Profil użytkownika


komentarze: 144, w dziale opowiadań: 129, opowiadania: 66

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za komentarz, Finkla i cieszę się, że opowiadanie się tobie podobało.

Wystarczyło spalić w płomieniu świecy teczkę Ashley.

Myślę, że gdyby cała sprawa wyszła na jaw, to Ashley wyciągnęłaby szybko wnioski i zrozumiała, że jeśli inni mieszkańcy Southfall Springs zostali przemienieni, to ona i Brian też. Dlatego spalanie wszystkich dowodów było jedynym wyjściem.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Kazik 12

Dzięki za przeczytanie i cieszę się, że podobał się pomysł.

Regulatorzy

Dziękuję za komentarz i wyłapanie tylu błędów.

Co do pierwszej części komentarza – kościół działający w Southfall Springs podmieniał ciała nowych mieszkańców, bo łatwiej było nimi manipulować (o czym jest na końcu), wymazywanie pamięci Ashley służyło oczywiście temu, aby nie była świadoma tego, co się jej przydarzyło. Miała toczyć dalej swoje życie, jakby do niczego nie doszło.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dziękuję za komentarz, pełno w nim celnych uwag.

Małe miasteczka w Luizjanie miały większe priorytety, niż dostosowywanie się do wszystkich religii świata.

 

Chrześcijanie są największą grupą religijną na świecie, liczącą 2,2 mld wiernych i stanowiącą 32 proc. światowej populacji – wynika z raportu waszyngtońskiego Pew Research Center…

Myślę, że to trochę nadużycie. Można by tak napisać o malutkim odłamie, a jeśli to jest odłam to nie wiemy o tym i zaskakujesz nas tutaj…

Znaczy się, Ashley jest wyznania katolickiego, o czym sama wspomina i, tak, jest to najpopularniejsza religia na świecie, ale w Luizjanie odłamy protestanckie są dużo popularniejsze, dlatego brak kościoła katolickiego Ashley nie dziwi. Szczególnie, że jest to jakaś malutkie miasteczko, a nie duża metropolia.

Może zachęcił? To “powiedział” jest zbyt często → 91 razy…

Nie mam pojęcia, co jest złego w “powiedział”. To słowo pojawia się tak często, bo w opowiadaniu jest mnóstwo dialogów, a “powiedział” daje nam jasną informację na temat czynności jaką podejmuje bohater/bohaterka. To po prostu słowo, które raczej ignoruje się podczas czytania.

Odkaziła ranę i założyła bandaż, po czym podeszła do telefonu i wybrała numer do najbliższej przychodni.

Telefon miał być zepsuty. Dobrze byłoby wspomnieć, że wcześniej został naprawiony.

Dzieje się tutaj to samo, co przy próbie kontaktu ze Stevenem, tzn. nikt nie odbiera. Telefon dalej nie działa, dlatego bohaterka zdenerwowana rzuca słuchawką i dlatego też kontaktuje się ze Stevenem przez telefon z domu Daniela.

Mam nadzieję, że nie odbierzesz źle tego komentarza, ale włożyłeś dużo pracy w to opowiadanie, więc komentarz o treści “sympatyczne” to trochę za mało…

Nie no, jakbym nie liczył się z jakąkolwiek krytyką, to bym nic tu nie publikował ;). Jak napisałem, zostawiłaś mi dużo celnych uwag. Ja tu tylko przyczepiłem się do paru z nich.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Bardzo się cieszę na taki komentarz :). Chyba nie ma lepszej motywacji do pisania, niż posiadanie oddanych czytelników.

Również pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dziękuję za przeczytanie i tak szczegółową opinię! Błędy za chwilę poprawię.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Intrygujący pomysł. Udało ci się zbudować naprawdę przygnębiającą atmosferę w zaledwie paru tysiącach znaków.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Ciekawy pomysł i przyzwoite wykonanie. Brakowało mi trochę więcej różnorodnej treści, bo w zasadzie całe opowiadanie to opis różnorakich makabrycznych sposobów umierania. I w niektórych miejscach brakuje przecinków.

Bardzo dobry ostatni akapit.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Całe opowiadanie to właściwie build up pod finał, ale w sumie nie uważam tego za problem, bo końcówka jest świetna – zaskakująca i stawiająca całe opowiadanie na głowie. Dużo tu cyberpunkowych klisz (zastępowanie rzeczywistości iluzjami, zmienianie swojego ciała, traktowanie człowieka, szczególnie takiego bez pieniędzy, jako mającego zapłacić klienta, a nie żywą istotę), ale wszystko zostało bardzo ciekawie wykorzystane. Podobało mi się.

All in all, it was all just bricks in the wall

Krótki, ale treściwy tekst. Świetnie pokazuje, jak życie po prostu toczy się dalej, pomimo czyjejś tragedii.

All in all, it was all just bricks in the wall

Prosta historia, ale mimo to trzymała mnie cały czas w napięciu, a finałowy twist zaskoczył. Bardzo mi się podobało jak opisałaś moment, w którym minotaur dowiedział się, że jest poszukiwanym chłopcem. Jak na tekst oparty o sen bardzo dużo tu sensu. Ja tam swoje zapominam po pięciu minutach po wstaniu, ale na ile je pamiętam, to opowiadanie na podstawie moich snów byłoby dużo mniej sensowne.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Ambush!

W sumie po ugryzieniu przez wampira kierowca powinien stać się wampirem.

Przemiana mogła zacząć się później, opowiadanie kończy się dość szybko po ugryzieniu, więc nie widać natychmiastowych efektów.

Pozdrawiam!

 

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz i opinię, GreasySmooth!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz i łapankę Regulatorzy!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za wszystkie komentarze!

 

Ninedin

 

Chciałem napisać coś w miarę dynamicznego, co się szybko czyta, ale rozumiem, że momentami zabrakło mi skupienia się na szczegółach.

 

Wisny

 

Uwagi podobne, więc widzę, że coś jest na rzeczy. Faktycznie finał wyszedł mi trochę skrótowy.

 

Łosiot

 

Wydawało mi się, że rozbudowanie niektórych scen jedynie znudzi czytelnika, tym bardziej, że pomysł do wybitnych nie należy i wolałem postawić na szybką akcję, ale widzę, że ma to swoje minusy. Dzięki za opinię.

