Profil użytkownika


komentarze: 65, w dziale opowiadań: 65, opowiadania: 23

Ostatnie sto komentarzy

wiwi – dzięki :)

jacek001 – natomiast ja nie miałem pojęcia, że smołą bukową wabi się dziki. Dzięki za komentarz.

Cień Burzy – kat nie wykazywał się dowcipem. Skazaniec miał opuszczoną głowę, a kat musiał założyć mu sznur na szyję.

bemik, AdamKB, Zalth, regulatorzy – serdeczne dzięki.  O! Adela jeszcze nie jadła kolacji! – ale to zły kwiatek był ;)

tak eksperymentował, że – fakt historyczny – jego zwłoki, po zamknięciu sarkofagu uległy samozapłonowi i zwęgliły się w temperaturze 200 stopni C. powodem była reakcja chemiczna między substancjami do balsamowania :) Poza tym na jego mumii odkryto pasożyty odpowiedzialne za wywoływanie malarii :)

To jest dobre. Ręce opadają, ale jak to mówią, w starym piecu diabeł pali.

fajne.

i tylko tak na marginesie – agent ubezpieczeniowy na żadnej zawartej transakcji nie traci. Ma prowizję od łebka. Martwić może się co najwyżej ubezpieczyciel. Ale nie ma kogo żałować.

Przekonałaś mnie do pierwszej uwagi. I do Justyny. Powinienem to rozwinąć. Jestem Ci ogromnie wdzięczny za wyjaśnienia, które teraz poczyniłaś. Trochę otworzyły mi się oczy na niektóre błędy. Pozdrawiam ;)

Werwena – dzięki za przeczytanie i pozostawienie komentarza. Spróbuję wyjaśnić poruszone przez Ciebie sprawy.

Zdanie rozpoczynające się od “żyję” rozumiem w ten sposób, że bohater mówi o jakimś ciągłym stanie, który trwa jakiś (dłuższy) czas. Tymczasem zakończenie wskazuje raczej na to, że bohater dopiero co przeżył katastrofę… – ale czemu nie weźmiesz pod uwagę, co bohater mówi pod koniec tekstu – Nie mam wody. Rano wypiłem ostatnią porcję. Obym raz jeszcze miał halucynacje i znowu ujrzał Annę. - Przecież określenia: ostatnią, raz jeszcze i znowu wskazują, że bohater przebywa od jakiegoś czasu na księżycu.

Innym przykładem niespójności jest dezorientacja, dotycząca tego, czy on do tej planety dotarł, czy nie – bo ma halucynacje, które mają na niej występować… – tego zarzutu również nie rozumiem. Wydawało mi się, że dosyć jasno napisałem, że bohater trafił na księżyc. Halucynacje natomiast można mieć z wielu powodów: od słońca, z pragnienia, z głodu i z czego tam jeszcze.

czy Justyna i bohater mieszkają naprzeciwko siebie, czy też raczej pracują. – Ależ przecież napisałem: Mieszkała vis–a–vis moich drzwi – więc dlaczego wyrażasz wątpliwość czy oni naprzecie siebie mieszkali?

Dzięki za dobre słowa i obiecuję :-) podciągnąć się przy konstruowaniu opowiadań, tak aby tekst nie irytował Czytelników. Pozdrawiam :)

