Profil użytkownika


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 11, opowiadania: 6

Ostatnie sto komentarzy

Finklo, musiałabym się tu o wiele bardziej i dłużej poudzielać, żeby odważyć się z tym wyrwać :D

Darconie, jeszcze raz dziękuję za miłe słowo :)

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze, zwłaszcza że jest to jedyne “zaangażowane” opowiadanie, jakie kiedykolwiek popełniłam, nie licząc historii o pewnym zboczonym kosmicie-podglądaczu. Ale to drugie nie nadaje się do publikacji na przyzwoitym portalu ;)

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Finklo → ja też nie mogłam w to uwierzyć, ale jeśli wierzyć telewizji i prasie, to tak właśnie wygląda rzeczywistość. Dziewczynki są towarem, który jest coś warty do momentu utraty dziewictwa. Oni tam podobno wierzą, że seks z dziewicą leczy choroby i przynosi szczęście. Potem nie opłaca się w małoletnie prostytutki inwestować, więc warunki wołają o pomstę. Ja naprawdę tego nie zmyśliłam, nie mam tak bujnej wyobraźni.

Regulatorzy → dziękuję za milczenie na temat powtórzeń i innych pokrak językowych :D

Bemik, Thargone → w zamyśle wędrująca dusza wcale nie miała być wyjątkowa. To przyzwyczajenie boga uczyniło ją wyjątkową, pozbawiając jednak możliwości osiągnięcia nirwany. Autor miał na myśli, że to była taka niedźwiedzia przysługa, polegająca na zaspokojeniu jego kaprysu kosztem mąk przeżywanych przez bezradną duszę bez końca w kolejnych wcieleniach, tylko widocznie nie umiał tego dobrze wyrazić :) PS Bemik, staram się :D

NoWhereMan → za komplement dziękuję, z upodobaniami nie dyskutuję, bo starożytni twierdzili, że nie powinno się tego robić.

Darcon → a dziękuję, konstruktywny kop w zad jest zawsze dobry, ale połechtanie ego zdecydowanie jest milsze ;)

 

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Ok, to może ja “się wyjaśnię” w kwestii tego kiczu tytułowo-dziecięcego, bo wpłynęły nań okoliczności zewnętrzne (reszta, jeśli gdzieś naplotłam, to moja wina). Określenie “dom między wszędzie i nigdzie” pada w “Tybetańskiej Księdze Umarłych” jako określenie przestrzeni, gdzie dusze czekają na nowy przydział, zanim ostatecznie porzucą ciało i powędrują sobie ku nowemu życiu czy nirwanie, jeśli mają fuksa.

Opis maltretowanych dziewczynek to nie fantastyka. To rzeczywistość. Jakiś czas temu obejrzałam reportaż o prostytucji dzieci w Kambodży. Oglądało się jak najstraszniejszy horror. Nędza jest tak straszna, a podaż “towaru” tak olbrzymia, że nikt nie jest w stanie nad tym procederem zapanować. Takie piwnice to podobno norma.

A propos zaś klimatu, mogłabym tłumaczyć, ze to pora sucha, kiedy jest chłodniej, ale prawda jest taka, że to jedno z tych miejsc, gdzie naplotłam :D

Tak czy owak, dzięki za przeczytanie i uwagi :)

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Ha, mnie się już dawno przestało podobać, teraz się go wstydzę, ale to nawet dobrze. Nic mnie bardziej nie mobilizuje niż dobry opieprz.

 

Tytuł to w zamyśle miał być wers piosenki. Gdybym zacytowała na ten przykład: “zachodni wiatr spienione goni fale”, też ujęłabym to w cudzysłów.

Mea culpa.

Jw.

I tu też. Mogłabym się bronić, że wcześniej złapała świerzb i grzybicę, ale nie będę :D

Sama nie wiem, dlaczego postawiłam tu tę kropkę nienawiści.

Kiedy źrebak się rodzi, Lara ma dwanaście lat. Kiedy spotyka wiedźmina, ma prawie czternaście. Jeżeli tekst nie daje rady tego przekazać, to lać autora.

Mea omnia magna culpa.

Do kłusa (stępa, galopu).

Auć :/

I tu też :/

I tu.

A taka piękna metafora miała być :D

Podobnie jak tutaj.

Hm, jakoś ten czas jednak trzeba mierzyć. “Jeden obrót kieszonkowej klepsydry z certyfikatem wystawionym przez samego Chronosa” brzmiałoby zabawniej, ale wtedy dopiero zebrałabym cięgi…

Mea culpa.

Siwek w hreczce to po prostu końska maść. Taki siwy koń w drobny rzucik. BTW “odmiany” to fachowa nazwa tych wszystkich plamek i łatek.

I znów ta kropka nienawiści.

Był kiedyś taki film: “Nie oglądaj się za siebie”. Telewizja to zło.

Wrag to taki słowiański diabeł.

Mea omnia.

Bardzo Ci, Regulatorzy, za Twój komentarz dziękuję. Ty i Bemik otworzyłyście mi oczy na niechlujstwo językowe, które uprawiam, a którego podczas pisania po prostu nie widzę. Nawet jeśli nudne, niechże będzie chociaż dobrze napisane – oto mój plan na przyszłość :)

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Cholera, tak to jest, jak człowiek dosiada swojego, że tak powiem, ulubionego konika…

Co do bohaterki, miała być bezmyślna, zbuntowana, czynić wszystkim na złość i niemożebnie ich irytować, co, jak wiadomo, robią dzieci, kiedy czują się niekochane i porzucone. Jeśli jednak irytuje również czytelników, to niedobrze. Nie to autor miał na myśli.

