Profil użytkownika


komentarze: 1, w dziale opowiadań: 1, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Przede wszystkim zacznę od dwóch głupich wymówek.

  1.  To pierwsze moje opowiadanie jakie czytają ludzie, którzy wiedzą o pisaniu więcej niż nic.
  2. Pisałem to między wykładami, jakiejś niesamowitej fabuły nie ma prawa to mieć.

Poprawiłem kilka błędów, nie jestem pewien czy wszystkie, byłbym wdzięczny za wytknięcie reszty.

Odnośnie stałości III RP, nazwy zmieniają się, gdy państwa/mocarstwa/imperia upadają. Setki lat istnienia Polski jaką znamy dziś nie wynikają z zastoju, zacofania i tym podobnych, a z tego, że Polak będzie się trzymał zawsze z Polakiem i mało kto nas ruszy. thargone, Ty chyba najtrafniej to ująłeś.

śniąca, przyznam się od razu, nie umiem stawiać przecinków, szczególnie tych niefonetycznych. Szyk chyba przestawiałem tylko w dialogach, bo wśród takiego języka się wychowałem i takim językiem mówią mieszkańcy moich wyimaginowanych przedmieścia, ale jeżeli przestawiałem coś w narracji to przyznam się do błędu. A niepełne zdania wynikają z tego, że częściej piszę dramaty, gdzie możliwości są silnie ograniczone wyglądem scenografią, przez co i w opowiadaniach czasem skracam opisy. No i ten pociąg. To pytanie mi się podoba, bo to pierwsze fizyczne. Po pierwsze, lewitacji użyłem po prostu jako unoszenia się obiektu wbrew polu grawitacyjnemu, taka jest chyba dość podręcznikowa definicja. A w tym wypadku odnosi się do najprostszego w świecie przeciwdziałania siłom grawitacji poprzez ich przeciwieństwo. Jeżeli znajdzie się potwierdzenie istnienia bozonów grawitacyjnych, to pewnie po jakimś czasie znajdą też i anty-grawitony. A stamtąd już tylko kilka kroków do zbudowania silników działających poprzez odpychanie grawitacyjne. Takie silniki, przy jakiejkolwiek wadzie budowy i obsługi, mogą przechylać pociąg, a nieumiejętne próby kontrowania skutkowałyby szarpnięciami. A sprawa stacji, miasta raczej rozrastają się w górę, stacje pociągu na wysokości tych kilku metrów najpewniej znajdowałyby się bliżej ziemi niż szczytów budynków.

Nowa Fantastyka