Profil użytkownika


komentarze: 23, w dziale opowiadań: 17, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Przepraszam, ale nawet nie ma sensu komentować tego powyżej. Być może i są tam błędy, ale niektóre argumenty są po prostu tak niebotycznie absurdalne, że aż mi się śmiać chce :D Więc albo ktoś tu się zwyczajnie czepia zamiast ocenić, bo ja wiem, czy historia jest jakkolwiek ciekawa, albo czy bohaterowie są dobrze napisani i twierdzi, że kilka zdań wyrwanych z kontekstu jest najwyraźniej tak straszliwie niezrozumiała, że szok, albo jestem faktycznie grafomanem! No jak można taką grafomanię uprawiać! Cóż za wstyd! Ciekawe, że te "uwagi", nie wychodzą poza pierwszą scenę – rozumiem, że nie dotarłeś do końca? No najwyraźniej takie łajno. Trudno się mówi.

Dzięki! Co do naśladowania ASa, to jak najbardziej w sporej mierze to robiłem, tak jak zresztą prawie wszyscy uczestnicy konkursu, bo też takie były założenia – aby było to coś co ewidentnie przywodzi na myśl ASa, łącznie z elementami stylu, ale też żeby przy okazji dodać coś od siebie, żeby był “o krok więcej” niż to. W to właśnie celowałem. Czy jest to lipa czy też nie.

Normalnie zapewne bardziej starałbym się o jak największą niezależność stylistyczną, ale to po prostu było wpasowanie się w pewne oczekiwane ramy, co tu dużo gadać. A co do opisów walk tylko i wyłącznie w pierwszej scenie mocno się opierałem o ASa, ale miałem też ku temu pewien konkretny cel. Później już w przypadku walki – nie zamierzałem próbować naśladować mistrza nieco randomowo stosowanych terminów szermierczych, dlatego też rozwiązałem to tak, a nie inaczej ;)

Pierwsza scena jest troszkę przydługa, zgadzam się. Ale ciężko było mi się zdecydować co z niej wywalić, więc tak już zostało. No coż, nie ma doskonałych opowiadań!

Dzięki za przeczytanie i podzielenie się uwagami!

Drodzy moi!

 

Tekst miał być głównie przedbiegiem dla wyobraźni czytelnika, tak żeby mogła sobie ona swobodnie podryfować i dopowiedzieć co trzeba. Nie lubię kiedy autor nadmiernie prowadzi czytelnika za rączkę. Jestem do tego fanem angażowania wyobraźni, powodowania przemyśleń, nawet najbanalniejszych i przelotnych (choć oczywiście im głębsze i trwalsze, tym lepiej) oraz – przede wszystkim – dawania wolności interpretacji. Tak, by każdy mógł sobie co potrzeba dopowiedzieć – tak jak mu/jej się to podoba. Może ktoś mi przez to zarzuci lenistwo pisarskie – trudno ;)

W każdym razie dribble był moim pierwszym. Jeśli uważacie, że jest nieoryginalny, miałki, bez sensu – itp. – to przepraszam. Zapomniałem, że mam do czynienia z ludźmi, których niezmiernie trudno jest zadowolić, ze względu na Wasze szerokie oczytanie. Lecz przede wszystkim ze względu na, jak sądzę, Waszą ugruntowaną już silnie perspektywę oraz opinię o tym jak powinno się pisać. Nie jest to żaden wyrzut w razie czego.

Postaram się na przyszłość sprostać wymaganiom i być mniej miałkim i byle-jakim. To jednak nie miało za zadania niczego nikomu urywać – bo i jak byście potem wyglądali z tymi pourywanymi częściami ciała? ;)

 

Kłaniam się!

Zaraz przemyślę uwagi techniczne. Może coś więcej się uszczknie z tych 50 słów.

 

Oznaczyć jako drabble? No dobrze, to tak też zrobię.

