Profil użytkownika


komentarze: 480, w dziale opowiadań: 98, opowiadania: 51

Ostatnie sto komentarzy

A jeszcze chciałam napisać, że nawet i tutaj na portalu widoczne są skutki złego kształcenia humanistycznego w szkołach średnich i studiach. Wielu ludzi skupia się w ocenie ksiązki/opowiadania na formie - doborze słów, czy dialogi są dobrze napisane, czy przecinki znajdują się w dobrym miejscu - zupełnie jak szkolne wypracowanie, nie dostrzegając płynącego z danego dzieła przesłania. Jest to wyrazem pewnego zamknięcia się w ciasnych wytycznych i wykonywania odtwórczych czynności, bez spojrzenia szerszego. Dlatego uważam, że system szkolnictwa powinien przejść gruntowną reformę, żeby absolwentów szkół i studiów uczono samodzielnego myślenia, a nie mechanicznego wykonywania pewnych czynności, także w dziedzinach sztuki niestety.

To trochę pocieszające, tylko czy lepiej mieć budowniczych wiedzących z czego składa się komórka zwierzęca i jak wygląda ameba, czy wyspecjalizowanych inżynierów nie mających pojęcia o biologii czy literaturze?


Ogórke, pozwolę sobie wrzucić swoje 3 grosze do dyskusji. Otóż ja uważam, że są pewne dziedziny wiedzy, które nic nie wnoszą w życie człowieka nie zajmującego się nimi zawodowo. Ale są rzeczy, które powinien wiedzieć każdy. Do takich należy biologia (z powodów ochrony srodowiska, szacunku do zwierząt czy wiedzy o swoim ciele i prowadzeniu higienicznego trybu życia, czego przykładowo informatycy, wykształceni świetnie w swojej dziedzinie mogą nie wiedzieć i spędzać czas 24 h/dobę przed komputerem czy pić napoje energetyczne jak herbatę, żeby mieć więcej siły na dalsze ślęczeie przed komputerem) oraz literatura/historia/filozofia. Z tych trzech ostatnich wynika bowiem pewna życiowa mądrość i humanistyczne podejście do życia, drugiego człowieka, a przede wszystkim szerokie horyzonty, które mogą pomóc nie zagubić się w życiu i bezmyślnym pędzie ku karierze.

Obawiam się jedynie o jedną rzecz. cała ta "reforma", o której napisałam funkcjonowałaby dobrze pewnie tylko na samym poczatku. Prędzej czy później ludzka arogancja doprowadziłaby do utworzenia się kast, a tym samym plan spaliłby się na panewce. Ale ja jestem utopistką marzącą o świecie bez wojen, gdzie jeden człowiek szanuje drugiego niezależnie od wykonywanego zawodu, a wszystko się ładnie zazębia i funkcjonuje bez zgrzytów. Niestety, to tylko marzenia :) Toteż to o czym piszesz, Morten, zapewne nigdy nie nastąpi. Nastąpi natomiast powolny upadek, u końca którego człowiekowi wystarczy do porozumiewania się kilkanaście słów :)

Zdecydowanie samouctwo :) Oczywiście na poziomie podstawowym i średnim, bo studia są raczej koniecznością, zwłaszcza te, które uczą też praktycznych umiejętności. Samouctwo miałoby wiele korzyści. Wreszcie znormalniałaby sutuacja, ponieważ wykształciliby się ci, którzy naprawdę mają ku temu chęci i zdolności. Można by było wprowadzić egzaminy, a od ich wyników uzależniać ewentualną pomoc i dofinasowanie najzdolniejszych. Ci, którzy nie mają ochoty się uczyć, a są zmorą nauczycieli oraz przeszkadzają w procesie nauczania innym, bardziej ambitnym, nie musieliby udawać, że z ich uczęszczania do szkoły cokolwiek wynika, a później studiować na wyimaginowanych, coraz to bardziej fantastycznych kierunkach, po których nie mogą znaleźć pracy w zawodzie, tylko zajeliby się rzemiosłem. Dzięki temu bycie stolarzem, kierowcą nie byłoby traktowane jako wstyd, bo przecież tacy ludzie też są jak najbardziej potrzebni i należy im się szacunek. Niestety stopniowe obniżanie poziomu nauczania, brak kształtowania kreatywności i umiejętności swobodnego myślenia nieograniczonego jakimiś odgórnie narzuconymi schematami (w tylu "Słowacki wielkim poetą był") spowodowały, że dzisiaj prawie każdy gdzieś studiuje, ale nie wynika z tego żadna mądrość czy pożytek dla społeczeństwa. Za to mamy rzeszę "wykształciuchów", którzy zajmują fikcyjne, nikomu niepotrzebne miejsca pracy. Przykład - niezliczeni urzędnicy.

No cóż, ja tylko chciałam przeprosić Cię baazyl za to, że Cię nominowałam. Naraziłam Cię tylko na niepotrzebne nieprzyjemności...ale nie spodziewałam się aż takiej fali niechęci. Rozumiem, że chcesz unieść się honorem, ale może przemyśl jeszcze swoją decyzję, bo nie wszyscy są aż tak zawistni jak niektórzy użytkownicy tego portalu i może warto napisać coś dla osób, które wszystkim dobrze życzą, niezależnie od gustów i sympatii. Ja Cię zaproponowałam Redakcji, ponieważ Twój tekst przekonał mnie, że potrafisz dobrze pisać i pomimo, że nie było to pełne opowiadanie, zaprezentowana przez Ciebie próbka całkowicie mi wystarczyła.

Gratuluję wyróżnionym i z niecierpliwością czekam na wydanie papierowe. Liczę na to, że znajdę w nim kawał świetnej prozy. Każdy z Was ma wyobraźnię, potencjał i spore umiejętności. Dajcie z siebie wszystko i stwórzcie coś wyjątkowego :) Powodzenia.

Ps. Fajny obrazek :)

Nie chciałam włączać się do tego wątku, ponieważ dotyczy on (czy też powinien dotyczyć) bezpośrednio mojej osoby, jednak dosyć niepokojące jest pojawienie się tutaj dwóch nowych użytkowników, stających w mojej obronie. Nie wydaje mi się, że ktoś chce mi w ten sposób pomóc, bo takowej pomocy, jak widać, nie potrzebuję. Raczej jest to działanie mające mnie skompromitować i świadczyć o tym, że tworzę nowe konta, by w ten sposób się bronić.

