Profil użytkownika


komentarze: 146, w dziale opowiadań: 121, opowiadania: 55

Ostatnie sto komentarzy

Drodzy regulatorzy, zmienione :).

fantastyczny koniu, dzięki za opinię, pokombinowałem z tym zdaniem, o którym wspomniałeś, teraz powinno być lepiej ;). Fajnie, że Ci się podobało, chociaż nie jesteś fanem gatunku – takie propsy cieszą jeszcze bardziej :). 

Pozdrawiam i dziękuję za wszelkie komentarze :)

Allie to jednak finalnie miała być Karen, dzięki za zwrócenie uwagi, zaraz poprawię :).

Co do ogranego motywu, zawsze chciałem napisać coś totalnie klasycznego, czerpiącego z klisz gatunku. Wiem, że nie każdemu przypadnie to do gustu, ja się na takich slasherach/survival horrorach wychowałem, poza tym patrząc na to, co piszą niektórzy pisarze grozy wydający w mainstreamie śmiem twierdzić, że nawet takie tematy nie są jeszcze do końca spalone.

Inna rzecz, że najważniejsze, to pisać, co się lubi :).

Dziękuję za komentarz, bemik :).

Trochę czasu mnie tutaj nie było, ale chyba skuszę się na ten konkurs, gdyż jest bardzo w moich "klimatach" :P. Pozdrawiam starą gwardię! :D

Mi się podobało, choć uciąłeś w momencie, gdy się wkręcałem w klimaty :P. A co do powyższego Twojego wpisu, to zgadzam się z Tobą - sam mam zamiar spłodzić jakieś opko fantasy do Eliminacji (już nawet powstał konspekt i zacząłem coś dłubać), ale nie sądzę, byśmy wszyscy nagle wybiegli ponad to, do czego już przyzwyczailiśmy ludzi, którzy czytają Nasze rzeczy. Sorry, mi się już styl raczej nie zmieni, jedynie mogę go trochę szlifować, ale i tak nie będą to zbyt widoczne zmiany.

Pozdrawiam!

@ Bellatrix: Zarówno Ty, jak i większość ludzi skumało, jaką osobą jest Sean w moim opowiadaniu, niektórzy jednak nie i to ich święte prawo, w końcu nie dla każdego oczywiste jest oportunistyczne zachowanie człowieka, który chce coś osiągnąć poprzez morderstwo. I spoko, jak dla mnie nie ma żadnego problemu. Sam się przekonałem, będąc jakiś czas na tym forum, że tutaj nie dostaje się dobrych ocen i komentarzy za "ładne oczka". Znam wartość swojej pracy, poznała ją także Redakcja, przyznając mi nagrodę. TYM bardziej cieszę się, że dostałem książki za to opowiadanie, gdyż, mimo upływu już jakiegoś czasu i przeczytaniu go kilka dni temu na spokojnie, wciąż uważam je za naprawdę dobre opowiadanie grozy. Choć i tak moim numerem jeden jest "Potwór" Eferelina Randa i będę to zawsze podkreślał :). Dziękuję i pozdrawiam.

PS. Jakubie, nie da się jakoś zamknąć tego tematu, by ukrócić wynurzenia Kolegi Psycho Boya, które są, krótko mówiąc, niezbyt poważne?

Przeczytałem i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobało, zwłaszcza, że to klimaty heroic fantasy, które uwielbiam wręcz :D. Opko czyta się szybko, bez zgrzytów, technicznie tekst również stoi na wysokim poziomie. Nie nudziłem się ani razu, a "Kurwasuka" normalnie położyła mnie na łopatki i brechtałem się jeszcze długi czas :D. Ogółem - kawał dobrej roboty. Piąteczka ode mnie i życzę Ci powodzenia z tym tekstem, Fas :). Pozdróweczki!

@ a.k.j.: może i nie była, jednak, jak sama Redakcja zaznaczyła - Masakra była póki co najbardziej obleganym konkursem. Nie twierdzę, że wszystkie prace były super i w ogóle mega-hiper, ale osobiście uważam i co już napisałem gdzieś wyżej, że gdyby na rynek wypluć zbiorek naszych opowiadań (czyli tych, które dostały wyróżnienia), to myślę, że i tak byśmy się obronili bardziej, niż wszelkie Księgi Horrorów i takie tam. Dlaczego nawiązuję akurat do tego? Bo w dzisiejszych czasach wystarczy zareklamować g...o żeby się dobrze sprzedało, choć tak naprawdę nie reprezentuje sobą nic dobrego. Dużo wcześniej przeczytałem wszystkie opowiadana, które zostały wyróżnione i jestem pewien, że taki zbiór przydałby do gustu "szaremu" czytelnikowi, który chce spędzić miłe chwile z dobrą książką. Sam jestem takim szarym czytelnikiem. Zresztą, wystarczy spojrzeć na Guya N. Smitha, który nie dostał za swoje prace żadnych wyróżnień, a przez ludzi siedzących w gatunku jest wymieniany jako champion obok Mastertona, Barkera i Kinga. Ale oczywiście każdy ma swój gust. Pozdrawiam :).

Myślę, że - jeśli jest oczywiście taka możliwość - ktoś powinien zamknąć dodawanie do tego tematu kolejnych postów, w końcu konkurs i werdykt już za nami.

A swoją drogą, jeśli ktoś uważa, że moje opowiadanie jest 'gównianie' - OK, ma prawo wyrazić swoją opinię. Redakcja i tak wybrała swoje typy. I nie mówię tego jako osoba, która jest jednym z laureatów - nawet, gdybym nie był, to pogratulowałbym zwycięzcom, bo po prostu byli lepsi. Trzeba umieć pogodzić się z porażką i pracować dalej nad swoimi umiejętnościami pisarskimi. A czerstwa gadka w tym temacie na pewno tego nie zmieni.

Pozdrawiam!

Oj, wiem coś o braku czasu, chyba obaj mamy to samo. W głowie mnóstwo różnych pomysłów na opowiadania, ale po prostu bakuje tych kolejnych 24h w dobie, żeby usiąść i coś skrobnąć :D. Życzę powodzenia przy kolejnych projektach, bo naprawdę jesteś MEGA jeśli chodzi o styl i klimaty, które ja osobiście uwielbiam :). Jeśli o mnie osobiście chodzi to widziałbym Twoje rzeczy na półkach w Emipku. W sumie chyba nie tylko ja. Pozdrawiam! :)

Nadrabiam powoli zaległości i muszę przyznać, że tym tekstem rozłożyłeś mnie totalnie na łopatki, Eferelin. Świetnie napisane, wciągające i trzymające klimat od początku do końca. Bardzo mi się podobało - nie zwalniaj tempa, a z pewnością zawalczysz na rynku wydawniczym nie tylko o "piórko". Ode mnie bezapelacyjnie 6! Pozdrawiam! :)

Postaram się coś zmajstrować, ale ostatnio cierpię na bardzo duży niedobór czasu, więc może być ciężko. Niemniej - spróbuję.

@ beryl: no przecież chodziło o flaki, skoro konkurs zwał się MASAKRA. A co do Phoneutriii, to widzę, że samiczka zapadła Ci w pamięć :D. Dzięki :D.

Snow, to już nie Nasz problem. Każdy (przynajmniej w teorii) wie, co robi. A jeśli o mnie chodzi, to ten konkurs nie był dla trofeów, tylko, żeby się sprawdzić w tych klimatach :). I bardzo mi miło, że Redakcja mnie wyróżniła.