Nevaz – takie “cofnięcie się w czasie” było zabiegiem celowym, to jeden z elementów owego “eksperymentu”. Od takie próbowanie być w jakikolwiek sposób oryginalnym. Jak patrzę na teksty i komentarze pod nimi na tym portalu, to odnoszę czasem wrażenie, że celem tutaj jest wymyślenie najoryginalniejszej historii, która WSZYSTKIM by się spodobała. A przecież tak to się nie da, nawet jeśli największy mistrz zasiadł i chwycił pióro. ;)

 

Cień Burzy – przykro mi, że się nie podobało i że sztampa. Może kiedyś osiągnę poziom mistrzostwa, to mój pierwszy dribble jaki napisałem. Miałem zawsze duży problem z limitem słów. Ale podobno, żeby ten poziom mistrza osiągnąć, to trzeba najpierw dużo pisać, bo to najlepsze ćwiczenie. Takoż też czynię – piszę i te wypociny wrzucam, żeby ogarnięci ludzie mi powiedzieli czy ma to jakikolwiek sens, czy idę jakkolwiek w dobrą stronę. Zdaję sobie sprawę, że historia nie jest oryginalna ani nie jest najbardziej zaskakująca na świecie – nie miała wcale taka być. Miała wywołać jedynie mały uśmiech na twarzy i nic więcej. Natomiast Twoje dalsze dopowiedzenie jest znakiem, że bardzo dobrze jednak zadziałało ;)

Przy takim limicie słów, czytelnik musi sobie sporo dopowiedzieć sam, a jako że Ty od razu wklepałeś taką historyjkę dalszą w komentarzu – to pomimo, że mówisz, że się nie podobało, to spełniło swoje zadanie. ;)

 

Salutuję kolegom!

Droga regulatorzy!

 

Oczywiście, że wybaczę! Żarty słowne mile widziane, jak najbardziej! Po prostu nie złapałem i już się rozgorączkowałem, że byka strzeliłem! ;)

 

funthesystem – martwa cisza, jak sądzę, tak jak grobowa cisza – może powstać z martwych i zjeść czyiś mózg!

Droga regulatorzy!

 

Przyznam, że nie do końca rozumiem gdzie popełniłem błąd. Rząd szponów – chodzi o rząd (czyli rzeczy/przedmioty/itp. ustawione jeden obok drugiego – definicja SJP), a nie o rząd państwa oczywiście.

 

Może istnieć rząd krzeseł (np. na sali), może również istnieć rząd szponów na łapie jakiegoś monstrum. Może komuś to nie brzmieć bardzo dobrze, ale formalnie nie jest to błąd.

Chyba, że nie złapałem sensu, to przepraszam :P

dogsdumpling

 

No dobra, to po kolei. Mógłbym poprosić o wskazanie konkretnych problemów z budowaniem zdań? Bo coś mi się nie zgadza.

Zgodzę się natomiast, że sporo literówek, ortograficznych i interpunkcyjnych byków. To przez pośpiech. Ale odniosę do wszystkiego po kolei. Więc tak:

 

its crystal – literówki, zgadzam się

 

After some time, I walked out onto the beach and laid down on the hot sand, looking at the bluest sky, one could imagine, through my sunglasses. – zdanie jest może nieco przydługie, ale nie sądzę, żeby było aż tak niezrozumiałe.

