Profil użytkownika


komentarze: 22, w dziale opowiadań: 18, opowiadania: 10

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję bardzo za pozytywny komentarz. Tak się składa, że jest to tylko wycinek historii, którą udostępniam na moim blogu (tu). Jeżeli Ci się spodobał styl i tematyka, to zapraszam do czytania i komentowania :)

A wilkołaki i wampiry to nie mój klimat. Anioły za to sama wymyśliłam.

Pozdrawiam

Kolokwializmy, to nie to samo, co zalewanie czytelnika/telewidza słownictwem zapożyczonym z angielskiego. Rozumiem co prawda, że takiego stylu używa się w pewnych branżach; dla przykładu lik do recenzji, o którą mi chodziło w pierwszej wypowiedzi tu. Naprawdę można pisać inaczej i recenzja nie będzie przez to mniej fachowa.

 

I teraz już zamilknę... W tym temacie wyraziłam wszystko, co chciałam :)

Noooooooooooooooo!!!!!!! <łapie się przerażona za twarz, jakby pozowała do Krzyku Muncha>

Ale to nie tylko w Necie takie dziwactwa się publikuje. Powstają pisma, w których na każdym kroku występują tego typu potworki językowe, coś o nazwie "Male Man". Jeżeli nie czytałeś, to nie masz czego żałować. Z pobieżnego zapoznania się wysnułam wniosek, że to takie Cosmo dla facetów - głupie, dające głupie porady i próbujące uczyć facetów jak być cool(manem - autentyczne określenie, jakiego użyto w tekście) i w ogóle na czasie. A myślałam, że żenujący poziom i pisanie o niczym, to domena kobiecych pism.

A ja dzisiaj się natknęłam na recenzję płyty jednego zespołu i stwierdzam, że teraz taki styl panuje w publicystyce... Jestem załamana.

Czy dzięki nagromadzeniu anglojęzycznych terminów te teksty nabierają większej powagi? Ja chyba naprawdę nie nadaję się do dzisiejszych czasów. Tęsknię za swojskim, polskim piśmiennictwem. Jak widzę te wszystkie potworki polsko-angielskie w artykułach, to aż mi się niedobrze robi.

Żadnych eksperymentów na biednej Misie Tanaka urządzać nie będzie ;) Po prostu drobny wyraz sympatii dla tej dziedziny nauki. Gdybym nie była takim leniem, to sama bym się szarpnęła na zdawanie na genetykę.

 

Ta historia nie pretenduje do czegoś więcej niż lekka komedia :D Maniacy głębszych sensów niech ją rozbierają na części pierwsze pod względem psychologicznym, bo te elementy świadomie umieściłam.

Tekst ciekawy i dobrze się czyta. Ale mam jedno zastrzeżenie, mianowicie jak dla mnie za dużo jest w nim nazewnictwa obcojęzycznego. Moim zdaniem jeżeli dla danego słowa istnieje polski odpowiednik, to po co wrzucać angielskie określenie, które powoduje zatrzymanie się połączone z myślą "Kurde, nie wiem co to dokładnie znaczy, a szukać mi się specjalnie nie chce". Chyba że piszesz wyłącznie dla osób zorientowanych w tematyce...

 

A tak na marginesie, bierze nostalgia :) Aż mam ochotę tego całego Yattermana obejrzeć. Bo za Godzillą nigdy nie przepadałam. Nie trafia do mnie i tyle.

Zgrywamy macho, hę? Z doświadczenia wiem, że panowie od romantyzmu tak zupełnie nie stronią... Chociaż, czy ta historyjka jest romantyczna? <drapie się po brodzie> W kolejnych częściach zrobi się momentami bardzo dosłownie.

 

Co do patosu, to chyba jest mi łatwiej przełknąć jego skośnooką wersję. Co nie znaczy, że nie irytuje mnie wymienianie się filozofią życiową przeciwników walczących na śmierć i życie (lub kocham cię, zostańmy przyjaciółmi notorycznie wygłaszane przez Sailor Moon). Ale wylewanie swoich mądrości/opowiadanie historii życia i inne kwiatki w krótkiej formie anime, to jednak nie to samo, co amerykańskie zadęcie trwające półtorej godziny... Z odpowiednim podkładem muzycznym, który powoduje, że dostaję rozstroju żołądka.

Oj, jaka znowu płeć mózgu...? Ja w takie rzeczy absolutnie nie wierzę, a pomysł nawiązuje do Junga - Anima i Animus (jak już zaznaczyłam w podtytule).

