Profil użytkownika

Niedostępny od 01.05.2018 do odwołania.

W tym czasie nie podejmę się więcej betowania, jak i nie dokończę obecnych.

Ślę pozdrowienia i życzę powodzenia!


komentarze: 843, w dziale opowiadań: 694, opowiadania: 240

Ostatnie sto komentarzy

Nooo, Terror wymiata. Nie czytałem książki, ale to jest jeden z nielicznych seriali, które oglądam od początku do końca i nie przewijam nudnych fragmentów, bo takich nie ma :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

To ja trochę z innej beczki i zapytam o doradztwo. Szukam książek “życiowych” – ludzkie dramaty, tragedie i jak sobie bohaterowie z nimi radzą. Nie musi być fantastyka, może być na podstawie autentycznych historii.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Sugestia, że jestem przedstawicielem naiwnej fantastyki jest wielkim, ale niezasłużonym komplementem. Uważam, że po prostu jestem ograniczony, by dokładnie zgłębić temat, stąd tyle wątpliwości czytających. Wziąłem się za trudny temat, bo w końcu takie portale dokonałyby ogromnych zmian w praktycznie wszystkich sferach życia. I jak to wszystko przedstawić w jednym opowiadaniu o ograniczonej liczbie znaków i w ograniczonym czasie (przynajmniej dla mnie)?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Biorąc pod uwagę, jak politycy kładą na wszystko łapy, długo taką jazdą byście się nie nacieszyli, bo zapewne samochody zostałyby w końcu zakazane, lub ich użycie ograniczone do pewnych stref, np. torów wyścigowych :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Kurcze, poczytałem kolejne komentarze i dochodzę do wniosku, że część z was nie zrozumiała mojego opowiadania. Nie podważam wszystkich zarzutów, ale niektóre sprawy zostały nienależycie zinterpretowane. Mogę jedynie winić siebie.

Mimo to dziękuję, że część z was uznała tekst za wystarczająco dobry, żeby dać mu nominację.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Rybak, Staruch:

Nie sposób dyskutować z waszymi zarzutami, zresztą już betujący mieli podobne wątpliwości. To, czego nie udało mi się osiągnąć, to nie brak dopracowania pomysłu, a umiejętnego pokazania, jak świat postrzegają bogacze, bo dla mnie jest to kasta odcięta od rzeczywistości, a więc zupełnie inaczej postrzegająca świat. Nawet taki Arnold nie był bojownikiem żyjącym w szałasie, tylko posiadającym wpływy.

Rybaku, nie zgodzę się że statystycznie jest to niemożliwe. W przedstawionym świecie portale osiągnęły popularność smartfonów, a więc wątpię, żeby aż 30% nie skorzystało. Na pewno jest masa ludzi, którzy z różnych powodów nie użyliby portali, ale nie aż tyle, szczególnie, że portale były praktycznie wszędzie.

Obsługa osiedla – cóż, akcja dzieje się w przyszłości, może niezbyt odległej, ale pełnej różnych technologii, dlatego zarzuty, że nie mogliby przetrwać są absolutnie nietrafione. Obecnie ludzie są wstanie przeżyć bez prądu, bieżącej wody i kanalizacji, a miliarder miał pieniądze, które to mu zapewniały. Do tego AI, które było wystarczająco rozwinięte do innych procesów. Jeszcze jedno – nie byli sami, wzięli ze sobą dzieci. Chociaż przedstawiłem ich jako oderwanych od rzeczywistości bogaczy, a o przeszłości Philippe niewiele napisałem, już przeszłość Mairi jasno udowadnia, że dziewczyna umie sobie poradzić. Natomiast nie rozwodziłem się nad funkcjonowaniem takiego osiedla, ponieważ nie miało to znaczenia dla historii, dlatego zarzuty uważam raczej za początek ciekawej dyskusji, a nie wadę opowiadania.

“Niezmiernie mnie irytują miliarderzy, zatroskani losem świata, a także niechęcią innych ludzi. Takich bogaczy nie ma. Gdyby mieli takie skrupuły, nie byliby miliarderami.”

Nie jestem pewien czy to zarzut do mnie czy komentarz do naszego świata. Zgodzę się co do skrupułów, ale z drugiej strony mamy takiego Gatesa i jego fundację. Philippe nie był wzorowany na nim, ale nie będę ukrywał, że Gates był małą inspiracją.

“Ekologia – dość naiwna.”

