Profil użytkownika

Uśmiechając się do deszczu, mniej się moknie.


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Opowiadanie bardzo fajne, przypadło mi do gustu, w szczególności lekki styl. Tak opisane tortury nie były wcale straszne, choć trochę Smakosz przesadził z tym krojeniem Władka, skoro ostatecznie i tak pozwolił mu jeszcze żyć.

Dzięki za czepialstwo. Pierwszą uwagę musiałem trzy razy przeczytać, mimo wytłuszczenia błędu :P

No, muszę przyznać, że się nie spodziewałem, że duet pożeraczy zajdzie aż tak wysoko. Dzięki wszystkim za komentarze i wykazanie usterek.

Większość powtórzeń zamierzona, no ale dobra… nie będę przecież kłamał, że wszystkie :P

Czy Pożeracz Stachu jest krewnym Wujka Staszka Mistrza Ciętej Riposty?

Nie wiem, nie znam :D.

Fakt, że lekceważony nieznajomy siedzący w knajpie, to ten zły przełamuje trochę archetypiczność ujęcia. Dodatkowy plus za potwora Kartoflaka.

Dzięki, Kartoflak to osobna opowiastka, którą też tutaj znajdziesz.

 

Klimat zaczął się rozmywać, a mi myśli krążyć wokół spraw zupełnie z tekstem niezwiązanych. Może to pewna powtarzalność motywów, może brak jakiegoś kopnięcia, które by sprawiło, że “Pożeracza…” zapamiętam na dłużej.

Czyli następnym razem muszę się lepiej przyłożyć.

Nie ma się co sprzeczać, bo potem się okazuje, że główna twórczość to ta w komentarzach.

Racja. Lepiej mierzyć ze swoją twórczością we mniej wymagającego, nieoczytanego odbiorcę.

Jak czyta, to czemu nie, takiemu łatwiej dogodzić. Na proste rzeczy zawsze jest popyt.

Ok, dorzuciłem tam kawałek do tego okienka.

 

Dzięki za ocenę gary_joiner, 3 czyli widzę, że zdane.

Reszcie oczywiście też.

 

“Zacząłeś dość standardowo, w przaśnym, wiejskim klimacie, którego w polskiej fantastyce mamy chyba pod dostatkiem“

Pewnie nie tylko w polskiej, ale i fantastyce w ogóle. Bo co to jest za fantastyka, gdzie nie ma karczmy, karczemnego questodaja i wszystkowiedzącego karczmarza :). A co do knajpy, to w wiosce niewiele miejsc, gdzie się ludziska gromadzą. Kościół jeszcze zostaje, ale tam to demonom wchodzić nie wypada.

“Motyw żywienia się strachem jest na tyle wyświechtany, że trudno wykombinować z nim coś nowego. Tobie się do pewnego stopnia udało, ale nie na tyle, bym miał wrażenie obcowania z dziełem w jakikolwiek sposób oryginalnym, a to na tym wrażeniu mi właśnie zależy, kiedy sięgam po krótkie formy w fantastyce.“

Cóż, by było to coś takiego, o czym mówisz, to musiałbym się bardziej przyłożyć. Ale jak zaczyna to robić, to już krótka forma cierpi i się zaczyna rozrastać.

No to jeszcze pytanie kontrolne: fragment reprezentacyjny uzupełniony? Nigdy nie wiadomo, kiedy wleci piąty klik.

 

Hmm, nigdy tego nie wypełniałem. Co tam się wrzuca?

Dzięki, za wytknięcie potknięć, bo sam już tego nie widziałem. Co do walki, to ten demon tak się napasł, że nie zdążył za bardzo zareagować. Taka jakby śmierć z przejedzenia :P.

 

Dopracować, w sensie, że rozbudować? Cóż, to miała być krótka historyjka, raczej bez opcji kontynuacji.

Dzięki wszystkim za komentarze oraz uwagi, nie spodziewałem się ich tak szybko.

Co do szyku przestawnego, nie jest to styl, jakim zwykle piszę, ale chciałem się z nim zmierzyć. To głównie z powodu tego powstało to opowiadanie. Choć widzę, że niekoniecznie wszyscy go lubią, spróbuję go i tak jeszcze trochę poprawić.

Co do poziomu humoru, to już dawno nauczyłem się, że tym jest jak z dżemem truskawkowym. Jedni go lubią, inni wolą wiśniowy, a jeszcze inni w ogóle nie jedzą dżemu :D.

Jeszcze raz dzięki za trafne uwagi, testowi za dużo czasu nie poświęciłem, więc wiem, że wymaga dopracowania.

Dzięki wszystkim za uwagi. Widzę, że każdy potrafi znaleźć coś, co innym umknęło. Ja to pewnie nigdy tych błędów bym już nie znalazł.

Nowa Fantastyka