Wyszedłem z samochodu. Wybrałem odpowiedni dystrybutor, nalałem paliwa. Czekałem. Zatankowałem do pełna. Wszedłem do sklepu. W środku nie było nikogo poza sprzedawcą. – takie zagęszczenie krótkich zdań, jedno po drugim, unikałbym, bo to bardzo nie brzmi. Na pewno umiesz napisac to ładniej :D

No nie wiem, ja w miarę lubię, gdy autor pisze takie krótkie zdania od czasu do czasu. Dodaje to dynamiki i, w tym przypadku, pokazuje jak machinalnie bohater wykonuje czynność, którą wykonywał już wcześniej tysiące razy. Ale każdy ma swój gust.

 

Pozdrawiam!

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz i opinię, Wisny! Czy mógłbyś może rozwinąć co sprawiło, że zakończenie pozostawiło u ciebie niedosyt?

All in all, it was all just bricks in the wall

To nie jest złe opowiadanie, ale parę rzeczy mi nie gra. Dlaczego rodzice byli tacy nadopiekuńczy, pomimo że zdawali sobie sprawę z tego, jak potężny był ich syn? Dlaczego główny bohater sam nie wspomina o tym, że wyrusza na poszukiwania swoich prawdziwych rodziców, tylko mówi o tym jego “matka”. To, że się z nią zgodził wskazuje, że wiedział o tym, jak został znaleziony w lesie. No i dziwi mnie ta ich reakcja na koniec, kiedy rodzice przestali się o niego bać, bo wyrwał sosnę. Wcześniejsze zdania wskazują, że nie jest to wcale nic niezwykłego.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Zanadra. Rozumiem wszystkie zastrzeżenia i cieszę się, że poświęciłaś swój czas na ich wypisanie. 

Pomysł był fajny. :)

No niestety to jest najłatwiejsza część w tworzeniu opowieści.

Pozdrawiam

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Dobry szort. Wbrew pozorom nie tak bardzo absurdalny, o zgrozo jest to sytuacja, z której wyobrażeniem sobie nie miałem żadnego problemu. Przekaz prosty, ale celny. I komentarz krótki, tak samo jak treść. Z chęcią przeczytałbym coś dłuższego o B.L.N.N.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Regulatorzy. Zawsze zostawiasz długie komentarze dotyczące pomyłek gramatycznych i ortograficznych, ale widzę, że tym razem zostawiłaś również dużo uwag do fabuły. No nic, człowiek uczy się na błędach, a ja mogę tyło tobie dziekować, że mi je wskazałaś. Błędy naprawię, kiedy tylko wrócę z wyjazdu (nie mam laptopa, a pisanie na telefonie, w dodatku na stronie nieprzystosowanej do telefonu nie jest zbyt wygodne). Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dziękuję za komentarz, Finklo!

Opowiadanie pisałem bez planu, miałem tylko pomysł na początek i postanowiłem, że resztę wymyślę “na spontanie”. No niestety nie wyszło i przy kolejnych poprawkach próbowałem jakoś posklejać fabułę do kupy, a wyszło coś takiego… Ale dziękuję za komentarz.

All in all, it was all just bricks in the wall

Bardzo dobrze mi się czytało to opowiadanie, podobało mi się, że nie jest to tekst, który epatuje grozą, jest niepokojący, ale nie w taki agresywny sposób, zamiast tego pozwala wkraść się strachowi powoli.

Trochę irytowały mnie tylko te wstawki narratorki w stylu: “Poczułam się bardzo dziwnie”. Mam wrażenie, że te jasne określenia jej emocji nie były wcale potrzebne i z łatwością domyśliłbym się, co czuje bohaterka.

All in all, it was all just bricks in the wall

Pomysł jest, ale trochę brakuje czasu na pełne jego wykorzystanie. Wszystkie sceny są mocno urywane, brakuje w nich emocji i napięcia. Niemniej zwrot akcji pod koniec mi się spodobał i, ogólnie mówiąc, nie czytało się źle, ale żadnych innych specjalnych uczuć te opowiadanie u mnie nie wywołało.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz!

Jak chcesz rozwinąć historię, to proszę bardzo ;) Dla mnie to opowiadanie kończy się tutaj. Chociaż racją jest, że brzmi to bardziej jak punkt startowy do czegoś dłuższego, ale jestem pewien, że rynek jest przesiąknięty historiami o kontakcie obcych z ludźmi.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz!

Skoro nowo odkryta, to skąd wiemy, że nigdy się tu nie zapuszczali i wysyłali tylko sondy z informacjami?

Ja wiem, że się nie zapuszczali. Nobara może nie wiedzieć.

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Koala75!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie i wyłapanie błędów OldGuard!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie!

Wiem, że języki są różne, ale myślę, że miałbym niemały problem z przedstawieniem tekstu w formie działań matematycznych. Trzeba tu mieć na uwadze, że obcy mogą być dużo bardziej zaawansowani technologicznie i mieć doświadczenie w kontaktach z innymi rasami.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dobry tekst. Może nie jest to horror w klasycznym tego słowa znaczeniu, ale zdecydowanie wywołuje ciarki na skórze, tym jak Eliza nie chce się zmienić, pomimo płynących z tego korzyści. Morderstwo jest niespodziewane, chociaż w wypowiedziach nauczycielki czuć złość, to nic nie zwiastuje tak brutalnego zakończenia.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Trochę absurdalne, trochę śmieszne i trochę głupie. Wątpię, aby ktoś nie przygotował AI na taką ewentualność, ale z nieprawdopodobności tej sytuacji i ironii sprowadzenia na samego siebie zagłady przez Jo bierze się humor. Ogólnie mówiąc, bawiłem się całkiem dobrze.

Pytanie tylko czy w obecnych czasach gadający, inteligentny i prowadzący sam siebie samochód to dalej fantastyka? Bo takie wynalazki prawdopodobnie już w niedługim czasie wyjdą z fazy testowej i zaczną nas wozić po mieście. 

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, P3rshing!

Z góry powiem, że szanuję twoją opinię i po namyśle mogę zgodzić się z kilkoma twoimi zarzutami, jednak jest parę spraw, które chciałbym wyjaśnić.

Ekspozycja jest trochę za uboga.

Cenię fabułę bardziej od wykreowanego świata i nie uważam, aby sposób funkcjonowania Arek czy całego świata powinien być bardziej klarowny, bo po prostu nie ma to wpływu na opowieść.