Traktuję to jako wstęp do dyskusji na temat ekologii. Wyobraź sobie, że dzisiaj wszystko staje – wiesz ile zanieczyszczeń mniej trafia do powietrza, wody i ziemi? Oczywiście dochodzi też do katastrof, ale uznałem, że taka wersja jest skuteczniejsza, niż technologie, których opracowanie i wdrożenie nie dość, że jest czasochłonne, to jeszcze na pewnym etapie może oznaczać zwiększenie zanieczyszczeń. Podczas bety poruszyliśmy sprawę paneli fotowoltaicznych, które muszą być recyklingowane, nie wspominając o produkcji (chociaż jak mi wypunktowano procesy te są udoskonalane).

“jeśli teleportacja jest tak powszechna, to po co sklepy?”

Jest jeszcze sprawa miejsca magazynowego. Po co producent ma budować hale i zatrudniać sprzedawców, skoro wszystko może wysłać w jedno miejsce, w którym klient sobie już kupi, co chce.

Co do reszty zarzutów, obronić się nie potrafię, mogę jedynie spuścić głowę i nanieść poprawki. Za wypunktowanie zarzutów dziękuję.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Uważam, że maszyna czy sztuczna inteligencja nigdy nie odtworzy człowieka w 100%. Dlaczego? Bo duszy nie da się odtworzyć. Zresztą uważam, że takie rozwiązania prowadziłyby do dystopii, gdzie wybrani mogliby robić, co im się podoba, a reszta i tak by umierała bez możliwości powrotu. Dla przykładu przytoczę “Altered Carbon”, gdzie właśnie coś podobnego wymyślono. Myślę, że właśnie tak by się to skończyło.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

What happened to Monday?

Jest pomysł, jest akcja, są zwroty fabularne, podobała mi się gra aktorska, ale… Sporo nieścisłości, głupot i upraszczania. Myślę, że film powinien być potraktowany z przymrużeniem oka, inaczej może wkurzyć.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Na Boga Wszechmogącego!

Nie przeczytałem ponieważ to jest jednolity blok tekstu. Żadnych akapitów, do tego zły zapis dialogów. Te piszemy od nowej linii. Do tego wrzuć tekst do jakiegoś edytora, bo już zauważyłem podwójne przecinki.

Jeśli tego nie zrobisz, niewielu podejmie się czytania.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Bardzo fajny tekst. Końców świata było już tak wiele, więc bez porządnego twistu opowiadanie by przepadło w moich oczach. A tu proszę, nie tylko twist, ale jeszcze mocna krytyka współczesności!

Ślę pozdrowienia!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Wysyłam wirtualną piąteczkę do ciebie Vargu za ostatnie zdanie :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

To jakieś komedie/parodie są? Bo brakuje mi ostatnio śmiechu, więc bym coś obejrzał :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Nigdy nie byłem fanem SW i podchodziłem do ich oglądania, jako kina rozrywkowego. Dlatego jedne części podobały mi się bardziej, a inne mniej. 7 część oglądałem w kinie i byłem bardziej niż zawiedziony, 8 obejrzałem sobie całkiem niedawno na kompie i nawet mi się spodobała. To chyba zależy od nastroju :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Anihilacja

 

Spodziewałem się filmu, w którym ludzie mierzą się z nieznanym i oblewają najważniejszy test. I dostałem taki film, ale przekazany inaczej niż myślałem. Momentami nawet mnie przerażał, co już dawno mi się nie zdarzyło. Może da się przewidzieć zakończenie, ale i tak jest kilka zaskoczeń, a klimat jest lekko (jak dla mnie) psychodeliczny. Generalnie polecam, chętnie dowiem się, co inni o nim myślą.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Odniosłem się do F3 bo grałem, w dwójkę próbowałem, ale jak zabił mnie skorpion po kilku minutach gry, uznałem, że gra to niewypał i nie zasługuje na miano legendy :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Jest klimat, pomysł i ciekawe postaci. Historia może nie urywa części ciała, ale wplotłeś w nią Lwów, prawdziwe historyczne postaci, a i żargon naukowy zdał mi się wiarygodny (ocenić inaczej nie potrafię). Nie zrozumiałem końcówki i chyba nie do końca spodobało mi się zamknięcie wątku Markina i Łucji, czegoś mi zabrakło, ale to nie jest poważny zarzut.

