Profil użytkownika


komentarze: 101, w dziale opowiadań: 84, opowiadania: 68

Ostatnie sto komentarzy

Super! Miłe, lekkie i przyjemne, błędów też nie wyłapałam. Plus fajna puetna :) Jestem na tak.

Bardzo krótkie zdania, o identycznej budowie i rytmice. Trochę to wadzi w odbiorze, bo myslę, że przeczytałam jedno zdanie, a tu pah! trzy poszły. Merytorycznie nie oceniam, bo nie ma chwilowo czego. Przejrzyj tekst pod kątem przecinków - kilka zjadłeś, nawet używając tak krótkich zdań.

Ja bym zostawiła te - wiedząc już, jak je odbierają czytelnicy, co myślą o potraktowanym w ten sposób temacie, masz punkt wyjścia. No i już wiesz, jak wysoko będzie poprzeczka, jeśli zechcesz kontynuować. Poza tym - będzie dobre porównanie rozwoju Twojego warsztatu.

Mnie pointa też rozbawiła, choć faktycznie przewidywalna (choć spodziewałam się raczej PR-owca ;)). Nazwy czarów - miodzio. Podobało mi się. Plus, brak błędów, a przynajmniej ja nie wyłapałam. Brawo.

Mnie podoba się forma epistolarna, taka wymiana listów Bóg-Szatan. Ale faktycznie, dłuższy tekst dałby więcej wrażeń. Dotykasz pewnych kwestii, które uznawane są za głębokie i istotne, ale nie rozwijasz ich. Gorzej, zamykasz w pewnych ramach. Może gdybyś pozwolił bohaterom na szerszy dialog, byłoby inaczej? Może udałoby się ukazać inne aspekty, wątpliwości? Sama nie wiem. Tekst pozostawił po sobie wątpliwości i pewien niedosyt. Gdyby było to bardziej rozwinięte, jak wspomniałam, miałabym nad czym myśleć.

Mnie się czytało opornie, głównie przez literówki, błędy (rażące niekiedy) i poprzestawiane szyki zdań. Widząc słowa Polka, Polska napisane z małej litery, zalała mnie krew. Opowiadanie z fantastyką faktycznie nie powiązane, ale fabulanie niezłe. Nie zmienia to faktu, że nad warsztatem, zwłaszcza częścią ortograficzo-gramatyczną, musisz popracować.

Mnie, mimo błędów wymieninych przez baranka, podobało się. Choć dość przewidywalny koniec - odmiana bohatera etc. Do przeczytania na pewno.

Mnie się, poza średnio zaskakującym zakończeniem, podobało :) Cóż, nic tak nie kręci jak litry krwi i mnóstwo flaków. Jedna rzecz, która mi nie daje spokoju, a nie jestem pewna, jak sprawdzić jej poprawność: nie powinno być przypadkiem "Chwała Rzeczypospolitej"? O ile to nawiązanie do nazwy naszej kraju, to wydaje mi się, że to jest poprawna forma. Niemniej, jak wspomniałam, głowy za to nie dam.

Końcówka, właśnie ta z tłumaczeniem, nie podobała mi się. Zepsuła mi ten humorystyczny nastrój. Postaci agentów - może nie tyle naciągane, co przerysowane, co wygląda na zamierzone; IMO dało to fajny efekt. W temacie uwag - brakuje mi tu przynajmniej kilku przecinków.

Super! Idealna długość dla szorta, moim zdaniem. Bardzo mi się podobało, zarówno stylowo jak i pod względem pomysłu.

Dobre, bardzo dobre. Tylko interpunkcja kuleje, nieco niszcząc odbiór i wrażenie. Po poprawkach - super!

Hm, czyta się dziwnie. Momentami masz zdania jak wyrwane z wiekopomnego dzieła wieszcza. Brakuje kilku przecinków, przejrzyj tekst pod tym kątem. Aha, i co strasznie mnie uderzyło - "Trzustka i wątroba nie dokucza, no może tylko czasem" - powinno być 'dokuczają', liczba mnoga.
Jeśli chodzi o treść i głębię - nie wypowiadam się, bo za krótkie na to. Animal Planet mnie rozbawiło.

Dzięki wszystkim za komentarze :)
Jeśli chodzi o powtórzenia, były jak nabardziej zamierzone.
Wersje życia bohaterki, to, jak wyglądałoby ono, gdyby nie Alabama.
No cóż jeśli chodzi o koncówkę i ogólnie kwestię zombie - tak, to "po prostu" zombie, a i w zamierzeniu nie miał być to głęboki tekst, zmuszający do refleksji.

Dzięki wszystkim raz jeszcze :)

Fajne, podobało mi się. Na pewno wywołuje uśmiech na twarzy. Przyznam, że moje pierwsze skojarzenie było z Wielkim marszem Kinga, bałam się kiepskiego plagiatu czy też przerysowania. A tu miła niespodzianka. Super.

