Profil użytkownika


komentarze: 180, w dziale opowiadań: 16, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

Pomysł dobry, tylko następnym razem, zamiast mikrofonu za 10 zł ze spożywczaka, radzę użyć czegoś... bardziej wykwintnego.

@regulatorzy: Szkoda, że nauczyciele w szkole nie poprawiają tak klasówek! :D Śmiałem się jak głupi przy niektórych komentarzach. Pozdrawiam.

Napisałem to pod wpływem impulsu.
Jeśli podobają Ci się moje poprzednie teksty, jestem w trakcie pisania książki, w której będzie roiło się od różnych przemyśleń.

To, co zasługuje na plust, to fakt, że film utrzymuje akcję na podobnym poziomie, przez co widz cały czas jest skupiony. Nie usnąłem, co w przypadku tego typu filmów jest dla mnie raczej czymś wyjątkowym. Może swoją rolę odegrały w tym również boskie fotele i świetna klimatyzacja w IMAXie...

Każdy ma swoją definicję opowiadania najwyższej klasy. Chodzi mi o takie opowiadanie, które uważacie za kompletne. Czyli, innymi słowy, takie, po którego opublikowaniu nie będziecie ze strachem oczekiwać na najmniejsze słowo krytyki (o ile rozumiecie, co mam na myśli!).

Widziałem w kinie trailer w 3D. Mówiąc krótko, wgniótł mnie w fotel. Mam nadzieję, że cały film będzie stał na takim poziomie!

Oczywiście jeśli w tym, co piszemy, wyrażamy swoje zdanie :)

Wszystko, co piszemy, jest częścią nas samych; częścią nasych przemyśleń, naszych doświadczeń. Tak więc można uznać, że blog to pamiętnik.

Na chwilę obecną pamiętam następujące tytuły: Philip Pullman "Mroczne materie"; J.K. Rowling "Harry Potter"; Rafał Kosik "Felix, Net i Nika"; C.S. Lewis "Opowieści z Narnii";Roderick Gordon, Brian Williams "Tunele".

I jeszcze może przecinek po "dwie muchy" :P
Pewnie robię z siebie pajaca, ale dobra tam ;d

Może tak:

Czego chcesz, mały, może buraka?
"Idź się weź wylecz", tak rzecze Baka

Otwarła oczy, zjadła dwie muchy
A on jej na to: "Toż to brak skruchy"

Ale nie wiem, akurat na tym się nie znam :P

@dj Jajko: Tak... Nie mogę się doczekać wyszukanych rymów do słowa "kurwa" :)

Bardzo podoba mi się, w jaki sposób odbierasz krytykę :) Oby tak dalej, a daleko zajidzesz. Pozdrawiam.

- Bierz, co mi po nich? - Rybak podniósł motor i odwiązał buty. - Źle się czujesz, synku? Wyglądasz jak śnięty węgorz.
- Nie, nic mi nie jest, dziękuję.
- Chyba nie przejąłeś się tym moim bajaniem o topielicy, co? Wy, miastowi, macie słabe nerwy.
Wojtek pokiwał głową, pożegnał się i ruszył w stronę domu.

Rozumiem, że pokiwał głową, by potwierdzić, że miastowi mają słabe nerwy? Wiem, to, kurczę, logiczne, ale równie dobrze mógłby pokręcenić głową na znak, że "nie przejął się tym bajaniem o topielicy".
Więc może zrobić cuś takiego:
- Chyba nie przejąłeś się tym bajaniem o topielicy, co? - Wojtek pokręcił głową. - To dobrze. Wy, miastowi, macie słabe nerwy.
Chłopiec przytaknął, pożegnał się i ruszył w stronę domu.

Opowiadanie ma fajny klimat, jest praktycznie bezbłędne i, co najważniejsze, ciekawe.
Pozdrawiam.