@Mort:
Skoro JAKIEŚ musiały być wytypowane, to oznacza według Ciebie, że Redakcja to banda głupków, która nie wie, co robi? xD (oczywiście, bez obrazy dla Redakcji). I że myślą kategoriami „a co tam, rozdajmy se parę książek, co nas to kosztuje"?. Nie uważam swojego opka za dzieło, które stanie się monumentem i czytając je trzeba będzie się pomodlić w imię Rycha, Zbycha i Krzycha, ale jeśli chodzi o Twój komentarz, to był totalnie niesprawiedliwy jeśli chodzi o ludzi wyróżnionych w konkursie. Założenia konkursu były sztywne i sam osobiście uważam, że zostały przez Nas spełnione wszelkie kryteria. Z moim osobistym wskazaniem na opko Eferelina, które cholernie mi się podobało i chłopak powinien z nim zawalczyć gdzieś dalej.

Jeśli nie czytasz antologii grozy (mało ich swoją drogą), które ukazują się w Polsce, to powiem Ci szczerze, że razem ze wszystkimi wyróżnionymi moglibyśmy złożyć takową i pewnie by się lepiej sprzedała niż pseudo-księgi-horrorów np. Fabryki Słów, od których tak naprawdę można zasnąć, a nie się przestraszyć :P. I nie pisali tego Polacy, a na każdy tom przypada może jedno dobre opko, które jakoś zainteresuje czytelnika.

No ale nie ma co się rozmieniać na drobne. Pozdróweczki dla wszystkich, piszmy dużo i piszmy dobrze (mi się to raczej nie zdarza, ale może się jakoś kiedyś poprawię xD).

@ Bellatrix: Ja pamiętam czasy, gdy konkurs dopiero startował, wrzuciłem "Wesołych Świąt" i Mort stwierdził na swoim czacie, że póki co (PÓKI CO - celowo wykapslokowane xD), to jedyne opowiadanie, które nadaje się do konkursu. A teraz nagle te 10% to za przeproszeniem g...? Kolega Mort chyba powinien zrewidować swoje poglądy na niektóre tematy ;). Dziękuję pięknie za wyróżnienie, Redakcjo :).

Gratulacje dla wszystkich nagrodzonych :D. A co do mojego adresu, Jakubie, to posłałem go w piątek - mój gmail pokazuje, że został wysłany. Na wszelki wypadek wysłałem po raz drugi, mam nadzieję, że tym razem otrzymasz maila ;).

Pozdrawiam!

Lassar, czasami trzeba ruszyć głową, żeby sobie wyobrazić pewne rzeczy, które Ty opisałeś jako błędy. Niemniej zobaczę, co będzie potem w z Twoimi komentami ;).

Adaś ma rację - za mało wiary w siebie, a za dużo samokrytyki w Twoich poczynaniach, Aga. Naprawdę nie masz się czego wstydzić, jeśli chodzi o to opowiadanie. Grunt to pozytywne myślenie i rozwijanie się w dobrym kierunku. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz w każdej wolnej chwili, a progres sam przyjdzie. Wiem to po sobie :P. Samo nic się nie dzieje, a narzekać nie trza, tylko brać się za kolejne opowiadanka :D. Więc do roboty, kobieto! :D

Dobre, dobre, Fas :D. Sprawdzasz się w takich klimatach, oj, sprawdzasz :). Bardzo mi się podobało, to był po prostu czysty relaks przy tym tekście. Swoją drogą, naprawdę, powinniśmy coś razem napisać kiedyś :P. Jeśli chodzi o techniczne sprawy, to czyta się jak zwykle szybko i bez żadnych zgrzytów. Dobra robota!

PS. Ostatnio wziąłem się za opowiadanie, które (jak dobrze pójdzie) pojawi się być może jeszcze w tym tygodniu (trzeba się ludziom przypomnieć, a co!:P). Jeśli lubisz klimaty czarnej magii/okultyzmu, to powinno Ci się spodobać ;).

Mi się opowiadanie podobało. Na plusy zaliczam klimat, który mi się udzielił przy czytaniu i ogólnie sam pomysł, zaś z minusów - na wejściu poraził mnie ten niepotrzebny przecinek w pierwszym zdaniu :P. Gdzieniegdzie zdarzały się powtórzenia (np. ust, ustach etc.) które można by wyeliminować, gdyby tekst „poleżał i ostygł" przez kilka dni. Ogólnie czytało się szybko i przyjemnie, a to jest generalnie mój wyznacznik, jeśli chodzi o opowiadania. Ode mnie 4 z minusem. Pozdrawiam serdecznie!

@ agazgaga:
Zgadzam się z Tobą - ja również mógłbym wydać swoją "powieść" nawet za darmo, byle tylko dotrzeć do jakiegoś grona czytelników. I tak utrzymuję się z czegoś innego, a pisanie to dla mnie po prostu hobby i przyjemność, więc dla pieniędzy tego nie robię :). Niektórzy się kłócą, marnują czas na jałowe rozmowy, a ja mam już ponad 80 000 znaków swojej powieści :P. Work in progress :). Pozdro!

@ dj Jajko:
Dzięki za odpowiedzi na wszystkie pytania.

A ja postanowiłem spróbować swoich sił (3 miesiące są bardzo mobilizujące do roboty :P), zamiast się kłócić w komentarzach i marnować czas, który mógłbym poświecić na pisanie. I pozostałym też to proponuję, bo ciągnięcie tego tematu jest bezcelowe. Pozdro i powodzenia!

@mkmorgoth:
Dzięki, cieszę się, że się podobało :). A co do Mikołaja z arta - tak, to on był inspracją do napisania tego opka. Najpierw znalazłem go na deviancie, a dopiero potem powstał powyższy tekst :). Pozdróweczki!

Świetne, bardzo mi się podobało! Kawał dobrej roboty! Spełniłeś wszelkie moje kryteria, jeśli chodzi o konkretne opowiadanie grozy. Jest klimat, jest świetne prowadzenie fabuły i przede wszystkim złe zakończenie, bo takiego wymagam od tego typu tekstów. To jet horror, a nie szopka i pokazałeś to tak, jak trzeba było pokazać. Ode mnie 5 :). Pozdrawiam serdecznie!

Ja również spodziewałem się czegoś innego po Twoim opowiadaniu, Fas, ale ogólnie podobało mi się :). Mimo że generalnie jest śmiesznie, to było kilka momentów przy których się skrzywiłem, więc chyba o to chodziło ;). Do konkursu nadaje się jak najbardziej, chociaż nie straszy, ani nie wywołuje uczucia niepokoju. Czytało się szybko i przyjemnie, co jest standardem jeśli chodzi o Twoje teksty, no i wielki plus za masakryczne opisy :). Pozdrawiam!

@ Volthar:
Sean nie zamierzał pomordować dzieciaków, ich śmierć była efektem jego wyboru (czytałeś, więc chyba wiesz). Co do śmierci żony, to zgadzam się, na ogół ludzie takich rzeczy nie robią. NA OGÓŁ. Życie dostarcza najlepszych scenariuszy na takie opowiadania (np. przypadek gościa z Łodzi, który porąbał własną rodzinę siekierą). I gdzie widziałeś nienawiść u Seana? Robił wszystko spokojnie i z premedytacją (ew. podnieceniem); zaznaczyłem, że już wcześniej zaplanował morderstwo żony. Resztę można dopowiedzieć sobie samemu - może nie był na tyle „silnym" facetem, żeby się rozwieść? Może to Jessie, jego kochanka „podkręciła" go, żeby pozbył się żony? Może sam uważał, że to jedyne wyjście? Każdy czytelnik może to zinterpretować na swój sposób :). Dzięki za komentarz, miło, że mimo wszystko się podobało.
Pozdrawiam!

Katy, proszę Cię, wiem o czym piszę! :D. W miejscu gdzie mieszkam, czyli na Wyspach, jest obchodzony Christmas Eve, co prawda nie z taką pompą jak w Polsce, gdyż Wyspiarze bardziej uważają Boxing Day (czyli dzień wręczania sobie prezentów), ale jednak. Akcja powyższego opowiadania dzieje się gdzieś w UK, więc żadnego błędu nie popełniłem, spokojnie :P. Odnoszę wrażenie, że starasz się "zamerykanizować" moje opka za wszelką cenę :P, a one dzieją się na Wyspachy xD. Żeby nie było dalszych nieporozumień, sprecyzuję - akcja tego opowiadania rozgrywa się w Szkocji :). Pozdrawiam!

