Profil użytkownika


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 14, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za komentarz i przeczytanie. W zakończeniu nie do końca o to chodzi, ale dopiero po opublikowaniu tego szorta dowiedziałam się, że ostatnie trzy linijki można zrozumieć zupełnie inaczej niż ja je widziałam. Otóż wilkołak miał jedynie uruchomić zaklęcia wykonane przez czarodziejów – oba na raz. Sam magiem nie jest, po prostu wypowiedziana przez niego sentencja to miał być taki uniwersalny “włącznik” zaklęć. Pracuję już, żeby zakończenie poprawić i uczynić bardziej zrozumiałym. Ale cieszę się, że, mimo poważnej wpadki pisarskiej, tekst wciąż można było przeczytać z przyjemnością.

Finklo, dziękuję serdecznie za komentarz. Nazwy trudno było mi tłumaczyć, ponieważ nikt nie wyjaśnia w normalnej rozmowie genezy słowa “fizyka” (dla przykładu). Dynepika jest zlepkiem dwóch starogreckich słów: dynamos (siła) i epos (słowo). Ktoś jednak kiedyś uznał, że dynepia brzmi kiepsko – stąd dynepika. W luźnym tłumaczeniu: siła słowa. Metafizyka nie do końca by pasowała, bo uznałam, że starożytni Grecy nie skojarzyli w pierwszej chwili dynepiki z fizyką.

Co do ukrywania ratusza, owszem, byłoby to trudne, ale założyłam, że Rosjanie zadziałali szybko i zatuszowali jakoś jego obecność. Cały ten pomysł opiera się zresztą na ogromnym łucie szczęścia głównych bohaterów.

A w nocy na miejscu ratusza nikt się nie kręcił, więc nie było problemu.

 

Tarnino, dziękuję za wyjaśnienie pojęć. Tak, alagia ma pewien związek ze światłem :)

Tarnino, dziękuję bardzo za komentarz i korektę. Odpowiadając na kilka Twoich uwag:

– na wykładach spał Kornel, nie Damian (Damian miał plan, oczywiście, że nie lekceważyłby wykładów);

– odnośnie teminologii, przyjęłam, że dynepika istnieje od zawsze (stąd chociażby traktaty Arystotelesa), więc dużo szybciej zaczęto używać pojęć, takich jak doksa i Batos w dynepicznym kontekście (wcześniej niż epistemologia oraz teoria literatury), poza tym spotkałam się z naukowymi terminami, których znaczenie różniło się w zależności od dziedziny;

– kandela również była świadomym wyborem, alagię po prostu mierzy się w kandelach (jak każda techniczna dziedzina nauki, dynepika korzysta z jednostek SI);

– tak, jak wyjaśniałam już Issanderowi, Rosja wielokrotnie udowodniła, że bez przymusu informacjami się raczej nie dzieli, stąd brak afery międzynarodowej;

– jako, że piszę z punktu widzenia osób mieszkających w Poznaniu, uznałam, iż mogę posługiwać się sformułowaniami takimi, jak “symbol Politechniki”;

A przy okazji, czy mogłabyś mi wyjaśnić, co dokładnie oznaczają użyte przez ciebie pojęcia: parsować, ryksztosować, lampshade?

 

Bellatrix, rozumiem i bardzo dziękuję za komentarz, cieszę się, że fabuła cię zainteresowała.

Cieszę się, że Ci się podobało i bardzo dziękuję za komentarz! Oraz za polecenie do biblioteki. Jestem świadoma “przegadania” tekstu, z pokorą przyjmuję też fakt, że nie każdemu to się spodoba. Stron jest, na szczęście, jedynie 27 :) Co do opóźnienia… Rosja w historii udowodniła już wielokrotnie, że nie lubi dzielić się informacjami ze światem. Dlatego założyłam, że władze postanowią najpierw zbadać sprawę w sekrecie i raczej nie od razu oświadczą: hej, kto zgubił budynek, bo mamy jeden za dużo w stolicy? W skrócie Rosjanie (oczywiście) zorientowali się w sytuacji natychmiast, ale póki opinia publiczna ani społeczność międzynarodowa ich nie naciskały, sami udawali, że wszystko gra. Nawet wiedząc, co dokładnie pojawiło się na placu Czerwonym – bycie krok do przodu nigdy nikogo nie skrzywdziło, a kto normalny przenosi ratusz dla zabawy?

Dziękuję za sugestię, ale wolałabym niczego nie usuwać. Może mogłabym podzielić opowiadanie?

Issander – Dziękuję za uwagę, to nie był zabieg stylistyczny, tak mi się wygodniej pisze. Już usunęłam.

regulatorzy – Nie wiedziałam, dziękuję za informację

O kurczę, a nie było mnie tylko przez chwilę. To po kolei:

StraferB25 – dziękuję za miłe słowa. Bardzo się cieszę, że się podobało. I, cóż, pisząc streszczenie zdecydowanie nie zamierzałam się wygadać, wyszło niechcący. Dziękuję, na przyszłość będę uważniejsza.

