Profil użytkownika


komentarze: 30, w dziale opowiadań: 24, opowiadania: 17

Ostatnie sto komentarzy

Na razie jestem w trakcie czytania. Tym co najbardziej rzuca mi się w oczy, jest bardzo dobry styl. Chociaż w Twoim przypadku to chyba oczywiste, bo wszystkie Twoje opowiadania niemal z automatu trafiają do biblioteki.

Trochę mi się to skojarzyło z wierszem Szymborskiej pt. “Powroty”.

 

“…Jest – ale tylko tyle ile w brzuchu matki 

za siedmioma skórami, w obronnej ciemności. 

 Jutro wygłosi odczyt o homeostazie 

 w kosmonautyce metagalaktycznej. 

 Na razie zwinął się, zasnął. “

 

Na razie tyle ode mnie, obiecuję przeczytać w całości.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Dzięki za pozytywną opinię i okejkę biblioteczną, MrBrightside.

Nie wiem na ile ten element jest zmyślony, a na ile przemyślany, ale podzielę się ciekawostką. Siłę działania opioidów określa się zawsze względem siły morfiny przy czym morfina ma zawsze siłę 1. Istnieje opioid o sile 1000, jednak nazywa się sufentanyl, nie etorfina.

Dzięki za info, nie widziałem, że w ten sposób określa się siłę opioidów. Etorfiny nie wymyśliłem, naprawdę istnieje taka substancja, używa jej się w weterynarii do usypiania sporych zwierząt. Wikipedia twierdzi, że działa ona (etorfina, nie weterynaria) około 1000–80000 razy mocniej przeciwbólowo od morfiny, i że kropla upuszczona na skórę może spowodować zgon. Sprawdziłem publikacje naukowe i zdawały się to potwierdzać. Pomyślałem, że trucizna + płuca = kaszel, no ale chyba faktycznie nie trafiłem i lepiej, gdyby Džordž zaczął np. wymiotować.

 

Fajnie, że doceniłeś nutkę delikatnego absurdu. Prawdopodobnie lepiej by się to sprawdziło w o wiele dłuższej formie, gdzie czytelnik miałby okazję bardziej się do tej dziwaczności przyzwyczaić i lepiej ją sobie przyswoić.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Z tego, co widzę, to największym zarzutem wobec opowiadania jest rozmowa z kelnerką. Chyba macie rację. Mogłem jeszcze pociągnąć fabułę i być może jakoś sensownie to wytłumaczyć. Może kiedyś się za to zabiorę i to rozbuduję. No ale wtedy to chyba trzeba będzie napisać powieść, bo bardzo dużo mam pomysłów względem dalszych historii Nowaka, a ciężko zamknąć je w dobrze zrobionej, zamkniętej formie.

O i dzięki za linka do opowiadania, przeczytam w wolnej chwili :)

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Finkla

Piszesz, że ciało kobiety ułożyło się w heptagram. A mam wrażenie, że ten proces trochę trwał. Tak rzadko wywozili śmieci, że facet zdążył ułożyć cały wzorek?

Ciężko mi powiedzieć, ile dokładnie mogłoby to potrwać. Wydaje mi się jednak, że z racji na procesy gnilne trzeba się nieco pospieszyć i wyrobić się ze “wzorkiem” w dzień lub dwa. Czy jest to wykonalne? Myślę, że tak ;)

 

Rozmowa z kelnerką faktycznie jest specyficzna. Jest to taki trochę absurd, który chciałem świadomie wprowadzić do opowiadania. Rzecz w tym, że Nowak nie dość, że zwierza się obcej osobie, to rozmawia o tym w sposób jaki rozmawia się o rzeczach zwyczajnych. U Murakamiego często bohaterzy w sposób normalny zachowują się wobec sytuacji wyjątkowo nienormalnych. Chciałem uzyskać podobny efekt.

A te znaczniki w imionach to indywidualna maniera, lubię takie udziwnienia. Poza tym miałem świadomość, że historia nie jest jakaś nie wiadomo jak fascynująca, więc chciałem nadrobić klimatem, oryginalnymi imionami i nazwami miejsc.

 

Regulatorzy

Mało wiarygodne wydaje mi się, że Kowalski zwierza się obcej, przypadkowo spotkanej dziewczynie.

Tak jak napisałem wyżej, chciałem wprowadzić do opowiadania trochę absurdu.

Nie przekonuje mnie też przypadkowe dostrzeżenie przez Džordža wędrówek Nowaka i błyskawiczne powiązanie faktów.

Trochę przesłanek miał, widział go w kamerach, znalazł w mieszkaniu jego dziennik. Mógł też znaleźć jego mapę i na jej podstawie porównać to z tym, co widział w kamerach i przeanalizować, gdzie pojawi się w następnej kolejności.