Czy Twoja bohaterka nie ma przypadkiem na nazwisko Sue?

Doceniam żart, ale uważam, że wykreowana przeze mnie postać ma swoje wady, chociażby wspomnianą przez ciebie naiwną moralność.

Nic nie wskazywało na to, że ostatnia akcja była szopką, także zakładam, że zaatakował ją naprawdę.

Wypowiedziane przez Mary słowa wskazują na to, że akcja była szopką.

 Nie przekonałeś mnie, jakoby ten stwór mógł doprowadzić zawodowego żołnierza do takiej traumy.

Mógł nie doprowadzić, po prostu zarządca Arki nie chciał, aby jakiś świadek zaczął paplać co naprawdę się tam wydarzyło.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Cześć, Koala75! Dzięki za przeczytanie i wyłapanie paru błędów.

Tekst wygląda na fragment i tak chyba powinien być oznaczony. Ma ‘potencjał’ do rozwinięcia.

Ja nie planowałem tego tekstu jako fragment, według mnie jest to skończone opowiadanie, które nie potrzebuje dalszego rozwinięcia.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, NoWhereMan.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie i wyłapanie błędów. Już się biorę za poprawianie.

All in all, it was all just bricks in the wall

Bardzo fajne opowiadanie, w którym pierwsze skrzypce gra oczywiście oryginalny styl pisania. Szczególnie podobały mi się wymyślone na potrzeby opowiadania słowa. Ogólnie mówiąc, czyta się to bardzo przyjemnie. Fabularnie do połowy jest takie sobie, miałem wrażenie, że czytam coś świetnie napisanego, ale bez wyraźnej, ciekawiej treści, jednak druga połowa bez wątpienia nadrabia to wszystko.

No i fajnie zobaczyć tak przyziemne postacie, które, jak każdy z nas, przegrywają ze skomplikowaną biurokracją ;)

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz i wyłapanie błędów Kejt_Elizabet!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie kronos.maximus!

Nie rozumiem też co spowodowało koniec nawiedzeń – to, że pies spał z balkonu i zginął?

Taki miałem zamysł pisząc to opowiadanie, ale możesz to sobie interpretować jak tylko chcesz.

 

Wydawało się, że pies był czymś pomiedzy bytem fizycznym a zjawą i nie do końca podlegał prawom fizyki (żył ponad 30 lat, pojawiał się znikąd itp.)

Faktycznie, pies przejawiał nadnaturalne zdolności, ale to nie oznaczało, że nie mógł umrzeć.

 

Dzięki jeszcze raz za wyłapanie błędów.

 

Pozdrawiam

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Całkiem ciekawe opowiadanie. Ten absurdalny początek budowany przez narrację trochę mi nie pasował, ale z biegiem opowiadania zacząłem je coraz bardziej lubić. Końcówka weszła na jeszcze wyższy poziom abstrakcji i wywołała u mnie pewien niepokój. Mam tylko wrażenie, że mógłby to być niepokój jeszcze większy, gdyby (przynajmniej pod koniec) skupić się trochę bardziej na szczegółach. Bo sam koniec przeleciał mi dosyć szybko i zabrakło mi tu jakiegoś budowania napięcia.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie, Finklo.

 

Nikt nie wybiera bycia samotnym.

Eeee, dlaczego? Introwertycy nie mają nic przeciwko, a eremici skądś się przecież wzięli.

No w sumie introwertycy nie mają nic przeciwko (źródło: jestem introwertykiem), ale nawet oni czasami chcą się z kimś spotkać. Poza tym to taki banał, który jest raczej dosyć dużym uproszczeniem i oczywiście nie odnosi się do wszystkich ludzi.

Pozdrawiam

 

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Pomysł na twist ciekawy, rzuca inne spojrzenie na całe opowiadanie. Lubię teksty oparte o wywracające fabułę o 180 stopni twisty, więc mi się coś takiego całkiem podobało, chociaż zabrakło mi wcześniej jakiejś sugestii o tym, że bohater jest w czyśćcu. Jestem pewien, że nikt się tego nie spodziewał, ale ten sam efekt można było osiągnąć w dużo lepszym stylu.

Nie pasowały mi tu potoczne sformułowania (np. ”wgapiał się”) tym bardziej, że tekst nie jest stylizowany na mowę potoczną. Jest też trochę błędów, ale inni już wypisali je na górze.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dobrze się czytało. Nie lubię krótkich tekstów z tak dużymi skokami czasowymi, ale tutaj wypadło to naturalnie i dodało dynamiki opowiadaniu. Bohater też został całkiem dobrze zarysowany, chociaż zyskał moją sympatię głównie ze względu na to, jak okropny był jego przeciwnik.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie, Morgiana.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Outta Sewer!

 

Wcześniej zwróciłem uwagę na kilka kanciastych zdań, ale one nie przeszkadzały tak mocno jak wszystkie kwestie wypowiadane przez Milenę – są okropnie nienaturalne, dziwne, momentami infodumpowe, tłumaczące niby mężowi, ale tak naprawde czytelnikowi kilka rzeczy, które chcesz aby czytelnik wiedział, ale koniec końców okazuje się to nie do końca potrzebne.

Chciałem nadać kwestiom Mileny taki posmak “tego złego, który mówi swój plan przed tym, jak ten dobry go powstrzyma”, co oczywiście znaczące wydłużyło jej części w dialogach. Taki był mój zamysł, ale rozumiem, że może się to nie podobać.

Pozdrawiam

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie i opinię, Anet.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie i pozostawienie opinii, Krokus.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Przez święta nie miałem czasu sprawdzić komentarzy, ale widzę, że trochę się ich nazbierało, więc odpisuję.

NaNa, dzięki za wyłapanie błędów już poprawiam.

Koala75, dzięki za przeczytanie, chociaż czekam na opinię.

