmierć i w sposób naturalny zmierza on do zagłady. Tak jak część czytelników uważam że nie uzasadniłaś w najmniejszym stopniu powodów dla których bohater rezygnuje z nieśmiertelności w raju (jakim stała by się ziemia po zagładzie dwudziestu miliardów ludzi). Nie możemy też mówić o zagładzie ludzkości, bo ta przetrwała by na księżycu wraz z bohaterem. Po prostu wybrani posiądą ziemie. Dla Ciebie jego postępowanie jest logiczne. Ludzie są dobrzy!

W końcu to twoje opowiadanie i jesteś tu Bogiem. Dziś postanowiłaś zlikwidować wszystkich których wymieniłaś z imienia lub ksywy w tym opowiadaniu

Dobre i dopracowane, zauważyłem jedną literówkę-Pochopne złożenie będzie kosztować cię miasto.

Chwalmy pana bo w nim jedyna nadzieja alleluja i do przodu

Fakt nie rozumiem z czego wynikają te uwagi. Autorka napisała że zginęła większość naukowców bo pewnie ich ceniła jako jedynych którzy mogą to rozwiązać. Zresztą niedługo zabraknie chętnych do utrzymywania tychże bo zajmą się przetrwaniem a nie jest to łatwe gdy zabraknie łącznosci i prądu. Co do załady ziemi nie wyczytałem tego z tekstu lecz z praktyki zwanej z wzrostem gospodarczym i obecnym modelem rozwoju. I jeszcze jedno Alicello bohaterka moim zdaniem widzi w tej sytuacji możliwość życia i złudne uczucie że od tej pory jej decyzje będą miały wagę i sens. 

Przyczepiliście się wszyscy do śmierci naukowców. wolicie tekst: sprawa nie zostanie wyjaśniona bo umarli wszyscy piekarze wracający z pracy? Umarła wiekszość naukowców i padła elektryka upadła cała ludzkość a raczej obecny model rozwoju. Tak to dla was dziwne, że ktoś cieszy sie że ni zniszczymy ziemi?

Witaj świetny szorcik. Jego urok moim zdaniem polega właśnie Alicello na akceptacji sytuacji przez bohaterkę. Jest to w pełni zrozumiałe. Jest młodą osobą pełną energii chcącą przeżyć. Jest samotna , dba tylko o siebie, nawet nie myśli o nawiązaniu kontaktu.

Witaj Nikolzoltern dzięki za kolejne opowiadanie ze świata Przypadków . Nie dziwię się dezorientacji przedpiszców. Twój świat wywołał u mnie klasyczny szok. Z przeczytaniem kolejnych opowiadań przechodziłem przez kolejne fazy zdrowienia z klasycznymi objawami wyparciem niewiarą i powolną akceptacją feudalizmu. Twój świat naprawdę mógłby funkcjonować a połączenie stosunków feudalnych fanatyzmu religijnego z technologią spójne. Imperium napawa mnie zarówno fascynacją jak i odrazą, nie dałbym rady funkcjonować na ziemi po inwazji. Daj znać kiedy całość będzie dostępna. Dołączam się do gratulacji Krokus

Witaj zaczynając lekturę pomyślałem znów kolejna wariacja na stary temat. Jednak historia potoczyła się całkiem ciekawie a zakończenie bomba!

Zacna opowieść i podnosząca na duchu jak nie przymierzając: miałeś chamie czapkę z piór ostał ci się jeno…

Pozdrowienia z okazji rocznicy uchwalenia *********** trzeciego maja

Jeden taki próbował niecałe dwa tysiąclecia temu. Pamiętasz jak skończył? Ilu ludzi wymordowano w jego imieniu?

Gratuluje wyobraźni i przestrzegam przed czynieniem cudów, są niebezpieczne. W efekcie przynoszą więcej szkody niż pożytku :(

GOCHAW to akurat jest jasne. Pytanie o przyczynę istnienia posterunku, rodzaj umowy między nią a strażnikiem i źródło jego boskiej mocy? Facet potrafi zapisywać i kasować ludzką pamięć i to hurtem: taksówkarze obsługa szpitali domów dziecka na dodatek poza swoim czasem. To tylko początek pytań. Pytam bo opowiadanie jest interesujące jednak niespójne. Na dodatek pstryknięciem palca obdarza ludzi sztuk12 mocą leczenia masowego.

bruce– niema, przynajmniej ja ich nie widzę.

GOCHAW Przeczytałem ponownie, udało mi się jakiś czas temu załapać na tekst pierwotny wrzucony na portal. Niestety tak jak poprzednio nie pojąłem istoty konfliktu między meduzą a Harrym (i nie pamiętam czy była to meduza)

 Z istotami wszechmogącymi tworzącymi na dodatek pętle czasowe jest duży kłopot. 