 

wszystkie its zamiast it’s – tak zgadzam się, doskonale wiem, że to powinny być zaimki dzierżawcze

 

for(e)telling – literówka, zgadzam się

 

a(n) small – literówka, zgadzam się

 

lasting shorter then(than) a blink of an eye, over the warmth of it's(its) light – literówki, zgadzam się

 

dark blue – brak spacji przez pomyłkę, zgadzam się

 

imm(i)ediately – literówka, zgadzam się

 

that the man was not from around – nie zgodzę się, że źle brzmi, forma poprawna

 

bizarre – literówka, zgadzam się

 

The fedora hat(,) was covering his face – zgadzam się, nie powinno być tego przecinka, pomyłka

 

I didn't even see his mouth, although I was absolutely adamant, that I should've been able to see them złe użycie słowa, jeśli miałeś na myśli nieruchomy to motionless a jeśli pewny to sure; to see it – mouth jest w liczbie poj. – nie rozumiem Twojego argumentu, jeśli chodzi o adamant to słowo jest bardzo świadomie i poprawnie użyte. Nie ma mowy, o żadnym “motionless”, ani “sure”; co do mouth, zgadzam się, pomyłka pisałem “mouth”, a myślałem o “lips” – mój błąd

 

that I didn't even managed to say a single word, to that strange visitor. – didn't manage + przecinek – czasownik, w tym np. posiłkowy w czasie przeszłym + even jest formą dopuszczalną, np. “I haven’t even started yet!”

 

„When I was a kid, I lived in a small and dusty apartment, with just my mother.” – angielski cudzysłów ma wszystkie „łapki” u góry – tak wiem, że cudzysłowy w języku angielskim są wszystkie w górze, nie ważne czy to otwierające czy zamykające cytat, natomiast mój edytor tekstu tego nie wie niestety, a ja przeoczyłem później wrzucając :/

screaming in(to) her pillow at night – zgadzam się, pomyłka

 

to bare(bear) it any more – czasownik w głowie przynajmniej dobry, zła pisownia, zgadzam się

 

her spasming hand – złe słowo, nie ma czasownika to spasm – nie zgadzam się, owszem jest czasownik “to spasm” ( definicja – to produce and undergo a spasm) oraz jego forma present participle – “spasming”

She asked me to do, what I had to. – źle skonstruowane zdanie – nie zgodzę się, zdanie skonstruowane poprawnie (tak samo jak np. zdanie I did what I had to), jedynie przecinek się niepotrzebnie przypałętał

 

paral(i)ysed – literówka, zgadzam się

 

necess(e)ary – zgadzam się, literówka

 

rem(e)nants – zgadzam się, literówka

 

wierd – zgadzam się, literówka

 

pro(o)ved – zgadzam się, literówka

 

prominance – nie ma takiego słowa; poprawnie prominence, ale w tym kontekście nie pasuje – jest takie słowo, ale literówka ;)

A w tym kontekście jak najbardziej pasuje. “Prominance” może również oznaczać “wzgórek” lub “uwydatnienie”, również na ciele, definicja zgodna z Oxford Dictionary

 

unwelcomed – nie zgodzę się, to poprawna forma przeszła z końcówką -ed, tak samo jak welcomed, to nie jest błąd

„Because I'm going to give you a harsh mercy, if you won't tell me, where your crime partner is.”

I'm going to give you a harsh mercy, if you don't tell me, where your crime partner is. – obie formy są poprawne, to nie jest błąd. Można tu użyć zarówno won’t (will not), jak i don’t (do not), ale w tym wypadku bardziej przychylałbym się do won’t

 

Oprócz tego jest jeszcze kilka literówek i źle postawionych przecinków – efekt zbyt szybkiego wrzucenia, bez wcześniejszego sprawdzenia dokładnego tekstu. Dziękuję za wytknięcie tych kilku literówek, ale nie mogę się zgodzić, że tekst jest tak bardzo źle napisany. Liczę się na co dzień z tym, że słowo pisane jest bardziej pisane, również, a chyba nawet bardziej w języku angielskim. Przykładowe użycie słów w zdaniu sprawdzam zawsze, kiedy jest taka potrzeba ;)

 

Błędy poprawię jutro.

 

Dzięki za przeczytanie i komentarz!

