Profil użytkownika


komentarze: 39, w dziale opowiadań: 39, opowiadania: 33

Ostatnie sto komentarzy

Napiszę tak.. Po lekturze odczucia mam osobliwe, trudno mi zgodzić się z tym, iż tekst stanowi spójną całość. Raczej wydaje się spisaną gonitwą myśli. Ale to bardzo przyjemny chaos. Najciekawszy tekst jaki ostatnimi czasy tu przeczytałam (a jedyny od początku do końca..heh) Słowa ładne, wszystko płynie. Czuć że pisał to ktoś, kto zna się na rzeczy i ma jeszcze wiele w zanadrzu ;) (jakieś błędziki się wkradły np “niezrozumiały dla nas językiem” – “m” się zgubiło)

Ależ to płynie, podoba mi się, nawet bardzo (tak wiem, wyczerpujący komentarz to nie jest) :)

Czuć wiedźmiński klimat, ale nie ten powieściowy, a z "Dzikiego Gonu" za sprawą napomknięcia bohatera o zleceniu na potwora, no i tablicy ogłoszeń ;D również z chęcią przeczytałabym więcej, szczególnie o tajemniczym podróżniku.

To byłby idealny wstęp do opowieści o np. perypetiach skrzywdzonego przez krasnoluda wojaka laugh

Zaciekawiło mnie, aż nagle.. Finito, skończyło się. Z opisu wnioskuję, że ten szort jest częścią umyślnie pociętej całości, ale na tym portalu ocenia się to, co dodane pod tytułem, o czym wcześniej wspomniał Corrinn ;) Lecz co do treści, to czyta się przyjemnie, czuć profesjonalizm, lekkość słowa. Szkoda, że rozwinięcie nie jest w planach.

Przeczytałam, autorze, ale wstrzymam się z opinią do czasu, gdy dokonasz poprawek zasugerowanych przez panią regulatorzy ;)

Co zawarte w 3 czyta się najprzyjemniej. Nie ma na naszej planecie żyjącej istoty, która byłaby zdolna choć w jednym procencie zbliżyć się do geniuszu Mickiewicza, co powinno pocieszać wszystkich, którzy się nim inspirują. Ogólne wrażenie po lekturze mam pozytywne, mimo licznych mankamentów, bo czuję w tym tekście ducha starodawnej poezji, która w dzisiejszych czasach, niestety, wymiera ;(

Hmm, motywacja narratora jest niejasna. Najpierw snuje monotonną opowieść o swoim życiu, a potem nagle wyjawia, iż pragnie kontrolować zatrważającą większość ludzi na świecie.. Przywodzi to na myśl antagonistów z kreskówek dla dzieci – mają niecne plany, są źli "bo tak" ;)

Złoty morał, oj tak. Tekst przedni, tylko jedno "i" zjedzone, nie "kopi", a "kopii" powinno być ;)

A więc, co się rzuciło w oczy, to powtórzenia. Na samym początku tekstu słowo "kot" odmienione na wszelakie sposoby. A i imię "Meg" zewsząd atakuje czytelnika. W kwestii fabuły trudno cokolwiek rzec, urywa się nagle, w najciekawszym momencie. Napisane tak "szkolnie" jak ja ten styl nazywam ;) co znaczy, iż jest poprawnie, ale nic ponad to

Miło mi, że Panu miło, z chęcią przeczytałabym od Pana coś więcej, ale z dialogami, proszę ;D Rozmowy postaci, mym zdaniem, stanowią fundament opowieści. Tutaj ich nie było, stąd mój niedosyt, hehe

No ba, że najlepiej jest się dać poznać od zaprezentowania swoich, a nie cudzych umiejętności ;) Podczas czytania odnosi się wrażenie, że autor jest doświadczony i zgrabnie operuje słowem. Gdyby tylko było więcej akcji, a mniej nudy, byłoby jeszcze wspanialej :)

Hmm nie przepadam za winami :/ Jedynym, które wlewam w siebie bez obrzydzenia, a i można je dostać w przystępnej cenie, jest truskawkowe Fiore. Polecam, choć to raczej babski trunek hahaa