Zmierzyli się z nimi udanie bracia Strugaccy opisując paradoks omnipotencji w powieści Poniedziałek zaczyna się w sobotę.

Witaj ewidentna literówka: Nagle fotel, na którym siedziała wydał komunikat że sekcja 12-5– 342 została pomyślnie zakończona i pacjent ma go opuścić. Sesja– po sekcji zwłaszcza zakończonej pomyślnie raczej trudno opuścić fotel o własnych siłach :)

 

Silva Piękna opowieść o przemijaniu, jego nieuchronności. Gdyby nie asteroida zagłady nie siedział bym teraz przed kompem.  Dwa zdania zgrzytają: a nie trzeba było je dobijać– raczej ich, że siodło nie zsunęło się z barek gryfa, litości chyba barku ew. barków? 

Pamiętaj też o ręce rozwalającej mur betonowy. Łatwo półtonową kulą wiszącą pod ramieniem koparki rozwalić takie coś. Próba uczynienia tego ramieniem o takiej lub nawet większej masie, wykonanym ze znacznie lepszej stali nie skończy się dobrze ani dla ramienia ani dla integralności samej koparki. Co innego bloczki łączone zaprawą lub kruszenie kawałek po kawałku.

Opowiadanie nie tylko wciąga ale i pięknie wplata słowiańskie wierzenia w hard sf.

 

Witaj oj wciągnęło i to bardzo. Drobne literówki np. źniej stało się coś dziwnego. Brak dwóch liter Gdzie indziej za dużo o jedno w w zdaniu. To jednak drobiazgi w porównaniu z formatem, blokiem tekstu. To utrudnia czytanie.

Pewnie nawet nie zauważyłeś że, wstawiłeś tekst trzykrotnie.

Przeceniasz parametry stopów tytanowych i ignorujesz zasadę zachowania pędu.

Bohaterka rozwalająca betonowy mur, czy wybijająca dziurę ręką w stalowej płycie bardziej pasuje do komiksu o Batmanie niż przyzwoitego sf. To twoje opowiadanie ale zrezygnował bym też z rozgrzanego do białości tytanowego ostrza 

  1. po takim potraktowaniu nie nadawało by się nawet do krojenia chleba
  2. rozgrzany metal szybko przestaje świecić, do osiągnięcia temperatury pozwalającej schować do ręki zawierającej jednak skomplikowany bioniczny sprzęt trzeba kilkanaście razy więcej czasu
  3. marnotrawstwo energii
  4.  Czekam na ciąg dalszy

Cześć Barbarianie. Postać Młodego jest znacznie bardziej realna od kasztanowłosej brunetki lubiącej czesać, głaskać się po swoich włosach. Nie jestem fachurą od Poprawnej Polszczyzny ale moim zdaniem nadużywasz zaimków. Jest bardziej realny ale włożenie za gumkę od dresu 0,7 kilograma stali jest mało realne a zapomnienie o tym to fikszyn. Twój pomysł o mutacji zależnej od charakteru i stwory ze znaków zodiaku jest genialny i nie spotkałem się z czymś podobnym, no raz Funky Kowal poprzestawiał gwiazdy na niebie i weszliśmy w erę waleta trel ale to inna bajka. Używanie zwrot typu układ krwionośny zamiast krwiobiegu lub po prosu żył sprawia wrażenie jak byś miał płacone od ilości słów, lub usiłował na siłę w science się wbić. Przebrnąłem przez parę oddziałów dystopji. Padłem przy walce z Rybą. Zawieszenie niewiary nie pomogło. Panienka z nożem z kościaną rączką w wodzie? Przemyśl główną bohaterkę ubierającą się w kozaczki nie mającej na plecach obrzyna . Moim zdaniem jej podejściem do broni prowadzi do uwiązania na łańcuch i służenia za suczkę w budzie, przynajmniej w Twoim świecie. Obserwatorka życia seksualnego dzikich mięsożernych potworów zapomina o lornetce ? jest zapominalska ale .. Jak mówili prawo prawem ale weź granat do sądu aby sprawiedliwość była po naszej stronie. Mam wrażenie że nie byłeś na spacerze dalej niż w parku. Zapraszam na wycieczkę kilkudniową po Bieszczadach np. 