Jeśli ci nowi użytkownicy naprawdę nie mieli złych intencji, to z góry ich przepraszam. Jednak wygląda to podejrzanie.  

lakeholmen, jeszcze raz przepraszam Cię za to, że przyczyniłam się do zaśmiecenia Twojego wątku. Widzę, po Twojej twórczości, że lubisz absurdalny humor. Chciałabym Ci szczerze polecić, o ile oczywiście jeszcze nie czytałeś, Dzienniki Gwiazdowe i Cyberiadę  Stanisława Lema. Są to opowiadania i śmieszne, i poważne, zawierające naprawdę wiele mądrości i sporą dawkę właśnie absurdalnego humoru. Chciałam też napisać, żebyś absolutnie nie zniechęcał się do pisania po tym co tu Cię spotkało. Jest mi ogromnie przykro, że atmosfera pod Twoim opowiadaniem zrobiła się taka, a nie inna :/ Mam nadzieję jednak, że w żadnym wypadku nie zniechęci Cię to do dalszego tworzenia. Pozdrawiam.

Fasolettiemu moim zdaniem należy się druk za całkokształt. Nie przepadam za humoreskami, ale Twoje są wyjątkiem. Masz styl, który do mnie przemawia. Jestem pod wrażeniem Twojej "Ręki". Tekst o Bolku wypadł przy niej troszkę gorzej, ale masz talent do rozśmieszania, dlatego jestem na "tak".

Nikt nie mówi o donoszeniu. Nie odwracaj kota ogonem. Jeśli masz coś przeciwko mojemu byciu w Loży, to po prostu zgłoś to tam gdzie trzeba. To nie jest żadne donoszenie, ponieważ nie zrobiłam niz złego, niezgodnego z prawem, żebyś musiała na mnie komukolwiek donosić. Masz prawo być przeciwna, żebym dalej była w Loży, proszę załóż osobny temat, napisz do Redakcji, przedstaw sprawę i koniecznie, ale to koniecznie podlinkuj. Tu jest wszystko czarno na białym. Żyjemy w wolnym kraju.

"I widzę, że z uporem lepszym godnej sprawy brniesz dalej"

Ty mi coś tam o moich błędach pisałaś, tak? :) Przynajmniej ja je poprawiam. Wiesz co, jesteś straszną hipokrytką. Zaczynasz dyskusję na niskim poziomie od razu uderzając ad personam, potem zarzucasz mi, że ja robię to samo, wałkujesz w kółko sprawę średniej, a mi zarzucasz, że obnażam Twój błąd w rozumowaniu. Cała ta sprawa zrobiła się farsą. Napisałam jakie mam zdanie o współczesnej literaturze, to zaczęłaś mi pisać coś o moich rzekomych kompeksach, że napisałam gorsze opowiadanie i się tu wyładowuję. Zarzucasz mi brak dystansu do siebie, a Twoje komentarze świadczą wyłącznie o tym, ze wczoraj wpadłaś w histerię i puściły Ci nerwy. I Ty mi jeszcze będziesz zwracała uwagę, że bronię się przed niedorzecznościami? No nie bądź dziecinna. I koniecznie podlinkuj przy odpowiedniej okazji. Zrobisz mi wielką przysługę.





"Ty oceniłeś tekst na 6, ja na 2, ale nie martw się, średnią nadal jest 5, więc moja ocena aż tak bardzo go nie skrzywdziłam"

Czego Ty tu właściwie nie rozumiesz? Gdybyś potrafiła logicznie pomyśleć i zastanowiła się nad sensem wymiany zdań pomiędzy mną a meksico, to dostrzegłabyś, że to "nadal" jest pewnego rodzaju pocieszeniem go, że średnia ocen, mimo mojej dwójki NADAL jest wysoka. No bo nie wmówisz mi chyba, że opowiadanie, które uznane zostało przez pozostałych użytkowników za celujące, a po moje "interwencji" uzyskało ocenę bardzo dobrą (stosując, żeby Ci trochę uprościć) tak strasznie ucierpało? Przecież w ogólnym rozrachunku ma średnią 5 z hakiem. Twój problem polega na tym, że wszystko bierzesz dosłownie. Nie potrafisz dostrzec ogólnego sensu wypowiedzi, a skupiasz się tylko na konkretnych, wyrwanych z kontekstu zdaniach czy wręcz jego częsciach, podczas gdy ich dokończenie i umieszczenie w kontekście nadaje im odpowiedniego znaczenia. Zauważ, że zacytowałaś tu tylko połowę zdania.

"Elleth, lepiej oszczędziłabyś sobie wstydu tą "argumentacją ad personam" rodem z wczesnej podstawówki."

Oj, argumenty "ad personam" rozpoczęłaś Ty...

"Spodziewałam się tylko, że członkami loży zostają rozsądni i obiektywni ludzie, a nie egzaltowane smarkule, co nie dość że nie potrafią przyznać się do błędu to jeszcze usiłują wmawiać innym własne kompleksy. Mam nadzieję, że jesteś niechlubnym wyjątkiem."

Coś mi się zdaje, że kompleksy to Ty usiłowałaś wmówić mi :) Jeśli ktoś tu jest egzaltowany, to raczej Ty, o czym świadczą kolejne Twoje komentarze. Jeśli masz coś przeciwko mojemu "zasiadaniu" w Loży, to napisz proszę list do Redakcji z prośbą o usunięcie mnie z tego stanowiska. Może oni coś poradzą. Ja niestety nie potrafię Ci bardziej pomóc.

Poza tym coś takiego jak obiektywizm nie istnieje. Pewien obiektywizm można uzyskać, biorąc pod uwagę opinie większej ilości ludzi. Dlatego w Loży nie jestem ja sama, ale tworzy ją też parę innych osób. Dzięki temu, że każdy z członków ma inny gust, można ustalić w miarę obiektywny werdykt przy kolejnych nominacjach do brązu. To natomiast, co usiłujesz mi narzucić siłą, walcząc z moją opinią odmienną od reszty, jest z kolei mało obiektywne z Twojej strony. Nie zgadzasz się ze mną, ale nie akceptujesz mojego zdania, tylko usiłujesz mnie zniszczyć, bo nie myślę tak jak Ty.