 

 

 

Mr Brightside

 

Amerykanie nazwę whiskey zawdzięczają właśnie irlandczykom. W Irlandii, zarówno jak w Ameryce pisownia zawiera literę “e”, natomiast chodziło Ci pewnie o szkocką whisky – wtedy bym się zgodził. ;)

 

Przykro mi, że sama krótka historia się nie spodobała. Trudno się mówi.

 

śniąca – przepraszam, po portu natknąłem się na parę krótkich tekstów po angielsku na tym portalu i dlatego stwierdziłem, że wrzucę tą krótką historyjkę w tym języku, bo akurat coś takiego też napisałem.

 

Mały Słowik – nie próbowałem ukryć wad, po prostu pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy był akurat ten portal. Pewnie na jakieś anglojęzyczne forum wrzucę również.

 

 

Szlagier – w takim razie dziękuję za dobre słowo i nie pozostaje mi nic innego jak czuć się zwycięzcą. wink

 

A pisać więcej zamierzam jak najbardziej – będę pisał kiedy tylko czas pozwoli.

 

Pozdrawiam!

Gratulacje dla wszystkich ze ścisłego finału i tym którzy przeszli do drugiego etapu!

 

Spodziewałem się,  że dalszych sukcesów mój tekst nie osiągnie. Tak się to kończy kiedy pisze się swoje pierwsze ever opowiadanie w 4 dni, na ostatnią chwilę :P

Roger Redeye – dziękuję!

 

I masz rację – nie ośmielam się jeszcze czuć pełnoprawnym członkiem społeczności tego portalu, choć merytoryczność, pomoc oraz fakt, że tutejsi bywalcy pozwalają się czuć mile widzianym jest naprawdę super. ;)

 

Niech moc będzie z Wami!

Dziękuję wszystkim! Nie ma to jak mały “humble bragging” :P

 

Ale prawdziwe gratulacje należą się dla malakh, za pomysł i realizację tak fantastycznego pomysłu na konkurs, choć wcale nie musiał i na pewno nie jest łatwo!

 

Gratuluję również wszystkim pozostałym finalistom, a tym którzy odpadli mogę powiedzieć tylko to – na praktycznie każdego mogło paść, decydują po części gusta, a po lekturze kilku opowiadań, które odpadły, tym bardziej dziwie się, że moje wypociny przeszły dalej, bo patrząc na ogólny poziom, to wcale nie było łatwo.

 

PS. Takich zdań wielokrotnie złożonych nie powinno się budować, wiem :P

A dziękuję bardzo Finklo! :)

 

Z tym, że tak jak pisałem – to i tak spore zaskoczenie. Nie spodziewam się raczej większych sukcesów niż to, bo zdaje sobie sprawę z mankamentów tekstu. :/

MrMadHatter – Wow, naprawdę wykazałeś się infantylizmem i chyba już wiadomo skąd taka ocena.

 

Akurat mój tekst, czyli “Zaklęte jezioro” (również absolutny debiut, jeszcze tylko jedno opowiadanie na tutejszym portalu zamieściłem) się przedostał, ale to dla mnie i tak było spore zaskoczenie. Z oceną konkursową trzeba po prostu się godzić, a nie w taki chamski sposób wyskakiwać. Myślenie nie boli.

 

Krytyka bywa ciężka, coś o tym wiem, ale mieć aż tak czułe ego, to nic dobrego.

 

Bądź w pokoju.

No dobra, jeśli grozi mi styl Paulo Coelho, to chyba coś jest poważnie nie tak…

 

Tłumaczenie jest oczywiście autorstwa niezrównanego Stanisława Barańczaka. Jego przekłady są tak dominujące i powszechne w użyciu, że zazwyczaj tylko jeśli to jest inne, niż jego tłumaczenie, to dopiero wtedy się podaje czyje ono jest. Przynajmniej z tym się ja spotkałem – natomiast uwaga jak najbardziej słuszna, przy pierwszej możliwości edycji, dołączę jego nazwisko.

 

Nawiązania literackie są, nie miały odgrywać aż tak ważnej roli początkowo, ale w domyślę, dodam tego ździebko.

