Profil użytkownika


komentarze: 545, w dziale opowiadań: 462, opowiadania: 301

Ostatnie sto komentarzy

Cześć, Finko!

Bardzo fajne opowiadanie, takie prawdziwie fantastyczne. Kakobela to zła kobieta, ale należy do tych złoli, o których zdecydowanie chce się czytać. Jasne, nikt nie pochwala jej zachowania, ale trudno byłoby nie docenić sprytu i pomysłowości. Trupów i intryg nie brakuje, a mimo tekst czyta się lekko i przyjemnie. 

No i zacna klamra na koniec też robi wrażenie. 

Misię. :-)

Wiem, że wpadam tu raz na sto lat, ale kiedy już przychodzę, bardzo miło jest mi czytać takie opowiadania.

Tekla to bohaterka z potencjałem i chociaż spodziewałam się takiego zakończenia jej losów, nie potrafiłam jej nie kibicować. 

Ogromny plus za wykreowany świat. IMO, pomysł jest na tyle dobry, że można byłoby go rozwinąć w innych opowiadaniach.

Ładnie napisane, emocji jest w sam raz. Klikam z przyjemnością. :-)

Fajne, że pozwolę sobie zacytować klasyka. ;-) Przyjemny, niezbyt długi tekst, do przeczytania i uśmiechnięcia. Lubię takie gry słowne i interpretacje. Klikam zadowolona.

Klikam z przyjemnością, bo to świetny tekst. Bardzo dobra koncepcja i wykonanie. Mogłabym podpisać się pod komentarzem Olciatki. Ogromny plus za wykreowanie bohatera.

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, Coboldzie. :)

Cieszę się, że znalazłeś zalety w opowiadaniu. Hmmm… Może rzeczywiście pewne rzeczy należałoby rozbudować? 

Pozdrawiam!

 

Ładna miniaturka. Czy jednak zrozumienie samego siebie jest takie proste? Polemizowałabym. ;) Lektura jak najbardziej satysfakcjonująca, może idącą trochę za bardzo w stronę bajki z morałem, jednak pozytywne wrażenie przeważyło. Klikam z przyjemnością.

Reg, Twoja opinia bardzo mnie ucieszyła. Dziękuję. :) Owszem, to o tej pani mówi Czarodziej. Pozdrawiam!

Właściwie mogłabym powtórzyć komentarz Syfa. Jest obiecująco, zostałam zaciekawiona, ale chciałabym czegoś więcej.

Kawał dobrej roboty. 

Przeczytałam z przyjemnością i żałowałam, że co chwilę ktoś odrywa mnie od lektury. Serio, telefon zadzwonił więcej razy, niż w całym poprzednim tygodniu. :/

Opowiadanie ma w sobie coś paranoicznego i niezwykle mrocznego. Już nawet nie chodzi o samo liczenie przedmiotów, ale o klimat opowieści. Będę miała o czym myśleć, nie mam co do tego wątpliwości.

Plus za wykreowanie Marka. Minusów nie stwierdziłam, bo historia mnie pochłonęła. 

 

Cześć!

Całkiem niezły debiut, dlatego klikam.

Stereotypowa ta praca Kopciucha, złe szefowe do bólu złe – ale to przecież bajka, więc właściwie popadanie w przesadę jest usprawiedliwione. 

Opowiadanie uśmiechnęło, więc myślę, że osiągnęłaś efekt, na którym Ci zależy. Fajki i Avengersi? Ciekawe atrybuty i zainteresowania. 

Pozdrawiam!

BasementKey, bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz. I jednocześnie przepraszam, że odpowiadam po tak długim czasie.

Miło mi, że się podobało. Zdania, które wskazałeś… chyba będę musiała nad nimi popracować. ;-) Co do Czarodzieja – chciałam, żeby narastał wokół niego jakiś mit, albo przynajmniej żeby informacje o nim brzmiały jak przekazywane z plotek. 

 

Koimeodo, z tą miłością, co jej starczyło na dwa pokolenia, chodziło mi o to, że dziadkowie wyczerpali limit. ;-) Chyba mogłam napisać jaśniej. A bohaterka chciała powrzeszczeć, bo napatrzyła się na śmierć, a starość potraktowała jako jej zapowiedź. I miała już tego dość. Ale no, wolałabym, żeby to wynikało z tekstu, niż żebym musiała wyjaśniać. Znaczy, że jeszcze sporo pracy przede mną. ;)

Bardzo dziękuję za przeczytanie i rozbudowany komentarz. Miło mi, że wpadałaś. :)

 

Rrybaku, dzięki. Miło przeczytać takie słowa.

 

Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna!

