Profil użytkownika

Sama malowałam:)


komentarze: 34, w dziale opowiadań: 34, opowiadania: 14

Ostatnie sto komentarzy

Ciekawe opowiadanie. Świetny pomysł z lustrem.

Wawelski bardzo sympatyczny.

‘Nad wszystkim zalśniła na moment kruczoczarna grzywa, by w ułamku sekundy przeistoczyć się w łysinę, licho ukrytą pod ufarbowaną na rudo, skromną pożyczką.’

Trzeba uważać na te pożyczki…;)

Dziękuję za komentarz i za szóstkę Swietlano!:)

Bardzo się cieszę, że czytanie mojego opowiadania sprawiło Ci przyjemność.

Wszelkie podobieństwo jest oczywiście – jak to mówią – przypadkowe.

Krasnolud odpowiedział:

-Nie chcę tego złota,zabierz je, wykuję wam zbroje, jakich świat nie widział.

 

Chcialabym poznac takiego krasnoluda:)

Hej Frun

Gratuluję ambicji i kreatywności.

Naprawdę super się zaczyna. Zaprzyjaźniony jedenastolatek, któremu to czytałam nie do końca załapał to z domem dziecka. Myślał, że Marcin trafił tam później. 

Czy koledzy w twoim wieku wszystko zrozumieli, czy musiałeś im tłumaczyć?

Pomysł świetny, ale patrzysz na sprawę z ludzkiego punktu widzenia.

Jeżeli Marcin naprawdę jest wcieleniem smoka to jego dusza jest smocza. Czyli w smoczym ciele powinien się czuć najlepiej, prawda?

Tak samo jego rodzice.

Dla mnie dobre zakończenie polegałoby na tym, że wszyscy zostaliby smokami.

Zawsze mogliby się przecież przenieść w przeszłość.

Gdyby Marcin naprawdę miał smoczą duszę, czy myślisz, że czułby się dobrze w ludzkiej skórze?

Czy by się przyzwyczaił przez dziesięć lat, czy nie?

Nurtuje mnie sprawa dziadków i rodziców.

Co się stało z parą, która go adoptowała? Rozumiem, że to oni zaginęli.

Dziadkowie w takim razie to ludzie siedemdziesięcioletni, rodzice pary która adoptowała chłopca, prawda?

Fajnie by było, gdyby dziadkowie, tak jak obiecywali zostawili mu wszystko w spadku.

Od razu się domyśliłam, że te smoki to rodzice Marcina, ale to dobrze.

Wydaje mi się, że adopcyjni rodzice mogliby zginąć zamiast zaginąć, bo co będzie jak się w końcu odnajdą i będą go chcieli zabrać do siebie?

Nie jest łatwo zostać nauczycielem. Trzeba najpierw skończyć studia. Smoki tego nie zrobiły.

Mogłoby im być trudno odnaleźć się w ludzkiej rzeczywistości.

Gdzie mieszkali?

Wiadomo, że ta laska jest magiczna, nie musisz pisać (” jak różdżka”)

Postać czarodzieja była pewnie inspirowana Gandalfem.:)

Życzę powodzenia w dalszej pracy.

Ray Bradbury zaczął pisać jedno opowiadanie tygodniowo w wieku 12 lat i został wielkim pisarzem.

Jak będziesz dużo pisał – też możesz.

Rób kopie w cloud na wszelki wypadek albo e– mailuj do siebie skończone opowiadania w załącznikach, jak masz konto na yahoo.

Powodzenia

Smok, który wierzy w ciebie:)

 

Dzięki za komentarz, Nazgul.

Sympatyczny komentarz, idealny do poprawy samopoczucia z rana.:)

Co na to poradzę, lubię bajki. :)

Pozdrawiam!

Już się boję;)

Coś mi chyba poprzedni komentarz wyszedł za mało pozytywny.

Tak w ogóle to zgadzam się z Bogusławem Erykiem, ale nie chciałam powtarzać tego, co on już napisał. Pomysł z twardą kobietą jest jak najbardziej trafiony, tylko aż prosi się o większą różnorodność przekleństw. A gdyby niektóre były w języku tubylców? 

Też ciepło pozdrawiam:)

 

Opowiadanie ciekawe, dobrze napisane. Szybko i przyjemnie się je czyta.

Chciałam dać 6, ale koniec mnie bardzo zaskoczył i nie było to miłe zaskoczenie.

Lubię się spodziewać tego co ma się zdarzyć, bo inaczej czuję się ciut oszukana przez autora, ale pewnie tak się teraz pisze, bo moje zakończenie większość ganiła jako przewidywalne.

