Profil użytkownika


komentarze: 2, w dziale opowiadań: 2, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Odrobinę za bardzo próbujesz zrozumieć/dorobić szaleńcowi niepotrzebnych mu cech, które nawet nie do końca wynikają z tekstu. Babska logika to naprawdę cudna rzecz, o niespotykanej skuteczności, ale gubisz trochę faktów po drodze.  “Pierwotny umysł”, “pierwotna istota” – te zwroty miały służyć tylko i wyłącznie przybliżeniu. I przyznaję, że sposób w jaki je użyłem, faktycznie nie jest do końca klarowany., zbyt ogólnikowy. Podobnie jak informacja z Jokerem. No ale – skoro już analizujesz je dosłownie, co jest w cenie, to też dorzucę swoje trzy grosze :)

 

Strach – chyba wszyscy dobrze wiemy, że strach to nie tylko siusianie po nogach i czekanie na koniec, chociaż tak to może wyglądać, na pierwszy rzut oka. Strach jest bardzo kreatywny – to on ma za zadanie napędzać ciało i ducha, gdy te trochę podupadają. Umarlak kilkukrotnie okazał strach i zareagował na niego tak, jak powinna to zrobić istota mająca z nim do czynienia na co dzień.

 

Ucieczka z kapsuły – to Umarlak kierował nią z głębi umysłu, nie maszyna. Dlaczego? Przeraził się miejsca, którego nie znał. Budząc się w nieznanej piwnicy czy rowie (nie będąc na bani, ma się rozumieć), prawdopodobnie nie będziemy chcieli tam zbyt długo zostać, a jak najszybciej uciec. Wpadając we wnyki można oczywiście pozostać na miejscu i tak sobie leżeć, aczkolwiek – chyba nie jest to popularna decyzja.

Ukrywanie informacji – kolejny przejaw strachu. Chociaż to mało prawdopodobne, informacje o Umarlaku mogły poruszyć kilkoma trybami jego ratowników. Jak wiadomo – lepiej dmuchać na zimne. “Bohater” nie był pewien, jak szybko zdoła się wydostać ze swoich okowów, więc postanowił grać na czas.

Relacja z Cezarem – ponownie mamy obraz przerażenia, wymieszanego z respektem. Zresztą – czy zasadzki same w sobie nie są uznawane za tchórzowskie ataki? Człowiek musiał sobie kiedyś radzić, bez większego zasobu narzędzi, ze zwierzętami znacznie groźniejszymi od niego. Mógł uciekać, wyzwać mamuta na solówkę lub działać z głową. Pierwsze dwie opcje, prędzej czy później, prowadziły do zgonu. A trzecia narodziła się ze najpewniej ze strachu i poczucia głodu. Kto nie ryzykuje, ten nie je. A kto tylko głupio ryzykuje, bez pomyślunku…no cóż.

 

Potomstwo. To, przyznam bez bicia, zabawny argument. Jakby nie patrzeć, jest ono naszym sposobem na nieśmiertelność. No i Fakt – gdybym zakończył opowiadanko tak, że nasz Umarlak robi sobie harem ( a kobiet mu pewnie nie brakowało, dla rozrywki mógł się nawet pokusić o inne numerki, żeby nie paść z nudów), pewnie byłoby one bardziej zaskakujące. Tylko znów omijasz pewne informacje i próbujesz ustawić szaleńca w jednym szeregu z kimś normalnym.

 

Czysto hipotetycznie – gdy rodzice  porzucają dziecko, zostawiając je w paskudnym miejscu samemu sobie (o czym Umarlak wspomina), a temu dziecku udaje się jednak cudem przeżyć (uciekając się przy tym do wszystkiego, by tylko to zrobić)…trudno sądzić, że ta mała istota będzie kiedyś kandydowała do miana rodzica roku. Raczej nabierze odrazy do wszystkiego, co z tym związane. Wychowywanie kogoś na nienawiści nie prowadzi do dobrych rzeczy – tyczy się to zarówno ludzi, jak i zwierząt. Oczywiście…można gdybać dalej – sytuacja mało realna odnośnie przeżycia, przecież szansę na obranie dobrej drogi wciąż są, i tak dalej. Pewnie. W końcu wszechświat oferuje masę możliwości. W moim opowiadaniu przewija się akurat taka, a nie inna :) Kolejna uwaga odnośnie potomstwa – rozmnażanie się, przy odczuwaniu ogromnej pogardy wobec przedstawicieli własnej rasy, przestrzeganie siebie samego jako kogoś “lepszego”, o lepszym zestawie genów,  który nie jest warty “rozwodnienia”. Oczywiście, od tego punktu również mogą prowadzić różne ścieżki – nadpobudliwość seksualna, aseksualizm. Z tym, że nawet owa nadpobudliwość nie musi oznaczać chęci posiadania potomstwa.  Zamordowanie kobiety/mężczyzny/dziecka samo w sobie może odgrywać rolę niezrozumiałego aktu, poruszającego pewne struny.