Masz rację. Okroiłem zakończenie. To dlatego, że dużo czasu zajęło mi napisanie tego wszystkiego, chciałem wreszcie zamknąć to i zająć się innymi pomysłami. Poza tym opisanie dokładnie tego, co wydarzyło się z Nowakiem wydało mi się niezwykle trudne i obszerne. Pomyślałem, że będzie to dobry pomysł na oddzielną historię.

Wielkie dzięki za wyłapanie błędów. Nie spodziewałem się, że aż tyle mi umknęło. Wrócę z pracy i wezmę się za korektę :)

 

 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Cześć Darcon. Fajnie, że wpadłeś.

Dzięki za uwagi oraz wytknięcie potknięć, nie było ich wiele i odnosiły się głównie do kwestii, które wypowiadali policjanci. Wyszli mi z nich trochę nieudacznicy, dlatego ich wypowiedzi brzmią trochę tak jak brzmią. W każdym razie dzięki, przemyślę to, co napisałeś i wprowadzę poprawki.

Skoro hotel jest dla bardzo bogatych osób, to jak może graniczyć od tyłu ze slamsami? To trochę mało wiarygodne, może w Nowym Jorku, czy w Hong Kongu…

W Kiszyniowie albo Bukareszcie też mogłoby się trafić, nie trzeba aż tak daleko wyjeżdżać. Zresztą w tekście nie było napisane, że graniczy ze slamsami. Była mowa o dwóch żulach. Myślę, że jest całkiem prawdopodobne, żeby przy tylnym wejściu do kuchni (gdzie klienci nie mają wstępu) dało się takowych żuli spotkać.

Co do przypadkowości, to nie zgodzę się, że jest to cecha tylko i wyłącznie amerykańskich blockbusterów, i że jest to coś złego. Weźmy na przykład Przypadek Kieślowskiego (odnoszę się do Krzyśka w tytule, więc spoko przykład) albo Trzy kolory: Czerwony. W obu filmach przypadek gra dosyć ważną rolę, ale w o wiele ciekawszym kontekście niż oklepane ratowanie świata. 

Jeszcze raz dzięki za uwagi. Szkoda, że nie trafiłem w Twój gust, ale miło, że zauważyłeś pozytywy :)

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Przeczytałem, czytało się dość dobrze. Z początku trochę skojarzyło mi się z wojami na złomowisku, co kiedyś leciały na discovery. Tekst jako całość może jakoś szczególnie nie powala, ale jak na szorta całkiem całkiem.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Udany i intrygujący tekst. Przyjemnie się czyta, ciężko mu cokolwiek wytknąć.

“To, co było wcześniej, już się nie liczyło. Byłaś tylko ty.” – w tym momencie mi tylko trochę zapachniało jakąś balladą pop rockową, jednak od razu schodzisz z romantycznego tonu, więc gratuluję wyczucia i balansu. I warsztatu rzecz jasna!

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Dobre pytanie.

Wydaje mi się, że opowiadanie ma zakończenie. Nie wyjaśnia ono co prawda każdej kwestii, ale zamyka wątek Kowalskiego na pewnym etapie. Nie widzę kontynuacji jako coś, co zacznie się dokładnie w momencie, w którym kończy się powyższe opowiadanie. Może więc źle się wyraziłem pisząc o kontynuacji. Zamierzam rozwinąć ten pomysł, ale bardziej widzę to jako niekoniecznie związane ze sobą opowiadania obsadzone w tym samym mieście.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Należy tutaj pochwalić finezję, bo napisanie tak długich i pokręconych zdań to nie jest rzecz łatwa. Mimo to wydaje mi się, że na dłuższą metę mogłoby to być męczące. Dobrze więc, że tekst ma taką długość, jaką ma. Jak na humorystyczny eksperyment to naprawdę nieźle. Innymi słowy – daję okejkę. 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Mam wrażenie, że język, którym wyrażają się bohaterowie nie różni się zbytnio od języka, którym wyraża się narrator. Ale to jedyne moje negatywne spostrzeżenie, bo czyta się całkiem spoko. Puenta też ok. Ogólnie to wróżę temu tekstowi bibliotekę. 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Rano moja pościel, zdjęta z łóżka i wystawiona przez babcię na świeże powietrze, zażywała słonecznych kąpieli, pod wpływem których, niczym apetyczna bylina, pączkowała, puszyła się i bujniała… no i, w końcu, zakwitała wszystkimi stopniami połysku, całymi menzurami grubych płatów bieli, którą by można było kroić, a następnie sprzedawać na kilogramy.  

To zdanie serio musiało być takie długie?

 

Przykro mi, ale uważam, że nie da się tego czytać. Ja rozumiem chęć użycia ładnych słów i nienagannej stylistyki, ale trzeba mimo wszystko z umiarem. Może jakby zrobić z tego prozę poetycką, to miałoby to większy sens.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Te sople na wąsie trochę ciężko mi sobie wyobrazić.