Na koniec mogłabym Cię poprosić, żebyś przeprowadziła gruntowną analizę "Króliczków" i wyłuskała dla mnie przesłanie, ponieważ faktycznie jestem za mało inteligentna, żeby zrobić to samodzielnie. Ale wiesz co? Nie zrobię tego z szacunku do Autora, który naprawdę zaimponował mi swoją postawą i chcę już dać spokój temu opowiadaniu.

"różne czynniki mają wpływ i faktycznie rozmowa z niektórymi ludźmi podobna jest do dyskusji ze ścianą, ale Twoje twierdzenie "Płytki zostanie płytkim niezależnie od ustroju" wydaje mi się zbyt dosadne"

Tulipanówko, rozumiem Twoje odmienne zdanie, ale ja oparłam się po prostu na swoich doświadczeniach. Moja praca polega na kontaktach z całym przekrojem społeczeństwa i wśród takich ludzi naprawdę są osoby, które, no nie chcę tu opisywać tego horroru, ale nie zdają sobie sprawy, że dywan, czy szafki nie są odpowiednim miejscem na ich odchody :) Także społeczeństwo to nie tyko intelektualiści, wykształceni i oczytani ludzie. Jesli dobrze to odebrałam, to chyba miałaś na myśli grupę społeczną niż ja. Nawet jeśli ktoś interesuje się tylko komórkami, samochodami itp., to jest bardziej uduchowiony niż ludzie, o których ja sobie pomyślałam pisząc tamten komentarz.

Teraz mogę oceniać, więc wróciłam do Twojego opowiadania, żeby ocenić na 5 ;) Bardzo mi się podoba Twoja wizja świata, jest przesmiewcza i zdystansowana, mimo, że nieraz zarzucano Ci stronniczość. Ty po prostu obnażasz pewne rzeczy, do których malo który człowiek się przyznaje. Szkoda, że nie wzięłaś udziału w Eliminacjach, bo moim zdaniem zasługujesz na druk ;)

pozdrawiam.

Bellatrix, pozwolę sobie zacytować:

"Nie uważam, że umiejętność obliczenia średniej arytmetycznej stawia mnie w gronie intelektualistów, raczej twierdzę, że *nieumiejętność* wykonania prostego działania matematycznego zasłaniając się "ambitniejszymi zajęciami" z tegoż grona wyklucza. "

Ty tak na poważnie, czy sobie żartujest? :) Jesli na poważnie, to proszę Cię nie upokarzaj się już bardziej tymi obliczeniami średniej arytmetycznej, bo w ten sposób usiłujesz zatuszować swój błąd w rozumowaniu, który popełniłaś już na samym początku, pisząc o jakiejś wyimaginowanej średniej 4, biorąc pod uwagę tyko cenę moją i meksico. Ja tylko dodałam (bez wdawania się w zbędne dla mnie szczegóły), że opowiadanie nie miało jedynie 2 ocen, ale więcej i że średnia nigdy nie osiągnęła wartości 4, ale wyższą. Myślę, że każdy inteligentny człowiek zrozumie w czym rzecz, dlatego też nie będę już dłużej na ten temat dyskutować :) Upokarzasz się dalej drążac tą sprawę. Nie widisz tego? :) Do kompleksów nie będę się odnosić, bo nie warto. Amen.

lakeholmen, jeszcze raz przepraszam za zaśmiecenie Ci tematu. Widzę, że jestem człowiekiem na poziomie. Naprawdę pokazałeś klasę :) Pozdrawiam Cię.

Przede wszystkim nie Tobie oceniać do czego ja się nadaję, a do czego nie. Niestety, ale każdy powinien znać swoje miejsce.

Przykre jest tylko to, że ogólnie pojęta „fantastyka" upada jako gatunek literacki, czego przykładem są niestety tacy użytkownicy tego portalu jak Ty. Niegdyś tematyka fantastyczna była dla autorów tylko pretekstem, by pod przykrywką historii o robotach, obcych cywilizacjach, podróżach międzyplanetarnych, smokach, elfach etc. ukryć rozważania natury filozoficznej, socjologicznej bądź nawet psychologicznej. By zastanowić się nad dalszymi losami ludzkości oraz przyszłością człowieczeństwa w obliczu rozwijającej się technologii. Takie właśnie cele przyświecały krótkim formom literackim, jakimi są opowiadania, które niejednokrotnie pod płaszczykiem absurdalnego humoru potrafiły zawrzeć wiele wartościowych przemyśleń (niedowiarków odsyłam do klasyków - Lema, Dicka, Zajdla, Asimova, H. G. Wellsa itp.). Dziś w fantastyce dominują historyjki z wartką akcją, ukazujące bezmyślne „napieprzanie" się z kolejnymi potworami, tandetne opowiastki o wampirach, infantylne  nowelki humorystyczne lub space opery (czyli „M jak miłość w kosmosie"). Zapracowała na to szara tłuszcza, zachwycająca się takimi „dziełami literackimi" jak np. „Zmierzch". Po raz kolejny dałam się sprowokować (choć zawsze sobie obiecuję, że to już ostatni raz) i zareagowałam na złośliwe zaczepki kogoś, kto ewidentnie zazdrości mi tego, że „zasiadam" w loży NF. Ale jak tu nie odpisać komuś, komu wydaje się, że jeśli potrafi wyliczyć średnią arytmetyczną z kilku liczb, to już jest wielkim intelektualistą i może pouczać innych. Pomijając już podstawowe obliczenia arytmetyczne, uważam, że opowiadania nie skrzywdziłam, bo nie zasługuje na więcej niż 2! Nikt nie będzie mi narzucał, jakie oceny mam wystawiać.

 

Polecam Ci przeczytać wywiad z Redaktorem Naczelnym NF Jakubem Winiarski, do którego link zamieszczam poniżej i trochę się zastanowić (choć to będzie zapewne trudne).

http://ksiazki.polter.pl/Wywiad-z-Jakubem-Winiarskim-c21906

Bellatrix, zdaje się, że masz problemy z logicznym myśleniem i cierpisz na syndrom czepialstwa i popisywania się swoim intelektem. Ja oceniłam na 2, meksico na 6, ale jakbyś nie zauważyła tego wcześniej opowiadanie miało parę innych ocen i średnią powyżej 5 (nie chce mi się obliczać, bo mam ambitniejsze zajęcia, ale jak Ty nie masz co robić to sobie policz jaką), a moja ocena 2 obniżyła średnią do 5. Napisałam więc, że nie skrzywidziłam aż tak bardzo opowiadania, ponieważ i tak ma średnią 5.