Tak czy owak, dziękuję za opinie. Nauka w nich zawarta nie pójdzie w las.

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Uffff, dobre to było.

Masz niesamowicie rozwinięty warsztat, językowo nie sposób Ci czegokolwiek zarzucić. Treściowo zresztą też, z małym wyjątkiem – marchewki, które rolnikom wybujały, a potem pożarła je pleśń, przyjęłam do wiadomości, a potem czekałam na nawiązanie do nich jak na tę słynną strzelbę Czechowa. Niestety do końca nie wiadomo, co spowodowało katastrofę ekologiczną – ta sama pleśń czy nie ta sama? I dlaczego właściwie?

Ok, czepiam się, a miałam tylko napisać, że bardzo mi się podobało :)

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Oczywiście, że to jej koncept, musiała chomikować gdzieś w piwnicy stare wydanie PLiO :D

Co do mnie, nic dziwnego, że skojarzyłam jedynie z Aryą. Nigdy nie zdołałam obejrzeć do końca żadnej części “Mission Impossible”. Toma Cruise trawię tylko w “Legendzie”, gdzie biegał uroczo rozczochrany i miał jeszcze krzywe zęby.

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

To zabrzmi jak banał, ale na stylistyczne przypadłości nie bez kozery zaleca się częstą lekturę :)

A propos zaś samego tekstu, to, pomijając język, mnie najbardziej zgrzytał koncept ze snami o ubitych potworach jako czynniku sprawczym całej awantury. Geralt miał na sumieniu całkiem sporo ludzi, czasem takich, z którymi łączyła go pewna zażyłość (choćby Renfri, żeby daleko nie szukać), dlaczego więc miałby śnić koszmary o strzygach, koboldach i kikimorach, których los malowniczo mu zwisał?

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Zgadzam się, z tego maga można by wycisnąć więcej. Niemal do końca spodziewałam się, że wspomoże jakoś Borcha w dziele zemsty. Tymczasem lepiej (dla opowiadania) by chyba było, gdyby bohater puścił go wolno i po prostu o nim zapomniał.

Gdybym miała się pokusić o rozłożenie Twojego tekstu na czynniki pierwsze, scena w chacie staruszki byłaby tą najlepszą (jest w niej odrobina tajemniczości, akurat tyle, by sobie czytelnik mógł informacje w całość poskładać, dobrze się przy tym bawiąc), zaś wyprawa do jaskini czarnoksiężnika – najgorszą. Strasznie szybko to idzie, szast, prast i po bestii, a potem po magu, który ją, bądź co bądź, powołał do życia, co wcześniej wydawało się nie lada wyczynem. W dodatku chwilami trudno połapać się, kto o czym akurat myśli, bo narracja przeskakuje od Borcha do Istredda z szybkością błyskawicy.

A tak w ogóle, to ciekawa jestem, czy Autor inspirował się nieco przygodami Aryi Stark w Braavos, czy na koncept z twarzami wpadł niejako równolegle do nich?

Tak czy owak, całość czytało się przyjemnie. I z satysfakcją, że jednak sprawiedliwości stało się zadość.

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

A ja mam odwrotnie niż przedmówcy i lubię “przegadane” historie. To, co bohaterowie jedli i czy im smakowało, jak marzli podczas zimnego dnia i co oglądali na targu może nie jest istotne dla rozwoju akcji, ale bywa sympatyczne i czasem lepiej buduje klimat opowieści (kto nie pamięta słynnej sceny warzenia zupy rybnej u Sapka, niech pierwszy rzuci kartoflem :)) niż wydarzenia pędzące jedno po drugim bez opamiętania i chwili na oddech. Dzięki temu Nemeth i jego podopieczny wydają się bliżsi i bardziej sympatyczni. Inna sprawa, że przy limicie znaków rzadko można sobie na to pozwalać, bo może nam zabraknąć miejsca na rzeczy ważniejsze, na ten przykład na zakończenie, które rzeczywiście jest zbyt pośpieszne i po macoszemu potraktowane. Co jednakowoż mnie osobiście nieco przeszkadzało, to język. Na początku nawet nie wiedziałam dlaczego, ale w końcu doznałam epifanii. Nie wiem, czy zabieg był zamierzony, ale opowiadasz swoją historię krótkimi zdaniami, jakbyś kosił czytelnika seriami ze składniowego karabinu maszynowego. I to jest ok, kiedy opisujesz sceny walk, jednak nuży w momentach spowolnienia akcji. Człowiek zaczyna marzyć o jakimś soczystym wypowiedzeniu wielokrotnie złożonym :D

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Muszę je najpierw poprawić, dość się już wstydu najadłam. Starczy mi owego przysmaku na dłuższy czas.

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Przyłączam się do serdecznych gratulacji dla finalistów. Mój “Frant…” leży smutnie w koszu, trudno, ale i tak dostarczył mi mnóstwa wrażeń. Zaprawdę powiadam Wam, poprawianie tekstu, przycinanie go do wymaganego limitu znaków i wysyłanie gdziekolwiek, gdy się wróciło z poprawin po weselu przyjaciółki, nie jest dobrym pomysłem. Choć w chwili realizacji człowiek jest pewien, że niczego lepszego wymyślić już nie mógł XD

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Dzień dobry.

Długo zaglądałam tu po cichu, potem równie długo próbowałam się zarejestrować, czekając na maila aktywacyjnego jak na Godota (mam konto na Interii :D), ale w końcu jestem, witam wszystkich i mam nadzieję, że mnie przygarniecie :)

"Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich". T. Pratchett "Panowie i damy"

Nowa Fantastyka