 

Całkiem niezłe, choć nie przemówiło w stu procentach. Wydaje mi się, że rym akurat był zamierzony, a kompozycja opowiadania miała przywodzić na myśl utwór muzyczny. Chyba. 

Zazdroszczę umiejętności napisania przyzwoitego tekstu w tak krótkim czasie.

Fajne. Czytałam już kilka godzin temu, ale pisanie komentarzy przez telefon wymaga nadprzyrodzonych mocy, więc przybywam dopiero teraz.

Treściowo jak najbardziej mi podeszło, tekst jest sprawnie napisany. Dość ograniczone moce piekieł, jak zauważył Wilk, ale nie miało to negatywnego wpływu na odbiór. Powodzenia w konkursie. :)

Fajny pomysł :) Ni cholery nie znam się na rapie, ale zawsze mogę się poznać. ;)

Przyciągnęło mnie tu Twoje najnowsze opowiadanie. Historia o kradzieży włosów Sif była mi znana, ale nie spodziewałam się, że można byłoby przenieść ją do innych czasów z dobrym skutkiem. Ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, jednak mam pewne zastrzeżenie: dłużyzny. Momentami opowiadanie, choć bardzo ciekawe, wydawało mi się po prostu przegadane. Choćby sam początek. No, na mój gust było trochę za długo. Niemniej klikam i chętnie przeczytam inne Twoje wariacje na temat mitologii skandynawskiej. :)

Kopińska bardzo przypadła mi do gustu, chociaż czytałam tylko jedną książkę. Muszę odwiedzić bibliotekę. :)

Koleżanka z pracy regularnie pożycza mi wszelkie reportaże, więc na szczęście pozostaję przy teorii. ;) A książka powoli powstaje, ale póki co raczej nie nadaje się do czytania. XD

Piękna i Bestia to jedna z tych bajek, które w dorosłości odbiera się inaczej. Twoja wersja przypadła mi do gustu. Niejasności… Hmmm, niekiedy są zaletą. Pewna doza tajmeniczości dodaje opowiadaniu wiarygodności i pasuje do narracji. A całość skłania do przemyśleń, a to, jak wiadomo, podstawa porządnej bajki. ;)

Misię :) Ładnie to napisałaś, kam, i ciekawą bohaterkę stworzyłaś. Chrościsko dobrze mówi o tej nutce patologii. Ostatnio bardzo zaprzyjaźniłam się z ciężkimi tematami, więc Twój tekst tym bardziej przypadł mi do gustu. Cóż mogę dodać – naprawdę udane opowiadanie. Wizja futurystycznej prostytucji jest naprawdę Intrygująca. W bardzo krótkiej formie umieściłaś dużo smakowitości.

Dziękuję, Łosiocie. :) cieszę się, że stylistyka przypadła Ci do gustu. Prosta to historyjka, fakt, ale chyba nie miała też być szczególnie skomplikowana. ;-) A nad empatią do bohatera popracuję w następnym opowiadaniu. :)

Trudno się oderwać od tego opowiadania. Przypominało mi zbiór miniatur filmowych, które można interpretować oddzielnie, ale najlepiej sprawdzają się jako całość. Bardzo to plastyczne i naprawdę piękne. Podobalo mi się bardzo konsekwentne przedstawienie historii oczami bohatera. Budowacz ma specyficzne spojrzenie na świat. Robi to wrażenie. Niektóre części to prawdziwe perełki. Tekst, choć smutny, umilił mi wieczór. :)

Bardzo fajne opowiadanie. Fabuła naprawdę wciąga, byłam ciekawa dalszych losów bohaterów. Fajnie ich zbudowałaś, nawiasem mówiąc. Chociaż nie przypominam sobie, żebym czytała "Skandal…" nie miałam wrażenia, że czegoś nie rozumiem. Nie wiem, czy są błędy, po prostu popłynęłam z opowiadaniem i nie zwracałam na nie uwagi. No i narobiłaś mi ochoty na odświeżenie mitlogii skandynawskiej. :)

Marasie, miałam wrażenie, że napisałeś komentarz dłuższy niż opowiadanie. Dziękuję :D

Szkoda, że nie trafiłam w Twój gust, ale jestem Ci bardzo wdzięczna za te uwagi, bo dzięki nim wiem, nad czym powinnam pracować. Teraz sama widzę, że kompozycja jest zachwiana. Może następnym razem będzie lepiej. Mam nadzieję. :)

Irko, miło mi bardzo, że podobało Ci się na tyle, żeby być na TAK. :)

 

Pozdrawiam Was serdecznie!