Reszty nie komentuje, bo nawet nie chce mi się czytać tego komentarza do końca. Naucz się najpierw myśleć, a potem się mnie czepiaj.

Natomiast co oryginalności - to dlatego uważam opowiadanie za mało innowacyjne, ponieważ obcych można przedstawić w każdym opowiadaniu pod inną postacią. W jednym będą króliczkami, w innym niedźwiadkami, w trzecim galaretą i tak dalej. Rzecz nie polega na tym, żeby umieścić w opowiadaniu rasę, która jeszcze nigdy nigdzie nie była wykorzystana, tylko, żeby zrobić to w sposób w jaki nikt tego wcześniej nie opisał. Konkretnie rzecz ujmując, przypisać tym obcym jakieś nowe, nieznane cechy, a nie opierać się na oklepanym schemacie - w tym wypadku na wojnie dwóch ras, na głównym bohaterze zbawcy wszechświata itp. Plus za to, że bohater jest raczej niezdarą i leniem, ale to też już bywało. Mam nadzieję, że zrozumiale napisałam, bo dzisiaj jestem bardzo zmęczona i już mi się mąci ;)

Pozdrawiam.

meksico, rozumiem i nie chciałam nikogo obrażać czy denerwować. Taka jest moja opinia, ale jak widzisz jest odosobniona, a opowiadanie zostalo docenione przez innych. Ja nie uważam się za wyrocznię i też nie ma potrzeby denerwować się jedną osobą, która ma inne zdanie niż pozostali ;)

Natomiast co do puent i morałów, to faktycznie mnie trochę poniosło. Ale liczyłam na opowiadanie, które ma jakieś ukryte aluzje, jest karykaturą społeczeństwa, coś w tym rodzaju. Tutaj tego nie było, a fabuła jakoś do mnie nie przemówiła, stąd taki komentarz.

meksico, a dlaczego Ty uważasz ten tekst za zasługujący na 6? :) Może uzasadnię to odnosząc się do Twojej wypowiedzi:

"Oj czytało się naprawdę fantastycznie:)"

Fakt, dobrze i sprawnie napisane. Nie uważam się za kompetentną, żeby doszukiwać się jakichś większych błędów. Na moje oko opowiadanie napisane zgrabnie.

"sam pomysł jak dla mnie wspaniały, i zaskakiwałeś mnie co chwila swoją opowieścią"

No widzisz, Twoja subiektywna opinia jest taka, że opowiadanie jest wspaniałe i zaskakujące. Dla mnie nie, ponieważ inwazja obcych jest rzeczą oklepaną. Więc pomysł taki trzeba opisać w naprawdę wyjątkowy sposób, żeby był innowacyjny i wciskał w fotel. Tutaj są jakieś króliczki, wojna obcych ras, podróż ciężarówką na inną planetę, a wszystko to oparte na absurdzie polegającym na szyciu mundurów i okraszone wartką akcją. Dla nie to za mało, żeby mnie zaskoczyć. Dodatkowo opowiadanie nie posiada żadnej puenty., a krótka forma jaką jest opowiadanie powinno ją mieć. Przynajmniej według mnie. Tutaj główny bohater jest uwikłany w niesamowite wydarzenia, w pewnym momencie przygoda kończy się, ale nic z niej nie wynika. Żaden morał. Sama akcja natomiast jest dziecinna i tego się będę trzymać.

Ty oceniłeś tekst na 6, ja na 2, ale nie martw się, średnią nadal jest 5, więc moja ocena aż tak bardzo go nie skrzywdziłam. Wyraziłam natomiast swoje subiektywne zdanie.

Oceniłam na 2. Przede wszystkim dlatego, że opowiadanie nic nie wnosi. Kolejne opowiadanie bez puenty, będące opisem przygody/przygód bohatera. W dodatku infantylnych. Jedym słowem - słabo. I nie jest to złośliwość ;), ale Eliminacje to rzecz poważna i powinny wygrać naprawdę wartościowe opowiadania.

Dreammy, jestem pod wrażeniem tekstu. Bardzo podobają mi się wykreowani przez Ciebie bohaterowie. Są naprawdę autentyczni. Opowiadanie jest napisane z wielkim rozmachem, a i fabuła wciągająca. Nie mam uczucia zmarnowanego czasu po lekturze. Mało tego, z chęcią przeczytam Cię w druku ;) 6 oczywiście. Nawet nie wiesz jak rzadko oceniam na tą ocenę publikowane tu opowiadania. Hmmm....prawdę mówiąc, zdarza mi się to pierwszy raz ;)

pozdrawiam.

Po przeczytaniu tego opowiadania nasuwa się pytanie - i co z tego? Opowiadanie jest wycinkiem z życia głównego bohatera, nie zmierza do żadnej puenty, nie ma żadnego sensownego przesłania. Nie przekonało mnie, szczerze mówiąc. Oceniam na 3.

"Piszesz bardzo dobrze. Ale ELIMINACJI chyba się nie da wygrać prologiem. Nie wiem, jak tam jest w regulaminie. I takie pytanie: co mamy ocenić w tym fragmencie?"

Mnie ten fragment bardzo zaintrygował. Serio. Stężenie dziwności w tym krótkim fragmencie zapowiada ciekawy ciąg dalszy. Jestem ciekawa całości. Dam 5, bo jest to jeden z niewielu tekstów eliminacyjnych, który skłania do myślenia.

Strasznie dziecinne. Absurd absurdem, jest mile widziany, ale to było trochę infantylne jego wydanie. No i w ogóle nie śmieszne, ale już wcześniej zauważyłam, że z moim poczuciem humoru coś nie tak. Jeśli miałabym sie dopatrywać pozytywów, a takie zawsze są, to masz lekki i łatwy styl, który nie męczy i szybko się to opowiadanie czytało. Także ode mnie niestety 2.

Pozdrawiam.

Ja myślę, że czytamy tylko siebie nawzajem :P Takie towarzystwo wzajemnej adoracji :D No i jeszcze może pare osób z doskoku raz na jakiś czas.