Irka_Luz prawdę mówiąc na początku miałem pomysł, aby pociągnąć to trochę bardziej w stronę czarnej komedii (i odbicia tego widać chociażby w tytule), ale nie miałem za dobrych pomysłów na coś takiego. No, cóż, dzięki za przeczytanie.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Przyszedłem na tą imprezę ewidentnie spóźniony, więc mam wrażenie, że wszystko o tym opowiadaniu zostało już powiedziane. Napiszę jednak, że bardzo mi się podobało, od pomysłu do wykonania (razem z dwuznacznym zakończeniem), a zarzuty do tekstu są raczej drobne i nie wpływają znacząco na moją ocenę. Natomiast te problemy to:

  1. Tempo. Nie mam problemu z powolnym tempem w literaturze, ale tutaj jest to trochę nieusystematyzowane. Początek zaczyna się dosyć powoli i w sumie nie wiem czy nawet nie za powoli, bo nic specjalnie nie ujawnia, a ta początkowa ekspozycja o przeszłości bohatera raczej wystarczyła. Wolałbym szybciej dojść do horrorowego mięska i dawkować kolejne paranormalne wydarzenia zamiast dawać wszystko na koniec.

2. (ostrzegam, to już jest czepianie się!) zabrakło mi tu trochę pokazania Blackwood, choćby jakiejś krótkiej rozmowy ze jakimś sklepikarzem czy przechodniem, bo nie za bardzo “czułem” to miejsce, to znaczy, miałem wrażenie, że akcja mogłaby się rozgrywać gdziekolwiek indziej i nie zmieniłoby to absolutnie nic. Może jakaś osoba mogłaby wcześniej powiedzieć o tajemniczym kulcie? Według mnie wypadłoby to lepiej niż ekspozycja Janet.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Ciekawy pomysł, dobre wykonanie. Szybko zanurzyłem się w opowiadanie i już na początku dialogu wiceprezydenta zacząłem się lekko uśmiechać. Przerysowany terrorysta palący cygaro, niczym jakiś włoski mafioso (aż dziwne, że nie wspomniałeś, że te cygaro jest kubańskie albo, no nie wiem, marsjańskie) dodał dużo humoru do tekstu. Liczyłem na trochę lepszą puentę, ale i tak czytało mi się dobrze.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

W książce przede wszystkim panowało uczucie nieuchronności, bo od początku wiedzieliśmy, że Yueh zdradzi Atrydów. Nie wiem na ile sprawdziłoby się to w filmie (książka jest na tyle długa, że po otrzymaniu informacji od zdradzie doktora Yueh, mogliśmy o tym zapomnieć, a w krótszym filmie mogłoby być inaczej), natomiast trochę zabrakło mi takiego “foreshadowingu”. Atak Harkonnenów dzieje się tak… nagle, bez żadnego wprowadzenia.

All in all, it was all just bricks in the wall

Tuż przed filmem nadrobiłem książkę, która mnie oczarowała, więc poszedłem do kina z ogromnymi oczekiwaniami, których Villenueve niestety nie zdołał sprostać.

Diuna wcale nie jest zła. To przepiękny pod względem audiowizualnym, widowiskowy film i w sumie za ten sam fakt uważam go za świetny. Uwielbiam takie filmy, jak Dunkierka czy Blade Runner 2049 za zdjęcia i muzykę właśnie, ale przydałoby się, aby była to produkcja równie dobra fabularnie. No niestety, nie jest.

Reżyser próbował uchwycić wszystkie wątki z połowy książki, aby jacyś ortodoksyjni fani powieści Franka Herberta nie obrazili się, że dostali za mało Diuny w Diunie. Myślę, że przez to, jak mało czasu jest na rozwinięcie każdego wątku, najlepiej będą się bawić ci, którzy przeczytali książkę i wiedzą o co chodzi. W przeciwnym wypadku myślę, że może reakcje na seans mogą być… różne.

Przy czym uważam, że to bardzo dobry film, który, przede wszystkim, doskonale oddaje atmosferę książki. Za brakło mi tam jednak trochę życia i miejsca na bohaterów.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz i sowitą porcję linków, NoWhereMan. Będę miał co czytać ;)

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Irka_Luz, szkoda, że nie dałaś rady dotrzeć do końca.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Finklo. Cieszę się, że dobrnęłaś do końca, chociaż opowiadanie pewnie straszy długością. Wypisane przez ciebie błędy już poprawiłem, dzięki za wyłapanie ich.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarze, silver_advent i Darya. Szkoda, że opowiadanie wam się nie spodobało, jednak cieszę się, że je przeczytaliście i zostawiliśmy opinie.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dziękuję za odniesienie się do tekstu przez jury (nie spodziewałem się tak obszernego komentarza).

Nie mam chyba z czym dyskutować, dobrze nakreśliłeś wady i zalety tego opowiadania. Mogę jeszcze wspomnieć, że poszedłem w kreację świata na przekór sobie (wolę skupiać się na fabule i bohaterach), ale tutaj miałem pomysł, aby stworzyć interesujący świat, który będzie główną zaletą tekstu. No i przeszarżowałem.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Pod względem formy jest OK, ale bez rewelacji.

Co masz na myśli, pisząc o formie?

Ogólnie pojęty sposób pisania: zarówno język, jak i konwencję, w której napisałeś tekst.

All in all, it was all just bricks in the wall

Mam wrażenie, że czytając otrzymałem trochę za mało informacji i trochę ciężko odnieść mi się do treści, bo nie do końca zrozumiałem całą fabułę.

Pod względem formy jest OK, ale bez rewelacji. Jedynie trochę irytowało mnie ciągłe powtarzanie “Maciuś” i “chłopczyk” aż do znudzenia. Na plus również ciekawy klimat, który zachwyca swoją niezwykłością i onirycznością. Co chwilę przez umysł przelatywała mi myśl “co tu się właściwie dzieje?”.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz i wyłapanie paru błędów, LanaVallen.

Powodzenia!

Dzięki, ja również życzę powodzenia.

EDIT: Nie zauważyłem, że już są wyniki. W każdym razie, gratuluję wyróżnienia.

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Liczę, że jury się wypowie, ale myślę, że tak. W regulaminie konkursu jest napisane:

Krótko mówiąc, czekamy na Wasze teksty, w których zła postać doczeka się happy endu. Na czym ów "happy end" miałby polegać – pozostawiamy do Waszej interpretacji!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dobry tekst, być może trochę zbyt pośpieszny i skrótowy, ale mimo to, dobry.

Zaskoczył mnie klimat tego opowiadania, dobijająco smutny, jakby tęskny za tym, czego nie można już zdobyć. Chyba jest to zasługa właściwie użytego języka, chociażby tych osobliwych opisów zapisanych kursywą.