O BOŻE heart

 

Jestem jeszcze na urlopie, ale nie mam już  internetu na korbkę, więc mogę poodpisywać.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję. I obiecuję bibliotekować. Marzyłam o tym wyróżnieniu i… aż nie wiem co napisać. 

Może więc na koniec jeszcze raz podziękuję. laugh

 

 

Nie umiem pisać komentarzy z telefonu :( Kam_mod, bardzo dziękuję za tyle pochwał. Aż mi głupio. XD Może następnym razem napiszę coś dłuższego… Ciężki przypadku, cieszę się, że nie dałam powodów do czepiania. :) dzięki!

Drakaino, szkoda, że brakuje "tego czegoś" ale bardzo dziękuję za miłe słowa :) Wilku zimowy, szkoda, że nie trafiłam w Twój gust – może następnym razem :)

Anet, bardzo Ci dziękuję. Jeśli dla Ciebie coś jest fajne, to autor może się tylko cieszyć. :D

 

Jose, wielkie dzięki za nominację! Cieszę się, że opowiadanie przypadło do gustu, a nad przecinkami zaraz popracuję – dzięki!

Z kompozycją to miałam problem. Bo z jednej strony chciałam krótko, z drugiej ładnie, więc coś mogło nie wyjść po drodze.

 

Dziękuję za lekturę, dziewczyny!

Cytryno, cieszę się, że opowiadanie się podobało.

Co do wieku dziadków: miało być trochę niejasno. Chciałam dać furtkę do interpretacji: może rzeczywiście trzymali się kiepsko… a może jedno z nich poprosiło o hutę, by zawsze towarzyszyć swojej drugiej połówce? Lubię trochę niejasności, ale wiem, że nie wszystkim to odpowiada, więc rozumiem Twoje uwagi. :)

Zielonko, miło mi bardzo. :) 

Krar, cieszę się, że tak uważasz. Dziękuję za lekturę i komentarz. :)

Irko, powiem Ci, że sporym wyzwaniem było zamknąć się w zwięzłej formie, więc cieszę się, że wyszło. :)

Pozdrawiam!

 

Mnie się podobało. Interpretuję Twój tekst nie tylko jako metaforę toksycznej relacji, lecz także mocny komentarz do oczekiwań, które (niezależnie od płci) stawia nam społeczeństwo.

Obdarcie się aż do kości… zastanawiałam się, czy nie poruszasz tematu zaburzeń odżywiania.

Brakowało mi trochę rozbudowania pewnych kwestii, by móc przybliżyć się do Twojej wizji zbudowanego świata. Jest dobrze, ale jednak odczuwam niedosyt. 

Pozdrawiam :)

Symerionie, warto żebyś poprawił błędy, które znalazła Reg. Dzięki jej łapankom wielu użytkowników nauczyło się poprawnej polszczyzny. Odpowiadanie na komentarze jest tu mile widziane, w przeciwnym razie nie będziesz miał zbyt wielu czytelników.

A co do Twojego opowiadania. Według mnie mamy tu zalążek stylu, nad którym trzeba będzie jeszcze sporo popracować. Czytaj książki (najlepiej dobrze napisane) i podpatruj. Starałeś się, by bohaterka miała swoją osobowość – i bardzo dobrze. Należałoby jednak zadbać, by nie wszystko wynikało z opisów autora, a raczej z zachowania samej postaci. Kwestia fabuły: pomysł jest i to całkiem niezły, ale według mnie należałoby go trochę rozbudować. Zadbaj o opisy: niech czytelnik czuje atmosferę miejsca, w którym się znajdzie. 

Myślę, że masz potencjał, Symerionie, ale jeszcze sporo pracy przed Tobą. 

Olciatko, bardzo dziękuję za miły komentarz. Cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu. Też lubię przemiany. :)

Asylum, bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa. :)

 

Staruchu, przyznam szczerze, że sama miałam problem z tym Uthemannem. W końcu stwierdziłam, że w domu, w którym dominował język polski, prawdopodobnie używano formy żeńskiej. Uthemann, w wydaniu dziadkowym, zostało podłapane i potraktowane jako synonim do huty. Tak przynajmniej to sobie wymyśliłam. :)

 

Darconie, miło mi czytać takie słowa. Poprawiły mi nastrój. :) Coś dużego powoli i niechętnie się składa, ale walczę z reasearchem i inspiracjami . Jeśli to wypali, powstanie coś przedziwnego. Dziękuję za komentarz. :)

 

No właśnie, Finklo, te uczucia były dla mnie chyba największym wyzwaniem. Nigdy nie czułam się dobra w ich opisywaniu i wiem, że muszę to ćwiczyć, żeby osiągnąć wyważenie, o które mi chodzi. Dzięki za klika. :)

 

Silvo, od wróbli to wszystko się zaczęło. :) Dziękuję za miłe słowa. :)

 

Katiu, miło mi bardzo, że zajrzałaś. :) Cieszę się, że się spodobało, zadowolony czytelnik to największa radość. :) Dziękuję. :)

 

Realucu, jak Ty wypatrzyłeś tę spację? :) Dzięki, zaraz poprawię. Cieszę się, że świat pochłonął, miło mi czytać takie słowa. Pozdrawiam! :)

 

Przecinkologia miejscami trochę kuleje.