Kiedyś sama liczyłam i czytałam te opowiadania. Niestety nie pamiętam jaka to była liczba. Trochę tego było, ale też nie jakoś oszałamiająco dużo w porównaniu z brązowymi piórkami.

Ja miałam na myśli "brzydki, acz zadbany". Niestety pewnych rzeczy mimo najszczerszych chęci nie da się przeskoczyć. Ale nie chcę się wypowiadać w imieniu wszystkich, to są moje odczucia. Wiek chyba też tu odgrywa dość znaczną rolę, bo im człowiek starszy, tym mniej uwagi zwraca na przemijającą urodę, bardziej natomiast szuka zrozumienia, spokoju. Ale w kwiecie wieku, wygląd jest wizytówką i jeśli nie jest się pięknością/przystojniakiem to jest w życiu ciężej. Ma się mniej przyjaciół, nie mówiąc już o powodzeniu u płci przeciwnej. Trzeba się bardziej starać, żeby być zauważonym.

A ja się muszę wyłamać z ogolnego zachwytu :) Opowiadanie mi się nie podobało i nie zaśmiałam się ani razu, a mam dziś wyborny humor. Nieraz też zanosiłam się śmiechem czytając opowiadania publikowane na tym portalu. Nie ujmuję Ci talentu, bo Twój Ambasador był bardzo dobry, jednak to opowiadanie ma humor wymuszony i przede wszystkim oklepany. Nabijanie się ze smoków, krasnoludów...było wiele razy. Jakbym miała ocenić, to bym wystawiła 2 albo w porywach 3. A czytając komentarze mam wrażenie, że prawie wszyscy dali się ponieść zbiorowej sugestii ;)

Najgorsza jest jednak sytuacja, kiedy skusisz się na przepiękną okładkę, a w środku znajdziesz chłam :/ Nie wiem jak Wy (może ja mam jakieś chore wymagania), ale ja zauwazyłam, że książki pisane i wydawane w ostatnich latach reprezentują fatalny poziom. Liczyć można tylko na wznowy jakichś starszych pozycji jak np. Diuna, chociaż jesli o mnie chodzi, to ja nawet wolę poczytać podniszczony egzemplarz, bo potęguje to uczucie wkraczania do innego świata i ucieczkę od teraźniejszości i dzisiejszej gonitwy za wszystkim :) Kolorowe ksiązki też mnie rozpraszają, toteż nie poluję na jakieś nowsze wydania :)

Zasadniczo też lubię Arystotelesa, chociaż z tym twierdzeniem, że kobieta to upośledzony mężczyzna ostro przegiął :D No, ale to taki minusik, poza tym jego filozofia jest ciekawa :)

Beryl

@ Elleth co by było złe, kiedy bym uratował tonącego?

Może on specjalnie wskoczył do wody, bo miał dość życia, a Ty tym, że go uratowałeś przedłużyłeś mu ziemskie cierpienia :P

A tak powaznie, nie o to mi chodziło. Tylko miałam na myśli rzeczy nieco mniej jednoznaczne. Np. jeden naród podbija inny w imię zaprowadzenia tam pokoju, mordując jednocześnie tych, którzy się bronią przed obcą interwencją. A inna sprawa jest np. taka, że w religii chrześcijańskiej Bóg utożsamiany jest z duchowością, a Szatan z cielesnością. Dlatego też negatywnie postrzega się dogadzanie własnej cielesności, ponieważ to oddala od Boga. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy przejść się na mszę niedzielną, żeby wysłuchać jaka to ta "mamona" jest zła. Ale czy złe jest sprawianie sobie przyjemności? Także oczywiście, że są czyny wyłącznie dobre i wylącznie złe, może nie sprecyzowałam tego za dobrze. Chodziło mi po prostu o podejście do życia :) To są skomplikowane sprawy, bo łatwo się pogubić. Np. Św. Aleksy. Taka postawa jest przedstawiana jako ideał chrześcijanina. Wyrzekł się bogactwa, umartwiał swoje ciało, modlił się i umarł w nędzy. Ale z drugiej strony czy niszczenie swojego ciała, danego rzekomo przez Boga, jest dobre? Nie mówiąc już, czy mądre.

A ja zastanawiam się co jest dobre a co złe i czy w ogóle coś takiego jak 100% dobro i zło istnieje, bo chyba każdy czyn, myśl, aktywność ma pierwiastek dobra oraz zła jednocześnie. 

Fasoletti, dziękuję za wstawiennictwo, ale nie przeceniaj aż tak Liska :) On osiągnął już taki poziom, że kompletnie nic z jego strony nie jest w stanie mnie obrazić ;) Zaśmiałam się tylko jak to przeczytałam i natychmiast zajęłam się czytaniem opowiadań. Niedługo kolejne nominacje i czas podjąć jakieś decyzje :) A Lisek...no cóż, ma słabą psychikę i nie wytrzymuje napięcia ;) Pozdrawiam.

No dobrze już dobrze, nie kłóćmy się. Napisz mi tylko na koniec kiedy Ci się ta przepustka kończy, ok? Tak z czystej ciekawości pytam.

"Uwziołem... Nie uwziołem tylko ty stanęłaś po stronie Redakcji, nic się z rysunków na okłdkę nie nadaje"

Czyli co, nie mam prawa tak myśleć? A popatrz na post Mortycjana. Nie jest w podobnym tonie? Aczkolwiek nie zgadzam się z nim w kwestii aż tak surowej oceny prac jako takich, bo np. pracę 42, 41 czy 37 chciałabym mieć jako obrazy u siebie na ścianie. Jeśli jestem po drugiej stonie muru niż Redakcja, czy oznacza to, że każdą decyzję muszę podważać i pluć jadem? Na ten portal trafiłam w taki sposób: pewnego lipcowego słonecznego dnia kupiłam sobie spontanicznie NF i zobaczyłam informację o konkursie publicystycznym o dziwnych kreacjach. Pomyślałam sobie "Ooo, nie wiedziałam, ze jest strona internetowa NF, ale może wezmę udział, bo ostatnio przeczytałam parę książek/opowiadań, które by pasowały do tego tematu". Spróbowałam napisać. Był to mój pierwszy tekst publicystyczny. I tak zaczęła się moja przygoda z tym portalem. Jest to jakiś epizod w moim życiu. Ale na codzień zajmuję się czymś zupełnie innym, mam mnóstwo innych pasji i zajęć, toteż nie krytykuję, bo nie jest sensem mojego życia myślenie o NF. Przyjmuję ją taka jaka jest, bo jeśli mi się coś nie podoba w NF, to jest wiele innych rzeczy, które zaspokajają moje oczekiwania.