Drogi Pendrive'ie, A więc w trunkach tkwi tajemnica zrozumienia.. Hmmm, żadnego pod ręką nie mam, może wrócę tu pewnego dnia, gdy się zaopatrzę i wnet pojmę o co idzie z tym gazem ;D

Hmm a dlaczego obiecał sobie Pan już więcej nie publikować? Jeśli to nie jest tajemnicą.. ;) Czytało się przyjemnie, czasami miałam wrażenie, że akcja się dłuży, ale jeżeli idzie o słownictwo itp to było "wysokiej jakości", tak to ujmę

Jestem fanką Twoich wierszy, Corrinnie, jeśli istnieje ich fanklub, z chęcią się zapiszę, hehee ;D

Muszę Cię zmartwić, Anonimie.. Zamsz to skóra naturalna, pozbawiona warstwy licowej. Co do treści – zdziwiłam się wielce, gdy ujrzałam tag "horror", ponieważ go tu brak. Trudno przebrnąć przez dialogi. Rozumiem, iż jako że rozmówcy inteligencją nie grzeszą i są młodzi, ich kwestie nie powinny być błyskotliwe, ale.. Dobitnie potoczne również. Owy fragment zdradza niewiele, przez co nie da się wsiąknąć w historię. Pozdrowionka.

Jakbym miała podsumować tekst jednym zdaniem, brzmiałoby ono – dzwony biją, ale nie wiadomo w którym kościele. Niemało zdań jest za długich, przydałoby się w wielu miejscach postawić kropki. Porządnie sforumołowane frazy mieszają się z mniej fortunnymi. Ciekawi mnie owa "nitra", szkoda, że miała krótką rolę w opowiadaniu. Nawiązanie do wiedzminów, szanuję ;)

Proszę nie zniechęcaj się, Ganomirze. Może i wiersz nie jest górnych lotów, lecz na pewno daleko mu do szmiry. Tworzenie liryki to ciężki kawał chleba, równie dla młodych jak i starych ;) Z chęcią przeczytałabym opowiadanie Twojego autorstwa.

Przeczytałam lecz gdyby ktoś prosił mnie o streszczenie owego tekstu, nie wiedziałabym jak to uczynić ;D Szanuje za pracę nad scenariuszem do gry, sama się tym zajmuję, więc wiem jak ciężka to praca ;)

Odpowiedzi Dzwoneczka rzeczywiście mogą wydawać się zbyt poważne, jak na kierowane do 10-latka.. ale to zupełnie nie przeszkadza. Moim zdaniem są brylantem w koronie owego tekstu. Gdyby ludzie władali tak pięknymi słowami rozmawiając z dziećmi, nie byłoby tylu durnych dorosłych na świecie ;)

Hmmm nie wiem co sądzić o tym tekście. Jego "satyra" jest dla mnie nieodgadniona. Człowiekowi po przeczytaniu rodzi się w głowie pytanie ".. Po co?" ;D A "zamierzone błędy" zdecydowanie działają na niekorzyść całego obrazu, rzec można, iż pełnią rolę gwoździ do trumny. Pesymistyczna ocena, ale mimo szczerych chęci, nie potrafię znaleźć tu wartości godnych pochwały, niech Pan wybaczy :(

Pomysł nieodkrywczy, ale byłby strawny, gdyby nie wykonanie. Długie zdania z nadmiarem informacji, "miał" oraz "który" padało nad wyraz często, i to blisko siebie. Wiele zdań mnie skonfundowało, między innymi "Nagle bardziej poczuł, niż usłyszał, czy zauważył jakiś ruch za swoimi plecami" brzmi to naprawdę źle :/

"Gdy otworzyła jeden z wielu kartonów, natrafiła na coś starożytnego o wielkiej mocy. Przedmiotem tym, była stara pozytywka napędzana korbką." – przymiotnik "starożytna" już daje do rozumienia, że mowa jest o wiekowym przedmiocie, zatem późniejsza "stara" jest zbędna. "Nie kochana i nie piękna" – winno być "Niekochana i niepiękna" choć i tak za dużo tych "nie". Czyta się płynnie, szybko, ale coś nie porywa. Gdy fabuła nie cechuje się oryginalnością, jedynie wykonanie może obronić historię, poruszyć czytelnika. A ono było zbyt proste. Szkoda, że dialogów brak. Hmm tragedii nie ma, ale co wychwalać pod niebiosa również. Pozdrowionka ;)

