Profil użytkownika


komentarze: 23, w dziale opowiadań: 22, opowiadania: 9

Ostatnie sto komentarzy

Większą niż za ostatnio ;) Niebawem wrzucę jeszcze te starsze opowiadanka. Tym razem nigdzie z nimi nie zniknę, słowo harcerza :)

Śniąca – dzięki za opinię. Już spieszę z wyjaśnieniami. Twoje domysły odnośnie tego, że bohater nie rozmawia z samą szczoteczką, tylko z ,,jakimś urządzeniem/procesorem/czy-tam wmontowanym w szczoteczkę”, są jak najbardziej trafne. A co do ręcznika, drzwi i innych przedmiotów – chciałem pokazać, że te nanobociki są dosłownie wszędzie, że otaczają bohatera jak niegdyś ludzie, ale nie są w stanie wyrwać go z rozpaczy i szaleństwa, bo ludźmi nie są. W zamyśle wszystkie te przesycone technologią rupiecie miały przypominać ożywione przedmioty z ,,Pięknej i Bestii”, tylko takie bardziej robotyczne, bez duszy.

Nie posądzałbym cię o bycie botem, Finklo ;) W opowiadaniu chodziło właśnie o szaleństwo, bohater wskutek samotności stopniowo popadał w obłęd. Może rzeczywiście przedobrzyłem z tym wariowaniem.

A to zdanie z wyczuwaniem obecności przez neuro miało być w zamyśle analogią do sytuacji, kiedy dwoje ludzi w milczeniu cieszy się swoim towarzystwem.

Dzięki za przeczytanie i za komentarz!

Dołączam się do bzugaja – jest klimatycznie, atmosfera gęstnieje z zapisku na zapisek, aż tu nagle czytelnikowi wyskakuje przed oczy napis ,,koniec”. Brakuje mi pointy, choć z drugiej strony taki zabieg też ma swój urok ;)

Solidnie napisane opowiadanie, ale do mnie, niestety, nie przemówiło. Za to styl, jakim jest napisane, urzeka.

Świetny pomysł z narratorem.

Mikołajek jest jedną z ulubionych postaci mojego dzieciństwa, co sprawiło, że zasiadając nad tym tekstem miałem pewne obawy, które… szybko się ulotniły. Czułem się, jakbym czytał jedno z opowiadań Goscinny’ego. Ten sam klimat, świetnie naśladowany styl. Ciekawy pomysł, żeby przenieść akcję do drugiej połowy XXI wieku. Tekścik zasługuje na duży plus :D

Nazbyt jesteś hojny ;)

Urzekł mnie pomysł z przekleństwem bezkształtności, podobnie koncept braku Boga w owym świecie (umiejętnie, nienachalnie wykorzystany). Na początku ckliwie, pod koniec zaskakująco. No i to kuszenie – argumenty przemawiają.

Szanowny autorze ukrywający się pod pseudonimem funthesystem, czy nikt Ci nie mówił, że pisanie w podobny sposób jest grzechem, na dodatek ciężkim? Po raz kolejny Twoje opowiadanie idealnie wpasowało się w mój gust. Nawet gdybym szukał na siłę, nie miałbym co zarzucić tekstowi. Chciałbym go kiedyś ujrzeć na papierze :D

Przejrzałaś mnie! Ale dla głodnego nawet gorący kubek staje się kulinarną rozpustą ;)

Jak kara, to kara – miska z zupą będzie leżeć na stole przede mną i pachnieć. Ale kiedy minie noc… cóż, śniadania przynajmniej nie będę musiał przygotowywać :)

Dziękuję za spostrzeżenie, Finklo. Pozmieniałem parę fragmentów, aby bohaterka nie wydawała się aż tak irytująca.

Czym prędzej zastosowałem się do Twoich rad, Regulatorzy, a już w szczególności do tej o ubieraniu. Za taki grzech będę musiał poklęczeć twarzą do ściany.

 

Dziękuję za klik! :D

Zależało mi na jak najmocniejszej więzi emocjonalnej z bohaterką. Pierwszoosobowa narracja bardziej angażuje czytelnika w wydarzenia.

Cieszę się, Dinosie, że opowiadanie Ci się podobało. Dziękuję za ocenę ;)

Błąd już poprawiony.

Smok jest alegorią choroby. Następnym razem postaram się o bardziej klarowny przekaz. :-)

Fleurdelacour, cieszę się, że opowiadanie się podobało.

 

Starałem się zastosować do wszystkich uwag i wyeliminować jak najwięcej baboli ;-)

Historia jest na szczęście wymyślona. Dzięki za wytknięcie błędów, już zabieram się za ich poprawianie.

Dziękuję, postaram się poprawić, szczególnie jeśli chodzi o tę nieszczęsną zaimkozę, ale resztę też ;)

Nowa Fantastyka