Pomiajając zdrobienia, które ktoś już wskazał, mnie się podobało. Krótkie, treściwe, przekazuje pomysł. Choć w pamięć pewnie nie zapadnie i do myślenia też nie zmusi. Ale naprawdę spodobało mi się, jak zbudowałeś klimat, wczułam się w to.

Przydałoby się poprawić orta w pierwszym zdaniu (Było dosyć wczesne rano) i dorzucić przecinki (np. tu:Tom w mgnieniu oka stał się czujny zdejmując jednocześnie strzelbę i odbezpieczając ją.). Zacytowany wyżej fragment bardzo mi się podobał. Lekko się czytało, choć bez większych refleksji.

OK, a ja jestem zachwycona ideą konkursu :) Serio, przecież nikt nikomu nie każe brać w nim udziału. Ci, którzy naprawdę będą chcieli, napiszą tę powieść i jeszcze zdążą ją sobie przeczytać, poprawić literówki, etc. Chcieć to móc! Poza tym, jak napisał Jakub, sam udział jest w pewnym sensie wygraną, choćby z samym sobą i własnym pesymizmem.

Przyznam, że na początku się zgubiłam w nazewnictwie postaci. Później było jednak wyjaśnienie, więc się nie czepiam ;) Mnie również się podobało: ładne, lekkie, z ciekawym zakończeniem. Chętnie przeczytam coś jeszcze Twojego.

Ojej. Jestem wielką fanką Sapka, czyli idealnym targetem. Niestety, zabyt wiele dobrego nie powiem. O przecinkach i błędach wspomnieli już inni, więc powiem tylko, że brak tych pierwszych aż boli. Może z tego powodu zdania wydają się za długie, gubią niekiedy sens.
Poza tym, choć doceniam próbę dowcipu na AS'a, jego stylizacji, etc., to mam wrażenie, że własny pomysł, styl i brak stylizacji językowej, wyjedzie Twoim tekstom na dobre.
Poza tym fanfiki, jeśli dobrze pamiętam, dzieją się w danym świecie, zachowane są jego realia. U AS'a nie pamiętam orków, a driady nie miały królowej, tylko Panią Brokilonu. Ale to tak rzucam.
Podsumowując: nie oceniam mertytoryki, bo zaledwie w małym kawałku jest Twoja, a nie zapożyczona, a wykonaniu czegoś brakuje. Mnie czytało się ciężko.

Na początek wyznanie: chyba nie do końca zrozumiałam. Ale wrócę to tekstu jutro, jak będę bardziej przytomna.
Z rzeczy, które mi się nie spodobały, a które wyłapałam: układ dialogów, czy też wypowiedzi. Z myślnikami, ale w środku zdania. Jakoś mi nie leży.
Wrażenie ogólne? Dobre.

Hm, braku myślników nie zauważyłam, może mało spostrzegawcza dziś jestem.

Podoba mi się w odniesieniu do wątku z HP. Ogólnie też niezły scenkowiec.

Kurr... Sorki za ten podwójny post. Net szaleje.

Mnie się skojarzyło z demotem, którego widziałam parę dni temu ;)
Nie podoba mi się zapis w cudzysłowach - jakoś mi nie leży, ale to MO. I użyte przez Ciebie słowo "mężowie" - nie pasuje mi jakoś w kontekście "plemienia", "wojowników" i "tipi".
Poza tym całkiem niezłe. Nie ocenię jednak, bo na to za krótkie.

Mnie się skojarzyło z demotem, którego widziałam parę dni temu ;)
Nie podoba mi się zapis w cudzysłowach - jakoś mi nie leży, ale to MO. I użyte przez Ciebie słowo "mężowie" - nie pasuje mi jakoś w kontekście "plemienia", "wojowników" i "tipi".
Poza tym całkiem niezłe. Nie ocenię jednak, bo na to za krótkie.

Ja w tych fragmentach z Księgi Imiona wyłapuję ironię bohatera/narratora. Taką gorzką. Tematyka, fakt, nieco odbiega od tutaj obowiązującej, ale rzeczywiście trafne.
Jedno, do czego na pewno się "przyczepię", to przewidywalność, zwłaszcz, gdy bohater bierze linę i stołek. Od temo momentu nie musiałam czytać dalej, by wiedzieć, jak to się skończy (choć przeczytałam, żeby nie było!).

Podoba mi się pomysł, merytoryka. Byłoby dużo lepsze, gdyby technicznie było odrobinę bardziej dopracowane. Niemniej źle też nie jest. Jedno, co mi się nie podobało, to zapis myśli bohatera w dialogowej formie.

Jak dla mnie wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że jak się cofnie w czasie przed swoje urodzenie, to nie da rady zapłodnić swojej matki, bo nie będzie istniał. Według mnie. Poza tym short jak short. Średni.

Ha, wyczuwam przytyk do mnie ;) prawda, przy własnej niedoskonałości, zdarza mi się jej czepiać u innych, ale pracuję nad tym ;) co nie zmienia faktu, że konstruktywne komentarze są ważne, zwłaszcza jeśli pochodzą od osób "znających się na temacie".