Mogę jedynie użyć rodowego zawołania AWRUK. Ambush pola uprawne są najmniejszym problemem, dublowanie słów owszem . Ludzie jeść nie muszą, nanity dostarczają wszystko a rośliny rosną na dachu zabudowanego świata ( pewnie sprzedawane jako zbędny luksus). Nie dotyczy terenów muzealnych jak wawa (muzeum Lema umieścił bym w kraku) . Razi mnie masło maślane albo fotony poruszające się z prędkością światła. Lem dawno temu wykluczył istnienie istot rozumnych i omnipotencji  ludzi bądź technologii nanitów. Jest taka podróż na planetę w Najwyższej Fazie Rozwoju. Scenę gdy zaczepia mieszkańca szarpiąc za rękę zapamiętałem da dzisiaj, a od ostatniego czytania minęło pół wieku.

Ijonie Tihy dzięki za przypomnienie o Największym Twórcy 

Coś czułem że Trol nie będzie zadowolony. Jednak nie popisał się i to na stadion pociąg wpuszczać?

Za coś takiego należy wrzucenie między prawdziwych Polaków, kibiców Narodowców lub oddać na własność Pani Pawłowicz. No może przesadziłem z tym ostatnim ale to był zły człowiek. Fajne należał mu się

 

Borushichi pierwszy rozdział jest więcej niż dobry. Wartka akcja spójny bohater, no trochę zbyt dobry jak dla mnie ale w końcu to heros… Jednak bezkątna komnata (owalna łukowata pozbawiona ostrych kątów) no daj spokój to nowomowa jak z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. To taki zwis męski długi lub palcochron stalowy. Jak dla mnie zbyt barokowe? opisy w dwóch pierwszych akapitach, a potem jeszcze mnich który wyróżniania się jakoś z tłumu innych mnichów zgadniesz jak? Zrzucił kaptur. Brakuje mi tu tła, no takich obrazków urealniających jak srający gołąb. Twoim awatarem jest manga. 

Uf było bardzo mrocznie. jednak zakończenie wlewa nieco ciepła w ten zimny wiosenny dzień. 

Sympatyczne i Świąteczne. dużo tu tego, ale Mein Kauf skłonił mnie do przeczytania. Nie zawiodłem się. Niestety to tylko SF. Ani obecna, ani przyszła skarbówka nie podaruje ci zabawki bez 300stronicowej instrukcji. Zgnoją, zasypią pozwami i mailami. To bardziej ekonomiczne i skutecznej umili święta Wincentowi.

Prawdę powiedziawszy to nadmiar odniesień skłaniał mnie do porzucenia lektury przy czarownicy. Sprawę uratował drugi czajniczek

Zbyt dużo dobrych ludzi oddało życie za dylemat: 

 Do parzenia herbaty należy używać trzech czajniczków, czy wystarczy jeden w trzech w trzech postaciach (szukaj Perl Harbor) by nie doczytać do końca. Co do języka, czyta się płynnie, żadnych zgrzytów, wpół do trzeciej, zatrzymało mnie na chwilę, ale może być, taki pit stop. Kiedyś znajoma zapytała mnie czego brakuje w tym bigosie spróbowałem i wyplułem. Nic nie brakowało, przypraw było za dużo. Na plus w puencie zająłeś się jabłuszkiem. Czekałem na owoc pracy profesora Pieniążka

 

Powiem szczerze nie spodziewałem się że niewinne ugryzienie zamieni się w taki dramat.

Zawsze myślałem że do horyzontu zdarzeń daleko, ale ostatnio zauważyłem coś dziwnego dotyczącego czasu. Otóż czas na zewnątrz płynie zdecydowanie szybciej– czyli mój zwalnia. Widocznie się zbliżam do wyjątkowo silnego pola grawitacyjnego

Jednak jeśli to opowiadanie oprócz przekazu: poco się szarpać skoro i tak zdechniemy, ma nosić miano sf to uzasadnij czemu nikt nie szuka 100 osób i pewnie kosztownej zabawki. 

Brak internetu przewidywany czas interwencji z zewnątrz można uzasadnić (jakoś) bo inaczej wg Brzytwy Lema to opowiadanie obyczajowo egzystencjalne. Rozwiń sprawę zepsutej SI

Wreszcie sf temat co prawda wałkowany od czasów Hala i odysei ale zawsze. Pierwsze wrażenie niezbyt płynnie się czyta i nieco za długie. Może przy następnym podejściu skupię się bardziej na ich definicji człowieczeństwa. Dużym plusem jest to że bohaterów poznajemy po czynach nie opisach. Opowiadanie w sumie dość przygnębiające. Takie załamanie i beznadzieja w izolowanej grupie. Jedna uwaga jeśli sf to zmień radio na chodź by komunikator(Ultradżwiękowy?) Fale radiowe fatalnie rozchodzą się pod wodą

To czyste a S.F. a nie opowiadanie inne, no może z lekką nutą opery kosmicznej, ale czytało się świetnie. 

Nowa Fantastyka