Profil użytkownika


komentarze: 65, w dziale opowiadań: 48, opowiadania: 12

Ostatnie sto komentarzy

Niestety wygląda na to, że zabrałem tytuł i nie dam rady w terminie… Może wrzucę poza konkursem :(

Poproszę “Dziwnaczynka ze starej Puchczy” i obstawiam Zanais… Ale znając mnie i termin goniący i inne zobowiązania, to jeśli uda się coś napisać to i tak dodatkowego limitu nie wykorzystam ;) Ale zrobię moje najlepsze kalkując brzydko z angielskiego :)

“Są to piosenki, które nie zawierają w sobie fantastyki lub zawierają jej niewiele”, a tu “Inwazja śmierci z Plutona” ;)

 

No nie do końca może o przodkach, ale o podobieństwie też Kaczmarski (”Autoportret WItkacego”):

 

Patrzę na świat z nawyku

Więc to nie od narkotyków

Mam czerwone oczy doświadczalnych królików

Wstałem właśnie od stołu

Więc to nie z mozołu

Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów

Właśnie – jak już poszukałem w odmętach internetu o jaką dziewicę chodziło, to troszkę mnie zmyliła ta dzielnica, ale coż – jak napisała Finkla, wszystkie wampiry wiedzą, że się pod domem nie poluje laugh

mortecius dziękuję mimo wszystko za powrót i dobrnięcie do końca (mam nadzieję laugh)

Ślimak zagłady

Jakby żywcem przepisane z podręcznika do biologii z którego mógłby się uczyć Szewczyk Dratewka, gdyby nie ograniczenia w dostępie do edukacji w owych czasach sad

 

Ja jednak optuję za:

 

Jak już smoka usiekli,

Może by go upiekli,

Zjedli albo sprzedali, 

A nie zmarnowali…

 

 

 

Jim

Jako żem niewielki fan

Kashyyku nie pamiętam

 

Jednak wiele można się dowiedzieć,

Jak nad komentarzami posiedzieć…

regulatorzy

Lepiej czasem nie wiedzieć

Niż w głowie autora siedzieć…

 

Mam nadzieję, że myśli niezebranie

Jakością wierszy wywołane laugh

Finkla prawdę mówiąc, to ja też nie mam zielonego pojęcia, dlaczego nazywa się Tatooine (choć może psychofani winkSW, do których się nie zaliczam, wiedzą). Pomyślałem, że to dlatego, że jest wytat(oo)(uo)wana przez owego malarza laugh W filmie była po prostu pustynią bez śladu tatuaży ani choćby figur z Nazca sad Zatem to mój oryginalny wkład do SW i liczę, że zostanie uwzględniony w kolejnym prequelu…

Finkla W tym o Tatooine miałem nadzieję, że gra słów będzie zabawna nawet dla nie-fanów SW… Pozostałe – zgadzam się, bez choćby pobieżnej znajomości uniwersum i bohaterów ciężko wyłapać wszystkie smaczki (mam nadzieję, że nie tylko wg mnie są tam takowe) a czasem i sens smiley 

Zaniedbałem porządną kwerendę w internetach – początkowo pomyślałem o zakutej w zbroję Joannie, potem wpadłem na to, że rzeczywiście mogło być gorzej, a na właściwą Joannę natrafiłem po Twojej (pod)(od)powiedzi…

PsychoFish

Jak odmrozisz imponderabilia, 

Przyjdziesz do nas po tekstylia

Darth

Ps. U nas też Covid, więc w maskach

 Proszę przychodzić, jeśli łaska

 

Nieco wydłużyłem początkowe linijki (taki zresztą był pierwotny zamysł) i dorzuciłem coś poza konkursem.

Olciatka dziękuję bardzo za powrót i wytrwałe doczytanie do końca :) Ostatnie zdanie tekstu miało wskazywać drogę interpretacji, ale może i dobrze, że nie jest to wyłożone w 100% jasno i każdy może sobie ten tekst zinterpretować we własny sposób…?