Natknęłam się na wiele błędów, między innymi: spacje przed przecinkami, słowa niepotrzebnie napisane wielką literą, zapis myśli. "Chodź czuł, że ma potencjał, by jednoczyć narody, nie potrafił dogadać się sam ze sobą." <– raczej "CHOĆ" " – No ale przecież wpadłam pana i.. i poturbowałam." <– brakuje "na" "Kobiety niezwykle są wyczulony na banał(…)" <– wyczulonE. Mieszane mam odczucia. Domyślam się, że powtórzenia były celowe, jednakowoż ich ogrom jest przytłaczajacy i po pewnym czasie bolesny. Pierwsze zdanie ostatniego akapitu zabolało mnie najbardziej ;D A co do fabuły, akcji, hmmm nie ma jej za wiele i wielce poruszająca nie jest, ale tak już jest z pierwszymi w życiu opowiadaniami, następne będą tylko lepsze ;)

Siedziałem na swoim miejscu i czekałem. Wszedł do przedziału szukając swojego miejsca.

Rozumiem, iż licznie obecne powtórzenia w tekście są zamierzone (choć ich pogrom ździebko męczy), ale te razi w oczy.

Ogólne wrażenie pozytywne, jest pewna tajemnica, która zachęca do poznania dalszego biegu historii. Sprawia, że czytelnik łaknie wyjaśnień. Planuje Pan napisać kontynuację? ;) 

 

Należą się słowa podziwu i uznania, za sam akt stworzenia wiersza, który odbiega od popularnych w dzisiejszych czasach form, przyprawiających mnie o mdłości. Wiersze porządne są zjawiskiem rzadkim, Twój nim jest, a więc brawa za to. Gdyby jeszcze każdy wers liczył jedenaście sylab, jak w większości, byłoby wspanialej ;)

Ciekawe, szlachetnie napisane, z dozą tajemnicy. Lecz… Mam wrażenie, iż stanowi fragment pewnej całości.

 

Kobiety zlatywały ku niemu niczym ćmy

tutaj dopisałabym dwa słowa: do światła ;)

 

Wiły się wokół gładzonych przed chwilą płatków, próbując uszczknąć , choć trochę z pieszczoty, której nie doznały

aaahhh pięknie to brzmi

Przytoczę te błędy, które od razu rzuciły mi się w oczy.

-Wyłaź szpon! Wiem, że to ty.

“Szpon” jest imieniem kota, a więc należy zapisać je z dużej litery. 

Po czym ustawił dogodną do lądowania pozycję. 

Brzmi osobliwie, czyż nie?

Najbliższy egzemplarz słyszał, że znajduje się już metr nad jego głową.

To również laugh

Jednocześnie odbijając się i tłukąc tusz obok o ziemie.

*tuż, *ziemię

Zatrzymał się i usiadł na podłodze, kierując swą uwagę na Bruno.

*Brunona. 

(…) których owoce zasilały Jowikiańskie zakłady produkcyjne, i owe zakłady.

(…) i żeby utrudnić całe przedsięwzięcie jedynym, żeby dostarczyć towar był przelot przez pasmo strefy zmilitaryzowanej.

W tych zdaniach z początku tekstu roi się od dziwactw, które zniechęciły mnie do dalszego czytania :(

Przeczytaj wszystko jeszcze raz, na spokojnie, weź głęboki wdech..a dostrzeżesz swoje błędy ;)

Hmm, rzeczywiście, wyjaśnione. Nie czytałam ich by nie sugerować się cudzymi odczuciami. Może to.. Zdeczka dziwne, ale tak już mam ;)

Czytało się przyjemnie, od słów biła aura tajemnicy, AŻ do pojawienia się wzmianki o “liceum”. Wówczas cały czar prysł, zostałam prędko sprowadzona na ziemię. Późniejszy występ pijaczków już do cna oskubał ten tekst z ‘magii’… Aaaale całość oceniam pozytywnie :) Mimo tej nagłej zmiany nastroju.

Nowa Fantastyka