 

Pierwsze i najważniejsze – to nie miała być próba powiedzenia czegoś nowego i niezwykle odkrywczego. Może w oczach niektórych to błąd, ale są ludzie z o wiele większym doświadczeniem oraz zacznie mądrzejsi ode mnie, którzy się do tego zdecydowanie lepiej nadają. Ja natomiast chciałem tylko pobawić się wizją rozmowy, takiej która miała być w domyśle nieco sztampowa i z pozoru nieciekawa, by potem zakończenie miało lepszy wydźwięk – i w przypadku co niektórych zadziałało, a w przypadku innych nie. Trudno.

 

W każdym razie będę skracał, zmieniał, przemyślę, ale zadbam żeby przede wszystkim było to coś mojego ;)

 

Dzięki za przeczytanie i za poświęcony na komentarz czas!

Dziękuję Wam i tak jak nadmieniłem wcześniej – nie mam do nikogo żalu o krytykę, bo jest konstruktywna i na pewno pomoże. :)

 

Szczerość jest zawsze lepsza. Jak poprawię po rozstrzygnięciu konkursu opowiadanie, to zapraszam ponownie, mam nadzieję, że z tej surowości wielu form, urodzi się w końcu coś zwięzłego i nadającego się na nie najgorszą lekturę. ;)

Wierzę, że tak jest i to cieszy. :)

 

 Oczywiście nie chodzi o tworzenie kółek wzajemnej adoracji, tylko o rzeczowość i przyjmowanie krytyki jak należy. To bardziej luźna myśl na temat ogólnego traktowania się w komentarzach w przeróżnych, zebranych tutaj opowiadaniach – jeśli ktoś czuje, że nie dotyczy to jego, tak zatem najpewniej jest :)

 

W każdym razie miło widzieć w miejscu takim, jak tutaj tylu pozytywnych ludzi. :)

Przykro mi, że opowiadanie nie przypadło do gustu i że znudziło.

 

Z poprzednich komentarzy zrozumiałem już, że nawet Shrek nie użyłby tego jako substytutu papieru w swoim wychodku na bagnach ;)

 

Co do uwag oraz krytyki, to dziękuję za nią, postaram się w przyszłości nie zawieść, aż tak bardzo. Opowiadanie wstawiłem mocno niedopracowane, to prawda. Po zakończeniu konkursu, wprowadzę poprawki oraz zmiany czy redukcje.

 

Co do uwag to tak – brama owszem może być strzelista. Strzelistość oznacza, że jakakolwiek budowla (w tym brama) jest wysoka oraz smukła. W mojej wyobraźni taka też była ta brama.

 

Tak, jakby to nie brzmiało – wiem, że wbrew powszechnemu błędnemu przekonaniu butonierka to dziura w klapie marynarki i jakby to nie brzmiało i nie czyniło mnie dziwacznym, chodziło mi dokładnie o wystającą z butonierki serwetkę. Dlaczego tak? Powiedzmy, że to taki mały detal, który było zabawnie wstawić do postaci Nieznajomego. Był “nie z tego świata”, więc chciałem dać mu również jakiś element nie pasujący do typowego ubioru ;)

Dlaczego w takim razie nie nałożyłem jakiegoś większego podkreślenia tego odstającego detalu? Spodobała mi się idea, takiego niepasującego elementu, nad którym ktoś się zastanawia czy jest to celowy zabieg, czy też raczej błąd autora, pewnie wydaje się to dziwne, no ale cóż ;)

 