Po co wiedzieć, że "Polakom" pisze się z dużej litery? xD

Dlatego, moim zdaniem, uczenie się 5 języków na raz jest bez sensu :)

A może nie wyjaśnia... xD

To wyjaśnia, dlaczego po "Co prawda" postawiłaś przecinek :P

Jak George R.R. Martin miał spotkanie z polskimi fanami, to przyznał się, że jedyne polskie słowo, jakie zna, to właśnie "kiełbasa". :P

Ogólnie. A w ogół wchodzą też pisarze, którzy zajmują się fantastyką.

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi :)
Owszem, tekst napisałem dość szybko. Nie spodziewałem się żadnych przychylnych komentarzy.
Opowiadania nie będę się pozbywał; usunę tylko dopiskę "SHERLOCKISTA 2011" :)

Mam kolegę, który też z początku tylko grał, a potem przerzucił się na książki :) Więc wszystko jeszcze przed Tobą.

Ja uwielbiam Sienkiewicza :) A jeśli chodzi o Kinga, to czytałem Mroczną Wieżę, a teraz zagłębię się w "Dallas '63".

Kiedyś pisało się książki epickie, bardzo intensywnie odzdziaływujące na uczucia czytelnika, teraz natomiast pisze się książki nieco w inny sposób, co nie oznacza, że od razu są gorsze. Dla mnie porównywanie Sienkiewicza i Kinga jest zabiegiem bezsensownym, ponieważ pierwszy pisał książki historyczne, a drugi nazywany jest mistrzem powieści grozy.
Dziękuję, dobranoc.

A, i jeszcze jedno: dobrym chwytem marketingowym jest też podawanie liczby sprzedanych egzemplarzy. Zabieg stosowany chociażby na każdej nowej książce Dana Browna.

A czy to przypadkiem nie była książka George'a R. R. Martina?
A jeśli chodzi o przedmiot dyskusji, to owszem, jest w tym ziarnko prawdy. Wszystko sprowadza się do promocji książki. A wyliczanie nagród, które zdobył autor, i porównywanie go do największych geniuszy gatunku jest najlepszym możliwym chwytem marketingowym.

Chcę kupić jakąś książkę na wyjazd, dlatego pytam. Pewnie przeczytałbym dwie bez problemu, ale nigdy nic nie wiadomo, więc na razie kupię jedną, a potem najwyżej dokupię. Poza tym nie chcę kupować książki, którą odłożę po 10 stronach.

Ja też mam pytanie. Czy można użyć sformułowania "za mrugnieciem oka" dla zdarzenia, które stało się nagle?

@Lassar: mam to samo. Pratchett pisze książki specyficzne, które po dłuższym kontakcie robią się nieco męczące. Tak naprawdę to nawet podczas samego czytania w jednym momencie zachwycam się jego wyobraźnią, a w drugim zastanawiam się, po co ja to w ogóle czytam.

W żaden sposób nie chciałem nikogo obarzić, nazywając dzisiejsze pokolenie krytyków spróchniałym, ale niektóre teksty, które osiągają wielki sukces, są tak przygnębiające, że aż nie chce się ich czytać. Człowiek i tak ma dużo stresu nagłowie i nie chce popołudniami czytać książek, które jeszcze bardziej go przygnębią.

Niektórzy po prostu nie mogą zrozumieć, że nawet Harry Potter ma w sobie coś wybitnego :) (Przy okazji zapraszam na mojego bloga: http://poznajcelzycia.blogspot.com/ - dużo krwi, heroicznych czynów i innych wybitnych tworów)

Z jednej strony będzie dobrze, z drugiej - nie zaciekawie. Zobaczynym, co czas przyniesie :)

@rinos
Rzeczywiście jest tak, jak mówisz, ale zmieni się to, kiedy to spróchniałe pokolenie wyginie, a ich fotel zajmie nowe, nie oczekujące od książek hektolitrów krwi i milionów objawów patriotyzmu :)

Skoro dwie osoby tak uważają, to chyba pora wziąć się do roboty :)

To smutne, że w Polsce tak trudno o zatrudnienie w branży filmowej, bo to naprawdę niezła fucha :) Jednak nie należy się poddawać, tylko walczyć o to, by ten stan rzeczy zmienić!