Niby racja. Powinien się czytać. Niestety, nawet jeśli jest super pomysł, wykonanie też nienajgorsze, to błąd na błędzie mnie odstraszą od czytania. Więc każdy autor choć powinien starać się pisać najlepiej, jak potrafi. I pamiętaj, że nie myli się ten, co nic nie robi ;)

Czyli niech każdy pisze jak mu wygodniej :]

Będę Cię cytować, Mortycjan :P Ale dzięki za poradnik, ze swojej strony obiecuję choć spróbować nad tym popracować ;)

Popieram Szymona. Ja piszę i czytam, poprawiąjąc np. literówki. Potem wysyłam swojemu first reader'owi, który wyłpuje mi pewne np. niejasności, błędy, czasem niespójność logiczną, której ja bym nie zauważyła, bo dla mnie jest jasne, o czym napisałam ;) Potem zwykle leżakuje dzień, znów czytam, czasem coś przerabiam, dopisuję lub kasuję i już. Nie jestem w stanie długo leżakować tekstu, niestety.

Mnie chodzi o kobietę w najlepszym wydaniu. Piękna, kobieca, pociągająca. Umiejąca być wulgarna i stanowcza, gdy trzeba. Nie dająca mówić facetom, co ma robić i jak. Przy tym silna psychicznie (fizycznie też może być), umiejąca grać swoimi wdziękami by zdobyć to, czego chce. Nie poddająca się uczuciu do pierwszego lepszego, chłystkowatego samczyka alfa. Taka idealna "hybryda".

Mnie brakuje innego rodzaju kobiety. Pojawiają się silni faceci, prawdziwi twardziele, którzy każdy ból zniosą, kobiet mają na pęczki, a uczucie to dla nich puste hasło z encyklopedii. Fajnie by było znaleźć taką bohaterkę - jest wiele połówek, co to na początku twarde, a potem i tak ulegają uczuciom (jak choćby przytoczona już Achaja). Brak m iprawdziwych bab z jajami.

Też nie zrozumiałam. Wyobraźnia podpowiada różne możliwości, ale wolałabym wiedzieć niż się domyślać. Szkoda.

Autorka nieustająco dziękuje za wiarę, komentarze i uwagi. Co do samorozwoju i iścia naprzód - jak najbardziej. Ale metodą małych kroczków ;)

Świetne. Podobało mi się i nie znalazłam prawie błędów. Przemawia do czytelnika w jakiś dziwny sposób. Naprawdę super i gratuluję.

Ha, wy przynajmniej mogliście przeczytać. Ale, jak widzę/czytam, niewiele mnie ominęło ;)

Mortycjan, AdamKB - nieustająco dziękuję za uwagi, niemniej pozostanę przy swoim zapisie. Wybaczcie. I Adam - Anielciu, serio? ;)

Inanka, Eferelin Rand - dzięki za komentarz i uwagi a propos zakończenia. Chodziło mi o to, że moje smoki miałby być bezskrzydłe :P Ale fakt, nie wspomniałam o tym w tekście, więc końcówka nie jest taka super "mocna". Co do innych stworzeń - może. Ale to nadal tylko małe, niewychowane smoki ;)

Dziękuję za oceny i komentarze. Na obronę swojego zapisu dialogów, pozwolę sobie zacytować polskich klasyków:

" - Źle zrobiłaś, pani - szepnął, gnąc się w ukłonie. - Bardzo źle. Ale to się da naprawić." - Andrzej Ziemiański, Achaja tom I, str. 14, wyd. I

"- Malinowski, ubezpieczenie - wydał rozkaz.
- Tak jest - potwierdził porucznik.
- Przestępstwo w toku. Interweniujemy - podał instrukcje. - Zaraz zarżną tam jakąś dziewczynkę. Rawicz!" - Andrzej Pilipiuk, Kuzynki, str. 7, wyd. II poprawione

" - Jesteś spostrzegawczy - odwróciła głowę, zacisnęła wargi, a jej twarz nagle skurczyła się i zbrzydła. - Tak, jesteś spostrzegawczy. Ale bardzo naiwny.
- Opowiedz mi twą historię. Proszę.
- Cóż - westchnęła. - Dobrze, jeśli chcesz... Opowiem." - Andrzej Sapkowski, Pani Jeziora, str. 13, wyd. "kolekcjonerskie"

Czytając książki m. in. tych autorów uczyłam się pisać dialogi. I zostaną w takiej formie, co, mam nadzieję, nie będzie już nikomu przeszkadzać.

Mieszane uczucia. Lubię teksty o śmierci, jak dla mnie to pasjonujący i przerażający temat. Niestety, ten tekst nie przemówił do mnie. Styl mi się podoba, jeśli nie liczyć np. "mmało cci ...", czyli podwójnych literek. Ale to już czepialstwo i kwestia mojego gustu. Bez oceny.