@ Snow:
Akurat tak się składa, że o tym "złym" mikołaju, który porusza się tunelami i porywa dzieci, to słyszę pierwszy raz :D. A kozła wziąłem dlatego, że to symbol szatana (ot cała tajemnica :P). Druga rzecz, że ciężko napisać coś innowacyjnego, bo się nagle okazuje, że ktoś już kiedyś wykorzystał ten pomysł xD. Następnym razem napiszę o Wróżce Zębuszce, która jeździ na wielkiej małpie - tylko pytanie, czy wtedy to opko będzie mieć jakiś klimat xD. Cieszę się, że Ci się podobało i dzięki za komentarz :). Pozdro!

@ Tamil, dj Jajko:
Dzięki, trochę siedziałem przy tym opku, nie powiem ;). Miło, że się podobało.

@agazgaga:
Nie martw się, nie tylko Ty jedna jesteś zniesmaczona - moja Żona odpuściła sobie już po tym, jak Sean zabił Claire nożycami ogrodowymi ;). A co do "wykorzystania" dzieci, to nie jest to żadna nowość, w końcu autorzy horrorów czerpią i z tego źródła w swoich dziełach. Jak to napisał Fasoletti w komentach do mojego pierwszego opka - to jest Masakra, więc tytuł zobowiązuje. Inna rzecz, że ja również nie cierpię, jak ktoś się znęca nad dziećmi, ale to tylko opowiadanie, fikcja literacka. I tak też je traktujmy. Pozdrawiam! :)

@beryl:
Gdybym ja się miał przejmować każdą niepochlebną opinią na temat swoich tekstów, to już dawno bym zaczął kasować swoje opowiadania :P. I nie biorę tego osobiście, w końcu ma prawo Ci się nie podobać, to normalne :). Drugi tekst (który, całkiem możliwe, że umieszczę jeszcze dzisiaj), mam nadzieję, będzie bardziej w konwencji grozy ;). Pozdro! :D

@ beryl:
Widzę, że skorzystałeś z mojego pozwolenia na zjechanie mojego opowiadania, które dałem Ci wczoraj na czacie xD. Wyśmienicie się spisałeś :D. Prawda jest taka, że ile osób, tyle gustów i jeden się będzie zachwycać, a drugi powie, że to największe gówno jakie czytał w życiu. I nic na to nie poradzimy. Jeśli jednak uważasz, że to opko jest śmieszne, bez sensu i tak dalej, sięgnij sobie po jakąkolwiek aqntologię opowiadań grozy i przeczytaj (np. wymieniona gdzieś wyżej "Wielka Księga Horroru"). Zapewne powiesz to samo, bo z reguły piszący tam ludzie (zdobywcy jakichś tam nagród) piszą takie gnioty, że mała bania. I tak, jak w założeniach konkursu, bawiłem się jedynie konwencją a Tobie oczywiście ma prawo się to nie podobać. Zdróweczka!
PS. I bądź gentlemanem wobec lady madder, beryl :P

@ Katy:
Wszystko się zgadza, gdyż akcja opowiadania dzieje się na Wyspach (co nawet można wywnioskować po imionach bohaterów), a tutaj jest inaczej, jeśli chodzi o pracę - wystarczy tzw. "sick call" i już masz wolne (np. moja koleżanka z pracy niebawem leci na 6 tygodni do Tunezji). Druga rzecz, że Kenny nie musiał leżeć przez trzy tygodnie martwy, a jego koledzy z pracy nie musieli wiedzieć, co się z nim dzieje ;). Dzięki za komentarz :).

@ Eferelin:
Drugie opowiadanie ma prawie 15000 znaków, więc chcę żeby poleżało jakiś czas i "ostygło". Za jakiś tydzień, może dwa, przejrzę je jeszcze raz i powywalam co niepotrzebne, ew. dopiszę coś więcej ;). Ja Tobie również życzę powodzenia w "płodzeniu" swojego horroru :).

@ Ajwenhoł:

No pewnie, że na szybko napisany - w dwadzieścia minut :D P. A co do "amerykanizacji" czy też używania anglosaskich imion, Snow już wyjaśnił za mnie, więc nie będę się powtarzać ;).

@ Snow:
W założeniu, miała to być krótka forma i taka też jest. Czy podśmiechujka? Zależy od czytelnika, w końcu gust jest jak tyłek - każdy ma swój własny ;). Ale zgadzam się, że ciężko napisać dobre opowiadanie grozy, które ma wstrząsnąć czytającym i sprawić, że jeszcze przez pół godziny będzie myślał o bohaterach. Bardzo łatwo spotkać się z tym we wszelkich antologiach, gdzie masz piętnastu autorów i każdy z nich inną wizję horroru/grozy/whateva a i tak w ogólnym rozrachunku po przeczytaniu zbiorku dochodzisz do wniosku, że to nie było to. Dzięki za komentarz, moje drugie opowiadanie, które pojawi się za jakiś czas na stronie jest już całkowicie masakryczne :P, że się tak wyrażę ;). Strzałeczka!

@ Eferelin:
Jak w wytycznych do konkursu - bawiłem się konwencją. Poza tym nawet Barker i Masterton - u których krew leje się litrami, a flaki latają w powietrzu - mają na swoim koncie softowe prace, które jak najbardziej podpinają pod gatunek grozy (np. "Sarkofag") i które normalnie zamieszczane są w różnych antologiach. Czytałeś "Wielką Księgę Horroru vol.1" od Fabryki Słów? Tam tak naprawdę tylko jedno opowiadanie wywołuje nutkę dreszczyku, a reszta to flaki z olejem. Poza tym tak naprawdę ciężko przestraszyć niektórych czytelników słowem, ale o tym już gdzieś było ;). Mam nadzieję, że drugie opowiadanie zrobi lepsze wrażenie (tam jest krwawo :D).

@Rhei:
Spokojnie, drugie opowiadanie powinno zaspokoić Twoje pragnienie krwi :P

Bardzo dobry pomysł, przynajmniej utnie to niepotrzebne dyskusje pod niektórymi marnej klasy opowiadaniami.

Postaram się zaglądać na czata, w zależności od tego na ile mi czas i rodzina pozwolą :). Ale pomysł naprawdę niezły, przynajmniej można się teraz jakoś "integrować" ze społecznością NF :D:D <flaszki w dłoń>

@Jakub:
Tym "Parowskim na czacie" Mortycjan dał mi do zrozumienia że wycofanie Masakry to ściema :P. Generalnie nie lubię takich "wysokiej klasy" żartów, jak to ładnie Adaś ujął, bo tylko wkur... zainteresowanych, ale widać komuś się bardzo nudziło ;).

@Katy:
Mój też musi trochę poleżeć, kto wie, może jeszcze w przypływie weny i pomysłów uzupełnię go o jakieś nowe rzeczy ;). Generalnie jest w klimatach Barkera albo Smitha, czyli krew i flaczki, ALE udało mi się nawet jakąś fabułę przemycić hłehłe xD.

@ a.k.j
Jak to nikt nic nie napisał? Przecież ludzie już wrzucali opowiadania do konkursu. Ja też miałem swoje opublikować po jakimś czasie, żeby je dopieścić.

Jaja sobie robią? Po to pisałem opowiadanie na konkurs, żeby za przeproszeniem je sobie teraz w dupę wsadzić?? Za mało zainteresowanych, czy jak? To jest potwierdzona informacja?

@Rhei:
Moja Żona nie należy do żadnego stowarzyszenia ani kowenu. Polega na magii intuicyjnej (mnie nie pytaj, ja tylko przekazuję to, co mi powiedziała przed momentem :P). Sorry za obsuw z kolejną częścią WPD ale Syn zalał nam laptopa, a potem tworzyłem opowiadanie na konkurs "Masakra 2010". Postaram się na dniach skrobnąć kolejną część przygód Mike'a. Pozdrawiam!