Na początku trochę ciężko mi było “wczuć się” w to opowiadanie, chociaż właściwie nie wiem dlaczego. W każdym razie, potem było tylko lepiej i całość oceniam pozytywnie.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Podobało mi się.

Nie jest to może najlepsze opowiadanie, nie zostawiło po sobie efektu “wow” i nie zbierałem szczęki z podłogi, podczas czytania, jednak nie mam za bardzo nic do zarzucenia.

Warsztatowo jest bardzo dobrze, plastyczne i ciekawe opisy zrobiły na mnie największe wrażenie. Fabularnie jest trochę pusto, ale, nawet pomimo przewidywalnego zakończenia, całość robi dobre wrażenie i jest miłą odmianą od fantasy z walkami pełnymi patosu na wierzchu. Tutaj jest bardziej intymnie i osobiście, co mi przypadło do gustu. Baśniowy klimat budowany językiem, jak i wydarzeniami również na plus.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Warsztatowo mnie zauroczyłeś. Chociaż od lat nie grałem w szachy opisy były na tyle żywe i interesujące, że nie odczuwałem znużenia. Potem zastanowiłem się trochę i doszedłem do wniosku, że przeczytałem sprawnie napisaną relację z partii szachów. Realia nie mają zbyt dużego wpływu na fabułę, akcja mogłaby by się toczyć w średniowiecznej Anglii albo na Jowiszu i nie poczułbym żadnej różnicy.

Dla fanów szachów jest to pewnie tekst wyśmienity, ja czuję się, jakbym otrzymał bardzo ładną wydmuszkę.

All in all, it was all just bricks in the wall

Ciekawy pomysł i niezłe wykonanie, to tak w skrócie.

Szczególnie urzekł mnie pomysł, utopijny początek niesamowicie kontrastuje z mroczną tajemnicą, którą pokazujesz w trakcie opowiadania. Postać doktora również na plus, jak i pokazanie akcji z dwóch perspektyw.

Nie spodobał mi się za to Mart. Nie jest napisany bardzo źle, ale jest taki… nijaki. Tak właściwie jedynie wyróżnia go to, że został uratowany i nie zginął, tak jak reszta osób z tego świata. Z charakteru jest trochę bez wyrazu.

Mam również dziwne, bardzo subiektywne wrażenie, że momentami dialogi nie oddają w pełni dramatyzmu sytuacji. Po prostu czegoś im zabrakło.

Ale, pomimo tych wad, czytało mi się świetnie i opowiadanie bardzo mi się spodobało.

Pozdrawiam

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Twój szort niezmiernie kojarzy mi się z SCP i jest to miłe skojarzenie (ludzie, którzy piszą o SCP potrafią być bardzo pomysłowi). Myślę, że jako taki eksperyment tekst się sprawdza i jest ciekawy. Czy przeczytałbym więcej takich szortów? Niekoniecznie, wolę tego typu artykuły jako notatki w książce czy grze komputerowej albo papierowej, jednak pomysł doceniam.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Za takie feel-good opowiadania nic nie robiłem :D

I bynajmniej nie jest to obraza. Nawet nie wiesz, jak lubię takie klasyczne opowieści o podróżach, gdzie bohaterowie pokonują kolejne przeszkody i stają się przez to lepsi. Tutaj otrzymałem historię o podróży zgoła innej, ale ten tekst jest tak sympatyczny pod względem narracji, fabuły, charakterów postaci i humoru, że nie mogę powiedzieć nic więcej, poza tym, że mi się spodobał.

Oczywiście, humorystyczny aspekt sprawia, że fabuła jest ekstremalnie naiwna i wszystkie wydarzenia w niej są dziełem całkowitego przypadku, jednak… Nie uważam tego za problem, a wręcz za zaletę (bo taka jest właśnie podróż – nieprzewidywalna). Nie wiem, co mogę jeszcze dodać. Światotwórstwo jest bardzo minimalistyczne (co lubię), bohaterowie ekstremalnie przerysowani (czego nie lubię, ale sprawdza się to w bardziej zabawnych opowiadaniach), akcja wartka, przez co całość przeczytałem jednym tchem.

Bardzo mi się spodobało.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Nie mogę powiedzieć, że spodobało mi się to opko. Z drugiej strony, nie mogę powiedzieć, że jest złe. Więc o co mi chodzi?

Może zacznę od plusów. Po pierwsze, mimo paru nieudanych zdań, Taniec miłości i pogardy jest po prostu dobrze napisany. Momentami trochę prosto, co prawdopodobnie wynika z próby zmieszczenia się w limicie konkursu, ale dobrze.

Po drugie – klimat. Nawet jeśli fabuła mnie niezbyt interesowała, to jednak podwodny świat został pokazany przecudnie.

Mam jednak parę problemów z opowiadaniem. Przede wszystkim, o czym już wspomniałem wcześniej, z fabułą. Opowiedziana przez Ciebie historia jest po prostu nijaka. Cenię oryginalny setting, ale nie otrzymałem nic specjalnie ciekawego. Na początku zauważyłem trochę problemów z tempem – opowiadanie zaczyna się długo, przez nie krótki czas trudno powiedzieć, co jest właściwie celem bohaterów i do czego to wszystko zmierza. Zasypywanie czytelnika trudnymi do zapamiętania nazwami własnymi bynajmniej nie ułatwia czytania.

Są również problemy z logiką. Dlaczego Koralis nie zapytała Auroris o list? Dlaczego Auroris nie powiedziała pozostałym o listach, które otrzymała od Raptis?

No i czasami trochę brakuje didaskaliów, przez co trudno stwierdzić, co kto mówi.

Połączenie fabuły, która mi się nie spodobała, z opisami pełnych słów, których nie rozumiem, sprawiło, że poczułem się po prostu zmęczony i ledwo doczytałem tekst do końca. Pomimo dobrych pomysłów, to opowiadanie nie spodobało mi się.

Teraz tylko czekać na wersję reżyserką z usuniętymi scenami. ;p

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dziękuję za komentarz i tak miłą opinię, Asylum! :)

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie i komentarz, Adanbareth.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Verus.

Silvan, uznałem, że nie da się wziąć na poważnie walki na wyobraźnię pomiędzy dorosłym mężczyzną a małą dziewczynką, więc napisałem scenę w taki sposób, w myśl zasadzie, że jak coś ma być złe, to niech przynajmniej będzie złe w świadomy sposób.