Ale przede wszystkim przez całą opowieść nie mogłem pozbyć się z głowy gry Fallout 3 i jej następców, co jako zapalony były gracz jest dla mnie plusem. Przywołałeś przyjemne wspomnienia :)

Ślę pozdrowienia!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Zwykle, gdy widzę taką ilość znaków, przechodzę dalej. Rzadko nawet czytam pierwszy akapit. I to chyba największy komplement z mojej strony – przeczytałem do końca. Chociaż, czekaj, to źle zabrzmiało…

Wciągnąłem się. Dawkowałeś absurd, wymyśliłeś niesamowitą historię, ciekawych bohaterów i okrasiłeś to wszystko filozofią, czyli czymś co niewiele osób rozumie, w tym ja. Ale podałeś to w bardzo strawnej formie. Mam problem ze zrozumieniem końcówki, ale jak znajdę czas, przeczytam jeszcze raz i może wtedy wszystko zaskoczy.

Gdzieś wpadły mi w oczy dwa albo trzy błędy – literówki.

Na tę chwilę to opowiadanie to mój konkursowy faworyt.

Ślę pozdrowienia!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Pomysł jakiś był, ale jak dla mnie opowiadanie raczej przypomina skrócony przewodnik po zboczeniach. W zasadzie sam sobie już zarzuciłeś wszystko – szczątkową fabułę, przypisy i grafomanię. Tę ostatnią rozumiem, bo chciałeś oddać charakter postaci, ale tu też gryzł mi się język, jakim się posługiwała bohaterka z “mądrymi” wtrąceniami, z których wymówieniem sam miałem lekkie problemy.

Ale przede wszystkim nie dostrzegam tematyki konkursu, bo wtrącenie o tym, że bohaterka chce być legendą to moim zdaniem za mało. Chyba, że miało wyjść, że jej defekcik jest legendarny, ale ja tego tak nie odebrałem.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

12k to naprawdę mało. Konkurs tylko dla orłów :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Może film powstaje właśnie z myślą o chińskim rynku? Z drugiej strony, nie można zakładać, że producenci zawsze wiedzą, co robią. Gdyby tak było, nie byłoby każdego roku spektakularnych klap.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Ojoj, a co to za zdjęcie mi się wkleiło? Miał być kwiatek…

:)

 

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Nie jestem fanem jakiejkolwiek drużyny piłkarskiej, może dlatego czytałem z przyjemnością, nie doszukując się fantomowej krzywdy. Uśmiechnąłem się wiele razy, przelatując przez tekst z przyjemnością. Zazdroszczę umiejętności stylizowania.

Ślę pozdrowienia!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

No to Karol nie będzie ciasteczka :D Co najwyżej pół ;)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tak sobie czytam kolejny tytuł na Grafomanię i mam wrażenie, że duża część uczestników to fani eRPeGów.

Moja brać! Łączmy się (w bólu, nad posuchą na rynku growym)!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Co do błędów i zarzutów o wydłużoną podróż Arrluka to napiszę, że i tak jest lepiej niż było na początku :) Zaś błędy można poprawić i kolega pewnie to zrobi (prawda, Maggot?).

Z natury jestem strasznym pesymistą i marudzę na każdym kroku, ale przyznam, że świat i historia mnie urzekły. Jestem na bakier z mitologiami, a szczególnie z tymi północnymi, nie-wikingowymi i to było dla mnie przyjemne zaskoczenie – brak wikingów :) Może i relacje między bohaterami nie zostały nakreślone mocno, ale według mnie rdzeniem opowiadania był sam Arrluk oraz jego podróż i rozterki. Uważam, że jego postać została dobrze narysowana i poprowadzona, a przygody niebanalne. Zaskoczyło mnie również zakończenie, a dokładnie morał historii. Trafił w moje gusta.

Czytałem z przyjemnością, zagłębiając się w świat śniegu. Chociaż przy obecnych mrozach już trochę zniechęciłem się do zimy :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

@Teyami:

Polać jej!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

BG jak malowany! Ach, słodkie czasy dzieciństwa…

Ale, ale, ale! Zgłaszam kradzież! Ja pierwszy użyłem wyrażenia “samotny wilk”!!!. To jest bezczelna kradzież!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wybaczę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PS. A może ten dwor to był właśnie Drizzit? Inkognito.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tak cisnąłem, że została dymiąca czacha :)

Oczywiście zaproponowany cel nie jest zły, ale przy obecnym moim poziomie nieosiągalny, a nie wiem, jak (o ile) mogę podnieść swoje umiejętności. “Samo pisanie” nie wystarczy.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Zacząłem pisać w celach terapeutycznych, dla siebie. Ale tak mi się to spodobało, że zacząłem sobie wyobrażać niestworzone rzeczy, np. że wydam książkę i zarobię krocie! Ostatnie miesiące przyniosły gorzkie rozczarowanie, gdy dotarło do mnie, że po prostu słaby ze mnie pisarz. Obecnie piszę dla zabicia czasu, ale już nie mam tej frajdy co dawniej. Może dlatego, że lubię, jak coś ma cel, a pisanie w moim przypadku do niczego nie prowadzi.

