Profil użytkownika


komentarze: 3, w dziale opowiadań: 3, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za uwagi, starałem się wyłapać – nie wyłapałem. 

regulatorzy – Mam nadzieję, że nauka nie pójdzie w las i Wasze komentarze to sprawią :)

Widzę, że poza przecinkami, jeszcze spolszczenia z angielskiego będą moją zmorą – ten pikap mnie zabił, nie spodziewałem się zupełnie :)

Po pierwsze – wielkie dzięki za wszystkie uwagi :)

Teraz kilka słów wyjaśnienia. Nie, żeby się bronić – opowiadanie powinno samo przekazać co chciałem i po odbiorze widzę, że nie przekazało. Wyjaśniać będę tylko licząc na to, że ktoś podpowie mi jak można było zrobić to sprawniej, jaśniej, celniej itp. ;)

W tym tekście, (który jest jednym z kilku z “uniwersum” podobnym do Amerykańskich Bogów, Kłamcy i innych bazujących na pomyśle, że istoty, w które wierzyli nasi przodkowie żyją wśród nas) pozwoliłem sobie na wariację na temat Walkirii. Takiej, która przypomina gangsterowi, ktory się stoczył, kim był, aby mógł zginąć z bronią w ręku.

Co do kolejności wydarzeń – DeShawn budzi się na melinie, ogląda mieszkanie. Przychodzi Ona, co przypomina mu poprzedni wieczór. Wychodzą z meliny, kradną samochód i to kończy się strzelaniną. DeShawn zginął w jej trakcie, zaś dzięki wizjom sprowadzonym przez Walkirię wydaje mu się, że przeżył jeszcze z nią kilka miłych chwil, w drodze do Walhalli.

Niebawem inny tekst z tej serii ;)

Jeszcze raz dzięki za komentarze!

Nowa Fantastyka