Profil użytkownika


komentarze: 7, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Uwaga o matmie: wyjaśniam – chętnie przyjmę uwagi osoby, która pisze dobrze, ciekawie i bez powielania schematów. Inne są dla mnie bez znaczenia.

Droga Śniąca. Opowiadań tu dużo, nikt nie każe nikomu czytać moich. Serio. Nie widzę żadnych powodów, aby poprawić coś, co jest moim autorskim znakiem, jak upodobanie do przypisów, w imię widzimisię autora, który jest takim samym amatorem, jak ja. Tym bardziej, że sama przyznajesz się do złośliwości. Nie czytaj, nie komentuj. Idź do innych, serio. Ja nie tracę cennego czasu na czytanie tekstów, które mi się nie podobają i które uważam za napisane kiepsko, a uwierz, że przeczytałam opowiadania każdego z komentujących mnie. Ok, gdyby swoje wskazówki dał mi ktoś naprawdę będący autorytetem to byłoby super. Ale wskazówki osób, które same piszą bardzo słabo nie są mi potrzebne, bo co mam uczynić punktem odniesienia? Ja nie umiem matmy, więc nie daję z niej korków. Pozdrawiam :)

Hydrozagadko, dziękuję. Ogromne znaczenie ma dla mnie każdy solidny feedback. Poprawki wprowadzę na dniach! 

Śniąca, dziękuję.  Wreszcie konkret jakiś. Przypisów bronić będę. W Wordzie inaczej to wygląda, bo przypisy są na dole strony. Kopiując tekst tutaj, niestety, narażam się na umieszczanie przypisów na końcu. Jeśli da się inaczej, proszę o wskazówkę, jak to zrobić :) Twój komentarz pozwolił mi spojrzeć na tekst w innym świetle i za to dziękuję. Potrzebuję kilku dni na wprowadzenie poprawek. Co do “był”, kłócić się nie chcę, jak zwykle są dwie szkoły. Prof. Bralczyk rzekł mej grupie niegdyś na zajęciach, że jeśli w zdaniu podrzędnie złożonym, między powtarzającym się czasownikiem jest kolejne zdanie podrzędnie złożone, błędu nie ma. Gdyby zdanie brzmiało: “Był wysokim mężczyzną i był zielonego koloru” to byłby błąd. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Mam nadzieję, że zajrzysz i przeczytasz, gdy uda mi się poprawić tekst. Konkretna babka z Ciebie, to się ceni.

Cóż, takie czasy, że poetyckość jest passe. Muszę przyznać, że gdy zajrzałam tu po raz pierwszy, widziałam, że będę ostawać językiem, metaforą, poetyckością właśnie (może kwestia wieku, a może wrażliwości estetycznej, a może różnic w tej wrażliwości pomiędzy pokoleniami moim a pogimnazjalnym, nie wiem naprawdę, wciąż mnie to zastanawia). Dominuje dziś moda na amerykańskie shorty (jak to King powiedział, dla tych, co nie starcza im wyobraźni na dłuższe formy– żeby nie było, to nie moje zdanie), na lapidarną narrację z dużą ilością dialogów. Ja piszę inaczej i jestem z tego zadowolona. Fantasy gawędziarskie ma tradycję dłuższą, niż łączny wiek wszystkich forumowiczów. I jest to gałąź literatury mi najbliższa.  Daleko mi do skrótowości, pobieżności. Nie będę tego zmieniać. Będę natomiast pracować nad tym, żeby narrację wieść coraz ciekawszą. I cieszy mnie to, że odstaję. Tolkien też odstawał (ten to w ogóle by nie przeżył kontaktu z dzisiejszym twórcą amatorem z Polski :) ) 