Bruce, dziękuję, ale Boleśmianiegodnym stopocałować ;)

Absurd w stężeniu maksymalnym, brak jasnej fabuły i widocznego na pierwszy rzut oka sensu, na sam koniec element opowieści w opowieści – czyli w 200% to o co chodzi w bizarro (chyba, bo nie jestem fachowcem). Pewne obsceniczne elementy trochę mi nie pasują i burzą nastrój, który jednak odbieram pokrętnie jako dość lekki laugh Przeczytałem jednak z przyjemnością.

Przeczytałem z przyjemnością i parę razy autentycznie się pośmiałem. Nie do końca wiem, o co chodzi z tym, że liczą się ludzie, ale może po kolejnym czytaniu załapię. Nie przesadzasz z obrzydliwościami, dla mnie to raczej na plus – za to nastrój absurdu trzymasz konsekwentnie. 

Gratuluję zwycięzcom :) I wszystkim współuczestnikom także.

ninedin Dziękuję przede wszystkim za wytrwałość – jesteś w “elitarnym” winkklubie tych, którzy dobrnęli do końca tekstu laugh. No i oczywiście za docenienie przynajmniej niektórych elementów… Tak mi się wydawało, że powyżej wymiaru szorta nikt już nie zdzierży, a i ja sam wyczerpałem inwencję słowotwórczą.

Z tymi fekaliami to nie chodziło mi tylko o Twój tekst ani tylko o Twoje komentarze, ale że się to przewija nagminnie w tym konkursie, to chciałem wiedzieć, czy to jakaś zasada smiley

Czyta się dobrze i szybko, humor i żarty nie przekraczają rażąco granicy dobrego smaku, może oprócz samego zakończenia. Które nota bene jest zaskakujące, ale wyjaśnia tytuł i jest bizarrycznie absurdalne. Nie wiem tylko, co na to Wilem Dafoe smiley

Mam podobne odczucia jak Outta Sewer  i fanthomas – po pierwsze primo nie czuję tu za bardzo bizarro (w moim pojmowaniu tego terminu) – bogowie mogą po prostu z definicji robić najdziwaczniejsze rzeczy smiley; po drugie secundo – pierwsze zdania mnie zaciekawiły, piękne zawiązanie akcji, ale potem wszystko pędzi na łeb na szyję, wszyscy bogowie w jednym tyglu; po trzecie tertio – jakoś tak początek nie do końca wiąże się dla mnie z końcem, jakby sklejono dwa opowiadania. Ale napisane – oczywiście – sprawnie i czyta się dobrze. 

ps. Jako żem niefachowiec w bizarro – gdzież jest ta definicja, mówiąca o obowiązkowych fekaliach tudzież innych płynach/wydzielinach ustrojowych, która to “obowiązkowość” przewija się przez komentarze do różnych opowiadań…?

ps2. Zazgrzytało mi w sumie też to: Horus “pomny niepowodzenia z wielbłądem”… Ale to Set nieudanie próbował tej zamiany w wielbłąda ? Fakt, że Horus odebrał sygnał o przemianie, więc może i wiedział, o jakie zwierzę chodziło przeciwnikowi.

 

Olciatka ależ oczywiście wybaczam smiley

Gwoli pełni informacji – Outta Sewerowi odpowiedziałem na jego interpretację w wiadomości, żeby nie psuć (?) innym zabawy (?) w odszyfrowywanie tekstu… I tak będę odpowiadał na próby interpretacji, jeśli się takowe jeszcze pojawią. Żeby nie było, że Go zignorowałem smiley

Co do wyjaśnienia, czemu czytał trzy razy, to tym bardziej podziwiam i waham się, czy poprosić o doprecyzowanie, jakie miał w końcu wrażenie po trzecim czytaniu laugh

A jak i za trzecim nie daję rady to albo autor coś sknocił, albo ja jestem za głupi. Albo oba naraz :)

Irka_luz: życzę dobrych snów i czekam na powrót… A Outta Sewer przeczytał trzy razy (szacuneczek, swoją drogą – podziwiam wytrwałość surprise )

Anet: a myślałem, że już nikt tego więcej nie przeczyta :) Dziękuję :)