OK, mogłam coś przeoczyć, ale nie widziałam tam inkuba. Chyba, że naprawdę nieuważnie to pisałam, o co się nie posądzam. Poza tym dzięki za oceny i komentarze.

Faktycznie śmieszne, z ciekawą puentą. Uśmiechnęłam się w ten ponury deszczowy dzień, zgodnie z obietnicą.
Z uwag to słowo "barman" nie leży mi w kontekście, jakoś za współcześnie brmzi w porównaniu z oberżystą. Poza tym fajny język i teksty, naprawdę łatwo się czyta. I like.

Łatwo się czyta. Z główncyh uwag: zamiast "kelnerka" napisałeś "kelnera". Uroczy błąd, mówiąc szczerze. Dużo tu o firmach, konkrencji etc., ale w przystępnej formie. Brakuje mi może jakiegoś większego elementu fantastyczneg/SF, bo poza nowoczesną techniką, nie znalazłam tego. Poza tym bez większych zastrzeżeń.

Ja tak a propos komiksów - sporo z rysunkami Manary (cudo!), a z takich bardziej "hard" to na pewno "Więzienne igraszki". Litry spermy, łańcuchy i dużo "mięcha" ;)

Tak, o nim, oczywiście. No ja się przekonałam wielki temu niemalże i od tej pory traktuję jak Biblię ;) Może z większym nieco szacunkiem. W ogóle jego opisy scen seksu mnie bardzo podchodzą. Jak nie możesz się przekonać do całości zgoogluj sobie fragmenty ;)

Plus Ziemiański - dwie sceny z Achaji. Miodzio.
A z literatury bardziej "obyczajowej" (choć w tym przypadku o jakąkolwiek obyczajność ciężko) polecam "Fanny" Eriki Jong.

Dla mnie the best seks ever opisał Sapek - biblioteka z Fringillą Vigo. Jednocześnie erotyka i porno po trosze.
A zróżnicowanych "doznań" w tym temacie może dostarczyć trylogia o Śpiącej Królewnie Anne Rice.

Mortycjan, wybacz, muszę spytać. Do wszystkiego masz takie negatywne podejście?

Świetne. Mistrzostwo. Brawo, gratuluję i zazdroszczę.
Nie powiem, że najlepsze, jakie tu czytałam, bo mam ciut inny gust, ale pierwsza trójka na pewno.
Daję sześć.

Ja odniosłam wrażenie jakbym czytała relację z tego krzyżowego pola walki. A to, że dziennikarzem był Pan Ciemności, to cóż, zdarza się. Nie zachwyciło mnie w żaden sposób.

Dziękuję za uwagi, wezmę pod uwagę. Część kolejna będzie, choć faktycznie brak o tym informacji, nie mam zwyczaju umieszczać takowej. Mam nadzieję, że kolejna część nikogo nie rozczaruje.

Wybaczcie to zakończenie. Nie miało być odebrane tak superserio, raczej jako ironiczne spojrzenie na problem "słonczeczka" i galerianek. Piszę to, bo kilka osób to zarzuciło, a ja nie chcę by ktoś się poczuł urażony.
Dzięki, Eferelin.

Co racja to racja. Nie jest aż tak źle z tą stroną. Mnie i tak najbardziej wkurza to wylogowywanie. To naprawdę mogliby zmienić, bo niepotrzebnie wkurza.

Dobra, dobra. Proponuję nie dokładać komentarzy offtop. I nie musisz się tak strasznie bronić, ot, ciekawość przeze mnie przemówiła.

Nie liczy się płeć, liczy się uczucie...
Serio, myślełeś, że jestem facetem? Jeśli tak, to nie wiem, czy uznać to za komplement czy obelgę...
Moja Żona traktuje to jako oblegę ;P

Szara - Mysz na pewno się jeszcze pojawi :) Nie raz :)

Mortycjan - przyznaję, jestem winna. Mam styl charakterystyczny dla kobiet - jestem nią :) Choć nie do końca zgadzam się z Twoją jego deifinicją.
Przyznaję także, że tytuł jest parafrazą - pasował mi i tyle. Co do mody, to nic mi nie wiadomo, ale może choć raz uda mi się być modną ;)

Tomczysław - dzięki za uwagę co do charakteru postaci - postaram się nad tym popracować. I wprost uwielbiam pisać śmiesznostki ;)

Dzięki wszystkim za uwagi i oceny - wezmę je pod uwagę.

Mnie zakończenie też zaskoczyło i podobało mi się. W historii kilka razy się zgubiłam i obwianiam o to długie zdania, w których niekiedy przecinki żyją własnym życiem. Brak twarzy też mnie zstanowił pod wzg. tego, jak bardzo jest to istotne dla fabuły. Jak widać - bardzo. Za to podobały mi się opisy, czemu bohater/narrator nie widzi jej twarzy.
Lekkie, w miarę łatwe i w miarę przyjemne.