To jest opowiadanie sprzed czterech lat. Celowo wychodzę tu od najstarszych, żeby zobaczyć – dzięki komentarzom czytelnika – jak ewoluował mój styl i co się zmieniło przez te cztery lata. Komentarze są dla mnie ważne, o ile są obiektywnymi wskazówkami, co warto by zmienić, dodać, ująć i gdzie. Bo na nich mogę opierać ewentualne zmiany i poprawki. To, że komuś coś się wydaje nie robi mi nic. Tym bardziej, jak sama powiedziałaś, jest kwestią gustu, zatem feedbacku merytorycznego tu nie ma. Szkoda. Może jakiś inny  forumowicz zdecyduje się na nudną lekturę nudnego opowiadania, aby dać mi rzetelną wskazówkę :) A może to mnie rozpieściły warsztaty ze Stasiukiem i Goerke i nie powinnam od kolegów, także amatorów, jak ja, wymagać fachowości :) Nic to, mam nadzieję, że cios łopatą nie był bolesny i guza już nie ma :) Miłego dnia!!!

 

Cześć, jestem Sosna, jestem tu nowa. Cieszę się, że trafiłam na tę stronę i że mam okazję poznać ludzi, dla których świat fantastyki jest równie ważny, jak dla mnie. Dużo dobrego Wam życzę w 2015 roku :) i pozdrawiam!

Dziękuję za zainteresowanie “Strażnikami Smoków”. Mój mąż także uważa, że zbyt długie akapity w tym opowiadaniu go zmęczyły. Przypuszczam, iż tendencja do takich jest moim “znakiem firmowym” i to już się nie zmieni. Pisałam tak od zawsze. Pewnie dlatego, iż bliżej mi do szkoły Tolkiena, niż do Sapkowskiego ;)

Owo lanie wody, jak sprytnie udało Ci się określić, wynika z faktu, iż “Strażnicy Smoków” są pierwszym opowiadaniem z całej serii, która właśnie powstaje i dla której każdy szczegół będzie miał ogromne znaczenie. Historię Kuwenwillo mam rozbitą na epoki, części i chcę ją zobrazować pod kątem różnych bohaterów i przestrzeni mitycznych i historycznych. Jest to pierwsze opowiadanie, więc stanowi ono niejako wstęp – stąd wielowątkowość, której zmieniać nie zamierzam.

Dialogów się boję. Wynika to z faktu, iż nie udało mi się wśród twórców – amatorów nigdy trafić na dobrze skonstruowany dialog. Dialogi, jakie “widuję” są sztuczne. Stworzenie dialogu jest dużo trudniejsze, niż stworzenie narracji, co podkreśla wielu moich Mistrzów, jak sam King, czy Gaiman (który, jak zapewne wiesz, sam dialogów stara się unikać). Być może kiedyś to się zmieni. Na razie się rozpędzam.

Niniejsze opowiadanie powstało jakieś cztery lata temu. Czekało na swój debiut. Od tego czasu stworzyłam kilka rzeczy, które za jakiś czas pojawią się także tutaj. Zastanawia mnie, gdzie widzisz błąd w cytowanym zdaniu. Wycięłaś sporą jego część:

“Chłopiec był Wihono, ale dla jego nieświadomej tajemnic Pradowajlenów części kolegów ze szkoły i z sąsiedztwa, był tylko szczupłym i nieśmiałym brunetem, w obronie którego Agata porywczo i ze złością wyciągała twarde pięści, jeśli któryś chciał Piotrowi dokuczyć”.

Zmieniło to, jak zapewne sama teraz widzisz, kontekst. Zastanawiam się więc, o jaki błąd i gdzie chodzi. Ciekawość moja wynika z faktu, iż jestem filologiem języka polskiego i zastanawiam się, czy coś mnie w trakcie kilkunastoletniej praktyki ominęło ;) Piszesz, że te “błędy” mam gdzieniegdzie. Wybacz, jednak to nie jest dla mnie konkret, także pozwolisz, iż do tego się nie odniosę. 

Z wyrazami sympatii i podziękowaniami za poświęcony czas własny, Sosna.

Nowa Fantastyka