Forma “Ja natomiast zawszę mogę odpowiedzieć tylko jedną rzecz“, jest celową. Taka właśnie miała być w tym dialogu, pomimo iż może być błędna. Dlaczego? Kolejny mały detal świadczący o nieobyciu w świecie materialnym Nieznajomego. W innych wypowiedziach, które są w ten a nie inny sposób skonstruowane, można też to zauważyć. te wypowiedzi są takie “sztampowe”, rozwleczone i nudne nie bez powodu. O ile komuś może to zepsuć odczyt opowiadania, o tyle nie zawsze tak jest. Tak jak wspominałem – mam świadomość tego, że ten tekst jest specyficzny i zdecydowanie nie każdemu przypadnie do gustu. To miał być swego rodzaju eksperyment – nie lubię dogmatów, również jeśli chodzi o literaturę i jej tworzenie ;)

Przeglądając komentarze i kilka opowiadań z tego portalu mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że w literaturze błędy językowe w wypowiedziach postaci, są jak najbardziej dopuszczalne. Tak naprawdę pomimo iż, niektórych mogą jakoś razić, to budują z drugiej strony nieco większy realizm. Mało kto mówi CAŁKOWICIE i klinicznie wręcz, poprawnie językowo. To zdecydowanie nie zawsze powinno być postrzegane jako minus.

 

“A to tylko dwie historie tych [kobiet], pośród których spędziłam ostatnie osiem lat.“ – tutaj miało być właśnie w ten sposób. Małgorzata spędziła osiem lat wśród osadzonych kobiet, a nie historii.

 

Co do braku zmian w bohaterce i jej zapisach w pamiętniku, pomimo tego, że jestem autorem i mogę być nieobiektywny, to muszę się nie zgodzić. Przytoczone wpisy Małgorzaty dotyczą jej męża, a była w nim zakochana po uszy. Te wpisy, które są odzwierciedleniem emocji bohaterki, orbitują wokół jej męża i tego jak czuję się względem niego, a później jego choroby i innych trudów. Z biegiem czasu, z całą pewnością widać pewną zmianę. To miały oddać te cholernie nudne wpisy, choć rozumiem że nie trafiłem tą formą w większości, jeśli chodzi o publikę.

 

Więcej na swoją obronę nie mam. Jeszcze raz dziękuję za krytykę i postaram się pracować nad poprawą.

 

Natomiast – z całym szacunkiem, zastanowiłbym się nad jednym – bywają na tym portalu pewne osoby, które po raz PIERWSZY zdecydowały się coś napisać. Niektóre z nich (nie ja), mogą mieć problem, z którym chciałyby się zmierzyć pisząc opowiadania. Albo chciałyby po prostu rozpocząć przygodę z całkowicie hobbystycznym pisaniem. Jeśli takie osoby wstawiają swój pierwszy tekst, myślę, że Ci bardziej doświadczeni, powinni poza surową krytyką, również wypunktować jakieś dobre strony, które zauważyły. Bardzo łatwo jest kogoś zniechęcić do dalszej pracy, nie zostawiając suchej nitki na czymś, co kogoś mogło kosztować wiele godzin życia. Nie chcę przez te słowa łowić komplementów, po prostu sądzę, że Ci, którzy chcą dawać przykład, powinni też wyciągać rękę i doceniać co się da, nawet jeśli nie mają na to ochoty – w ten sposób na pewno nowi twórcy będą znacznie bardziej zmotywowani do pracy nad sobą oraz swoim warsztatem. Otwarta oraz motywująca społeczność portalowa, na pewno będzie bardziej zachęcająca. Nie każdy, w momencie całkowitego debiutu jest od razu Mocartem literatury. ;)

Nie twierdzę, że społeczność tego portalu nie jest otwarta oraz motywująca! Z tego co widzę, krytyka pomimo pewnej surowości i dobitności, nie ma nic wspólnego z hejtem, czy podobnymi zjawiskami, jest konstruktywna i ludzie raczej trzymają się razem, kibicując sobie nawzajem – i to jest naprawdę super! :)

 

 

Mam nadzieję, że nikt nie odbierze mojego komentarzu opacznie, czy jako zwykłe “jęczenie”. Po prostu staram się być szczery. :)

 

Dzięki raz jeszcze za przeczytanie tych wypocin!