Chociaż w parę pułapek związanych z logiką świata wpadłem.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Silvan.

Jednakże gdy doszło do starcia między nimi na miecze…

No wybacz, ale parskałem, śmiechałem i czułem lekkie zażenowanie :P

Tam się nic kupy nie trzymało i fakt, że to świat wyobraźni tego nie broni. Ten miecz świetlny, później podwójny miecz (też uwielbiam Darth Maula :D)

W scenach akcji uderzyłem w taką właśnie konwencję – kiczowatą, przerysowaną i w związku z tym, nierealną. Ale rozumiem, że mogło się Tobie nie spodobać.

A o co chodziło z kluczami?

To sposób na stworzenie tego “portalu”.

Dlaczego Jakub za pierwszym razem (gdy uderzyło go drzewo) wyobraził sobie trampolinę, ale jak spadał, to wyobraził sobie twardą powierzchnię, o którą się połamał? Czemu nie wielki, fajowy materac z cieplusią, puchową kołderką?

Z tekstu:

Maja zanurkowała, ledwo omijając lawę, jej oczy zabłysły.

Ten twój fajny materac z puchową kołderką by spłonął ;p

 

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Może powiedzenie, że jest to “bardzo dobre opowiadanie” będzie przesadą, ale zdecydowanie coś w sobie ma, coś, co wciąga od początku i nie pozwala się od niego oderwać. Świetnie kreujesz atmosferę tajemnicy. Trochę nie podobało mi się zakończenie (niezbyt lubię motyw symulacji), jednak to czysto subiektywna kwestia.

Parę zdań zgrzyta, ale nie umiem ich teraz przywołać z pamięci, więc chyba piszesz całkiem nieźle.

Pozdrawiam :)

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za obszerny komentarz, Regulatorzy!

Zawsze doznaję zawrotu głowy, kiedy okazuje się, że świat, który brałam za prawdziwy okazuje się wymyślony, a występujące w nim postaci należą do świata stworzonego przez kogoś zupełnie innego, kto z kolei jest imaginacją tego, o którym na razie jeszcze nic nie wiemy, ale zaraz znajdziemy się w jeszcze innym świecie, w którym… I tak można w nieskończoność.

Zwroty akcji tyleż zaciekawiały, co mąciły mi w głowie, ale czytało się nieźle, choć tak po prawdzie to chyba nie do końca pojęłam, o co tu chodziło.

Pewnie nie lubisz Incepcji ;p Niemniej, cieszę się, że “czytało się nieźle”.

Z uwagami technicznymi nie mam się, co spierać, mogę jedynie przystąpić do poprawiania.

Pozdrawiam

 

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Irka_Luz. Rozumiem, że brak wytłumaczenia wszystkiego może trochę przeszkadzać, jednak chciałem uniknąć wyjaśniania wszystkiego, a szczególnie elementów, które nie mają zbyt wielkiego znaczenia dla całości tekstu.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarze i opinie Katio i Jimie (ale mi nieznośny rym wyszedł).

 

Pozdrawiam :)

All in all, it was all just bricks in the wall

Czy opowiadania w konwencji heist movie wpisują się w wytyczne konkursu? Czy, w związku z tym, w opku może być kilku antagonistów?

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za wszystkie komentarze i opinie (zarówno pozytywne jak i negatywne).

 

Shanti

Trochę kuje mnie w oczy logika tworzenia rzeczy przez innych, albo tego nie załapałam po prostu, niby jej świat i reguły (potem okazuje się, że nie, ale tak uważa na początku czytelnik) i niby może niszczyć rzeczy w jej świecie, ale nie dał rady kracie w pokoju? Tego nie zrozumiałam do końca.

Nie przekonała mnie również bohaterka – zachowywała się jak de facto dorosła osoba, przynajmniej w moim odczuciu. Może można by ją postarzeć o te 2-3 lata (mam bratanicę w tym wieku i jest duuuuży przeskok pomiędzy 12 a 15 lat). 

Wiem, poszedłem na łatwiznę, ale właśnie taki, nieograniczony i skrępowany jedynie wyobraźnią świat stworzyłem. Logika tego świata tłumaczy, dlaczego stworzenie niezniszczalnej kratki jest możliwe. Bo można sobie coś takiego po prostu wyobrazić.

Co do wieku bohaterki i jej inteligencji z tym związanej. Kojarzysz Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa? Wykorzystałem tu podobny motyw świata równoległego, który znajduje się tak właściwie w innym czasie. Zresztą w moim opowiadaniu znajduje się taki fragment:

Adam bujał się na huśtawce, gdy jego siostra, Maja, powiedziała mu, że idzie do Wyobraźni. Z perspektywy Adama i innych osób, które na nią patrzyły, nie zniknęła nawet na chwilę, chociaż tak naprawdę spędziła tam o wiele więcej czasu.

– Byłam tam dwie godziny – powiedziała.

Pomimo, że Maja jest w ciele dwunastolatki, nie wiadomo, na ile lat się czuje i jaką ma wiedzę, w porównaniu do przeciętnej dwunastolatki. Równie dobrze mogła spędzić w Wyobraźni dziesiątki lat, tak samo jak bohaterowie Opowieści z Narnii, którzy zestarzeli się w tym innym świecie, jednak po powrocie dalej byli w ciele dzieci.

 

Konrad 1399

Pomysł na opowiadanie miałeś niezły, ale z wykonaniem trochę gorzej. Problem stanowiła dla mnie chaotyczność akcji i wydarzeń, a na koniec doczekałem się odpowiedzi rodzących jedynie więcej pytań. 

Mogę wiedzieć, jakie są to pytania?

 

Finkla

Na przykład nie wiem, na czym polegał trik z kluczami i dlaczego bez niego trudniej się przenosić. Takich pytanek pozostaje więcej.

No właśnie z powodu limitu trochę zabrakło mi miejsca na ekspozycję :/ Będę musiał to następnym razem trochę lepiej wyważyć.

 

PanDomingo

Dzięki za komentarz!

 

Pozdrawiam :)

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie i komentarz, Verus!

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, AmonRa!

Cieszę się, że pomysł się Tobie spodobał, jednak rozumiem (uzasadnione) zastrzeżenia do wykonania. Postaram się dzisiaj przeredagować tekst i co nieco poprawić. Charakterów bohaterów oczywiście nie napiszę lepiej, ale może uda mi się coś zdziałać z warstwą językową.