Może oni troszkę przesadzają, ale i tak szanuję ich za ogrom pracy, który wkładają w rozwój naszego świata. Europejczycy to głównie lenie, które po zarobieniu odpowiedniej sumy pieniędzy przestają robić cokolwiek (oczywiście mówię o większości).

Koniec świata jednak będzie! Nastąpi on nie 21 maja, tylko 21 października! Jak mogliśmy być na tyle głupi, żeby nie zrozumieć tak oczywistej przepowiedni! http://www.tvn24.pl/-1,1704290,0,1,kaznodzieja-dzien-sadu-trwa--zaglada-za-5-miesiecy,wiadomosc.html

Niejednokrotnie? Ja w całej swojej szkolnej karierze natrafiłem na JEDNEGO pana, którego można by określić mianem nauczyciela.

No i widzisz - ja mam swoją rację, Ty swoją. Niestety nie jestem na tyle dobry, by zamienić wino w krew, więc wiem, że moje gadanie nic nie przyniesie :)

@Kamahl: Sprostowanie: WSPÓŁCZESNA SZKOŁA TO JEDNO WIELKIE GÓWNO.
Owszem, samouctwo na szerszą skalę nie może się udać, jednak nie wynika to z braku dostępu do wiedzy, bo wtedy osoba w wieku 11 lat nie mogłaby pójść na studia, tylko z tego, że mało jest osób na tyle sprytnych i zmotywowanych, żeby poszperać trochę w różnych miejscach i zdobyć daną wiedzę samemu.
@beryl: przykro mi, że masz takie mylne podejście. Nie będę się wymieniał racjami, bo wiem, do czego to prowadzi (czyt. do wielkiego gówna). Uwierz mi jednak, że spotkałem się z takimi osobami.

Według mnie szkoła w ogóle nie przyczynia się do tego, jak postrzegamy i interpretujemy literaturę. Ja nigdy nie miałem wybitnej oceny z języka polskiego, a jakoś nie czuję się upośledzony w tym kierunku. Jeżeli kogoś od zawsze pociągało czytanie książek i patrzenie na świat przez pryzmat literatury, to będzie wyciągał właściwe wnioski z dzieł literackich, jeśli nie - to nie. Szkoła możne co najwyżej nauczyć pewnych schematów. Tak samo wygląda sprawa z matematyką - często osoba, która ma 5 z matematyki, jest znacznie gorsza od tej, która ma 2. Wynika to z tego, że osoba z 5 uczy się na pamięć schematów rozwiązywania zadań, a osoba z 2 jest "leniwa" i nie chce wbijać sobie do głowy "niepotrzebnych" informacji. Podsumowując: szkoła to jedno WIELKIE GÓWNO.

Moja metoda jest następująca: skupiać się przede wszystkim na swoich zainteresowaniach, a szkołę przejść po najmniejszej linii oporu.

Samouctwo jest też dobre z tego względu, iż nauczyciele (w doskonałej większości) nie potrafią przekazywać wiedzy i przez to tracimy 6-7 godzin w szkole, żeby dowiedzieć się, czego mamy się pouczyć po południu... Wiele razy mogłem zaobserwować na swoim przykładzie, że szybciej uczę się w domu niż na lekcji - nawet w przypadku przedmiotów ścisłych.

Nie MOŻE ZNISZCZYĆ, tylko NISZCZY. 95% osób, które mają słabe wyniki w szkole i na pozór wydają się tępe, tak naprawdę są bardzo zdolne. W większości przypadków nie rozwijają swoich zainteresowań, bo są zestresowane i zmęczene. Myślę, że przyszedł czas, by efektywniej wykorzystać potencjał, który w nas tkwi.

A tak na poważnie, to szkoda byłoby starcić w tak krótkim czasie tak wielki dorobek. Nie mówię konkretnie o jutrzejszym domniemanym końcu świata, ale o potencjalnej tragedii, która może dotknąć ludzkość.