Miałem wrażenie, typowe uczucie deja v - uczucie deja vu.
Na przykład zwyczajnie prosty kręgosłup szyjny u niego wygiął się dziwacznie tworząc garb, albo te kilka żeber oderwanych siła upadku i przesuniętych ku dołowi. - po przecinku zdanie traci sens.
ale oczywiście w odpowiedzi dostawałem tylko wzruszenie ramionami (kręcenie głową/zdezorientowane miny) - można zastąpić nawias przecinkami. Ale to moje skrzywienie, nie lubię nawiasów.
Miałem nadzieję, że skończy się, jak najszybciej, a czas odbarwi nieco wspomnienia samobójcy, a w rzeczywistości wszystko zaczęło zmieniać się na gorsze. - jak dla mnie zbyt wielokrotnie złożone. Od trzeciego przecinka można by zrobić z tego osobne zdanie -wg mnie brzmiałoby lepiej.

Czepiam się, wiem, wiem. Jeszcze kilka niedociągnięć wyłapałam, ale nie chciałam wyjść na "tą złą". Sama historia niezła. Na razie, bo zaraz biorę się za zakończenie.

Niby tak. I racja też co do unikania pewnych tematów/opowiadań. Nie czytam Dragonezy, bo sama nad nią pracuję i nie chcę sobie psuć opka. Zamieszczę i zabiorę się za czytanie.
Co do tzw. punktu 3 nie mam zdania. Będzie jak będzie. Bardziej martwi brak zainteresowania tematem z "góry".

Tak naprawdę, że się wtrącę, zachowania te są lub nie są kwestią każdego użytkownika.
Przyzjanę się do czytania regularnie opowiadań, których autorzy mi podpasowali. Ale dzięki wyświetlaniu opowiadań wedle kolejności dodania, czytam też mnóstwo innych.

A ja bez bicia się przyzjanę, że popełniam błędy. Jak każdy.
I jak jakieś widzę w cudzym tekście, "wytykam" je. Ale poza przyczepieniem się do gramatyki, czy przecinków (och, przecinki...) zawsze staram się powiedzieć coś o fabule, akcji, merytoryce. Unikam pisania bajek o misiach (podobało mi się) bez uzasadnienia. Tak samo, jak tekst mi się nie podobał.

Jestem za, choć ogólnie nie podobają mi się fora. Ze wstdem przyznaję, że się na nich gubię i tyle. Punkt czwarty - absolutnie popieram. Tak samo jak kwadrans na literówki i zmianę edytora.

Spokojnie. Avienę mam napisaną trochę w przód, Myszy i Demony powstały wczoraj z... nudów. A profesjonalizm, choć w zmienionej postaci, musiałam zostawić. O tym dlaczego - później :P

Dziękuję za uwagi i oceny, zaraz wezmę się za poprawianie. Czy będzie z tego coś więcej? Może, może... Jeśli tak, to właśnie o Myszy :)

Nie to zbyt smutne, żeby o tym mówić. - przecinek po „nie"
wydusiła z siebie przy salwie szlochów - salwa może być śmiechu, pomieszane związki frazeologiczne. Może po prostu „wydusiła z siebie szlochając"?
- Wiedziałem, że będziesz się śmiać więc milczałam - odpowiedziała groźnie. - przecinek przed „więc". BTW - szybko się zrobiła groźna, choć przed chwilą płakała ;)
Dźwignął ciężka torbę pod pachę. - chyba „dźwigał"? I „ciężką".
- Dziękuję - pognał przed siebie w trzepocie płatów garnitura. - Primo: da się gnać z ciężką torbą pod pachą? Secundo: garnitur nie płatów, tylko poły, jeśli już. Tertio: garnituru, nie garnitura.
Pielęgniarka przez chwilę milczała, zastanawiał się i spoglądała raz na mężczyznę, raz na kobietę. - „zastanawiała", w końcu to kobieta ;)
Po kilku minutach hall nawiedziła postać lekarza. - zdanie tyleż piękne co beznadziejne. Nawiedzają duchy. Postać lekarza mogła się pojawić.
Pani mąż był na tyle łaskawy, że nauczył się kilku słów po Angielsku. - angielsku mają literą.
- Kto ją tu wpuścił?! - wybuchnął mężczyzna łamaną Angielszczyzną. - j.w.

Poza tym dużo niepotrzebnych przecinków, warto popracować nad interpunkcją. Podobnie nad gramatyką. To dwie istotne rzeczy w pisaniu.
Nie uśmiałam się, co najwyżej uśmiechnęłam.