Moje opowiadanie na konkurs jest już skończone, ale poczekam z nim jeszcze trochę na odpowiedni moment. Niech sobie trochę poleży i ostygnie, bo pewnie przejdzie jeszcze mały lifting przed ostatecznym wrzutem na stronę - moja Żona-korektorka nie cierpi opowiadań typu gore, więc tym razem muszę polegać na sobie :P. Osobiście zamknąłem się w okolicy 15000 znaków, co jak na wieloczęściowe "tasiemce" mej produkcji jest wielkim sukcesem :D ;). Pozdróweczki!

@ agazgaga:

Po raz kolejny wyszło, że to, co zamierzał autor, nijak ma się do tego, jak odbierają to Czytelnicy (co jest oczywiście błędem piszącego). Z tym nudnym filmem oczywiście masz rację - przerobiłem ten fragment. Myślę, że teraz oddaje nastrój chwili i tego, co chciałem przekazać. Wygląda to tak:

„ (...) uderzając o przednią szybę, ale jej nie rozbijając. Te kilka chwil dłużyło się niemiłosiernie, a Mike poczuł, jakby ktoś zwolnił czas. Najgorsze było jednak to, że widząc w zwolnionym tempie napierające na samochód istoty, jego serce pracowało na najwyższych obrotach, niczym skazańcowi przed wykonaniem kary śmierci."

Cieszę się, że Ci się podoba. Wielki wkład w powstanie tej części miała moja Żona, która interesuje się Wicca i gdyby nie Ona (i jej książki) ta część wyglądałaby zupełnie inaczej (nie chcecie wiedzieć jak :P).

@ Rhei:

Wywaliłem „gdyż", a co do flaczków, to na pewno będą i to w ilościach hurtowych :D.

@ Rhei:
Które to zdania, jeśli mogę zapytać? Tutaj już nie edytuję, ale z chęcią poprawię w pliku źródłowym :). Co do historii, to rzeczywiście, nieco odszedłem od motywu "klasycznej rzezi" wprowadzając nieco "ambitniejszą" fabułę, ale flaki jeszcze będą latać w powietrzu, zapewniam :P.

Wciągnęło od samego początku i trzymało do końca :). Bardzo mi się podobało, poczułem klimat, który chciałeś przekazać czytelnikowi :). Szkoda tylko, że tak szybko urwałeś, co pozostawiło pewien niedosyt. Z chęcią przeczytałbym to jeszcze raz, w jakiejś dłuższej formie, z dialogami, jakimiś bohaterami. Planujesz coś takiego? W każdym razie dobra robota, ode mnie czwróreczka z plusikiem :). Pozdrawiam!

@ Draquo Storm
Mam nadzieję, że jeszcze Was to opowiadanie zaskoczy (oby pozytywnie :P). A co do Twoich prac, przeczytałem kolejną i zostawiłem komentarz oraz ocenę. W wolnym czasie poczytam resztę, a jeśli nie ja, to może Pani Korektorka ;).

Pozdrawiam!

Opowiadanie czyta się szybko i przyjemnie (co jest dla mnie najważniejsze, jeśli chodzi o tekst), nie wyłapałem również żadnych powtórzeń, co było nagminnym błędem poprzedniego Twojego tekstu ;), fabuła również wciąga. Czasami trafiałem na brak kropki lub przecinka (ew. był postawiony w złym miejscu), warto też popracować nad pisownią dialogów (kiedy stawiać kropki na końcu wypowiedzianej kwestii, a kiedy nie).

 

Niektóre zdania można by zamienić na krótsze, by nadać akcji nieco więcej dynamiki - np. jeśli chodzi o walkę, zawsze warto rozbić jedno dłuższe zdanie na kilka mniejszych, by widać było akcję „z pazurem”. No ale to tylko moje spostrzeżenie, z którym nie musisz się zgadzać ;). Każdy ma swój styl i ważne, żeby pisać tak, jak się czuje. Widać ogromną poprawę w porównaniu z pierwszym tekstem o Orle i naprawdę czytało się bardzo przyjemnie. Jak dla mnie solidna czwóreczka :).

 

W wolnej chwili poczytam pozostałe prace :). Pozdrawiam serdecznie!

@ agazgaga:
Bardzo dziękuję za miłe słowa, staram się :). Właściwie sam jestem zaskoczony, że moje drugie, ale tak naprawdę pierwsze "poważne" opowiadanie grozy (kiedyś, w podstawówce napisałem pierwsze, ale nie nadawałoby się już do publikacji i chyba dobrze, że gdzieś zaginęło :P) spotyka się u Czytelników z tak pozytywnym feedback'iem. Może w ogóle odejdę od fantasy i zacznę pisać horrory :P, skoro niektórzy z userów widzą w tym potencjał i nawet klimaty a'la S.King ;). Właśnie składam do kupy kolejną część, która powinna się pojawić na stronie najpóźniej pojutrze (ostatnio ze względów życiowych mam nieco ograniczony czas, ale staram się poświęcić każdą wolną chwilę na dopisanie czegoś do siódmej części). Cieszę się, że Ci się podobało i miło spędziłaś czas z Michasiem i Anią :P. Pozdrawiam!

Jak zwykle w Twoim przypadku czytało się szybko i przyjemnie, choć momentami za dużo było dla mnie "poezji ulicznej" w ustach Kazika ;). Jakby nie patrzeć, nawet ukrytą prawdę udało Ci się zawrzeć w tym opowiadaniu :P. Mi się podobało, ode mnie 4. Pozdrawiam!

Co do czepialstwa, to ostatnio Żona czytała mi coś z "Mrocznej Wieży" Stefana Kinga - "Jego oczy pobiegły na chwilę poza chatę (...)", czy coś takiego. Jeśli oczy mogą biegać, to te od Kinga na pewno są sprinterami :P. Ciekawe, czy wróciły :P. Anyway, dochodząc do puenty, jak to ktoś wyżej napisał, na czepialskiego to w każdym tekście znajdzie się coś, co można wytknąć - tak naprawdę od Ciebie zależy, czy chcesz czytać czyiś tekst jako Czytelnik, który będzie się jarał tekstem (bądź nie), czy jako redaktor, z lupą w dłoni, wychwytujący każdą najmniejszą nieścisłość.

Jeśli chodzi o Twój tekst - nie jest źle, ale i nie porywająco. Rzeczywiście jest trochę błędów, ale każdy je robi i z tym akurat można się wyrobić przy pisaniu kolejnych tekstów i intensywnym czytaniu. Dlatego też pisz i czytaj, a na sto pro będzie lepiej (wiem to sam po sobie :)). Pozdróweczki!

Czytając takie "coś", jestem za tym, żeby był tu jednak jakiś moderator, który wypieprzałby wszystkie twory podobne temu powyżej. Przy poprzednim opowiadaniu tego usera staraliśmy się wespół z komentującymi pokazać mu, żeby zaczął zwracać uwagę na interpunkcję, składnię i takie tam rzeczy. A tu bach! Mamy kolejne opowiadanko pozbawione wszelkich norm pisowni. Jeśli to jakaś forma prowokacji, to bardzo marna. Szkoda, że nie ma "zera" w oceniaczce, bo z chęcią bym je wręczył "Fantastycznemu12". Tym razem nie będę pisał, żebyś nad sobą pracował - idź się zajmij czymś innym, bo do pisania się nie nadajesz. Jestem cierpliwy, ale do czasu, zwłaszcza, że ten tekst to jeden wielki rynsztok.