żeby to zrozumieć, trzeba by mieć głowę jak stodoła. Ponieważ jednak intryguje mnie ów tekst pokuszę się o własną interpretację. Tag sugeruje, że bohater jest więźniem. Tytuł mówi, że przedstawiona scena ma miejsce w przerwie w udręce jaką znosi bohater – duchy przeszłości powrócą na pewno, ponieważ nie dane mu nigdy zaznać spokoju. “Robótki ręczne”, jakie wykonuje bohater, to tworzenie kalendarza, który bohater prowadzi od chwili jakiejś zagłady świata. Co było jego przyczyną? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że działanie bohatera doprowadziło do sytuacji, w której dzień przeplata się z nocą. Czyli skutek musiał być nie lada. Można popuścić wodze wyobraźni i dojść do wniosku, że skoro został zaburzony porządek świata, równie dobrze żywi mogą istnieć w jednym miejscu i czasie z umarłymi. Co więcej, podpadają pod ten skutek wszystkie inne anomalie. Zaprzepaszczone życie może świadczyć o tym, że bohater miał możliwość powstrzymać apokalipsę, ale z niewiadomych przyczyn tego nie uczynił. Może taki zamysł przyświecał Autorowi, a może jest to moja nadinterpretacja. W każdym razie tekst nieprzeciętny.

joseheim – dziękuję za cenne poprawki. Co do konstrukcji tekstu… tak, muszę nad tym elementem popracować. Mimo to, cieszę się, że znalazłaś coś, co Ci się spodobało. Pozdrawiam ;)

FoloinStephanus – dzięki za opinię. Nie siliłem się na oryginalność, co więcej, nawiązanie było zamierzone. Celem była pewna myśl, która miała określać sens działania bohatera. I że ten sens musi ponieść klęskę (o ile sens może ponieść klęskę:)).

PsychoFish – dzięki za komentarz. Nie będę się powtarzał, określając, co było moim zamiarem, więc tylko podziękuję za informację, że druga część teksu niewystarczająco jasno wyjaśnia przebieg wydarzeń.

życie etatem? no, no. biorąc pod uwagę monitoring, nie ma miejsca ma bumelkę :)

Nie sądzę, aby to był idealizm – sorry, że tak z buciorami, ale znasz kogoś, kto postąpił w ten sposób? I nie chodzi mi o postać z książki.

– Kurwa! Czy to się nigdy nie skończy?! – zdaje się, że Syzyf miał świadomość kary. No i dożywocie kiedyś się kończy. Syzyfowe prace się nie kończą.

Tyle, że ta czarna dziura przez te miliardy lat “coś przeżyła”. Ciekawy temat.

tzn. nie podobała się. O.K. kamień spadł mi z serca. To znaczy nie całkiem, ale no… wiadomo. Pozdrawiam.

regulatorzy – ale ja nie ogarniam co w tym nie ma sensu. W więzieniu siedzą ludzie, którzy zostają uwolnieni na mocy amnestii. Gdzie popełniłem błąd logiczny?

No to mam problem. a wydawało mi się, że jest całkiem całkiem. Dożywocie – taką karę odbywali bezterminowi. Przeprowadzka – tylko plotka. Amestia – powód otwarcia cel i wędrówka kolumny ludzi. A wszystko razem miało wyglądać tak, jak przedstawiłem Blackburnowi.

Los Amigos :) a mówiąc otwarcie, Amigo bez los.

Trochę przewrotne. Kula jak kula. Została stworzona do jednego celu. Tylko, kto pociąga za spust?

Aż zacytuję poetę: Wesele wesoło krzyczało, aż raptem zgorzkniało.

Kusząca oferta, nie ma co. Zwierzęta. I pomyśleć, że w Polsce występuje jej chroniona odmiana :)

Blackburn

Dzięki za przecinek :) O co chodzi powiem w dwóch słowach. Więźniowie oczekują zmiany miejsca odbywania kary. A Merkurianie dają im wolność – ogłaszają amnestię.

FoloinStephanus

Nie bardzo wiem, czym miałbym być obrażony. A powód nie zawsze jest ważny.

Platery to nie platery, tylko naczynia w więziennej gwarze. Polecam Stasiuka. 

