Profil użytkownika


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Outta Sewer

 

Dzięki za opinię.

 

Luken

 

Przypomniałeś mi internet z czasów płyt CD. Faktycznie, mocno podrasowane przygody Kubusia krążyły przekazywane cyfrowo, na papierze i ustnie. Historie wtedy bawiły, nie wiem, czy po tylu latach oddałyby tamten nastrój. Nie powiem, że coś mi tam świta z MPKP, bo właśnie przypominam sobie sporo. Nawiązywać do Puchataka nie zamierzam. :) 

 

regulatorzy

 

Poprawiłem. Oprócz momentu kontaktu pośladków ze śliną. Edytowałem ten fragment po sugestii Asylum, widocznie nie zapisałem zmian, przed zamknięciem strony (dzisiaj nie kojarzę, co tam nabazgrałem). 

Zakończenie zmieniłem z:

 Tej nocy Barry Łotter nie zmrużył żadnego oka.

na:

Tej nocy nie zaliczył do najmroczniejszej w swoim życiu.

 

Dziękuję za opinię, uwagi oraz pomocne linki.

 

Asylum, gdy rano wszedłem na stronę i zobaczyłem twój komentarz (muszę zaznaczyć, że zrobiłem to w biegu), pomyślałem „Uuu, to sobie naskrobałem” ;)

Teraz gdy mam więcej czasu, mogę spokojnie odpisać – nie lubię odpowiadać przy użyciu smartfona.

 

Zastosowałem się do twoich sugestii i poprawiłem co nieco. 

 

Sprawdziłem sprawę ze stopą. Znajduje się w niej m.in. ścięgno mięśnia strzałkowego długiego, ścięgno mięśnia strzałkowego krótkiego. Szyszki zostały wszyte tam, gdzie znajduje się rozcięgno podeszwowe. Zostawiam „ścięgno”, pasuje mi lepiej, chociaż z punktu anatomicznego nie jest poprawnie.

 

Dziękuję za wykazanie błędów i krytyczną, ale budującą, opinię.

Poradniki Drakainy i Finkli już czytałem :)

 

Pod moimi nie musisz, od razu zaznaczę, bo są nudne i niezrozumiałe.

Tak się składa, że przeczytałem wcześniej twoje opowiadanie „Pali się, moja panno”. Historia kobiety odrodzonej jako drzewo śliwkowe, której zachował się ból wywołany płomieniami, jest całkiem dobre. To jednak powinienem napisać pod twoim opowiadaniem nie tutaj :)

 

 

 

 

Serwus!

 

Konto na portalu założyłem w marcu ubiegłego roku. Jednak różnie bywa, spraw wiele, hasło zaginęło gdzieś w odmętach i pisanie musiało po drodze zejść na szósty, siódmy plan.

Wróciła wiosna, człowiek złapał ponownie oddech i odnalazł w obdartym kajecie koślawe hasła – z których zainteresowało tylko jedno ;) Wpisałem, konto aktywne, więc krzyknąłem: „Sławy i bogactwa!” i oto jestem ponownie, drugi pierwszy raz. Tym razem postanowiłem się przedstawić.

Czytam regularnie i różnorodnie. Nie jestem w stanie wymienić ulubionego pisarza, tym bardziej ulubionej książki, nie z powodu lenistwa. Za dzieciaka wychowywany na „Bajkach robotów”, by ostatnio skończyć np. „Antologię opowiadań argentyńskich” i „Koniec czasu” Juliana Barboura – zwyczajnie lubię różnorodność. Jednak to fantastyka ma szczególne miejsce w moim serduchu.

Rok temu pisałem kiepsko, teraz chyba ciut lepiej. Chciałem napisać, że staram się ubogacać swój warsztat, ale chcąc być prawdomównym, muszę przyznać, że próbuję jakiś wypracować. Frajdę z tego powodu mam sporą i dużo radości (oraz pomysłów) przynosi mi czytanie opowiadań innych (komentowanie nie bardzo, ale obiecałem sobie to zmienić ;)

Mam dwa psy i czasem zostawiam światło zapalone na strychu – dla leciwej sąsiadki, której sprawia przyjemność informowanie mnie, że zapomniałem zgasić światło.

Poczucie humoru mam, certyfikatu nie okażę, potwierdzić mogę i tak też czynię: Potwierdzam.