Twoje opinie po tym, jak zasiadłaś w loży są dla mnie mało przekonujące.

A to już Twoja sprawa. Myślisz, że jakbym nie była w Loży to bym miała inne zdanie?  Poza tym czym jest Loża? Jest to grupa osób, która wybiera z portalu co miesiąc opowiadania do wyróżenienia. I tyle. Jaki to ma według Ciebie związek z moimi opiniami? A co do obrazów, to Loża nie miała z wyborem NIC wspólnego. Wyraziłam tylko moje prywatne zdanie o tym, że uczestnicy dali upust swoim umiejętnościom, ale nie do końca ustosunkowali się do zadanego tematu. NF to czasopismo fantastyczne, a większość obrazków pasowało bardziej do jakiegoś magazynu o sztuce, malarstwie itp.

Lisku, ja nie jestem jedyną Twoją ofiarą. Więc warto się zastanowić nad tym. Przesladujesz każdego, kto w jakiś sposób nie zgodził się z tym co piszesz albo skrytykował Twoj tekst. Nie napisałam wcale, że Twój artykuł jest "do dupy", tylko weszłam w merytoryczną dyskusję jak ja widzę opisywane przez Ciebie kwestie. To Ci się nie spodobało i zacząłeś odpisywać w sposób arogancki wyzywając wszystkich uczestników dyskusji od małp w klatce itp. (juz nie pamiętam więcej). W związku z czym nie rób  z siebie ofiary, bo przyczyniłeś się też do takiej atmosfery pod Twoimi tekstami. Zresztą wypowiedziałam się tylko pod jednym artykułem, pod innymi już nawet nie chciałam się wdawać w polemikę, a dyskusja z innymi wyglądała podobnie jak ze mną. Wyzwiska, wywyższanie się nad innymi, docinki. Jeśli nie widzisz tego u siebie, a zarzucasz mi, to bardzo mi przykro, ale chyba nie dostrzegasz swojego problemu.

"Ty się nie zgadzasz z każdym, kto ma inne poglądy od twoich. "

Przejrzyj sobie dyskusje między innymi portalowiczami. Nieraz bardzo zażarte i długie. Nie skupiaj się tylko na mojej osobie, a jeśli Ci się nie chce, to mogę podać Ci parę linków do takich dyskusji/sprzeczek czasami kłótni. Każda z osób tutaj też ma swoje poglądy i ich broni. Nie wiem dlaczego uwziąłeś się właśnie na mnie?


Lisek, jesteś niesamowity :D Wystarczy raz nie zgodzić się z ogólną myślą Twojego artykułu, żeby stać się Twoją ofiarą prześladowaną do końca świata :D

Akurat nie ja jedna uważam, że obrazki te nadają się bardziej do galerii niż na okładkę. Napisałam zresztą wyraźnie, że ich poziom jest wyższy niż poziom okładek NF, ale nie każdy czytelnik NF musi być miłośnikiem sztuki. Okładka to troszkę coś innego. Na nikogo też nie patrzę z góry. Być może piszę nieraz zdecydowanie brzmiące komentarze, ale to nie znaczy, że uważam się za wszechwiedzącą. Po prostu jak każdy człowiek mam na pewne kwestie swoje poglądy i ich bronię. Robią tak zresztą wszyscy, Ty też :P Zresztą wydaje mi się całkowicie normalne, że każdy człowiek jest przekonany w mniejszym, bądź większym stopniu do swoich racji, bo czy jest inna możliwość? A  że czasami w internecie zabrzmi coś zbyt autorytatywnie, to już niczyja wina. Po prostu samo słowo pisane nabiera czasami innego wydźwięku jesli obdarte jest z gestu, mimiki, barwy głosu itp.

A te insynuacje o Redakcji pominę milczeniem. Masz chyba obsesję na jej punkcie :D

A co się robi na takich konwentach? :) Dla mnie Warszawa za daleko, ale z ciekawości pytam :)

Katy, dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Należysz do ludzi nieomylych, którzy na każdy kontrargument mają "ale". Dyskusja taka jest niezwykle męcząca. Dla mnie nie liczy się skala czynu, tylko sam czyn. Nie można stopniować zbrodniarzy posługując się argumentem "no, ale on zabił tylko 100, a tamten 400)" itp. Zbrodnia to czyn bezwzględnie zły i nie ważne czy morderca zabił tylko jedną osobę, czy połowę narodu. Można natomiast rozważać czy zrobil to umyślnie, czy nie. Ale w przypadku Corteza i Hiltera jest to zbędne. Obaj zabijali z premedytacją. Jeden dla złota, drugi dla przestrzeni życiowej. Nie ma dla mnie żadnej rożnicy w ich moralnej ocenie. Poza tym zapomnialaś jeszcze o Napoleonie.

Wiesz, że jeszcze jest mnóstwo czasu, a lepiej dopracować tekst niż wystawić bubla? Zwłaszcza jak ma się tylko jedną szansę?

A ograniczenie dla brązowopiórkowiczów jest bardzo dobre, to taka wstępna selekcja. Wreszczie się na coś te piórka przydadzą :P

Beryl, sprawa burka to jedno, ale podpalanie kota dla zabawy to drugie. Poza tym to nie są wcale takie jednostkowe przykłady. Jest ich o wiele więcej i wcale nie tyczy się to tylko zabijania zwierząt, ale podejścia do innych ludzi. I owszem, tamci ludzie byli źli, to było widać po zachowaniu.

Konkurs na opowiadanie SF przedstawiające spotkanie z obcą cywilizacją z nastawieniem na wymyślenie jak najdziwniejszej i niezrozumiałej rasy oraz ich technologii.

W innym wątku rozwinęła się ciekawa dyskusja na ten temat, więc przenoszę tutaj ten pomysł :) Jest on  świeży, ale spotkał się nawet z zainteresowaniem. Mogłaby to być szansa dla kreatywnych fanów SF, a powstać mogłoby coś całkowicie nowego, bo ileż można pisać o elfach i orkach? :)

Lady, Twoja koleżanka akurat fatalnie trafiła :) Istotnie to o czym piszesz było niestrawne :D No, ale może jeszcze się przełamie ;)

Co do opowiadań, czekam z niecierpliwością na kontakt z obcymi :)))) Cierpię na niedosyt w tym temacie, więc przeczytam z chęcią wszystkie opowiadania tego typu :)

Fajny pomysł, ale niestety nie oglądałam. Jak już to Star Trek. Też był kiczowaty. Zwłaszcza starsze odcinki.