Rozumiem, że tekst może być słaby, ale żeby chociaż zachował jakieś ramy estetyki językowej. Nawet, jeśli fabuła jest banalna, by Twój odbiorca nie męczył się z czytaniem tego, co wrzucasz. U Ciebie jest bardzo źle. Powtórzenia, brak przecinków, błędy... Dużo by wymieniać. Tak jak napisali moi przedmówcy - czytaj i pisz, bo to jedyna droga, żeby stworzyć coś na poziomie. Nie przyjdzie to od razu, ale przecież nikt nie urodził się zwycięzcą. Praca i konsekwencja w końcu przyniosą efekty. I tylko od Ciebie zależy, jakie ;).

Krótkie, ale dobre :D. Tak jak moja przedmówczyni, również parsknąłem śmiechem w pewnym momencie :D. Dobra robota, podobało mi się! :)

@ Rhei:
Powtórzenia i nieścisłości poprawione :). Co do tych kluczyków, to była sytuacja zamierzona - w końcu to opowiadanie grozy, pełne różnych dziwnych zjawisk "paranormalnych". Poza tym Mike sam pytał szeryfa o kobietę na tylnym siedzeniu i zastanawiał się, czy aby nie zwariował ;). No ale wszystko po kolei, będzie jeszcze czas :P. Dzięki za komentarz, rozumiem, że nadal się podoba? :P

Nie no, obiad i kolacja już były, to teraz mogę spokojnie zwolnić :D. Swoją drogą, część szósta jest aktualnie na wykończeniu. Jak dobrze pójdzie, to może jeszcze dziś wrzucę. Chyba że korektorka mnie zagoni do zmywania...

Pozdrawiam!

@ RheiDaoVan:

Dzięki za wytknięcie błędów - już są poprawione :). Chyba zwolnię swoją korektorkę :P. A z takich ciekawostek, to dziś w nocy miałem sen, w którym byłem bohaterem mojego opowiadania (ten fragment, gdy Ann przystawia Mike'owi pistolet do skroni przyśnił mi się i go wykorzystałem, bo wcześniej zamysł był trochę inny). W każdym razie, gdy się obudziłem, powiedziałem do Żony, że spieprzałem jak maratończyk przed stadem lwów :D. Stwierdziła, że to fajne porównanie i że powinienem to wykorzystać. No i jest :P. Może to wyszło na plus opowiadaniu, ale mam nadzieję, że więcej już nie będę Michael'em w moich snach xD. Może zacząć pisać erotyki? Przynajmniej będę miał przyjemniejsze sny :D:D. Dzięki za pozytywną opinię, pozdrawiam serdecznie!

@ Kali:
Jesteś kolejną osobą, która mówi/pisze mi, że moje opko ma podobny klimat do dzieł Kinga. Najciekawsze jest to (ew. najśmieszniejsze :P), że z książek Kinga przeczytałem tylko jego "Poradnik rzemieślnika..." i jeszcze jakąś jedną (zapomniałem teraz tytułu, gdyż było to dawno temu), więc z pracami Mistrza Grozy nie miałem zbyt wiele wspólnego i tak naprawdę nawet nie wiem, jaki mają styl czy klimat. Jeśli chodzi o horror, zawsze bardziej ciągnęło mnie do Mastertona i Barkera, niż do Kinga. Niemniej miło mi, że akurat z nim Ci się kojarzy "Wzgórze...", bo to chyba dobrze rokuje ;).

A co do "amerykanizacji" opowiadania, to taki był zamysł, co zresztą zaznaczyłem we wstępniaku na początku pierwszej części. Poza tym akcja opka nie dzieje się w kraju wujka Sama, a w Kanadzie, na bliżej nieokreślonym zadupiu (chyba nigdzie tego nie zaznaczyłem, więc teraz uświadamiam :P).

Miło, że się podoba, piąta część już powstaje :). Pozdrawiam!

@ Draquo Storm:
Posunięcie akcji do przodu to jak najbardziej świadome zagranie :). Oczywiście, mógłbym się rozpisywać, dawkować umiejętnie klimat i emocje, ale nie chcę zamknąć się na piętnastu częściach tego opowiadania, zwłaszcza, że mam jeszcze w głowie sporo pomysłów fabularnych co do tej opowieści i zastanawiam się, jak to upchnę w kolejnych kilku częściach ;). Ilość materiałów i pomysłów które już tam sobie gdzieś spisałem do zeszytu nadawałaby się na książkę, nad czym się zresztą zastanawiam, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Póki co, cieszę się, że tekst się podoba. Kolejna część już powstaje, pierwotnie założyłem sobie, żeby finał miał miejsce w Halloween, ale ze względów na sprawy ogólno-życiowe i poślizgi wiem już, że nie wyrobię się w tym terminie. Dzięki za pozytywny odbiór, to motywuje do dalszej pracy! :)

@ AdamKB:
Jak już to gdzieś pisałem, ciężko jest wychwycić błędy we własnym tekście. Mimo trzech czytań i tak wychodzą różne rzeczy do poprawki. No ale nie zawsze to, co widzi ktoś, kto pisze opowiadanie, przekłada się na wyobrażenie czytelnika (co oczywiście świadczy o brakach warsztatowych piszącego, bo to on oddaje świat pod ocenę wyobraźni czytającego). Niemniej piszę dla funu i nigdy się za polonistę nie uważałem ;). Jak zaznaczyłem w pierwszej części opowiadania, jest to mój debiut jeśli chodzi o horror, więc miło mi, że mimo wszystko nie zmarnowałeś swojego czasu, czytając moje wypociny :). Mam nadzieję, że kolejne odsłony nie zmienią Twojego podejścia. Pozdro!

Miałem zamiar kupić "Czaropis" (z pompą promowany wszędzie, gdzie tylko można wcisnąć reklamę o książce), jednak po recenzji Mortycjana stwierdziłem, że zainwestuję jednak w coś innego, zdecydowanie ze świata Warhammera (w końcu wyszedł nowy "Gotrek i Felix"). Swego czasu przejechałem się na "Gildii Magów" Trudi Canavan, która była równie mocno reklamowa tu i tam, więc kolejny raz nie zamierzam. Recenzja, jak dla mnie, na piątkę. Pozdro, Mort :).

Zgadzam się z przedmówcami - jeśli bohater jest dobrze zarysowany, a historia ma ręce i nogi, nie ma dla mnie znaczenia, czy to bohater legend, czy bohater z przypadku. Ważne, by wszystko trzymało się kupy i dobrze się czytało :).

@ J.Ravenfield

Przykro mi, że mój komentarz Cię tak zabolał, następnym razem będę pisał, że było super ;). Miło mi, że przeczytałeś jakieś moje stare opowiadanie, od tamtego czasu nieco się poprawiłem, choć potrafię też przyjąć każdą konstruktywną krytykę. Każdy ma swój gust i nie każdemu musi się podobać to, co napisałeś. Zerknąłem, bo widząc 6, liczyłem na coś naprawdę wybitnie porywającego. Z tego co napisałeś, wynika, że ocena Jakuba była subiektywna, skoro to jakiś fragment odnoszący się do jakiejś całości. Tak czy inaczej ja miałem prawo do swojej oceny, którą wystawiłem zgodnie z moim odczuciem. I nie musisz się tak napinać...

Pozdrawiam i życzę spokojnego dnia,
Michał.

Masz rację, Adaś, już poprawione :D. Jakby coś jeszcze było nie tak - z chęcią edytuję. Mam nadzieję, że mimo wszystko czytało się znośnie.

Pozdrawiam!

@ Draquo Storm:

Jestem wdzięczny za rzeczowy komentarz i ocenę :). Rzeczywiście, to, co wskazałeś (a później Silme) jakoś nie pasuje mimo wszystko do typowego nastolatka, to fakt. Tak jak pisałem wyżej, to mój debiut jeśli chodzi o opowiadania grozy, więc momentami pewnie trąci to dialogami rodem z fantasy (staram się z tym walczyć i rozgraniczyć). Mam nadzieję, że druga część pozbawiona jest takich "kwiatków" (które postaram się zmienić, niestety już poza NF, gdyż nie mogę edytować pierwszej części). Cieszę się, że Ci się podobało i zapraszam do kolejnych partów opowiadania (niedawno wrzuciłem trzecią). Z innej beczki - skoro wspomniałeś o Mastertonie - na boku piszę opowiadanie inspirowane pewną pracą tego zacnego autora. Jeśli dobrze pójdzie, przed Świętami Bożego Narodzenia zacznę to wrzucać, by w Wiglię miało swój finał ;). No ale zobaczymy, czy czas pozwoli.