Hmm… Z tego co kojarzę, Dawidzie, zrobiłeś w ostatnim czasie spore postępy. Może tekst, który napisałeś, nie jest szczególnie wybitny, ale uważam, że sam pomysł, mimo swojej dziwności, miał pewien potencjał. Mnie ślimako-jeże kojarzą się z kinem klasy D. Gdyby zastosować inne słowa, nadać opowiadaniu mocniejszego klimatu, powstałoby coś naprawdę ciekawego i absurdalnego.

Musisz ćwiczyć warsztat. Może spróbuj opisywać to, co widzisz na różne sposoby? Baw się stylem i trochę kombinuj, a będzie tylko lepiej.

Powodzenia!

 

Bardzo sympatyczny drabbelek. :)

Rozmowa koniec końców była zaskakująco kulturalna, ale to dobrze. Takich to miło posłuchać. :)

Folanie, bardzo dziękuję Ci za tak miłe słowa. I za piękną szóstkę. :) Szkoła już dawno za mną, a miło sobie powspominać takie spokojne czasy. :)

No, trochę czasu minęło, Staruchu. :) Cieszę się bardzo, że tekst przypadł Ci do gustu. I pięknie dziękuję za kliczka. Przecinki i byki zaraz poprawię, miło, że zauważyłeś.

Co do kotletów: taka ze mnie kucharka, jak z koziego tyłka trąba, ale jednak mogę z całą pewnością stwierdzić, że u mnie kotlety robi się na oleju. Oprócz tych z kurczaka: tu musi trafić masło, bo to cały smak. Choć podobno są ludzie, którzy robią je na smalcu, ale to chyba kwestia kuchni. :)

Oidrin, cieszę się bardzo, że wywołałam emocje. Zawsze czułam się w tym raczej beznadziejna, więc to miła odmiana. :D Dziękuję za klika. :)

Bardzo mi się podobało. Świetny pomysł na zamianę, zgrabne korzystanie ze znanych motywów – w efekcie chyba wolę Robbi od Robinsona. :)

W Twojej prozie zawsze podobały mi się żywe uczucia i plastyczne opisy. Ogromny plus daję także za uniwersum – tekst nie jest długi, a mimo to pokazałaś tyle, by czytelnik mógł odkrywać nowy świat bez poczucia zagubienia. 

Naprawdę świetne opowiadanie.

Mnie z kolei bardzo zaciekawił motyw helopatii. :) Niesamowite, jak zmienia się punkt odniesienia, w zależności od tego, jak daleko jesteśmy. Najpierw jest “nasz” kącik, później dom, kraj, wreszcie “nasze” Słońce. 

Ostatnia scena pięknie wszystko domknęła. Podejrzewam, że we współczesnym świecie byłoby podobnie. Oczekiwanie na wzniosłe przemówienia, albo chociaż zachwyt nad nieskończonymi możliwościami technologii… naprawdę, jestem w stanie to sobie wyobrazić. 

Bardzo przyjemna lektura.

Dlatego trwam bez ciebie.

Dwa razy wróciłam do tego zdania. Może nie jestem najbardziej romantyczna na świecie, ale podoba mi się niesamowicie.

Ładne Ci to wyszło, Pierożku. Językowo jest ślicznie i, jak na taki drobiazg, zawarłaś w nim mnóstwo emocji. Pozostaje mieć nadzieję, że piesek trafi na godnego opiekuna (zawsze to jakiś cień optymizmu, potrzebny po tak smutnym opowiadaniu). 

Bardzo doceniam dehumanizację zawartą w pierwszych zdaniach. To coś zupełnie innego niż znamy z Ziemi. Pogrzeb bez patosu, kwiatów, smutnych bliskich. Oj, zmusza to do refleksji nad życiem.

 

 

 

Piękna bajka. Bardzo podoba mi się materialna zasłona i tajemnica, którą skrywała. Czytało się więcej niż przyjemnie, więc trochę żałowałam, że opowieść jest taka krótka. Rozumiem, że limit. ;)

Szczerze mówiąc, sama nie wiem, czy moje skojarzenia wędrowały bardziej w stronę “Jasia i Małgosi” czy może jednak “Królowej Śniegu”. Drugą baśń lubię bardziej, więc mogę być nieobiektywna.