 

Co do konwencji, to powiem, że wiele rzeczy jest tutaj wrzuconych specjalnie, a la manga, przerysowując zachowanie/myśli Agashi. Bo w życiu bym czegoś takiego nie napisała na poważnie :) Japończycy może nie stosują tak masakrycznego patosu jak Amerykanie, ale swoje momenty mają.

Każdy ma swoje maniactwa, na które zwraca uwagę i prawie kują go w oczy. Ja tam porady odnośnie języka czy stylu przyjmuję z wdzięcznością. Dążę do perfekcji w tym, co robię.

 

Co do powieści, to jak napisałam na blogu - wena umarła. Ale będę ją wkrótce reanimować i to ostro. Pewien promyk nadziei na to, że odżyje pojawił się, gdy nabrałam ochoty do stworzenia kolejnego opowiadania pobocznego. Liczę, że wpadnę w rytm i będę w stanie kontynuować pisanie tego, co najbardziej chcę skończyć :)

Nie załamuj mnie, że są tam poważniejsze błędy niż kilka przecinków?! Ten tekst został przeze mnie przeryty setki razy, powinien być do ideału jeden krok.

Historyjka jest prosta, nieskomplikowana i przewidywalna do bólu zębów, bo taka konwencja - pseudo mangowa. I jak to w każdej shojo mandze, wszyscy wiedzą o co chodzi niemal od pierwszego odcinaka/rozdziału... Oprócz oczywiście głównej bohaterki.

P.S. "Czepianie się" konsoli DJa, to trochę przesada ;P

W porządku, wybaczam :)

Zwyczajnie nie lubię, gdy w Internecie ludzie czepiają się o głupoty. Lepiej już nie komentować, skoro nic mądrego/merytorycznego nie ma się do powiedzenia. Pozdrawiam

Do Erreth:

A jaki ten komentarz ma związek z treścią?

Wszyscy lubimy głupie czepianie się słówek... Moja rada - Get a life! (Proszę mi wybaczyć, że po angielsku, ale jednak taka mi najbardziej pasuje.)

Na zachętę może powiem, że historia się rozwija i raczej ma na celu poprawę humoru. Którą to funkcję spełnia - rzecz potwierdzona u wielu źródeł (a nie tylko w moim przeświadczeniu). A Misato mało kto lubi z ludzi, którzy ten tekst czytali, ale nie jest aż taka zła, na jaką wygląda.

Uwaga odautorska - to nie jest powieść, ale trochę więcej niż opowiadanie. Najbliżej objętościowo będzie temu wytworowi do noweli.

Pozdrawiam i czekam na uwagi.

Wiele osób, które czytało moje wytwory stwierdza, że piszę bardzo fabularnie. I że można by z tego kręcić filmy. Wkrótce będę wrzucać coś kompletnie "mangowego" w klimacie :)

Gdybyś mógł polecić mi dobre anime, to była bym wdzięczna, bo nie chce mi się samej przebierać w zalewie chłamu, jaki ostatnio powstaje. Mroczne, psychodeliczne, s-fowate w klimacie anime mile widziane :) A jeżeli znasz jakieś kryminały, to tym bardziej będę wdzięczna, bo szczególnie lubię :D

W pierwszej kolejności dziękuję za uwagi dotyczące błędów, były przydatne i wzięłam je pod uwagę.

To opowiadanie jest taką zajawką do mojej autorskiej powieści. Taka reklama/wprowadzenie do tematu. Samą powieść też może zacznę wrzucać. Nie wiem. W każdym razie zapraszam do czytania tutaj: http://colour-me-red.blog.onet.pl .

Ciekawe, że Apollo skojarzył Ci się z czarnym bratem :D Bo on faktycznie ma czarny kolor skóry. Co do nieszczęsnego imienia Anioła, to sama wiem, że banalne, ale jakoś nie miałam do niego weny :p Mam ograniczenie do czterech liter (wyjaśnienie sprawy w powieści, tutaj tego nie zaznaczyłam) i nic ciekawego nie przychodziło mi do głowy.

Anime/manga trochę już za mną. Tytułów, które wymieniłeś nie znam, więc na pewno nie można mnie posądzać o plagiat czy inspirację tymi tytułami. A poza tym mój pomysł jest już dość stary, ma jakieś 7 lat. Chociaż samej powieści jeszcze nie skończyłam.

Nowa Fantastyka