@ Silme:

Dzięki za komentarz, zapraszam do kolejnej części :).

Opowiadanie nie porywa, przynajmniej mnie nie porwało, może dlatego, że styl jakoś mi się nie podoba. Momentami ciężko było przebrnąć przez tekst, czułem się tak, jakbym czytając kolejne zdania stał w miejscu i nie poruszał się razem z historią. Jakbym żuł czerstwą bułkę. Dziwię się trochę "szóstce" Jakuba, bo na tym portalu można znaleźć dużo lepszych tekstów, ale każdy user ma swój osobisty gust i ma prawo go wyrażać w ocenach. Niemniej działaj dalej, życzę powodzenia przy kolejnych pracach :). Pozdrawiam serdecznie!

To następną część wrzucę w sobotę, żebyś był na bieżąco :D. A skoro jedziesz po kolei, to pewnie trafisz też na moje "Wzgórze Potępionych Dusz". Jestem właśnie w połowie pisania trzeciej części ;).

Pozdrawiam!

@ Fasoletti:
Kurna, mogłeś mi wcześniej z tymi uwagami wyskoczyć, to bym jeszcze edytował, a tak, to lipa i póki co musi zostać tak jak jest :D. Cieszę się, że Tobie podobają się moi bohaterowie i że się nie męczysz z tekstem. Uważam osobiście, że fajne postaci w opowiadaniu to połowa sukcesu, drugą połową jest interesująca fabuła, a styl czasami nie ma większego znaczenia, jeśli jest to ciekawie napisane. No ale nie będę się tu wymądrzać xD. Kolejna część już się pisze, tyle tylko, że mam ostatnio trochę tekstów do dokończenia, więc pewnie będzie pewne opóźnienie z drugą częścią Vinnreda i Vestela. Ale przynajmniej mam już jednego stałego czytelnika - to już naprawdę coś :D. Pozdro! :D

@ pyrek
A żebym to ja wiedział? :D Jak ma się wenę, to się pisze i pisze, i pisze, i pisze... I skończyć nie można :P. Ale postaram się streścić i zamknąć wszystko w powiedzmy pięciu częściach. Planowanie słabo mi wychodzi, więc może się okazać, że będzie tego więcej (ale nie przewiduję). Mam ciekawy pomysł odnośnie realizacji zakończenia, oby wyszło ;). Jutro siadam do kolejnej części.

Pozdrawiam!

@ pyrek
Akurat miałem jeszcze trochę czasu, dziś z kolei nie miałem go w ogóle, więc następna część pójdzie na warsztat dopiero jutro...

@ RheiDaoVan
Racja, tak brzmi lepiej :). Już poprawiłem, dzięki za uwagę. Co do treści, to boję się, że jak zaczną latać kończyny, to Żona przestanie mi robić korektę ;). Postaram się jednak, aby całość była ciekawa i dość klimatyczna.

@RheiDaoVan:
Rzeczywiście, lepiej brzmi wdępnęła - zaraz edytuję :D. Cieszę się, że Tobie również się podoba - widać nie minęła jeszcze moda na kiczowate opowiastki grozy klasy B, skoro są ludzie, którzy chcą to czytać xD. Pozdrawiam serdecznie!

@ pyrek:
Jeśli oglądałeś stare horrory (zwłaszcza te z lat 80. i pierwszej części 90.), to w niektórych można znaleźć jeszcze lepsze motywy, niż tytuł mojego opka :D. Tak jak pisałem na wstępie, opowiadanko jest inspirowane różnymi opowieściami grozy i to swoisty follow-up w kierunku starych produkcji (choć nie tylko), więc i tytuł opowiadania nie mógł być inny, jak kiczowaty xD. Miło, że nie zmarnowałeś swojego czasu, czytając pierwszą część - druga już się pisze i będzie na dniach :). Pozdróweczki!

Nie da się ukryć, że warto odłożyć tekst na kilka dni/tygodni/miesięcy i wrócić do niego, by poprawić wszelkie zgrzyty. Sam się tego nauczyłem, gdy zacząłem zamieszczać na stronie NF. Zwykle, jeśli piszemy więcej i niemal codziennie, nasze starsze prace stają się w naszych oczach słabe (ze względu na to, że wyrabiamy w sobie tzw. warsztat, z każdym kolejnym dniem pisania, ale i czytania książek). Zawsze warto poczekać, aż tekst  który napisaliśmy "ostygnie" na dysku, a potem wrócić do niego, wyłapać i poprawić błędy (choć jak wiadomo, zwykle oceniający wychwytują to, co Tobie wydawało się oczywiste i nie do zmiany :P).

Drugą rzeczą jest to, że chcesz się jak najszybciej podzielić tym co spłodziłeś z większym gronem i czasem (nawet po jakiejś korekcie swej pracy) nie wychwycisz wszystkich błędów. Niemniej warto działać i zamieszczać swoje teksty wszędzie, gdzie jest możliwość. Sam piszę właśnie opowiadanie grozy/horror (które umieszczę na NF), kiedy nie mam zupełnie doświadczenia w tego typu tekstach. Trzeba jednak podnosić sobie poprzeczkę, bo tylko wtedy, kiedy wymagasz od siebie więcej, niż inni wymagają, możesz coś osiągnąć. Pozdrawiam!

A mi się podobało, choć zgadzam się z brajtem, że niektóre zdania są przekombinowane, pod koniec opka wtrącenie o wujku w czasie walki pozbawiło opisane starcie dynamiki (ofc to moja opinia, komuś innemu mogą się podobać taki "wcięcia"). Generalnie jednak czytało się szybko, miło i przyjemnie, więc to chyba najważniejsze ;). Pozdrawiam!

@ szklany10: jeśli to, co sobie ułożyłeś, wydaje Ci się świetne, to nie pozostaje nic innego, jak pisać, pisać i przelać to, co masz w głowie, na papier (czyli do Worda :P). Następnie, jeśli podeślesz owoc swej pracy jakiemuś wydawnictwu, przekonasz się, ile pozostało z tej świetności i czy było warto. Rynek wydawniczy (zwłaszcza w Polandzie) jest bardzo wybredny i kosi wszystko, co nie jest stworzone do osiągania dobrego wyniku finansowego, więc musisz sam przed sobą zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, czy warto. Moim zdaniem, czasami większy sens jest stworzyć coś, co czujesz i co będzie podobać się mniejszemu gronu, niż dla zaistnienia w jakimś wydawnictwie, które będzie żerować na Twojej pracy.

Wiedz jeszcze jedno, że tekst zaakceptowany przez wydawnictwo przechodzi jeszcze szereg korekt i poprawek, więc może zupełnie nie przypominać tego, co napisałeś pierwotnie. Zdarzały się już sytuacje, że korektor poprawiał korektora, a finalny wygląd książki był totalnie inny, niż pierwotna wersja, którą założył sobie pisarz ;).

Alternatywną jest wydanie tego co spłodzisz własnym sumptem, optymalnie najpierw inwestując w jakiegoś korektora, który wyczyści tekst z wszelkich nieścisłości (nie wpływając znacznie na fabułę), no i oczywiście w jakiegoś grafika, by książka nie odstraszała oprawą graficzną, ew. jeśli sam potrafisz działać w Photoshopie, to samemu to zrobić :). 