Bardzo to ładne, Drakaino. :)

Cześć, Wilku :) Proszę bardzo, dodawaj. Kolekcja ma się dobrze i ciągle rośnie. :D

 

Cześć, Marasie :)

Podoba mi się podjeść do tematu – bardzo filozoficzne. Trudno jest napisać taki tekst, by był przyswajalny i ciekawy. Jak dla mnie – jest. 

Podoba mi się koncepcja pytań. No właśnie, kolejność jest ważna. O ile dobrze rozumiem, trzeba je zadać w taki sposób, by nie “spalić” pozostałych odpowiedzi. 

Językowo – spójnie, patetyczność jest tu jak najbardziej na miejscu.

Zgłaszam do biblioteki. :)

Cześć, Rosebelle :)

Ładne to opowiadanie. Ciekawa bohaterka – moralność ma nieco zagadkową, ale zdaję sobie sprawę, że dla niej istnieje jeden cel. Na jakimś poziomie można się z nią utożsamić, albo przynajmniej zrozumieć jej działanie.

Mnie z kolei spodobało się ostatnie zdanie. Ładnie domyka całość. W ogóle, językowo to bardzo dobry tekst. Podziwiam wszystkich, którzy potrafią pisać w czasie teraźniejszym. Jeszcze – tak pisać!

 

 

Choć za Grabińskim ostatnio nie przepadam, “Demona ruchu” wspominam całkiem nieźle. Maćku, czytało mi się bardzo dobrze, jest – jak to u Ciebie – malowniczo i aż nabrałam ochoty, żeby gdzieś pojechać. 

Może finał rzeczywiście nastąpił nieco zbyt szybko, jednak nie będę narzekać. ;) Nadrobiłeś narracją i udaną treścią. Miły tekst, taki akurat na wczesne popołudnie. 

Zgłaszam do biblioteki :)

 

Cześć, Nevazie :)

Pierwszym określeniem, które przyszło mi na myśl po lekturze Twojego opowiadania, było: ładne.

Ładnie namalowany obraz, miejscami ciężki i patetyczny, jednak bardzo spójny. Tak, jak wspomniał ktoś wyżej, przywodzi na myśl stare mitologie. Stworzyłeś dobrą całość. Nie wiem, czy książka napisana podobnym stylem przypadłaby mi do gustu, jednak przy opowiadaniu jestem zdecydowanie na tak.

Widać, że cenisz porządny, szczegółowy risercz. ;) Może to niektórych odstraszyć, a innych zachęcić. Ryzykowna sprawa, jednak w moim odczuciu wyszło na plus. :)

Zgłaszam do biblioteki, należy Ci się. ;)

 

Hej, Finklo :)

Bardzo zgrabny drabbelek i bardzo dobrze napisany. Zakończenie mocno zaskoczyło, ale w pozytywnym sensie. Świetne połącznie fantastyki i ponurej rzeczywistości. Misię. :)

Achilles – Kolun

Adonis

Afrodyta

Agamemnon – Tarnina

Agni – Tomasz R. Czarny

Amaterasu – wybranietz

Apollo

Artemida – Darrien

Artur – Fizyk111

Aryman – Owca_z_Makowca

Atena

Baal

Baldur

Baron Samedi – yantri

Bastet – Monique.M

Beowulf

Brunhilda

Cuchulain – Thargone 

Demeter

Eneasz – Żongler

Freya

Gilgamesz

Ginewra

Hades

Hanuman

Hekate

Helena

Hera

Herakles

Hermes – Irka_Luz

Ilia Muromiec – wojtas10

Inanna

Izanagi i Izanami

Izyda

Jazon

Kościej Nieśmiertelny – El Lobo Muymalo 

Kriszna – kam_mod

Lancelot

Lawinia

Loki – Blacktom, Ajzan – kwestia do ostatecznego wyjaśnienia 

Medea – Finkla

Merlin – Mr.Maras

Morgan le Fay

Odyn

Odyseusz – Arnubis

Orestes

Ozyrys – Rossa

Pan – Asylum

Pandawowie

Perceval [Parsifal]

Persefona – Staruch

Posejdon

Quetzalcoatl – WilkBetonowy

Rama/ Sita

Ratatosk – Światowider 

Rhiannon – Majkubar 

Romulus

Set – Naz

Siwa

Tejrezjasz – Dinos

Tezeusz – dogsdumpling

Thor

Thot

Tristan/ Izolda

Wasylissa Przemądra

Zeus – Borowik

Zygfryd

Bardzo mi się podobało, Finklo. Miałam kilka momentów w życiu, gdy lubiłam grać, więc myślę, że całkiem sporo smaczków wyłapałam. Pomysł przedni, a tego opowiadania chyba nie dałoby się napisać bez choć odrobiny humoru. A nawet gdyby się dało, sądzę, że wyszłoby nieporównywalnie słabiej.