Teoria o podatności poetek na choroby jest dla mnie niezbadaną ziemią, bo nie znam żadnej poetki, a po drugie nie cierpię poezji.

czy pisanie to ucieczka, czy powrót do rzeczywistości? 

To trochę zalatuje patologią. Dlaczego to ma być ucieczka? Może niektórzy tak to traktują, ale myślę, że to margines. Co do powrotu do rzeczywistości to już w ogóle nieporozumienie na stronie poświęconej fantastyce :) Poza tym sugeruje, że ktoś faktycznie ma poważne problemy psychiczne, żeby pisanie przywróciło go do świata.

Dlaczego raz lepiej, raz gorzej? 

Z pisaniem jak ze zdrowiem. Czasem dopisuje, czasem nie. Poza tym, pisanie wymaga zaangażowania (jak wszystkie pasje) i czasu, a tego nie zawsze mamy pod dostatkiem. Najlepiej mnie zrozumieją osoby z małym dzieckiem w domu :)

Czy w ogóle warto?

No cóż, lepsze to niż chlać czy ćpać. Gorsze od ruchu fizycznego i zdrowej diety, szczególnie niebezpieczne dla kręgosłupa, nadgarstków i d… pupy :) O oczach nie wspominając. Ale to również dobry sposób na rozwijanie się intelektualnie i kreatywnie. Aczkolwiek nie zawsze, wystarczy, że nie lubimy krytyki, albo piszemy wyłącznie do szuflady, nigdy nie pokazując komuś naszych dzieł.

Fajnie tak prowadzić dyskusję z samym sobą :D

 

A ja zadam pytanie od siebie. Żyjemy w czasach Internetu, krótkich wiadomości, newsów, do tego jesteśmy wręcz zalewani informacjami. Czy pisarstwo w obecnej formie przetrwa? Nie pytam o formę książki, bo wiadomo, że papier w końcu zostanie wyparty, ale raczej o treść powieści, jej długość, prostolinijność, itp.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Rzucił się na niego, ale Gerolt zrobił unik, fikołka, skok, przewrót, piruet, fintę, paradę, sparowanie, odskok i wbił miecz w oko Randala, a potem go zabił.

Czemu nie można własnie tak opisywac walk?! Tylko ciongno aukcję na wiele stron i człowiek się nuży! Bravo!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Happy!

Były policjant, a obecnie hitman na usługach mafii dostaje nietypowego partnera, który pomaga odzyskać mu porwaną córkę. Może opis nie brzmi zachęcająco i pewnie twórcy również zdawali sobie z tego sprawę, ponieważ od początku do samego końca serial obfituje w absurd. Wystarczy, że poznacie tegoż partnera…

Polecam, bo odmienne od typowych kryminałów/dramatów. Od komedii, obyczajówki, fantasy również odmienne. W zasadzie nie potrafię przytoczyć podobnego przykładu.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Status związku: to skomplikowane.

A w ogóle to jakie to ma znaczenie?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Bardzo przyjemny tekst, ciepły. Nie kupuję tylko chochlika, a szczególnie sceny, w której objawia się córce. Z punktu widzenia chochlika zrobił beznadziejny interes, a więc i dla mnie pojawia się pewien zgrzyt, bo po co zabierał, żeby oddawać?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

;(

Też bym pograł, ale nawet jeśli gra poszłaby na moim sześcioletnim laptopie to i tak mam jeszcze żonę. A kiedyś nie przepuściłem żadnej dziew… strzelance!

Płakać się chce. Nie lubię dorosłości.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tymczasem ojczulek zatelefonował i po chwili na skraj polany jakiś bezdomny podstawił mu maybacha.

Ołłłł shieeet! [Mrugnięcie okiem]

A wszystko by wyglądało na nieszczęsny wypadek, gdyby gdzieś w ciemnej kniei nie zamajaczył, spowity gęstym mrokiem, cień czarnego assasyna, chowającego do kieszeni procę na muchy.