Odniosę się jeszcze do tego, co pisał brajt - okej, Rowling, Meyer, Brown i inni nie wydali może porywających powieści (nie odmawiając im ofc tego, że zachwycili nim czytelników), niemniej UK czy USA to nie Polska, gdzie trzeba naprawdę zaprezentować sobą klasę, by zostać dostrzeżonym, a co za tym idzie - wydanym. Tylko czy naprawdę się opłaca? Anglojęzyczni autorzy mają szersze pole do działania i zawsze znajdą swój target, zwłaszcza, że wydawnictwa w których publikują działają w całej Europie bądź na świecie i nie są skupione tylko na określonym terenie, więc zarabiają na siebie wszędzie, gdzie zostaną wydane. I pewniejsze jest, że coś zostanie przetłumaczone z angielskiego na polski, niż na odwrót. W PL walczy się o kasę i czytelnika, więc jeśli niczym nie zaskoczysz, nie masz szans, żeby coś opublikować w którymś z rodzimych wydawnictw. A i tak w finale zostajesz z niczym (8% od książki w pewnym zacnym wydawnictwie).

Niemniej, trzymam kciuki :)

Jeśli chodzi o Wiedżmina, bardzo mi się podoba "Krew  Elfów" i " Chrzest Ognia". Jeśli chodzi o drugą pozycję, to Milva wymiata :). I rzeczywiście, mimo wszystko Wiedźmin niesie w sobie sporo przesłań, dzięki którym "rookie" może się rozwijać w dobrą stronę. Nie jest to moja ulubiona saga, ale nie da się ukryć, że ma w sobie wszystko, co fantasy potrzebuje mieć :). No ale temat nie o tym, więc nie spamuję :P.

Dla mnie książką absolutnie ponadczasową jest "Hobbit" Tolkiena. Wspaniała rozrywka, orgazm dla wyobraźni :). Jeśli ktoś jeszcze nie czytał (a są tacy?) to polecam z czystym sercem. Oprócz tego lubię wracać do książek Karla Wagnera, których bohaterem jest przeklęty wojownik Kane, a także do sagi Gotreka i Felixa (seria Warhammer), Williama Kinga. Jeśli chodzi o rzeczy nie-fantastyczne, to zbiory opowiadań Grahama Mastertona i kilka książek Stephena Kinga :).

Jako że ja najlepiej czuję się w świecie fantasy, nie tworzę horrorów, kryminałów itd., gdyż po prostu nie jestem w tym dobry i to nie moja bajka. Oczywiście nie neguję, że chcesz napisać coś akurat w takim klimacie, jaki wymieniłeś, jednak porywając się na coś takiego, czeka Cię masa pracy ( i to naprawdę MASA), jeśli chcesz, żeby Twoje dzieło miało przysłowiowe ręce i nogi (a już tym bardziej, jeśli chcesz, by zainteresowało się tym jakieś wydawnictwo). Historia Polski, pomieszana z fantastyką, to naprawdę grząski grunt i ja generalnie nie porwałbym się nigdy na takie opowiadanie/powieść, ale życzę Tobie wytrwałości, w końcu wiara we własne możliwości i rzetelna praca potrafią czynić cuda ;). Jeśli uważasz, że chcesz to robić, masz jakiś konkretny pomysł, który można by umiejscowić w czasach Mieszka, to działaj.

 

A co do czasu, który musisz poświęcić, żeby to wyszło dobrze? Tyle, żebyś czuł się pewny tego co piszesz. Do tego potrzebne są odpowiednie podwaliny, czyli praca, praca i jeszcze raz praca z książkami z tamtego okresu. Zdecydowanie napisanie takiej powieści to ogrom roboty, ale ponoć dla chcącego nic trudnego ;). I jeszcze jedna kwestia - nigdy nie można być pewnym, że to, co napisałeś, spodoba się jakiemuś wydawcy. Polska to mały kraj, gdzie każde wydawnictwo walczy o czytelnika, więc jeśli nie będziesz miał "targetu", to nigdzie tego nie wydasz. Więc zastanów się dobrze, nim wpakujesz czas i wysiłek w to, co chcesz stworzyć :).

 

W każdym razie życzę powodzenia i pozdrawiam :).

@ RheiDaoVan:
Strasznie mi głupio, że wziąłem Cię za faceta :P. Rzadko zaglądam na profile innych użytkowników i dlatego wyniknął taki klops. Wybacz, nie zamierzałem Cię obrazić :). Naprawdę mi głupio <wstydniś>. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :P.

@ Draquo Storm:
Zawsze, gdy kończę jakieś opowiadanie, obiecuję sobie, że przeczytam coś moich "czytelników", którzy udzielają się w komentarzach. Jednak pomysłów mam tyle, że gdy tylko skończę jedną opowieść, od razu zaczynam drugą i czasami nawet jednocześnie trzecią (w obecnej chwili piszę drugą część do Koziorożców i opowiadanie o Vestelu i Vinnredzie, moich bohaterach ze "Strasznego Dworu", a że nie podchodzę do tego po macoszemu, zabiera to gro czasu). Obiecuję jednak, że w wolnej chwili przeczytam kolejne Twoje opowiadania (dając komentarz), gdyż jestem ciekaw, jak potoczyły się dalsze losy Orła :).

Pozdrawiam!

@ RheiDaoVan:

Miło mi, że nie zmarnowałeś swojego czasu, czytając pierwszą część kolejnej opowieści o Koziorożcach i że podoba Ci się mój sty, mimo iż klasyczne fantasy nie jest ostatnio zbyt popularnym gatunkiem na stronie NF. Odnośnie Valentina, generalnie wiadomo jaki jest, choć postaram się odkryć nieco więcej z jego historii przy kolejnej odsłonie przygód Rogatych Rycerzy. Druga część "Do ostatniego tchu" cały czas się pisze, postaram się zamieścić ją w ciągu dwóch, trzech dni, jeśli czas pozwoli i moje dwie korektorki będą mieć czas, żeby przejrzeć tekst ;). Pozdrawiam serdecznie!

@AdamKB:
Nad tym ostatnim mógłbym się zastanowić :D. Fakt faktem, w niektórych książkach fantasy można trafić takie "kwiatki", że czasami ma się wrażenie, że redakcja była na niezłym rauszu ;). Żona mi ostatnio mówiła, że polskie wydanie książek Salvatore jest naszpikowane nimi aż nadto.

@ Fasoletti:

Dziękuję za dogłębną analizę dupczenia :D :D :D. Z pewnością poprawię, chociaż w niektórych książkach fantasy spotkałem się z tym określeniem :D. Czekam na finalny komentarz odnośnie opowiadania i zapraszam Cię do drugiego opowiadania z Koziorożcami (na razie jest pierwsza część, drugą tworzę). Pozdrawiam!

@ Draquo Storm:

Dzięki za komentarz i cieszę się, że się podoba :). Masz rację, Valentin non stop gada o jednym, ale przez to jego postać jest dość charakterystyczna, a poza tym (przynajmniej moim zdaniem) zapada w pamięć ;). No i ciężko go pomylić z kimś innym :P. Druga część opowiadania już się pisze, ale w najbliższych dniach szykuje mi się napięty grafik, więc ciąg dalszy ujrzy światło dzienne nieco później. Pozdrawiam serdecznie! :)

@ agazgaga:

Odnośnie ciągu dalszego, to jestem w trakcie pisania kolejnego opowiadania z Koziorożcami, gdzie zmierzą się z o wiele groźniejszym przeciwnikiem, niż ten/ci z opowiadania powyżej ;). Zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy będzie się podobać. Na dniach powinno się pojawić na NF - tym razem dam sobie trochę czasu, żeby opowiadanko poleżało i by potem podejść do niego na chłodno, aby wychwycić błędy i nieścisłości. Pozdrawiam!

Chyba masz rację, że czasami trzeba dać opowiadaniu poleżeć, ale ja nigdy nie należałem do osób cierpliwych ;). Nie, tam nie ma przedsionka... To jest właśnie jedno pomieszczenie, długa sala, która kończy się tronem. Ale mniejsza o to :D. Rzeczywiście źle to opisałem.