 

NoWhereManie, szkoda, że wyszło średnio, ale bardzo dziękuję za klika :) Może mój następny tekst bardziej zapadnie Ci w pamięć? :)

 

Anet, wielkie dzięki :) Wstawię te przecinki wieczorem :)

Wow, bardzo mi się podobało.

Przede wszystkim bardzo zazdroszczę umiejętności napisania stosunkowo krótkiej historii w tylu znakach i to bez popadania w grafomanię. Czytało mi się super, głównie z powodu specyficznego stylu. Może rzeczywiście nie ma tu nadmiaru fantastyki, ale opowiadanie zdecydowanie warte jest biblioteki.

Rzeczywiście, sympatyczne. 

Zgodzę się z NoWhereManem, że opowiadanie na kolana może nie rzuca, ale ma w sobie coś bardzo przyjemnego. I, niestety, prawdziwego. Bardzo często spaceruję po Dolinie Będkowskiej i chociaż to właściwie prosta droga, nawet tam niektórzy dzielnie walczą o zbycie Nagrody Darwina. A o tym, co można zobaczyć podczas nieco dalszych wycieczek, nawet nie wspomnę. 

Ale wracając do Twojego opowiadania. Podoba mi się przesłanie. Coś tam się dziwnego podziało z przecinkami (Finkla mnie nauczyła, że wołacze oddzielamy obustronnie od reszty zdania, a co do reszty zasad to się nie wypowiem, bo aż tak się nie znam), ale ogólnie napisałeś to opowiadanie całkiem sprawnie.

Podsumowując, pozytywy przeważyły. Idę zgłosić do biblioteki.

 

Dziękuję za komentarz i klika, Minuskuło!

Trudność w ocenieniu wieku Magdy może brać się stąd, że dziewczynka dorastała w bardzo specyficznych warunkach. Z pierwotnej wersji wywaliłam scenę, gdzie matka mówi jej, by zachowywała się adekwatnie do wieku. Może nie był to najlepszy pomysł, ale, niestety, potrafię bardzo zapędzić się w wycinaniu scen z moich opowiadań XD

Kiedyś miałam (i pewnie nadal mam) tendencję do tego, że pisałam zbyt łopatologicznie i chcąc się tego pozbyć, niekiedy trochę przesadzę. 

 

Bardzo podoba mi się Twoja interpretacja z nałogami. Jest jak najbardziej prawidłowa. No, jak sama zauważyłaś, przebąkiwanie to tylko przebąkiwanie. ;)

Dziękuję za wizytę i również pozdrawiam!

Dziękuję, wojowniku, za uważną lekturę. Zaraz wprowadzę poprawki.

 

No właśnie trochę się obawiałam, że obyczajowa część (która raczej nie zaciekawi wszystkich czytelników) może przeważyć. Niby w jakimś stopniu moim założeniem miało być miksowanie gatunków, ale liczyłam, że nie zrobi się nudno. Na pewno “Złośliwiec” nie miał być typowym horrorem. 

Dziękuję za radę, w następnym opku na pewno postaram się podrasować dialogi. :))

Pozdrawiam i dziękuję :)

Finklo, przyznaję, że temat hazardu wydaje mi się o wiele ciekawszy. Może właśnie dlatego, że nie jest tak hmm… oswojony jak alkoholizm? 

 

Dziękuję za przeczytanie i klika, kam_mod :D

 

Później przenieśli się do peerelowskiego „kwadraciaka”, szarego i zimnego

Serio na południu tak się mówi? Jakie kanciaste słowo!

Mój dziadek (Ślązak) mówił “kwadrociok”, ale sama najczęściej spotykam się z “kwadraciakiem”. Trudno mi jednak powiedzieć, czy to słowo jest jakoś silnie związane z regionem. Dla mnie było najnaturalniejsze na świecie :)

 

Myślę, że poczucie winy Magdy wynikało stąd, że rozumiała, iż odrzucanie kogoś z powodu odmiennego wyglądu jest złe. Jednocześnie sąsiad budził jej podświadomą niechęć.

 

A co do hazardu. Sama słyszałam o jednej osobie uzależnionej, natomiast reaserch wykonany na potrzeby opowiadania powiedział mi, że jednak trochę takich ludzi jest.