Z chęcią przeczytam też kolejne Twoje opowiadania, a jeśli będziesz potrzebował pomocy w trakcie bety, możesz do mnie napisać :)

Bardzo dziękuję, jak będę potrzebował bety, to wiem, do kogo się odezwać. :)

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za przeczytanie SaraWinter i Bruce!

Myśli chyba powinno się zapisywać jako słowa/zdania wyodrębnione (może kursywą?)

W odróżnieniu od dialogów, które mają jasno określony sposób zapisywania, myśli można zapisywać w dowolny sposób. Niektórzy używają kursywy, inni zwykłego “pomyślał”, a jeszcze inni korzystają z półpauzy/pauzy. Ja używam właśnie sposobu ze zwykłym “pomyślał”, dodaję jedynie półpauzę, gdy na końcu myśli jest “?”, aby nie stawiać przecinka po znaku zapytania.

słuchająca muzyki na słuchawkach – też do zmiany

Ale tu jest jakiś błąd czy, według Ciebie, ta część zdania po prostu “nie brzmi”. Bo jak chyba nie widzę nic do zmiany…

Nie niczyje inne – do zmiany

Ponownie nie rozumiem, z jakiego powodu mam to zmieniać.

Pozdrawiam ;)

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, NoWhereMan!

Jednak w tej historii jest trochę rzeczy, które nie wiem, po co były. Naczelna z nich – książka.

Książka miała mieć początkowo trochę większą rolę, ale niezbyt wiedziałem jak to rozwinąć, więc uczyniłem ją zwykłym przedmiotem paranormalnym. Chyba trochę zabrakło mi zdecydowania, co zrobić z tym elementem.

All in all, it was all just bricks in the wall

Niesamowite opowiadanie, Realuc. Trudno wzbudzić we mnie jakieś emocje w opowiadaniach z uwagi na ich niewielką długość, jednak Tobie się udało. Naprawdę, poza tym, że dobrze piszesz, opko idealnie wpasowuje się w mój gust.

Mógłbym napomknąć o wadach, bo zdarzają się zdania wywołujące zgrzyt (zębów) i pewne naiwności fabuły, ale całość robi na mnie bardzo dobre wrażenie i nie mam ochoty psuć sobie tego wrażenia przez dłubanie w niuansach tekstu.

Doskonale napisałeś bohaterów, zaznaczasz ich charaktery drobnymi gestami czy dialogami, przez co warstwa emocjonalna oddziaływała na mnie mocniej.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Irka_Luz!

All in all, it was all just bricks in the wall

Opowiadanie raczej mnie zmęczyło, brakuje w nim akcji, jest za to dużo opisów i ekspozycji, jednak i tak nie wyjaśnia mi to prawie w ogóle zasad rządzących światem. Nie wiem na czym polega konflikt z wiedźmą, dlaczego bohater tak bardzo przeżywał śmierć kreta i co to jest “Najwyższe Drzewo”. Dowiedziałem się za to, co Szymek spakował do plecaka, z czego wykonany jest płot oraz, że patyk, którym główny bohater zabił wilka zyskał miano “Okogromcy”.

Jest tu jakiś pomysł, nie piszesz źle, ale nie mogę również powiedzieć, że czułem się zadowolony po przeczytaniu Twojego opowiadania.

Parę uwag:

Jak na takie maleństwo zaskakiwała nie tylko akustyką ale też funkcjonalnością, bo ta niepozorna sztuka miała siedem strun.

Sztuka? A nie, po prostu, instrument?

Potrząsnął głową jakby chciał wyrzucić z niej te, nadesłane przez wiedźmę myśli

Spróbuj wyrzucić “te”. Tekst będzie się wtedy o wiele płynniej i przyjemniej czytało.

nie przepędziło mgły w jego głowie.

Mgły?

Ręce splątane miał w znak Pragnienia (Był to magiczny symbol wykonywany dłońmi. Kciuki były skierowane do góry, w czasie gdy reszta palców splątanych ze sobą, skierowana była do przodu.).

Fajny ten opis. Ale co ten znak właściwie robi? To dzięki niemu kret był podczas walki z Panem Pola?

rozpłyną

Literówka.

go go

Literówka, ale wyjątkowo zabawnie brzmi ;)

Granica jego polany

Wiem, że to JEGO polana, nie musisz tego cały czas zaznaczyć. Wywal zaimek.

All in all, it was all just bricks in the wall

Ciekawy tekst. Liczyłem trochę na rozwinięcie wątków, ale, wiadomo, limit. Lubię pomysły, na których opierasz swoje teksty i tym razem znowu się nie zawiodłem. Niespodziewanie dałeś radę pokazać jakieś emocje głównego bohatera, chociaż są nieco uproszczone na potrzeby szorta.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Naprawdę dobre opowiadanie, Zanais! Nie czytałem o wcześniejszych przygodach detektywa Lowina, ale bez problemu odnalazłem się w tym świecie.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to styl – nie dość, że opowiadanie przyjemnie się czyta, to humor wpleciony jest na tyle dobrze, że wywołuje wrażenie nienachalnego, zamiast krzyczeć “ej słyszysz, teraz masz się śmiać, wiesz?”. No, takie żarty również się zdarzają, ale przez większość czasu przyjemnie się to czyta.

Z fabułą jest już nieco gorzej – składa się ona z paru kryminalnych sztamp, bohaterów, którym wszystko się udaje i naiwnych sytuacji, jednak nie przeszkadzało mi to, aż tak z uwagi na humorystyczny aspekt tekstu.

Ciekawy setting, chociaż wykorzystany nieco oszczędnie, bo wszystko jest jak w naszym świecie, jedynie zamiast ludzkich bohaterów mamy zwierzęta (głównie owady), które symbolizują pewne kulturowe stereotypy. Mi to nie przeszkadzało, setting i “world bulding” jest dla mnie jedną z mniej ważnych rzeczy w beletrystyce, ale nawet ja poczułem trochę zmarnowanie potencjału, bo to jednak tekst na konkurs o “tajemnicach światów”.

Podsumowując: opko polecam, ale nie bez zastrzeżeń.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, LanaVallen. Już wprowadziłem zaproponowane przez Ciebie zmiany.