Karol123 – powiem szczerze (w nadziei, że nie zostanę zlinczowana, na swoją obronę dodam jednak, że studiowanie zajmuje dużo więcej czasu niż się spodziewałam): nie widziałam żadnej części Ocean`s. Także, jeśli idzie o złodziejskie twisty, u mnie raczej krucho. Wolałam też nie porywać się na jakąś ogromną intrygę w krótkiej formie. W jednym z pierwszych opowiadań. Wszystko w swoim czasie. Ale cieszę się, że mimo wszystko zakończenie przypadło Ci do gustu. A tytuł to zdecydowanie puenta. Nawet główna, powiedziałabym.

NoWhereMan – bardzo dziękuję za polecenie do biblioteki. Naprawdę cieszę się, że Ci się podobało. A fakt, że poczułeś klimat złodziejskiego filmu… Dokładnie to próbowałam osiągnąć. Czegóż więcej od życia może pragnąć pisarz :)

Aha, i panowie – bez stresu, bez paniki. Nie ma za co przepraszać ;)

SzyszkowyDziadek – dwuznaczność tytułu też mi się podoba. Wyjątkowo, że tak nieskromnie stwierdzę. A historia nie wszystkich musi zachwycać, gusta są różne. Miło mi jednak, że to przeczytałeś i dziękuję za komentarz.

regulatorzy – niedługo po opublikowaniu odpowiedzi dotarło do mnie dokładnie to samo (że rozmawiamy o tekście mówionym, nie wypowiedzi narratora). Także kajam się: miałaś rację. Lepiej słownie.

cobold – dziękuję za bardzo miłe słowa i polecenie do biblioteki. Cieszę się, że się podobało. Z drobiazgów po cichu byłam dumna, więc fakt, że komuś także przypadły do gustu to miód na moje serce. Co do zmiany bohatera w didaskaliach: trochę głupio, ale jakoś nigdy nie zwróciłam na to uwagi. Dziękuję, poprawię.

regulatorzy – dziękuję za uwagi. W pierwszym przypadku masz rację, jakoś mi umknęła ta oczywistość. Co do drugiego zarzutu wydaje mi się, że pisząc, iż ktoś „używał iphone’a 7” trzymalibyśmy się zapisu cyfrowego. Protection 2200 to pełna nazwa własna, dlatego też użyłam cyfr. Odnośnie ostatniej uwagi chodziło mi tu o zaakcentowanie dłuższej przerwy, więc, dziękując Ci jeszcze raz za komentarz, zostawię jednak jak jest. Mam nadzieję, że nie popełniam tym jakiegoś faux pas.

Borowik – miło mi, że ci się podobało :)

Finkla – szczerze mówiąc, nie wiem, co ci odpowiedzieć. Masz rację, ten tekst to żadna nowość i jestem tego świadoma. Ale chociaż warsztat ci się podobał, czyli jest nadzieja :D

mr.maras – jeszcze raz chylę głowę. To rzeczywiście mogłoby brzmieć lepiej.

mr.maras – bardzo cieszę się, że Ci się podobało. Serdecznie dziękuję za polecenie do biblioteki, a przede wszystkim za naprawdę konstruktywną krytykę. Chciałabym częściej otrzymywać taki feedback, kiedy proszę kogoś o przeczytanie jakiegoś tekstu. Odnośnie zastrzeżeń: nie jestem ekspertem od przestępczości, aczkolwiek zamysł był właśnie taki, by w sumie metody, jak i technika nie różniły się aż tak drastycznie, jak to zwykle bywa przy science fiction (czy to dobry pomysł to inna sprawa, podkreślam jedynie, ze była to świadoma decyzja). Nadużywanie “czerwonego olbrzyma” mogło wyniknąć z mojej drobnej paranoi “a co jeśli nie piszę jasno i nikt nie zrozumie, o co mi chodzi”, przez co unikałam określenia “słońce”. Dziękuję za zwrócenie uwagi, przejrzę tekst pod tym kątem. Co do pozostałych błędów, raczej stylistycznych, w większość chylę głowę – nie licząc może “hulającego mroku” (wybacz, ale mój wewnętrzny poeta broni tego wyrażenia własną piersią, nie wiem, czy dam radę je usunąć).

thargone – dziękuję również za uwagi, zgadzam się, poprawię. Rozumiem też, że nie każdy będzie zachwycony, przy tak krótkim tekście trudno przecież czytelnika wciągnąć. Tak, jak stwierdziłeś – jest to po prostu scenka. Czy nic nie wnosi? Zależy chyba od oczekiwań. Nie pisałam jej z zamiarem oświecenia czytelnika albo ukazania mu przełomowej prawdy o świecie, nie planowałam też tworzenia kontynuacji. Zamierzałam jedynie ukazać pewnego człowieka, jego wybory i ich konsekwencje. To się chyba udało?

Dziękuję jeszcze raz za komentarze i również pozdrawiam.

Nowa Fantastyka