Gdzie można kupić taką broń? Jestem początkującym aspirującym assassynem i szukam sklepów z odpowiednim wyposażeniem. Jak ktoś ma namiary, piszcie na priv.

 

Ale tłist na końcu! To był sen?! Łał!!!!111111111!!!!!1

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Nic ci nie zarzucałem, tylko spytałem. I dlaczego mój komentarz zniknął?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Chyba jestem za głupi na tego szorta, bo nie wiem, o co chodzi. To miało być śmieszne, filozoficzne czy może chciałeś sobie ulżyć?

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

– Och, och, och, och – krzyczałam, bo co było robić.

Perełka!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Uuuuuuuuuuuu! Do wieczora nic nie zostanie z moich paznokci! A może nawet i palcooof!!!!1!!!1!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

No i teraz zrozumiałem! Tylko gdzie reszta? Ja kce reszte!!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

O błędach już było, więc nie będę dodawać nic od siebie. Co się zaś tyczy historii, to mnie nie porwała. Owszem, jest w niej trochę ciepła i ode mnie plus za pokazanie relacji ojciec-syn, ale poza tym nic więcej.

Nie czytałem innych twoich opowiadań, więc nie odniosę się do sugerowanych przez innych postępów, ale w porównaniu co do niektórych tekstów, z którymi miałem te nieprzyjemność obcować, twój wypada dobrze. Dużo treningu, jeszcze więcej lektury (niekoniecznie fantastycznej) i będziesz coraz lepszy.

Ślę pozdrowienia :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Smutno mi się zrobiło po przeczytaniu. Ciekawy pomysł i zakończenie takie jakby w mordę strzelić. No i dałaś do myślenia, a nie podałaś żadnych dobrych rozwiązań. Ty czarownico, ty…

Trochę drażniły mnie celowe powtórzenia, ale taki mam gust.

Ślę pozdrowienia :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Grafiki przednie, nadają klimat całej opowieści, ale przede wszystkim dziękuję za mapę. Nie pisałem tego wcześniej, ale miałem spory problem z lokalizacją miejsca… hmm… “akcji”, ale teraz wszystko ma ręce i nogi. I trzy pływające gęsiego rekiny.

 

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Niektóre z powyższych propozycji są dla mnie szokujące, ale może wynikają z ograniczonej znajomości dokonań co poniektórych aktorów. O Mads Mikkelsen jako wiedźminie słyszałem od początku i od początku postrzegałem to jako poroniony pomysł. Pomijając aparycję i wiek, nie wydaje mi się, żeby był aktorem, który poradziłby sobie z rolą, chociaż umiejętności mu nie odbieram.

Chętnie zobaczyłbym Toma Hardego, ale to raczej wynika z sympatii do aktora i jego filmów niż obiektywnego spojrzenia na jego umiejętności. A jeśli te wziąć pod uwagę, to myślę, że Travis Fimmel mógłby się sprawdzić.

Tylko w zasadzie wszystko sprowadza się do tego, jak każdy z nas postrzega Geralta i czym byliśmy karmieni przez ostatnie lata (polski film/serial, seria gier i komiksów).

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Zapomniałeś ustawić, że to na konkurs grafomański :)

Przynajmniej tak wnioskuję po przeczytaniu pierwszych kilku zdań.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Ludzie mawiali, że kto raz do niej wnijdzie, ten już nie wynijdzie, co było prawdą, bo jak człowiek wlazł, to się utopił – no bo kto normalny na pustyni umie pływać?

Chłodna logika tego myślenia poraża mnie i oświeca jak knot w ciemnościach!

odważył się zasugerować jeden umiarkowanie rozsądny, ale go zaraz zagłuszyli, bo to ludziska najbardziej na świecie przecież panikować lubieją.

I kolejna mądrość Mędrca, tudzież twórczyni owego opowiadania!

Każdy Człowiek Pustyni mógł oddać jeden głos na osobę według niego najbardziej Podejrzaną. Wszystkie cywilizowane procedury zostały więc zachowane i nie było najmniejszego powodu, by wątpić w Słuszność wyroku. 

Czy ktoś może wysłać to opowiadanie Kaczyńskiemu? Albo Ziobrze?

więc Czytelnik powinien być usatysfakcjonowany.

Jestem. Chylę czoła.

 

Ale teraz na poważnie. Co za zwrot akcji! Uśmierciłaś głównego bohatera, wbrew wszelkiej logice i ku mojemu dogłębnemu zaskoczeniu! Toć ty piszesz awangardę, przecierasz nowe literackie szlaki! Wieszczu… o pardonsik, równouprawnienie… Wieszczko moja!