 

Idę wstawiać przecinki :D

Bardzo oryginalne. Trochę szalone, trochę dziwne, ale w jakiś sposób całkiem mi się podobało. Nie wiem, czy jestem targetem tej historii (chyba nie), ale nie przeszkadzało mi to dobrze się bawić.

Hmm… czułam się trochę tak, jakbym oglądała film akcji. Działo się dużo, wydarzenia wydawały mi się trochę naciągane, jednak we wszystkim krył się pierwiastek rozrywki.

Idę klikać.

Opowiadanie bardzo mi się podobało, również dlatego, że miałam wielką ochotę przeczytać coś hmm… spokojnego. Wyjątkowo odpowiadało mi, że akcja toczy się niespiesznie, a ja mogę koncentrować się na kolejnych postaciach i powoli stopniowo zapoznawać się z intrygą. To dało mi dużo możliwości, jeśli chodzi o domysły. 

Gdzieś w komentarzach padło już nazwisko Christie. Miałam takie samo skojarzenie.

Przeczytane :) 

Kurcze, moim największym problemem jest to, że ja średnio lubię strumienie świadomości. Z drugiej strony, bardzo szybko połapałam się, kim może być bohater – to na pewno plus. 

Napisane bardzo lekko i w sposób przyswajalny. Zastanawiam się, czy język nie był aż zbyt potoczny, ale właściwie trudno mi odebrać to jako wadę. Konsekwentnie trzymałeś się formy, więc niech Ci będzie. ;)

To niezupełnie moja bajka, jednak pozytywne wrażenia z lektury przeważyły. :)

Zdania zostały dodane i można wyczytać, że akcja toczy się podczas wakacji. Mam nadzieję, że niewielkie wzmianki okażą się wystarczające. :)

 

Bardzo ładne, klimatyczne opowiadanie.

Podoba mi się ta wizja pociągu, poczekalni, kawiarni. No i ta klamra z biletem – miodzio. Nie przepadam za narracją w czasie teraźniejszym, jednak wyszłaś z tego obronną ręką. Miałam wręcz wrażenie, że historia składa się z kilku mgnień – jest w jakiś niezwykły sposób ulotna, co bardzo mi pasowało.

Dokładam się do biblioteki. :)

Wooow, biblioteka od Reg! Bardzo dziękuję, zawsze po cichu o tym marzyłam. :D

 

Bardzo się cieszę, że lektura okazała się zajmująca. A jeszcze bardziej, że udało mi się przemycić trochę horroru, bo to było chyba największym wyzwaniem.

Dziękuję za komentarz i wskazanie błędów. Poprawiłam. :D

 

Edyta: a co do Magdy. Szczerze mówiąc, w założeniu akcja działa się podczas wakacji i widzę, że trochę zapędziłam się z wycinaniem niektórych scen. Zaraz dodam kilka zdań, żeby dało się to odczytać. :)

Przyznam szczerze, że trochę się gubiłam, ale opowiadanie i tak mi się podobało. Ślicznie napisane i z momentów, w których nie zaplątywałam się w snach, czerpałam czytelniczą satysfakcję.

 

– Z całą pewnością żyje. Ludzie nie umierają na zawołanie. Wbrew pozorom to wcale nie przypomina zasypiania. Jest biały, tak, czysty i błogi To jak, namyśliła się pani?

 

Kropka się zgubiła, ale (chyba) nic poważniejszego nie znalazłam. 

 

 

Piękne opowiadanie. Takie niepokojące. Teraz tym bardziej głupio mi publikować, bo (co chyba nawet Ci mówiłam) też mam tematy sadownicze. Tylko anomalie trochę inne. ;)

A tak zupełnie serio. Najbardziej kupił mnie obraz rodziny. Mocno patologiczny, dziwny, a zarazem przekonujący. No i językowo – też pięknie.

Sam pomysł na UFO bardzo przypadł mi do gustu. Był tak daleki od oczywistości, jak tylko można to sobie wyobrazić. 

 

Strasznie się cieszę, że wróciłaś, Katiu, zwłaszcza, że to powrót w dobrym stylu. :)

Opowiadanie bardzo mi się podobało. Trochę z powodu bohaterki – bo taka ludzka i zwyczajna, że aż miło o niej czytać. Pomysł na budzik również przypadł mi do gustu, ładnie wpasował się w konkursowy temat. 

No i zakończenie, które przemieniło przyjemną obyczajówkę, w równie przyjemną makabreskę. Swoją drogą, utrata prawie dziesięciu lat życia jest naprawdę przerażająca.

 

Przeczytałam chyba przedwczoraj, a dziś wracam z komentarzem.