Ale jesli miałabym odpowiedzieć co ja konkretnie (bo za inkogo innego nie jestem w stanie się wypowiedzieć) lubię w książkach, to musiałabym napisać, że w szczególności gustuję w powieściach lub opowiadaniach SF, w których opisywany jest kontakt z obcą cywilizacją. Ale nie ot tak, że spotyka się człowiek z jakimś alienem i sobie rozmawiają o życiu, tylko szczególnie lubię sytuacje, w których anatomia, sposób pojmowania świata i kultura tych obcych tak bardzo różni sie od naszych, że niemożliwy jest kontakt i wnioski wysuwa się jedynie na podstawie domniemań - przykład Lem - Eden, Głos Pana, Solaris, a także szereg mniej znanych opowiadań odkrywczo-badawczych, w których ekipa naukowców plądruje jakąś dziwaczną, niezrozumiała planetę.

Napiszesz coś takiego dla mnie :)?

Ale jesli miałabym odpowiedzieć co ja konkretnie (bo za inkogo innego nie jestem w stanie się wypowiedzieć) lubię w książkach, to musiałabym napisać, że w szczególności gustuję w powieściach lub opowiadaniach SF, w których opisywany jest kontakt z obcą cywilizacją. Ale nie ot tak, że spotyka się człowiek z jakimś alienem i sobie rozmawiają o życiu, tylko szczególnie lubię sytuacje, w których anatomia, sposób pojmowania świata i kultura tych obcych tak bardzo różni sie od naszych, że niemożliwy jest kontakt i wnioski wysuwa się jedynie na podstawie domniemań - przykład Lem - Eden, Głos Pana, Solaris, a także szereg mniej znanych opowiadań odkrywczo-badawczych, w których ekipa naukowców plądruje jakąś dziwaczną, niezrozumiała planetę.

Napiszesz coś takiego dla mnie :)

"I niedługo dojdzie do tego, że za kilka lat, według młodzieży, książki będą czytać tylko stare dziadki i pedłay..."

Tym lepiej. Czytanie stanie się bardziej elitarnie i może w końcu zaprzestaną drukowania chłamu dla mas.

Ja tam nie zamierzam bronic Mortycjana, tylko ustosunkowałam się do tego zdania "pokaż najpierw swoje, a potem bluzgaj", bo wielu sytuacjach można się nadziac na taki argument. Nieważne. Mnie osobiście w ogole nie podobają się okładki NF. I uważam, że niejedna praca konkursowa przewyższa technicznie okładki NF, a autor takiej pracy w moich oczach jest zdecydowanie zdolniejszy. Przykładowo praca 42. Świetna. Niemal jak Beksiński. Jednakże denerwuje mnie troszkę to święte oburzenie, ponieważ większość osób, które wzięły udział w konkursie nie ustosunkowało się w ogóle do zadanego tematu. A ci, którzy zrozumieli jakie było polecenie, stworzyli niestety obrazki na poziomie tych z NF, czyli nic szczególnego. I piszę to z perspektywy osoby, która jest antytalenciem malarskim ;)

Dla mnie pisarz nie jest tylko narzędziem. Nie traktuję go instumentalnie. Liczy się też dla mnie to co ma do powiedzenia o innych kwestiach np. w publicystyce czy esejach na różne tematy. Liczy się też dla mnie to w jakim był stanie/nastroju, kiedy pisał daną ksiązkę, bo od tego też pomaga odpowiednio zinterpretować jego dzieło. A kiedy umrze nie myślę sobie "O kurcze, szkoda, że umarł, już nic nie napiszę", tylko żałuję go jako człowieka, bo szkoda, że umierają czasami przedwcześnie ludzie naprawdę wartościowi (co widać po tym co tworzą).

Co do gier, to uważam, że gry i ksiązki to coś zupełnie innego i nigdy jedna rzecz nie wyprze drugiej i nie ma co się nad tym zastanawiać. To dwie różne dziedziny, które mają swoje nisze.

Pan Loża... pokaż pan jakąś swoją pracę a pózniej bluzgaj...

Wiem, że to nie do mnie adresowane, ale zawsze mnie straszliwie irytował podobny argument i nie mogę się powstrzymać :P Czyli co, jesli ktoś nie tworzy np. muzyki, to nie może wyrazić się niepochlebnie o dziele jakiegoś artysty lub tym bardziej "artysty"? :P A jak nie napisał książki, to ma obowiązek zachwycać się wszystkimi pozycjami na rynku? To trochę śmieszne podejście :)

Acha, żeby było jasne to za wartości chrześcijańskie uważam pierwotne nauki Jezusa, a nie to co Kościół jako instytucja sobie tam powymyślał przez tysiące lat ;) W ogóle warto się nad tym zastanowić i nie jest to przeznaczone wyłącznie dla osób wierzących, bo można spojrzeć na postać Jezusa jako na filozofa-człowieka, a nie bóstwo. Wtedy same zasady moralne są bardzo mądre. Tylko ta cała boska otoczka deprecjonuje całą filozofię chrześcijańską w oczach zagorzałych ateistów.

Zresztą nie widzę sensu wojowania z samymi wartościami chrześcijańskimi, bo one są naprawdę świetne i w 95% słuszne. Za te 5% uważam warotści troszkę naiwne, których nie da się praktykować, bo ludzie bywają z natury naprawę okrutni. Nie chciałabym, żeby moja wypowiedź stała się zaczątkiem do takich dyskusji. Kwestia zasad wiary to jedno, a jakość wiary to drugie. Mnie chodziło wyłącznie o zakłamanie. Niestety takich ludzi jest znacznie więcej, tylko że oni nie zdają sobie sprawy, że nie są ani katolikami, ani tym bardziej chrześcijanami :)

Gedeon, źle zrozumiałeś to co napisałam ;)

"Najwięksi katolicy, to ci, którzy maltretują zwierzęta" - gówno prawda. Ile to razy słyszałem sugestie, że katolicyzm powoduje bicie dzieci, alkoholizm i Bóg (czy też raczej niebóg, biorąc pod uwagę, kto takie opinie wygłasza) wie co ejszcze. Prawda jest taka, że statystyki dowodzą, że ludzie głęboko religijni rzadziej popełniają przestępstwa. Sam miałem przypadki, kiedy wyrzuty sumienia natury religijnej sprawiały, ze nie powstrzymywałem się przez wyrządzeniem komuś krzywdy.