 

Maszynka do mielenia mięsa? Ta uwaga jest bardzo słuszna i trafiona w punkt. Umarlak, jak i zresztą Cezar, są ulepieni prawie z tej samej gliny. Dlaczego Shien, chociaż nienawidzi ludzi, darzy “bohatera” pewną sympatią i postanawia go “ratować”? Są bratnimi duszami – nie łączy ich rasa, rodzina czy krew, lecz podobne spojrzenie na świat i doświadczenia, zdobyte na drodze życia. Obaj nie przejmują się normami moralnymi, społecznymi itp.. Odrzucili je już dawno temu, kierując się własnymi wizjami.

 

Serdecznie pozdrawiam!

Dziękuję bardzo za poświęcony czas i wskazówki. To sporo dla mnie mnie znaczy :)

 

Główny bohater jest bohaterem tylko z nazwy roboczej :) 

 

Odnośnie samej motywacji – to, że jej nie rozumiesz, bardzo dobrze o Tobie  świadczy :) (Wybacz, jeżeli zbytnio się spoufaliłem). W opowiadaniu od początku jest mowa o seryjnym mordercy, co przez długi czas  maskuje wizerunek biednej, niezdolnej do odczuwania i pozbawionej pamięci istoty. Jej motywacja  jest akurat banalnie prosta, wzbudza pewnie zrozumienie, a może i nawet szczątkową sympatię. Aczkolwiek – jest to tylko i wyłącznie stan przejściowy, niezaplanowany. Fakt – przez chwilę wykazuje się pewnego rodzaju honorem. Można też powiedzieć, że walczy niczym antybohater.

 

Tak naprawdę, Umarlak jest typem “pierwotnej istoty”, kierującej się prostymi, niemal zwierzęcymi instynktami (bez obrazy dla samych zwierząt, rzecz jasna). Nie posiada normalnych ambicji czy też celów, zrozumiałych dla normalnej istoty :) Nie kieruje nim pogoń za sławą, mamoną, luksusami czy innymi pierdołami.

 

O jego pierwotności świadczy m.in  styl walki (szybkie, proste ataki z ukrycia, bez zbędnych ruchów i litości) niezrozumiały, nielogiczny umysł, pragnący przeżyć za wszelką (popychający go nawet do zaatakowania swoich własnych ratowników, jak i sojuszników), oraz prosty gust, zadowolony cierpieniem pierwszej lepszej istoty. Odżywianie się mięsem wynika niestety z tego, czego nie chciałem już opisywać, ze względu na i tak przeciągnięte opowiadanie – dzieciństwa, o którym Umarlak tylko napomknął w swej rozmowie z chłopcem. Chciałem przedstawić typ osobowości, której najbardziej się obawiam – prostej, a zarazem nieobliczalnej, zdolnej do wszystkiego, byle tylko utrzymać się przy życiu, z jednoczesnym zadaniem jak największego bólu innym. Trudno kalkulować kolejne posunięcia takiej istoty, a co dopiero je zrozumieć, chociaż na pozór wydają się one banalne. Obrazuje to też komentarz Cezara, nawiązujący do “szczęścia” – Umarlak widzi siebie jako kogoś lepszego, kto nie musi polegać na szczęściu. Przykładem jest też sposób, w jaki pozbawił Martika życia. Zrobił to zgodnie ze swoją wizją “łaski”. Niestety, nie jestem w stanie wskazać postaci, która mogłaby posłużyć lepszemu zrozumieniu jego osobowości. Może komiksowy Joker? Z tą różnicą, że pozbawiony swojego zafiksowania tylko na punkcie jednej postaci – Batmana.

 

Odnośnie medaliku  – tak, posiadała go inna postać, w formie łupu. Jeden ze strażników, przebywających na pokładzie zniszczonego frachtowca. Odnośnie wiadomości – bohater nie wiedział, że dojdzie do jego złapania i przemiany, więc zawartość nie była żadnym zabezpieczeniem czy też konkretną informacją. Życie pozbawione celu i nieszczególnie respektujące autorytety czy przyjaźni prowadzi do wyrobienia sobie sporej liczby wrogów. Warto zwrócić uwagę, że “pierwotny umysł” nie dał się poskromić nawet maszynie i coraz bardziej sobie folgował, odgrywając rolę głównego czynnika. Mięsko było tylko i wyłącznie formą “cieszynki”, która odrobinę przyśpieszyła proces powrotu do normalności :) Już większą rolę odegrał sam grawerunek, lecz jego rola również ograniczyła się tylko do niezaplanowanego “przyśpieszenia” powrotu. 

 

Oczywiście, proszę nie brać tej odpowiedzi w taki sposób, jakbym bronił arcydzieła. Ta prosta opowiastka z pewnością się do tego nie zalicza. Chciałem tylko lepiej przedstawić pewne aspekty, które faktycznie mogą nie wypłynąć na wierzch przy pierwszym lub drugim przeczytaniu.

 

Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas oraz wskazanie błędów. Następnym razem postaram się stworzyć coś lepszego i bardziej dosadnego :)

 

Serdecznie pozdrawiam!

 

 

Nowa Fantastyka