Raczej trudno byłoby uznać, że “okno na nią wychodzi”.
Myślę, że jednak wychodzi. Bo to, że okno wychodzi na te planety, nie znaczy, że je widać. Zresztą, jak są w kawałkach, rozrzucone po wszelkiej okolicy.
Nawet, jeśli w zaistniałej sytuacji na statku niewiele już mogło się wydarzyć, to w umyśle bohatera wręcz przeciwnie.
Wątpię, żeby Michael mógł myśleć o czymkolwiek przy tak niskim poziomie tlenu :D
Co do Finkli, to jest bliżej nieokreślona przyszłość, może nawet niekoniecznie ta sama rzeczywistość. Różne rzeczy mogą działać inaczej. To tak samo co do silniki antygrawitacyjnego, o którym wspomniał Unfall.
Ale to wszystko, jeśli już się przyczepić, to zwykłe błędy rzeczowe. Co prawda, te mogą być poważne. Ale to jest zwykła, treningowa, krótka historia. To nie miało nic coś nowego, co Finkla zarzuciła, że powiela schematy. Staram się póki co, dla treningu i przypomnienia sobie mojego stylu pisania, pisać krótkie jednostronicówki, Kolizja jest jedną z nich, z których jestem najbardziej dumny, więc zamieściłem. Rozumiem mimo to wasze uwagi ;)
A, i uzgodnijmy coś. Krytykujecie formę, kiedy tu chodzi o historię? Wow :o