Ale to nie wszystko! Pozwoliłaś wiąpierzowi uciec!!! Teraz nie będę spał po nocach, głowiąc się nad niesprawiedliwością świata i poddając w wątpliwości istnienie bogów (tudzież Boga)!!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

a ręce te dzierżyły narzędzie miecznicze jedna , oraz zasłonę tarczową wtóra

Kwintesencja grafomanii!

 

Jakeż em nikczem czytawszy jakżem wspaniale ów dzielo! Świadom kontaktiery z boskiem dzielem, mogem umreć szczęśliw ów!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Pohowały się szpetne płazy! Oooo, właśnie widzę jednego! i Drugiego!!!!!

Ratuj się kto może, kryja się pod literami!!! I jeszcze jeden!!!!!!!!!!! Giń, przepadnij!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

O rzesz… to my musimy się starać o jakieś dopłaty za pracę w ciężkich warunkach!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Jakie blondy? JAKIE BLONDY?! Ja to szycko czytałem chyba ze dwa razy!

LOL XD :P LOL !!!!!1111!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Gotik jak wymalowany! Aż mi obraz klatkował przed oczymi na wspomnienie truyeczki ;) (łeska w oczu się zakręciła).

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Był zbyt szybki nawet dla płynów ustrojowych.

Chciałbym zobaczyć, jak sika :D

Ale co dalej?! Brat miał mu coś do powiedzenia, ale go nie wyruch… wysłuchał! Ja kce poznać ruszte!!!!!!111!!!!!1

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

@Belhaj:

Ach, biedny Ragnar! Bez niego to nie to samo… Taka uwaga: czy aby na pewno obejrzałeś piąty sezon? A nie np. 5.1? Z tego co wiem, ma być jeszcze reszta.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Ona była bardzo piękna, o wyraźnie zaznaczonych drugorzędnych cechach sexualnych, ale przy tym bardzo skromna, dlatego udawała galaktozaura, bo się wstydziła, że tak bardzo kocha LaserMaser Śmiałka, a on jej nie.

Nuuu, to się chyba klaryfizykuje motyw przywódczy całej edycji Grafomanii – sek…. Miłość!!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Sprawił, że czas spowolnił, niczym małe dziecko biegnące sprintem w maślance.

Toż to, jakoby żeby niemal Matrix mi stanął przed oczami!

I te kule ślepce i ten minigun tonowy, a ja myślałem, że to fantasy! Toś mnie zaskowyczał niewspółmiarowo. Tłist że choj!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Mother!

¾ filmu było męczące. Nie w sensie, że nudne, albo źle zrealizowane, ale wywołało we mnie stan napięcia, oczekiwania i próbowania dojrzenia drugiego dna w do bólu prostej i bezpłciowej historii. A potem dostałem końcówkę i zgłupiałem. I mam wrażenie, że jednak przegapiłem to drugie dno. Albo trzecie, cholera wie…

Nie mogę jednoznacznie potępić ani pochwalić filmu, ale za jedną scenę, gdybym spotkał reżysera, to bym mu przyj*bał. Dlatego ostrzegam osoby wrażliwe i rodziców, że w filmie pojawia się scena z niemowlęciem i mnie osobiście, ojca ponad rocznego dziecka, zszokowała i przeraziła. Bardzo mi się to nie spodobało.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Ale twist na końcu! LOOOOOoooooOOOOL!!!

Daję 15/10 ale odejmuję 12 za trudne słówka i definicje, których nie pojąłem moim entropowym mózgiem, więc wychodzi 6/11, albo 11/6 zależy którą stroną schizofretki patrzeć.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

W ślad za Minetusem, do stolika nieznajomego przypląsali Uśmiech i Grymas. Bracia Minetusa spojrzeniami splądrowali całą tę scenę dramatyczną, w szczególności nóż do szyi przywarły i nos szpakowaty.

Miszczu pląsania i plądrowania! Ócz mnie!111!!!

A tak na poważnie – wciągnęło mnie. Jak na grafomianię i długość, czytałem z przyjemnością. Tylko porno za mało!!! (To się teraz Finkla onegdaj pozłorzeczy, bo ja u niej krytykancki byłem i jej zarzuty poczyniałem)

A zapisu do klubu żałuję. Więc się nie zawiodłem!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

I jak tak sobie jej raz słuchał to mówiła coś o kluczu i do drzwi, a jako, że smok był bystry niczym bystra rzeka i wcale nie głupi, to jej zapytał:

– Ej, ale tak w sumie skoro masz klucz do tych drzwi to czemu ich nie otworzyłaś jeszcze i nie wyszłaś tak po prostu, żeby sobie postrzelać z łuku tak jak chciałaś?