I tak. Trochę powtórzę się po przedmówcach, ale cóż poradzić, skoro wrażenia mam bardzo podobne. ;)

Jak to u Finkli, opowiadanie czytało się samo, a lekkość pióra sprawiła, że w jakiś sposób przy tej lekturze wypoczęłam. Ktoś zwrócił uwagę na stereotypowość postaci, ale według mnie to doskonale pasuje do ogólnego konceptu. Nie każdy tekst musi mieć piąte, szóste i siódme dno, by być dobrym opowiadaniem.

I choć są teksty Twojego autorstwa, które bardziej wryły mi się w pamięć, to ten również przeczytałam z przyjemnością. I, oczywiście, czekam na następne opowiadanie. :)

Kurcze, ale zaniedbałam komentarze. 

Zauruxorze, dziękuję! :)

Darconie, Ty za to zrobiłeś mi dzień tym komentarzem. :D Dziękuję :)

Szkoda, że bez szczególnych wrażeń, ale ważne, że bez przykrości. ;) Dziękuję za odwiedziny, Reg. :)

Thargone, cieszę się, że się podobało, a że szorcik mało odkrywczy, to w pełni się zgadzam. On z założenia prosty miał być, więc dobrze, że wyszło jasno i zrozumiale. ;)

Werweno, dzięki! :)

Tarniono, no to się wyjaśniło. :)

Belhaju, bardzo mi miło! :)

Anet, fajnie, że przyjemne. ;) Zaraz wstawię przecinki.

Katiu, bardzo dziękuję! Również pozdrawiam. :)

Nevazie, szkoda, że nie zachwyca, ale skoro wyszło nieźle, to… jest nieźle. :) 

Blackenie, cieszę się, że szorciak wyszedł ciekawie. I dobrze, że syn nie wyszedł zbyt infantylnie. :)

 

 

Conrad – Dostojewski 3 : 5

Dzięki, Blackburnie!

Wybranietz, mam ponad sto pięćdziesiąt stron historii, która miała być krótkim opowiadaniem i nawet nie wiem, kiedy się tak rozrosła. A końca na razie nie widać… Gatunkowo to obyczajówka, o którą w sumie nigdy bym siebie nie podejrzewała. Jeśli na końcu będę zadowolona z efektu, to kto wie… może się pochwalę? :)

Dziękuję za kliczek!

 

Finklo, bardzo się cieszę, że Ci się podobało. :)

 

Tarnino, jestem fanką Twoich komentarzy, bo po każdym czuję się odrobinę mądrzejsza. Zaraz wprowadzę poprawki. Wielkie dzięki za korektę! A przesłanie to już zostawiam czytelnikowi. Jeśli wyłowił z tego tekstu cokolwiek, co przypadło mu do gustu, mogę mówić o sukcesie. :) No nie powiem, większy limit znaków mógłby pomóc temu opowiadaniu, ale Szortal przyjmuje króciaki do pięciu tysięcy. 

Edyta: wprowadziłam część poprawek, nad częścią jeszcze się zastanowię.

A co do tych kluczy… wydaje mi się, że 90% ludzi w takiej sytuacji nie zmieniłoby zamków, choć może ja jestem człowiekiem małej wiary. Hmm.

Poza tym, nadzieja syna, że ojciec da mu kasę, również wydaje mi się uzasadniona. Tonący brzytwy się chwyta, a poza tym, co mu szkodziło zapytać? Nawet jeśli były małe szanse, że Sadowski miałby jakieś fundusze, to jednak jakieś tam były.

 

Żonglerko, bierz! 

 

Conrad – Dostojewski 3 : 3

Deirdriu, cieszę się, że się podobało. :) A że skłoniło do refleksji – to już w ogóle fantastycznie. :)

Drakaino, dzięki! Ja akurat wolę Dostojewskiego. ;) A skojarzenia raczej niezamierzone… Choć cieszę się, jeśli ktoś próbuje szukać nawiązań. ;)

Iluzjo, dziękuję za komentarz! Cieszę się, że historia Ci się spodobała, a że espanjolety było trochę za mało – cóż, wierzę. Kiedy patrzę na to opowiadanie z dystansem, sama widzę, że mogłam upchnąć jej trochę więcej. 

Lolu, wspomaganie chemiczno-magiczne miało zasiać ziarno niepokoju. ;) Z pewnością po jakimś czasie odwróci się przeciwko bohaterom. Pozostaje im cieszenie się chwilą. 

Dziękuję za uwagi. W kolejnych tekstach (jeśli w końcu je napiszę…) postaram się, by pozostawić więcej odpowiedzi niż pytań. :)

Na 99 % się pojawię. ;D Gratulowałam w odpowiednim wątku, ale powtórzę jeszcze raz: gratulacje! :D

Nowa Fantastyka