Chrześcijańskie wartości zakazują aktów przemocy nad innymi. Pisałam to z przekąsem, ponieważ widziałam ostatnio reportaż o ludziach, którzy zabili zwierzę sąsiadów w sposób wyjątkowo sadystyczny, a po całej tej sytuacji nie wyrażali żadnej skruchy. No, ale na drzwiach mieli wypisane kredą świadectwo, że ksiądz był w domu :)

To co miałam na myśli pisząc to, zupełnie nie odnosiło się do wszystkich katolików, bo wśród nich jest mnóstwo ludzi, którzy rzeczywiście starają się wyznawać wartości swojej religii i w tym wypadku to są prawdziwi katolicy. Ci zaś z historii powyżej tylko się za takich uważają.

Mnie artykuł się podoba. Jego wymowa do mnie trafia ;) Ale ja mam specyficzne spojrzenie na świat, nieskrępowane religią, więc też inaczej do tego podchodzę. Jednak obawiam się, że ludzie, których opisujesz raczej nie dopatrzyliby się w sobie tego typu zachowań. Taka jest natura człowieka, że zawsze się usprawiedliwia przed samym sobą i wręcz wierzy w swoją nieskazitelność, za to dostrzega brudy sąsiada. Chyba zagalopowalismy się trochę jako społeczeństwo w tej calej religijności. Podobnie jak Ty uważam, że powino się rozwijać horyzonty dziecka poprzez naukę o różnych religiach, a przede wszystkim o doktrynach filozoficznych tak, żeby dorastający człowiek sam formulował wnioski i budował swój światopogląd. Natomiast wpajanie od dziecka religii w sposób, jaki praktykuje się w Polsce prowadzi w wielu przypadkach do strasznych skutków. Oczywiście nie mówię tu o ludziach normalnych, którzy wpajają swoim dzieciom nauki Kościoła, które są dobre, ale o skrajnych przypadkach, w których dzieci są zdominowane przez ortodoksyjnych rodziców. Bunt przeciwko temu, a zarazem siła wpojonyc przekonań może doprowadzić do dysonansu poznawczego.

Największymi katolikami są ludzie, którzy maltretują zwierzęta, porzucają je w lasach, jak się znudzą i w ogóle czynią szeroko pojęte zło bliźniemu. No ale najwazniejsze, że księdza na kolendę do domu wpuścili.

Ach, te chmury :D

A pytanie odnośnie składny pierwszego zdania - kto upycha pieniądze? Twórca gry czy wydawca? Bo nie bardzo zrozumiałam sens zdania.

Renald, też tak sobie pomyslałam. Dlatego weszłam :D Ale mimo to artykuł fajny, jak już napisałam. W sam raz dla osób interesujących się astronomią.

A może to moderator wział sobie do serca prośby, żeby czcionka była wieksza, tylko w pierwszej chwili przesadził, bo za bardzo chciał dogodzić użytkownikom? :)

Jak dla mnie, taka czcionka jaka jest teraz jest ok :)

Ciekawy artykuł. Kiedyś liczyła się pasja, dzisiaj wszystko się skomercjalizowało. Nie tylko w dziedzinie astronomii.

Polecam polski film "Krawiec". Mówi właśnie o tym. Jest to naprawdę bardzo wzruszający obraz przedstawiający zderzenie prawdziwego pasjonata, ktory pokochał astronomię i poświęcał jej więcej czasu niż innym dziedzinom życia z prawdziwym światem nauki.

Osobiście wolałabym jednak opowiadania ;)

Szorty też mogą być, ale nie kosztem opowiadań.

No teraz to mnie zaintrygowałeś :D Ok, to czekam na opowiadanie :)

wychowanków domów dziecka, którzy byli itd. *

Przepraszam, ale pisałam w pośpiechu, stąd te niedoskonalości, a brak edycji postów daje się we znaki bardzo!

W ogole jestem ciekawa tego opowiadania :) Życzę powodzenia w tworzeniu i wykreowaniu naprawdę wyrazistego bohatera.

Jeszcze słowem dopowiedzenia: oczywiście stres przewlekły można znosić latami, bo wszystko zależy od rodzaju i natężenia stresogenu, a także od charakteru i sły danej osoby. Nie jest więc też tak dramatycznie jak napisałam w pierwszym poscie na ten temat, jednak pewne jest, że po wyeliminowaniu sytuacji stresogennej, człowiek nie jest już taki sam. Przede wszystkim ma zniszczony organizm od stronby fizjologicznej, a w psychice też pozostają pewne ślady, np. lęki.

Poza tym przyszło mi do glowy jeszcze jedno: zdarzały się przypadki, kiedy jakiś psychopata więził kogoś przez wiele lat w piwnicy. Nawet niedawno była głośna taka sprawa z jakąś dziewczyną. Może warto zapoznać się też z tym co takie osoby mówią po fakcie na ten temat? Z pewnością były poddane stresowi przewlekłemu, a oprócz tego między nimi a ich oprawcami wytworzyła się specyficzna, patologiczna więź. Takie coś na zawsze odciska się w psychice. Analogiczna sytuacja dotyczy wychowanków z domow dziecka, które były tam molestowane lub w inny sposob były ofiarami przemocy przez czas ich pobytu tam. Myślę, że jest dużo takich książek lub publikacji przedstawiających wyznania takich osób. To może być najbardziej pomocne, bo pozwala na bezpośrednie spojrzenie na sprawę oczami konkretnej ofiary.

I rzecz najstraszniejsza - wyznania osób, które były więzniami obozów koncentracyjnych. Koszmary nocne, bezsilność i bierność wobec zbrodni. Polecam poczytać na ten temat lub pooglądać jakieś filmy dokumentalne.

Także wydaje mi się, że temat jest naprawdę bardzo głęboki i wymagający wczucia się w klimat.

Nowa Fantastyka