Zależało mi na tym, żeby wrzucić właśnie w niedzielę, bo akurat było święto Jana Ch. ;) Poza tym smutne doświadczenia wskazują, że jak coś odłożę to już przepadło :D Może więc jednak odłożyć pióro, pardon, klawiaturę ;)

Finkla, Deirdru, Drakaina – może nie powinienem sie przyznawać, ale to był taki “samoczelendż” (brrr co za słowo :D ), czy uda mi się coś w miarę czytalnego napisać, skoro pomysł przyszedł mi do głowy między 10 a 11, a czas na pisanie miałem do 13:00 ;) No chyba rzeczywiście nie można mieć wszystkiego :D

drakaina: do Strugackich to ani mi się porównywać, rzecz jasna :) Dziękuję za uwagę o proboszczu, bo faktycznie bohater miał mieszkać na wsi pod miastem, ale nieco się zapędziłem w pisaniu i to mi umknęło. Wprowadziłem więc kosmetyczną poprawkę, naprawiając to niedociągnięcie.

Wrocław – co prawda nie tylko głowę, ale jest :)

Nie wiedziałem, że Mysłowice też mają Jana Ch. w herbie – ale to nie o Mysłowicach myślałem :)

Nevaz: dzięki za uwagi; literówki ciągle :) tak to jest, jak się nie da nikomu innemu do przeczytania wcześniej – autor widzi to co chce widzieć :).

“Gwynbleidd a nie Gwynnbleid“ – tu znów zbytnie zaufanie własnej pamięci, która jak widać zawodną jest :)

Cieszę się, że pewne elementy fabuły znalazły uznanie :)

I jeszcze pytanie techniczne (nie wiem, czy jest inne miejsce na takowych umieszczanie): czy tylko mnie ostatni przestały działać linki na stronie Fantastyki w Chrome (w Firefoxie działają) – nie można klikać w nie?

Skoro słownik wydany przez PWN tak twierdzi, to kimże ja jestem, by ich (Ich?) poprawiać? Jeszcze raz definicja: ““broczyć: jeśli ktoś broczy krwią, oznacza to, że krew płynie z rany” :) Chyba akurat tu będę nieprzekonywalny, a jak już to użyję odwiecznego argumentu: “bo tak” ;)

regulatorzy: przepraszam za niezaznaczenie edycji, jestem początkujący na forum :) W zasadzie to mogę się zgodzić, że “broczyć krwią z rany” jest nadmiarowe, ale już nie “broczyć krwią” (za “Innym słownikiem języka polskiego” PWN, definicję podałem wyżej :).

Szlagier: no rzeczywiście, łapię się na tym, że piszę zbyt długie zdania/akapity itp., ale jak widać niewystarczająco się łapię :) Cóż, ćwiczenie czyni mistrza.

 

I pomyśleć, że bałem się, że ktoś się będzie czepiał, że zwalenie góry na głowy magom poprzez wydrążenie jej od środka to zbytnia fantastyka nawet jak na świat Wiedźmina, albo że nie do końca się wpasowałem w realia uniwersum (że NIlfgaard nie taki jak powinien być, itp.itd.)

Za uwagi dziękuję, każda jest przydatna,  bo po to umieściłem tu mój tekst. Część uwzględniłem a co do części pozostanę przy swoim :) A mutacje u koszul to całkiem ciekawy pomysł na opowiadanie (horror?) :D

Jeśli chodzi o broczenie to proszę:

http://sjp.pwn.pl/slowniki/broczy%C4%87-krwi%C4%85.html

Szczególnie ostatni przykład jest ciekawy w “moim” kontekście:

“… skośnie przez pierś. I natychmiast skoczył za Ciri. Rozpłatany i broczący krwią Neratin zdołał go jeszcze chwycić za nogi, puścił dopiero przybity…” :)

 

I jeszcze wg “Innego słownika języka polskiego PWN”: “broczyć: jeśli ktoś broczy krwią, oznacza to, że krew płynie z rany”

regulatorzy: większość uwag przyjmuję z pokorą, bo jak pisałem, za literówki/powtórzenia mi wstyd bardzo :( Ale będę też polemizował:

Z wytatuowanej w czerwone zygzaki twarzy ciężko było odczytać wiek. – …trudno było odczytać wiek

rprz: no tu trochę racja, coś za bardzo lubię to “ciężko” :)

 

Naraz twarz wykrzywił mu paroksyzm bólu i uzbrojona ręka wykręciła dziwnie. – Co wykręciła ręka?

rprz: no chciała wykręcić SIĘ :) Racja, błąd :(

 

 

Korowodu dopełniało trzech niskich mężczyzn, ciemnoskórych, o szerokich, płaskich twarzach, odzianych we wzorzyste koszule, u których wiedźmin nie zauważył żadnych widocznych oznak mutacji. – A jakież to mutacje spodziewał się wiedźmin zauważyć u koszul? ;-)

rprz: No tu uważam, że jednak jest to w miarę jasne, że chodzi o mężczyzn, nie koszule

 

Drgnął – wielu uciekających broczyło krwią z ran… – Masło maślane. Broczyć można wyłącznie krwią.

rprz: hmm, to miałem napisać “Drgnął – wielu uciekających broczyło krwią… “ czy “Drgnął – wielu uciekających broczyło z ran… “ ? Obie wersje brzmią dziwnie, a krwią można broczyć np. z nosa :)

 

 

Dziękuję za pierwsze opinie :) Zasadniczo rzeczywiście chodziło mi o pokazanie “zmierzchu” wiedźminów, a może przynajmniej zapowiedzi takiego zmierzchu – raz, że w scentralizowanym państwie jak Nilfgaard raczej wszystko będzie załatwiane (w tym i potwory) “urzędowo”(ewentualnie wiedźmin na kontrakt jako freelancer ;) ), dwa: wyobraziłem sobie wynalezienie prochu w świecie wiedźminów – po co wiedźmini, skoro byle chłystek z daleka ustrzeli (prawie) każdego potwora, trzy: wiedźmini się starzeją i nie dają rady :).

regulatorzy: rany, sporo tych literówek przeoczyłem :( Wstyd. No i jak wyżej: wiedźmin raczej sobie ze żmijem nie poradził tylko “nowa technologia” przyszła z pomocą, a przy okazji wyrugowała go (częściowo przynajmniej) z “rynku”.

Nevaz: hmmm dobre pytanie, może można i tak i tak? ;)

 

Gdyby to kogoś zainteresowało, mój odrzucony tekst (”Słońce zachodzi”) wrzuciłem na portal (w takiej postaci, w jakiej oceniło go szanowne Jury) :) I z niecierpliwością (choć z oczywistych powodów już mniejszą niż wcześniej) czekam na ogłoszenie wyników i możliwość przeczytania zwycięskiego opowiadania :)

 

No to ten tego ten… Moje opowiadanie (”Słońce Zachodzi”) podzieliło los odrzuconych, choć z innych powodów niż te, których  mogłem się spodziewać ;) Jak się otrząsnę z szoku ;) to może wrzucę do  miażdżącej oceny forumowiczów/czytelników. WIELKIE GRATULACJE  dla wybranych za talent a dla odrzuconych za odwagę, że tak sobie też posłodzę ;D

 

ps. “Wiedźmin robi piruety” – zrobił jeden “podany bezpośrednio”, może drugi “nie wprost” ;) jako takie oczywiste nawiązanie do ASa – no bo jak, walka wiedźmina (nie Wiedźmina, bo u mnie to nie Geralt był) bez pirueta? Nie uchodzi :). Podobnie okrzyki “odbił, w locie odbił” :) Ale to tak na marginesie z przymrużeniem oka ;) Zresztą nie o samą walkę/akcję mi chodziło, ale o to, jak się wiedźmin w niej zaprezentował, co miało współgrać z ogólnym “wydźwiękiem” opowiadania… Nie żebym się kłócił, bo ocenę z pokorą przyjmuję :)

Dobrze by było, gdyby szanowne Żury zadbało (zadbały? ;) ) o aktualizację daty aktualizacji, bo często gęsto patrzę tylko na nagłówek i nie wgłębiam się w listę opowiadań. A tu proszę, doszło odrzucone, a data dalej 27.09 :)

Nowa Fantastyka