@ AdamKB:

Rzeczywiście, coś tu zgrzyta - po raz kolejny źle opisałem coś, co sam miałem przed oczami, a Czytelnik odebrał to zupełnie inaczej. Chodziło mi o coś innego, ale wyszło jak wyszło ;). Miałem na myśli salę a'la w kościele, gdzie jak wchodzisz, masz czerwony dywan i zamiast ołtarza tron Wielkiego Mistrza. No ale mój błąd, bo źle to opisałem. Dzięki za wyłapanie zgrzytu. Wstyd, że tak na początku tekstu i od razu wtopa :P :D

@AdamKB
W sumie napisałem tak, jak sam wyczytałem w książkach i nigdy się nad tym nie zastanawiałem... Sprawdziłem, rzeczywiście, adwersarzowi jest dużo bliżej niż oponentowi :).

"łac. adversarius, dawniej w Polsce słowem adwersarz określano także przeciwnika, z którym stawało się do rozprawy na szable, co na sejmikach było częstym przedłużeniem dyskusji

Słownik synonimów
wyraz książkowy Mimo starannie przygotowanego wystąpienia prezes zarządu nie przekonał swoich adwersarzy.

* synonimy: nieprzyjaciel, przeciwnik"

@AdamKB
To teraz się wystraszyłem, zamknąłem w sobie i pisać nie będę :D. Nie no, żartuję ;). Już coś się w głowie kotłuje, ale właśnie staram się wymyślić coś równie ciekawego i dobrego, by nie dać plamy. Ale myślę, iż najpierw musiałbym kilka rzeczy wyjaśnić z przeszłości obu bohaterów... No ale nieważne, jak coś się pojawi, to na pewno zauważycie ;). Cieszę się, że mam chociaż dwóch Czytelników, którzy chcą czytać dalej moje wypociny :D.

@ Fasoletti
Staram się, by tych błędów było coraz mniej, ale osobiście wolę poświęcić więcej energii na opisy, prowadzenie fabuły i bohaterów, niż na ślęczenie z lupą nad każdym zdaniem. Zwłaszcza że takie "zgrzyty" to zazwyczaj wyłapuję dopiero po jakimś czasie ;). Tak czy inaczej mam zamiar zebrać wszystkie pięć części do przysłowiowej kupy, przejrzeć, przeredagować i wprowadzić Wasze poprawki oraz uwagi w życie. Jestem naprawdę wdzięczny za wszelkie komentarze, które pomogą mi dopracować tekst i własny styl.

A już najbardziej się cieszę z tego, że polubiłeś Vestela i Vinnreda, bo włożyłem w tych bohaterów całe serce i chciałem, by Czytelnik ich polubił. Co do zdradzenia tożsamości maga, to jest to jakby wstęp do dalszych opowiadań z tą dwójką, gdyż ma to zaważyć na dalszych relacjach z szermierzem. Jestem pewien, iż nie poprzestanę tylko na tym jednym opowiadaniu, ponieważ ta dwójka niesie ze sobą olbrzymi potencjał, który zamierzam wykorzystać ;).

Dziękuję za komentarz, pokazanie mi moich błędów i kilka miłych słów, które każdy piszący lubi przeczytać :D.

Pozdrawiam serdecznie!

@agazgaga
Dziękuję za uwagi, na pewno z nich skorzystam, gdy za jakiś czas wezmę się za generalne poprawki tego opowiadania :). Cieszę się, że ogólnie Ci się podobało, gdyż to zawsze podbudowuje i zachęca do dalszego pisania :D. Chciałbym w niedalekiej przyszłości stworzyć coś jeszcze z Koziorożcami, gdyż bardzo tych kolesi polubiłem. Żona też się krzywiła na to "dupczenie", ale potem stwierdziła, że to mój tekst i zostało tak jak jest :P.

Pozdrawiam serdecznie, do napisania :).

Przeczytaliśmy oboje z Żoną i mam garść spostrzeżeń.

Zacznę może od minusów…

1. Masz bardzo dużo powtórzeń. Słowo „domu” wystąpiło cztery razy w dwóch zdaniach, a to stanowczo za wiele ;).

2. Robisz ten sam błąd, który ja na początku popełniałem i na który agazgaga zwróciła mi uwagę – niepotrzebnie kończysz dialogi „powiedział”, „zapytał”, „stwierdził”. Jeśli w rozmowie bierze udział dwóch mężczyzn (bohater i policjant czy komendant), wtedy wiadomo, kto mówi i można to wyczytać z kontekstu.

3. Cały czas określasz głównego bohatera tak samo, tzn. jego nazwiskiem. Skoro się przedstawił i Czytelnik wie, jak ma na imię, możesz tego używać zamiennie lub w ogóle pominąć.

Teraz czas na plusy:

1. Ciekawa fabuła. Naprawdę bardzo ciekawa i wciągająca, oboje chcieliśmy przeczytać do końca, żeby wiedzieć, co będzie dalej i jak to się potoczy.

2. Mimo powtórzeń, braku przecinków i kropek na końcu niektórych zdań… czyta się szybko. Te drobne błędy nie przeszkadzają w odbiorze, ani tym bardziej w śledzeniu fabuły.

3. Dość łatwo wyczuć charakter opisywanych postaci i różnią się one od siebie.

4. Podobało Nam się nawiązanie do współczesnego świata i tego, co jest aktualnie w telewizji ;). Każdy na miejscu Orła by zapewne pomyślał tak samo, że jego przeżycia przypominają mu jakiś film i możliwe, iż w swych poczynaniach by się na nich wzorował. Jak w przypadku czajenia się pod domem, czy pisania w księdze.

5. Płynnie przechodzisz z jednej części fabuły do drugiej. Mamy podróż samochodem, nagły ból głowy, potem przeniesienie, przez chwilę poznajemy miasto… potem powrót, szukanie księgi i ładne zakończenie. Nie przeciągasz w żadnym miejscu, ani nie skracasz. Wszystko ma dokładnie taką długość, jaką powinno, by niczego nie zabrakło i nie było przesytu.

6. Nawiązanie do mitologii i humor w kilku miejscach są jak najbardziej na plus :).

Moja ocena to 4 -. Błędy (powtórzenia, brak przecinków) są, ale od takich rzeczy jest przecież korekta. Za sam pomysł dałbym 5, ale niestety chwilami bardziej się zwraca uwagę na „zgrzyty” niż na sam tekst. W wolnej chwili postaram się przeczytać kolejne Twoje opowiadania i możesz liczyć z mojej strony na szczerą, solidną wypowiedź.

Od razu zaznaczam, że nie jestem krytykiem ani recenzentem. Piszę, co myślę i jakie miałem odczucia w trakcie czytania oraz po przeczytaniu. Wypowiadam się jedynie jako czytelnik i jako taki uważam, że opowiadanie jest dobre, ciekawe, przemyślane.

Acha, mojej Żonie się nie podobało, że Gosia zdradziła swojego męża ;). Widzisz, jak się zżyła z bohaterem? :D

@ Tamil
Właściwie to myślałem o czymś na kształt moderatora, który czytałby komentarze i dbał o dobrą atmosferę oraz kulturę wypowiedzi.

@ RheiDaoVan
Możliwe ;).

@ Draquo Storm
Dzięki, niezmiernie się cieszę, że Ci się opowiadanie podobało. Już mam w głowie plan na kolejną przygodę Koziorożców i jeśli łaskawy Czas pozwoli, to może uda mi się je zrealizować ;). Co do walki 13 na 60, to ciągle jest to fantasy, więc można popuścić wodze wyobraźni :D. Ważne, żeby się miło czytało i by Czytelnik się dobrze bawił, czytając tekst. O to właśnie chodzi, o rozrywkę :).

Pozdrawiam serdecznie!

Nowa Fantastyka