Moim zdaniem najlepszy fragment. Kurcze surowe albo pieczone! Nie dość, że grafomańskie i bez sensu, to jeszcze ze współczesnym przekazem! i Ze SMUKIEM!!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tekst oryginalny w kontekście konkursu. Ale przyznam, że mnie nużył i zacząłem przeskakiwać po akapitach. Nie moja (grafomańska) bajka. Mimo to odniosłem wrażenie, że piszesz lekko, a historia była (dopóki nie zacząłem skakać) spójna.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

metavoora! Z tym jedzeniem glowy to była metavoora! Taki modry jestem i znam trudne slofka :*

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Ooo! Widzę, że Grafomiania 2018 udzieliła się nie tylko uczestnikom! (Fabtastyczny)

:D

 

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Jestem oburzony! Zniesmaczony!! Oburzony i zniesmaczony do potęgi!!!

To jest szanujący się portal, a nie jakiś porno padół łez!

Ale, ale, ale! Zanim wydam słuszny i jak najbardziej uczciwy wyrok, poczekam na dalszą część. Khem, tą z brunetką.

Jednak mam nadzieję, że w drugiej części nasz bohatyr będzie nauczał o Jezusie. A w trzeciej karczmie spotka dwie rude siostry i też będzie je uczył o Jezusie. A w czwartej… hmm… O Jezu…

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Łał!!!! Ile fanuff!!!!!!!!! LOL XD

Montowujecie mnie do pisania!!!!!!!!!!!!11111111!!!!!!!!!!

Chcem pisac wiencej ale sie balem ze moze zle to przyimiecie i nie wiedzialem czy pisac wiencej. Ale teraz wiem ze moge!!!! Hyba rozwine tom historie w cala ksionżke bo czuje maly dosyt bo nie udalo mi sie zlapac dobrej glembokosci a i rowniez nie zakmnolem wszystkih wontkufff.

Dzieki!!!!!!!!111111111!!!!!!!!!!!! LOL XD

(Czy ja dobrze uzywam emitokonufff?!)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

“Ubrana była w powiewną szatę, która była cienka, i miała piersi.”

Miszczu muj!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

“Zamachowskim ruchem uchwycił za butelkę z koszyka,”

Mój zwycięsca!

Hej jo! A zapodja linka do tego bloga, bo chem poznac reszte historji!!!!! Lol XD

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Łojezusicku!

Kciuk Up! Like to!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Fantatycy Hitlera, sekciarze, lewacy, prawilcy… Wszyscy to ludzie, którzy potrzebują akceptacji innych. To, że wybrali takie, a nie inne fascynacje jest wynikiem zwichrowanego społeczeństwa, które nie reaguje bądź reaguje zbyt słabo na patologie. Ci ludzie mogli być sportowcami, biznesmenami, ale nikt im nie pokazał lepszej drogi.

Zapewne część robi to w ramach “buntu”, albo uważa takie grupy za “fajną zabawę”. Co w sumie też sprowadza się do tego samego, czyli kondycji społeczeństwa.

Tak mi się przynajmniej wydaje.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Wreszcie jakaś poezja, którą rozumiem! I za to ci dziękuję, o wspaniała Wieszczko!

A fantastyka jest, bo Żyd polecił sadzić konopię, a to znaczy, że została zalegalizowana, a to znaczy, że czas akcji dzieje się w przyszłości. Szach mat fantaści!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Gdyby nie ten Wrocław, to bym powiedział, że to opowiadanie obyczajowe, z akcją osadzoną w Niemczech! Badum-tss!

A tak na poważnie, to coś się ostatnio rozpleniło tych hitlerowskich miłośników w telewizji. Jakby tego było mało, jakaś niemiecka gazeta sugeruje, że Polska staje się centrum nazizmu. To sobie europejscy politycy prowadzą brudne gry.

I jeszcze ciekawostka – czytałem gdzieś, ale nie pamiętam gdzie, że Hitler był żywo zainteresowany Islamem. Niestety nie wiem, na ile jest to informacja prawdziwa.

Co zaś się tyczy opowiadania, to zainteresowało mnie wyłącznie z powodu aktualnych wydarzeń, w innym przypadku nie znalazłbym tu nic atrakcyjnego dla siebie.