Studia nie są potrzebne. Współczesnym dowodem na to są hakerzy, którzy często nie kończą nawet liceum, a przewyższają swoją wiedzą i umiejętnościami profesorów z najlepszych uczelni na świecie.

A dowodów nie będzie, bo nawet jeśli Jezus i cała religia chrześcijańska to fałszerstwo, to jest to tak strzeżone, że nikt się do tego nie dogrzebie.

Wiara w coś, a wiara w głupoty to dwie różne rzeczy. Na pewno nie będę przyjmował stanowiska Hawkinga, który twierdzi, że wiara jest dla bezmózgów, którzy boją się śmierci.

Ludzie wymyślają końce świata z dwóch powodów:
1. Chcą udowodnić, że zinterpretowali jakąś prastarą księgę (czyt. Biblię) i są przez to wielkimi prorokami.
2. Nie mogą pogodzić się z rzeczywistością, więc szukają czegoś, co zakończyłoby tę mękę i dało nadzieję na lepsze życie.

Tak samo wygląda sprawa z rajem: ludzie czekają, aż trafią do tego mitycznego raju, by zaznać największej możliwej rozkoszy. Mało kto jednak zdaje sobie sparwę, jak długo cieszyłby go brak pracy, chorób i wielu innych problemów, któree napędzają go do życia. Całą wieczność na leżaku i bez pracy? Nieciekawa perspektywa.
Najśmieszniejsze jest to, że ludzie prześcigają się w intepretowaniu Biblii, a tak naprawdę nie mają pewności, czy ta księga rzeczywiście zawiera prorocze informacje. Jak dla mnie to ludzie wymyślili wiarę, Boga, Mesjasza, po to by manipulować ludźmi i zarobić kasę. Dużo łatwiej namówić osobę do życia w ubóstwie, jeżeli wmówi się jej, że dzięki takiemu życiu później zazna takich rozkoszy, o jakich bezbożni bogacze mogą tylko pomarzyć.

Nie chcę nikogo obrazić, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby Jezus był wymysłem ludzi, stworzonym, by innymi manipulować.

"Gdy ludzie, bez względu na powody, są rozczarowani teraźniejszością, chcą słyszeć, że wszystko może się skończyć z nadzieją, że po tym nastąpi coś lepszego - tłumaczy prof. John Farina z Uniwersytetu George Mason."
Taka prawda

Każdy tekst, który odbiega od rzeczywistości, jaką znamy, można określić mianem fantastyki :P

Dużo ludzi czeka na wielki Raj, w którym nie będzie zła. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, jak nudne byłoby w nim życie. To tak jak z głodem - gdy jesteśmy głodni, jedzenie wydaje się nam czymś boskim. Kiedy jednak go zaspokoimy, zastanawiamy się, jak myślenie o stertach hamburgerów mogło nam sprawić taką radość.

Owszem, patrzę się, ale nie wpływa to na moją ostateczną decyzję. Przede wszystkim zależy mi, żeby dziewczyna nie była gruba. Nie tylko ze względów estetycznych, ale także dlatego, że takie osoby zazwyczaj są leniwe i chorowite, co mi nie odpowiada.

Polecasz ten kierunek?

Dreammy - wiem, że dzięki filologii nie zostanę pisarzem, ale po prostu mnie to interesuje :)

mu inni*

Jeżeli człowiek nie zrozumie, w co wierzy, to będzie kierował się w życiu wytycznymi, które narzucili mi unni, "mądrzejsi" ludzie.

Można ten cytat podciągnąć pod moją "teorię": "Nie ma jednego Boga, to my jesteśmy Bogiem".

W kwestię poglądów nie będę wnikał, bo to sprawa indywidualna. Sam tekst natomiast jest swoistą sinusoidą - w jednym momencie piszesz bardzo poprawnie i ciekawie, a po chwili wszystko się wyraca. Za całokształt daję 5.

Z drugiej strony, pasja jest ważniejsza od pieniędzy ;)

Nowa Fantastyka