Popieram przedmówców, stanowczo do przeczytania. Miłe, nieźle napisane. Na kolana nie powala, ale czasu też nie zmarnowałam. Pozdrawiam.

złapać brudne opony i powtórzyć czynność za każdym razem szybciej i szybciej i szybciej. Pęd powietrza strząsał z twarzy wciąż płaczącego młodzieńca słone krople, zraszając nimi przestrzeń wokół.
Wózek osiągnął maksymalną prędkość. Właśnie wtedy prawa ręka na chwilkę musnęła łysą oponę
- w pierwszej części tekstu słowo „koła" byłoby bardziej na miejscu, wg mnie. Primo dlatego, że tak się przecież łapie - koła, nie opony wózka. A po drugie, w drugiej części masz znów opony i można się pogubić. Czepiam się pewnie, wiem.
podskoczył w górę - a da się podskoczyć w dół? ;)

Poza tym w kilkunastu miejscach brakuje przecinków, co trochę razi. Ze wstydem przyznaję, że nie chciało mi się ich zaznaczać. Przejrzyj tekst pod tym kątem.

Samo opowiadanie mi się podobało. Tematyka ograna, ale przyjemnie napisane. I momentami łapie za serce, że to tylko dziecko, niezła gra emocjami ;)

Ja znalazłam chęci, bo błędy zbyt mnie bolały.

Dwa tak różniące się od siebie istoty, które musiały patrzeć - inni już to wytknęli, ale zbyt razi, bym mogła odpuścić.
lecz dziesięcio metrowe - razem, to się pisze razem.
Żadna z moich licznych komórek umysły nie ma najmniejszego pojęcia - chyba umysłu?
Latał morza do morza, od góry do góry, nie mogąc znaleźć ukojenia i spokoju - to ta Ziemia to jałowa skorupa, czy w końcu coś się na niej ostało? Wewnętrzna spójność i logika tekstu leżą.
Mógł latać gdziekolwiek go tylko skrzydła poniosą - w jednym zdaniu dwa czasy? Błagam, tylko nie to.
a z pod miej wypływał gorąca niczym samo słonce lawa - literówki, literówki!
skrzydłami, lecz jego skrzydła owijały zielone pnącza - powtórzenie.

To niektóre z błędów. Na inne zbrakło mi cierpliwości.

OK, nie chcę być niemiła czy czepiać się przesadnie, ale niektóre z tych błędów wyłapuje nawet Word! Sprawdzenie własnego tekstu powinno być obowiązkowe, przynajmniej dwa razy! Pewnie, czytelnicy wytkną pewne rzeczy i błędy, ale nie o to w tym chodzi chyba, prawda?

Nie podobało mi się. Odnoszę wrażenie, że napisane jest niestarannie, w pośpiechu, bez chwili zastanowienia lub autokrytyki. To jeśli chodzi o warsztat. Jeśli chodzi zaś o wartość merytoryczną, mogłoby być niezłe. Gdyby nie błędy.
Mam wrażenie, że napisałeś to, by coś komuś udowodnić. Według mnie nie udało się.

 

Też nie przepadam za scenkami, jak już kiedyś chyba wspomniałam. Pijaczkowie - fajny pomysł i niezłe wykonanie. Puenta - fakt, oklepana. Samo opko - w sam raz na raz.

Zgadzam się, że z opowiadania wynika sens ostatniego zdania, ale mnie ono nie wadzi. Jest na miejscu.
Opowiadanie... Cóż, bardzo mi się podobało.
Nie znalazłam błędów, nic mnie nie raziło w oczy. Naprawdę niezły warsztat. Pomysł, choć może ograny, przedstawiony w fajny sposób, bez oklepania.
Gdybym mogła - z czystym sercem 5.

Nie zdradzę dlaczego ma tak na imię mieszkając w Polsce, o tym później, sorry. Ale dzięki za uwagę dot. zmiennej pisowni - zaraz poprawię.

Wrrr... Nienawidzę, że mnie wylogowuje jak czytam i piszę komentarz.

Skasowało mi całość, tak starannie przygotowaną, więc teraz wersja skrócona.

Dziennik pokładowy - po pierwsze błąd w dacie (rok, literówka), po drugie jak dla mnie język zbyt na luzie jak na dziennik pokładowy. Choć sam fragment fajny.

Podolski - blondyn o pociągłej twarzy i szpakowatym... no właśnie, czym? Zabrakło chyba słowa.

Poza tym trochę zamieszania z przecinkami i myślnikami: w niektórych miejscach w ogóle brak, w innych pojawiają się oba na raz. Jeśli możesz - popraw, bo traci na czytelności.

Ogólnie wrażenia pozytywne, dobrze i fajnie się czyta. I podobało mi się, choć nie jestem miłośniczką SF. Co do tematyki, to nie wypowiadam się, bo się nie znam na tym gatunku i tyle. Czytałam parę rzeczy w podobie, więc nie wiem, czy zapamiętam akurat tę konkretną.

Też nie lubię "scenowców". Można by to napisać lepiej w sensie warsztatowym, nawiasy strasznie rzucają się w oczy i przeszkadzają. Jeśli już się uprzeć na taką formę, to może chociaż kursywa? I w osobnych akapitach? Mam wrażenie, że wtedy mogłoby być troszkę lepiej.
Poza tym z przykrością stwierdzam, że nie odczułam emocji bohaterki. Nie bałam się z nią. Nie wciągnął mnie jej strach, poszukiwania. Chyba powodem jest napisane wprost, co czuła, zamiast zbudować napięcie.