Pozdrawiam :)

All in all, it was all just bricks in the wall

Wielkie dzięki za komentarz, Finklo.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Regulatorzy.

skończyłam lekturę i muszę wyznać, że nic z tej historii nie zrozumiałam – nic mi się tu kupy nie trzyma, nie wiem, jaka była rola książki, nie wiem, co było jawą, a co snem i siedzę teraz z szeroko rozwartym otworem gębowym, i nie mam pojęcia, co miałeś nadzieję opowiedzieć. :(

Obawiałem się, że nie zdołam dobrze wytłumaczyć, co mam na myśli. Mogę więc tylko podać wytłumaczenie fabuły, które napisałem na potrzeby bety:

Książka to zwykły przedmiot paranormalny, który sprowadził na Marka niekończący się koszmar, gdy ten zaczął ją czytać. Nie ma w tym głębszego sensu, jedynie luźne powiązanie pomiędzy głównym bohaterem (pisarzem), a przedmiotem (książką).

Jak działa koszmar? To wbrew pozorom proste, chociaż prawdopodobnie nie zdołałem tego dobrze wytłumaczyć. Za każdym razem, gdy Marek zasypia przechodzi do następnego “poziomu” snu. Kolejne poziomy są nie tyle straszniejsze, co bardziej “osobiste”. Za pierwszym razem doświadcza dwóch strasznych wydarzeń – napadu i zniszczenia/okradzenia mieszkania. Zasypia i przechodzi na kolejny “level”, który jest już bardziej osobisty niż pierwszy – Michał nie wyda jego książki. Jest to lęk, który może mieć tylko on i inni pisarze, a nie każdy człowiek.

Następnie zasypia i budzi się znowu. Na trzecim poziomie pierwszym niepokojącym wydarzeniem jest brak kawy. We wcześniejszych i późniejszych fazach tekstu mogłaś zauważyć, że Marek zażywa ten napój bardzo chętnie i bardzo często, jest wręcz od niego uzależniony. To jeszcze bardziej osobisty lęk, który nie dotyczy wszystkich. Gdy Marek spotyka się z wydawcą ten mówi mu, że nie wyda jego książki ze względu na jego nikłe wartości artystyczne – aby mieć taki lęk trzeba nie tylko być pisarzem, ale również być wrażliwym na krytykę. Po spotkaniu Marek spotyka się z przyjaciółką, zasypia i przechodzi na czwarty poziom snu.

Pierwszy lęk w czwartym śnie – bycie zapomnianym przez znajomych. Lęk nierozerwalnie związany z głównym bohaterem. Potem pojawia się brak weny, głosy w głowie, natrętne myśli i, ostatecznie, bezsenność.

Nie wiem jak interpretujesz bezsenność. W założeniu ma być to strach Marka przed nieobudzeniem się z koszmaru, bo do przejścia na następny “poziom” koszmaru niezbędny jest sen. Pytanie, co się stanie, gdy zasnąć nie można. Śmierć? Utknięcie na ZAWSZE w koszmarze? A jeśli to pierwsze, to co się dzieje potem? Umiera się naprawdę, czy budzi ze snu? Jestem ciekawy jak to interpretujesz.

Dzięki za dużo uwag technicznych, jednak nie mogę zgodzić się z nimi wszystkimi.

Książka. Leżała przy koszu na śmieci, pozostawiona przez byłego właściciela… ―> Skąd wiadomo, że położył ją tam były właściciel, a nie ktoś całkiem przypadkowy?

Jeśli ta osoba pozostawiła książkę, musiała mieć do niej dostęp, czyli formalnie była właścicielem.

i przewracał okładkę na lewą stronę. ―> Czy okładka ma lewą stronę?

Tak. Właściwie czemu miałaby nie mieć?

kwestie finansowe były drugorzędne. Niektórzy mogli to uważać za wielkie ego… ―> Jaki jest związek między finansami, a wielkim ego?

Jeśli bardziej tobie zależy na samym wydaniu książki, niż kwestiach finansowych to jak najbardziej możesz (ale NIE MUSISZ) mieć wielkie ego.

Nie dowierzał w to, co się wydarzyło. ―> Nie wierzył w to, co się wydarzyło.

Co jest nie tak z tym zdaniem?

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Wielkie dzięki za komentarz, Bruce, cieszę się, że opowiadanie spodobało się Tobie.

All in all, it was all just bricks in the wall

Dzięki za komentarz, Anet

All in all, it was all just bricks in the wall

Nie mam zbyt dużego doświadczenia z bizarro, więc prawdopodobnie rozumiesz, jak dziwny jest dla mnie ten szort. Ale uważam, że absurd w twoim tekście jest jego najsilniejszą stroną. Naprawdę, nie spodziewałem się, że kilkukrotnie parsknę śmiechem w trakcie czytania. Podobała mi się też narracja brzmiąca jak internetowa pasta.

Niestety pozostałe elementy nie są tak dobre.

Po pierwsze i najważniejsze: tutaj nie ma fabuły! To jest opis codziennego życia głównego bohatera z wepchniętym na siłę na koniec hasłem konkursu (”gra w klasy z królem opon w fabryce ram okiennych”). Brak tutaj linii wydarzeń, czegokolwiek świadczącego, że mamy do czynienia z przygotowaną fabułą zmierzającą do satysfakcjonującego finału.

Warsztat trudno mi ocenić przez specyficzność Twojego tekstu. Natknąłem się, co prawda na trochę powtórzeń, ale mogą one być zamierzone (Tekst zawiera: wulgaryzmy, płyny ustrojowe, fekalia, tzw. inne czynności seksualne, zamierzone powtórzenia oraz hiperinflację i franki szwajcarskie.). Mam jednak wrażenie, że część z tych powtórzeń można było uniknąć, nie wpływając na zabawność tekstu.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Cześć Crucisie!

Napisałeś naprawdę dobry szort – i słowo napisałeś jest tutaj kluczowe. Masz dobry warsztat oraz umiejętności, po prostu płynąłem przez Twój tekst, niczym ten tłum na początku. Nawet z czegoś tak potencjalnie niepotrzebnego i niszczącego tekst jak zmiana narracji uczyniłeś zaletę.

Fabuła za bardzo odkrywcza, ani dobra nie jest, ale spodobał mi się podwójny plot twist na koniec.

Pozdrawiam

All in all, it was all just bricks in the wall

Nowa Fantastyka