Jak Joseheim ostrzę sobie zęby na więcej… Można by tu jeszcze tyle pięknej akcji dodać.

 

Ależ ty jesteś mroczny, Nazgulu.

Taki pseudonim i takie opowiadanie…

Nie mogłam się oderwać. Na błędy w ogóle nie zwróciłam uwagi z wyjątkiem

“Gówno prawda”, które denerwuje już przy drugim powtórzeniu.

Ja rozumiem, że to jej manieryzm, ale człowiek się zaczyna zastanawiać, czy to rzeczywiście kobieta z krwi i kości, a nie robot zaprogramowany na jedno jedyne przekleństwo. 

Ja znam więcej już od przedszkola, ale nie ma się czym chwalić. Miałam kreatywną babcię, która nie lubiła gotować…

Moim zdaniem opowiadanie jest na takim poziomie, jakiego się oczekuje od dobrej literatury.

Trzeba je koniecznie odbłędzić :) i wydrukować, Redakcjo:)

Daję 6 i zapraszam do czytania mojego.

Jest krótkie i prawie na końcu:)

Avatara naprawdę warto jeszcze raz obejrzeć!

To jeden z moich ulubionych filmów. Polecam. :)

To znowu ja.

Na razie przeczytałam tylko Szmaragdowe polowanie na pteraczki.:) i myślę, że wolę to opowiadanie, choć tamto też jest piękne, tu jest więcej napięcia.

Tak się zastanawiam, czy mogę coś powiedzieć, ale nurtuje mnie, że początek jest typowo s.f.

a reszta taka bajkowa, więc jeśli ktoś kto lubi science fiction zacznie czytać, to się nieźle zdziwi, ale co jeśli zacznie je czytać ktoś kto lubi tylko i wyłącznie fantasy i ma na tyle short attention span, że przeczyta tylko pierwszy akapit? Wtedy straci bezpowrotnie super opowiadanie.

 

 

 

Hej, Ami

Przemawia do mnie komentarz Vyzarta.

Początek masz zbyt tradycyjny, teraz szybciej się przechodzi do akcji.

Ja bym wywaliła cały pierwszy akapit, albo streściła go jednym zdaniem.

Zaczęłabym od “Szczęk zbroi…”, bo istotne jet to, że bohater karmi kruka.

Tu sie nawet książki o tym pisze ( Save The Cat).

Flashbacków bym nie robiła, bo to nie jest łatwa sztuka, poza tym nic nie umyka oprócz opisów, prawda? 

Pozdrawiam

B.

Hej Joseheim 

Opowiadanku bardzo miło, kiedy się je chwali:) Dzięki.

Myślę, że Mały Problem jeszcze bardziej zaskoczył samego maga…

Piszę dalszy ciąg, mam już kilka stron, sam dialog jak na razie, więc Twoja ocena jest niby proroctwo.:) Mam nadzieję że obiad był smaczny:) 

Dziękuję, Bemiku, za miłe słowa.  Już się zabieram do pisania.:)

Bardzo się cieszę, że Vyzartowi też się podobało. To wspaniałe – dostać taki komentarz od członka LOŻY.

You’ve made my day, guys! ( tutaj guys się mówi też do dziewczyn…)

( Sorry, że po angielsku)smiley

 

 

Piękne opowiadanie.

Bardzo polubiłam Szmaragda. Ja też, będąc młodym smokiem nigdy nie lubiłam polowania na pteraczki. Za milutkie są.

Zgadzam się z komentarzem Cienia Burzy.

Wolę zakończenie Kontaktu.

Super opowiadanie!

Można powiedzieć – opowiadanie z duszą:)) 

Dla mnie na 10. (ale chyba dam 6, bo to max na skali)

Kocham Twoje smoki!

Też będę ich bronić! ( jak Bemik)

Bardzo sie cieszę, że jest osobny konkurs dla Loży, inaczej nie mielibyśmy szans.

Zakończenie jest piękne. Trochę mi przypomina Avatara ( i jest to komplement) a tam przecież nie miało się wrażenia, że ludzie wrócą, prawda? Te smoki są zbyt szlachetne, by je krzywdzić.

Jeśli chodzi o czerwone kwiatki, to Szmaragd mógłby poprosić o ich zebranie jakiegoś młodego smoka i mu je opisać, albo opisać jak wyglądał pacjent z czerwonymi kwiatkami, wystającymi spomiędzy zębów. 

Czytam teraz Twoje wcześniejsze opowiadanie. Najchętniej bym przeczytała wszystko, co napisałaś, zwłaszcza o smokach. 