Ogólnie nieźle wystylizowany tekst, te długie zdania i opisy na początku całkiem gładko się czyta. Spodobało mi się, ale nie powaliło :)

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Twój tekst skonsternował mnie, przez co muszę względem niego okazać kontestację, Za dużo tu łopatologii, za mało hieratyzmu, degrengolady! ;)

 

pzdrw

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Zaczyna się naturalistycznie i przesympatycznie, a jest to rzadkie połączenie. Obiecuję, że wrócę i przeczytam całe :d

 

pzdrw

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Dzięki za opinie o Tallinie, tylko się upewniłem, że dobrą miejscówkę do zajechania wybrałem :D 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

A ja niebawem zmykam autostopem do Tallina w Estonii. Miasto ponoć zachowane w świetnym stanie, gdyż nigdy nie zostało znacznie bombardowane (nie czuję, że rymuję). Po drodze chce zahaczyć o Wilno i Troki.

Był ktoś w tamtych okolicach? Jakieś opinie, rady, odradzenia? 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

ξແແфφжйດດδβθζε!!!

 

Powinniśmy przejść na pismo runiczne Rowasz, albo hieroglify egipskie. I najlepiej jeśli ich zapis będzie zapisany po ówczesnym odbiciu lustrzanym. Choć to też jednorazowy pomysł, bo raz powielony będzie już plagiatem.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Sympatyczny szorcik.

 

“Fakt, że ktoś choruje, nie oznacza, niż nie może zostać pełnoprawnym penisem społeczeństwa.”

 

A ten fragment to mnie rozbroił :D 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Niech się męczy! No ale jak widzę, że antagonista może zabić głównego bohatera, a nie robi tego z niewiadomych pobudek, to śmiać mi się chce.

Często motywy bohaterów są powtarzane. Dla przykładu: “XYZ zabił całą moją rodzinę, pragnę zemsty na nim.” Choć nie powiem, bo nie odchodząc od schematu też da się sklecić coś dobrego.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Dość oklepanym motywem jest jakaś nimfa, albo syrena, która kusi wędrowców swym śpiewem, tudzież nagizną, by bezczelnie zamordować.

Hmmm, często nie same motywy są oklepane, a schematy. Dajmy na to: główny bohater dostaje po dupie od złego charakteru; prawie umiera, choć najbardziej wskazane jest, żeby stracił dajmy na to rękę; po czym regeneruje się, wszczepiają mu robotyczne ramię, dostaje supermocy i wraca skopać cztery litery temu złemu.  wink

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

A propos, chyba wiem, co może pozostawiać uczucie ewentualnej pustki po przeczytanie tego opowiadania (tak Cieniu twierdził). Prawdopodobnie przydałoby się troszkę więcej pikanterii. Bardzo dużo dzieje się tu wokół erotyzmu, a sposób opisania jest podobny do erotyków z klasyki poezji. Jest to z jednej strony zaleta, a z drugiej może niejednego w niedosycie pozostawić. Taka moja mała diagnoza.

Z drugiej strony, jakby za dużo szczegółów było, a erotyzm byłby za bardzo Tetmajerowski, to cały urok i czar prysnąłby.

 

pzdrw

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Nie będę się rozpisywał, bo wszyscy powyżej nasłodzili Ci już wystarczająco.

Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego jeszcze nie dostałaś za to opowiadanie piórka? ;)

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Tekst może i troszeczkę zbyt infantylny, ale za to tak cholernie sympatyczny, że nie mogłem nie połknąć w całości. Masz zgrabne pióro, będę czekał na więcej.

 

pzdrw

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

powtórzył dwa razy przymiotnik “fajny”…

chyba pora lulu, bo nie myślę już

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Urzekło mnie to opowiadanie.

Bardzo fajna narracja, taka z jajem i wigorem. Masz bardzo fajny styl, cóż więcej dodać,

czoło chylę i pozdrawiam.

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Aloha, czołem, joł joł, siema.

Ja sem Maćko i pochodzę z miasta zwanego po madziarsku Baraszló, a po łacinie Vratislavia. Mam siebie za zapalonego muzyka i autostopowego obieżyświata. Lubię też pisać, a czy mi to wychodzi sami wkrótce ocenicie. Ogólnie spodobało mi się tutaj; opowiadań tyle, że nieprędko je wszystkie wsiąknę; mili ludzie; zacny klimat. Czego więcej do szczęścia trzeba?  ;-D

 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Przeplata się tu wiele ciekawych pomysłów i motywów,

ALE

akcja rozwija się zdecydowanie zbyt wolno, za dużo opisów na początku, a za mało dialogów. Od takie mini spostrzeżenie, tudzież rada (od kogoś kto wcale lepiej nie pisze). Powodzenia życzę.

 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Nie przepadam za rymowanymi wierszami, także nie będę się wypowiadał. Wydaje mi się jednak, że skoro rymy są, to i rytm by się przydał. W pierwszym wersie pierwszej strofy jest 11 sylab, później 10, później znowu 11, a na końcu 8.

Dlaczemuż to? 

A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Nowa Fantastyka