Mnie się podobało, choć nie zachwyciło ani nie powaliło na kolana. Do przeczytania i uśmiechnięcia się, nawet mimi przewidywalności. Punkt dla Ciebie za dobre wejście w kobietę (tak, wiem, jak to brzmi ;)) w tym zdaniu:
- I bardzo dobrze! Wybaczają te, co same mają coś na sumieniu, ale oczywiście najpierw przez rok mają fochy, żeby odwrócić kota ogonem - powiedział, po czym dodał zadowolony: - Proszę mi wierzyć, znam się na tym.

Mam mieszane uczucia. W opowiadaniu sporo błędów, głównie interpunkcyjnych. Przez nie w pewnych miejscach trudno zrozumieć, o co chodzi. Trzeba przeczytać jedno zdanie kilka razy, żeby je zrozumieć. Mertytorycznie momentami też kuleje, chodzi mi głównie o nieco infantylne zdania.
Ale pomysł całkiem mi się podoba. Dobrze utrzymuje tajemnicę człowieka, choć w pewnym momencie zaczynamy się domyślać o kogo chodzi. Mimo tego puenta nie jest spalona, wręcz przeciwnie, mnie się bardzo podobała. Gdybym mogła ocenić dałabym 4-

OK, po pierwsze... Na Boga, jak używasz konkretnej daty w zestawieniu z dniem tygodnia, sprawdź kalendarz. 21.03.2011r. wypada w poniedziałek.
Tak, wiem, czepiam się. Niestety należę do tego gatunku osób, które sprawdzają takie rzeczy. Ot, z ciekawości, na ile staranny był autor.
Co do reszty, to zgadzam się z przedmówcami. Miły, dobrze napisany tekst. Dobrze się czytało, choć nie wiem, czy zapadnie mi w pamięć.
- Boże, chyba miałem orgazm! - pełne oburzenia sapnięcie kobiety przechodzącej obok uświadomiło mu, że powiedział to na głos.  - ten tekst za to na pewno zapamiętam, bardzo udany i bardzo na miejscu.

No dobra. Nie chcę być niesprawiedliwa czy niemiła, ale... Nie doczytałam nawet do połowy. Przyznaję się bez bicia. Nie byłam w stanie. Interpunkcja leży i kwiczy. Źle użyte przecinki niekiedy zmieniają sens zdania, komplikują je. Same zdanie niekiedy długi i zagmatwane - poniekąd to rozumiem, bo sama tak mam. Ale warto z tym walczyć, nie jest to trudne.
Co do merytoryki się nie wypowiem, bo, jak wspomniałam, nie doczytałam nawet do połowy. To co przeczytałam nie było zbyt zachęcające.

No, chociażby. Może też źle się wyraziłam - chodzi o głośno wypowiadane myśli, rzucane w przestarzeń. Ale w zapisie dialogowym. Ale może się czepiam ;)

Wyłapałam sporo błędów interpunkcyjnych - głównie brak przecinków. Jeśli masz możliwość przejrzyj tekst i zedytuj go pod tym względem.
Co do reszty... Nie wiem, co myśleć. Nie porwało mnie jakoś specjalnie, nie zachwyciło, czegoś mi w nim zabrakło.

Mam pdobne odczucia. Zwykle narracja drugoosobowa mnie odpycha od tekstu - nie lubię, jak mówi mi się, co mam myśleć albo czuć czytając dany tekst. Tutaj - jeszcze znośnie, nieźle buduje napięcie. Ale zabrakło mi jakiegoś bardziej spektakularnego zakończenia. Chociaż teza AdamaKB pojawiła się też w mojej głowie.
Ogólnie - całkiem nieźle, jeśli nie liczyć kilku potknięć z kropkami i przecinkami. Przy następnym tekście zwróć większą uwagę na interpunkcję. Niekiedy odgrywa ważną rolę.

Bijcie mnie, jeśli uznacie za stosowne. Przeczytałam od początku do końca i podobało mi się. Co więcej, mam wrażenie, jeśli nie pewność, że zrozumiałam. I nie miałam z tym większych problemów. Pomysł naprawdę super.
Co do wykonania mogłabym mieć kilka uwag. Momentami tekst zdawał mi się stylizowany językowo. Nie wiem, specjalnie czy przypadkiem. Jeśli specjalnie: popracuj nad tym jeszcze odrobinkę. Jeśli przypadkiem, to zazdroszczę takich przypadków ;)

Poza zaburzeniem proporcji, to forma bardzo mi się podoba. A gdyby troszkę to rozszerzyć? I brakuje mi w tych listach (no, poza jednym) odniesiem do odpowiedzi Wielkiego Przeora, bo, zdaje się, powinien jednak czasem odpisać ;) Poza tym parę literówek, więc przejrzyj tekst.
Ode mnie również 4.