Obiecałem sobie, że do jutra otrzymam srebrne piórko, do soboty złote.

Bywam gadułą. Należę do tych nielicznych, którzy prawią mądrze i człowiek od razu chce podążać nakreśloną przeze mnie ścieżką. Orderów nie posiadam, przemyślałem już tę sprawę i gdybym miał zostać odznaczony przez największą kanalię stąpająca po ziemi, to bym takowy przyjął, a nawet dwa.

Pozdrawiam i do przeczytania!

 

 

Bardziej śmiechostka, niż horror. Dzieciątko, z ploblemami wymowy nie zbudowało, dla mnie, klimatu grozy. Pomysł nawet, nawet. Ot, podgrzewanie kolacji przy użyciu rozmowy telefonicznej :) Nie wiedzieć czemu, ta scenka przywoływała mi na myśl moment z  gry Vampire: The Masquerade – Bloodlines. Opowiadanie nie wywołało gęsiej skórki, ale przyjemne skojarzenia. Pozdrawiam.

El Czupakbra polowała sobie na ludzi, do momentu, gdy pojawił się inny stwór roszczący sobie prawo do tej profesji. Mgła pozwoliła sobie ich skonfrontować, faworyzując byczkowe monstrum. Chyba, że źle zrozumiałem ;) Zgrzytnęła mi informacja o bohaterze – panował w górach od wielu lat, były jego domem, ale jednak czuł się niepewnie. Tyle. Pozdrawiam.

Ambush, dzięki za poświęcenie czasu na przeczytanie!

 

Pozdrawiam :)

 

Realuc, masz trochę racji, wstrzymywałem się trochę. Nie chciałem od początku rzucać “urwami”, sądząc, że może być to zabawne (zazwyczaj nie jest). Przybrałem formę, takiego humoru do kibelka, ponieważ formy uprzykrzania bohaterowi życia, nie mają być wysublimowane, tylko upierdliwe dlań. Dziękuję za opinię, poświęcony czas na przeczytanie i pozdrawiam!

 

Larifari, przyznam nieskromnie, że krasnalce też mi przypadły do gustu. Pewne ograniczenia, specjalnie narzucone, pozbawiają bohatera korzystania z tak skomplikowanych zaklęć. Barry nie może mieć lekko w życiu, a tego typu czary z pewnością ułatwiałyby wybrnięcie z wielu problematycznych zdarzeń – czego bardzo nie chcę :) 

Co do sugestii, odnośnie poduszki, faktycznie wygląda to lepiej.

Pozdrawiam serdeczenie!

 

 

Właśnie znalazłem poradniki Nazgula Mortycjana, w dziale (nie inaczej PORADNIK), dotyczące zapisu dialogów smiley Teraz tylko wbić sobie do głowy. Żeby wbić, trzeba skrobać smiley

 

 

 

Witaj bruce

 

choć treści są w moim odczuciu mocno szokujące.

Nie zamierzałem oszczędzać bohatera. Barry tutaj jest (i musi być) bliżej związany z pechem, niż Harry z Hedwigą.

 

Warto też zwrócić uwagę na stronę techniczną tak krótkiego tekstu i poprawić liczne usterki, występujące także w zapisie dialogów.

Gdy dowiem się więcej, i gdy dam radę moim okiem wyłapać babole, z pewnością poprawię smiley

 

Dzięki za przeczytanie tekstu i również pozdrawiam.

 

 

Hej, dovio. Cieszę się, że poświęciłeś czas na moje opko. Dzięki za słowa i też mam nadzieję, że człowiek się trochę rozwinie ;) 

Zapewniam, że także pozwiedzam twoje teksty.

Czołem ;)

Dzięki za uwagi, Piotrku oraz link.  Pastor jest jak najbardziej na swoim miejscu. Fakt, pojawia się kilkukrotnie zwrot „ksiądz” jak i „pastor”. Użyłem, pierwszego zwrotu, jako zamiennik, by uniknąć zbyt częstych powtórzeń. I tutaj rzeczywiście popełniłem błąd, stawiając między nimi znak równości. Jednak „Pastor Ałka”, gra lepiej niż „Ksiądz Ałka”.  Nad warsztatem popracuję z pewnością. 

Pozdrawiam.

 

 

Nowa Fantastyka