Fanka

 

Tak, Finklo, chodzi o smoki. Są cudowne.:) Zaraz skrobnę pod nimi komentarz.

Jak dostać się do tego wcześniejszego opowiadania?

Dzięki, że nie każesz mi usuwać przecinków.

I tak w komentarzach widać, że nie miałam wszystkich, prawda?

Te spacje zostawię, bo już wiem, że teraz nie wolno nic zmieniać. Musiałabym chyba wyjąć tekst

i jeszcze raz go włożyć jako PDF, żeby to naprawić.

Pozdrawiam 

Beata

 

Przepraszam, Finklo, nie wiedziałam. To mój pierwszy konkurs w Nowej Fantastyce i myślałam, że jak jest ciągle możliwość edytowania tekstu to nie jest to zabronione. Wprost przeciwnie, miałam wrażenie że właśnie tego ode mnie oczekujesz. Jeśli chcesz, mogę zlikwidować poprawki. ( Czy kilka przecinków zalicza się do poważniejszych błędów?)

Co do spacji to próbowałam usunąć wszystko, aż wyrazy połączą się, wstawiłam spację i wyglądało tak jak wcześniej czyli jak podwójna spacja. 

Chciałam wstawić tzw twardą spację, czyli Shift, Ctrl i spacja, nie działało.

 

Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie.

Pozdrawiam

 

Beata

Szamaszu, Bombastusie bardzo dziękuję za fantastyczne komentarze:)))

Też mi się wydaje, że ten koniec może być początkiem. Wielkie dzięki za 6, Szamaszu!

Masz piękną papugę, Bombastusie. Kocham papugi. Mam w domu dwie nierozłączki.

Też Cię pozdrawiam:)

Bardzo się cieszę, że Wam się podobało!

 

Finklo 

Dziękuję za miły komentarz, cieszę się ogromnie, że Ci się mój tekścik podoba.

Przepraszam za błędy. Starałam się je poprawić i mam nadzieję, że już jest lepiej. Niestety te zbędne entery są wynikiem justowania, które chyba dziala automatycznie, bo mój tekst jest w rtf, nie PDF. Sprawdzałam, to pojedyncze spacje. Co zrobić? 

 

Droga Ami Gal

Przeczytałam Twoje opowiadanie i bardzo mi sie podobało.

Zapomniałam ocenić, ale zaraz to naprawię. :)

 

Niezwykle piękne opowiadanie, AmiGal. Widać, że masz talent i ogromną wyobraźnię.

Bardzo podobało mi się to, że bohater karmił kruka na początku, od razu go przez to polubiłam. To, że okazał się kobietą i na dodatek księżniczką również było świetne. Smok jest przesympatyczny, kochany, ma super osobowość. To, że sepleni dodaje mu, moim zdaniem, uroku. Jakoś tak opisałaś giermka Michała w kilku słowach, że od razu podejrzewałam, że będzie on wybrańcem księżniczki. Gdyby nie był, byłabym rozczarowana (to pewnie przez te długie włosy…) Na pewno opowiadanie będzie jeszcze lepsze, jeśli zastosujesz się do wskazówek Finkli i dasz do przeczytania  i korekty dobrej polonistce. 

Życzę Ci wielu sukcesów w przyszłości. Pisz jak najwięcej. 

Beata

Dziękuję Berylu i Lożo ! :))))

Jesteście WSPANIALI!

(Dziękuję dopiero teraz, bo wcześniej przez cały dzień skakałam z radości! :))

 

Cieniu Burzy,  dziękuję za ocalenie mojego opowiadania i za piękny wytrzeszcz!

 

AmiGal

Napisze wiecej, jak przeczytam Twoje opowiadanie, wielkie dzieki za super maila,  za komentarz i za pierwszą 6. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Wam się wszystkim podobało!

Jesteście wszyscy kochani!

Beata

Bardzo dziękuję za miły komentarz i życzenia, Cieniu Burzy.

Masz piękny pseudonim:)

 Przyznam się szczerze, że też mi tu brakowało myślnika. Nie byłam jednak pewna, czy go dawać skoro Ognista naprawdę nie mówiła nic. Na samym końcu smoczyca pomyślała, a nie powiedziała;

w oryginale było to napisane kursywą, która tu się nie ujawniła. 

Też uśmiecham się do Beryla:)))

To opóżnienie wynika z mojej skandalicznej nieznajomości nowoczesnej techniki… z której nie do końca zdawałam sobie sprawę.

Przeprzaszam wszystkich za kłopot i jeszcze raz bardzo prosze o dopuszczenie mnie do konkursu, jeśli to możliwe.

Beata

 

Nowa Fantastyka