Profil użytkownika

King, Tolkien,  Dick, Dostojewski, Czechow,  Sapkowski, Sieniewicz – i życie lepszym się wydaje....


komentarze: 17, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za opinię.  Pewnie tekst zabłysnąłby z innej strony gdybym miał czas na jego szlifowanie przed konkursem. Nie starczyło…  Dlatego ta surówka smakuje, jak smakuje – jednym lepiej, innym gorzej, jeszcze innym w ogóle…  Cóż – na szczęście nie puszczają pawia (mam pochopnie taką nadzieję). I dobrze….

Naprawdę, czytając opinię o tekście, zaczynam nabierać apetytu na następne. Bardziej dopracowane. Jak mniemam – pochopnie :)

Może jeszcze będą ze mnie ludzie? Kto to wie?

 

Dzisiaj w robocie dopadł mnie Kermit. Miał ponad dwa lata, trochę się ślinił, był maksymalnie ciekawski, cały ubrany w zielone wdzianko (spodnie, bluza). Umieszczona na bluzie twarz uśmiechała się do mnie najszczerszym z uśmiechów – tak jakby chciał oczarować Pigi. Dałem malcowi śrubkę, a on poleciał najbardziej ucieszony na świecie…

Tfu – na psa urok… Ten Kermitt mnie chyba namierzył i zacznie dręczyć…

Echem – rozumiem, że wszystkie powyższe kwestie nierozerwalnie przynależą do tematu wątku – czyli Dragonezy….

 

Zdecydowanie stawiam na Kermita!

Podobno nikt w Polsce nie może nazwać tak dziecka…. 

Biedne polskie dzieci…

Dzięki za rady. Będę organizował więcej czasu potrzebnego do napisania tekstów bardziej opracowanych pod względem edytorskim i pomysłowym……  

A jeszcze jedno pytanie do Sethraela – O co chodzi z tą betalistą?… Znaczy się pomysł na opowiadanie i samo ono jest w formie beta – obśmiewywane przez innych zalogowanych, którzy mimochodem wskazują  na błędy i wypaczenie historii? Czy każdy ma kogoś z NF przypisanego do swej osoby? Na jakich zasadach to funkcjonuje jeśli można spytać?

 

Zdrawiam. (z kropką he, he)

 

Natomiast jestem ciekawy jeszcze posumowania.  Całości – czy Loża je przewiduje i czy coś jest na rzeczy? Tak krążą w mojej głowie takie skryte, malutkie i niewinne teorie spiskowe…

Moje wypociny serdecznie już zostały obśmiane przez kilkoro osób..  (mam nadzieję, że wyszło wam na zdrowie).

 

Może równanie Corcorana powinno przemnożyć się jeszcze przez współczynnik szlachetności i dodać iloraz godzinnego zmęczenia psychobiologicznego?

 

Kto to wie? Ale przecież wszyscy wiemy, że za tym wszystkim stoi Kermit… Pierwszy ze smoków, skurczony nieco  i wmanewrowany w Show, w którym działał pod przykrywką żaby…

 

A łyżka na to niemożliwe…

A ja tak sobie myślę, czy ktokolwiek kiedykolwiek spodziewał się takiego odzewu? Tj. czy kiedyś jakikolwiek konkurs tego pokroju przyniósł takie żniwa?  Przy okazji statystyki Rybie wychodzą bez zarzutu – ale nie chcę mu za dużo kadzić, bo po konkursie Pirackim – już kilka gromkich pochwał dostał…

Sam zastanowię się dwukrotnie, nie  – no dobra trzykrotnie – zanim dorzucę Jurorom kolejną cegiełkę – niestety przy Dragonezie – dorzuciłem…    Sorry – wybaczcie.

 

Corcoran – Tyś to nie chwaląc się uczynił?…. Twe drowie..

Widzę, że jednak kilka osób napaliło się na ten konkurs jak szczerbaty na suchary…

We sumie wytyczne spełniam.  Może warto? I miałbym może więcej czasu niż na Dragonezę..

A niech tam! Może błysnę tam moim pseudohumorem, który właściwie nikogo nie rozbawi, oprócz mnie?

Teraz właściwie sprawa najgorsza do zorganizowania. Czas i konieczny kontrczytacz, na hura – to robiłem Dragonezę.

Zdrawiam wszystkich debiutantów.

 

 

Tak. Wiem. Padam na twarz i się kajam. Sie fofafię nafefno – jak by powiedział Desperat. Ale jak na 4-do trzech dni zrywu – bo to wyraźnie widać w opowiadaniu – wynik chyba nie najgorszy. Ech  – mieć czas  lub go sobie zorganizować….  W moim fachu trudno.  A końcówkę trza było zmienić, bo się jo­se­he­im lekko załamala, a ja miałem na poprawkę 90 min. – do godziny W. 

A do cytatu:

Zabawna historyjka. Z takimi rycerzami, kto potrzebuje smoka…

proponuję:

https://www.youtube.com/watch?v=8N_tupPBtWQ

koniecznie obejrzeć do końca

bo smoka….  jak mówi ostatnie zdanie z tego linka.

 

Ze tak powiem klimat opowiadania jest mi bliski, dlatego podobało mi się włączenie szant do opowiadania  – czy ci marynarze mogli je znać?  Nieważne.  Nie mam zamiaru udawać, że pracuję w redakcji  Zygootek i Melasińscy  na stanowisku redaktora technicznego – ale nasuwa się mi, że gwiazda to chyba gdzie indziej – mówię o tym, jeżeli wcześniej nikt Ci o tym nie wspomniał. Jeżeli tak – to znaczy, że słabo czytałem komentarze wcześniejsze.

 

Jakby jednego nieszczęścia było mało, po południu majtek w bocianim indecision gwieździe indecisionkrzyknął „Żagiel! Żagiel na horyzoncie!”.

 

Ale dla mnie to szczegóły. Opowiadanie ma swój klimat i zdania chyba same Cię prowadziły. Dlatego zastanawiam się jak tu napisać niezbyt napuszoną opinię, ale dającą w sposób niezbyt skomplikowany i jednoznaczny jaki stan opowiadanie twoje wzbudziło we mnie …. A co ja będę, k…., szacun  – po prostu.

 

Zdrawiam

Nowa Fantastyka