Popieram przedmówców wzg. długości. Mimo to przeczytałam tekst z zainteresowaniem, tylko, że teraz czuję niedosyt. Nie wydało mi się także zbyt nudne lub bezcelowe. Na pewno przy większej objętości mógłbyś umieścić dialogi - ich kompletny brak tutaj troszkę psuje tekst.

Przyznaję się bez bicia, że też nie zrozumiałam. Błędy już wytknięto, ja wyłapałam kilkanaście literówek ("e" zamiast "ę" itd.). Fantastykę też musiałam przeoczyć. Po obróbce i poprawkach, plus oczywiście wstawieniu myślników, mogłoby być niezłe.

Wow... Opis badania jest jednym z najobrzydliwszych, jakie czytałam. I jest super! Brawo!

Mam w sumie tylko jeden zarzut - momentami nie pasuje mi używany język.

"Następnie wsadził ręce pod krótką miniówkę i zdarł z Krysinego tyłka majtki. Nie oponowała. Zaciągnął się głęboko zapachem narządów rodnych, po czym wpakował głowę między jej nogi." - wg mnie pierwsze zdanie jest takie dość potoczne, natomiast trzecie bardziej "naukowe" (chodzi o te nieszczęsne narządy rodne;)).

Ale ja się pewnie czepiam, więc przepraszam. Podobało mi się bardzo.

OK... Nie wiem, co napisać. Podoba mi się tekst, choć nie ma w nim w ogóle dialogów. Przez większosć czasu naprawdę mocno i świetnie napisany, przynajmniej według mnie. Historia - mistrzostwo, można się w niej odnaleźć (mnie się udało, choć nigdy nie zjadłam swojej siostry... jeszcze ;)).
Ogólna ocena - jak dla mnie super. Z uczciwym sercem daję 5 :)

Mnie osobiście bardzo przypadły do gustu głównie imiona głównych bohaterów w formie anagramów od słów 'idiota' i 'debil' - ładne zagranie. Zwłaszcza, że jestem fanką gierek słownych.

Niestety, wykonanie faktycznie mogłoby być lepsze, zwłaszcza warsztatowo. Ale puenta niezła - I like :)

Pozostawiam bez oceny, tym razem.

Podoba mi się koncepcja, a w zasadzie połączenie wampiryzmu z nowoczesnymi technologiami wojskowymi - ale może to przez skrzywienie zawodowe.

"dwadzieścia cztery ha na dobę" - to "ha" niezbyt mi tu pasuje, to bardziej forma mówiona niż pisana, wg. mnie.

"co im to umożliwią." - które im to umożliwią.

"Uważacie, że się odważą." - znak zapytania chyba byłby lepszy na końcu.

"Zbliżył się do niej. Co dalej? - zapytał. Rzucisz mnie?" - brak myślnika przed rzucisz.

"- Chyba panią zdam" - miało być, jak rozumiem, znam? ;)

"- Straszne nudy w tej robocie, co? Dlatego dobrze od czasu do czasu trafić na kogoś rozrywkowego - poprawiła marynarkę - zgodzisz się ze mną? No, proszę, odpowiedz, że się mylę." - to "mylę" nie leży mi jakoś w kontekście, nie rozumiem.

"Generałowa zmierzyła wzrokiem wysokiego blondyna z naprzeciwka, świadcząc po napisie z szarfy wieńca, brata zmarłego. Obrzuciła go jakimś dziwnym spojrzeniem." - jeśli dobrze zrozumiałam chodzi o brata taksówkarza? Jeśli tak, to troszkę nie wiadomo, po czym poznała, że byli braćmi. Nie sądzę, żeby na wstędze był napis "Zmarłemu bratu taksówkarzowi - ostatnie pożegnanie" ;) przemyśl, jak to zmienić, by było jasne i logiczne.

Mam nadzieję, że nie masz za złe tych drobnych poprawek. Ogólnie czytało mi się fajnie i lekko, wciągnęło nawet i fajnie by było, gdybyś to nieco rozbudował. Ode mnie 4.

Podobało mi się, choć faktycznie brak kilku przecinków, ale nie przeszkadza to w lekturze. Masz smykałkę do shortów, chętnie poczytam ich jeszcze więcej.

Tak naprawdę mam więcej części, gdzie więcej rzeczy jest wyjaśnionych z tego "dnia z życia wiedźmy" ;) Myślałam nad zamieszczeniem reszty, ale nie chcę nudzić i krzywdzić literacko szanownego grona ;) niemniej nieustannie dziękuję za wszystki uwagi. Jak zbiorę się na odwagę, zamieszczę resztę. Pozdrawiam.

Obiecuję popracować nad treścią :) co by pojawiały się wszelakie inne dupy nie-marynie :P
A co do poczucia humoru, Adamie, trafiłeś w dziesiątkę ;)

Nowa Fantastyka