Ślę pozdrowienia!

 

PS. Filmik oglądałem z otwartymi ustami.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Świadomość, że jeden z portalowiczów wydaje książki i to z sukcesem, jest nadzieją dla nas pozostałych, że i my może kiedyś doczekamy spełnienia naszych pisarskich marzeń. Cieszę się, że Tobie się udało i mam nadzieję, że nie poprzestaniesz na “zaledwie” trylogii :)

Gratulacje!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Zabawne, ciekawe i napisane bardzo dobrze. Tylko to zakończenie trochę mnie nie satysfakcjonowało. Ale i tak nie żałuję lektury :)

Ślę pozdrowienia.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Hmm, od czego zacząć…

Jeśli chodzi o Warhammer to wiem, że taki świat istnieje, nawet w przeszłości grałem w jedną czy dwie gierki, ale generalnie nie mogę powiedzieć, że znam świat. W tym kontekście twoje opowiadanie daje radę, bo nie czułem się w jakiś sposób zagubiony. Ot, swojskie (fantastyczne) klimaty.

Gorzej ma się sprawa z twoimi umiejętnościami. Literówki, interpunkcja i powtórzenia, a na samym początku dziwnie przesunięte zdanie – to da się łatwo wyeliminować, wystarczy, że zapoznasz się z odpowiednimi regułami i przeczytasz tekst jeszcze kilka razy. Trochę trudniej będzie ze stylem. Zdania są proste, bez polotu, krótkie, a do tego w wielu miejscach bardzo dokładnie opisujesz kolejne czynności, które nie mają większego znaczenia dla mnie jako czytelnika. Jedynym wyjściem jest trening tak w pisaniu, jak i przede wszystkim w czytaniu.

Bohaterowie są trochę na jedną modłę, nie mogę nic dobrego powiedzieć oprócz tego, że są. Ale spokojnie, sam mam z tym problem :)

Klimat – nie ma go. Są jakieś wydarzenia, ale nie przekazane w jakiś emocjonujący sposób. Elfka nie mogła jechać dwa dni non stop bo zwyczajnie wykończyłaby konia. Skoro miała dowieść artefakt do sołtysa, dlaczego nie wziął go od niej, tylko kazał udać się do świątyni? Dlaczego w ogóle elfkę miałoby interesować, co wiozła? Wydaje mi się, że zamiast szukać karczmy, powinna wjechać na tym ledwie żywym koniu od razu do świątyni. Albo zemdleć zaraz po dotarciu i obudzić się później w karczmie. I dlaczego przywożąc wieści z zaatakowanego SĄSIEDNIEGO miasteczka, ludzie nie podnoszą alarmu, a elfka nie zostaje dokładnie przesłuchana? Zamiast tego odsyłają ją do karczmy i jeszcze każą płacić.

Generalnie zabrakło napięcia, bo mamy jakąś wielką tragedię w tle, tajemniczy artefakt, a część opowiadania to opis jak elfka spędza czas w karczmie i rozmawia o pierdołach z karczmarzem.

A odpowiadając na twoje pytanie: w tej chwili możesz zrobić z tego, co tylko ci się chce. Wszystko zależy od twojej wyobraźni i chęci.

PS. Skoro jest to fragment to zmień tag.

Ślę pozdrowienia :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Nope. Truciciel wśliznął się przez dziurkę od klucza? Toż to musi być jakiś przedni absurd! A tu się okazało, że to tylko zwykła, nudna metafora. Meh.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Niby jest wszystko. ładny styl, budowanie napięcia, interesujące postaci, ale ostatecznie mam mieszane uczucia. Wąż/macka wysuwająca się z ust kojarzy mi się z kiczowatymi horrorami, co kłóciło mi się z klimatem opowiadania. Nie wiem też o co w tym wszystkim chodziło. Dlaczego wyhodowali w Kubie tego potworka i pozwolili puścić w świat? Mam też wrażenie, że zabrakło jakiegoś tła – gdzie się znajdują, po co, itp. Przyznam, że ciężko mi sformułować konkretne zarzuty.

Ogólnie uważam, że opowiadanie jest dobre, tylko nie dotarło do mnie. Chyba nie pojąłem wszystkiego w prawidłowy sposób, stąd wątpliwości.

Ślę pozdrowienia (według internetowego savoir-vivre, bo podobno nie powinno się pisać “pozdrawiam”) :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Nowa Fantastyka