Nie poza murami, tylko za murami, czyli w więzieniu. Jeśli ktoś siedzi w zamknięciu i nie wypuszczają go na słoneczko, to się robi blady :)

“Finał podróży jest skutkiem wypadku więc, IMHO, nie stanowi argumentu za Twoją wykładnią.” – Ale czemu nie? Popatrz na to z innej strony. Człowiek nieraz ma jakieś marzenia. Ale choćby nie wiem jak się starał, coś zawsze staje mu na przeszkodzie do ich realizacji. I są to właśnie przypadki (a może właśnie nie przypadki). I tak jest w wypadku tego bohatera. On nie mógł się nawet rozczarować. Co moim zdaniem potęguje jeszcze jego tragedię. No, ale może kiedyś uda mi się napisać coś co będzie adekwatne do zamysłu. Pozdrawiam i nie pomyślałem tak jak piszesz na początku.

Nie wiem, czy mój komentarz coś wniósł, wydaje mi się, że był w miarę merytoryczny. Zaleciłem autorowi by uprościł tekst. Moim zdaniem to właściwa uwaga. I nadal ją podtrzymuję. Poza tym nie byłbym taki kategoryczny w ocenie, czy ktoś komuś wyświadcza niedźwiedzią przysługę, czy tak rzeczywiście myśli.

Nawet trochę? No to nie udało ni się do końca ucieleśnić zamysłu :(

KPiach – nie wiem, czy było warto. Opinię wystawiłem autorowi, nie Czytelnikom. I do głowy by mi nie przyszło, że ktoś mógłby wpaść na pomysł oceny komentarza i to pod takim kątem. Fajnie :)

KPiach – przeczytałem wcześniejsze teksty nioca i mają swój klimat. IMO gdyby autor zaczął używać nieco bardziej zrozumiałych metafor, albo je wyeliminował, to przy zachowaniu klimatu mogłyby powstać interesujące teksty.

Finkla

Dzięki za komentarz. technicznie – wiadomo, mam tyły. Księżyc nie był całkiem pustynny. Napisałem, że niektórzy towarzysze podróży bohatera trafili np. do oceanu. No i była atmosfera :) W nocy i nad ranem robiło się zimno, a dzień był bardzo słoneczny. Na kapsule rosa pewnie też się zbierała, ale bohater opuścił kapsułę. Pozdrawiam.

Acha, dzięki za linki do zapisów dialogów.

regulatorzy

Dziękuję za pochylenie się nad tekstem i wskazanie błędów. Cieszę się, że czytanie nie było zbyt przykre. Pozdrawiam.

KPiach

Dzięki za pozostawienie komentarza i ciekawe spostrzeżenia. Uniesione policzki? – na stronach opisujących mimikę twarzy, autorzy tekstów używają takiego określenia. Druga informacja o Astrze wprowadziłem dlatego, że bohaterowi nie tyle zależy na młodości, co na młodości i na młodej Annie. Wybiera się tam tylko z jej powodu. No, wciąż ją kocha. Ponosi klęskę swych marzeń, bo… jakby to powiedzieć, nie da się odwrócić nieodwracalnego. Pozdrawiam.

Mocno poetyckie. Mocno skondensowane, że tak powiem. Może gdybyś uprościł, powoli dochodząc do głównych myśli, powiększył tekst do rozmiaru szorta, przekaz byłby czytelny dla przeciętnego czytelnika. Bo potencjał to raczej masz.

nioc

Dzięki za odwiedziny. Co do technikaliów, to zapewne masz rację. Wskazane przez Ciebie fragmenty poprawiłem. Co do dynamiki, to jeszcze w pełni nad nią nie panuję, więc nie dziwię się uwagom :). Nawiąże jeszcze do pierwszej poruszonej przez Ciebie sprawy – wylewu. Otóż bohater, kiedy umierała  mu żona nie był tego świadomy. Zrozumiał to później. W retrospekcji posiada już tę wiedzę i dlatego w ten sposób analizuje jej wygląd i zachowanie. Jakby w kontraście do śmierci, która jego czeka, bo wie, że sam umrze w samotności. 

Nowa Fantastyka