Pogożeliska – specjalnie, jako, że jest w Polsce sporo miejscowości, których nazwy są tego typu – tak jakby słowa z błędem ortograficznym.

Pochwalne pamflety też były celowe i też miały się wyróżniać.

 

Co do cytatu a początku, różnych kropek przy dialogach i paru innych rzeczy – wydaje mi się, że edytor strony coś mi pochrzanił, bo te kropki były, a i ten cytat był w oryginalnym układzie.

 

Nie chce się bez sensu bronić co do reszty, bo i nie ma czego bronić, tylko trzeba dopracować.

Dziękuję za krytykę i za komentarz :)

Dziękuję za komentarze. Cieszę się, że końcówka się podobała :)

 

Na banały nic już teraz nie poradzę. Niestety nad opowiadaniem trzeba trochę popracować.

Szczerze, przyznaję się bez bicia – napisałem je w 3 dni i nie miałem nawet czasu, żeby je odpowiednio poprawić, skrócić czy doszlifować. To właściwie taki bardzo surowy szkic… Ale bardzo zależało mi żeby się zmieścić w konkursowym czasie. Niestety ucierpiało na tym samo opowiadanie – nauczka na przyszłość.

Co do wzorowania się na kimś innym – myślę, że ciężko obecnie wymyślić coś, czego jeszcze nie było, pisać tak, jak jeszcze nikt nigdy nie pisał. Na mnie miało wpływ naprawdę mnóstwo artystów, pisarzy, reżyserów, itd.

Zatem jeśli człowiek jest faktycznie sumą doświadczeń – to faktycznie wkradli się tam Ci wszyscy, którzy czymś kiedyś mnie zainspirowali. Ale nad stylem, warsztatem oraz pomysłami będę pracował i dziękuję bardzo za krytykę.

Dziękuję za komentarz. Jest to moja pierwsza próba i nie wziąłem sobie najprostszej konwencji na ruszt, stąd może i taki rezultat. Historii niestety nie miałem czasu dopracować, na co wskazuje godzina dodania tekstu. Tak jak wspominałem – tekst prawdopodobnie nie każdemu się spodoba, a i błędów i złych decyzji jest na pewno różna masa.

 

Co do błędów – obcas strażniczki był tak wysoki, jak wysoki może być obcas w oficerkach – może nie wyraziłem tego w tekście w wystarczający sposób.

Metraż pojedynczej celi nie jest aż tak klaustrofobiczny, pewne normy jednak spełnia.

Akcja w więzieniu dzieje się około roku 1969.

W latach dwudziestych telefony w prywatnych domach, wśród co bogatszego mieszczaństwa jak najbardziej się zdarzały, z tego co wiem.

W tekście wypowiedzi Nieznajomego miały być po części sztampowe i oklepane. Z dwóch powodów – po pierwsze swego rodzaju specyficzność owego bohatera, który mówi w ten sposób (taki małe mrugnięcie do fanów Pratchetta, tak samo jak z tym, że lubi koty), a po drugie miało to podkreślać brak obycia Nieznajomego wśród ludzi. Miało to służyć po części “odciążeniu” tekstu i powiedzmy, że czemuś w rodzaju realizmu sytuacji, ale jak widać muszę jeszcze nad tym popracować. Chyba jednak decyzja o publikacji była błędem.

 

W każdym razie dziękuję za wskazówki i za krytykę. Postaram się poprawić, z tym tekstem jeszcze pokombinuję, bo miał wyjść czarny humor, przemieszany z rozmyślaniami i szczyptą dramatu, a wyszło to co wyszło. Zdaje się, że w tym wypadku, to akurat brak warsztatu, który uniemożliwia mi przedstawienie tego co przyszło mi do głowy i “przelanie tego na papier”.

 

Pozdrawiam również!

Nowa Fantastyka